Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak odzwyczai? od ssania kciuka


abromba

Recommended Posts

Delikwent ma 1,5 roku i jest nałogowcem ssania. Zdecydowanie preferuje kciuk, od biedy smoczek. Problem w tym, że jak ssie kciuk, to się garbi tj przekrzywia- a jest pod opieką rehabilitanta, bo ma lekką wadę postawy.

Nie "kupił " aparatu przeciwko ssaniu

Lubi czosnek

Boję się smarować ten kciuk chilli, bo jeszcze sobie wetrze w oko.

Rodzice z doświadczeniem, podajcie swoje sposoby!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam dokładnie ten sam problem z moją delkiwentką (chyba była nawet w tym samym wieku co Twój mały :wink: ).

Robiliśmy kilka przymiarek i pewnego dnia poprostu "uparłam" się, że musimy z tym raz na zawsze skończyć. Nie wspomnę o koszmarach jakie wysłuchiwałam na temat ssących kciuk dzieci - oczywiście ku przestrodze.

 

U nas to wyglądało tak, że postanowiliśmy zawinąć małej kciuk zwykłym plastrem z opatrunkiem (lekko) i mówiliśmy, że tam jest kuku od ssania i niedługo się zagoi. Za każdym razem jak Madzia wkładała palec do buzi to coś jej nie pasowało, równocześnie próbowaliśmy odwracać jej uwagę i odciągać rączkę od buzi. Ważne jest też, aby dziecko otoczyć podwójną ilością miłości i ciepła, aby czuło się bezpiecznie i miało substytut kciuka :wink:

 

Trudno było nam uwierzyć, ale po kilku dniach temat kciuka zakończył się na zawsze.

 

Trzymam "KCIUKI"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie pali, nikt w ich domu nie pali i nie palił, nawet dziadek z fajeczki nie pyka,. A czemu pytasz? Miałby by być jakis zwiazek miedzy paleniem przez matke a ssaniem kciuka lub obgryzaniem pazurów u dziecka.

Mnie się wydaje ze taki obiawy maja dzieci introwertyczne, przezywajace wszystko mocniej niż inne dzieciaki i duszace to w sobie, no wrażliwsze o delikatniejszej strukturze psychicznej.

Mam porównanie do jej młodszej o 2,5 roku siostry ktora nigdy takich problemów nie miała a psychicznie jest na drugim biegunie w stosunku do siostry. Nie przejmuje sie porazkami, wymusza co chce, odwazna, otwarta. Starsza siostra przy młodszej nauczyła sie troche z tych cech bo kiedys to był dramat - taka ciamajda była ze starszej. A ogólnie dzieci dostają duzo miłości i sa rozpuszczone jak dziadowskie bicze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady. Nadal czekam na możliwość próby gorzkich pazurków - bo rotawirusy sobie chyba poszły ale nadal coś mu siedzi w brzuchu. Smecta nie pomogła, dajemy nifuroxazyd.

A ze ssaniem to niestety nie sądzę żeby to były problemy emocjonalne. Facet jest po prostu fanem ssania czy też stymulacji oralnej. Kochał pierś, kocha smoczek, ale nade wszystko kciuk swój prawy. Jest na tyle mały, rok i siedem miesięcy, że nic mu się na serio nie przetłumaczy, a na tyle duży, ze na prośbę "Krzychu wyjmij kciuk z buzi" najspokojniej i z najbardziej szelmowskim uśmiechem wyjmuje go - i równie dostojnie wkłada drugi.

Niestety, jak juz pisałam, jeśli trzyma ten kciuk prawy to garbi się - a to jest nasz mały problem. Chodzi chyba generalnie o to, żeby dać mu jakiś substytut, czy też jak mawia nasza rehabilitantka, oduczyć go od postrzegania siebie samego jako Krzysia + palca do ssania.

Więc jak tylko wyzdrowieje to popróbuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobną kwestię przerabiałam u mojej dziś 7-letniej córki. I oduczenie nastąpiło metodą plasterka - identycznie jak opisane w poście powyzej. Córka miała wtedy prawie 2 lata. Kilka dni tłumaczenia, że paluszek jest chory i było po kłopocie. Nigdy już nie zobaczyliśmy kciuka w buzi.

