Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wyl?garnie MAGISTRÓW - czy to fair ??


Gość M@riusz_Radom

Czy powinno się pozamykać wszystkie prywatne Wylęgarnie ?  

92 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy powinno się pozamykać wszystkie prywatne Wylęgarnie ?



Recommended Posts

Nie, nie mogę przejść obojętnie obok takiego tekstu. Mariuszu, a czy student jest bezwolnym przdmiotem, któremu dobra bądź zła uczelnia może napakować bądź nie napakować wiedzę do głowy bez jego aktywnego udziału?

 

a kim jest student jak nie przedmiotem? szczególnie dla pań z dizekanatu,

zeby jasnosc byla to chodzi o uczelnie panstwowe, na prywatnych "ja płace ja wymagam"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 400
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 4 weeks później...
Gość ricardo

czytajac te wszystkie Wasze wypowiedzi, zauważyłem, z że niektórzy mają we krwi wrzucanie wszystko do jednego worka.

Kwestia równości między prywatnymi uczelniami a państwowymi jest kwestią wsporną. Skończyłem kierunek informatyka na uczelni prywatnej. Czasem jak nie zaliczyłem jakiegoś przedmiotu to zaliczałem na poprawce w jednym terminie razem z tymi z uczelni państwowej.

Te same pytania, te same problemy do rozwiązania, bez żadnych ulg itp.

W związku z tym, że czasem nie mogłem być na ćwiczeniach (obowiązkowe) musiałem być w innym terminie z inną grupą czasem z tymi z państwowej.

Nie zauwazyłem żadnej zmiany w programie i przebiegu ćwiczeń. Zauwazyłem tylko w zachowaniu tych studentów. W mojej grupie jak czegoś nie wiedzielismy to pytaliśmy się prowadzącego zajęcia, jeśli to była ostatnia godzina zajęć to czasem te przedłużone zajęcia trwały 2-3 godz. więcej.

Oczywiście kto chciał to wyszedł.

Nie zauwazyłem tego na państwowych zajęciach, były przerwy dłuższe gdzie można by pewne zagadnienia poruszyć.

jeśli zbliżała sie już chwila końca zajęc to częśc spora była już spakowana.

Na wykładach było różnie . Na prywatnej uczelni to obecnośc ok 70-80% , na państwowej ok 50%.

Wiem, że jak ktoś chce sie nauczyć i być dobrym specjalistą to nie potrzeba wcale jakies państwoewj uczelni. Poza tym, jakość cwiczeń, wyposażenia sal komputerowych, dostęp do nowych technik jak również lepszych specjalistów jest dużo lepszych na prywatnych. WARUNEK JEST JEDEN: uCZELNIA MUSI W SIEBIE INWESTOWAĆ, POSIADAĆ SWOJĄ BAZĘ, CO ROKU INWESTOWAĆ PIENĄDZE ITD.

Jeśli tego nie ma to czas rzeczywiście pokaże o którą uczelnie warto zabiegać.

I proszę mi nie wmawiać, że uczelnia państwowa to jest najlepsza a prywatna to wylęgarnia czegoś tam !

Nie zapomnę tego jak miałem zaliczenie ćwiczeń z programowania C++.

Zadał wykładowca jednemu z państwowej pytanie gdzie w programie umieścił takie a takie rowiązanie, które umozliwia coś tam.

Biedak siedział chyba ok 10 min i szukał. Pomoc moja jemu zajeła mi ok 1 min.

I ten program podobno on napisał!!!!.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

A co się tak do tych wylęgarni przypieliście. Oglądaliscie wczoraj "+ -".

wyższe 85%

średnie 35%

zawodowe lub niższe 25%

to powyżej to odsetki osób z wykształceniem posiadające pracę. Wiem, że ten operat nie do końca odzwierciedla ilosci populacyjne, ale w b. ładny sposób obrazuje, że dowolne wykształcenie wyższe zwiększa szanse człowieka na mozliwość pracy w naszym kraju, jka powiedział poeta "pięknym, żyznym, a już niebogatym".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
A co się tak do tych wylęgarni przypieliście. Oglądaliscie wczoraj "+ -".

 

Przykładowe ogłoszenia :

 

Listonosza z wykształceniem wyższym zatruni ...

Sprzątaczkę z wyższym wykształceniem zatrudnię....

