Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wyl?garnie MAGISTRÓW - czy to fair ??


Gość M@riusz_Radom

Czy powinno się pozamykać wszystkie prywatne Wylęgarnie ?  

92 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy powinno się pozamykać wszystkie prywatne Wylęgarnie ?



Recommended Posts

Gość M@riusz_Radom

Umiejętność poprawnego wysławiania się świadczy o klasie człowieka. Niekoniecznie o jego klasie może świadczyć posiadany dyplom.

 

Między wysławianiem się a PISANIEM - szczególnie jeśli pisze się bez spoglądania na klawiaturę - jest według mnie ogromna przepaść. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie robi literówek :)

 

 

Czy chcesz przez to powiedzieć, że studiując logistykę i marketing nie trzeba kupować książek i podręczników?

Ponadto sądzę, że uczelnie państwowe które jak cały czas sugerujesz ukończyłeś posiadają obfitsze księgozbiory biblioteczne niż uczelnie prywatne.

Uchyliłeś się od odpowiedzi na pytanie - czy te swoje studia kończyłeś wieczorowo czy też byłeś studentem studiów dziennych?

 

Książki są znacznie tańsze, ponadto jest do nich łatwiejszy dostęp. Zacznij studia na tym kierunku, bez pieniążków, "plecków" w rodzinie będzie Ci niezmiernie ciężko. Tak, uczelnie państwowe mają większe księgozbiory, nie oznacza to jednak jednocześnie tego, że DOSTĘP do książek jest łatwiejszy. Szczególnie jeśli studenci mają przykre przyzwyczajenie przetrzymywania książek.

 

A studia ukończyłem w trybie dziennym. Zarabiałem na nie pracując w wakacje - nie uchyliłem się od odpowiedzi, jakimś trafem nie zauwazylem pytania..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 400
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gość M@riusz_Radom
zeby zostac dobrze odebranym trzeba sie jasno wyrazic , jak np.Magdzia, Ty masz z tym problem , zagalopowales sie i nie Wiesz jak to zakonczyc , a jak sie robi bledy , to najprosciej powiedziec , ze sie o to nie dba

 

Żeby kogoś pouczać to najlepiej byłoby samemu nie robić błędów i "wyrażać" się super poprawnie - nie uważasz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

Książki są znacznie tańsze, ponadto jest do nich łatwiejszy dostęp. Zacznij studia na tym kierunku, bez pieniążków, "plecków" w rodzinie będzie Ci niezmiernie ciężko. Tak, uczelnie państwowe mają większe księgozbiory, nie oznacza to jednak jednocześnie tego, że DOSTĘP do książek jest łatwiejszy. Szczególnie jeśli studenci mają przykre przyzwyczajenie przetrzymywania książek.

 

A studia ukończyłem w trybie dziennym. Zarabiałem na nie pracując w wakacje - nie uchyliłem się od odpowiedzi, jakimś trafem nie zauwazylem pytania..

 

A wiesz....... jakoś Tobie nie wierzę.

Coś się pogubiłeś w swoich fantazjach i nie możesz się odnaleźć.

Nie chce mi się wierzyć byś przez 3 miesiące wakacji zarobił tyle by utrzymać się przez 12 miesięcy. Chętnie sam podejmę taką pracę.

I nie pisz bajek o super płatnej pracy przy zbieraniu truskawek w Szwecji... To już nie te czasy. Wiem gdyż sam zbierałem to i owo tu i tam.

 

Co do książek to żona mojego brata kończyła prawo na UJ. Oczywiście kupowała część książek w pierwszym obiegu. Część wypożyczała w bibliotekach, większość potrzebnych podręczników kupowała lub wypożyczała od studentów starszych roczników. Podobnie jak w latach póżniejszych odsprzedawała książki i skrypty młodszym. W czytelni także można się uczyć.

