Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dom przy torach kolejowych - opinie


tylkoslask

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gość M@riusz_Radom
jeśli naprawdę masz takie potrzeby, to zabawę w rozumienie tekstu lepiej zafunduj dzieciakom, żonie, może rodzicom........ będzie szybciej i sympatyczniej, tak w rodzinnym gronie............

 

 

Jak ja kocham takie teksty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze,

 

Halas

Jezeli na "pierwszy rzut ucha" ;-) nie slychac to bierz! Jesli nie slychac na pierwszy rzut ..to z czasem bedzie juz tylko lepiej przyzwyczaisz sie ;-).

Wybierz sie tam w porze deszczu / mzawki i wtedy posluchaj - podobno w takich warunkach glos sie duzo lepiej niesie.

Wazne po czym jedzie ten pociag - nasyp, ziemia czy moze jakis most lub wiadukt - na moscie i wiadukcie jest o wiele glosniej!

Sam mieszkam baaardzo (50 m!) blisko torow Moskwa - Berlin ...ale pociag jest bardziej slychac nie jak jedzie kolo domu, tylko dopiero jak wjedzie na most na Wisle (200 m).

Drgania - przy takiej odleglosci - moim zdaniem nieistotne.

Niebezpieczenstwo - hahahahaha .... ludzie juz powariowali z ta troska o dzieciaki!

Powiedzcie zatem prosze ...jaka odleglosc jest wystarczajaco bezpieczna, zeby dzieciaki nie bawily sie na torach ? 1 km? 2 km? moze piec?

 

IMHO - jesli nie slychac - bierz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tory kolejowe, a właściwie pociągi, są tak samo niebezpieczne, jak szosa i samochody, może nawet mniej, bo pociągów chyba jednak mniej jeździ niz samochodów, a dzieci przecież częściej mogą poruszać się szosą, chociażby idąc do szkoły niż bawić się na torach (co to w ogóle za pomysł, żeby bawić się na torach? Czy te, mieszkające przey drodze, też bawią się na jezdni?). Myślę jednak, że najważniejszym problemem jest hałas, do któego można sie jednak przyzwyczaić (moja babcia mieszka kilkadziesiąt lat w rozwidleniu dwóch linii, między jedną a drugą nitką jest jakieś 500m, w tym jedna b. ruchliwa, podmiejska, druga pospieszno - towarowa - i jest ok, jak ma sie szczelne okna, to w zasadzie w domu prawie nie słychać), ale probelm stanowi brud i kurz - nie można np. powiesić na dworzu prania, bo na zgięciu materiału wiszącego na sznurze robi się ruda kreska od góry (od dołu pewnie też, jeśłiby nie wytrzeć przed powieszeniem sznura). No i trzeba często elewację malować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Magdziu - zaręczam Ci, że zabawa na torach to dla kilkuletniego dzieciaka super sprawa ;) Szczegolnie dla chlopaka ;)

 

Nalezy tylko uczulić dziecko aby zchowało maksimim bezpieczenstwa przy takiej zabawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dom rodzinny 100 m od torów, teraz buduje coś koło 300-350 m faktem jest, że pociąg jeździ co kilkanaście minut lub co kilka godzin, towarowych nie pamientam kiedyś jeździły. Wszystko zależy jaki ruch i jaka okolica! Ja jestem przyzwyczajony i mnie to nie przeszkadza teraz jeszcze bardziej bo dalej. Co do dzieci, hm mi się nic nie stało, a moje pociechy są jeszcze małe i na razie pod ścisłą kontrolą dorosłych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu - zaręczam Ci, że zabawa na torach to dla kilkuletniego dzieciaka super sprawa ;) Szczegolnie dla chlopaka ;)

 

Nalezy tylko uczulić dziecko aby zchowało maksimim bezpieczenstwa przy takiej zabawie.

Chodzi o adrenalinę, czy o co? Przecież nie ma tam żadnych zabawek, czy czegokolwiek (może poza tłuczniem) czym można się bawić???? No, chyba że mali chłopcy rozkręcają dla zabawy tory czy elementy trakcji (jak ostatnio pod Gdańskiem). Chociaż... Przypomniało mi się "Ptasiek" Whartona, jak chłopcy eksperymentowali z dotykaniem zamarznietej szyny językiem. To dopiero wrażenia, jak język przymarza do takiej szyny, a tu jedzie pociąg... A jak na złość kolegom nie chce się siku... Jednak chyba naprawdę mężczyźni są z Marsa... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Chodzi o adrenalinę, czy o co? Przecież nie ma tam żadnych zabawek, czy czegokolwiek (może poza tłuczniem) czym można się bawić????

 

E tam, juz samo wspinanie się na nasyp ( a ten "mój" miał prawie 6m) był nie lada przygodą. Do tego cały porosnięty był różnistymi krzaczorami i krzewami.

