Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Tynkarz spóźnia się ponad miesiąc !


Recommended Posts

Witam , mam po raz pierwszy problem z wykonawcą... i proszę o radę , może ktoś spotkał się z podobnym problemem.

 

Mam spisaną umowę z datą wejścia na budynek 2019.05.30.. w umowie brak zapisów o potrąceniach za spóźnienia i odstąpienie od umowy, jedynie przekazałem zaliczkę 500pln.

 

Od połowy marca, szef ekipy daje mi do zrozumienia że będzie miał opóźnienie, ja tłumacze że gonią mnie inni wykonawcy (hydraulik/ociepleniowcy/gazurnicy) z terminami i proszę o wywiązanie się z terminem... jakieś dwa tygodnie temu znów dzwonie kiedy będzie, dostaje informacje że " nie prędko" a jak sie nie podoba to on mi zaliczkę zwróci i brać innego tynkarza .... no to ja mówię że chyba żartuje , gdzie ja teraz znajdę kogoś z wolnym terminem. Czekamy..

 

Wczoraj dostałem tel.... "będziemy za półtora tygodnia, ale podnosimy cenę o 1 zł za metr bo wszystko poszło do góry" ... mówię że to chyba żart... "Jak się nie podoba to my rezygnujemy, oddam panu tysiąc".

 

Normalnie gdyby nie to że jednak mi się spieszy żeby się wprowadzić i inni wykonawcy maja też terminy u mnie, to bym go wywalił,ale dziś obdzwoniłem parę firm i najwcześniej wiosna , jeden powiedział że może na jesień ale nie daje gwarancji... Pal licho to półtora miesięczne opóźnienie ale że podniósł cenę to mnie zastrzelił...

 

A cena wydaje się ok 27zł za metr za tynk cem-wap wykonanie tradycyjnie cena bez materiału. Śląsk.

 

Ekipa z polecenia , brak mi słów po prostu...

Edytowane przez przemo22627
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 49
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zadzwoń i powiedz że dajesz 30zł za m2 i zapewne szybszy "termin" się znajdzie ...

 

A tak serio. Obecnie to wykonawcy dyktują warunki i ceny. Jak mają dużo roboty (a większość ma) to podnoszą ceny bo wiedzą że i tak chętnych będą mieli. Może kilku "odpadnie" ale i tak będzie wielu chętnych ...

 

Jak są jakieś "opóźnienia" to w większości wynika to z ustalonej wcześniej stawki. Zapewne obecnie wykonawca bierze już więcej i za niższą kwotę nie chce robić i czeka aż inwestor sam zrezygnuje i znajdzie nowego wykonawce , albo zgodzi się na obecną stawkę ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..

 

Wczoraj dostałem tel.... "będziemy za półtora tygodnia, ale podnosimy cenę o 1 zł za metr bo wszystko poszło do góry" ... mówię że to chyba żart... "Jak się nie podoba to my rezygnujemy, oddam panu tysiąc".

 

 

Wypisz, wymaluj, jak aktualna sytuacja na budowach autostrad (np A1 pod Częstochową), tyle, ze w skali mikro...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety kaszpir ma rację, mamy rynek wykonawców, którzy wykorzystują hossę na rynku.

W zasadzie nic nie wymyślisz. Albo akceptujesz podniesioną cenę albo stoisz z budową. Umowy, kary etc. mają znaczenie ale tylko dla sądów. A na sądy trzeba mieć czas. Inwestorzy go najczęściej nie mają. Musisz przymknąć oko i zaakceptować rzeczywistość jaka jest. O tynkarzach po skończonej pracy jak najszybciej zapomnieć i ciszyć się kolejnymi etapami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh Paaaniee! Weź lepiej dzwoń do gościa, przeproś za pyskowanie i sam zaproponuj 2 zł więcej od metra. Może wtedy zrobi tynki bo coś czuje, że już zostałeś przekreślony bo na cholere komuś upierdliwy inwestor jak w kolejce NA KOLANACH czeka 10 innych i każdy się licytuje ile więcej da od metra. Przykre czasy nastały...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wtedy zrobi tynki bo coś czuje, że już zostałeś przekreślony bo na cholere komuś upierdliwy inwestor jak w kolejce NA KOLANACH czeka 10 innych i każdy się licytuje ile więcej da od metra. Przykre czasy nastały...