 

Jeszcze jedno - twierdzisz, że książki prawnicze są droższe i trudniej dostępne- dlaczego np któryś kodeks z komentarzem ma być droższy od np. podręcznika dla architekta, lekarza czy też nawet anglisty lub polonisty. Dlaczego te słowniki, atlasy anatomiczne, podręczniki dla architekta czy też nawet wydawnictwa ekonomiczne miały by być łatwiej dostępne?

 

Mam dziecko w szkole podstawowej i wiem ile wydaję na podręczniki jako takie. Dziecko chodzi na kursy jez. angielskiego i wiem ile kosztują podręczniki i ile muszę się najeździć by je zdobyć w specjalistycznej księgarni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

Książki są znacznie tańsze, ponadto jest do nich łatwiejszy dostęp. Zacznij studia na tym kierunku, bez pieniążków, "plecków" w rodzinie będzie Ci niezmiernie ciężko. Tak, uczelnie państwowe mają większe księgozbiory, nie oznacza to jednak jednocześnie tego, że DOSTĘP do książek jest łatwiejszy. Szczególnie jeśli studenci mają przykre przyzwyczajenie przetrzymywania książek.

 

A studia ukończyłem w trybie dziennym. Zarabiałem na nie pracując w wakacje - nie uchyliłem się od odpowiedzi, jakimś trafem nie zauwazylem pytania..

 

A wiesz....... jakoś Tobie nie wierzę.

Coś się pogubiłeś w swoich fantazjach i nie możesz się odnaleźć.

Nie chce mi się wierzyć byś przez 3 miesiące wakacji zarobił tyle by utrzymać się przez 12 miesięcy. Chętnie sam podejmę taką pracę.

I nie pisz bajek o super płatnej pracy przy zbieraniu truskawek w Szwecji... To już nie te czasy. Wiem gdyż sam zbierałem to i owo tu i tam.

 

Co do książek to żona mojego brata kończyła prawo na UJ. Oczywiście kupowała część książek w pierwszym obiegu. Część wypożyczała w bibliotekach, większość potrzebnych podręczników kupowała lub wypożyczała od studentów starszych roczników. Podobnie jak w latach póżniejszych odsprzedawała książki i skrypty młodszym. W czytelni także można się uczyć.

 

Jeszcze jedno - twierdzisz, że książki prawnicze są droższe i trudniej dostępne- dlaczego np któryś kodeks z komentarzem ma być droższy od np. podręcznika dla architekta, lekarza czy też nawet anglisty lub polonisty. Dlaczego te słowniki, atlasy anatomiczne, podręczniki dla architekta czy też nawet wydawnictwa ekonomiczne miały by być łatwiej dostępne?

 

Mam dziecko w szkole podstawowej i wiem ile wydaję na podręczniki jako takie. Dziecko chodzi na kursy jez. angielskiego i wiem ile kosztują podręczniki i ile muszę się najeździć by je zdobyć w specjalistycznej księgarni.

Po piersze ksiazki od studentow z wyzszych lat moga byc juz z lekka nieatualne,chyba wiesz o tym,ze przepisy sie zmieniaja.

Po drugie to nie nasza wina ,ze ksiazki prawnicze tyle kosztuja.Wejdz do ksiegarni uniwersyteckiej i porownaj ceny.Ja za komentarz do kPK { 3 tomowy}zaplacilam z rabatem 620 zl i niestety od tamtego czasu juz kilka przepisow sie zmienilo. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Po piersze ksiazki od studentow z wyzszych lat moga byc juz z lekka nieatualne,chyba wiesz o tym,ze przepisy sie zmieniaja.

Po drugie to nie nasza wina ,ze ksiazki prawnicze tyle kosztuja.Wejdz do ksiegarni uniwersyteckiej i porownaj ceny.Ja za komentarz do kPK { 3 tomowy}zaplacilam z rabatem 620 zl i niestety od tamtego czasu juz kilka przepisow sie zmienilo. :wink:

 

Rozumiem, że prawo się zmienia. Ale czy w związku z wprowadzeniem kilku nowych prezepisów w kPK zostaje wydawany nowy 3 tomowy podręcznik?

