Gość SS 16.04.2005 14:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2005 dlaczego więc nie chcesz przyjechac w sobotę na Śłuzewiec? SJS tak trudno zmierzyć się z pogladami innego człowieka nad strumieniem? przecież te wszystkie twoje wywody wskazują, ż epodejmujesz się dyskusji a nie przeczytałeć prawie nic z tego co ja piszę bo nie wypisywałbys tylu bzdur Jest 10 osób ustawiam te osoby tak aby nie widziały jak reaguje różdżka u pierwszej osoby któr przechodzi przez mostek wykluczam w ten sposób sugestię u pozostałych osób ustawiam ręce pierwszej osobie, pokazuję jak trzymać, które mięśnie reagują i jak mają byc napiete - przez pół mostek przechodze z ta osobą - ja ide tyłem, kontroluje ustawienie rąk tej osoby, u 90% ludzi rożdżka zareaguje tak, że nie ma nikt z obserwatorów wątpliwości - działa, cofam pierwswszą osobę - ustawiam jej ręce jeszcze raz i teraz idzie już sama bezemnie wskazania często są wtedy słabsze, po ponowym ustawieni rąk większość osób reaguje tak, że nikt ani one ani obserwatorzy nie maja wątpliwości czy ta osoba jest wrażliwa czy nie i tak dalej z pozostałymi osobami wiele lat temu jak jeszcze telewizja TVN nie żerowała na niskich instynktach ludzi /USTERKA/ zrobili program o radiestezji to było chyba jakieś 5-7 lat temu w Łazienkach w Warszawie zaczepiałem przy mostku /z wodą stojącą/ przypadkowych ludzi i pytałem czy chca spróbować swoich sł z różdżką żadna z tych osób przedtem nie trzymała różdżki w ręku - pytałem o to tych osób było 10 każdy z tych przypadkowych osób okazała sie wrażliwa radiestezyjnie było to nagrane i pokazane w tv A TRZEBA BYŁO ZOBACZYŚ MINY TYCH LUDZI SJS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grzegorz2 16.04.2005 16:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2005 Szanowny Panie SS jeśłi jesteś taki co to wszystko jest wstanie wytłumaczyć i wykazać bezsens radiestezji to dlaczego nie przyjechałeś na spotkanie?przecież mogłeś sam i za darmo sprawdzićnie sprawdziłeś to więcej nie zabieraj głosu na te teamtyNie jestem taki, co wszystko potrafi wyjaśnić. Po prostu uważam, że zaproponowana metoda nie jest obiektywna. A jako taka - nic nie sprawdzi. I wybacz, ale trochę mi do Warszawy daleko.Co do zabierania głosu - pozwolisz, że sam będę o tym decydował. PS. No i co z tymi naukowymi terminami? Mają sens, czy też to tylko dla picu?z jakimi bo nie wiem o co pytasz?Jest parę postów wcześniej - polaryzacja pola, moderator pola, interferencja falowa, strona dodatnio spolaryzowana itp - to nie ja wymyśliłem Grzegorz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pieczara 16.05.2006 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2006 Przepraszam, nie moglem sie powstrzymac... Wlasnie odblokowali WiZ z 2001 na stronach http://WWW... Pieczara. ANDRZEJ KAJETAN WRÓBLEWSKIOPERACJA STODOŁAWiedza i Życie nr 1/2001Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 1/2001 Kosztem 400 000 marek przeprowadzono w Niemczech zakrojone na szeroką skalę naukowe badania różdżkarstwa. Był to najobszerniejszy, i najbardziej szczegółowy program badawczy ze wszystkich dotychczas wykonanych w tej dziedzinie. Co przyniósł? Badania rozpoczęły się w 1986 roku, kiedy Ministerstwo Badań i Technologii RFN (Bundesministerium für Forschung und Technologie) przydzieliło 400 000 marek zespołowi fizyków i biologów z Monachium. W Niemczech szerzyła się wtedy wiara w szkodliwe dla zdrowia straszliwe "cieki wodne", na które jedynym lekarstwem miało być korzystanie z usług różdżkarzy, umiejących je identyfikować i oferować przeróżne zabezpieczenia. Już