 

I właśnie tego rodzaju ogłoszenia napędzają rynek na magistrów, licencjatów czy innej maści "specjalistów"..

Do wykonywania tego typu pracy wyksztalenie wyzsze potrzebne nie jest, ale mimo wszystko lepiej zatrudnić magisterera bo to podniesie image firmy na rynku..

 

Jak to mówią : Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy..

To samo dotyczy się magistrów z linii produkcyjnej.

 

PS: Nie mam nic przeciwko wsi, bardzo lubie odpoczywać z dala od miasta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjęty w ankiecie podział jest fałszywy: od "prywatny/publiczny" nie zależy, jaki to fachman będzie nam mosty budował, wyrostek kroił, czy dzieci uczył. I tu i tu można spotkać pełne spektrum - zarówno pod względem sprawności umysłowej jak i uczciwości.

 

I nie prawdą jest, że "wszystko zależy od studenta". Bardzo dużo zależy też od uczelni, a ściślej poszczególnych wykładowców, tyle że niektóre uczelnie mają większą umiejętność przyciągania dobrej kadry (to niestety póki co raczej na dzikim zachodzie). Wtedy mówi się, że to "dobra uczelnia", prawda? Nie wtedy, gdy pilni studenci ją nawiedzają.

 

No więc ja głosuję, by zamknąć uczelnie ZŁE, a zostawić DOBRE i TROCHĘ GORSZE, bo te ostatnie też są potrzebne, też kształcą i poprawiają ogólny poziom. I nie jest tak, że magister równy magistrowi, bo już zaczyna się zwracać uwagę na to, gdzie uzyskany został dany dyplom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Właśnie skończyłem rozmowę ze znajomym, nie widziałem go kilka lat, ostatnio raz na studiach, z których został zresztą wyrzucony za bardzo mizerne wyniki i 3 egzaminy których nie zaliczył. Dziś mówi mi, że jest już zacnym Panem magistrem a kosztowało go to tylko około 7 tysięcy zł za wszystkie semestry + obrona.

 

Jaką uczelnię ukończył ?

 

Oczywiście Prywatną Wyższą Szkołę Wylęgarni Magistrów gdzie wykształcenie wyższe nie jest wykładnikiem wiedzy ale zasobności portfela studenta.

 

Prawdę mówiąc troche mnie to zagotowało, czy wg Was to fair? Czy w takim razie warto wysyłać dzieciaki na państwowe uczelnie aby przeżywały te wszystkie stresy związane ze studiami czy też może oszczędzić im stresów i zapisać do Wylęgarni gdzie bez większych kłopotów dorobią się mgr przed nazwiskiem...

 

Jezu, jak to dobrze, że jeszcze nie ma medycznych prywatnych szkół wyższych . Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić chirurga po takiej szkole, tzn potrafię sobie wyobrazić i to mnie przeraża...

 

 

A gdzie sa te wylegarnie z checia sobie kupie magisterka bo mi si enalezy a czasu ani pieniedzy kiedys ni emailem by szkole skonczyc. Pochodze z duzej rodziny i do trzeba bylo sobie radzic. Teraz jest lepiej a Mgr. na business card by sie przydal hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poziom nauczania na takich "uczelniach" jest tak żenujący,iż zrobię wszystko, aby moje dziewczynki mogły kształcić się w Londynie, Paryżu czy Stanach (o ile będą oczywiście chciały).Na razie jeden solidnie pracuje przez 4-6 lat,inny ma to samo "na ładne oczy", a do pracy się przyjmuje też często na "indywidualnych" zasadach (koneksje) i liczy się tylko tzw.papierek.Mam koleżankę która uczy się w liceum wieczorowym.Tutaj dopiero włos się jeży na głowie (szkoła jak najbardziej publiczna, ale nauka odpłatna).Zalicza wszystkie przedmioty i pewno maturę też zda, chociaż w życiu nie przeczytała ani jednej książki, nie wie, kto to Miłosz, Szymborska, a Kieślowski to dla niej piosenkarz.

Ale co tam - raz się sciągnie, raz "załatwi", prace zaliczeniowe kupowane po 30 zł za wypracowanie .A ortografia - co tam, przecież dzisiaj sami dyslektycy.

