Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ludzie ze wsi to ludzie...............


Recommended Posts

Agnieszko, to od Twojego syna będzie zależało, jak będzie postrzegany i czy będzie szanowny, a nie od tego, gdzie mieszka. I pośrednio od Ciebie, bo Ty go wychowasz, albo na ciemnego "wieśniaka", albo na inteligentnego młodego człowieka. Ja jestem ze wsi, i wcale nie mam na tym tle komleksów. Nigdy też nikt nie dał mi do tego powodów, nigdy nie byłam dyskryminowana. To fakt, że otoczenie kształtuje mentalność człowieka, ale wieś to nie tylko ciemniactwo spędzające czas na sączeniu winka na przystanku autobusoym, czy zabawa w wiejskiej dyskotece. Zwłaszcza teraz.

 

Alez Magdziu Ty mi nie musisz tego wszystkiego tlumaczyc, ja to wszystko wiem i rozumiem.

Pisalam tylko jak mysla mlodzi ludzie z miasta o ludziach ze wsi i ze to mnie przeraza. I zastanawiam sie tak z wami czy tak jest czy to tv prowokuje .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 89
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Agnieszko - ja odniosłam się do tego, co napisałaś, że boisz się, jak Twój syn będzie postrzegany. Chodziło mi o to, że nie ma powodu do obaw, jeśli go dobrze wychowasz, a to zależy już od Ciebie. A zreszta, co to kogo obchodzi, jak jest postrzegany? Każdy żyje dla siebie tak, jak lubi, a nie po to, żeby być dobrze, czy źle postrzeganym przez otoczenie, czy żeby sie gdzies wpasować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony - to nie jestem pewien, czy nie jest odwrotnie, tzn,. że miasto pcha się na wieś. I powiem szczerze, że ostatnio coraz częściej zastanawiam się, czy to fair. Weźmy mój przykład. Mieszkam na wsi od roku, ale praktycznie tylko przez nią przejeżdżam, czasami zatrzymuję się w sklepie. Takich jak ja jest coraz więcej - wieś się rozbudowuje. I może nawet to wkurza miejscowych z dziada pradziada. Bo praktycznie "my" im nic nie dajemy, a wręcz zabieramy, np. miejsca w przedszkolu. Pomijam fakt, że śmigające bryki z kratkami mogą dodatkowo nastawiać na "nie". W jakiejś części obie społeczności żyją we własnych światach. I trochę są to inne światy - np. w sklepie, wiadomo kto swój, kto nowy.

Nie oglądałem tego reportażu - ale jeśli tłukł te głupie stereotypy o wsi, to oczywiście jestem zdecydowanie przeciw - w mieście może trafić się jeszcze większa "wiocha" niż na wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko - ja odniosłam się do tego, co napisałaś, że boisz się, jak Twój syn będzie postrzegany. Chodziło mi o to, że nie ma powodu do obaw, jeśli go dobrze wychowasz, a to zależy już od Ciebie. A zreszta, co to kogo obchodzi, jak jest postrzegany? Każdy żyje dla siebie tak, jak lubi, a nie po to, żeby być dobrze, czy źle postrzeganym przez otoczenie, czy żeby sie gdzies wpasować.

 

Magdzia byc moze moje stwierdzenie o obawach o syna zabrzmialy jak prosba o pomoc, ale bylo to raczej troche ironiczne i retoryczne. Ale oczywiscie zgadzam sie z twoim poprzednim postem.

 

Co do tego ze kazdy zyje dla siebie , jak lubi to tez sie zgadzam.

Tylko w praktyce nie zawsze to mozliwe, bo zyjemy w pewnej spolecznosci i aby byc aceptowanym w tej spolecznosci zachowanie nasze musi byc zgodne z ogolnymi normami tej spolecznosci.

Czesto dane sytuacje wymagaja od nas zachowania takiego aby sie wpasowac w otoczenie a nie takiego jak lubimy. Bo np. ktos lubi w domu jesc kurczaka palcami ale nie bedzie przeciez jadl tak w wytwornej reustaracji bo go wyprosza. I to jest przyklad sytuacji , ktora wymusza od nas pewne zachowanie.

Do mnie do pracy przyszedl jeden cham, zyl dla siebie , zyl jak chcial.

