ckwadrat 05.08.2003 13:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2003 W połowie lipca a trwało to tydzień połozyliśmy dachówkę. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy się na zmianę planów i zamiast cementowej położyliśmy ceramiczną - Sirius angobowana czerwień miedziana Rupp Ceramika. Wyszliśmy z założenia, że te 3 tysiące z kawałkiem różnicy między jednym typem a drugim nie jest aż tak istotne a trwałość i estetyka ceramiki są zdecydowanie lepsze. Po przykryciu jednej połaci wyglądała tak pięknie, że zrezygnowaliśmy z montażu Veluxów na drugiej połaci a mieliśmy je już przywiezione na budowę i zapłacone. Okna zwróciliśmy więc i cieszymy nasze oczy widokiem czystej formy naszego niezbyt może dużego ale urokliwego (chyba) domku. Byłbym zapomniał, został się jeden Velux jako wyłaz kominiarski, ale jest mały i wysoko. Dekarzy (górali z Nowego Sącza) poprosiliśmy też o dorobienie drewnianych mieczy nad wejściem i słoneczek w szczytach, lukarnie i pod daszkiem klatki schodowej. Rynny wzięlismy Marleya - plastikowego w kolorze miedzi - będzie najlepiej pasował do koloru okien (dziadkowy teak). Mielismy 2 wpadki. Jedna to nieporozumienie (ze sprzedawcą w hurtowni) odnośnie blachy na obróbki. Zamiast wybranej matowej przywieźli nam błyszcząca. Ale o pomyłce zorientowaliśmy się dopiero jak blacha była już pogięta i częściowo ułożona, więc było za późno na wymianę. Cóż, na początku nie mogliśmy tego przezyć ale teraz chyba się już przyzwyczailiśmy. Przynajmniej ja złowrogiego błysku już nie zauważam. Druga wpadka to nieco większe niż sądziliśmy (my inwestory, inspektor nadzoru, murarze, którzy stawiali ściany, architekt dokonujący niechlujnej przeróbki projektu - wykusz pierwotnie był przykryty balkonem a nie daszkiem) podniesienie daszku nad wykuszem po połozeniu łat, dachówki i p.w. gąsiorów. W efekcie okna nad wykuszem trzeba będzie podmurowac o dwie cegły (ułożone płasko). Początkowo wydawało nam się to nie do przyjęcia ale po stwierdzeniu, że okna na poddaszu były nieproporcjonalnie większe od tych na parterze, przyjęliśmy ich zmniejszenie chyba nawet z zadowoleniem. A afera szykowała się na całego - już zacząłem zbierać datki na przekonstruowanie daszku nad wykuszem (czyli zdjęcie dachówki, łat, rżnięcie więźby i położenie powtórne dachówki) od wszystkich ww. winnych. Koszt przeróbki nie był przewracający (niecaly 1000 zł) ale oszczędzamy każdy grosz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 06.08.2003 15:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2003 Co do daszku nad tarasem,to majster odradził. Powiedział,że taka pnąca roślina zacznie "włazić na dach i się będzie ślimaczyć" Pozostanie chyba rozłożysty parasol. Ale takie balustrady drewniane wciąż mi się marzą. Się zobaczy. Czekamy aż sąsiad skosi zboże (ma zwyczaj robić to we wrześniu) żeby poprowadzić drogę i przede wszystkim wodociąg. Mieliśmy sporo przejść z sąsiadem.(2 działki dalej)Bardzo osobliwa postać. Ma hektary ziemii,które sprzedane uczyniłyby go milionerem,ale on...mieszka w chlewiku ze świnkami,w otoczeniu rozwalajacych się budynków,rupieci,złomu,żelastwa,starych maszyn.Bez żadnych wygód. Kiedy chcemy się z nim skontaktować idziemy przed jego posesję i krzyczymy na całe gardło:"Pa-nie Sta-ni-sła-wie!!"Do niedawno krzyczeliśmy Władysławie,ale okazało się,że to błąd. Niestety nie ma on dzwonka i jest to jedyny sposób na wywołanie go z zabudowań.Jeszcze parę miesięcy temu najpierw wyglądała płaska,ale wysoka świnia.Umorusana po uszy.Niestety kiedyś stwierdziliśmy,że chyba już po niej,bo coś się wędzi na "wędzarni" Wrażenie