Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A co z nornicami?


Kasia385

Recommended Posts

Witam,

U mnie na działce też były nornice! Próbowałem prawie wszystkich sposobów od świec dymnych, trutek wszystkich rodzajów, brzęczyków elektrycznych po zalewanie nor wodą.Nic nie pomagało, wszystko zżerały i niszczyły. Upodobały sobie młode iglaki ich korzonki. Po trzech latach wojen wyniosły się z mojego ogródka. Tak naprawdę nie wiem co ich przepłoszyło, ale sądzę, że moja ciągła ingerencja w ich życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 71
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam. Ja mam 2 koty które stały się do tego stopnia leniwe jeśli chodzi o łowienie nornic, że wolą nauczyć się prosić o jedzenie (siada taki sobie na tylnej części ciała, macha łapami i miałczy, nie daj mu jeść a cię zamiałczy na śmierć). Na szczęście są jeszcze psy. U wszystkich sąsiadów i w rowach poza ogrodzeniem istna plaga nornic - u nas nic. Zwykły kundel a cudotwórca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

U mnie na działce też były nornice! Próbowałem prawie wszystkich sposobów od świec dymnych, trutek wszystkich rodzajów, brzęczyków elektrycznych po zalewanie nor wodą.Nic nie pomagało, wszystko zżerały i niszczyły. Upodobały sobie młode iglaki ich korzonki. Po trzech latach wojen wyniosły się z mojego ogródka. Tak naprawdę nie wiem co ich przepłoszyło, ale sądzę, że moja ciągła ingerencja w ich życie.

Ha i tu mialbym wytlumaczenie dlaczego padaja masowo mlode swierki ktorych posadzilem mnostwo na zywoplot.

Jest to sprawdzone, ze podgryzaja korzonki takich roslinek jak swierki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Populacja nornic podlega okresowym wahaniom zależnym diabli wiedzą, od czego. Z moich doświadczeń nie zauważyłem korelacji między podejmowanymi przeze minie staraniami a liczbą osobników. Raz jest ich dużo po pewnym czasie znikają. Na swojej działce miałem już najazd myszy, nornic, ślimaków, kretów. Po paru latach doświadczeń dałem sobie spokój przyroda lubi równowagę. Poza tym trudno mi wytłumaczyć mojej 4 letniej córce, dlaczego chcę otruć takie miłe stworzonka.

Kretowiska rozgarniam grabiami trawa to szybko przerasta.

Liczę, że nornice zjedzą ślimaki a same wyniosą się do sąsiadów.

Życzę wiele radości z ogrodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczury dobra jest maść:

 

Masc na szczury, maść na szczury

wyjmujemy szczura z dziury

i owalnym ręki ruchem

smarujemy go pod bruchem.... :D

 

Nie wiem tylko czy ta maść działa na nornice :(

 

A tak poważnie, to u mnie też istnieje plaga nornic i kretów. Jest pies i kot i jakoś sobie nie mogą poradzić. Pies kiedyś dawno wykopał kreta z ziemi, ale chyba mu nie smakował, bo się nim trochę pobawił i zostawił. Od tej pory raczej się kretami nie interesuje. O stosunku kota do kreta nie wiem bo wiadomo, że kot zawsze chodzi własnymi drogami.

 

Moja koleżanka ma mi przynieść jakieś tabletki na kreta. Tabletki podobno wkłada się w dziurę po krecie. Z tabletek uwalnia się jakaś szkodliwa sybstancja i kret podobno pada. Na ile są skuteczne te tabletki i jak sie nazywają na razie nie wiem. Jak przetestuje to napisze, jakie przyniosło to efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczury dobra jest maść:

 

Masc na szczury, maść na szczury

wyjmujemy szczura z dziury

i owalnym ręki ruchem

smarujemy go pod bruchem.... :D

 

Nie wiem tylko czy ta maść działa na nornice :(

 

A tak poważnie, to u mnie też istnieje plaga nornic i kretów. Jest pies i kot i jakoś sobie nie mogą poradzić. Pies kiedyś dawno wykopał kreta z ziemi, ale chyba mu nie smakował, bo się nim trochę pobawił i zostawił. Od tej pory raczej się kretami nie interesuje. O stosunku kota do kreta nie wiem bo wiadomo, że kot zawsze chodzi własnymi drogami.

 

Moja koleżanka ma mi przynieść jakieś tabletki na kreta. Tabletki podobno wkłada się w dziurę po krecie. Z tabletek uwalnia się jakaś szkodliwa sybstancja i kret podobno pada. Na ile są skuteczne te tabletki i jak sie nazywają na razie nie wiem. Jak przetestuje to napisze, jakie przyniosło to efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam nornice w zeszłym roku, w tym juz nie mam - sprawiłam sobie koty.

Tak więc sposób się potwierdza.