 

 

Tak tak wyslij dziewczynki do stanow na nauke to wroca tepe jak drut. Nauka w stanach to tylko w szkolach prywatnych a normalne to dno i getto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studiuję zaocznie na państwowej uczelni. Podjęcie studiów podyktowane było głównie moją chęcią a nie żadnym przymusem. Wierzcie mi, nie ma zmiłuj się! To nie przelewki, żadnej taryfy ulgowej! U mnie po pierwszym roku odpadło 30% ludzi. Trzeba się uczyć. Teraz mamy także wielu "spadochroniarzy" z lat poprzednich, a oni to już mają całkowicie prze.....ane. Nie sposób nic nie robić i zaliczać kolejne semestry. Kto tak myśli długo miejsca u nas nie zagrzeje.

Co do zajęć to w przeważającej większości są na tyle interesujące i inspirujące, że z powodzeniem zdobytą wiedzę wykorzystuję w pracy zawodowej (zarządzanie przedsiębiorstwem, ekonomia, prawo). Owszem zdarzają się przedmioty, które głównie zwracają uwagę na jakieś ogólne aspekty życia społecznego ale jest tego bardzo niewiele.

Pozdrowionka dla wszystkich żądnych wiedzy :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagłosowałem przeciw wylęgarniom. Ale nie przeciw prywatnym uczelniom in gremio, bo znam kilka takich, które nie gorsze są od najbardziej renomowanych publicznych. Zaś 'magistry" lęgnąć potrafią się także w publicznych, czasem nawet tych z tradycjami :evil: - zależy od szkoły, wydziału i, czasem, promotora. Całe szczęście, jest na to jakiś bicz w postaci Komisji Akredytacyjnej.

 

Pozdrawiam, Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
dawno mnie tu nie było więc dopisze tylko że złem o wiele gorszym są wszelkiego typu studia państwowe wieczorową pora odbywane. zaocznie i wieczorowo powinni studiować tylko pracujący lub ci których na studia nie stać (opłaty 3,5 tys za semestr) a obecnie w polsce przekształciło to sie w dobre źródło dochodu dla uczelni państwowych. poziom nauki jest mierny a dyplom ten sam. :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczelnia prywatna różni się tym od państwowej, że nauka w niej więcej kosztuje. Kadra profesorska jest ta sama (zaznaczam - TA sama, nawet nie TAKA sama), co na uczelniach państwowych, mają te same wymagania w stosunku do studentów (profesor z 30-letnim stażem nie zmienia swoich nawyków, nie przełącza mu się dźwigienka kiedy przekracza próg prywatnej uczleni idąc na wykład). Program studiów jest ten sam. Nie rozumiem, o co chodzi z tym oburzaniem się na uczelnie prywatne. (...) W Stanach najbardziej prestiżowe uczelnie sa prywatne, na państwowe idą tylko ci, którzy nie dostali się na lepsze, a rodzice zbierają na edukację swoich dzieci jeszcze przed ich narodzeniem. (...)

 

Magdzia, przełącza się ta dźwigienka, przełącza, niestety.

 

Ja uczę na uczelni państwowej studentów dziennych, zaocznych i mam jeszcze zajęcia na uczelni prywatnej. Więc kadra TA sama, racja.

Różnica polega na tym, że dostajemy ODGÓRNE zalecenie od profesorstwa, żeby na tych zaocznych nie dawać trudnych zadań :o , a na prywatnych to może w ogóle przymykać oczy :evil: . Magdzia, przecież kasa z tego idzie koszmarna i dla uczelni, i dla kadry. Przecież te fuchy to druga pensja! :roll: Odcinać się od koryta? W życiu!

 

Na szczęście niedługo się z tym będę już męczyć. Odchodzę i zachowam szacunek dla samej siebie.

 

A że magister magistrowi nierówny? że większość z tych zaocznych (przepraszam, generalizuję, są wyjątki - ok. 2 %) i prywatnych nie umie matematyki na poziomie szkoły podstawowej - rozwiązywanie równania z jedną niewiadomą, nie potrafi się wysławiać po polsku, nie mówię już o umiejętności wnioskowania! Czy o ogólnej wiedzy o świecie.

 

A Stany to nie Polska, tam jest całkiem inaczej i jeśli chodzi o politykę społeczną, i gospodarczą, i mentalność inna... Nie ma co porównywać Stanów i Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...