spotęgowały ręce naszego sąsiada zbroczone wczorajszą krwią chudej.Potwierdził:"A tak,robię sobie mięso." Całe szczęście,że dość późno dowiedziałam się ,że w latach młodości pan Stanisław był łaskaw potraktować kogoś widłami w efekcie czego poszkodowany zmarł po pół roku.Poszło o 2 cm granicy.Kargul po prostu. (Nie omieszkałam jednak tego faktu odkryć przed wójtem,aby troszkę podziałać na wyobraźnię-zagrał twardziela,ale oczka mu się większe zrobiły)Ja w każdym razie przez moment zaczęłam mieć wątpliwości,czy moje dość udane rozmowy z panem S. nie skończą się tragicznie. Na ogół chodzimy do niego wraz z jednym z sąsiadów,który zakupił obok niego działkę bez dostępu do drogi. Nie będę sie wdawać w szczegóły.Zawiniła gmina.W sprawie występują 3 racje.My właściwie zostaliśmy wplatani w jego spór z gminą.Spór jakich tysiące w Polsce.O słuszną zapłatę za oddanie ziemii na drogę gminną. Przyznam,że kolejne spotkania z gminą i panem Stanisławem były jak z filmu sensacyjnego. W ciągu 5 minut potrafił zmienić decyzję.A wtedy? Siadałam sobie na trawie z naszym sąsiadem bez dostępu do drogi i zaczęliśmy ...kląć.I tylko :"Ja przepraszam panią bardzo,ale ja muszę...."Na to ja:"Proszę się nie krępować.Mam coś w zanadrzu również.Też muszę":D Ale to jak klnie nasz pan Stanisław jest......Szczerze podziwam takie kontrukcje i jak zaczyna nam mówić,co myśli na temat wójta to ....nie mogę wyjść ze zdumienia jego fantazją językową. Ostatecznie ( na razie) jest ok.Sprawa wydzielenie drogi w toku. Gmina niestety nie popisała się mimo wcześniejszego dobrego wrażenia. Byliśmy niejako kurierami w tej sprawie.A nawet jak zarzucił pan geodeta gminny,adwokatem pana S. Teraz robi się projekt naszego prądu i mamy być podłączeni na koniec września. Gaz tymczasowo,bo za 2 lata gazownia wchodzi na nasz teren. Wszystko sobie płynie-powoli....spokojnie... krok za krokiem przyjemności trzeba dozować Prąd jest najważniejszy i cała reszta jakoś się do niego dopasowuje. Teraz wylewki. I czekamy. tylko co z vatem? chyba damy radę uciec W naszej okolicy nastąpił boom budowlany.Wystarczą 2 tygodnie nieobecności i już patrzymy,że jakiś nowy domek wyrasta w oszałamiającym tempie. Nawet daleko w polach,bez żadnych mediów,zaczynają się inwestycje. Zrobił się ruch. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.09.2003 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 Dlaczego ci urzędnicy są tacy beznadziejni? Tacy leniwi jacyś,bez inicjatywy.Wisi im wszystko. Okazało się,że wprawdzie zaczęli sprawę z panem B. i ma się ona ku końcowi,ale nie załatwili sprawy z sąsiadką.Ona nie robi przeszkód więc można było prowadzić sprawy równolegle.Ale po co?? Geodety latają po polu pana B. i ładnie mu je szatkują.Wprawdzie raz zostawił wiadomość,że on sie wycofuje,bo go gmina wy....ała,ale jak poszliśmy do niego,to nawet otworzył bramkę,wyszedł uśmiechnięty i powiedział,że się już wszystko "naprawiło". A teraz latają po polu i mierzą. Prąd miał być 13 września zgodnie z umową.Ale coś go nie widać. Wykonawca ostrzegał,że bedzie poślizg.Dopuszczam 2 tygodnie,ale więcej to już chyba nie. Był pan od rozprowadzenia kanalizacji.Nie widziałam jego dzieła,ale ponoć zaczyna to wyglądać jak dom.Pierwsza instalacja!! Muszę to zobaczyć. Wprawdzie w projekcie był załączony plan rozprowadzenia,ale projektanci poszli po najmniejszej linii oporu i umiejscowili wszystko na zewnątrz,do obudowania.Tak oczywiście nie chcieliśmy. Jeszcze inne zmiany pan wprowadził,2 dni roboty i jest. Stanęłam przed dylematem ustawienia wanny.Okazało się,że np. bateria będzie umiejscowiona z boku