Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Smutno Ci ... gorzko Ci ...


Recommended Posts

Rafał Wojaczek

 

"Sezon"

 

Jest poręcz

ale nie ma schodów

Jest ja

ale mnie nie ma

Jest zimno

ale nie ma ciepłych skór zwierząt

niedźwiedzich futer lisich kit

 

Od czasu kiedy jest mokro

jest bardzo mokro

ja kocha mokro

na placu, bez parasola

 

Jest ciemno

jest ciemno jak najciemniej

mnie nie ma

 

Nie ma spać

Nie ma oddychać

Żyć nie ma

 

Tylko drzewa się ruszją

niepospolite ruszenie drzew

 

rodzą czarnego kota

który przebiega wszystkie drogi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zbigniew Herbert

 

"Ballada o tym że nie giniemy"

 

Którzy o świcie wypłynęli

ale już nigdy nie powrócą

na fali ślad swój zostawili -

 

w głąb morza spada wtedy muszla

piękna jak skamieniałe usta

 

ci którzy szli piaszczystą drogą

ale nie doszli do okiennic

chociaż już dachy było widać -

 

w dzwonie powietrza mają schron

 

a którzy tylko osierocą

wyziębły pokój parę książek

pusty kałamarz białą kartę -

 

zaprawdę nie umarli cali

 

szept ich przez chaszcze idzie tapet

w suficie płaska głowa mieszka

 

z powietrza wody wapna ziemi

zrobiono raj ich anioł wiatru

rozetrze ciało w dłoni

będą

po łąkach nieść się tego świata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojaczek

 

"Umiem być ciszą"

 

Kończę się w twoich oczach

Umiem być ciszą

Kończę sie w twoim śnie

 

Ostatnie echo jest ciszą

to miejsce

gdzie kończy się twoje spojrzenie

 

Sen mnie oślepia, rozjarzona

iskra serca

Kończę się w twoim sercu

 

Przez sen, przez ciebie

donoszę siebie

do twojej śmierci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam Mickiewicz

 

 

Góra Kikineis

 

Mirza

Spójrzyj w przepaść - niebiosa leżące na dole,

To jest morze; - śród fali zda się, że ptak-góra,

Piorunem zastrzelony, swe masztowe pióra

Roztoczył kręgiem szerszym niż tęczy półkole

 

I wyspą śniegu ziąkrył błękitne wód pole.

Ta wyspa żeglująca w otchłani - to chmura !

Z jej piersi na pół świata spada noc ponura;

Czy widzisz płomienistą wstążkę na jej czole?

 

To jest piorun ! - Lecz stójmy, otchłanie pod nogą,

Musim wąwóz przesadzić w całym konia pędzie;

Ja skaczę, ty z gotowym biczem i ostrogą,

 

Gdy zniknę z oczu, patrzaj w owe skał krawędzie:

Jeśli tam pióro błyśnie, to mój kołpak będzie;

Jeżeli nie, już ludziom nie jechać tą drogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poświatowska

 

 

* * *

 

trzeba nam dużo prostych słów

jak

chleb

miłość

dobroć

ani ślepi w ciemności

nie zgubili

właściwej drogi

 

trzeba nam dużo ciszy ciszy

i w powietrzu i w myśli

abyśmy usłyszeli głos

cichy nieśmiały głos

gołębi

mrówek

ludzi

serc

 

i ich bolesny krzyk

pośród krzywd

pośród tego wszystkiego

co nie jest

ani miłością

ani dobrocią

ani chlebem

 

 

 

* * *

 

mówisz – na śmierć

mówisz – na wieczność

a jeśli zmienisz się w drzewo

czy mogę liczyć na to że wzejdziesz

pod moim oknem

a jeśli – w szybę

czy będzie można końcem języka

podrażnić twoje dzwoniące jestem

a jeśli – w wiatr

czy będę trawą którą rozszumisz

a jeśli w światło

czy będę nocą którą rozproszysz

a jeśli - dniem

czy dobrą chmurą osłonisz

moją zmęczoną głowę

jak ją weźmiesz lekko

we włosy

pieszczotą palców zwinnych

wszepczesz

trwam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kim jestem?

