Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Twoja tragedia budowlana


aleksik

Recommended Posts

Tragedia to moja budowa:

Zaczęło się nieźle polecona brygada, sprawdzona na budowie u znajomych wszystko ok. Prace rozpoczęliśmy w maju. Szybko zalane fundamenty i wylana płyta betonowa. Tempo rewelacyjne. Na tym koniec

Obecnie mamy połowę listopada a u mnie dach nie wykończony. Dodam -Ci sami ludzie (a raczej szef). Szlak mnie trafia bo od czerwca do końca sierpnia murowali 160m2 chałupkę. Wrzesień i pół października zleciały na konstrukcji więźby. No i tak dalej. Teraz od tygodnia nic się nie dzieje. Szef stracił kontrolę nad pracownikami.... Końca nie widać... Stały stan przedzawałowy to już normalka. Z wypadków szczególnych to złamana ręka murarza wskutek źle postawionego rusztowania i 4,5kg dachówka na masce samochodu "Szefa", która spadła z dachu... ups fachowcy...

 

Tak... ręce opadają. Tylko ze względu na Was drodzy Forumowicze nie użyłem słów które same cisna mi się do ust....

 

Cóż kto ma miękkie serce ten ma twardą d........ę i zamówioną wizytę u psychiatry.

 

Pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Arturze, widzę że szybko musimy zrobić spotkanie "Reanimacyjnej Grupki Łódzkiej" .....

 

Reanimacja... Łódź.... coś tak w świetle cyklu artykułów w Gazecie Wyborczej nie najlepiej to mi się kojarzy :wink: ... Arturze... w trosce o Twoją skórę odradzam :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj do wieczora ułożyliśmy przyłącze kanalizacyjne, nie zdążyliśmy zasypać!! Dziś od 4 rana nie spałem bo cholernie lało, koparka umówiona na 7,30 całe wieki. W końcu jestem o 7 na budowie........patrzę a tu w pierwszej rurze od domu dziura jak pięść : :oops: zrobiona przez podmyty kamień!!! Przez godzinę cali w błocie i zmoknięci od nowa układaliśmy odcinek - udało się - zasypane!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inną tragedia jest człowiek sam dla siebie, gdy coś spie... u siebie a zauwazy to zbyt późno. i na kogo tu się po wkurzać? kogo przegnać z budowy?

Moja jeszcze jedną tragedią jest sam początek, czyli to co było poruszane już wcześniej mianowicie pani projektant. Przy każdym następnym, etapie budowy uświadamiam sobie ilość błędów i braków w projekcie i nie mam już zdrowia ania ochoty wybierać się do tej pani na kolejną konsultację dot. mego domku :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to słyszeć. Naprawdę... :(

 

Ojejjj... -dzięki za wyrazy współczucia, ale jakoś dałam radę przetrwać ten sezon bud., tylko już się boję co będzie w przyszłym -chyba już dziś zamówię sobie wizytę u psychoanalityka :lol:

 

Ale wiesz, Tomku -jeszcze bardziej mi jest przykro, jak czytam o Twoich przejściach z panem M.Gromadą i tym podobnym ćwokom -normalnie wziąć żyletkę i w plasterki takich :evil: -...a później solą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem zdarzenie tragikomiczne.

Pomiędzy ściana fundamentową a gruntem była zrobiona kładka. Przechodzę sobie przez ta kładkę z wiadrem pełnym zaprawy (do tynkowania) i niestety tak niefortunnie nadepnąłem na kładkę, że wpadłem do wykopu a wiaderko z zaprawą poleciało mi prosto na głowę w taki sposób, że całą zaprawę miałem na sobie a w wiadrze została moja głowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją tragedią (nie taką znów dużą) było pomniejszenie domu o 8 cm z każdej strony.Zmieniliśmy w projekcie typowym ściany z 2 warstwowych na 3 warstwowe.Projektant, który robił mi adaptację wykonał adaptację fundamentów w osobnym opracowaniu i tam powiększył ich grubość oraz wymiary zewnętrzne. niestety nic nie naniósł na projekcie zasadniczym. oczywiście nie muszę dodawać, ze wytyczenie z geodetą zrobiliśmy w opraciu o projekt zasadniczy. Zorientowalem się, gdy ściany fundamentowe byly już wymurowane i obliczałem beton na podłogę na gruncie. gdy to odkrylem całą noc nie spałem bo i przed zmniejszeniem nasz domek wydawal sie nam trochę za mały...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..no niestety :cry: -myślałam że mnie to nie dosięgnie (...naiwna... :lol: ), ale jednak budowa to nieprzewidywalne zjawisko o nieprzewidywalnych skutkach :evil:

 

Dokladnie !!!

 

U mnie natomiast trzy przypadki, ktore skonczyly sie OK

1. tesc o malo sie nie zabil wpadajac do piwnicy, w ktorej byl wodomierz. wode bralismy od sasiada z altanki, pierwszy raz tam poszedl i ... skonczylo sie dobrze

2. zona w 7 miesiacu ciazy podczas rozmowy z dekarzem wpadla noga w dziure w stropie, w miejscu gdzie pozniej stanal komin. Tak sie zakleszczyla, ze 10 minut trwala akcja wyciagania nogi.

3. Ten sam dekarz z ktorym rozmawiala juz na sam koniec robienia dachu zeslizgnal sie i spadl z dachu garazu. od wkretow do blachodachowki pociachal sobie troche nogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Arturze, widzę że szybko musimy zrobić spotkanie "Reanimacyjnej Grupki Łódzkiej" cobyś bracie przetrwał do końca budowy! lol:

Dziękuję za dobre chęci...spotkanie mogłoby być ciekawe...

To dziwne dzisiaj przysypało śniegiem z 25cm. A ja zamiast rwać sobie włosy z głowy odczuwam pewna ulgę i jedynie niewielkie zaniepokojenie... Tak, teraz po prostu wiem co zrobię. Niepokrytą dachówką część dachu zabezpieczę folią coby membrana i więżba nie ucierpiała. Nie ma tego aż tak dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...