Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dom przy torach kolejowych - opinie


tylkoslask

Recommended Posts

Witam!

 

Proszę o opinie osób które mieszkają w pobliżu czynnych linii kolejowych. Na ile w praktyce uciazliwe jest życie w pobliżu torów? Rozważam zakup działki pod budowę domu oddalonej o 350 m od torów kolejowych. Na pierwszy "rzut ucha" nie jest to uciążliwe, ale może jak się ma to 24 h to może być kłopot.

 

Z góry dzięki!

 

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

350 m to nie jest źle. Ja mam w swoim obecnym miejscu jakieś 100 m do linii (Wawa-Białystok) i da się żyć. Po sześciu latach tutaj nie zauważam nawet że pociąg jedzie (a potrafią być głośne), najbardziej chyba przeszkadzają latem, przy otwartych oknach kiedy zagłuszają telewizor :-)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

A więc u mnie, pociąg jest już nie słyszalny, mieszkam ok 200m od lini (biegnie ona dodatkowo w wąwozie). Mieszkam Tutaj juz 23 lat (cale moje życie) i także bawiłem się na torach. Jedynymi ofiarami, o których słyszałem to nie były dzieci tylko samobójcy. Tak więc jeśli dobrze przypilnujesz swoje dziecie na początku myślę, że nie będzie z tym problemu (ale trzeba tego naprawde dopilnować).

Ale wybór należy do Ciebie.

 

Pozdrawiam

Maciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam od 5 lat przy torach w odległosci około 100m - moze nawet mniej ... ogórdek kawałek łąki i nasyp z torami .... początkowo budziłem się w nocy jak jechał sobie szczególnie jakiś towarowy z węglem czy z cysternami ale sie przyzycaiłem mniej wiecej po miesiącu .. teraz sobie spie i mnie nie rusza ...

jak mokre dni są to drgania gruntem przechodza do budynku i szklanki dzwonią :-) Teraz PKP jednak polikwidowała szereg linii i w ciągu doby około 20 pociagów jedzię tym traktem. Da sie wytrzymac i przyzwyczaić a 350 m to duzo ... posadzisż sobie jakieś drzewka wytłumią odgłosy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedaleko mojego rodzinnego domu biegnie linia kolejowa do jakiegoś zakładu, jeżdżą tam sporadycznie pociągi towarowe. Jest sporo domów które stoją stosunkowo blisko linii nawet poniżej 50 m....

Nigdy nie słyszałem o jakimś wypadku na tej linii, chociaż wiem że niektórym mieszkającym blisko przeszkadza hałas i drgania, tym bardziej że linia jest na niewielkim nasypie. Jak byłem duuużo młodszy razem z rówieśnikami lubiliśmy się bawić w pobliżu torów kolejowych, myślę że tory nie są bardziej niebezpieczne od drogi po której jeżdżą szybko samochody, no chyba że jeżdżą pociągi ekspresowe ..... bo towarowe jeżdżą wolniej od samochodów.

Niemniej trzeba pamiętać że pociąg powoduje drgania i hałas ktróe są nieporównanie większe niż w pobliżu drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Może i wolniej, ale potrzebuja10 razy tyle drogi co samochod zeby sie zatrzymac.

 

A wracajac do tematu, 350m to duuzo, hałas nie powinien być uciazliwy.

Moj znajomy mieszka 300m od drogi szybkiego ruchu i tez nie skarży sie na halas.

 

 

A co do postu BOHO - wg mnie to, ze dzialka jest w takiej a nie inej lokacji, ma wplyw na cene, chyba dosc spory. ktos decydujac sie na taka dzialke musi brac pod uwage pewne uciazliwosci zwiazane z ta lokalizacja.

 

 

Hałas nie jest szkodliwy dla zdrowia bo aby takim byl, musi byc albo o duzym natezeniu albo trwac przez dlugo okres. A pociag przejedzie i jest cisza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
no tak....... przejedzie i jest cisza....... a za 10 minut drugi..... za kolejne 20 - trzeci....... potem za 15 ....... i tak dalej....... i to nie jest niby szkodliwe ? ? ?

