Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Najd?u?sza Wojna Nowoczesnej Europy


kroyena

Recommended Posts

Samo oglądanie, żadnych komentarzy, dyskusji kuszącej podniesieniem ciśnienia.

 

No to pierwszy cios w ceramikę budowlaną. Ciekawe jakie zyski z użytkowania licencji na wyroby z takowej ceramiki. Przecież najłatwiej wyprowadzić pieniążki za pomocą prawa autorskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mnię tak dopadło jak w tym krawacie w prążki i sobie tak wymyśliłem, że przecież tak ten nasz rynek budowlany to prawie przez same swojsko brzmiące firmy jest opanowany.

Ja wiem, że to w ramach zdrowo pojętej globalizacji, ale czy to nam wyjdzie na zdrowie.

Chciałbym pisać szczegółowiej, alem wycofał zawczasu (gebę się podało, no i pewne szczegóły, po których takie globy mogłyby po sądach ciągać za pomówienie) w końcu nareszcie od maja EUropejczyk jestem. Co mi tam, że z 1/4-1/3 europy szwargocze, a Ziomkowstwa ostrą zęby. Przecież ja z Warthelandu jestem (no to brzmi prawie jak Fatherland) i tak sobie myślę czy my nie za głupio nie napędzamy koła wspaniałej gospodarki sąsiadów. Żeby nas to koło nie przejechało kołem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, wszak "Polacy nie gęsi i swój język mają". Nawet jak coś jest polskie, zrobione przez Polaków z polskiego surowca w polskiej firmie, to nazwę musi mieć zagraniczną, żeby było marketingowo i trendy. Tak może z innej beczki - od wczoraj dużo słyszę, widzę i czytam o mobbingu. Fajne słowo, pomyślałby ktoś - kalka językowa z krajów anglojęzycznych, ale... w słowniku angieslkim nie ma słowa mobbing. Polacy sobie wymyślili "angielskie" słówko. Ale też jak widze nazwy polskich firm, albo ich produktów, to aż mi się śmiać chce. Niech to się wszystko może nazywa w obcych językach, może to i ładniej brzmi, bo co to np. za nazwa "Rurex"? (mnie sie kojarzy z prodecentem prezerwatyw nieodmiennie, a nie z rurami).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu chodzi mi raczej o uświadomienie wyboru tak jak to opisuje słusznie abromba. No bo się człowiek naszarpie na dnióweczkę między Odrą, a Bugiem, a potem:

a) cemencik, wapienko - Francyja (coś na la),

b) stal - Indianie :o , że o zbrojenówce znad Renu nie wspomnę,

c) ceramika no to tak licencją z Reichu (Oester - południowego znaczy)

d) więźba - z lasu polskiego jak na razie,

e) wata na ocieplenie - od dawna już nie nasz kapitał,

f) instalacja elekrtryczna - no tu to mamy pole do popisu, ale nie obejmuje aparatów, a druty ciągnąć to każdy głupi potrafi ( :oops: tylko bez skojarzeń :oops: ),

h) wod-kan chiba trocha rurek nam zostało bo z ceramiki to tylko kościelna,

i) glazura - no tu niby jeszcze trochę zostało,

j) okan - drewniane nasze, ale plastyki to napewno nie nasza licencja, o okuciach nie wspomnę,

l) itd... itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co kolega opowiada? Idziesz do hurtowni, czy innego hipermarketu (obcy kapitał) i masz wybór. Możesz kupić zagraniczne, możesz kupić polskie. Na czym polega trudność? Czytałam niedawno artykuł o domu, który był zbudowany wyłącznie z polskich materiałów. Jak robotnicy klej kupili niemiecki to musieli go zwracać i kupować polski. W czym jest problem? Mamy wolny rynek, kupujemy to, co chcemy, albo na co mamy pieniążki. Przecież nikt mi na siłe do koszyka nie wciska niemieckiego kleju czy włoskiej glazury.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak może z innej beczki - od wczoraj dużo słyszę, widzę i czytam o mobbingu. Fajne słowo, pomyślałby ktoś - kalka językowa z krajów anglojęzycznych, ale...

