Wowka 17.10.2004 16:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2004 Zmniejsz okresowo temperaturę wody w zasobniku. A tak na poważnie to o ile koleżanka sama tego problemu nie dostrzeże to po prostu powiedz jej o tym wprost. Ps. Także lubię długi gorący prysznic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mieczotronix 17.10.2004 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2004 ja przez ostatni rok tak zaniedbałem znajomych, że wprost marzę o tym, żeby zwalali się do mnie tabunami do nowego domu. Jestem nawet gotów przywozić i odwozić do i z "cywilizacji" tych bez samochodów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.10.2004 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Dzięki za Wasze wywody. Tego było mi trzeba, bo myślałam już ,że jestem niegościnna. Pozdrawiam wszystkich wypowiadajacych sie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcenka 18.10.2004 23:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 goscie od wieczora do rana- chyba tak miało byc hulaj dusza piekła nie ma, jak powiada mój facet. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcenka 18.10.2004 23:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 goscie od wieczora do rana- chyba tak miało byc hulaj dusza piekła nie ma, jak powiada mój facet. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
antek5 19.10.2004 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Bardzo lubimy przyjmować gości,miło pogadać , wymienić poglądy.ALENIE NAWIDZĘ JAK MOJA ŻONKA(ona też tego nie znosi),godzinami pichci w kuchni,bo świetnie gotuje,a jakie ciasta piecze...-trzeba by założyć nowy wątek z przepisami.A gości przyjmujemy praktyczni co tydzień(TAK WYSTAWNIE).Boję się myśleć co to będzie ,jak zbudujemy dom.Preferuję "szwedzką lodówkę",gdy będzie padać ew.grilowanie w pogodne dni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katerhasser 20.10.2004 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2004 życie w blokowej ciasnocie wypala na mnie straszne piętno, jedynie marzenia o przestrzeni, wizja własnego domu trzyma mnie przy życiu. Moja żona marzy o domu otwartym, ja o mojej twierdzy. Będziemy musieli zawrzeć kompromis. Ale bez przesady - nie jestem odludkiem, jednak chyba wylewnie gościnny też nie. Podobają mi się przykłady jak wyżej dot. szwedzkiej lodówki itp. Nasz znajomy mawia zawsze do swoich gości: "czujcie się jak u siebie, tam jest lodówka" oraz "ty, gościu, weź no przynieś jeszcze jedno piwko z lodówki". I jest git! Też nie będę się stresował gośćmi, bo życie towarzyskie powinno przysparzać zadowolenia i przyjemności a nie nerwów i spinania się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 21.10.2004 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 czy nie macie dość bez przerwy odwiedzajacych Was znajomych czy rodzinki zwalającj się co niedziele? Owi goście są bezdomni i bezrobotni ??? Nie mam takich problemów - znajomi odwiedzają mnie w ilościach i częstotliwościach rozsądnych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 21.10.2004 18:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 Nie mam takich problemów - znajomi odwiedzają mnie w ilościach i częstotliwościach rozsądnych To co dla Ciebie jest rozsadne dla innych moze byc oblednie za czeste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 21.10.2004 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2004 ja w tej chwili mam nastroje zbliżone do tych Mieczotronixa. W tej chwili żyjemy prawie na walizkach (pudłach) i wstyd nam przyjmować gości....jeszcze tak mało miejsca.... i liczymy na to, że po przeprowadzce się "odkujemy" . Już zaprosiliśmy naszych przyjaciół z dziecmi na sylwestra, jak dobrze pójdzie to będzie nas ponad 50 osób. To lubię... A co do gości, wypieków, itp: podejście mam takie jak Majka Najważniejsze, ze mogę się spotkać, pogadać, bez zbędnych ceregieli (czytaj: siedzenia po dwa dni w kuchni żeby przygotować 3-godzinną kolację). A że czasami (ale tylko czasami) luibię tak posiedzeć w kuchni i przygotowac jakieś cuda... to inna sprawa Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 23.10.2004 19:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Października 2004 Miło jest posiedzieć z przyjaciółmi , ale poza nimi odwiedzają człowieka też inni ludzie. Z nimi jest gorzej. Niektórzy lubią posiedzieć , oj lubią, jak się wyczerpie temat do rozmowy to oglądają z gospodarzami film, czytają czasopisma - czują się jak u siebie w domu , ostatnio usłyszałem - o fajnie, że się budujecie można będzie zabalować i się przespać - żona odpowiedziała, że w naszym projekcie nie ma pokoju gościnnego . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 25.10.2004 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2004 hmmmm przypomniala mi sie jedna scena z mojego zycia : Mamy znajomych , ktorzy zawsze dzwonili z propozycja aby sie umowic - nie mieli wlasnego mieszkania wiec na kawke do nas. I spotkanka zawsze u nas. Poniewaz trzeba przyjac gosci wiec zawsze mialam mniej w portfelu o kawe, winko, ciasto itp. ale co tam, dobrzy znajomi, co tam bede zylowac. Zreszta zdarzylo sie ze winko przyniesli wiec nie bylo tak zle. No ale pewnego dnia kupili sobie mieszkanko i powiedzieli ze jak sie juz urzadza na 100 to od razu zadzwonia i nas zaprasza. Wiec razu jednego - jakos po miesiacu - telefon od nich z pytankiem : i co moze bysmy sie umowili? no w koncu sie urzadzili (pomyslalam) wiec mowie - no dobra - a kiedy o ktorej? odpowiedz - moze jutro o 17 , pasuje wam? ja na to - owszem, to do jutra tak? odpowiedz - ok, o 17 bedziemy na spotkaniu od razu uprzedzilam ze nastepna imprezka u nich na nowym mieszkanku - efekt ? zapraszaja nas juz 3 lata Skonczylo sie tak ze rzadko sie spotykamy nie wiem wiec juz sama jak reagowac na takie rzeczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agniesia 25.10.2004 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2004 na spotkaniu od razu uprzedzilam ze nastepna imprezka u nich na nowym mieszkanku - efekt ? zapraszaja nas juz 3 lata Skonczylo sie tak ze rzadko sie spotykamy nie wiem wiec juz sama jak reagowac na takie rzeczy Nie obraz sie, ale to nie sa znajomi - to sa sepy. Kiedys w dziecinstwie ktos mnie tak wyrolowal: teraz jemy twoje a potem kazdy swoje. No i chyba tak jest z tymi wizytami. Teraz u was a potem - no coz kazdy u siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mieczotronix 25.10.2004 15:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2004 Agnieszka 1miałem dokładnie to samo z jednymi znajomymiprzychodzili do nas, gdy nie mieli swojego mieszkania i mieszkali oddzielniepotem dostali mieszkanko, urządzali się i urządzali, w końcu zaprosili nas z raz czy dwa i koniec, więcej przestali, potem się ze sobą rozstali i już wogóle z żadnym nie utrzymujemy żadnych kontaktów, cóż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dana15 25.10.2004 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2004 Ja też lubię przyjmować rodzinę i znajomych, chociaż czasem popadam w przesadę pichcenia i przyjęcia jak najlepiej gości. Potem padam i mam dosyć gości do.... następnego weekendu Fakt, że zdarza mi się to coraz rzadziej i wcale znajomi nie wychodzą mniej zadowoleni jak zjedzą kupione ciasto niż własnej roboty. A co do sylwestra o którym pisała gaga2, u nas odbyły kilkakrotnie. Ale zawsze zapraszam z czymś do jedzenia. Tak zwane jedzenie składkowe. Ulga dla gospodyni i każdy czuje się współtworzącym przyjęcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kksia 25.10.2004 22:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2004 U mnie przeprowadzka do własnego domu, tak nasza, jak i naszych przyjaciół raczej wpłyneła na ograniczenie spotkań, niż ich większą częstotliwość.Tak naprawdę, to bywają u nas teraz głównie ludzie z bloków. Mają czas na odwiedziny.My nie - bo to drewna trzeba narąbać, liście zgrabić, trawniki ostrzyc itp. itd.A w tygodniu, na herbatkę, to już całkiem nikt nie wpada - za daleko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
czupurek 26.10.2004 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2004 oj lubiłam imprezki i przed budową bywałam i bywano u nas (raz składkowo, raz skromnie, innym razem wielka gala) niestety budowa nas pochłonęła, do tego doszła sprzedaż mieszkania - jednym słowem nie ma gdzie i nie ma kiedy jak wykończę wsio - chętnie się znowu pospotykam, ale wyznaję zasadę "luzu", czyli żadne gary przez 3 dni, czy kredyt zaciągnięty na poczet ugoszczenia. myślę, że teraz atrakcją będzie posiedzieć przy kominku, czy grilu. jedno ale które mi się nie podoba: albo nie będzie trunków, albo mam gości na noc, bo wątpię żeby ktoś się szarpnął na taxi. notabene pół roku temu znajomi zaprosili nas do siebie na drugą wieś. chcieliśmy pobalować, więc zaopatrzeni, zamówiliśmy transport. imprezka była udana, ale maż domator za chiny ludowe nie chciał zostać na noc. więc nie pozostało nic innego tylko wracać. i co? ano alkohole kosztowały nas koło 50 zł, a za transport w obie strony zapłaciliśmy prawie 100 morał: teraz wolę imprezować w siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lia 06.11.2004 17:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2004 do nas też wpadają, często bez zapowiedzi. No coż... Nie każdy ma ogródek, lasek, domek. Trzeba częstować, herbatki-kawki i tp - mam prawie zawsze placek i najczęściej to wystarcza. Dla zapowiedzianych robię kolację Ale najbardziej mnie wkurzają goście typu - no, pokaż jak mieszkasz. Jakie ściany - oj, tu nierówno, a jak w łazience na górze i tp - po prostu nie wiem jak ich sie pozbyc bo nie lubie szperania po kątach. Młodsza córka ma 3 lata, w domu nawet na dole często piętrzą się zabawki, książki - no nie idealny pożądek jednym słowem.Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
prosciu 03.02.2005 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2005 Troszeczkę podbiję temat!Karnawał ma sie ku końcowi jak poradziliście sobie z Waszymi gośćmi?Nie macie ich dosyć ? Czy też broniliście sie przed znajomymi do upadłego?U nas z powodu zawansowanego stanu błogosławionego odbywały sie upojne i długie seanse filmowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
swbeata 03.02.2005 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2005 A ja chciałabym aby mnie częściej odwiedzali. Ale dopóki nie przeprowadzę się do Swojego domu to pewnie nic z tego nie będzie. Znajomi wiedzą, że nie mamy za bardzo warunków na przyjmowanie gości, mieszkamy z mężem i synem 2-latkiem u moich rodziców. Poczekam do lata, potem przeprowadzka i mam nadzieję, że będę cieszyć się z odwiedzin znajomych i rodziny.POZDROWIENIA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.