Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dlaczego pomidory gniją na krzaku? :((


Maggie

Recommended Posts

Rosły sobie pomidory bujnie i wesoło. Przywiązane do palików, w dość dobrze nasłonecznionym warzywniku, podsypane obornikiem. Pięknie zakwitły, zawiązały dorodne owoce i ... klops. Prawie wszystkie zgniły zanim zdążyły całkiem dojrzeć. :cry: :cry: :cry:

Co to za zaraza i jak jej zapobiec w przyszłym roku? Pomóżcie, plis :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomidory są bardzo "czułe" na deszcz.. nie znoszą moczenia a poza tym bardzo łatwo łapią choroby grzybowe. Ja je podlewałeś ? (bo należy konewką tylko w dołek a nie z węża). A z tym obornikiem to też nie tak.. świeży obornik "spali" pomidory. Nie dużą ilość obornika należy zalać sporą ilością wody (np. w jakiejś beczce) i odczekać aż przefermentuje. Dopiero wtedy można podlewać (!) pomidory tak przygotowanym roztworem obornika.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomidory są bardzo "czułe" na deszcz.. nie znoszą moczenia a poza tym bardzo łatwo łapią choroby grzybowe. Ja je podlewałeś ? (bo należy konewką tylko w dołek a nie z węża). A z tym obornikiem to też nie tak.. świeży obornik "spali" pomidory. Nie dużą ilość obornika należy zalać sporą ilością wody (np. w jakiejś beczce) i odczekać aż przefermentuje. Dopiero wtedy można podlewać (!) pomidory tak przygotowanym roztworem obornika.

 

Też słyszałem o wrażliwości pomidorów, o zaleceniu podlewania tylko odstaną wodą i "w dołek". Ale z lenistwa podlewałem wodą prosto ze studni i z góry (wężem na odległość). Rosły jak wściekłe. Więc jak to jest naprawdę ?...

 

A co do obornika - to nie do końca prawda. Chyba mylisz obornik z gnojówką lub gnojowicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraza ziemniaka,to taka choroba wywoływana przez grzyb.Poraża także ziemniaki.Jesli nie popryskamy nie będziemy mieć pomidorów.

Roznosi sie z wiatrem ,a szczególnie łatwo rozprzestrzenia sie w deszczowe dni.Skuteczne są tylko srodki systemiczne tzn takie które wnikają do soków rośliny i od środka rozpracowują chorobe.

Np Curzate.Pryskać trzeba od połowy lipca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do podlewania to niewielu roslinom służy polewanie ich całych ,podlewamy glebe w której rosną a nie rośliny.

Następna sprawa nie podlewamy roslin zimną wodą ,jest to dla nich szok.

Zwłaszcza dla roslin ciepłolubnych jaką jest pomidor.

Jesli podlewamy wodą z wodociągu woda powinna sie odstać aby ulotnił sie z niej chlor który szkodzi roslinom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel mine znowu wyprzedził i ma całkowitą rację, że pomidora zaatakowała zaraza. Ale wtrącę swoje trzy grosze, bo przecież nikt nie chce jeść pomidorów ze swojego ogródka "pryskanych". Jest na to rada, takim newralgicznym punktem dla pomidorów jest kwitnienie. Właśnie wtedy dobrze jest opryskać pomidory wspomnianym przez Daniela preparatem i powtórzyć po 14 dniach (dobrze gdy innym). Takie postępowanie nie ochroni pomodorów w 100% ale zawsze...... choć częściowo.

Ogrodnicy niekiedy pryskają pomidory co 10 do 14 dni i jeszcze dodatkowo zależnie od pogody tj opadów deszczu. Są specjalne metody monitoringu pojawu zarazy, ale to inna bajka.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, pomidorki podlewałam z węża - jak leci. Co prawda latem nie w największe upały, ale rano lub wieczorem. Deszczu za wiele nie było.

 

Obornik nie był świeży ale odstany w pryzmie przysypanej ziemią..

 

A z tym pryskaniem - muszę pomyśleć za rok. Czy te preparaty ulegają degradacji do czasu owocowania?

 

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, są to preparaty o tzw. krótkim okresie karencji i tak Curzate to 7 dni, ale......, ponieważ znajomi badają pozostałości pestycydów więc zaciągnęłam jezyka i stwierdzili, że mimo iż nie ma norm przekroczonych to przecież normy wyznaczają ludzie więc resztę możesz dośpiewać sobie sama. Dlatego min. sama stosuję najwyżej dwa zabiegi preparatem systemicznym tj. wnikającym do rośliny, bo je możesz stosować interwencyjnie gdy zobaczysz pierwsze objawy. Dobrze sprawuje się oprócz wyżej wspomnianego Amistar, Acrobat, Ridomil i Sandofan. Jest też, preparat na bazie wyciągu z pestek grejpfruta to Biosept ale go trzeba stosować zapobiegawczo, gdy jest dużo deszczu.

