LeoAureus 08.09.2009 15:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Ja patrzę na to inaczej. Dla mnie jest to proste.Winny jest ten, kto zdradził, ten kto zdradził zrobił najgorszą rzecz, i upokorzył. Piszesz, że są jakieś podstawy tej zdrady. Nieprawda. Oddalenie się od siebie, nieporozumienia itp. to mogą być podstawy do tego żeby odejść, opuścić - nie zdradzić. Tak pięknie porzucający swoich współmałżonków mówią o oddaleniu, niemożności porozumienia... a grunt już mają dawno przygotowany i oddalają się prosto w ramiona kogoś innego, oni się tylko tak tłumaczą. Gdyby byli uczciwi to powiedzieliby: stało się, zakochałem/łam się w kimś innym, odchodzę.Piszę to w kontekście zdrady jako zadawania się faceta z inną kobietą, bądź kobiety z innym facetem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 08.09.2009 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Wina leży po stronie zdrajcy. i to z kim... sms-em i gg szanuj się, choć trochę, na zdrowie wyjdzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 08.09.2009 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Jakkolwiek sie nie kończy - zdradą, odejściem, porzuceniem, ucieczką ..... jakieś powody , symptomy są przeważnie zauważalne wcześniej. Coś nie może podziać się z niczego . I tutaj przyznaję rację Agnieszcekusi. Natomiast nie ma chyba malżeństwa w którym jest wszystko od początku do końca cukierkowo .... że niby : małżonkowie się troszczą o siebie ... koteczkują do siebie i rybkują nieustannie ....wysyłają masę sms w troskliwym tonie ..... rozmawiają codziennie na różne tematy .... no do jasnej cholery nie ma idealnego małżeństwa - każde w pewnym momencie przechodzi gorsze chwile , rutyniarstwo czy kryzys i albo sobie z tym radzą, albo sobie z tym nie radzą nie rozgrzeszam absolutnie zdradzającej strony .... człowiek ten ma wybór... jeśli poznał kogoś , przestawił sobie priorytety, pozwolił sobie na zauroczenie , zakochał się i zdecydował odejść od rodziny - jest winny pozostawienia ŻONY nie wierze, ze nie domyślał się co się święci - dopuścił do tego co się stało - w odpowiednim momencie nie powiedział sobie "STOP" ze swojego doświadczenia wiem, że wszystko można - mogę umówić się z kumplem w pubie na piwo, mogę z nim pierniczyć głupoty na gg i sms, mogę się z nim umówić nawet drugi raz na piwo w pubie - ale jestem czujna i dostrzegam symptomy - i dopóki to są tylko koleżeńskie pogaduchy jest ok - ale kiedy zapala się czerwone światełko że coś tu z jego strony nie halo - nie zastanawiam się i wybór może być tylko jeden bo wiem co dla mnie jest najważniejsze - bo mam poukładane pod kopułką priorytety mąż Anula74 wybrał - w odpowiednim momencie nie powiedział sobie "stop" - przecież ja mam rodzinę .... ale także nie można generalizować tak do końca no bo znamy tylko wersje Anuli ..... byc może sama Anula nie zdaje sobie sprawy kiedy tak naprawdę zaczęło być źle .... może przeoczyła moment kiedy przestali się rozumieć i można było jeszcze coś uratować ... bo tak mi się zdo, że w innej kobiecie facet szuka tego czego nie znajduje u żony ale ten kij ma dwa końce - bo trudno wymagać od kobiety żeby była ideałem : praca na etat, a potem gosposia, praczka, sprzątaczka, wychowywaczka dzieci a w nocy wamp seksu .... żadna temu nie podoła, a ta która ideałem sie teraz wydaje - kiedy opadną różowe okulary okaże się zadziwiająco podobna do tej poprzedniej :wink i co wtedy? zaś se nowej poszuka? zaś ucieknie od problemów do rozwiązania? Życie nie jest telenowelą ..... a małżeństwo nie zawsze kończy sie happy endem - to tak z autopsji i dlatego nie należy tragizować ..... życie ma się tylko jedno .... i zdecydowanie za krótkie jest żeby duperelami sobie głowę zawracać trza se wytłumaczyć: nie chce ze mną być? to dlaczego ja mam chcieć być z nim? uważa , że mnie nie kocha, nie potrzebuje? a dlaczego i do czego ja go mam potrzebować? przecież nie jestem niepełnosprawna umysłowo- se poradzę nie chce to nie - teraz będzie tylko mój czas - czas dla mnie .... wiem, że rozstanie kulturalne jest rzadkim zjawiskiem .... ale może