Teraz przymierzam się do podobnej walki u drugiego dziecka. Życzę powodzenia i spróbuj najpierw bez chemii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to postraszę co nieco.

W momencie wychodzenia zębów stałych zaczyna się mechaniczne ich uszkodzenie od kości palca. Następuje wysunięcie się zębów górnych do przodu i totalny haos na dole szczęki.

Aparacik ortodontyczny to wydatek conajmniej 500zł. Nie wspomnę o płytkowym na osławionym już drucie.(od 2 tyś w górę)

Dochodzi do tego walka o noszenie tego wypełniacza szczęki przez dłuugi czas.

Jeśli trzeba..zagipsujcie paluchy oba.

Kiedyś Wam za to podziękują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to postraszę co nieco.

W momencie wychodzenia zębów stałych zaczyna się mechaniczne ich uszkodzenie od kości palca. Następuje wysunięcie się zębów górnych do przodu i totalny haos na dole szczęki.

Aparacik ortodontyczny to wydatek conajmniej 500zł. Nie wspomnę o płytkowym na osławionym już drucie.(od 2 tyś w górę)

Dochodzi do tego walka o noszenie tego wypełniacza szczęki przez dłuugi czas.

Jeśli trzeba..zagipsujcie paluchy oba.

Kiedyś Wam za to podziękują.

 

Rzeczywiście , ziaba postraszyła co nieco , ja postraszę bardziej .

Ssanie palucha deformuje zgryz znacznie wcześniej niż w momencie wyrzynania się zębów stałych ( ok.6-go r.ż ). Odruch ssania ( jak najbardziej fizjologiczny ) powinien zanikać ok. 1-go roku życia . Wtedy najlepiej odstawić smoczki , w tym picie z butelki . Im póżniej się to zrobi tym odruch ssania będzie się bardziej utrwalał i trudniej będzie go zwalczyć . A zmiany w zgryzie można zaobserwować już u dwu- trzylatków pod postacią zgryzu otwartego , tyłozgryzu z wysunięciem zębów przednich górnych . Niestety złotego środka dotąd nie wynaleziono .

Na pewno pomocne będą wszelkie niesmaczne środki odstraszające , wspomniane wcześniej bandażowanie ( koniecznie z zaznaczeniem że paluszek jest chory z powodu ssania - to z reguły do dzieci przemawia ).

Zresztą dzieciaczki są zdecydowanie fajniejszymi pacjentami niż dorośli i bardziej karnymi . Ale najważniejsza w tym wszystkim jest rola rodziców .

Niestety musicie trochę powalczyć , pilnować dzień i noc , upominać , odwracać uwagę , zajmować czas , spokojnie , bez przymusu . Wiem , że to nie jest łatwe ale wierzcie mi , warto . Co to jest te kilka zarwanych nocy w obliczu póżniejszych komplikacji i cierpień dzieciątka , nie mówiąc już o aspekcie finansowym .

Ja osobiście jako mama nie miałam z ssaniem kciuka problemu ale mój synek ( obecnie 18-letni Koniu - ma na imię Konrad ) uwielbiał smoczek i kiedy mając niecały roczek troszkę nam zaniemógł anginowo i był jak to choruszek marudny , postanowiłam zabrać mu smoczek właśnie w tym momencie ( raz ze względów higienicznych a dwa był pod całodobowym nadzorem bo miałam wspomaganie rodzinki ) i udało się . Po tygodniu choroby smoczek był już wspomnieniem .

Abromba , może u Ciebie właśnie okres choroby dzieciuszka będzie najlepszym czasem na walkę z " nałogiem " :wink: ?

 

Trzymam kciuki - Maxtorka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam!!!

Smoczki zostały skonfiskowane, paluszki obwiązane plastrem i przez pierwszy dzień natarte lekko ostra papryką.

Trochę marudził, ale okazał się nad wyraz rozumnym stworzeniem - chyba zrozumiał, że paluszki są chore, bo z pewną dumą pokazuje je, nawet obcym osobom, a nam dostojnie podaje do pocałowania.

I poza chwilami, gdy się zapomni - nie pcha ich do buzi!!!

Gdybym wiedziała, że to będzie przebiegać tak bezproblemowo, to zaczęlibyśmy wcześniej, a tak to nie wiem, czy mi sie wydaje czy nie, ale zęby jakby zaczęły mu lekko odstawać na modłę zajęczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...