 

Idealne miejsce do zabaw w partyzantke :) No i kultowa zabawa w wysadzanie pociągu z Niemcami (poprzez połozenie kilku monet na szynie) i obrzucanie go granatami (kasztany) ;)

 

Kto tego nie przeżył ten nie zrozumie fenomenu tego typu zabaw;)

 

Aż mi się miło zrobiło jak sobie człowiek przypomniał własne dzieciństwo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idealne miejsce do zabaw w partyzantke :) No i kultowa zabawa w wysadzanie pociągu z Niemcami (poprzez połozenie kilku monet na szynie) i obrzucanie go granatami (kasztany) ;)

 

Kto tego nie przeżył ten nie zrozumie fenomenu tego typu zabaw;)

 

Aż mi się miło zrobiło jak sobie człowiek przypomniał własne dzieciństwo ;)

:evil: Mnie się właśnie przypomniało, też mam wspomnienie z takich zabaw, niestety nie moich. Jechałam pociągiem, którego linia krzyżowała się z inną ("moja" przechodziła dołem, tamta druga biegła po metalowym wiadukcie nad tą "moją"). Jakimś gówniarzom zachciało się podobnych zabaw i z tego wiaduktu obrzucili KAMIENIAMI pociąg, którym jechałam. A że to było lato, okan były otwarte. W moim przedziale kobieta dostała w głowę kamieniem! Na nastepnej stacji zabrało ja pogotowie. Super zabawa, rzeczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Na nastepnej stacji zabrało ja pogotowie. Super zabawa, rzeczywiście.

 

Nie przesadzaj i nie mierz każdego jedną miarką... Być może w czasach kiedy ja dorastałem dziecko było dzieckiem a nie łobuzem.

 

Zapomniałem dodać "atakowalismy" tylko pociagi towarowe, bo uczono nas na historii, ze tylko takimi dowozono zaopatrzenie na front.

 

Ale jak ktoś chce zrobić z kogoś łobuza to nie ma rady ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja dodam swoje 3 grosze. Mieszkam ok 70m od lini kolejowej Warszawa Kraków . w zimie kiedy zycie toczy sie w domu pociagów sie nie zuwaza bo ich nie słychac przy zamknietych oknach, w lecie to wiekszy problem bo kiedy jestem w ogródku i np rozmawiam przez tel to musze zrobic ok 10-15 sekundowa przerwe w rozmowie bo nie słysze za dobrze i tak jest mniej wiecej co godzine bo z taka czestotliwoscia kursuja pospieszne do Katowic i Krakowa. powiem szczerze ze taki pociag generalnie mniej mnie denerwuje i przeszkadza niz zgrzyt tramwaju na zwrotnicy o 5 rano lub chałas samochodowy 24h z ulicy przelotowej za oknem ( wiem z autopsij). A dzieci??? na poczatku biegały do bramy jak pociag jechał ale po miesiacu stracił na atrakcyjnosci i stał sie elementem krajobrazu.

A kiedy byłem mały to chodziłem na tory kolejowe które były odległe o 3 km ( nota bene w Radomiu ( top do Mariusza;))po to zeby zbierać siarke która odpadała z cystern. O ile pamietam jedyny wypadek z tym zwiazany to koledze odpaliła za szybko petarda z tej siarki i troche go poparzyło, ale pociagi nie były temu nic winne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obrażaj się Magdziu na Mariusza i vice versa, bo rzeczywiście syty głodnego nie zrozumie ani dziewczyna chłopaka, którego wciągnęło kolejnictwo. Nawet samo obserwowanie pociągów, ich wszystkich urządzeń, odgłosów, dla kilkulatka jest świetną frajdą, a już możliwość przejechania się lokomotywą i zatrąbienia wszystkimi trzema sygnałami (dzwonek, gwizdek, buczek) itp. (a szybko zaczęliśmy być traktowani jak sami swoi przez kolejarzy z bazy) to lepsze niż wesołe miasteczko.

 

A co do zabawy na szosie... A gdzie lepiej się da rozpędzić na trójkołowym rowerku albo wrotkach?... Na czym porysować kredą?... A jak miło rozgrzany słońcem asfalt grzeje wieczorem w bose nogi...

 

Wracając po ciemku z budowy 1400 m ''boczną'' asfaltówką do drogi krajowej mijam co najmniej z 5-6 dzieci, bawiących się na szosie pojedyńczo lub parami z jakąś (dobrze jak białą) piłką. Jadę powoli - stoją i patrzą. Jadę szybciej - uskakują w bezpiecznej odległosci.

 

Po prostu: trzeba uważać. Jak i na wszystko. Bo jak nie uważasz, to ci i drzwi palce przytną, i z krzesełka spadniesz wieszając firankę, i koń ci palce odgryzie... C'est la vieux !

 

I w dodatku nie ma UNDO/COFAJ !!!

 

I dlatego szosa, tory i obora lepiej uczą życia niż komputer, przy którym moje dzieci siadają raz na tydzień i nawet specjalnie nie krzyczą o więcej...