Być może - Ty jako osoba studiujaca ten temat wiesz lepiej.

 

aha26 - przepraszam za to co za chwilę napiszę ale czy nie możesz się wstrzymac przed udzielaniem odpowiedzi na pytania zadane Mariuszowi?

Spostrzegłem, że Mariusz po prostu zmałpował Twoją poprzednią wypowiedź i przedstawił ją jako własną. Może Mariusz sam o tym napisze.

Jeszcze raz Ciebie przepraszam za tę prośbę.

 

Zresztą Mariusz ma styl wypowiedzi polegający na chodzeniu po necie, ściąganiu odpowiednich wypowiedzi, sentencji prawniczych cytatów z jęz. angielskiego itd. i przedstawianiu je jako własnych.

Potem nie ma się czemu dziwić gdy brylując angielszczyzną przeprasza jednocześnie za jej gramatykę gdyż po prostu nie jest w stanie samodzielnie dostosować sciągniętego z netu zdania do formy koniecznej dla danej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
A wiesz....... jakoś Tobie nie wierzę.

 

 

A mi się jakoś specjalnie nie chce wyprowadzać Cię z błędu

 

 

Coś się pogubiłeś w swoich fantazjach i nie możesz się odnaleźć.

Nie chce mi się wierzyć byś przez 3 miesiące wakacji zarobił tyle by utrzymać się przez 12 miesięcy.

 

Z rachunkami to Ty na bakier jesteś kolego. Musisz zarobić aby utrzymać się przez 9 miesięcy. Ja miałem to szczęscie, że mieszkałem u rodziców także moje koszta to książki - xero - czasem piwko z kolegami. Zarabiając po 1200-1500 zł miesięcznie (choćby przy kostce brukowej) mogłeś zarobić do 4500 zł - na studia mi to w zupełności wystarczało, dodaj jeszcze kasę którą możnabyło zarobić w studenckiej spółdzielni pracy - mycie okien, akcje "święty mikołaj") możesz dorobić następne 50 - 100 zł miesięcznie.

 

 

Chętnie sam podejmę taką pracę.

 

To szukaj - ja nie czekałem aż mi dadzą rodzice ;)

 

I nie pisz bajek o super płatnej pracy przy zbieraniu truskawek w Szwecji... To już nie te czasy. Wiem gdyż sam zbierałem to i owo tu i tam.

 

Najmniejsza pensja jaką miałem poza granicami Polski to 320E tygodniowo. Przy kosztach własnych rzędu 470-500E i tak na czysto zostawało Ci ile ? Pewnie sam sobie wyliczysz, teraz pomnóż to x 2 - bo nie zdarzało się pracować pełnych 3 miesięcy.

 

Źle zrobiłeś trzymając się truskawek...

 

Dziecko chodzi na kursy jez. angielskiego i wiem ile kosztują podręczniki i ile muszę się najeździć by je zdobyć w specjalistycznej księgarni.

 

No to wiesz ile takie przyjemności kosztują - na studiach jest ten luksus, że faktycznie część książek można odsprzedać, z części będziesz korzystać do końca nauki także chąc nie chcąc musisz je sobie zostawić.

 

Co do dostępności książek prawniczych - zapytaj żony brata czemu są tak drogie - ukończyła prawo więc pewnie Ci powie.. Niech Ci powie, czy nie kupowała książek, które ZUPEŁNIE nie były jej potrzebne, a kupowało się je tylko i wyłącznie dlatego, że były autorstwa osoby prowadzącej wykłady i tajemnicą poliszynela było, że trochę ułatwiały egzaminy, w niektórych można je było wręcz trzymać na stolikach podczas egzaminu ;)

 

Mnie na takie ekstra wydatki nie było stać, za mało zarabiałem a od rodziców nie chciałem brać.