 

To wynika z polskiego kompleksu niższości. A efektem są rozmaite dziwotwory językowe, czego zresztą najlepszym przykładem są nazwy wielu firm z obowiązkowym "ex": BALEX, HADEX, JUNISOFTEX... Ale czemu się dziwić, skoro po włączeniu telewizora słyszę piękną, literacką polszczyznę: "żyj na full, zostań cool, menthos freshmaker"... :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, no, czyżbyście odżegnywali sie od Unii :o Zagraniczne be, a Polskie cacy? Podobno mamy wolną wole, możemy kupować to co chcemy, jak niemiecki towar jest niekoszerny, to szukajmy odpowiednika polskiego. Nie ma????? Trzeba będzie na kogoś zwalić winę za taki stan rzeczy 8) :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co kolega opowiada? Idziesz do hurtowni, czy innego hipermarketu (obcy kapitał) i masz wybór. Możesz kupić zagraniczne, możesz kupić polskie.

 

Poprawka: mogę kupić produkt wykonywany:

a) za granicą lub

b) w Polsce przez firmę zazwyczaj z obcym kapitałem większościowym.

Ale komu i w czym to przeszkadza? Jaka jest różnica, czy klej do glazury jest produkcji polskiej, niemieckiej, czy chinskiej? Rynek dyktuje prawa, ten, kto jest dobry i tani przetrwa, więc jeśli nie ma na rynku polskich produktów, o czymś to świadczy, nie? Ja osobiście nie robię zakupów pod hasłem teraz Polska, tylko kupuję to, co mi się podoba i na co mnie stać, nie patrząc na etykietkę. Jeśli obok siebie na półce stoi sznurek produkcji polskiej za 20 zl. i produkcji chińskiej za 10 zł., a oba wyglądaja tak samo, to czy mam zapłacić dwukrotność ceny chińskiego sznurka w imię patriotyzmu???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie patriotyzmu tylko dobrze pojętej twojej emerytury. Z samego handlu sładek sięnie uzbiera.

No właśnie - jak zaoszczędzę 10 zł. na sznurku, 20 na kleju, 30 na farbie, tysiąc na płytkach, to je sobie wrzucę na III filar OFE, lub inną jakąś długoterminową inwestycję i będzie w sam raz dodatek do głodowej emerytury. Im więcej oddam państwu, tym mniej tego zobaczę. Właśnie mi się krew gotuje, bo mąż, który grube tysiące płaci rocznie na ubezpieczenie zdrowotne, musi czekać dwa miesiące na wizytę u lekarza specjalisty. A ponieważ nie może czekać (zdrowie nie może czekać), musi pójść prywatnie. Wizyta kosztuje 80zł. Nawet gdyby co tydzień chodził do tego specjalisty w ciągu roku to i tak nie wyjdzie mu kwota jaką płaci na NFZ, a tamta kwota przepada, bo anie nie ma kasy, ani nie ma lekarzy! Gdybym miała wybór, czy płacić na ubezpieczenie zdrowotne, czy wykupić sobie roczny abonament w prywatnej przychodni, w której mam lekarzy wszystkich specjalistów i wszystkie badania na telefon, na konkretną godzinę, bez kretyńskich numerków i bez warowania o 5 rano pod drzwiami przychodni, to tak bym zrobiła, i jeszcze by mi sporo zostało. Więc pozwolę sobie olać patriotyzm i nasze kochane państwo razem z jego emeryturami, ZUSEM, służbą zdrowia i szkolnictwem. Najlepiej, jakby to wszystko pozamykano, byłyby tylko prywatne, płatne usługi, bo mam dosyć państwa- złodzieja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...