dużo wcześniej w niektórych krajach przeprowadzono podobne badania różdżkarstwa, które świadczyły, że nie ma ono żadnych podstaw naukowych. Jednak rząd RFN nie zawahał się przed uruchomieniem nowego wielkiego i kosztownego programu. Oczekiwano bowiem, że przyniesie on jednoznacznie przekonywającą odpowiedź. Ze względu na miejsce testów, które odbywały się w specjalnie zaadaptowanym, wielkim budynku, używanym przedtem jako stodoła (niem. Scheune), badania te nazwano "Scheunen Experimente". Przebieg testów Głównymi wykonawcami programu byli H.-D. Betz i R. Kulzer - fizycy z Uniwersytetu w Monachium oraz H. Wagner z Instytutu Biologii Farmaceutycznej Uniwersytetu w Monachium. W badaniach brali także udział H. L. König - fizyk z Politechniki w Monachium oraz J. Trischler z Instytutu Medycyny, Informatyki i Badań Systemowych w Neuherbergu. Warto podkreślić, że wszyscy oni byli zwolennikami różdżkarstwa, przekonanymi o realności tego zjawiska. Na parterze stodoły umieszczono rurę, w której płynęła woda, przy czym położenie rury można było losowo zmieniać. Na piętrze, około 5 m nad rurą, testowano różdżkarzy, których zadaniem było ustalenie, w dowolny sposób, położenia rury z płynącą wodą. Testy prowadzono, stosując metodę "podwójnie ślepą" (double-blind), to znaczy sami eksperymentatorzy, znajdujący się razem z różdżkarzem na górnej kondygnacji, także nie mieli pojęcia, jak przebiega rura, nie mogli więc swym zachowaniem nawet podświadomie udzielać żadnych wskazówek. Do testów zgłosiło się ponad 500 kandydatów, święcie przekonanych o swych różdżkarskich zdolnościach. Wszyscy przystąpili do badań dobrowolnie. Przed rozpoczęciem próby każdy różdżkarz mógł przetestować swój sprzęt i odczucia w sytuacjach, kiedy położenie umieszczonego piętro niżej "cieku wodnego" było mu znane. Dopiero gdy różdżkarz uznawał, że jest odpowiednio przygotowany, przystępowano do badań, w których miał odgadywać położenie rury z płynącą wodą. Po wstępnych testach wybrano najlepszych 50 kandydatów. Czterdziestu trzech spośród nich wykonało łącznie ponad 800 testów. W każdym teście różdżkarz określał położenie rury, które zmieniało się zgodnie z liczbami przypadkowymi generowanymi przez komputer; następowało to wzdłuż dziesięciometrowej bazy z dokładnością decymetra tak więc położenie to wyznaczała liczba z przedziału 1-100. Każdy test składał się zwykle z 10 prób, przy czym wynikami były pary liczb: rzeczywiste położenie rury oraz położenie odgadnięte przez różdżkarza. Podkreślmy ponownie, że eksperymentatorzy byli bardzo przychylnie nastawieni do testowanych kandydatów i starali się im ułatwiać zadanie. Tak więc, pozwalano różdżkarzom sygnalizować wszelkie czynniki, które zakłócały im pracę, i przerywać test, jeśli tylko kandydat wyrażał takie życzenie. Wyniki testów Materiał z doświadczeń "Operacji Stodoła" stanowił zbiór par liczb, który można było poddać standardowej analizie statystycznej. Po kilku latach ogłoszono raport końcowy, w którym badania podsumowano dwoma wnioskami. Pierwszy z nich brzmiał: "Częstość sukcesu (tzn. prawidłowego odgadywania położenia "cieku wodnego" przyp. AKW) przeciętnego różdżkarza w przeprowadzonych testach była mała i w większości wypadków niemożliwa do odróżnienia od przypadkowej". Natomiast drugi wniosek: "Kilku różdżkarzy osiągnęło wysoki stopień sukcesu, którego nie można wytłumaczyć przypadkiem", wzbudził ożywioną dyskusję na łamach periodyków naukowych (głównie Naturwissenschaften w latach 1995-96) oraz w Internecie. Łatwo zrozumieć, że z matematycznego punktu widzenia wyniki uzyskane