 

Jeszcze jakieś wątpliwości ? Bo jeśli rozmowa ma przebiegać w stylu : Jakoś Ci nie wierzę - to mnie się prawdę mówiąc nie chce jej ciągnąć dalej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Spostrzegłem, że Mariusz po prostu zmałpował Twoją poprzednią wypowiedź i przedstawił ją jako własną

 

Jesteś chory albo cierpisz na jakąś manię ? :)

 

Zresztą Mariusz ma styl wypowiedzi polegający na chodzeniu po necie, ściąganiu odpowiednich wypowiedzi, sentencji prawniczych cytatów z jęz. angielskiego itd. i przedstawianiu je jako własnych.

 

A to ciekawe ;) po tą są wyroki sądów aby się na nich opierać, tak robi także żona Twojego brata ;) Właśnie na takich studiach uczą, aby nie wyważać otwartych drzwi i czerpać z gotowych wzorców ;)

 

Zresztą napisałem na tym forum ponad 1500 postów - przedstaw statystykę - ile z tych wypowiedzi zawierało odpisy z wyroków sądów ? 10 ? 20 ? Nie zamieszczałem ich również z "własnego widzimisię" ale po to, aby pomóc osobie mającej jakieś problemy, nikt nie napisał, że to co zdarzyło mi się wkleić wprowadziło kogoś w błąd lub jest nieaktualne, więc w czym problem ?

 

Potem nie ma się czemu dziwić gdy brylując angielszczyzną przeprasza jednocześnie za jej gramatykę gdyż po prostu nie jest w stanie samodzielnie dostosować sciągniętego z netu zdania do formy koniecznej dla danej wypowiedzi.

 

Ja bryluje angielszczyzną ? Chyba kpisz. Moj "angielski" to tylko i wyłącznie język "mówiony" bo z nim miałem styczność, nim się posługiwalem. Rzadko musiałem coś napisać a jeśli już, to pisałem "ze słuchu" i stąd możliwe błędy w pisowni.

 

Zaczynasz mnie bawić :)

 

A tak na marginesie, to ładnie tak logować się z klona ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby kogoś pouczać to najlepiej byłoby samemu nie robić błędów i "wyrażać" się super poprawnie - nie uważasz ?

 

 


     
    poprosze Cie Mariuszu o wskazanie moich bledow , stylistycznych rowniez , no chyba , ze mowisz o czcionce , to u nas w ameryce to my miec inna litera
     
    bledy ? od takich sredniakow jak ja ludzie nie wymagaja tyle ,co od czlowieka wyksztalconego , swiatowego , obytego , skonczylam te osiem i mam co chce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz

 

Po raz kolejny uciekasz w niezwiazane z tematem watku odpowiedzi.

Ciagle pisze o nieladnym sposobie postawienia poczatkowych pytan.

O zadufaniu,jakie z nich bije.O tendencyjnosci.O manipulacji.O chamstwie wreszcie.Osadzam cie nie po tym jak wygladasz,czy zyjesz,tylko po tym co jako Ojciec Zalozyciel napisales.

 

Na potege uprawiasz cytatologie.Zmieniasz w odpowiedziach sens postu,na ktory odpisujesz.Swiatowca wreszcie udajesz.Czytajac twoje posty,dzwieczy mi w uszach taka sentencja:

Prowincja,to stan umyslu,a nie miejsce zamieszkania.

 

Jezeli ciagle to dla ciebie niejasne,to pisz bez skrepowania.Natychmiast odpowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja teza,o niskim poziomie ksztalcenia w USA jest interesujaca.Nie ruszajac sie jednak poza granice PL,aby na wlasne oczy to potwierdzic,mozna to sprawdzic.

 

Skoro jesteś na miejscu to sprawdzisz to znacznie szybciej. Zapytaj pierwszego lepszego nastolatka na ulicy o jakieś wydarzenie z historii świata. Najlepiej aby nie dotyczyło to USA - zapytaj choćby o 3 pierwsze traktaty konstytucyjne na świecie.

