Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Cześć wieczorkiem,

cieszę się, że mój smoczek się podoba :lol: Iwona- t0 faza budowy pt. przygotowanie do walki z fachowcami :wink:

Czupurek- bdb za kawał! Oj się dziewczyny rozmarzyły!

Co do tematu wanna czy masać to proponuje jedno i drugie- najpierw pan Rysio, potem wanna. Korzystałam onegdaj z jednego i drugiego (tyle, że Rysio nazywał się Siergiej i nie był tak przystojny :wink: ). Jedna uwaga co do wanny- najlepiej gdyby była 2 osobowa i koniecznie z dyszami także od dołu (w dnie, lub przy dnie). Uch ale się rozmarzyłam!

Roman- czy to są ceny za wykonanie z materiałem (skrzynki, liczniki etc.)?

Teska- jakie filmy tak na Ciebie działają?? Dobrze, że ostrzegłaś- nieostrożnie jest Cię spotykać po kinie :wink: :wink: Wiem, że w nigdy w życiu Judyta buduje dom ale nie wiedziałam, że to film instruktarzowy :p

Ivette- ja też tę oranżadę pamiętam. I jak się visolvit wyjadało z torebki. A pamietacie te pierwsze napoje w woreczkach?? A ser żółty z darów- taki słony?? oj Czupurek- obudziłaś wspomnienia!! I jeszcze o jednym myślałam- pamiętacie jak w kościołach ogłaszali, że mają odżywki dla niemowląt z rocznika 80!! (Jakim cudem ja to pami/ętam??)Ci ludzie maja obecnie po 24lata!!

S.P- też bdb za kawał!

A jak juiż chwalić to chwalić- Józia- świetne to o budzie!! i zalewanych ludziach;-)

Miłego wieczorka!

Nie mogłam się powstrzymać- część z Was pewnie to zna!

W minionym roku mój przyjaciel dokonał aktualizacji programu "Narzeczona 1.0" do "Żona 1.0" i stwierdził, ze nowy program bardzo absorbuje system pozostawiając niewiele wolnych zasobów dla innych aplikacji.

Obecnie zauważa, iż "Żona 1.0" inicjalizuje "Proces Dziecko", który konsumuje wszelkie wolne zasoby systemu. Co ciekawe, instrukcja obsługi nie zawiera jakiejkolwiek wzmianki na temat tego fenomenu. Ponadto, w trakcie pracy stwierdził, iż "Żona 1.0" uruchamia się przy każdym włączeniu komputera i monitoruje działalność całego systemu. Co więcej, aplikacje takie jak "Nocny Poker 10.3", "Pub Nocą 7.0" i "Prywatka 2.5" nie uruchamiają się obecnie, a każda próba ich wywołania kończy się zawieszeniem systemu. Dodatkowo, wraz z aktualizacją

"Narzeczonej 1.0" do "Żona 1.0" samoczynnie zostały zainstalowane liczne zbędne dodatki (plug-iny) jak na przykład:

"Teściowa 55.8" i "Szwagier wersja beta".

Wobec powyższego nie budzi zdziwienia fakt, iż z każdym mijającym dniem wydajność systemu spada.

Oto funkcje, których mój przyjaciel oczekuje w zapowiadanej wersji programu "Żona 2.0":

przycisk "Nie przypominaj ponownie",

przycisk minimalizacji programu "Żona 2.0",

opcja pozwalająca odinstalować "Żonę 2.0" bez strat.

Ja natomiast, chcąc uniknąć problemów związanych z "Żoną 1.0" wybrałem nową wersje programu "Narzeczona 2.0". Niestety nie ominęły mnie problemy. Niemożliwe jest zainstalowanie

"Narzeczonej 2.0" na poprzednią wersje "Narzeczona 1.0", która musi być wcześniej odinstalowana. Najwyraźniej obie wersje "Narzeczonej" mają konflikt współdzielenia gniazd i wtyków ( portów komunikacji szeregowej i równoległej ) I/O.

A można było oczekiwać, ze tak głupi błąd programu został już usunięty. Co więcej, deinstalacja "Narzeczonej 1.0" nie jest kompletna i pozostawia w systemie niepożądane ślady. Ponadto

wszystkie wersje "Narzeczonej", w trakcie pracy, w sposób ciągły informują o tzw. zaletach aktualizacji do "Żona 1.0".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Teska

    8062

  • Didi

    3934

  • bodekku

    3712

  • bryta

    3364

Najaktywniejsi w wątku

Lalka, Bikosa, dzięki za wypowiedzi...

a ja na dobranoc pozwolę sobie :D umieścić tu parę dowcipów:

 

Jedzie małżeństwo autobusem. Mąż usiłuje skasować bilety, ale okrutnie trzęsie. Autobus zatrzymał się na czerwonym. Żona woła:

- Wkładaj szybko, póki stoi!

 

Żona namawia męża do pójścia do restauracji, nawet już wybrała do której.

Niestety mąż wybrzydza i nie chce do tej pójść. Jednak żona już wybrała i koniec.

Wchodzą do restauracji a u progu szatniarz odbiera płaszcz i wita męża słowami:

- Dzień dobry panie Stasiu!

Żona na męża spojrzała, ale nic nie powiedziała.

Weszli na salę a od razu kelner:

-Dzień dobry panie Stasiu, stolik ten co zwykle, honorowy.