I niestety nie "pozyl" dlugo w naszej pracy bo nie wpasowal sie , bo jego chamstwo nikomu nie odpowiadalo.

I nie znajdzie przypuszczam pracy nigdzie.

Mi np. zalezy jak postrzegaja mnie ludzie i postepuje tak aby postrzegali mnie dobrze.

Ale dotyczy to rozsadnych sfer zycia.

Bo nie zalezy mi na jakimkolwiek postrzeganiu mnie przez czlowieka ktory uwaza ze jak ze wsi to glupek, albo sasiadke ktora mowi ze sie wywyzszam nie znajac mnie a osad wydala bo wg niej mam za duzo pieniadzy ( wiecej niz ona) , albo kolezanke z pracy ktora mnie obgaduje bo zazdrosci ze moj maz zarabia 5 razy tyle co jej ( to przyklady ogolne nie z mojego zycia :wink: )

To sa ludzie zzerani przez zazdrosc, jakies kompleksy, strach i tym podobne.

I mysle ze w reportarzu takich wlasnie ludzi tv sobie wybrala.

Tylko dlaczego nie pokazali ludzi ktorzy maja normalne poglady. To mnie zastanawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z drugiej strony - to nie jestem pewien, czy nie jest odwrotnie, tzn,. że miasto pcha się na wieś. I powiem szczerze, że ostatnio coraz częściej zastanawiam się, czy to fair. Weźmy mój przykład. Mieszkam na wsi od roku, ale praktycznie tylko przez nią przejeżdżam, czasami zatrzymuję się w sklepie. Takich jak ja jest coraz więcej - wieś się rozbudowuje. I może nawet to wkurza miejscowych z dziada pradziada. Bo praktycznie "my" im nic nie dajemy, a wręcz zabieramy, np. miejsca w przedszkolu. Pomijam fakt, że śmigające bryki z kratkami mogą dodatkowo nastawiać na "nie". W jakiejś części obie społeczności żyją we własnych światach. I trochę są to inne światy - np. w sklepie, wiadomo kto swój, kto nowy.

Nie oglądałem tego reportażu - ale jeśli tłukł te głupie stereotypy o wsi, to oczywiście jestem zdecydowanie przeciw - w mieście może trafić się jeszcze większa "wiocha" niż na wsi.

 

Zgadzam sie w 100%.

No i wlasnie ze miejscowi sie pchaja na wies to mnie troche przeraza, mimo ze sama sie pcham :wink:

Bo za kilka lat nie bedzie juz wiosek, same miasta :(

Ale jakby nie bylo to ludzie ze wsi powoduja ze miastowi zabieraja im miejsca w przedszkolach, miejsca do pasania krowek itd. - sami przeciez sprzedaja swoje pola , wiedza ze pod budowe.

A potem sa zli ze za duzo "nowych".

Ale jakos po rozmowach z rodzina ze wsi ktora sprzedala nam dzialke i z kilkoma okolicznym mieszkancami, dochodze do wniosku ze ludzie ze wsi sa spokojniejsi, nie tak wyrachowani jak ci z miasta, bardziej przychylni.