 

Mam znajomych, wylosowali zieloną kartę i przenieśli się do USA. Ich dzieciak - Maciej - po tym jak tylko opanował angielski posiadał wiedzę, która inni opanowali za 2 -3 ichniejsze klasy. Czyli nasze dzieciaki są chyba wszechstronniej wykształcone niż ich rówieśnicy w stanach.

 

Co do reszty, fajnie jest dostać Nagrodę Nobla - tylko czy aby do tego wystarcza wiedza i wykształcenie? Obstawiam, że najbardziej ze wszystkiego potrzebna jest $ na badania naukowe. A tej $ jakby w Polsce dla naukowców brakowało.

 

Nie brakuje za to zdolnych młodych ludzi, którzy już w trakcie nauki mają intratne propozycje pracy poza granicami. Jakbyś był w Polsce to byś pewnie słyszał, że Polski rząd ma "coś zrobić" aby zatrzymać odpływ młodych, zdolnych poza granicę naszego kraju. I dzięki temu ci ludzie kształcą się za nasze, publiczne, pieniążki a kariery robią poza granicami, nie dla chwały Polskiej nauki bynajmniej ;)

 

 

Magistrem ekonomii,to ty na pewno nie jestes.Wiedzialbys wtedy,ze placi sie za nauke w "wylegarniach" jak tez w panstwowych.

Sam rozumiesz-PODATKI.

 

Nie trzeba być magistrem ekonomii aby to wiedzieć. Bezpłatne szkoły państwowe istnieją tylko na papierze. Argument o podatkach jest jednak zupełnie niezrozumiały. Podatki w Polsce płacą wszyscy. Prywatni przedsiębiorcy (właściciele prywatnych szkół) również.

 

To czesne wplacane bezposrednio do kasy uczelni,powoduje ped do zatrudniania coraz lepszych wykladowcow.

 

Wróć do Polski jednak to może zmienisz zdanie ;) Z lokalnego podwórka, lokalne "mózgi" z państwowych uczelniach dorabiają sobie po godzinach wykładając w szkołach prywatnych. Obstawiam, że tak jest w każdym Polskim mieście.

 

Mało tego, obstawiam również, że dla rektorów takich szkół jest to BIZNES - troska o rzetelne wykształcenie ma dla nich drugorzędne znaczenie. Także nie jest w ich interesie zatrudnić dobrych, znanych, cenionych, wykładowców, bo tacy ludzie wezmą znacznie więcej $ od "mózga" z lokalnego podwórka. A aby prowadzić prywatną szkołę wyższą wystarczy ustawowa ILOŚĆ kadry naukowej z odpowiednimi dystynkcjami naukowymi. Nie ma za to słowa o jakości nauczania.

 

Zresztą jakbyś był w Polsce to byś wiedział co nieco o ostatnich skandalach z rektorami takich szkół a także o zasadach na jakich działają. Dla tych co są w Polsce polecam reportaże na TVN i TVP2 - czasem dobry reportaż można obejrzeć i na Polsacie 2 w Interwencji.

 

Można rónież zaryzykować tezę, że winę za taki stan rzeczy ponoszą PRACODAWCY i ich zupełnie niezrozumiały pęd do tego, aby każdy ich pracownik posiadał wyższe wykształcenie. To właśnie dzięki temu pojawił się popyt na szkoły, w których w ciągu 2 - 3 lat można w miarę bezproblemowo "uzupełnić" wykształcenie, czyliogólnie mówiąc "zdobyć papierek". Wiadomo jest popyt musi pojawić się podaż - taka zasada jest pewnie praktykowana i w stanach.

 

Powtózę ponownie - ani mnie to grzeje ani ziębi, niech sobie będą. Kto wie, może sam zrobie sobie ze dwa dodatkowe fakultety, kto wie, może kiedyś się przyda. A że zrobie je szybciej, przyjemniej i w miarę bezstresowo - tym lepiej dla mnie ;)

Mariuswz przyznaje Ci racje w 100 % .