 

Mieszkasz w miescie ? I miejski hałas Ci nie przeszkadza? Smog Ci nie przeszkadza ? Obawiam się, że masz gorsze warunki życia niż osoba, która mieszka 350m od torow kolejowych.

 

Tym bardziej, ze kolej ogranicza kursowanie pociagow a natezenie ruchu, a co za tym idzie halasu i drgan, w miescie z roku na rok wzrasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Mariusz:

nie będę ciągnął tego wątku, bo to nie ma sensu - właśnie dlatego, że przez całe życie mieszkałem w mieście, działeczkę mam z dala od pociągów, ulic i tramwajów...... jeśli Ty mieszkasz przy torach - mogę tylko współczuć.......

 

Nie nie mieszkam przy torach, ale kiedys mieszkalem, jakies 500m od torow. Nie przypominam sobie, aby choc raz pociag zaklocil moj spokoj wtedy.

 

Natomiast nie bardzo rozumiem, po co w takich watkach glos zabieraja ludzie, ktorzy nigdy nie mieszkali w poblizu torow ;) a pewnie nie na ich opinii pytajacemu zalezy ;)

 

 

Ja , w przeciwienstwie do Ciebie, rozumiem ludzi, ktorzy zadaja takie pytania i mimo wszystko pewnie zdecyduja sie kupic dzialke w poblizu torow kolejowych bo, jak juz napisalem, pewnie wazny bedzie rowniez aspekt finansowy takiej lokalizacji, dzialka bedzie tansza.

 

To mi troche przypomina cyrk jaki robil moj znajomy z wodą. W całym, nowobudowanym domu, uzyl najdrozszych rur dopraowadzajacych wode do kranow " bo bedzie mial wode lepszej jakosci i nie beda do wody przedstawac sie szkodliwe zwiazki ;)

Za nic w swiecie nie docierało do niego, ze takie pakowanie sie w koszta nie ma sensu bo wszystko ladnie pieknie, ale nie pomyslal, ze do jego przylacza woda doprowadzana jest rurami majacymi po kilkadziestat lat ;)

 

I tu jest pewna analogia, wyprowadziles sie poza miasto aby odciac sie od halasu, ale nie odetniesz sie od halasow generowanych przez tv, radio, odkurzacz czy głosno grajacy sprzet stereo ;)

 

To też może w pewnych warunkach byc szkodliwe dla zdrowia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
chyba masz jakiś problem, ale przydługie posty raczej go nie rozwiążą......

 

Nie bedę wdawał się w dalszą polemikę ale nie wnosisz do dyskusji NIC oprócz paru sloganów, których nie jesteś w stanie solidnie zargumentować.

 

A co do przydługich postów, napisz od razu których zwrotów nie rozumiesz to Ci je przetłumacze :)

 

To pierwsza i ostatnia złośliwość jaką chciałem Ci zadedykować (zreszta złośliwość za złośliwość), na więcej nie licz bo mam teraz trochę pracy do wykonania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej! Dajcie spokój już..................

10 lat, jeszcze jako dziecko mieszkałam w niedalekim pobliżu torów. Jeździły pociągi towarowe do zakładów. Jedna z najfajniejszych zabaw mojego dzieciństwa to liczenie wagonów, lub zgadywanie (ze słuchu) ile tym razem jedzie. Uciążliwe były dwie pierwsze noce, kiedy to budziłam się, bo miałam wrażenie, że pociąg jedzie po mojej szyi. Potem już nic nie słyszeliśmy. NAPRAWDĘ!!! Dodam, że mieszkaliśmy ok. 30-40 m od torów.

Teraz mieszkam ok.300m od torów. Ruch duży Wa-wa - Lublin. Nie przeszkadza!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylkoslask uwaga mieczotronixa, jak najbardziej na czasie. Ale nawet jak przetłumaczysz dzieciakom, że się bawić nie wolno, to sprawdź jaką będą miały drogę do i ze szkoły. Tu mogą być większe kłopoty, podpuchy ze strony kolegów w stylu: "nie skoczysz".