Ale jedno laczy ze soba i tych ze wsi i tych z miasta - gonitwa za kasa, czesto rodzaca zawisc i zazdrosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko - masz rację z tym dopasowaniem się w pewnych sytuacjach, ale to jest raczej zwykłe przystosowanie do życia w społeczeństwie. Natomiast, jak piszesz, nie ma co sie przejmować tym, jak postrzegają nas ludzie, na zdaniu których nie powinno nam zależeć. Co mnie obchodzi, czy jakiś "mieszczuch" pogardza mną z racji mojego pochodzenia? To świadczy tylko o nim i o jego braku kultury i tolerancji. I nasunęło mi się coś - czytałam ostatnio w "Wysokich obcasach" art. "Girl culture" - jakaś artystka fotografik robiła zdjęcia amerykańskich dziewcząt, nastolatek. Każde zdjęcie opatrzone było krótkim opisem, historyjką. I co sie okazało - takie silne dążenie do tego, aby być akceptowaną w grupie, jak to sie u nich nazywa "popularną", nie wyrzuconą poza nawias tych szkolnych bogiń (?) prowdzi do patologii - anoreksje, bulimie, ekshibicjonizm itp. W nastepnym wydaniu WO ukazały się listy czytelniczek. Jedna z nich pisała, że wychowała się w USA, i zna dokładnie środowisko szkolne i amerykańską młodzież. I że jest bardzo dumna, że ona należała do tych outsiderek, kumplowała się z "brzydulami, grubaskami, kolorowymi", nie nosiła gołego brzucha z kolczykami, nie malowała się, nie robiła cudów, aby być "popular". Była po prostu sobą, mimo, że te "złote dziewczyny" pogardzały i to całkiem otwarcie tą resztą. Ja uważam, że trzeba być sobą i na siłę się nie zmieniać niezależnie od okoliczności. Trzeba mieć szacunek dla samego siebie, wtedy też inni będą nas szanować. A jeśli ktoś jest jak chorągiewka, nie ma swojej osobowości, swojego wizerunku, tylko stara się upodobnić do dominującej grupy, to otoczenie zaczyna nim gardzić, bo człowiek robi sie w pewnym momencie karykaturą samego siebie. Oczywiście, nie mam na myśli, że trzeba być dziwakiem jedzącym palcami, ale chodzi o indywidualność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem pisać szerzej ale uprzedziła mnie Magdzia, którą popieram. Otóż dostrzegam problem w tym że obawiasz się zasłyszanych opinii. Problemem nie jest to że ludzie mają takie opinie, tylko ze się nimi przejęłaś, ba , budzą twoje obawy o wpływ na dziecko. No bo jesli te osoby (ten rodzaj ludzi) wypowiadający swoje zdanie, są tak ważne żeby ich opinie miały aż takie znaczenie....Gdzie twoja pewność siebie, którą masz przekazać swemu dziecku. Nie krytykuję Ciebie, po prostu mam radę : "wyluzuj" :). Ucz dziecko co jest naprawdę ważne życiu, umacniaj jego wiarę w siebie i w ludzi, nie ucz małostkowości. Jestem za łamaniem stereotypów, przeciw modom , zwłaszcza w specyficznym , młodzieżowym pojmowaniu tego słowa. Drażnią mnie wszelkie przejawy tzw. "owczego pędu" itd. Jednak każdy ma prawio do naśladownictwa , takie samo jak do indywidualizmu. Tolerancję trzeba chyba posiąść w genach, może za parę pokoleń wrośnie w nas , chyba tak samo jest z kulturą,....np. z kulturą jazdy...popatrz na szosy....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem pisać szerzej ale uprzedziła mnie Magdzia, którą popieram. Otóż dostrzegam problem w tym że obawiasz się zasłyszanych opinii. Problemem nie jest to że ludzie mają takie opinie, tylko ze się nimi przejęłaś, ba , budzą twoje obawy o wpływ na dziecko. No bo jesli te osoby (ten rodzaj ludzi) wypowiadający swoje zdanie, są tak ważne żeby ich opinie miały aż takie znaczenie....Gdzie twoja pewność siebie, którą masz przekazać swemu dziecku. Nie krytykuję Ciebie, po prostu mam radę : "wyluzuj" :). Ucz dziecko co jest naprawdę ważne życiu, umacniaj jego wiarę w siebie i w ludzi, nie ucz małostkowości. Jestem za łamaniem stereotypów, przeciw modom , zwłaszcza w specyficznym , młodzieżowym pojmowaniu tego słowa. Drażnią mnie wszelkie przejawy tzw. "owczego pędu" itd. Jednak każdy ma prawio do naśladownictwa , takie samo jak do indywidualizmu. Tolerancję trzeba chyba posiąść w genach, może za parę pokoleń wrośnie w nas , chyba tak samo jest z kulturą,....np. z kulturą jazdy...popatrz na szosy....

 

O rany - czarku! przeczytaj moje posty.

Jeszcze raz powtarzam moj tekst o obawach to ironia i retoryka.

Taka ironiczna odpowiesz w sensie :

ktos mowi - jak sie przeprowadzisz na wies to powiem ze jestes wiesniara.

A ja mu na to - o rany, tak? to straszne, to moze sie nie przeprowadze, wtedy bedziesz mnie szanowal? ( z ironicznym tonem w glosie)

Byc moze zle to ujelam w pierwszym poscie i zrozumiane zostalo to inaczej. Moze powinnam na koniec cytatu doda oczko :wink:

 

 

Chcialam poddac pod dyskucje fakt ze taki program byl i ze ukazano w nim same zle opinie na temat ludzi ze wsi - nic wiecej.