w "Operacji Stodoła" można analizować tak samo jak wyniki zabawy, w której ktoś stara się odgadnąć liczbę wygenerowaną losowo przez komputer. Osoba o zdolnościach nadprzyrodzonych potrafiłaby zawsze lub bardzo często wykonać takie zadanie - w literaturze paranaukowej można przecież spotkać wiele doniesień o podobnych wyczynach. Rzecz w tym, że z podstawowych praw rachunku prawdopodobieństwa także wynika możliwość uzyskania całkiem przypadkowego sukcesu. Zatem problem sprowadza się do oddzielenia ewentualnego realnego efektu od probabilistycznego tła. Zagadnienie to jest omówione w ramce poniżej. Spośród wyników uzyskanych w "Operacji Stodoła" przedstawiamy dwa wykresy. Na pierwszym podane są wszystkie wyniki ponad 800 testów (ryc. 1), na drugim 3 testów (ryc. 2) uznanych za najlepsze. Na obu wykresach na osi poziomej odłożone zostały rzeczywiste położenia rury z płynącą wodą w chwili testu, a na osi pionowej położenia ustalone każdorazowo przez różdżkarzy. Gdyby różdżkarze rzeczywiście potrafili ustalać położenie "cieku wodnego", to punkty powinny się układać wzdłuż przekątnej. Jak widać, na pierwszym wykresie rozmieszczenie punktów jest całkowicie równomierne, tak jak wynika z rozkładu przypadkowego. To właśnie było podstawą sformułowania pierwszego wniosku przez autorów eksperymentów. Ale wniosek nr 2 oparli oni na wyselekcjonowanych "najlepszych" testach, których wyniki przedstawia drugi wykres. Istotnie, widać na nim pewne grupowanie się punktów wokół przekątnej. Jednakże, jak dowodzą krytycy, tak nieznaczne grupowanie jest także zgodne z tym, czego można oczekiwać na mocy praw rachunku prawdopodobieństwa. Zgadzamy się z tą krytyką, ponieważ można ją poprzeć prostymi eksperymentami liczbowymi. Tysiąc razy zero równa się zero "Operacja Stodoła" była kolejną nieudaną próbą naukowego udowodnienia realności zjawiska różdżkarstwa. Podobne eksperymenty i testy podejmowano od dawna. Już w 1917 roku Departament Spraw Wewnętrznych USA wydał druzgocącą opinię na ten temat. Napisano w niej, że po tylu nieudanych badaniach i próbach "...powinno być dla każdego oczywiste, iż dalsze prowadzenie przez Służbę Geologiczną Stanów Zjednoczonych testów różdżkarskich poszukiwań wody, ropy czy innych minerałów byłoby marnotrawieniem funduszy publicznych". Trzydzieści lat temu szeroko zakrojone testy różdżkarstwa przeprowadzono w Wielkiej Brytanii na zlecenie Ministerstwa Obrony. Przyniosły one negatywne wyniki - trafienia różdżkarzy były zgodne z przypadkiem. Wyniki tych badań szczegółowo opisano w Nature w 1971 roku. Organizowano także parokrotnie testy z udziałem i wsparciem finansowym telewizji. W marcu 1979 roku pod Rzymem czterej słynni różdżkarze włoscy: Forga, Fontana, Stanziola i Senatore ubiegali się o nagrodę w wysokości 10 000 dolarów za wyznaczenie kierunku wody płynącej na wybranym polu testowym. Testy te organizował i nadzorował niestrudzony tropiciel pseudonaukowców, James Randi - Amerykanin, zawodowy iluzjonista, który m.in. zdemaskował Uri Gellera - słynnego przed laty zginacza łyżeczek siłą woli. Test zakończył się całkowitym niepowodzeniem włoskich autorytetów różdżkarskich, mimo ich wcześniejszych butnych publicznych wypowiedzi, że nagrodę mają już właściwie w kieszeni. W 1992 roku podobne eksperymenty z udziałem telewizji przeprowadzono w Kassel, w Niemczech. Wzięło w nich udział trzydziestu różdżkarzy z Niemiec, Austrii, Danii i Francji. Tym razem zakopano pół metra pod ziemią rurę, do której za pomocą odpowiedniego zaworu można było kierować duży strumień wody. Położenie rury było znane