asia1997 19.10.2004 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Przepraszam, że zawracam Wam tym głowę, ale siedze w pracy i łzy same napływają mi do oczu i czuje ucisk w żołądku. Nie mogę przestać myśleć o mojej rocznej suczce, którą moj mąż potrącił samochodem w niedziele i okazało sie, że ma uszkodzony wzrok i jest całkowicie ślepa.Jakie będzie jej życie teraz, ma takie kłopoty z poruszaniem się, mały kamień na drodze powoduje, że staje i boi się iść dalej. Wczoraj zaczęłam uczyć ją schodzenia po schodach, bo narazie trzeba ją znosić. To mój ukochany pies, zwykły kundelek, który urodzil się przez cesarskie cięcie, a jej matka nie miała instynktu macierzyńskiego, wiec ja co dwie godziny w nocy wstawałam karmiąc ją butelką. Była takim wesołym, mądrym psiakiem, a teraz jest taka smutna i siedzi wpatrując się swymi pustymi oczkami w ściane. Widok jest przerażający. Musiałam to z siebie wyrzucić, ale i tak nie jest mi lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mbz 19.10.2004 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Asiu, ja wiem, ze to na pewno strasznie boli i jest bardzo przykre, ale nie martw sie tak bardzo, psiaczki maja to do siebie, ze jesli czuja, ze sa kochane, to wiele moga zniesc i Twoja ukochana suczka na pewno odnajdzie w sobie ta radosc, ktora miala wczesniej i na pewno wiele jej przekaze Tobie. Dawaj jej caly czas odczuc, ze jestes przy niej, a na pewno wkrotce bedzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.10.2004 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 asiu,ona bidulka na pewno się przyzwyczai.Nauczy się szybciutko żyć w ciemnościach,a jak będzie czuła twoje ciepłe łapki na grzbiecie,jak ją głaszczesz,będzie spokojna wiedząc,że z waszej strony nic się nie zmieniło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.10.2004 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 no i rozryczałam się Dzieki bardzo wielkie za dobre słowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 19.10.2004 08:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Przepraszam, ze to napisze, ale ja rozwazalabym mozliwosc uspienia psa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 19.10.2004 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 No utrata wzroku - to strasznie paskudna rzecz. Zwłaszcza, ze pies chyba nie rozumie co sie stało i strasznie się pewnie boi. Warto odwiedzić weterynarza ale na razie bez niej (po co narażać ja na stres - zwłaszcza, ze każdy pies ten zapach rozpozna i prawie każdy panicznie się go boi). Weterynarz powie co dalej. Może tak jak JoShi a może nie. Jeśli bardzo kochasz tego psa (a na pewno tak jest) to możecie jeszcze przeżyc naprawde wiele lat. i będzie OK. ps. mi też sie łezka zakręciła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 19.10.2004 09:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Oczywiście, że byłam u weterynarza razem z Kalą, za wielkich nadziei mi nie dał, ale zaproponował badanie dna oka w klinice w Poznaniu. Na tej podstawie stwierdzą na 100% czy jej ślepota jest nieodwracalna. Ale prosił bym specjanie na wiele nie liczyła . Umówiłam sie na jutro. Uspienia nie rozważam, powiem szczerze że nawet mi to przez głowe nie przeszło. Żle mi z tym, cały czas sobie wyrzucam, że gdybym nie poprosiła męża o zrobienie zakupów nie byłoby tej sytuacji, a moja Kala by widziała. Wiem że nie ma co gdybać, ale dusi mnie to jak jakaś zmora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 19.10.2004 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Nie zrozumcie mnie źle, ale jak mąż Asi przejechał tego psa? Po głowie czy co? No bo skąd ta slepota? Jesli został uszkodzony rdzeń lub ślepota jest wynikiem ucisku na tenże to piesek raczej nie ma duzych szans na przezycie. To co powiem nie będzie brzmiało zbyt dobrze, ale dwa tygodnie temu to samo przytrafiło się psu mojego brata, biedaczysko po trzech dniach wyzianął ducha mimo opieki weterynaryjnej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