wanny w ścianie pod oknem.Zdziwiłam się,bo dotychczas spotkałam się ,że bateria jest umiejscowiona na krótszym boku i siedząc mamy ją na wprost. Pan powiedział z pogardą,że "tak to się w blokach montuje" W kuchni zrobiliśmy po bożemu według projektu,bo odpowiada mi ten układ.I jak tak zaczął mierzyć,to okazało się,że lodówka dość szybko się kończy,zaraz za nią blat,umywalka,zmywarka i wciąż zostaje tyyyyle miejsca.Przez moment "załapałam" te proporcje w przestrzeni i może nie będzie tak źle,to znaczy ciasno. Jeszcze trzeba panu pokazać jak poprowadzić rurkę przy kominku i sprawa zakończona.Tylko dlaczego on tego nie wie? A potem chudziak i ...... on mówi,żeby poczekać ja mówię,żeby dłubać to,co nie wymaga specjalnego nadzoru. Ale nie wiem,czy tak się da. Zobaczymy. Czasem nachodzą mnie myśli,że to daleko (ale to jest wtedy,jak kursuję 2 razy w ciągu dnia,i trasę pokonuję 4 razy) Albo jak słyszę historię znajomej,że ona uciekła z takiego domu do miasta,bo nie dało się żyć,żeby pogodzić wszystko.I śmieje się z mojego enztuzjazmu. Ale ja wtedy cały czas przywołuję z marzeń obraz- ogród (swoją drogą znamienne,że nie wnętrze domu tylko ogród) i kurczowo się go trzymam,podlewając niejako te wyimaginowane rośliny,chroniąc je.Jakby można było widzieć myśli,to nad moją głową roztaczał by się ogród. Ale znajoma od ucieczki spod W-wy stwierdziła:Czy Ty wiesz ILE to jest pracy?Cały dzień i nie obrobisz tego wszystkiego.... Uciekam wtedy prędko i szybko zapalam kompa,czytam Was i .........ufff,przeszło,ogród ocalał....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.09.2003 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2003 Właśnie dzwonił sąsiad,z którym załatwiamy sprawę drogi z gminą i panem B. Te geodety to owszem latają,ale chcą jednak przerobić naszego Kargulka i wydzielić tylko drogę.A on i my pytamy: a reszta?!!Ustalono przecież inaczej.Czyli znowu wracamy do tych samych rozmów.Gmina chce po prostu wykorzystać mniejszą zaradność "urzędową" pana B. i go wyrolować.Na szczęście,pomimo braku zaradności urzędowej,posiada on swój rozum i nie daje się. Dzisiaj sąsiad był na działce i zastał całą sytuację :pana B. oraz geodetów (wynajętego do podziału oraz gminnego).Pan B.przywitał go słowami:Cześć młody!Ty wiesz,co oni mi tu chcą zrobić?? Sąsiad musiał po raz kolejny brać w obronę tego człowieka robionego w majestacie prawa w bambuko.To znaczy wobec,którego są takież zamiary. Ostatecznie pan B. podpisał dokumenty.Nie wiem,jak się sprawa zakończy,ale jak widać idzie ku końcowi.W bólach. Można powiedzieć,że gmina dzielnie walczy o zmniejszenie kosztów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.10.2003 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2003 No to zobaczyłam wreszcie nasze luly,jak mawia synek. Rany,to ja nie wiedziałam,że to taaaakie rycie ścian było.A w łazience na górze jest d z i u r a i widać dół. Generalnie ściany poryte.Po piachem też pozakopywane "luly" i przebite przez fundament wystają sobie dumnie z domu.To pierwsza demolka w domu.Robi wrażenie. Teraz rozumiem koszt robocizny-1000 zł. Pojechaliśmy do fachowca,który to robił,bo mieliśmy jeszcze sprawę i odjeżdżając spod jego bramy wryliśmy się (samochodem) w rów melioracyjny.Niestety zaklinowaliśmy się. Nasze dziecko było w najbardziej przechylonym punkcie więc go wyjęliśmy i poprosiliśmy pana o pomoc.Pan skwitował znacząco:A tak,znam go. Sam go wykopałem,ale musiałem,żeby woda sprzed ogrodzenia spływała. Wiedzieliśmy,że pan ma 2 synów-pomogą nam-pomyśleliśmy.Faktycznie, wyszedł pan od układania rur,potem jeden syn,drugi...myślałam,że