A co do tej oszolamiajacej wiedzy jaka to niby Amerykanie posiadaja dodam tylko,ze jak wracalam z Anglii to rozmawialam na promie z pewnym Amerykaninem ,ktory zapytal mnie skad jestem,ja mu na to,ze z Polski a on pyta a gdzie to dokladnie jest?Normalnie szczena mi opadla :D .Mam znajomych ,ktorzy mieszkaja od kilku lat w USA i czasami przyjezdzaja do Polski i wtedy opowiadaja mi o swoich odczuciach co do nauki w USA{szkoly srednie przedstawiaja tam naprawde mierny poziom}.Tam nawet na prawo jazdy mozna zdac z palcem w ..... :wink:

 

A ja jeszcze dodam, że taki m /w poziom wykształcenia posiada przeciętny Anglik.

O geografii nie mają pojęcia, zadają pytania typu: "czy Polska leży nad morzem?", a o Hiszpanii to wiedzą tylko tyle, że leci się tam m /w 2-ie godziny samolotem.

Nie wiem jak jest w USA, ale w Anglii nie ma systemu powtarzania klasy.

Umiesz - idziesz dalej, nie umiesz - też idziesz dalej.

 

Zgadzam się jak najbardziej z tymi, którzy piszą, że tylko wykształcenie na porządnej uczelni ma jakiekolwiek znaczenie i "ciężar gatunkowy", bo sama tego doświadczyłam.

 

Skończyłam jeden z wydziałów AM na UJ i przez paręnaście lat mieszkałam w UK, pracując w swoim zawodzie.

Stało się to tylko dlatego, że skończyłam właśnie UJ, a nie żadną inną nieznaną z nazwy uczelnię, jakie w ostatnich latach powstają w Polsce.

 

Musiałam co prawda, po dwóch latach stażu, zdać jeszcze egzamin dopuszczający mnie do prawa wykonywania zawodu, ale najśmieszniejsze w tej historii jest to, że znam paru Anglików, których wykształcenie zdobyte na "jakiejś" angielskiej uczelni nie było wogóle brane pod uwagę przez tamtejsze władze.

Mój dyplom z UJ, okazał się lepszym niż taki np. z Leeds.

 

Uważam, że podobna sytuacja zaistniałaby i w USA i w każdym innym państwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że podobna sytuacja zaistniałaby i w USA i w każdym innym państwie.


     
    jesli jestes Soniko lekarzem , , to w usa nie byloby podobnie . Trzeba sie nostryfikowac , to mniej wiecej 2 studia. No i tu oczywiscie nikt poza tym co na miejscu nie slyszal, mysle UJ, TAKIE REALIA.Mam kolege , jest lekarzem , radiologiem , pracuje w dobrym szpitalu , tylko dlatego , ze tu niewielu chce byc radiologiem. Jego zona jest stomatologiem , jedna z bardziej inteligentnych dziewczyn z mojego ogolniaka . Ma prywatny gabinet dla rodakow. Mysle , ze tu bys sie rozczarowala , na szczescie chyba nie szukasz , masz juz piekny domek z super lazienkami , ogladalam.I tez wrocials , czegos jednak brakowalo?Ja tez juz zaraz wracam , bo tez brakuje, pozdrawiam Cie , zycze zebys juz te lazienki miala za soba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Mariusz

Po raz kolejny uciekasz w niezwiazane z tematem watku odpowiedzi.

 

Nie, nie mam już siły ktoryśtam raz tłumaczyć moich poglądów, zresztą chyba nie muszę ?

 

Jeśli przeczytasz kilkanaście wątków wstecz to znajdziesz odpowiedź czemu PIERWSZY post był napisany tak a nie inaczej.

 

Cytatologia ? Potem byś napisał, że uciekam od odpowiedzi na jakieś Twoje pytania, dopiero by było.. Po to jest opcja CYTUJ aby z niej korzystać ?