A każde polskie dziecko odpowie: "Co ja nie skoczę".

Mają tak ludzie na Strzeszynie w poznaniu, gdzie PKP chce podkręcić prędkość na łuku do pona 100 na h. A jak dziecko nie uskoczy to gdzie tu mówić o hamowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie zacytować samego siebie z innego wątku:

 

Mieszkając przez parę lat na Bródnie w Warszawie w bloku 200m od zakrętu linii tramwajowej i przystanku bardzo szybko przyzwyczailiśmy się do pisku i zgrzytania kół na zakrętach, wycia przekładni i dzwonków obwieszczających zamykanie drzwi. Nawet w środku lata przy otwartych oknach nie przeszkadzało to ani nam ani noworodkowi w spaniu. Natomiast kilku żuli siedzących na ławeczce pod samym oknem mimo czterech pięter wysokości było słyszalnych tak, że trzeba było wylać na nich jakieś mydliny żeby sobie poszli albo zamknąć okno...

 

Obecnie mieszkamy w Siedlcach, jakieś 400 m w linii prostej od torów szlakowych linii Warszawa-Terespol a od odstawczych jeszcze bliżej. Żadnych problemów.

 

Dodam, że mój pierwszy syn w wieku dwóch lat uwielbiał bawić się ''na torach'' a na spacery z wózeczkiem z córcią również chodziliśmy głównie tam.

 

Jest tam cała rozrządowa stacja towarowa - prawie dwadzieścia równoległych torów odstawczych plus miejsce po jednym zdjętym pomiędzy nimi torze, tworzące piękną ścieżkę. Mnóstwo gatunków kwiatów i ''kolejowe klimaty'' (może kiedyś wrzucę parę zdjęć)... Woń kwiatów i delikatny zapach kalfatrowanych podkładów kolejowych - tak jest, szkodliwy, ale nie bardziej niż łazienkowe odświeżacze powietrza. Gniazda sikorek w szparach dawnego płotu i sczerniałe belki rampy starego magazynu kolejowego... Normalnie - raj (budowniczowie obiektów w skali 1:87, 1:120 i 1:160 na pewno czują bluesa :D ).

 

A co do zagrożenia...

 

Mieszkając od urodzenia w Warszawie też łaziliśmy z kolegami na nasyp dworca Warszawa Powiśle od strony torów dalekobieżnych i układaliśmy na torach złotówki i jabłka, które rozgniatał ekspres. Raz nawet zwinął nas i odwiózł pod lufą kałacha na kolejowy komisariat miejscowy SOK-ista o kryptonimie Kleofas 2 (przełom lat 60. i 70. - zimna wojna - podejrzenie ośmiolatków o sabotaż wcale nie śmieszyło). To było większe zagrożenie.

 

A dziś chodzę z dzieciakami na spacery po 300-metrowym składzie platform kolejowych, skacząc z lory na lorę... A starszy o parę lat Maciek od sąsiadów idzie obok nas - po dachach wagonów krytych. Niebezpieczeństwo? Tak, bo technika i cywilizacja rodzą niebezpieczeństwo. Do pewnego wieku trzeba chronić dziecko przed niebezpieczeństwem: spalinami, telewizją, alergenami pokarmowymi... A potem w pewnym wieku trzeba je zacząć z nim oswajać - to znaczy na nie narażać - ucząc przechodzić przez jezdnię, wybierać programy telewizyjne, umieć sobie ograniczyć ilość chipsów i słodyczy... - bo inaczej wyrosną na mimozy, które sobie w świecie cywilizacji i techniki nie dadzą rady.

 

Pamiętacie Ronję, córkę zbójnika ? Skakała przez wąwóz nad wodospadem bo chciała spełnić prośbę ojca, by uważała żeby do niego nie wpaść - no bo przecież nie można uważać żeby nie wpaść do wodospadu jeśli się jest gdzieś daleko... :)

 

Więc ten aspekt bliskości kolei raczej widziałbym pozytywnie.

 

Pozdrawiam -

 

Andrzej (Trach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...