to już koniec ( i tak starczy do pomocy) ale zaczęło tych synów wychodzić sporo.I jedna córeczka.Stała obok mnie,a gromada chłopa podniosła nasz samochód (z mężem w środku) i mogliśmy odjechać.Tak oto w miły sposób pożegnaliśmy się z pierwszym fachowcem od instalacji dowiadując się przy okazji o stan liczebny rodzinki przynajmniej w tej męskiej części. Jak się ma tylu synów,to można sobie pod samiuśką bramą rowy kopać. A potem przyszedł pan Henio-nasz inspektor.To znaczy przywiózł go syn,bo panu Heniowi zaszkodził pomidorek i musiał strzelić setuchnę z pieprzem,a nie ma zwyczaju jeździć po setuchnach (brawo) Ustaliliśmy kolejny etap-chudziak.(uwielbiam tę nazwę-mniam) I od razu omówiliśmy kwestię wszelkich wysokości.Okazało się,że ekipa podwyższyła nam trochę sciany na parterze (dzięki chłopaki) i nie będzie tak źle,jak wnioskowaliśmy z projektu. Przy okazji,po fakcie,pan Henio przyznał,że nie może spać przez nasze okna.(parapety bedą na różnej wysokości- w salonie,a w kuchni każde okno ma nadproże na różnej wysokości) Wyjaśniliśmy,że ta kwestia została juz dawno wyjaśniona -jak powstały ściany i choć nie jest równo,to akceptujemy to,bo zgadza nam się elewacja przynajmniej.W projekcie był błąd,który zresztą starałam się wyjaśnić w biurze projektowym,ale i tak było po fakcie (murarze już poszli wyżej z robotą) więc i po herbacie.Nad oknem powstanie półeczka,co zresztą i tak wyjdzie na dobre,bo w tym miejscu aż się prosi o łącznik między meblami (nad zlewem), a ja lubię półeczki. Pan Henio już może spać, a i dla kolejnej setuchny być może pretekst się właśnie znalazł (pomidorek też już "przeszedł").Nasze zdrowie! Przy okazji pan Henio ostrzegł naszych Ukraińców,że słyszał o kontroli,która nieopodal sprawdzała robotników-skąd są.Słowem łapanka. Poza tym ciemno,zimno,i smutno na tym naszym polu. Ale ludzie wciąż budują.I zaczynają nowe budowy! I to wszystko systemem gospodarczym,bo to na wsi przecież jest. A jak rzekł min.Pol starając się umniejszyć ten fakt-systemem gospodarczym buduje się tylko na wsi. No i wróciliśmy do miasta....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 13.10.2003 09:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2003 Zapomniałam dodać,że jak tylko przyjechaliśmy na działkę spostrzegłam dziurę w ścianie wykuszu pod oknem.Tej środkowej. I wystającą z niej oczywiście rurę.A co to? Okazuje się,że to nawiew do kominka. Ale dlaczego jest akurat na najbardziej wysuniętej ścianie (czyli najbardziej widocznej) i niesymetrycznie pod oknem,tylko od czapki,z boku,gdzie popadło? Bo,dowiedziałam się,nie przyszło n a m (czyli mojemu mężowi i kanalizatorowi) do głowy,że to w ogóle ma znaczenie,a poza tym,to nie ma znaczenia, bo kratka jest użytkowa i symetria nie ma tu nic do rzeczy. I czy to w ogóle ma znaczenie? Ważne,że jest od zachodu Dlaczego facetom ,za przeproszeniem, wszystko wisi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.10.2003 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2003 Cosik się pokręciło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.10.2003 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2003 .. A dlaczego się skasował jeden post? Ja chciałan tylko błąd poprawić, a tu takie cuda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 16.10.2003 10:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2003 Wcięło mi ten post. Pisałam o chudziaku-że jest już. I o niespodziance jaką zrobił mi mąż-wyrównał działkę,podsypał taras. Wygląda ona teraz na jeszcze większą. Natomiast chudziakowe podłoże pokazujejak mały jest nasz domek.Szczególnie gabinet,wiatrołap to już w ogóle.