Skoro w programie na 10 osob 10 mialo zla opinie chcialam zobaczyc jak to bedzie na forum.

Ilu ludzi taka opinie popiera a ile nie.

Blagam nie tlumaczcie mi wiecej co wplywa na odbior ludzi jakim sie jest czlowiekiem.

Ja to wiem

Interesuje mnie wasze zdanie na temat ludzi ze wsi. Jacy sa w waszych oczach.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakie ma znaczenie, czy to ludzie ze wsi, czy z miasta? I w mieście i na wsi są chamy i prostacy, są też ludzie na poziomie. Ja nie szufladkuję ludzi na tych z miasta i tych ze wsi, więc trudno mi sie odnieść do pytania, co sądzę o ludziach ze wsi. To samo, co o wszystkich innych ludziach. Zależy od konkretnego człowieka. Nie potrafię ocenić całej grupy ludzi mieszkających na wsi, bo każdy z nich jest inny. Moge oceniać pojedynczych ludzi, ale tez pod warunkiem, że ich znam. Nie oceniam ludzi, których nie znam i nic o nich nie wiem. Mogę powiedzieć, co sądzę nt. pani Stegienkowej, Nowakowej, Kosińskiej, Iksińskiej czy Igrekowskiej. Ale nie moge nic powiedzieć nt. anonimowych kobiet ze wsi. Tak, jakby ktoś pytał, co sądzę o ludziach z miasta, albo z Poznania, albo z KRakowa, albo z Pcimia Dolnego. JA nie wiem, nie znam tych ludzi i staram się nie myśleć stereotypami. Mogłabym napisać, że ludzie ze wsi są niewykształceni, są dewotami, śmierdzą gnojem, są brudni, mają braki w uzebieniu. Taki obraz pokazuje TV i to jest stereotyp człowieka ze wsi. A najlepiej w TV wygląda, jak taki chłop łazi po polu za wozem z koniem i zbiera kartofle. Ja znam natomiast ludzi, któzy pokończyli studia, nawet po kilka fakultetów, mają pasje, malują, rzeźbią, hodują konie i kozy, pracują zawodowo, spotykają sie towarzysko, ale też znam ludzi, którzy nie pokończyli podstawówek, poza dom i "obejście" rudzają się tylko na pole, do sklepu i do kościoła i nie mają pojęcia o niczym. Różni są.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakie ma znaczenie, czy to ludzie ze wsi, czy z miasta? I w mieście i na wsi są chamy i prostacy, są też ludzie na poziomie. Ja nie szufladkuję ludzi na tych z miasta i tych ze wsi, więc trudno mi sie odnieść do pytania, co sądzę o ludziach ze wsi. To samo, co o wszystkich innych ludziach. Zależy od konkretnego człowieka. Nie potrafię ocenić całej grupy ludzi mieszkających na wsi, bo każdy z nich jest inny. Moge oceniać pojedynczych ludzi, ale tez pod warunkiem, że ich znam. Nie oceniam ludzi, których nie znam i nic o nich nie wiem. Mogę powiedzieć, co sądzę nt. pani Stegienkowej, Nowakowej, Kosińskiej, Iksińskiej czy Igrekowskiej. Ale nie moge nic powiedzieć nt. anonimowych kobiet ze wsi. Tak, jakby ktoś pytał, co sądzę o ludziach z miasta, albo z Poznania, albo z KRakowa, albo z Pcimia Dolnego. JA nie wiem, nie znam tych ludzi i staram się nie myśleć stereotypami. Mogłabym napisać, że ludzie ze wsi są niewykształceni, są dewotami, śmierdzą gnojem, są brudni, mają braki w uzebieniu. Taki obraz pokazuje TV i to jest stereotyp człowieka ze wsi. A najlepiej w TV wygląda, jak taki chłop łazi po polu za wozem z koniem i zbiera kartofle. Ja znam natomiast ludzi, któzy pokończyli studia, nawet po kilka fakultetów, mają pasje, malują, rzeźbią, hodują konie i kozy, pracują zawodowo, spotykają sie towarzysko, ale też znam ludzi, którzy nie pokończyli podstawówek, poza dom i "obejście" rudzają się tylko na pole, do sklepu i do kościoła i nie mają pojęcia o niczym. Różni są.

