Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Piecokominek czy PW+bufor ciepła?


fajnytoster

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jeśli dobrze widzę i masz pompę przy kominku to ja bym jednak to zmienił. W obudowie jak najmniej rzeczy, które mogą się zepsuć. A pompę bym przerzucił tam gdzie bufor (na powrocie do bufora).

 

Tam gdzie jest pompa i zawór jest zaplanowana wnęka na drewno (zamykana), czyli nie będą one de facto zamknięte - praktycznie "na widoku", tylko za drzwiczkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz ładniej, ale tak samo...;) W kwestii spalania drewna nic się nie zmieni.

 

Oczywiście nie będzie to spalanie jak w palenisku zduńskim, ale mimo wszystko jak dla mnie to się zmieniło, i to nawet sporo. Wcześniej paliłem przez dwa sezony, w tym ostatni kominek był praktycznie jedynym źródłem ogrzewania. W tym roku palę od jakichś 3-4 tygodni i widzę sporo różnic:

- mam w domu ciepło :D utrzymuję w dzień temperaturę 20*C (która jest dla mnie komfortowa), w nocy mam termostat nastawiony na 18* - wcześniej miałem trudności by w dzień utrzymywać 18-19*, a najgorsze były poranki, gdy spadało czasami do jakichś 15* i najlepiej było jak najszybciej się ubrać i polecieć do pracy tam się ogrzać ;) (jak wcześniej wspomniałem, mieszkanie to bardzo dziurawy durszlak i szybko się wyziębia),

- co za tym idzie, mniejsze i nieuciążliwe zrobiły się wahania dobowe temperatury,

- salon się nie przegrzewa - wcześniej wieczorami dobijał do 23-23,5* i miałem problemy by w nim wysiedzieć, teraz co najwyżej 21 z kawałkiem i jest przyjemnie (jak dojdzie obudowa, to może być jeszcze lepiej),

- pewnie to dzięki temu, że nie palę dorzucając co pewien czas kolejne szczapki, ale robię pełny wsad, spalam go całkowicie i potem ewentualnie następny - dzięki temu też mniej czasu i uwagi muszę poświęcać paleniu (za jednym zamachem ładuję jakieś 13-18 kg drewna, do tego trochę rozpałki i 1-2 kostki brykietu na górę: 9.jpg, potem rozpalam od góry: Pro.jpg i jakiś czas później pali się pełną mocą, pięknym dużym płomieniem: A.jpg),

- szyba, wcześniej permanentnie czarna, osmolona i myta prawie codziennie środkami chemicznymi i toną ręczników papierowych (co było wyjątkowo uciążliwe) teraz pozostaje praktycznie czysta, tylko się lekko poddymia na jasno (w CTM-ie nie ma kurtyny powietrza), wystarczy tylko czasem przetrzeć na szybko wilgotną szmatką; podobna zmiana też na ściankach komory spalania, które same się oczyściły,

- chyba dość mocno spadło zużycie drewna - teraz, w największe mrozy, palę 3 wsady dziennie; tydzień czy dwa temu, kiedy temperatury były wyższe paliłem 2 wsady, ale miałem z kominka oprócz ogrzewania też CWU dla całej rodziny; w poprzednich latach w największe mrozy schodziło mi - szacunkowo - jakieś 100 kg drewna dziennie.

Ogólnie rzecz biorąc, wstępnie i ostrożnie jestem zadowolony, chyba udało mi się mniej więcej osiągnąć to, co chciałem. Jest jeszcze parę rzeczy, które rozważam do zrobienia, ale o tym już nie dzisiaj, bo i tak przydługi post wyszedł :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie będzie to spalanie jak w palenisku zduńskim, ale mimo wszystko jak dla mnie to się zmieniło, i to nawet sporo. Wcześniej paliłem przez dwa sezony, w tym ostatni kominek był praktycznie jedynym źródłem ogrzewania. W tym roku palę od jakichś 3-4 tygodni i widzę sporo różnic:

- mam w domu ciepło :D utrzymuję w dzień temperaturę 20*C (która jest dla mnie komfortowa), w nocy mam termostat nastawiony na 18* - wcześniej miałem trudności by w dzień utrzymywać 18-19*, a najgorsze były poranki, gdy spadało czasami do jakichś 15* i najlepiej było jak najszybciej się ubrać i polecieć do pracy tam się ogrzać ;) (jak wcześniej wspomniałem, mieszkanie to bardzo dziurawy durszlak i szybko się wyziębia),

- co za tym idzie, mniejsze i nieuciążliwe zrobiły się wahania dobowe temperatury,

- salon się nie przegrzewa - wcześniej wieczorami dobijał do 23-23,5* i miałem problemy by w nim wysiedzieć, teraz co najwyżej 21 z kawałkiem i jest przyjemnie (jak dojdzie obudowa, to może być jeszcze lepiej),

- pewnie to dzięki temu, że nie palę dorzucając co pewien czas kolejne szczapki, ale robię pełny wsad, spalam go całkowicie i potem ewentualnie następny - dzięki temu też mniej czasu i uwagi muszę poświęcać paleniu (za jednym zamachem ładuję jakieś 13-18 kg drewna, do tego trochę rozpałki i 1-2 kostki brykietu na górę: [ATTACH=CONFIG]408499[/ATTACH], potem rozpalam od góry: [ATTACH=CONFIG]408500[/ATTACH] i jakiś czas później pali się pełną mocą, pięknym dużym płomieniem: [ATTACH=CONFIG]408501[/ATTACH]),

- szyba, wcześniej permanentnie czarna, osmolona i myta prawie codziennie środkami chemicznymi i toną ręczników papierowych (co było wyjątkowo uciążliwe) teraz pozostaje praktycznie czysta, tylko się lekko poddymia na jasno (w CTM-ie nie ma kurtyny powietrza), wystarczy tylko czasem przetrzeć na szybko wilgotną szmatką; podobna zmiana też na ściankach komory spalania, które same się oczyściły,

- chyba dość mocno spadło zużycie drewna - teraz, w największe mrozy, palę 3 wsady dziennie; tydzień czy dwa temu, kiedy temperatury były wyższe paliłem 2 wsady, ale miałem z kominka oprócz ogrzewania też CWU dla całej rodziny; w poprzednich latach w największe mrozy schodziło mi - szacunkowo - jakieś 100 kg drewna dziennie.

Ogólnie rzecz biorąc, wstępnie i ostrożnie jestem zadowolony, chyba udało mi się mniej więcej osiągnąć to, co chciałem. Jest jeszcze parę rzeczy, które rozważam do zrobienia, ale o tym już nie dzisiaj, bo i tak przydługi post wyszedł :)

Prowokacja się udała! :) Ładnie to opisałeś....Jesteś doskonałym przykładem użytkownika, któremu ktoś przedtem spieprzył robotę. Jeszcze spróbowałbym pomierzyć jakiś czas temperaturę jaką generujesz do komina i pokombinować sterownikiem (lub inaczej) by nie przekraczała zbyt często 200 o C.

 

A to mój CTM... http://blog.kominki-batura.pl/czy-mozna-palic-do-gory-nogami/

Edytowane przez Kominki Piotr Batura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś doskonałym przykładem użytkownika, któremu ktoś przedtem spieprzył robotę. Jeszcze spróbowałbym pomierzyć jakiś czas temperaturę jaką generujesz do komina i pokombinować sterownikiem (lub inaczej) by nie przekraczała zbyt często 200 o C.