 

Pozdrawiam -

 

Andrzej (Trach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 9 lat od urodzenia mieszkałam przy torach. Dom od torów oddzielał tylko plot (z dziurą zrobioną przez dzieciaki.) Żyję do dziś, choć często bywałam na torach. Stukot kół nigdy mi nie przeszkadzał. Jest to hałas dość jednostajnie monotonny, że raczej usypia niż budzi. Natomiast w nocy zawsze budzily mnie gwizdy puszczane w eter, gdy pociąg zbliżał się do przejazdu. Dla mnie jako dziecka, ten gwizd w środku nocy był na tyle przerażający, że miałam potem problemy z zaśnięciem, choć wiedziałam ,że to tylko pociąg. I tylko z tego powodu nie chciałabym mieszkać przy torach, zwłaszcza blizko przejazdu. 500m jest już w miarę bezpieczną odległością.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeny niedlugo wyjdzie na to ze ludzie - kupujcie dzialki przy torach!!!!! tanie i super zabawa, a halas? nie ma, a jak jest to co tam, przyzwyczaicie sie sie juz po miesiacu !! I przynajmniej dzieci beda mialy sie gdzie bawic.............. !!! :wink:

 

 

Mariuszu piszesz ze halas wywolany przez pociagi nie jest szkodliwy dla zdrowia. Moze nie uszkadza sluchu wiec nie jest szkodliwy ale jednak jest uciazliwy dla jakosci zycia i zdrowia czlowieka. Halas , kumulujac sie w czasie nie tylko powoduje powazne zmiany psycho-somatyczne ( zaburzenia nerwowe,nadcisnienie,zla przemiana materii, zabudzenia w ukladzie naczyniowym).

Dzialanie halasu powoduje zmeczenie, zle samopoczucie, utrudnia wypoczynek.

A wiec w efekcie zle dziala na zdrowie czlowieka.

 

Ja mieszkam teraz przy torach tramwajowych - 10m. juz 10lat.

ZGROZA !!!!!!!!!!!!!

Zeby porozmawiac przez tel lub z goscmi przy stole musze zamknac najpierw okna :cry:

Tez wydawalo mi sie i mowilam ze sie przyzwyczailam, bo spie normalnie, jak mi glosno to sobie okna zamykam i mam cicho. Halas jest na zewnatrz - tak mowilam.

Ale tak tylko mi sie wydawalo - bo tak naprawde to te 10 lat sie wlasnie skumulowalo i spowodowalo pojawiajace sie rozdraznienie, napady nerwowe ,zlosc z niewiadomo skad ( nie zebym byla znerwicowana ale jeszcze kilka lat mieszkania tu i kto wie? :cry: ) ale naukowcy mowia ze ten poziom halasu co u nas jest nie powoduje uszkodzen dla zdrowia - o ironio ........ - no owszem glucha nie jestem ..........

No a te zabawy przy torach co piszecie ze takie super i wcale nie niebezpieczne - przyjelam to za zart nie koniecznie w dobrym stylu.

 

A te 350 m to sporo ( duzo wiecej niz 10 :wink: ) - moze nie bedzie uciazliwie - ale ja bym nie kupila takiej dzialki nigdy w zyciu!!!

Nawet nie wzielabym za darmo - wystarczy mi doswiadczen z tramwajami , pociagi mi nie potrzebne do szczescia,

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie film Blues Brothers? Oni mieszkali w takim malutkim pokoiku przy samych torach, wszystko się trzęsło i dygotało, pociągi jeździły bez przerwy.

A poważnie - moi znajomi mieszkają przy torach, tzn. ogród ma 12 arów i tuż za ogrodzeniem jest nasyp kolejowy i magistrala z czterema parami torów, więc dzieci nie rzucają się pod koła pociągów. Na granicy posadzono gęsto dwa rzędy świerków i sosen. Oni twierdzą że się przyzwyczaili, ale pociągi słychać co 10, 15 minut w dzień i w nocy, nie ma cudów.

Moim zdaniem, nie ma co mieć wątpliwości, kiedy ma się wybór - kupować przy torach czy nie, jest to uciążliwe i koniec, więc nie ma co wybierać tych torów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widocznie, Agnieszko, to coś w genach.

 

Po prostu Twój dziadek nie był tramwajarzem.

 

Mój był kolejarzem.

 

A tak szczerze, to współczuję Ci tych 10 metrów od torów T. ZGROZA !

 

 

Pozdrowienia -

 

Andrzej (Trach)

 

 

:p trach to nie geny to te cholerne tramwaje i samochody . HALASISKO okropne.

A teraz tak skalkulowalam - kurcze to jest nawet mniej niz 10m :cry:

Moj maz mowi ze jemu nie przeszkadza i nie ma stanow nerwowych - ale on mieszka tu dopiero 5 lat .

Ale niby nie przeszkadza ale dom chce czym predzej wybudowac :wink:

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...