 

 

No wlasnie Magdzia. Zgadzam sie.

 

P.S. Nadal liczysz ile razy sie zgadzamy? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale też znam ludzi, którzy nie pokończyli podstawówek, poza dom i "obejście" rudzają się tylko na pole, do sklepu i do kościoła i nie mają pojęcia o niczym. Różni są.

I oni sa w Twoim pojaciu gorsi ? Nie mozesz powiedziec, ze nie maja pojecia o niczym. To ze nie uczestnicza w zyciu kulturalnym, nie rozumieja mody nie angazyja sie w polityke itp to nie znaczy jeszcze, ze nie maja pojecia o niczym. Gdybys ich blizej poznala zadziwiliby Cie niejednym o czym Ty nie masz bladego pojecia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale też znam ludzi, którzy nie pokończyli podstawówek, poza dom i "obejście" rudzają się tylko na pole, do sklepu i do kościoła i nie mają pojęcia o niczym. Różni są.

I oni sa w Twoim pojaciu gorsi ? Nie mozesz powiedziec, ze nie maja pojecia o niczym. To ze nie uczestnicza w zyciu kulturalnym, nie rozumieja mody nie angazyja sie w polityke itp to nie znaczy jeszcze, ze nie maja pojecia o niczym. Gdybys ich blizej poznala zadziwiliby Cie niejednym o czym Ty nie masz bladego pojecia.

O co Ci chodzi? W którym momencie napisałam, że są gorsi? Wcale tak nie uważam. I wyobraź sobie, że ja doskonale znam tych ludzi, bo wychowałam się na wsi, moja rodzina (poza rodzicami) to rolnicy bez wykształcenia, dziadkowi nie skończyli podstawówki (bo akurat była wojna) i są cudownymi ludźmi, których bardzo szanuję. JoShi, nie chce mi się głębiej komentować tego, co napisałeś, bo widzę, że wogóle nie czytałeś tego, co napisałam więc ja tez nie będę się wysilać, żeby komentowac Ciebie. Po prostu nie rozumiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I oni sa w Twoim pojaciu gorsi ? Nie mozesz powiedziec, ze nie maja pojecia o niczym. To ze nie uczestnicza w zyciu kulturalnym, nie rozumieja mody nie angazyja sie w polityke itp to nie znaczy jeszcze, ze nie maja pojecia o niczym. Gdybys ich blizej poznala zadziwiliby Cie niejednym o czym Ty nie masz bladego pojecia.

O co Ci chodzi? W którym momencie napisałam, że są gorsi? Wcale tak nie uważam. I wyobraź sobie, że ja doskonale znam tych ludzi, bo wychowałam się na wsi, moja rodzina (poza rodzicami) to rolnicy bez wykształcenia, dziadkowi nie skończyli podstawówki (bo akurat była wojna) i są cudownymi ludźmi, których bardzo szanuję. JoShi, nie chce mi się głębiej komentować tego, co napisałeś, bo widzę, że wogóle nie czytałeś tego, co napisałam więc ja tez nie będę się wysilać, żeby komentowac Ciebie. Po prostu nie rozumiesz.

 

Po pierwsze nie '-les' tylko '-las'.

 

Po drugie po co zaraz sie tak wsciekasz. Przeciez kulturalnie rozmawiamy. Chcialam poryszyc temat "czy ludzie, ktorzy zyja na wsi chodza tylko do kosciola i na pole sa gorsi". W swojej wypowiedzi przedstawilas wizerunek ludzi ze wsi, ktorzy sa wyksztalceni i obyci i niczym nie odbiegaja od "miastowych" i przeciwstawilas im tych drugich:

ludzi, którzy nie pokończyli podstawówek, poza dom i "obejście" rudzają się tylko na pole, do sklepu i do kościoła i nie mają pojęcia o niczym

Teraz sie nie dziw, ze Twoja wypowiedz mozna bylo tak zrozumiec. A juz na pewno nie zmienisz tego naskakujac na mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inna sprawa, że wieś wsi nie równa

 

inna jest wieś w promieniu 15-30 km od centrum dużego miasta;-w-wy, poznania, krakowa, gdzie dostęp do szkół, pracy, miasta jest dogodny i ludzie ze wsi mają kontakt z miastem, kulturą, nauką itp