 

Nie tyle mi spieprzył, co poprzednim właścicielom mieszkania. Ja kominek przejąłem z dobrodziejstwem inwentarza :D

 

Z temperaturą w komin jest rzeczywiście problem, bo przy dobrym rozpaleniu idzie ponad 300 stopni (dokładnie nie wiem ile, bo mi się skala na termometrze kończy ;) ). W sterowniku mam możliwość ustawienia przymykania przepustnicy dolotu powietrza kiedy temp. spalin przekroczy zadaną wartość i może jeszcze z tą wartością spróbuję pokombinować. Zastanawiałem się też na miarkowinikiem ciągu na rurę spalinową, ale to chyba tylko bym dublował to co robi de facto ww. przepustnica? Czy też nie?

 

Zresztą trochę się boję, żeby z tym wychładzaniem spalin nie przesadzić, bo komin mam długi (z 12 metrów) z pełnej cegły, więc jeszcze pewnie sporo temperatury tracą zanim dojdą do jego końca. No i przy przymykaniu powietrza wiadomo, zaczyna się słabsze spalanie i poddymianie, więc nie wiem czy rzeczywiście uzysk energetyczny z niepuszczania ciepła w kosmos jest aż taki wielki.

 

Mam jeszcze kilka planów co do polepszenia działania tej całej maszynerii, może napiszę o nich później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam moderator ciągu. Nie podobało mi się 400 stopni do komina, skoro wystarczy 200...Chociaż ostatnio mam zasypany popiołem dolot przez ruszt (świadomie) i pali mi się bez wyrywania drewna w komin, jak to Krakers określił... Edytowane przez Kominki Piotr Batura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj, korzystając z tego, że jest cieplej pomyślałem, że zrobię trochę porządków w CTM-ie. Poodkurzałem popiół, wyjąłem szamotowe cegiełki, a tu... taki Rudzielec powychodził :( :

R.jpgRr.jpg

 

Wcześniej całe ścianki były obklejone cienką warstwą smółki, która teraz ładnie się wypaliła, ale tam gdzie był szamot weszła rdza (pozostała część ścian jest przykryta łatwo zdrapującą się suchą sadzą, ale bez rdzy pod spodem). I to jest efekt zaledwie miesiąca palenia!

Pomyślałem, trudno, nie będzie szamotu, może to i lepiej, bo płaszcz lepiej będzie odbierał ciepło z paleniska. Powyjmowałem cegiełki i rozpaliłem. Niestety, bez szamotu paliło się znacznie gorzej: płomienie wysokości 1/3 tego, co wcześniej, mało energii (przy zbliżonej wielkości wsadu bufor podładował się do 50-kilku stopni, wcześniej podchodził pod 70), szyba wprawdzie została czysta, ale czuć było charakterystyczny, znany z poprzednich sezonów zapach wędzonki (chociaż nie odcinałem dopływu powietrza) no i zostało sporo niedopalonych zwęglonych kawałków drewna, jeden całkiem spory.

Dlatego kombinuję jakby ten szamot przywrócić i nie zniszczyć ctmka korozją w dwa sezony. Muszę go oczyścić z sadzy, dorwać jakiś odrdzewiacz i dopucować do gołej blachy, a potem pomaluję. Zamówiłem już farbkę w sprayu przez internet, odrdzewiacz jakiś w Castoramie dorwę.

 

PS. Zrobiłem drugie palenie, z szamotkami przywróconymi na ściany, ale nie na podłodze. Poszło trochę lepiej, ale nadal d... nie urywa ;) Możliwe, że problem jest też w doprowadzeniu powietrza spod rusztu i jego obiegu. Przy częściowo zasłoniętym ruszcie chyba pali się lepiej. Będę kombinował dalej :)

Edytowane przez fajnytoster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toster. Po pierwsze niepotrzebnie reklamujesz zdecydowanie przereklamowaną firmę. Trafisz na oszołoma moda i Ci wytnie fajnego posta....;)

 

Twój przypadek pasuje pod dowcip o cyganie który oduczał konia jeść. Już mu się prawie udało, kiedy koń zdechł...