 

Gadanie... Może czeka 10 a może nie.

Negocjuj. Inaczej się nie dowiesz.

Chce 1PLN więcej? Ja daję 3PLN więcej, pod warunkiem, że jutro widze go na placu i kończy tynkować w ciągu tygodnia (no jakiś realny termin, ile tam metrów). Nie wyrobi się to płacimy wg umowy (tylko żadnych fal Dunaju). Jak nie, to majster oddaje nie 500, nie 1000, lecz 2000 PLN za nieusprawiedliwone rozpierdzielenie frontu robót i rozstajemy się w zgodzie.

Wybierze jedną z opcji. Albo zacznie negocjować - to dobry moment na spisanie aneksu z terminami i karami. Że umowa tylko do sądu i to żadne zabezpieczenie? Pewnie. Ale majstru też może się nie chcieć sądzić przez lata.

 

Najwyżej majster zrezygnuje a my z monetą w kieszeni sami zarzucamy tynk:

Wyjdzie krzywo i nie tak dokładnie jak doświadczony majster (za jakiego się uważa). No pewnie!

Będzie mniej naturalnie, bo ukręcić dobry tradycyjny tynk bez doświadczenia to nie hop-siup (trzeba poznać piach) - będzie trochę więcej chemii z wora. A co tam!

Zejdzie dłużej.

Ale to będzie nasze, przez nas wykonane i to nie będzie nasze ostatnie słowo!

 

Może zbyt impulsywnie bym zadziałał.

Bo ja jestem spokojny człowiek.

Musimy przesunąć termin. Spoko.

Musimy zmienić stawkę. Spoko. Możemy renegocjować.

Ale takie cwaniakowanie i nie trzymanie się danego słowa to mnie po prostu by wpieniło. I tyle.

 

Serio. Byłbym gotów wziąść urlop i sam wytynkować za takie numery (no gorzej gdybym miał wszystkie takie ekipy), gdyby nie dało się dogadać. Chociaż o tynkowaniu nie mam bladego pojęcia.

No ale to ja. Ja nie muszę mieć na ścianie lustra z gładzi. Więc mnie byłoby łatwiej z tej pozycji negocjować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w 2016 tynkowałem za 26 z materiałem i to była obowiązująca cena u wszystkich dookoła. :)

 

Sytuacja na rynku jest teraz absurdalna i patologiczna. Zostały mi rzeczy typu kostka, ogrodzenie, ale po prostu "głosuję nogami" i nie robię tego, dopóki się sytuacja nie unormalni. Mam dość bycia kiwanym przez wykonawców - na dziesięciu obdzwonionych pięciu nie jest w ogóle zainteresowanych, trzech rzuca przez telefon kwotą zaporową (dosłownie, np. 200 zł/m2 robocizny za bruk!). Jeden chce 100 zł za przyjechanie na wizję lokalną - odliczy od roboty później - nie nabieram się. Ostatni obiecał przyjechać, to pogadamy. Dwa razy się nie zjawił na umówiony termin, więcej mu się narzucał nie będę.

 

Naprawdę współczuję budującym dom dzisiaj. Mnie się udało psim swędem tuż przed tym szaleństwem.

 

Ale idzie ku dobremu - znajomy twierdzi, że w lokalnej hurtowni pojawia się przewaga podaży nad popytem w kwestii deficytowych materiałów typu pustaki i wełna mineralna, co się nie zdarzyło od dwóch lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawda, gospodarka powolutku zwalnia. nie zmienia to jednak faktu, że taniej raczej nie będzie. na pewno nie w kwestii robocizny, być może ceny materiałów trochę wyhamują, może częściowo spadną, ale to tyle.

zacząłem budowę domu 2 miesiące temu - szaleństwo cenowe nie przestaje mnie zaskakiwać. ale co zrobić, gdzieś mieszkać trzeba a nie ma absolutnie żadnych podstaw sądzić, że zaraz będzie jakoś znacząco taniej. obok mnie buduje się też kilka domów, każdy mierzy się z podobnymi problemami, zresztą nie tylko "my" ale dziesiątki jak nie setki tysięcy budujących w tym okresie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nawet nie chodzi o to, że "taniej". Kluczowym problemem jest niedostępność wykonawców i ich podejście do klienta związane z nadpopytem na ich usługi.