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 13.12.2003 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2003 I tak oto pojawił się.Niespodziewanie,skromnie, bez fanfarów, w pewien chłodny grudniowy dzień zawitał.Długo oczekiwany,a ostatnio już całkiem zapomniany.Mr Prąd. Wydaje się to tak nieprawdopodobne,że nawet nie umiemy się cieszyć.Zresztą kazał tak długo na siebie czekać,że wszelkie emocje z nim związane odeszły w niepamięć.Trzeba ze skrzynką pokombinować. W przyszłym tygodniu czeka nas poważna rozmowa o oknach i pomiary.Mamy nadzieję,że ostateczna wycena będzie do przełknięcia.Chciałabym mieć juz zamówione te okna i przejść do następnego etapu myśleniowego.Np. o instalacji elektrycznej. Mamy już projekt wodociągu.Został oddany na leżakowanie do zudu.Pomijam fakt,że kwestia drogi nie została jeszcze uregulowana i boję się,czy sąsiad nie pospieszył się zbytnio z projektem. Niby nic się miało nie dziać a jednak...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.01.2004 20:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2004 Sen o Warszawie - Czesław Niemen Mam tak samo jak ty Miasto swoje a w nim Najpiękniejszy mój świat Zostawiłem tam, kolorowe sny Kiedyś zatrzymam czas I na skrzydłach jak ptak Będę leciał co sił Tam, gdzie moje sny I warszawskie kolorowe dni REF. Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świat Już dziś wyruszaj ze mną tam Zobaczysz jak, przywita pięknie nas Warszawski dzień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 06.10.2004 16:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2004 Nadszedł czas odkopania dziennika z pola,porosłego chwastami wysokimi i gęstymi jak młode drzewka. Na naszej wsi wszystko płynie wolniej i niestereotypowo.Nasz sąsiad "Kargul" właśnie kończy żniwa.Tradycyjnie je robi na początku października,jak sobie przypomni w chwili pełnej świadomości( a tych nie ma zbyt wiele w jego życiu,oj nie ).Nawet po wsi,tzn. do sklepu w celu wiadomym, jeździ swoim wehikułem a la Pan Samochodzik (kawałek ciągnika zmontowanego z maluchem z silnikiem kosiarki) w odmiennym stanie świadomości,ale ponieważ widać to z daleka (ustrojstwo jedzie wówczas slalomem) można chwilę przeczekać w bezpiecznej odległości. Po domu buszują elektrycy i jestem pełna podziwu jak szybko się uwijają. Zaraz wchodzą tynkarze i jak stwierdził ich szef-jeszcze miesiąc i pani zamieszka. Tak dobrze wprawdzie nie jest,ale machina ruszyła i nie ma odwrotu. Wszystko wynika z siebie nawzajem i to teraz jest czas TRUDNYCH WYBORÓW. Okazuje się, że wiele naszych poprzednich zamiarów i planów się zmieniło,czasem zupełnie w niespodziewany sposób.Jak widać,czasem przydaje się,aby budowa odleżała swoje. Czekają nas 2 przeprowadzki i to mnie przeraża najbardziej. Powoli też godzę się z wizją opuszczenia miasta,z którym jestem związana bardzo silnymi więzami. Ale przecież nie wyjeżdżamy na koniec świata. Najbliższa "strata" czeka mnie już wkrótce,kedy to pożegnamy nasze pierwsze mieszkanie.Bardzo dziwne uczucie. Mamy też możność potwierdzenia,jak bardzo pomocne jest to nasze forum do wyszukiwania fachowców,firm, kontaktów. Dzięki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 11.10.2004 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2004 Nowy tydzień zaczął się od spotkania 4 ekip.Zderzenia prawie. Dzisiaj rozprowadzają instalację alarmową. Jutro wchodzi pan od odkurzacza centralnego-ckwadrat miał taką ochotę na ten odkurzacz,że nie dało rady. Jutro też zaczynają się mościć tynkarze. Elektrycy kończą jutro albo pojutrze. Był też pan od obmiaru okien,po tym,jak