thalex 19.10.2004 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 kupisz jeszcze jednego psa i będą sobie pomagały. może tak? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 19.10.2004 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Asia, nie wyrzucaj sobie, bo to nie Twoja wina.. Nikt nie da rady przewidzieć takich sytuacji. Stało się, teraz trzeba dać suczce dojść do siebie.To żywe, czujące stworzenie. Jeśli będzie czuło Twoją miłość - a przecież dla niej jesteś jak matka, bo wykarmiłaś od małego - to będzie, nawet po tej tragedii, szczęśliwa że żyje.. jeśli Ty będziesz obok. Teraz zupełnie nie wie, co się dzieje, straciła większość doznań, i jest pełna lęku.Trzymam kciuki za pomyślność badań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 19.10.2004 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Twoj pies prawdopodobnie dojdzie do siebie szybciej, niz to sobie mozesz wyobrazic, ale musisz mu pomoc nauczyc sie zyc w 'nowym swiecie'.Zapewniam Cie, ze jest to mozliwe. Widzialam juz psa slepego i gluchego, ktory potrafil sie bawic, chodzi ze swoja pania na zakupy i byl naprawde zadowolony z zycia. Widzialam tez psa swietnie biegajacego na dwoch nogach.Zamiast siedziec i sie zalamywac trzeba znalezc dobrego szkoleniowca i wziac sie ostro do roboty. Roczny pies jest mlodziutki, jeszcze chetnie sie uczy i przychodzi mu to z latwoscia.A jesli chodzi o schody, schodzenie i wchodzenie to dwie calkiem rozne czynnosci i dobrze by bylo gdyby pies najpierw opanowal jedna. Moim zdaniem schodzenie jest trudniejsze, dlatego zaczelabym od wchodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 19.10.2004 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Jakie będzie jej życie teraz, ma takie kłopoty z poruszaniem się, mały kamień na drodze powoduje, że staje i boi się iść dalej. Asiu, jeden z moich psów jest w 100% ślepy na jedno oko, a drugie niestety również z racji wieku zaczyna wiele pozostawiać do życzenia. Myślę więc, że wiem, co czujesz. Na pocieszenie powiem Ci dwie rzeczy: Przede wszystkim pies nie pzeżywa aż takiego stresu, jaki przeżywałby człowiek. On nie wie, co się stało, z jego punktu widzenia jest po prostu bardzo ciemna noc. To nie jest moja własna opinia, to opinia weta, z którym się kiedyś konsultowałem w związku z przypadłościami wzrokowymi mojego psa. Oczywiście dla Twojego psa sytuacja jest nowa, to normalne, że jest teraz zagubiony w rzeczywistości. Ale... ...Ale dla psa wzrok wcale nie jest jakimś sczególnie ważnym narządem. Zdrowy, młody pies widzi na odległość najwyżej ok. 30 metrów. Im pies starszy, tym ta odległość się zmniejsza. Dla psa podstawowym narządem wzroku jest węch. Zobacz np., że zwierzaki niektórych ras mają oczy praktycznie w 100% przesłonięte włosami, których usunięcie jest wręcz dla nich szkodliwe i powoduje np. stany zapalne ! Zapewniam Cię, że psiak będzie sobie doskonale radził. Musi tylko przestawić się w całości na węch, co zapewne zajmie trochę czasu. Nie traktuj więc swego zwierzaka jako "upośledzonego". Postaraj się co najwyżej ułatwić mu życie. Unikaj pozostawiania różnych nietypowych przedmiotów w domu na podłodze, czy w ogródku. Unikaj przestawiania mebli itd. rzeczy. Chadzaj z nim na spacery kilkoma utartymi ścieżkami. Jeśli możesz - zabieraj go w miejsca typu rozległa łąka (bez przeszkód). I ogólnie dbaj o to, by zwierzak był zdrowy i aktywny, bo tak naprawdę on teraz wcale się tak wiele nie różni od innych, w pełni zdrowych psów. Pozdrawiam ! P.S. Kiedyś przechodząc na pasach zauważyłem panią z małym pieskiem na smyczy. Pies był całkowicie ślepy (białe oczy), ale nie miał jakiegokolwiek problemu, żeby w odpowiednim momencie zeskoczyć z krawężnika, pobiec obok pani i wskoczyć na przeciwległy krawężnik. Twój też się wszystkiego nauczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 19.10.2004 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Asia 1997. Mam trzy psy i od jakiegoś czasu obserwuję zachowanie ich, jako zwierząt stadnych. Są wobec siebie bardzo przyjacielskie i bardzo sobie pomagają. Labrador i dwa kundle zgarnięte z ulicy. Jeden z kundelków (wygląda, jak szakal stepowy)jest kaleką. Dwa razy był przejechany przez samochód, ale za każdym razem wygrał ze śmiercią. Nie jest ślepy, ale jedna przednia łapa to tragedia, gdyż zrosła mu się, jak chciała. I do tego ma uszkodzony nerw w łapie. On wiedział o tym, że jest bezradny i słaby, więc jeszcze jak był bezdomny, to zaprzyjaźnił się z dużą suką o wyglądzie psa Baskervillów. To ona go broniła przed łobuzami, to ona dostarczała mu jedzenie i przytulała do siebie w rowie, jak spali w nocy. Wszyscy z mojej okolicy dokarmiali je widząc tą tragedię i wzajemne przywiązanie psów do siebie. Jeśli ktoś chciał wziąć je do domu, to albo dwa razem, albo żadnego. No i ja je wzięłam. Jula baaardzo opiekuje się Romkiem (Romeo i Julia ). Jak zdarza się, że muszę z Romkiem jechać do weterynarza, to Jula płacze w domu, jak małe dziecko, a Romek bez Juli traci całą pogodę ducha, nie mówiąc o strachu u lekarza. I dlatego propozycja Thalexa jest najlepsza. Zdobądź psa, najlepiej chłopaka (a swoją wysterylizuj), z tym, że najlepiej mniej więcej w jej wieku. Jedno, czym mogę Cię pocieszyć to to, że psy widzą nie dalej niż 10-15 m. To kalectwo jeszcze bardziej u Twojej suni wyostrzy słuch i węch, który, jak wiesz jest rewelacyjny. Przyzwyczai się. Powoli prowadząc na smyczy (najlepiej kup szelki)pospaceruj z nią po ogrodzie i domu. Popukaj palcami, żeby zapamiętała na słuch, gdzie są progi, ściany drzwi. Najlepiej, żeby druga osoba zachęcała ją do chodzenia, a Ty prowadź ją na szelkach. Jeśli nie będzie komplikacji na pewno przyzwyczai się do tego. Trzymam kciuki za Twoją sunię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 19.10.2004 11:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Mam drugiego psa Dino, ma 4 miesiace. Jest jeszcze śmieszny i jeszcze troszke głupiutki. Chociaż zauważył zmianę w jej zachowaniu. Zawsze chętnie z nim się bawiła a teraz nie chce. Dziękuje za miłe słowa i rady. Najgorsze jest to, że jestem cały dzień w pracy i mam mało czasu by jej poświęcić. Ale jakoś z pomocą domowników damy rade. Jutro okulista mam nadzieje powie już konkretnie, czy łudzić się powrotem wzroku czy nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość curry1 19.10.2004 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Bardzo współczuję Wam i pieskowi.Chcę Was jednak pocieszyć - mam w rodzinie niewidomą jamniczkę, która świetnie sobie radzi. Ba! Trzeba wiedzieć i mocno ją obserwować, żeby zauważyć, że ona nie widzi.Nie martwcie się za bardzo i nie obwiniajcie nawzajem! Oczywiście życzę suczce powrotu do zdrowia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paj 19.10.2004 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 w zaprzyjaznionym barze, gdzie pijam ze znajomymi piwo jest kundelek, pijam tam piwo kilka lat i dopiero w tym roku dowiedzialem sie, ze ten pies jest niewidomy, wiec trzymaj sie i nie pekaj, sunia jest mloda wiec sobie poradzi, gorzej z ludzmi:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.10.2004 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Przepraszam, że zawracam Wam tym głowę, ale siedze w pracy i łzy same napływają mi do oczu i czuje ucisk w żołądku. Nie mogę przestać myśleć o mojej rocznej suczce, którą moj mąż potrącił samochodem w niedziele i okazało sie, że ma uszkodzony wzrok i jest całkowicie ślepa. Jakie będzie jej życie teraz, ma takie kłopoty z poruszaniem się, mały kamień na drodze powoduje, że staje i boi się iść dalej. Wczoraj zaczęłam uczyć ją schodzenia po schodach, bo narazie trzeba ją znosić. To mój ukochany pies, zwykły kundelek, który urodzil się przez cesarskie cięcie, a jej matka nie miała instynktu macierzyńskiego, wiec ja co dwie godziny w nocy wstawałam karmiąc ją butelką. Była takim wesołym, mądrym psiakiem, a teraz jest taka smutna i siedzi wpatrując się swymi pustymi oczkami w ściane. Widok jest przerażający. Musiałam to z siebie wyrzucić, ale i tak nie jest mi lepiej Asiu! To oczywiście okropne co się stało, ale mogę cię pocieszyć! Jeśli rzeczywiscie nic innego nie ma uszkodzonego to wierz mi, jeszcze będzie