Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

[Praca] Dołek...


guit

Recommended Posts

Nie martw sie na zapas, znasz takie przysłowie: NIE MA ZŁEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO ?

Moja babcia tak mówiła, zawsze sie sprawdzało. Wszystko bedzie dobrze, tylko musisz uważać na siebie w trasie. Żona poradzi sobie napewno wspaniale.

To prawda, że najważniejsze, że ta praca jest w sytuacji gdy na to miejsce pewnie byłoby ze 100 osób chętnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I my tak mamy i żyjemy...

Mój mąż jeździ prawie bez przerwy, z reguły ze 3 dni w tygodniu jest poza domem (tzn. trzy doby :( ). Czasem nie ma go cały tydzień, a naprawdę bardzo rzadko spędza w domu wszystkie nocki od poniedziałku do piątku.

Ani on, ani ja, ani dzieci (3 lata i 8 lat) nie jesteśmy tym uszczęśliwieni, ale zakładamy, że jest to sytuacja, którą przez jakiś czas musimy akceptować. Przez jaki czas? Może rok, dwa, a może trzy? Na pewno nie na zawsze. Teraz ne mamy wyboru, tak jak Ty.

Trzeba się zaprzyjaźnić z sąsiadami i utrzymywać dobre stosunki z rodziną, żeby mieć wsparcie :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć Guit, ja już tak prawie 7 lat, nawet to polubiłem, średni0 2-3 dni w tygodniu poza domem. Mamy córkę, chcemy mieć jeszcze jedno dzieciątko, więc jak widzisz nie załamujemy się. Utrzymuj dobre stosunki z rodzinką - może się to przydać Twojej żonie, gdy będziesz poza domem.

pzdr Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Zbyszek

Ja też musiałem zmieniać kilka razy pracę (a to mi firma zbankrutowała, a to zmienila się dyrekcja). Nie zawsze były to zmiany na lepsze. Aż w końcu musiałem się nawet trochę przekwalifikować. Ale warto było podjąć ryzyko. Udało mi się awansować. Ludzie mnie doceniają. Jest naprawdę OK. Jestem przekonany, że u Ciebie też tak będzie. Zresztą myślę że wkrótce bedziemy mogli pogadać.

Z drugiej strony popatrz na to tak: lepiej wyjechać na 2 dni raz na 2-3 tygodnie niż pracować w polskim systemie 8-godzinnym, czyli od 8-ej do 8-ej (8 godzin). :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

guit, wyjazdy parę razy w tygodniu da się przeżyć, najgorsza jest stała, długoletnia rozłąka z rodziną, i widywanie się wyłącznie w weekendy - wierz mi to jest okropne, w mojej firmie bardzo wielu ludzi tak funkcjonuje, nie ma nic gorszego.

 

Zmiany są fajne, wnoszą do życia urozmaicenie, nie można pracować dłużej niż parę lat na jednym stanowisku, to niezdrowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po 2 latach sam czegoś szukam, bo na jednym miejscu nei mogę wytrzymać.

 

A co do twojej sytuacji. Czy rozłąka na 2-3 dni 2 razy w miesiącu, to taka straszna perspektywa ??? Ja mam taką pracę, że zapieprzam po 10 godzin wzwyż, przy czym wzwyż kiedyś doszło do 42 h ciurkiem. No i też w zasadzie niewiele widzę żonę i córkę, o życiu towarzyskim, czy jakimś innym nie wspomnę. To wolałbym wyjechać raz na jakiś czas, ale normalnie po 8 - 9 h pracy wychodzić.

 

JB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż , ponieważ przeszłam już praktycznie oba etapy - mogę jedynie stwierdzić - że dla kobiety są one jednakowo trudne , naprawdę :cry:

 

Mąż kiedyś pracował za granicą , ja zostałam w domu z małym dzieckiem ...Tęskniłam strasznie - zostało nam tylko pisanie listów ...i spotkania raz na miesiąc 1-2 dniowe .

Przeżyłam.....

 

W następnym etapie mojego życiorysu miało być łatwiej .....

mąż pracuje na miejscu - zostają wspólne wieczory i weekendy ....bynajmniej tak się nam wydawało .

 

Pogoń za pieniądzem , rowój firmy pociągnęły za sobą większą nieobecność męża w domu niż się spodziewaliśmy - niestety :-?

 

Ale takie jest życie - trzeba zawsze dokonywać jakiś wyborów , czy dobrych czy złych - to się okaże w przyszłości .

 

Pozdrawiam optymistycznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

u nas jest podbnie. Ja mam robote w terenie maz rowniez z tym ze ja jezdze w zasiegu 50 km, a maz uuuuuu ostatnio wiecej czasu spedza w Moskwie od czerwca jezdzi raz w tyg albo raz na dwa i przyjezdza na weekendy. Rachunki telef koszmarne ale jakos sobie dajemy rade. Czasami mam dola, ale staram sie byc dzielna. Da sie wyzyc:)

 

Glowa do gory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...