 

inna jest wieś(choć nie twierdzę, że od razu musi być gorsza) mazurska czy na śląsku, podkarpaciu(mam tu na myśli tzw. wieś zabita dechami) gdzie dostęp do miasta wojewódzkiego z wszystkimi jego zaletami i wadami jest mniejszy; na takiej wsi po prostu jest trudniej - znaleźć pracę, wykształcić się, trudny jest dostęp do kultury i sztuki, ale to nie znaczy, że mieszkają tam gorsi ludzie, tylko o to, że, zeby coś osiągnąc w życiu muszą przezwyciężyć więcej trudności i kosztów, niż ludzie z miasta, którzy to wszystko mają pod nosem;

 

 

no i ważna kwestia to rodzice - jeśli są wykształceni(albo i nie), mają plany i ambicje , żeby wykształcić dzieci, coś im pokazać, nauczyć, to nie ma to znaczenia, skąd te dzieci są, ale jak pokierują nimi rodzice;

miasto schodzi teraz na psy, rodzice są zapracowani, dzieci popadają w nałogi, miasto zamiast edukować, psuje młodzież

 

na studiach zetknęłam się z bardzo wartościowymi i zdolnymi osobami z małych miasteczek i wsi, a także w moim elitarnym warszawskim liceum(było wówczas na 5 miejscu w rankingu pod względem pozimu nauczania), gdzie więcej było podwarszawskiej niż warszawskiej młodzieży

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoShi, wcale nie naskakuję na Ciebie, tylko sie bronię, bo Ty włożyłaś w moje "usta"coś, czego nie powiedziałam/napisałam, zresztą coś, co jest bardzo przeciwne temu, co myślę. A wyjaśniam - napisałam, że na wsi są i ludzie na poziomie (niekoniecznie wykształceni) i troche poniżej (bo nie oszukujmy się, na wsi są TEŻ ludzie po prostu prymitywni i głupi, zawistni, otepiali, ale TAK SAMO JEST WSZĘDZIE!). Ludzie to ludzie, są różni, niezależńie od tego, gdzie mieszkają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inna sprawa, że wieś wsi nie równa ....

inna jest wieś(choć nie twierdzę, że od razu musi być gorsza) mazurska czy na śląsku, podkarpaciu(mam tu na myśli tzw. wieś zabita dechami) gdzie dostęp do miasta wojewódzkiego z wszystkimi jego zaletami i wadami jest mniejszy; na takiej wsi po prostu jest trudniej - znaleźć pracę, wykształcić się, trudny jest dostęp do kultury i sztuki,

 

Oj yuana, yuana jak ty mało wiesz o Polsce......

Gdybyś tak zobaczył (zobaczyła) wioski na Śląsku w okolicach Rybnika, Raciborza, Tarnowskich Gór i inne to oko by Tobie zbielało na widok tych czyściutkich, schludnych domów, wystrzyżonych trawników z krzewami ozdobnymi i zamiatanych w każdą sobotę chodników wzdłuż ulic.....

A jacy ludzie tam mieszkają? Zarówno rolnicy z dziada pradziada, robotnicy, rzemieślnicy jak i przedsiębiorcy, politycy i profesorowie uniwersytetcy...

Trudny dostęp do kultury? Żartujesz. W dobie powszechnej motoryzacji przy całkiem przyzwoitej jak na Polskie warunki Śląskiej sieci dróg, dotarcie do teatrów czy też opery lub operetki w Katowicach, Gliwicach, Zabrzu, Bytomiu czy Sosnowcu nie zajmuje więcej czasu niż dotarcie z elitarnego podwarszawskiego Konstancina do centrum Stolicy.

Mało wiesz o śląskiej wsi.....

Niemniej przyznaję w jednym Tobie rację - jak napisałaś (eś)... wieś wsi nie równa

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ze wsi różnią sie od ludzi z miasta tylko i wyłącznie miejscem pochodzenia.Mądrość to nie to samo co wykształcenie, uczciwość, prawość, szlachetność -nie podlegają statystykom i podziałom , a dostęp do Kultury jest wszędzie taki sam (chociaż ostatnio stwierdzam że na wsi jest nawet większy, mam tu na myśli Kulturę przez duże K).

Agnieszka 1.

Czym się martwisz, jeżeli nie zgadzasz się z wersją pokazaną w TV?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...