dokonujemy kilka zmian w ich wysokości. Zimno,wieje,siąpi deszcz.... Czekam z niepokojem,kiedy się wydarzy coś nieprzewidzianego i zgaduję,co to będzie.Bo,że się nie wydarzy,to chyba nie mam co liczyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ckwadrat 11.10.2004 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2004 Tynkarze to już dzisiaj się umościli a jutro zaczynają chlapać sufity. Dzisiaj robią już drobne domurówki (m.in. na styku ściany kolankowej ze skosami dachu) i wyburzenia przy oknach (wydłużamy o bloczek 3 okna w wykuszu). No i zanim zaczną tynkować ocieplą jeszcze wspólną ścianę garażu i domu (styropian 10 cm). Garaż będzie nieogrzewany, więc gdyby tego ocieplenia nie było, dom by się od tej strony wychładzał. Jak się w zeszłym tygodniu umawiałem z nimi to było lato (26 stopni i piękne slońce), dzisiaj praktycznie zima - ok. 5 stopni (w nocy chyba będzie dziś ponizej zera), wiatr i siąpi deszcz. Byłem jednak zapobiegliwy i zapewniłem im nocleg w przestronnym baraku-blaszaku (sami zadowalali się spaniem... w domu bez otworów) oraz pożyczyłem od Maca kozę. Myślę, że na pewo im się przyda. Na budowie są aktualnie 2 ekipy: elektrycy, którzy właśnie skończyli parter i przenieśli się na poddasze oraz tynkarze, którzy zaczynają od parteru. Dziś/jutro mają im jeszcze przez kilka godzin towarzyszyć monterzy od monitoringu i odkurzacza centralnego. Będą zatem 4 ekipy jednocześnie , co oddaje dość dobrze nasze zwariowane tempo żeby zdążyć przed zimą i sam tryb pracy przy wykańczaniu domu. W tzw. międzyczasie był jeszcze hydraulik, który musiał zrobić jeden pion przed tynkami (bo za dużo rur nim szło żeby psuć później tynk) i pan do obmiaru okien. Widać już wyraźnie, że stan surowy to mały pikuś w porównaniu z wykończeniówką... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ckwadrat 17.10.2004 20:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2004 No i chyba już z górki.. Elektryka rozprowadzona, instalacja odkurzacza centralnego też. Chyba wszystkie drobne wyburzenia i domurówki zrobione. Tynki wewnętrzne właśnie dzisiaj skończone - równiutkie jak stół. Okna i drzwi zamówione - mają być za miesiąc. Hydraulik zgodzony. Tynki, mimo że jeszcze wilgotne i szare, spowodowały jednak, że "budowa" zaczęła wreszcie wyglądać jak dom. Przynajmniej od środka, bo z zewnątrz to jednak zdecydowanie "budowa" - jeszcze straszy gołym murem i zabitymi deskami otworami. Niech się teraz straszydło wietrzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ckwadrat 30.10.2004 08:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2004 Nie doceniłem hydrauliki - rurek na podłogach jest tyle, jak gdyby to była podłogówka a przecież będą zwykłe grzejniki. Wrażenie robi orurowane prawie po wszystkich ścianach na około pomieszczenie gospodarcze-kotłownia oraz szpalery rur wychodzące z rozdzielaczy - po jednym na parterze i poddaszu. Hydraulikowi zajęło to raptem kilka dni i mam nadzieję, że zrobił dobrze bo chwałił go pan od posadzek - że ładnie zrobił skrzyżowania (wgryzał się w chudziaka). Rurki poleżały kilka dni zupełnie gołe w niezabezpieczonym domu zanim przyjechała ekipa miksokretowców, więc trochę się o nie martwiłem, choć co komu z kawałków plastiku. Miksokrety uwinęły się w iście ekspresowym tempie. Położenie styropianu, folii, siatek i wylanie posadzek w całym domu zajęło im niecałą dobę. Ale było siedmiu chłopa. Skończyli przedwczoraj a tu jak na zamówienie już 3 dzień wspaniałej pogady - słońce i ponad 20 stopni w dzień! Jak na tę datę to ewenement, niepamiętny już od kilku lat, z czego oczywiście niezmiernie się cieszę. Oby tak jeszcze było ze 2 tygodnie żebym zdążył ocieplić ściany po wstawieniu okien.. Teraz to na pewo z górki - właśnie skończyły się mokre prace w domu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 16.11.2004 21:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2004 Okna wstawione.