cieszyć sie życiem! Niech tylko trochę ochłonie. To był dla niej ciężki stres. Na pocieszenie mogę opisać Ci historię jednego z moich psów. Otóż 7 lat temu przygarnęłam z ulicy "kundelka" wielkości owczarka niemieckiego. Był chory (ciężka angina), wychudzony, jedna wielka bida. Wspólnie z wet. wyleczyłam go i okazał się przepięknym, przeuroczym psem, zdrowym i wesołym. Minęły może dwa lata i stwierdziłam, że gdy podczas spaceru rzucam mu patyk, on jakby tego nie zauważał. Najpierw myślałam, że to jego rozbrykanie i nieuwaga, ale gdy oczy zaczęły mu zachodzić białą mgłą zaniepokoiłam się. Oczywiście zaraz pobiegliśmy do wet. Lekarz stwierdził, że albo ma jakiegoś krwiaka po dawnym urazie, który uciska na nerw wzrokowy, albo cierpi na rzadką chorobe, polegajacą na tym, że organizm zwalcza sam siebie. Objawia sie to właśnie ślepotą CAŁKOWITĄ! Choroba jest nieuleczalna, a krwiaka można usunąć tylko robiąc trepanację czaszki. Rokowania 50/50. Miałam do myślenia! Ale obserwując mojego Brynia (tak się wabi), stwierdziłam, że nadzwyczaj szybko dostosował się do nowej sytuacji! Nic nie stracił ze swojej radości życia! Dalej biega, bawi się, bryka. Najłatwiej mu oczywiście na znanym terenie. Na spacerach poza domem trzeba go wspomagać głosem: Brynio! Uważaj, uważaj! I on już wie, że ma przed sobą jakąś przeszkodę do ominięcia. Nie uwierzyłabyś jak on szybko potrafi biegać! Gdyby nie te białe oczy trudno byłoby stwierdzić, że jest całkiem ślepy. Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw zrezygnowalismy z operacji. Brynio ma w tej chwili ok. 10 lat i ma się naprawdę dobrze! Twoja Kala jest młodziutka, więc tym bardziej łatwiej jej będzie się przystosować. Nie martw się, poradzi sobie, trzeba tylko na początku trochę jej pomóc! Trzymam mocno kciuki i powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 19.10.2004 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Asiu- wiem ,że sie bardzo martwisz ...przecież to członek rodziny ... mam 2 letnia Dorę ( labradorka)- to moja coreczka kochana - w ubiegłym roku potrącil ja samochód , była poobijana i przez kilka dni kulała ,ale wykaraskała sie , ale ...pozostała jej mała , podskorna kulka na glowie - troche mnie to niepokoi .... Może nie będzie tak źle z twoją psinką -bidulinką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 19.10.2004 19:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Strasznie Wam dziekuje raz jeszcze za słowa otuchy. Byłam dzisiaj na spacerze z Kalą po moim ogrodzie, cały czas musiałam szurać nogami po ziemi, wtedy szła za mną. Gdy tylko na chwile się zatrzymalam to ona tez stop i przerażenie gdzie jest. Ale co mnie cieszy, to zaczęła merdać ogonkiem, i to przez cały czas nim merda. Jak tylko przyjde do domu to chodzi za mną krok w krok, a jak usiąde to musze zastukać w podłoge lub zawolać, wtedy przychodzi i leży koło mnie. Marti mnie jednak, że zaczęła tak dziwnie harczeć od czasu do czasu. Ale może to minie. Teraz leży wykąpana(po wypadku była strasznie zabrudzona) pod kocykiem i odpoczywa. Dzieki Wam jestem już coraz lepszej myśli i jestem juz prawie pewna, że poradze sobie z tym problemem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia1997 19.10.2004 19:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Strasznie Wam dziekuje raz jeszcze za słowa otuchy. Byłam dzisiaj na spacerze z Kalą po moim ogrodzie, cały czas musiałam szurać nogami po ziemi, wtedy szła za mną. Gdy tylko na chwile się zatrzymalam to ona tez stop i przerażenie gdzie jest. Ale co mnie cieszy, to zaczęła merdać ogonkiem, i to przez cały czas nim merda. Jak tylko przyjde do domu to chodzi za mną krok w krok, a jak usiąde to musze zastukać w podłoge lub zawolać, wtedy przychodzi i leży koło mnie. Martwi mnie jednak, że zaczęła tak dziwnie harczeć od czasu do czasu. Ale może to minie. Teraz leży wykąpana(po wypadku była strasznie zabrudzona) pod kocykiem i odpoczywa. Dzieki Wam jestem już coraz lepszej myśli i jestem juz prawie pewna, że poradze sobie z tym problemem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.