uczestnikom, a ich zadanie polegało na stwierdzeniu metodą różdżkarską, czy w danej chwili woda w rurze płynie, czy nie. Przed przystąpieniem do właściwych testów każdy uczestnik miał dziesięć prób "otwartych", w których wiedział, jak jest naprawdę. Wszyscy zgłosili się dobrowolnie i każdy był pewny sukcesu, ale i tym razem wyniki były całkowicie zgodne z rachunkiem prawdo- podobieństwa. Przypomnijmy na koniec, że już od kilku lat nikt nie potrafi uzyskać nagrody w wysokości 1 mln dolarów za udowodnienie jakichkolwiek zdolności paranormalnych, w tym zdolności różdżkarskich! A jednocześnie różdżkarze za niepomiernie mniejsze sumy ciągle bałamucą skołowanych ludzi. Badania polskie Próbę naukowego zbadania efektu różdżkarstwa podjęli u nas niedawno prof. dr hab. Henryk Szydłowski i dr Przemysław Kiszkowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wyniki swe przedstawili m.in. na łamach Wiedzy i Życia nr 2/1999. Napisali tam: "Dwadzieścia lat temu postawiliśmy sobie za cel naukowe udowodnienie zjawiska radiestezji. Zabraliśmy się do pracy z ogromnym zapałem. Po latach badań nasza wiara w radiestezję musiała ustąpić sceptycyzmowi". Jeszcze wcześniej, w latach 1981-83, Jerzy Stobiński przeprowadził w Krakowie na terenie parku Jordana, systematyczne badania nad zdolnościami różdżkarskimi, w których wzięło udział 87 różdżkarzy. Zadanie polegało na znalezieniu przebiegu dwóch rur żelaznych o średnicy 25 cm, ułożonych równolegle do siebie na głębokości 1.5 m. Badania mogły być wykonane dowolną techniką i w dowolnym czasie. W drugim teście próbowano odnaleźć położenie lnianego worka wypełnionego monetami. Wyniki odgadnięć były całkowicie zgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa. Nie wspominamy tu oczywiście o wielu "badaniach" prowadzonych bez dostatecznej obiektywnej kontroli. Przynoszą one zawsze bardzo pozytywne wyniki. O takich "badaniach" czasem informują mniej poważne środki masowego przekazu i biuletyny stowarzyszeń różdżkarzy. Te informacje nie mają żadnej wartości naukowej. "Odpromieniowany" Sejm Na fali wzrostu popularności pseudonauki i zabobonu ożywili swą działalność w Polsce także różdżkarze. Chcąc wzbudzić w klientach wrażenie, że chodzi o poważną dziedzinę naukową, wolą się oni nazywać radiestetami. Za pomocą różdżek i wahadełek potrafią oczywiście za odpowiednią opłatą znaleźć wszędzie okropne "cieki wodne" i sprzedać ekrany "odpromieniowujące". Nie wiadomo, ilu ludzi w Polsce dało się już na to nabrać. Różdżkarzom powodzi się w Polsce całkiem dobrze, a ich niewątpliwym triumfem było organizowanie co roku targów różdżkarskich w auli Politechniki Warszawskiej. I chociaż władzom tej uczelni chodziło o podreperowanie skąpego budżetu opłatami za wynajęcie sal, w opinii wielu osób targi takie nie przystoją tej uczelni. Taki błąd odrobić jest trudno. Mająca swą siedzibę niedaleko Warszawy firma o szumnej nazwie "Laboratorium Badań Radiacyjnych" zachwala płytki chroniące przed promieniowaniem żył wodnych: 1. W polu dipolowym płytki (...) wyróżnić można dwanaście wymiarów przestrzeni. 2. Każdy wymiar przestrzeni generuje specyficzny rodzaj energii i specyficzny rodzaj oddziaływań. 