Z podlewaniem pomidorów to prawda, a chodzi tu min. o zwilżenie liści i spowodowanie warunków sprzyjających rozwojowi chorób. Osobiście podlewam metodą kanałową tj. robię rowek wzdłuż rzędu pomidorów, puszcam wodę z węża i niech się powoli leje.

Obornik - oczywiście wg. dobrej szkoły jazdy powinien być przefermentowany, ale jeśli nie spaliło ci roślin wiosną to nie w tym problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to musztarda po objedzie, bo stosuje się je interwencyjnie gdy pojawiają się pierwsze objawy, teraz już za póżno bo prawdopodobnie zainfekowane są już wszystkie owoce tylko jeszcze objawów nie widać. Znam jednak takich co próbują jeszcze coś uratować, Twoje ryzyko. Osobiście sobie odpuszczam, bo sadzę sporo pomidorów i gdy zaczyna się zaraza nikt ich już nie chce jeść a ile można robić przecierów, keczupów, nawet zastanowiałam się nad suszeniem pomidorów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę wdzięczna za przepis na to wino, to po pierwsze, a drugie to ciekawe odmiany pomidorów. Też miałam te żółte, dojrzewają bardzo wcześnie i są super słodkie moje nazywają się Ola. Miałam także kiedyś odmianę Koralik też były żółte ale takie które teraz są modne tj. koktailowe. Polecam je wszystkim nawet na rabaty (bo fajnie to wygląda a jeszcze można skubnąć). Fantastyczny pokrój roślin ma odmiana Maskotka, też koktailowa i ma długie wiotkie pędy które gdy się ich nie przycina wyglądają bomba. Koleżanka hodowała je nawet na balkonie w dużych donicach wzbudzając sensację.

Cieszę się, że udało się Tobie zebrać pomidory bez oprysku, choć w tym roku pogoda była sprzyjająca dla rozwoju zarazy. Jak czytałeś moje poprzednie posty w tym temacie to zauważysz, że nie jestem zwolennikiem pryskania na ogrodzie bez szczególnej potrzeby. Gdy słyszę co i ile działkowcy ładują w swoje działki to włos się jeży.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez przypadek miałam jeden krzaczek pomidora. W lipcu oprykiwałam na mszyce, 2 tygodnie potem srodkiem przeciwgrzybowym. Pomidory pieknie wyrosly, chociaż pewnie nie wszystkie zdążą dojrzec. :D

 

 

 

Majko,z zielonych pomidorów możesz zrobić konfiturę.Większe pomidorki pokroj w dość grube plasterki,małe w całości.Tylko dodaj sok z cytryny. Pyszności! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez przypadek miałam jeden krzaczek pomidora. W lipcu oprykiwałam na mszyce, 2 tygodnie potem srodkiem przeciwgrzybowym. Pomidory pieknie wyrosly, chociaż pewnie nie wszystkie zdążą dojrzec. :D

 

 

 

Majko,z zielonych pomidorów możesz zrobić konfiturę.Większe pomidorki pokroj w dość grube plasterki,małe w całości.Tylko dodaj sok z cytryny. Pyszności! :lol:

 

konfiturka z solaninka... pysznosci...

 

zielone ziemniaki oraz zielone pomidory zawieraja trucizne - solanine... nie kazdemu to sluzy po zjedzeniu...

 

chociaz o konfiturach z zielonych pomidorow slyszalem od znajomej wloszki... ale ludzie czesto jedza produkty zawierajace naturalne trucizny...

 

i nie tylko jedza ale inhaluja, pija, wciagaja nosem, daja se w zyle itp...

 

ja np w mlodym wieku uwielbialem marynowane olszowki - krowiaki podwiniete....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest metoda na to aby takie zielone pomidory jeszcze dojrzały np. przed przymrozkami. Nasze babcie i może nawet mamy ją stosowały i pisze o niej Monatowa w książce sprzed 100 lat. Więc, zrywamy całe grona pomidorów nawet z fragmentami łodyg, układamy w chłodnym zacienionym miejscu, przekładamy słomą (można gazetami typy Wyborcza). Pomidory stopniowo dojrzewają.

[/code]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z olszówkami to trochę zagmatwany problem. Zawierają one bodajże kwas musztardowy i coś tam jeszcze, a gazie musztardowym to wszyscy wiedzą. Zawartość tego poskudztwa podobno, jak mądrze piszą ,zależy od wielu czynników. Likwiduje się go kilkakrotnie gotując grzyby i wylewając wodę. W sumie gdy pooglądać Atlas Grzybów Europy to trujących grzybów jest mało. Dużo więcej jest niejadalnych bo paskudnie smakują mimo to co roku ludziska się trują, dlatego zawsze radzę aby nie jeść grzybów których nie znamy lub nie jesteśmy pewni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...