warto nie szarpać sobie nerwów .... powiedział mi kiedyś ktoś - bardzo mądre kilka słów: "na zimno smakuje lepiej" sorki za ten przydługi wywód ... ale tak sobie siedzę i myśle ...i co myśle - piszę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 08.09.2009 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 daggulka-owacje na stojąco! Jeśli można .Anula74-kup se wiaderko najukochańszych lodów,włącz"Nigdy w życiu" i pobecz se.Wiem co mówię-potem Ci powinno przejść Trzym się babo jedna,takich jak my są miliony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 08.09.2009 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Leo, nie można tak oceniać. Myślę, że często jest tak, że w małżeństwie zaczyna coś szwankować i winę za to ponoszą dwie strony. To nie jest tylko tak, że jak jedna strona zdradzi to jest to jej wina (obojętne czy zdradza facet czy kobieta). Są jakieś podstawy tej zdrady, jakieś fizyczne lub psychiczne oddalenie się od siebie. Co nie zmienia faktu, że Anula jest dzielna dziewczyna i przejdzie przez to wszystko Anula, na początku boli, ale potem zaczyna się ŻYĆ Dokładnie tak. To smutna prawda. Zdrada jest tylko efektem pewnych braków (nie pisze o nałogowych jebakach). Pytanie czy jest sens zastanawiania się kto zawinił bardziej. Otóż nie ma. Trzeba żyć i dać zyć innym. I iśc do przodu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tutli_putli 08.09.2009 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Ciekawe jak ten gość by zareagował jakby to Anula sobie kogoś znalazła? Oczywiście mam na myśli czystą fikcję, nie namawiam do tego na serio, ale jakby tak mu pokazała, że innym facetom też się może podbać i na nią lecą? Jak wynika z jej opisu to ona zabiegała o uczucie, pozostanie razem. Może facet za bardzo się przyzwyczaił do tego. Może musi poczuć konkretnie, że coś nieodwracalnie traci? I powiedziałabym mu "droga wolna nikt cie kolego nie trzyma na postronku". Nie pasuje małżeństwo, normalne życie to idź do kochanki niech cie karmi, opiera i sprząta twoje skarpetki. Jeszcze bym sprawą rozwodową z jego winy postraszyła i jeśli nie ma dzieci w tym związku to kazałabym sobie alimenty płacić na siebie. Wtedy perspektywa posiadania opłacanej byłej żony i obecnej panny, która też kosztuje nie byłaby taka fajna W zdradzie to chyba najbardziej smakuje jednak ten zakazany owoc. Może gość po takim rekonesansie by trochę oprzytomniał. Poza tym internetowe zauroczenie najczęściej trwa tylko w sieci, rzeczywistość szybko weryfikuje taką "miłość". Aby postawić małżeństwo z takim pęknieciem na nogi trzeba wielkiej siły i samozaparcia obojga, takie rany leczy się kilka lat albo i całe życie. Jeśli tylko jednej ze stron zależy to marne szanse na powrót do normalności. W końcu nie da się być ze sobą na siłę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 08.09.2009 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2009 Nie da sie być z kimś komu nie można zaufać.A po takiej akcji o zaufanieu można zapomnieć na zawsze.Cała reszta się nie wymydli.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.09.2009 06:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Anula- a jesli zdecydujesz sie już definitywnie na rozstanie (bo na razie widze jestes na rozdrożu i to całkiem normalne jest) musisz do sprawy rozstaniu podejść rzeczowo, chłodno acz uprzejmie ... musisz przede wszystkim teraz chronić swoje zaplecze ekonomiczne.... Trzym się babo jedna,takich jak my są miliony no pewnie .... bo człowiek to bardzo skomplikowana istota jest wbrew pozorom i nigdy nie wiadomo co komu kiedy do łba strzeli ja też byłam samotną mamą przez jakis czas .... tylko po drugiej stronie barykady - ja odeszłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 09.09.2009 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Jakkolwiek sie nie kończy - zdradą, odejściem, porzuceniem, ucieczką ..... jakieś powody , symptomy są przeważnie zauważalne wcześniej. Coś nie może podziać się z niczego . Tylko że jest OGROMNA różnica dla osoby skrzywdzonej, CZYM się kończy. O ile jestem w stanie