 

Co do tej prowincji - dla Amerykanów cały świat jest prowincją także jakoś specjalnie mnie nie uraziłeś ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz

Jak zwykle wszystko przekrecasz,albo nieswiadomie ci sie myli.Odpowiem po kolei.

Nie musisz sie przede mna ze swoich pogladow tlumaczyc.Nie zadam tego.Wypowiedziales sie co myslisz w temacie mgr ,a ja pisze co mysle o twojej wypowiedzi.A ze pisze o tym ciagle?Bo watek tego dotyczy.Nie chcesz widziec moich odpowiedzi,to nie wypowiadaj sie wiecej w tym watku.

 

Przeczytalem wszystkie odpowiedzi w tym watku.Twoja z 4 strony rowniez.Ale to wyglada,jakbys chcial sie wycofac z sytuacji dla ciebie nieprzyjemnej.Poglady dalej masz te same.I o tym ja pisze.

 

Uzywasz cytatow,bo nie potrafisz albo nie chce ci sie odpowiedziec wlasnymi slowami.Moge wziasc dowolne zdanie z twojej wypowiedzi,pociac je cytatami i dowolnie nimi manipulujac,odpowiedziec zgodnie z moim zdaniem.Czy teraz jasniej?

 

Napisalem ,ze prowincja to stan umyslu,a nie miejsce zamieszkania.Teraz przepraszam wszystkich czytajacych,ze wytlumacze jak idiocie ale zmuszasz mnie do tego.

Piszac o stanie umyslu mam na mysli glowe,mozg,szare komorki.

W zadnym razie miasto,w ktorym mieszkasz.Rozumiesz Mariusz:rozum nie mieszkanie.Mam wystarczajaco duzo dowodow na to,nie musisz podkladac sie znowu.

Jezeli jednak dalej nie rozumiesz,to pisz,chetnie wyjasnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Napisalem ,ze prowincja to stan umyslu,a nie miejsce zamieszkania.Teraz przepraszam wszystkich czytajacych,ze wytlumacze jak idiocie ale zmuszasz mnie do tego.

Piszac o stanie umyslu mam na mysli glowe,mozg,szare komorki.

W zadnym razie miasto,w ktorym mieszkasz.Rozumiesz Mariusz:rozum nie mieszkanie.Mam wystarczajaco duzo dowodow na to,nie musisz podkladac sie znowu.

Jezeli jednak dalej nie rozumiesz,to pisz,chetnie wyjasnie.

 

 

Ktoś mi to przetłumaczy z "polsko-amerykańskiego" na nasze ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Przeczytalem wszystkie odpowiedzi w tym watku.Twoja z 4 strony rowniez.Ale to wyglada,jakbys chcial sie wycofac z sytuacji dla ciebie nieprzyjemnej.Poglady dalej masz te same.I o tym ja pisze.

 

Kłamiesz. Już tu kiedyś napisałem, że nigdy nie zmieniam pogladów dlatego, że XX ludzi ma inne niż ja. Mogę zmienić poglądy jeśli XX osób będzie miało na tyle silne argumenty coby mi udowodnić, że moje poglądy sa niewłaściwe. Ty takich niestety nie masz

 

Uzywasz cytatow,bo nie potrafisz albo nie chce ci sie odpowiedziec wlasnymi slowami.Moge wziasc dowolne zdanie z twojej wypowiedzi,pociac je cytatami i dowolnie nimi manipulujac,odpowiedziec zgodnie z moim zdaniem.Czy teraz jasniej?

 

Kłamiesz, nie wyrywam słow z kontekstu - zawsze cytuję pelne zdania a moje odpowiedzi tyczą się "myśli przewodniej" nie pojedynczych slów..

 

Uczepiłeś się słowa "PRYWATNE" i warujesz przy nim jak piesek, szkoda, że równie wiernie nie trzymasz się słowa WYLĘGARNIA - czyli miejsca gdzie wykształcenie się NIE zdobywa, NIE pogłębia ale najzwyczajniej w świecie KUPUJE - i o takie "uczelnie" mi chodziło. Skoro uwaznie czytałeś to zauważyłeś pewnie erratę którą zamieściłem.