Żona spojrzała na męża a ten rzekł:

-On mnie z kimś pomylił.

Po jakimś czasie na scenę wychodzi striptizerka i robi swoje. Nagle pyta, kto jej odepnie stanik, a wszyscy na sali:

- Pan Stasiu, Pan Stasiu.

Żona sie zdenerwowała i wyszła. Pan Stasiu łapie taxi i jadą do domu, a żona w czasie podróży okłada go torebką i wrzeszczy na niego. W pewnym momencie taksówkarz nie wytrzymuje i mówi:

-Panie Stasiu, takiej brzydkiej i pyskatej dziwki jeszcze rześmy nie wieźli!!!

 

Jedzie polskie małżeństwo angielskim pociągiem. Na przeciwko siedzi zasłonięty gazetą zaczytany Anglik. Mąż nagle sięga po kanapkę, bo zgłodniał, ale trąca go żona i mówi:

- To niekulturalnie tak. Może zapytaj go, czy chce też kanapkę.

Mąż zapukał w kolano Anglika. Ten wychyla się zza gazety...

- A sandwich? - pyta mąż.

- No, thanks - mówi Anglik.

Mąż zjadł kanapkę, chce popić herbatą, ale żona znowu mówi do niego:

- Słuchaj, jest piąta. Oni mają teraz czas na herbatę, może go poczęstujemy?

Dobra. Mąż znowu zaczepia Anglika:

- A cup of tea?

- No thanks - odmawia Anglik.

Żona jednak kombinuje dalej:

- Ja wiem. My się nie przedstawiliśmy, to bardzo niekulturalne.

Mąż westchnął, ale znów zaczepia Anglika. Ten wychyla się zza gazety... Mąż zaczyna przedstawiać żonę:

- My wife...

- No thanks - przerywa mu Anglik.

 

Państwo Malinowscy byli że sobą już szesnaście lat i jako małżeństwo

zaczęli się już mocno nudzić. Po przeczytaniu kilku pozycji Wisłockiej i

Lwa Starowicza postanowili przeciwstawić się monotonii współżycia i

zaprosili do siebie na noc inna parę małżeńską. Najpierw puścili sobie film

porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzień panowie spotykają się w

kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza się

przyjacielowi:

- Och stary! Jestem zachwycony jak króliczek w sałacie. Cieszę się,

że wpadliśmy na ten pomysł! Już od lat nie było mi tak dobrze!!!

- Ja tez jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie tez przypadły

sobie do gustu?!

 

Dobranoc :wink: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie jeszcze smak budyniu z lat 70 - 80 albo smak galaretki w czekoladzie.Ja pamiętam do dziś i żałuję że wymyślono chemię w przem. spożywczym.Kiedyś to był smak

 

lody, lody były też dobre kupione w dziurce (taka lodziarnia w szczecinie) 20 gr za gałkę (kupowałam 8 mniam, mniam), teraz nie potrafię zjeść 2.

a jak szłam do szkoły do dostałam taki pięknisty tornister na plecy (tektura w brązowo-czarną kratę brrrr)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, nikogo nie ma...

Pozostanę więc w temacie i zadam pytanie: co sądzicie o wannie z hydromasażem?quote]

 

pytanie ciężkie chciałam taką z hydro, nawet prąd pociągnęłam do łazienki, ale no właśnie.... poczytałam o wanienkach na forum (mężulkowi też dałam do wiadomości) i stanęło na tym, że zrezygnowałam (a chyba ze 2 lata byłam za). Moje powody?

Dobra wanna - za droga, tańsza - pewnikiem pompa będzie buczeć, bąbelki słabe, użytkownicy wcale często z tego nie korzystają i mówią, że lepiej do gryfina jechać. a najbardziej zniechęciło mnie to, że trzeba dość regularnie napuszczać do wanny wody z czymś tam, włączać hydro, potem spuścić wsio i dopiero można napuścić wody do kąpieli. i tak z ceny 25k (wersja lux), zeszłam na 10 i 7k, a potem kupiłam dużą, narożną, zwykłą za 700 zł, resztę przeznaczę na coś innego.

tak zdecydowałam i najlepsze, że wcale mi nie żal. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz krótki raport budowlany.

Pojechałam wczoraj na budowę i ... Najpierw ojej jak fajnie rośnie mój domek, a za chwilę.

-Panie przecież te okna mają inny wymiar.

-Jak to?

-No jak to, przecież były naniesione poprawki.

-Niemożliwe!

-Niemożliwe, to jest spodnie przez głowę nałożyć, a ja o poprawkach z panem rozmawiałam.

Szefo szybciutko, tu wyjął, tam dołożył brakujące bloczki, bo na szczęście mokre toto jeszcze było.

O kurcze ale fajnie, to już nie lotnisko, to już rośnie nasz dom. Dom S.P.-iaków. Już go kocham.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w colloseum byłam ostatnio na koncercie myslovica. ale chała kompletna tzn. zimno jak w psiarni, oferowano piwo na ochłodę (potem porozlewane wszędzie i śmierdziało), taki niby super sprzęt sterujący i 2 ludków obsługujących tą masę przycisków, a nagłośnienie do bani: przesterowany dźwięk, aż świdrował w uszach i słychać było głównie instrumenty, a nie wokal (o zrozumieniu słów nie wspomnę)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...