3. Przyrządy skonstruowane do pomiarów w przestrzeni czterowymiarowej nie są przydatne do pomiarów w przestrzeniach o wymiarach wyższych. Do rozpoznania rzeczywistości, w której żyjemy, potrzeba więc oswojenia się z co najmniej dziesięcioma wymiarami przestrzeni przewidywanymi przez teorię strun lub dwunastoma wymiarami wykrytymi metodami biodetekcji oraz taką samą ilością rodzajów energii i rodzajów różnych oddziaływań..." Chociaż właściciel firmy i autor tej reklamy podpisuje się jako "mgr inż.", to jednak każdy, kto liznął choć trochę fizyki, zauważy bez trudu, że przytoczone zdania są pseudonaukowym bełkotem. Ale w tej reklamie jest kilka mądrze brzmiących słów, na które ludzie dają się nabierać. Dają się zresztą nabierać nie tylko jednostki, lecz także poważne instytucje. W 1997 roku Kancelaria Sejmu RP zleciła wspomnianej firmie "przeprowadzenie badań natężenia radiacji... i zastosowanie odpowiednich zabezpieczeń w pomieszczeniach Marszałka Sejmu, Wicemarszałków Sejmu, Przewodniczących Klubów, Ministra-Szefa Kancelarii Sejmu i Z-cy Szefa Kancelarii Sejmu". Nie wątpimy, że eksperci firmy wykryli w Sejmie szkodliwe "cieki wodne" i inne straszności oraz umieścili tam wszędzie odpowiednie zabezpieczenia w postaci "dwunastowymiarowych" płytek. Historia ta mogłaby być nawet wesołym elementem w zbiorze ludzkich dziwactw, gdyby nie fakt, że poszły na to pieniądze podatników, a więc nas wszystkich. Szkoda, że przedstawiciele naszego Sejmu nie wzięli sobie do serca wniosku, który rząd USA sformułował już w 1917 roku. Czy rozsądek weźmie górę? Mimo negatywnych wyników, jakie przynosiły na świecie i u nas wszystkie poważne badania różdżkarstwa, nadal można usłyszeć historie o tym, jak to różdżkarze znajdują cieki wodne, neutralizują śmiertelnie szkodliwe ich promieniowanie, odszukują zaginione osoby, a nawet potrafią wskazać za pomocą wahadełka trzymanego nad mapą terenu ukryte skarby i złoża oraz zaginione osoby. Jim Enright z University of California (San Diego) napisał w zakończeniu swego krytycznego artykułu na temat "Operacji Stodoła" (Naturwissenschaften, tom 82, s. 36-369, 1995), że "Eksperymenty te są nie tylko najobszerniejszymi i najbardziej starannie wykonanymi naukowymi testami różdżkarstwa, ale jeżeli rozsądek weźmie górę także przypuszczalnie ostatnimi, wykonanymi w tej dziedzinie". Przyszłość pokaże, czy rzeczywiście rozsądek weźmie górę, ale trudno się spodziewać, aby wykrywacze "promieniowania cieków wodnych" nagle stracili popularność. Wszak naiwność ludzka nie zna granic. Tymczasem możemy tylko radzić każdemu, kto zamierza skorzystać z usług różdżkarza, by go zapytał, dlaczego do tej pory nie zdobył miliona dolarów oferowanych przez Fundację Randiego! Testujemy różdżkarskie zdolności komputera Każdy, kto ma komputer i prosty arkusz kalkulacyjny, np. EXCEL, może łatwo przeprowadzić testy odpowiadające na pytanie, czy wyniki z "Operacji Stodoła" były zgodne z przypadkiem. Wystarczy skorzystać z procedury generowania liczb losowych. Aby zbliżyć eksperyment komputerowy do tego, co działo się podczas "Operacji Stodoła", należy generować po kolei dwadzieścia liczb losowych, a następnie przedstawiać wyniki w postaci wykresu, na którym na pionowej i poziomej osi odkładamy każdą z dziesięciu uzyskanych par liczb. Każde dziesięć par liczb losowych odpowiada jednemu testowi "różdżkarskiemu" naszego komputera. Gdyby komputer miał zdolności różdżkarskie, to wyniki naszego testu powinny się układać na przekątnej, ponieważ w każdej parze liczb losowych pierwsza byłaby równa drugiej. Autor wygenerował łącznie 4000 par liczb losowych, co odpowiada 400 testom . Ich łączny rozkład na wykresie, jak należało oczekiwać, jest równomierny, ponieważ liczby z założenia są losowe, nieskorelowane.Jednakże w poszczególnych testach, na które składało się - przypomnijmy - tylko po 10 par liczb losowych, występowały znaczne fluktuacje. Występowanie podobnych fluktuacji jest całkowicie zgodne z prawami