zrozumieć odejście, porzucenie, ucieczkę, pijaństwo, to nijak nie jestem w stanie zrozumieć zdrady. Bo żeby zaraz nie okazało się, że zdrada to było takie wołanie o pomoc I nadal twierdzę, że winny jest ten co zdradza. Z całą resztą daggulki zgadzam się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.09.2009 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 przed chwilą wypociłam ogromnie długiego posta ... z ponownymi przemysleniami ..ale nieco zagmatwany mi sie wydał i skasowałam ale tak w skrócie małżeństwo to dwoje osobnych ludzi .... dwie jednostki , i czasem zdarza sie , że oczekiwania i potrzeby sie nie pokrywają lub stają się rozbieżne z czasem jedni problemy rozwiązują odpowiedzialnie - inni nie jedni odchodzą, inni zdradzają, inni chleją jeszcze inni trwają w tym maraźmie każdy człowiek ma prawo do szczęścia .... do zmian .... do własnych decyzji i do błędów dlatego nie potepiam nikogo .... nie potepiam .... bo każdy ma prawo do szczęścia być może na taki frywolny stosunek do szczęścia człowieczego wpłynęła u mnie ta nutka egoizmu której nauczyło mnie zycie ...a może to , że jestem niewierząca i instytucja małżeństwa nie jest dla mnie świętością , tylko dla mnie to kwestia stosunków międzyludzkich ..... hm ... a może po prostu wierzę w to, że życie jest za krótkie żeby nie być szczęsliwym? tak sobie tez mysle, ze facet po świńsku postapił zdradzając Anule .... po prostu jesli mu nie pasowało małżeństwo, to mógł sie rozwieśc i wtedy poszukac kogos innego .... ale kto z nas nie popełnia błedów? czy każdy w życiu postępuje fair? bezsporne na tą chwile dla mnie jest , że Anula musi teraz zając sie soba ... ma mnóstwo mozliwosci i czasu tylko dla siebie acha - i jeśli zdecydujesz sie na rozstanie - nie zapomnij zabezpieczyć swojego zaplecza ekonomicznego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 09.09.2009 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 A pewnie, że każdy ma prawo do szczęścia, do zmian!!! Jestem za!Nie mam nic przeciwko rozwodom, jeśli ludzie nie są w nim szczęśliwi i spełnieni, przecież każdy chce dobrze i fajnie przeżyć swoje życie, ono jest jedno.Ale można to zrobić szanując drugą osobę, a zdrada to świństwo jakich mało.Każdy może popełnić błąd, nawet taki jakim jest zdrada, ale niech nie dorabia ideologi do tego czynu i niech nie wpędza w poczucie winy skrzywdzonej osoby - to już szczyt szczytów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.09.2009 09:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 w poczucie winy pokrzywdzona osoba wpedza sie poniekąd sama .... bo same do głowy przychodzą mysli : może to ja coś źle zrobiłam? może gdybym w porę zauwazyła? może gdybym mniej pracowała a wiecej czasu spedzalibysmy razem? może ...moze...gdyby....gdyby.... pytania same się cisną a szczerze powiem , ze nie znam faceta kltóry w tej sytuacji na te pytania odpowiedziałby : "nie , kochanie - nie obwiniaj sie , wina zawsze jest gdzies posrodku ...na pewno to nie jest Twoja wina" normalka, ze facet sie bedzie bronił .... atak tez jest forma obrony , co go oczywiście nie rozgrzesza ale moment ...czy Anula gdzieś pisała, ze on ja wpędza? bo ja wyczytałam z jej odpowiedzi, ze facet mówi, ze chce sie rozstac , przemyslec , mówi żeby dali sobie kilka tygodni czasu .... ale nie napisała chyba nigdzie że na nia najeżdża ...chyba, ze mi umknęło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 09.09.2009 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Byłam ostatnio u fryzjera. Wpadła roztrzęsiona klientka (widać było, że dobrze znana Paniom z salonu). Stwierdziła, że musi sobie humor poprawić, bo mąż ją zostawił. Jak to ???? zawołały fryzjerki. Pani powiedziała, że tak z dnia na dzień sie wyprowadził, bo sie zakochał. W dodatku w kim? W takiej starej i brzydkiej. Potem przez godzinę słuchałam żalów tej klientki.Gdy wyszła stwierdziłam, że ten mąż to jakaś gadzina, że zostawił taką piękną i miłą dziewczynę. Na to fryzjerki popatrzyły po sobie i jedna stwierdziła: może ta stara i brzydka mu schabowego zrobiła i sie zakochał... Obie wybuchnęły