 

Oczekuję, że wykonawca odbierze telefon, będzie z nim normalny kontakt, przestawi swoje uwagi na temat planowanej roboty, wyceni ją, zacznie w normalnym terminie (miesiąc-dwa roboty krótkie, pół roku-max rok roboty długie) i skończy. I na dodatek zrobi to dobrze, mając odpowiednich pracowników i nadzór nad nimi.

 

Teraz już nawet moi sprawdzeni wykonawcy odstawiają manianę. Koledze poleciłem ekipę i niestety - zamiast fachowców pana Zbyszka i pana Janka zjawili się Ukraińcy nadzorowani przez przez pijanego polskiego menela. Aż przyjechałem zobaczyć, bo nie wierzyłem. Właściciel na pytanie co on odwala stwierdził standardowo - nie ma ludzi do roboty. Co się stało z Jankiem i Zbyszkiem - nie chce powiedzieć. Mimo tego stawka wyższa o połowę od tego, co u mnie trzy lata temu. Już nie polecam nikomu nikogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2018 tynkowaliśmy gipsowe za 30 zł za metr z materiałem.

Wykonawca chwilę przed wejściem też mówił, że podniósł już ceny o 1 zł za metr. Zaznaczyłem, że cenę uzgodniliśmy pół roku wcześniej. Na koniec prac powiedział, że musimy dopłacić bo poszło więcej tynku. Powiedziałem że nic nie dopłacam, w przeddzień wejścia na budowę odbierał budynek gdzie wskazałem mu newralgiczne miejsca, gdzie trzeba dać więcej tynku. Wtedy oczywiście "Panie, super ściany są zrobione, nie ma problemu", ale o kasie nic nie mówił. Na koniec nagle trzeba dopłacać. Takie rzeczy ustala się przed wejściem lub w trakcie. I komunikuje się kwotę. A ten na koniec chciał dopłatę 3 tysięcy :) Rozstaliśmy się w średniej atmosferze. Później ten sam numer powtórzył u sąsiada - również bez powodzenia.

 

Ale dziś mamy 2019 rok, a twój tynkarz zdaje się czuć bardzo pewnie. Tak jak pisałem wcześniej, jak masz czas możesz zaryzykować. Jak nie masz, jesteś bez wyjścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale idzie ku dobremu - znajomy twierdzi, że w lokalnej hurtowni pojawia się przewaga podaży nad popytem w kwestii deficytowych materiałów typu pustaki i wełna mineralna, co się nie zdarzyło od dwóch lat.

 

znajomy jest przedstawicielem Mapei ma kontakt z hurtowniami i mówi dokładnie to samo. Do niedawna nie było w ogóle promocji na wełnę teraz się pojawiają, a producenci pustaków zaczynają sami dzwonić do hurtownii czy nie trzeba przywieźć także górka na materiał została chyba osiągnietą więc może teraz czas na spadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w 2016 tynkowałem za 26 z materiałem i to była obowiązująca cena u wszystkich dookoła. :)

 

Sytuacja na rynku jest teraz absurdalna i patologiczna. Zostały mi rzeczy typu kostka, ogrodzenie, ale po prostu "głosuję nogami" i nie robię tego, dopóki się sytuacja nie unormalni. Mam dość bycia kiwanym przez wykonawców - na dziesięciu obdzwonionych pięciu nie jest w ogóle zainteresowanych, trzech rzuca przez telefon kwotą zaporową (dosłownie, np. 200 zł/m2 robocizny za bruk!). Jeden chce 100 zł za przyjechanie na wizję lokalną - odliczy od roboty później - nie nabieram się. Ostatni obiecał przyjechać, to pogadamy. Dwa razy się nie zjawił na umówiony termin, więcej mu się narzucał nie będę.

 

Naprawdę współczuję budującym dom dzisiaj. Mnie się udało psim swędem tuż przed tym szaleństwem.

 

Ale idzie ku dobremu - znajomy twierdzi, że w lokalnej hurtowni pojawia się przewaga podaży nad popytem w kwestii deficytowych materiałów typu pustaki i wełna mineralna, co się nie zdarzyło od dwóch lat.

 

Podpisuję się pod powyższym. Przykry jest brak wniosków wyciąganych przez wykonawców. Za chwilę hossa się skończy i będą prosić o robotę. I ci co dziś myślą, że złapali Boga za pięty spadną z wielkim hukiem z tego raju.