rachunku prawdopodobieństwa. Tak więc, sam fakt uzyskania przez któregoś z różdżkarzy testowanych w "Operacji Stodoła" wyniku, w którym część liczb układała się w okolicach przekątnej wykresu, nie świadczy jeszcze o tym, że testowany uczestnik miał różdżkarskie zdolności odnajdywania płynącej wody. O tym mogłoby świadczyć dopiero występowanie tego efektu znacznie częściej, niż to wynika z czystego przypadku. Jak zdobyć milion dolarów Niestrudzony tropiciel i wróg pseudonauki James Randi założył fundację, która przeznaczyła 1 mln dolarów dla człowieka potrafiącego udowodnić, że jest obdarzony zdolnościami paranormalnymi: różdżkarskimi, telepatycznymi, psychokinetycznymi itd. Warunkiem uzyskania nagrody jest wykazanie tych umiejętności przed komisją, w której skład wchodzą poza naukowcami także profesjonalni iluzjoniści. Sam Randi jest świetnym iluzjonistą i już wielokrotnie demaskował ludzi, którzy za pomocą iluzjonistycznych sztuczek przekonywali publiczność o swych nadnaturalnych zdolnościach. Warunki ubiegania się o nagrodę zostały ogłoszone publicznie i każdy może się z nimi zapoznać w Internecie na stronie Jamesa Randiego http://www.randi.org/research/index.html. Dla chętnych kandydatów podajemy również adres pocztowy fundacji: The James Randi Educational Foundation, 201 S.E. 12th St (E. Davie Blvd), Fort Lauderdale, FL 33316-1815, U.S.A. Adres poczty elektronicznej: [email protected] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pieczara 16.05.2006 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2006 Przepraszam Ten powyzszy artykul skopiowalem zeby podsumowac dyskusje. Podaje artykul popularno-NAUKOWY z ODNOSNIKAMI do badan nad nieszczesna radiestezja. Tak ku ogolnej uciesze. Nie oczekuje dyskusji. Po prostu boje sie, ze zniknie ze strony "Wiedzy i Zycia" http://archiwum.wiz.pl/2001/01011700.asp Pozdrawiam Pieczara. PS: Aktualna strona Randi'ego: http://www.randi.org/research/index.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jerrys 19.01.2007 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2007 A ma ktoś namiary na jakiegoś radiestetę w Białymstoku? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WojtekSz 19.01.2007 21:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2007 zadzwoń do kilku studniarzy i popytaj - na pewno Ci kogos wskażąpozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 20.01.2007 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Przeczytałem. Nic nie rozumiem! Znam te słowa i ich znaczenie! Kompletnie nie mogę pojąć przekazywanych myśli! Coś ze mną nie tak? Literki znam. Słowa poszcególne też! Każda dziedzina wiedzy posługuje się swoim własnym językiem pojęć, które w jedno jednoznaczny sposób definiują określone treści. To wiem. Jedynie radiestezja posługuje się językiem pojęć fizyki, którą to fizyką nie jest. Radiesteci bredzą, bełkocą, ględzą jawne idiotyzmy i gdyby poziom wykształcenia ogólnego narodu był odpowiednio wyższy (szkoda, że nie każdy człowiek jest fizykiem) to wyladowaliby w Tworkach czy innym Toszku. I to byłoby słuszne! Dlaczego tak się dzieje, że dotąd nie stworzyli sobie własnego systemu pojęć tylko kradną cudze i to kompletnie bez zrozumienia ich właściwego przeznaczenia? Ograniczenia jakieś mają? Słowotwórstwo istnieje i dziś. Coraz częściej trzeba szukać słów, które trafnie oddałyby sens nowych odkryć. Robi się to z powodzeniem. Radiesteci, nawet jak coś odczuwają, to tego nie robią. Są kompletnie niekomunikatywni. Niemi. Ci , którzy coś próbują powiedzieć ośmieszają się tylko! To jest żałosne!!! KATEGORYCZNIE