 

Jak umarły liść

Gnany przez wiatr

Tak idę bez celu

Ze smutkiem i w trudzie

Kim jestem? Dokąd zmierzam?

Jak człowiek bez celu

Błądzący ulicami

Niestrudzenie

Od świtu po zmrok

Kim jestem? Dokąd zmierzam?

Jak serce bez miłości

Nudą otoczone

I nikt nie wie

O mej samotności

Kim jestem? Dokąd zmierzam?

Ale świat rozszalały

Przegnał mi tę myśl

Z wolna zamieram

Z wolna się pogrążam

Kim jestem?

Czy kiedykolwiek się dowiem?

 

Jan-Francieszek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol Wojtyła

(Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej)

 

Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej,

która w wieczność niezmierną opływa,

za dotknięcie dalekiego żaru,

w którym ogród głęboki omdlewa.

Zmieszały się chwila i wieczność,

kropla morze objęła -

opada cisza słoneczna

w głębinę tego zalewu.

 

Czyż życie jest falą podziwu, falą wyższą niż śmierć?

Dno ciszy, zatoka zalewu - samotna ludzka pierś.

Stamtąd żeglując w niebo

kiedy wychylisz się z lodu,

miesza się szczebiot

dziecięcy - i podziw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol Wojtyła - *** (To przyjaciel)

 

To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią

do tego poranka zimą.

Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno,

a jednak nie możesz wyjść z podziwu.

Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym,

nie podnosząc swej twarzy, bo po co -

- i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany,

czy tu w głębi zamkniętych oczu -

 

Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia,

oprócz słów odszukanych z nicości -

ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,

które będzie całą treścią wieczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różewicz

 

„Moje usta”

 

Kończy się ten dzień

Kończy się kolacją

czyszczeniem zębów

pocałunkiem

ułożeniem rzeczy

 

więc to był jeden dzień

z tych najcenniejszych dni

które nigdy nie wracają

 

Co mnie spotkało

 

Przeszedł minął

od rana do nocy

podobny do zeszłego

 

Dniu mój

jedyny

co ja zrobiłem

co ja zrobiłem

 

A może tak trzeba

wychodzić rano

po południu wracać

powtarzać kilka ruchów

układać wiele rzeczy

 

Dniu mój

brylancie najpiękniejszy w świecie

domie złoty

błękitny wielorybie

łzo w moich oczach

 

O niezbyt jasne myśli

kiedy stoję z rękami w kieszeniach

i patrzę przez szare pręty deszczu

za którymi zazłocił się klon

 

Moje usta

które mówiły

prawdę kłamały

powtarzały twierdziły

zaprzeczały żebrały

krzyczały szeptały

płakały śmiały się

 

Moje usta

układające się

dokoła wypowiedzianych

niezliczonych słów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różewicz

 

„Bez”

 

największym wydarzeniem

w życiu człowieka

są narodziny i śmierć

Boga

 

ojcze Ojcze nasz

czemu

jak zły ojciec

nocą

 

bez znaku bez śladu

bez słowa

 

czemuś mnie opuścił

czemu ja opuściłem

Ciebie

 

życie bez boga jest możliwe

życie bez boga jest niemożliwe

 

przecież jako dziecko karmiłem się

Tobą

jadłem ciało

piłem krew

 

może opuściłeś mnie

kiedy próbowałem otworzyć

ramiona

objąć życie

 

lekkomyślny

rozwarłem ramiona

i wypuściłem Ciebie

 

a może uciekłeś

nie mogąc słuchać

mojego śmiechu

 

Ty się nie śmiejesz

 

a może pokarałeś mnie

małego ciemnego za upór

za pychę

za to

że próbowałem stworzyć

nowego człowieka

nowy język

 

opuściłeś mnie bez szumu

skrzydeł bez błyskawic

jak polna myszka

jak woda co wsiąkła w piach

zajęty roztargniony

nie zauważyłem twojej ucieczki

twojej nieobecności

w moim życiu

 

życie bez boga jest możliwe

życie bez boga jest niemożliwe

 