-nie widziałam jeszcze. Drzwi też...nie widziałam. "Mamy klucze.Fajne uczucie,no nie?"-rzekł ckwadrat po przyjściu do domu. Fajne i dziwne. Idę je obejrzeć. ps.Drzwiom coś ponoć dolega-bolce im trzeszczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.11.2004 23:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2004 Okna w domu to ....rewolucja. Zmieniają wszystko. Po pierwsze zamykają dom nie tylko dosłownie,ale i symbolicznie-tak w sercu. Nadają mu nowy wygląd.Czasem dziwny i zaskakujący.Mhm....u nas szczególnie takie jedno,małe. Ale także in plus-powiększone po przemyśleniu,długim z powodu przedłużenia budowy, okna w wykuszu są miłym zaskoczeniem ,a to,że są fixami wcale im nie szkodzi, okazuje się. Wszystkie te nowości przyjmujemy ze śmiechem.Trochę nam sie zrobił nieład z tymi oknami,ale nam to.....Właściwie to mam szansę powyglądać przez różne okna.Bo jedno-duże klatkowe jest ze szprosami i nadaje taki ciepły klimat,i dobrze,że tylko jedno jest takie w domu,akurat w adekwatnym dla siebie miejscu,a wygląda się przez nie rzadko,raczej tylko rzuca okiem,ale też nie ma jak za bardzo,bo dom sąsiada naprzeciw. Poza tym są okna dzielone i .....niedzielone-fantastyczne uczucie-móc spojrzeć przez swoje własne niedzielone okno. Są dość ciemne,ale to chyba dobrze.Poza tym kolor trafiony-dokładnie taki jaki chciałam.W drzwiach sosnowych wyraża się cała esencja tego koloru.Wprawdzie bolce trzeszczą i coś się dzieje z powierzchnią od śniegu leżącego sobie na listwach (za słaby daszek?),ale co tam..... Parapety pewno będą blaszane-zwykłe,choć miały być z płytek.Ale mąż przekonuje do blaszanych,aby było mniej problemów i kosztów.Zobaczymy,ale bez specjalnych emocji.To tylko parapety.....przecież. Jak to fajnie,że mamy dystans do tej budowy,że potrafimy się godzić z rzeczami,na które nie mamy już wpływu,a które nie są niczym tak ważnym,choć może były brane pod uwagę wcześniej jako istotne. Głos mężczyzny,pragmatyka to często koło ratunkowe w odmętach morza wyborów i decyzji. Teraz kręcimy się wokół kominków.Tynk już wybraliśmy,ale jednoznaczna ocena koloru próbek nawet sporych płatów styropianu jest niemożliwa,bo każde ustawienie zmienia kolor i pokazuje coraz to nowy odcień. Pewno go nie położymy prędko z powodu pogody.Chociaż...kto wie?Numer zapisany,będzie czekał na łaskawszą pogodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piotrek1 25.11.2004 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2004 zob . do komentarzy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.11.2004 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2004 Powinno być wprawdzie w komentarzach,ale mi to wcale nie przeszkadza.Możemy sobie tu pogadać. Sam kominek od strony technicznej,to decyzja ckwadrata.Chcemy nie za duży,zwykły kominek, w którym pewno nie za dużo będziemy grzać-ot,tak normalnie. A jeśli chodzi o obudowę,to chcę zwykły otynkowany, z cegłą klinkierową w kolorze piaskowo-brązowym.Jak najprostszy i chyba na górze zwężony,bo boję się trochę efektu "szafy", a ekspozycja naszych kominków jest dość kolizyjna więc chcę go zmniejszyć jak się da oraz nie przyozdabiać zbyt ciężko. Może z boku obok wejścia do salonu jakiś zydelek da się wyrzeźbić? ps.Pamiętam o zdjęciach. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.