śmiechem. Wydało mi sie to niestosowne, ale potem wyjaśniły, że owszem klientka jest piękna i miła, bo całe popołudnie chadza po gabinetach piękności, a soboty spędza w salonach odnowy. A ten chłop pracuje na dwa etaty, a w soboty buduje dom. Różnie więc bywa..... Czasem i zdrajcę można usprawiedliwić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 09.09.2009 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Tylko dziwnym się wydaje, że oni zauważają brak tych schabowych dopiero z gotowym zapleczem. Wiedziały gały co brały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.09.2009 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Tylko dziwnym się wydaje, że oni zauważają brak tych schabowych dopiero z gotowym zapleczem. Wiedziały gały co brały. Wiesz jak to jest : najpierw kwiatki, czekoladki, buzi dupci a potem szare życie, rachunki, choroby, problemy. Tak to jest z tymi gałami... A serce nie sługa...To się zdarza. Często osoba porzucona nie ma pojęcia w czym zawiniła. Druga strona sie "po prostu zakochała" a to oznacza, że znalazła kogoś, kto spełnia te wymagania czy potrzeby, ktore do tej pory nie były spełnione. A czasem wystarczy podanie szklanki herbaty, by to dkryć ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 09.09.2009 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 mój mąż znalazł swoją Isabell w internecie. Może to nic takiego twierdzi, że nawet jej nie widział Ale ja wiem że się zauroczył. Niby tylko znajomość sms i gg ale ja czuję się zdradzona. Dziewczyna miala skutek zgubny dla mojego małżeństwa. Podobno nie buntowała go a jednak ....ukazały sie cechy mojego męża o istnieniu których nie miałam pojęcia. Ja na razie widze faceta, który wszedł w kryzys wieku średniego i sam nie wie czego tak naprawdę chce. Jeszcze do zdrady nie doszło. Dlatego uważam że trzeba mu dac szanse żeby się otrząsnął. Na palenie mostów jeszcze będzie czas. Anula dobrze robi. Musi być silna i pokazać mu że jest skarbem, który jednym nierozważnym krokiem może stracić. Oni przeżyli 16 lat razem, wybudowali dom, kochali się, przeżyli wspaniałe chwile razem. NIE PRZEKREŚLAJCIE TEGO TAK SZYBKO. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 09.09.2009 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 No a nie lepiej powiedzieć: Kochanie, strasznie mi przeszkadza, że nie robisz schabowych, bez tego nie ma dla mnie życia, nie takie chciałem mieć małżeństwo, wracam zmęczony, zjadłbym cosik, zrobisz coś z tym fantem? Ale powiedzieć to zanim poszuka się innej od schabowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 09.09.2009 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Wszystko kwestia tego jak definiujemy zdradę.To, że nie puknął panny o niczym nie śiwadczy.Zdradził, gdy przestał kochać, przestało mu zależeć, traci czas z inną kobieta zamiast być z żoną. To jest zdrada. Gorsza niż zaliczenie panny w kiblu na imprezie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 09.09.2009 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 Ja na razie widze faceta, który wszedł w kryzys wieku średniego i sam nie wie czego tak naprawdę chce. Jeszcze do zdrady nie doszło. Jeśli nie doszło do zdrady (co tak dzielnie tutaj roztrząsamy ) to pewnie, że jest szansa. Pomimo, że ogólnie bardzo chcemy pomóc Anuli, to częściowo teoretyzujemy tutaj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.09.2009 09:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2009 A czasem wystarczy podanie szklanki herbaty, by to odkryć ... dokładnie ... ale wygodniej jest brac , wymagać i czekac na trzęsienie ziemi to jest chyba to o czym było juz wspomniane .... o to ulotne "coś" żeby nie zgasło trzeba dbać razem - i nie chodzi tu o zapraszanie do restauracji na kolacje (choć to bardzo miłe ) , czy kupowanie drogich prezentów ... czasem wystarczy po prostu ta przysłowiowa szklanka herbaty podana bez pytania , miłe słowo w ciągu dnia czy jakis kfiotek bez okazji raz za ruski rok .... albo po prostu wspólnie obejrzany film wieczorem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.