Kotki wziełam w zeszłym roku w czerwcu, ale były malusie. Póżniej już większe, ale nie łowne - bo przekarmione! Za rada mojej mamy przestałam je aż tak ragularnie i dobrze karmić. I efekt jest znakomity.

Koty nadal sa piękne i przyjacielskie. Zawsze dawaliśmy im jeść, ale przez jakiś czas trochę mniej niż zwykle. I teraz już ta stymulacja nie jest potrzebna - zasmakowały w polowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Ratunku ! U mnie też pojawiły się nornice ! Nie mam psa, ani kota. Próbowałem te nory zalać wodą. Lałem i lałem z pół godziny, a wody nie ubywało. Przestałem lać ze znudzenia i obawy, że ziemia się zapadnie. Teraz spróbuję podane przez was chemiczne metody walki z tymi gryzoniami.

 

Pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Norniki, myszy polne itp wyłapuje kotka, po kilka sztuk dziennie. Kotka ma oczywiscie komplet szczepień i nikt nie pozwoli jej zjadać trofeów :D

Pies rozkopuje ich gniazda (ogrodowa demolka) i... reszte pozostawię wyobraźni Czytelnika. Efektem spacerku psa bywa do k i l k u n a s t u sztuk młodych na raz i rowy, jak transzeje :evil:

Nie wiem, co gorsze, bo pies bardziej niszczy, niż te małe dziadostwa :roll:

Truć nie będę, kot jest ekologiczny :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zagłębiałam się w ten wątek do tej pory.

 

Ale wczoraj, o zgrozo, odkryłam :o kilometry labiryntów po nornicach.

Borówka zżółkła, rany boskie.Wpadłam w panikę.

 

Chyba je ubiję. Tylko nie wiem dalej czym. Kota jesze nie mam.

Słyszałam coś gdzieś o naftalinie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zagłębiałam się w ten wątek do tej pory.

 

Ale wczoraj, o zgrozo, odkryłam :o kilometry labiryntów po nornicach.

Borówka zżółkła, rany boskie.Wpadłam w panikę.

 

Chyba je ubiję. Tylko nie wiem dalej czym. Kota jesze nie mam.

Słyszałam coś gdzieś o naftalinie...

 

 

ara

 

 

ja do dziur włozyłam karbid.i zakryłam wyjscie z tych norek- ale nie podlewałam tego...w kazdym razie nornice sie wyniosły..tfu tfu, oby nie w zła godzinę...no nic zapas karbidu mam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

jeden z moich sasiadów zwalczal nornice na weza. bynajmniej nie podlaczal go do wody i wlewał przez niego do nory wody . Z tej technologii sprawdza sie tylko wkladanie do nory . Z uzywanych wezy były to zaskrońce, chetnie wpelzały do nor gryzoni. co do efektów pewien nie jestem bo jakos nie widzialem najedzonego weza nigdzie ale podobo skutkowało.

Powiem szczerze choć pod reka mam zaskrońce ( puszcza kampinoska) to jakoś nie próbowalem na mich gryzoniach, Jak by ktos, to niech da znac czy faktycznie skuteczne? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

- Nornica w oczku utopiona - zakamuflowała się pod kamieniem i zauważyłam dopiero przy dolewaniu wody. Wypłynęła w stanie...hmmm...rozłożystym?

 

- Krawędź trawnika stanowiły gożdziki sine - teraz wszystko lysy, a ja mam rzadką minę. Z bordiury metrowej długości zostały tylko 3 kępki radości.

Funkie zniknęły jesienią i...wyrwy w nich strasznie mnie pienią!

 

- w ogródkach dwa psy , no i koty - pod ziemią nie mają roboty, więc na powierzchni rabatek nie wzejdzie już żadeni kwiatek ?

 

- sadzonka cisu aurea coś przystopowała, bo jak się okazało, korzeni już nie maiła

 

- podlewając rododendrony, nagle grunt - całkiem, zawalony. Pod spodem korytarz na korytarzu

- czosnki ogrodowe pięknie okrązone, każdy korytarz idzie w inną stronę

- przy klepisku trawnika wyjśc awaryjnych parę, psy olewają kopanie,

nornice są tu za karę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, jedyna skuteczna metoda, to wytrucie (zaraz gromy się posypią). Ale gdy zakładałem ogród, a zżarły chyba wszystko (szachownicy nie jadają jedynie) postawiłem motorower, marki Komar, a jakże, 2 m grubego szlaucha z rury wydechowej w najbliższą norę, a potem to chodziłem z piwem i zasypywałem, gdzie się dymiło. Po dwóch godzinach działalność podjęli sąsiedzi! Kolonia była na czterech działkach po 5000 m. Nie wylezie żadna, ale i od tej pory święty spokój. No i skończyły się wieczorne schadzki na mojej działce kotów płci i maści wszelakiej z całej chyba parafii (naliczyłem kiedyś ponad 20 szt!)

Aha, motorower parkotał sobie na wolnych obrotach ponad 3 godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...