 

Jeśli dla Ciebie KUPCZENIE wykształceniem - ze wszystkiki tego konsekwencjami - jest OK to chyba faktycznie nie ma sensu dalej ciągnąć dyskusji, życzę Ci tylko abyś wsiadł do autka zaprojektowanego przez takiego, wykształconego, człowieka, do windy, samolotu itd itda zatrudnionego nie ze względu na wiedzę, ale znajomości.

 

Nie wiem czemu taki rwetes podnieśli absolwenci prywatnych uczelni - czyżby w myśl przysłowia - uderz w stól a nożyce się odezwią ?

 

Skoro nie KUPILI sobie dyplomu ale cięzko na niego zapracowali to mają powód do dumy niezaleznie od tego jaką uczelnię kończyli.

 

Jeśli dyplom nie jest dla nich wykładnią wiedzy ale zaiwestowanych w niego pieniązków to powinni się wstydzić - a szkoła, która wydaje takie dyplomy - ZAMKNIĘTA - bo kupczy dyplomami.

 

To tyle, cieszy mnie tylko to, że dyskusja nie przerodziła się w pyskówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu chyba Mariusz dotknąłeś sedna sprawy. Oczywiście uczelne (zarówno prywatne, jak i państwowe) reprezentują zróżnicowany (delikatnie mówiąc) poziom nauczania i wymagania. Ale jak to zwykle bywa większość zależy od CZŁOWIEKA - jeden będzie chciał rzeczywiście czegoś się nauczyć i dyplom zrobić uczciwie, będzie więc chodził regularnie na zajęcia, przykładał się, itp. A drugi pójdzie po najmniejszej linii oporu - notatki skseruje od kolegi, na egzaminie, jak się da to ściągnie, itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz

Zarzucasz mi klamstwo podpierajac sie cytatem,ktory temu przeczy.Przeciez napisalem,ze nie zmieniles pogladow.I dlatego,ze ich nie zmieniles odzywam sie ja.Tu wracam do przypomnienia tobie,ze o niespojnej argumentacji i nielogicznosci twojej wypowiedzi,juz kilkakrotnie pisalem.Podlozyles sie nie proszony znowu.Na ochotnika.

 

Nie klamie tez zarzucajac tobie wyrywanie z kontekstu mojej wypowiedzi kilku slow,badz calego zdania z akapitu.Tak poszatkowac mozna kazda wypowiedz i zmieniajac jej sens argumentowac zgodnie ze swoja wola a nie wypowiadajacego sie.Tu pisalem o manipulacji,jakbys znow domagal sie tlumaczenia.

 

Wyksztalcenie na panstwowej uczelni kupuje sie rowniez.Sluzy temu system korepetycji oraz tzw.wlazidupstwo.Nie wszyscy jednak tego potrzebuja.Sa wsrod nas forumowicze ktorzy dyplomy zdobyli uczac sie.Nie kombinujac.

 

Rozpatrywanie w kategoriach,czy skorzystalbym z urzadzen projektowanych przez niedouczonych jest demagogia.Skad wiesz wsiadajac do windy w swoim bloku,jaki orzel ja projektowal.To jedno.Skad wiesz jak zdobywal wyksztalcenie czlowiek,ktory opracowywal tabele nosnosci dla stali,ktora zostala uzyta przy projektowaniu windy.Mozna tak ciagnac w nieskonczonosc,co nie potwierdza twojej tezy o lepszych i wylegnionych.

 

Nie interesuje mnie zreszta temat podzialu na panstwowe i wylegarnie,przejela mnie twoja stronniczosc,zakrawajaca na snobizm w negatywnym tego slowa znaczeniu.Jak chcesz wstapic do klubu lepszych,madrzejszych,to pokaz swoje dokonania,a nie dyplom.

 

Raz jeszcze daje ci szanse na zakonczenie tego watku.Po prostu nie odpisuj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...