 

Kominek z PW to nie kocioł CO. Piszę o tym od początku swojej obecności na forum. Kombinacje na zasadzie "a może tak będzie lepiej" wymagają wiedzy, doświadczenia i badań. Niestety tych ostatnich nie robią również producenci. Oczywiście certyfikaty stosowne ma każdy, ale czy ktoś badał wkład na obecność rdzy? Nie zauważyłem. Opierają się na wiedzy kotlarskiej (koniecznie 55 stopni na powrocie!), albo zduńskiej (a to może sobie szamocik na płaszczyk walniemy!)

 

Nie ważna jest temperatura powrotu we wkładzie kominkowym z PW, tylko jego konstrukcja. Nawet jak mamy przez 95% czasu palenia 55 stopni na powrocie, 5% tego czasu wystarczy by punkt rosy pojawił się na stali za szamotem....Nic nie pomoże najlepsza farba, bo takiej jeszcze nie wymyślono...za mała szkodliwość społeczna:D Jak Ci przerdzewieje (zwykle długo po okresie gwarancji), kupisz nowy...Patrz japońskie samochody 30 lat temu, lub Mercedes kilkanaście...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze niepotrzebnie reklamujesz zdecydowanie przereklamowaną firmę. Trafisz na oszołoma moda i Ci wytnie fajnego posta....;)

 

Heh, reklamą na forum się nie zajmuję, chyba że całej branży ;) bo już produkty z różnych firm wklejałem, szukając opinii o nich. Ale może i masz rację - wyedytowałem post likwidując linka.

 

Nie wiem czy to dobry pomysł tak inwestować w zużyty wkład kominkowy...

 

Twój przypadek pasuje pod dowcip o cyganie który oduczał konia jeść. Już mu się prawie udało, kiedy koń zdechł...

[...] Nic nie pomoże najlepsza farba, bo takiej jeszcze nie wymyślono...za mała szkodliwość społeczna Jak Ci przerdzewieje (zwykle długo po okresie gwarancji), kupisz nowy...

 

W sumie też pewnie racja, z czysto ekonomicznego punktu widzenia również można mieć wątpliwości, czy nie lepiej zainwestować parę tysiaków w nowy wkład (bo na kilkanaście to raczej już bym poskąpił, przynajmniej na tą chwilę - koszt samej hydrauliki mnie trochę wykończył ;) ) i mieć z głowy. Ale, szczerze mówiąc, wkręciłem się trochę w temat i to co robię wykracza poza prostą ekonomię. Ot, takie małe hobby :D i aż mi szkoda, że zima się kończy... Poza tym pomalowanie wkładu to raptem parę godzin roboty (z czyszczeniem) i koszt kilkudziesięciu złotych, przeżyję. Nawet jak nic z tego nie wyjdzie, to będzie trochę zabawy i nowe doświadczenie.

Więc misja trwa :D a jak mi się znudzi to zostanie tak jak jest. Jak wkład padnie, to kupię nowy i nie będę żałował.

A przy okazji - dzisiaj byłem na targach budowlanych i rozmawiałem trochę z właścicielem jednej z firm kominkowych. To kolejna osoba, która ma b. dobre zdanie o stareńkich, nieprodukowanych już CTM-ach.

 

Wczoraj popaliłem z szamotem tylko na dnie paleniska, bez ścianek, ale z ograniczonym rusztem. Wyniki są zadowalające, pali się ładniej i bardziej efektywnie niż na "gołym wkładzie". Wydaje mi się, że z szamotem na ściankach było trochę lepiej, ale nie była to duża różnica. Na ściance pojawiło się trochę kondensatu i to nawet przy mocnym rozpaleniu.

Przy okazji sprawdziłem więc zawór 4d i okazało się, że instalator wprowadził tam ustawienia powodujące, że mimo iż miał na powrocie nastawę 55st., nadal dopuszczał zimną wodę (nie chcę pisać o szczegółach, chyba że kogoś by to interesowało). Przestawiłem, kondensat zniknął, zobaczę następnym razem jak się to sprawdza.

Edytowane przez fajnytoster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...