ŻĄDAM ZAPRZESTANIA SZERZENIA BREDNI! Jeżeli mają coś do powiedzenia, to niech sobie stworzą komunikatywny, własny sposób przekazywania wiedzy. Na dziś jest tak, że można wierzyć, można nie wierzyć. Można płacić lub można nie płacić za to w co się wierzy. Wybór jest. Całe życie to dokonywanie wyborów. Pozdrawiam Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WojtekSz 20.01.2007 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Adamnie denerwuj się, dziennika nie oglądasz? Tam tez uzywaja słów których nie rozumieja i jakoś świat idzie mimo to naprzód.Jest takie chińskie przysłowie - pozwólmy wszystkim kwiatom kwitnąć.Rozumiem, że może Cię to denerować ale radziestezja może działać nawet jesli nie ma (jak na dzisiaj) podstaw naukowych. Psychologia tez działa bez technik pomiarowych a jednak ludzie uważają że im to pomaga.Kiedys nie znano prądu elektrycznego i wiele spraw było przez to niejasnych. Teraz nie do końca rozumiemy dlaczego wachadełko działa tak lub innaczej (uwaga - pisze 'dlaczego' a nie 'jak' - bo to drugie jest wiadome).I pomijam tutaj hochsztaplerów bo takich nalezy piętnowac i eliminować. Jest jeszcze bardzo wiele w ciele ludzikm procesów i organów, których działanie dopiero powoli odsłania swoje tajemnice - a mimo to zyje na ziemi ponad 5mld ludzi!pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 20.01.2007 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2007 Ja się nie upieram przy twierdzeniu, że "to " nie istnieje! Ja twierdzę, że "oni" bredzą! Mózg się lasuje od czytania tych bzdur. Pozdrawiam Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beno11 21.01.2007 00:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 witam a moj pies ich lubi bo maja zawsze przy sobie jakis patyczek do pogryzienia P.S.widzialem u sasiadki cala procesje tych "specow" moim zdaniem - bezsensownie wywalone pieniadze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bladyy78 21.01.2007 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 Jak ktos ma na tyle kasy niech sobie bada grunt przez jakiegos szamana zeby okreslic najlepsze miejsce na postawienie budynku, a póziej w tym budynku niech pozakłada ogrzewanie podlogowe oraz inne instalacje które beda tak samo jak nie bardziej promieniowały niz te pseudo cieki wodne których istnienia nikt tak do konca nie potrafi zlokalizowac i wogóle stwierdzic czy istnieja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WojtekSz 21.01.2007 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 adam: ja też nie czytam prób opisywania tego jak to działa bo i tak mam na ten temat swoja teorię (oddziaływania drgań obiektu i obserwatora - wpływ przez dostrojenie się do czestotliwości rezonansowej obiektu) Rzeczywiści niektóre uzasadnienia tzw naukowe sa nieco rozrywkowe. Tym niemniej WIEM że to działa bo sam sie o tym wielokrotnie przekonałem - statystyka jest zdecydowanie wieksza niz 50:50. bladyy78: nie wiem, czy zwróciłes uwagę że w typowej instalacji podłogówki woda płynie w cieniutkich rurkach w ten sposób, że w sasiednich rurkach płynie w przeciwnym kierunku. Zazwyczaj takie wpływy się częściowo znosza. Pole takiego przepływu jest (tak mozna chyba załozyć) proporcjonalne do natężenia przepływu a te jest niewielkie. Poza tym cieki wodne działaja praktycznie cały czas a podłogówka tylko w sezonie grzewczym Co do promieniowania innych instalacji - szcególnie elektrycznej - masz cąłkowita rację. I dlatego nie zaleca się tworzenia w domu komputerowych sieci bezprzewodowych ale raczej przewodowe. Mam dom przygotowany przez radiestetę (specjalne kamienie ułozone w okolicach fundamentów, kształty i rozkład pomieszceń z uwzględnieniem FS), mam podłogówke wodna w całym domu. Za kilka lat będe w stanie cos ci wiecej na ten temat powiedzieć. Na razie wszystkim sie podoba, nikt nie ma najmniejszych kłopotów ze spaniem a spało juz sporo osób z ekip wykonawczych i znajomych po Sylwestrze . pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 21.01.2007 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 Dziwne, że ludziska jakoś pod samą Niagarę podchodzą - i żyją! Często stal tnie się wodą. Zwykle latami robią to ci sami ludzie. Napisałem latami.... Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bladyy78 21.01.2007 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 No ja tez sie dziwie ze jeszcze żyje, bo lubie sie czesto pod zyła wodna relaksowac po pracy i "prysznic" bo o tej żyle teraz mówei poprawia mi tylko samopoczucie a nie pogarsza. Gdyby żyły wodne mialy na nas zły wpływ to przebywanie nad rzeka lub nad innymi zbiornikami wodnymi powodowały by u nas jakies negatywne obawy a jak wiemy woda jest dla nas zbawieniem i relaksowac sie jezdzimy własnie nad zbiorniki wodne. Marynarze i rybacy którzy wiekszosc życia spedzaja na wodzie jakos nie odczuwaja złych skutków promieniowania wody na ich organizm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WojtekSz 21.01.2007 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 adam_mk bladyy78 proponuje wrócic do praprzyczyny - panowie przeciez to wszystko dzieje sie po to aby jak najlepiej zbudowac dom - miejsce gdzie mamy spędzać sporo czasu, czuć się bezpiecznie i wygodnie. I mozna przy okazji budowania skorzystac z pomocy: 1. architekta - ale wiemy, że z ich doświadczeniem bywa róznie i czasami zapedy twórcze przewyższają wzgledy praktyczne 2. znajomych - o różnych doświadczeniach i prefencjach 3. Feng Shui - sztuce budowania ocenianej róznie ale tez i o ile dawkowanej z umiarem dającej wiele bardzo dobrych pomysłów 4. Neuferta - wielka kniga pełna bardzo dobrych doświadczeń i zaleceń 5. własnego nosa - w końcu to my bedziemy mieszkac w tym domu! 6. radiestetów - jesli mozna uniknąc kłopotów lub szybko odnależć wode to dlaczego nie 7. forum - tutaj mozna sporo czasu stracić ale tez lektura pozwala baaardzo wiele czasu i kosztów zaoszczędzić 8 ....... i tak naprawdę to najtrudniej podejmowac decyzje na etapie projektowania kiedy jeszce się zbyt mało na tym znamy ale wiemy, że warto zmniejszac ryzyka bo jak wiadomo dom postawiony raczej trudno przestawic pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 21.01.2007 13:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 Zapomniałeś! Logiki Znajomości fizyki. Własnej wiedzy. Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 21.01.2007 13:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 Adaś dopiero teraz rozumiem o czym pisałeś w innym poście i dziekuję Do tego co napisałeś wyżej i trochę szczęścia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WojtekSz 21.01.2007 15:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2007 adam_mk qurczę - robi się z tego powazny zasób wiedzy Wygląda na to, że mozna by z tego zrobić całkiem fajny fakultet ... .... i wydawac dyplomy dla zainteresowanych a tak na poważniej to nie dziwota, że trzeba wybudować kilka domów aby to wszystko ogarnąć otwiera do drogę do pytania czy ludzie posiadający wybudowane z własnym udziałem domy sa bardziej usatysfakcjonowani w życiu i równoczesnie bardziej kreatywni i efektywni w pracy? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.