Przykład z brukarzem bardzo dobry - obecnie kończymy prace brukarskie. Cena 40 zł za metr. Pół roku wcześniej szukaliśmy wykonawców - najtaniej było za 79 zł, a były wyceny po 120 za metr. Psim swędem trafił się obecny wykonawca, który tylko ze względu na sytuację osobistą dał niską cenę, bo wraca na rynek po roku niebytu.

Ogrodzenia nie mamy do dziś. Jeden wykonawca przywiózł zmasakrowane ogrodzenie które zabrał i się poddał z wykonaniem nowego. Drugi wziął zaliczkę i przepadł pomimo spisanej umowy. Wyceniliśmy u pozostałych - albo ceny z kosmosu, albo terminy odległe albo jakość kuleje. Jeden z wykonawców wydawał się być sensowny - do momentu wykonania barierek ze stali nierdzewnej u sąsiada naprzeciw, które zardzewiały po 2 tygodniach! Taka nierdzewka :)

Dziś już nie ma sprawdzonych wykonawców. Ktoś kto u nas zrobił dobrze spieprzył u sąsiada. I odwrotnie. Też cieszę się, że skończyłem budowę w 2018. To co opowiadają sąsiedzi nie mieści się w głowie. Najczęściej wykonawcy w przypadku zwrócenia uwagi odpowiadają "jak się Panu/Pani nie podoba to proszę sobie znaleźć nowego wykonawcę".

Edytowane przez mku7i
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestańcie smęcić o tym że nie ma komu kostki układać.

Rozumiem murarze to może być wyższy poziom specjalizacji ale nie brukarstwo. Inny kolega tu z forum tak samo twierdził że za cholerę nie ma mu kto ułożyć kostki to z ciekawości wysłałem zapytania z ogłoszeń olx z jego okolicy to miałem z 10 pozytywnych odpowiedzi z terminem około miesiąca.

Jak to mawiał mój ojciec, jak pytasz bobra w lesie czy ci to zrobi to wiadomo że nie zrobi... Trzeba pytać tych co to robią i są chętni i się ogłaszają. Niekoniecznie czekać jak na zbawienie że "ekipa z polecenia" zechce wreszcie się odezwać i pojawić na budowie.

Edytowane przez Janekk1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestańcie smęcić o tym że nie ma komu kostki układać.

Rozumiem murarze to może być wyższy poziom specjalizacji ale nie brukarstwo. Inny kolega tu z forum tak samo twierdził że za cholerę nie ma mu kto ułożyć kostki to z ciekawości wysłałem zapytania z ogłoszeń olx z jego okolicy to miałem z 10 pozytywnych odpowiedzi z terminem około miesiąca.

Jak to mawiał mój ojciec, jak pytasz bobra w lesie czy ci to zrobi to wiadomo że nie zrobi... Trzeba pytać tych co to robią i są chętni i się ogłaszają. Niekoniecznie czekać jak na zbawienie że "ekipa z polecenia" zechce wreszcie się odezwać i pojawić na budowie.

 

Janek, ale tu ludzie chcą mieć dobrze wykonaną pracę, a nie mieć ułożoną kostkę na poziomie Twojej elektryki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janekkk1234 nie mów mi takich rzeczy, bo jestem świeżo w temacie. Nie zapłacę 120zł za metr kostki, bo to jest absurd. I nie pisz, o bobrach, bo pytałem wykonawców, a nie zwierzęta, również tych z polecenia.

Masz przykład jak byk autora wątku. Zresztą nie będę się kopał z koniem, jako antytezę podam Ci przykład tynkarzy sprzed 2-tygodni. Sąsiedzi mieli lekkie zastrzeżenia do jego pracy. On po 2 zdaniach "konwersacji" stwierdził, że jak się nie podoba to on zwija się z placu budowy. Znajomy podzwonił po innych tynkarzach - wspomniane przez Ciebie miesięczne terminy nie wchodzą w grę. Nie mów więc, że ludzie nie potrafią szukać. Prawdą będzie raczej fakt, że wykonawcy się rozbestwili.

Jak inwestor jest w stanie zapłacić 3 razy wyższą cenę niż rynkowa to na pewno znajdzie. Tylko kto tak robi ? Chyba tylko wspomniany przez Ciebie bóbr, na pewno nikt rozumny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...