(marzec 1988-marzec 1989)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różewicz

 

„Cierń”

 

nie wierzę

nie wierzę od przebudzenia

do zaśnięcia

 

nie wierzę od brzegu do brzegu

mojego życia

nie wierzę tak otwarcie

głęboko

jak głęboko wierzyła

moja matka

 

nie wierzę

jedząc chleb

pijać wodę

kochając ciało

 

nie wierzę

w jego świątyniach

kapłanach znakach

 

nie wierzę na ulicy miasta

w polu w deszczu

powietrzu

złocie zwiastowania

 

czytam jego przypowieści

proste jak kłos pszenicy

i myślę o bogu

który się nie śmiał

 

myślę o małym

bogu krwawiącym

w białych

chustach dzieciństwa

 

o cierniu który rozdziera

nasze oczy usta

teraz

i w godzinie śmierci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różewicz

 

„Możliwe”

 

Chodzę tak długo

tymi ulicami

tak długo krążę

między domami

dworcami barami

tak długo chodzę

pod ścianami

bo myślę

że zgubię siebie

 

między różnymi

nazwiskami drobnymi

ogłoszeniami ideami

szyldami

 

może na ławce

albo w wagonie

albo w poczekalni

podrzucę tego

noworodka

w pudełku po kapeluszach

i ucieknę

 

tu był drogowskaz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różewicz

 

ŚCIANA

 

Odwróciła twarz do ściany

 

przecież mnie kocha

dlaczego odwróciła się ode mnie

 

więc takim ruchem głowy

można odwrócić się od świata

na którym ćwierkają wróble

i młodzi ludzie chodzą

w krzyczących krawatach

 

Ona jest teraz sama

w obliczu martwej ściany

i tak już zostanie

 

zostanie pod ścianą

ogromniejącą

skręcona i mała

z zaciśniętą pięścią

 

a ja siedzę

z kamiennymi nogami

i nie porywam jej z tego miejsca

nie unoszę

lżejszej niż westchnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bułat Okudżawa

 

http://www.polishmusic.ca/skok/cds/russian/groups/o/okudzawa/okud_bal.jpg

Modlitwa

 

Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak

Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak

Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej

Sypnij grosza szczęściarzom ... i mnie w opiece swej miej

 

Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz, na Twój znak

Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak

Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej

Daj Kainowi skruchę ... i mnie w opiece swej miej.

 

Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest

Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest

Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos

Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los ...

 

Panie zielonooki, mój Boże, Jedyny, spraw -

Dopóki ta ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw

Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej -

Daj każdemu po trochu ... i mnie w opiece swej miej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojaczek

 

„Kartka”

 

Czas opowiada się głoskami sekund

Każda godzina – to pieśń epicka

Uwierz: nie można nocy napisać

Nawet najzwięźlej: brakłoby papieru

 

Choćby do szczętu wyrąbano lasy

Z wszystkich Polaków zwleczono odzież

I przemielono zasób bibliotek

I zaprzestano wydawania prasy

 

Lecz przecież nie bądź zaraz taka smutna

Bo jednak ujrzysz kartkę co jedna

Tę noc w całości będzie zawierać

 

- Kiedy o świcie zaglądniesz do lustra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Rozbijam lustro

Niesamotna

Silniejsza jestem o sto twarzy

Odchodzę w każdym skrawku szkła

I żadna z nas się nie ogląda

 

Rozbijam słowa w echo szklane

Sen - w drgnienia

Ciebie - w śniony dotyk

Tak mi jest nie zobaczyć łatwiej

Cienia - na pustej teraz ścianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak udać nieudane

Aby się nie wydało

Umknąć czujnym dotykom

Przefrunąć przez spojrzenia...

Jak drzwi ostrożnie zamknąć

Nie spłoszyć swego cienia

Co jeszcze w progu zastygł

Bardziej żywy niż ciało

A słowa, jak te słowa uśpić

By nie krzyczały

Nie mówione, a głośne

Boleśniejsze od tętna

Jak oskarżyć

Jak stłumić nieprawdziwy oddech

Jak lustro minąć ciche

Jak potem nie pamiętać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...