Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

psi problem psychiczny?


mww

Recommended Posts

Moi rodzice mają 6-ścio miesięczną suczkę. Pierwsze trzy miesiące swojego życia spędziła ona nie wiadomo gdzie. Kolejne już u rodziców. Jak ją przywiozłam ze schroniska to nie potrafiła nic, znaczy nie była wychowywana. Szybko jednak nauczyła się wielu rzeczy, jest mądra, ale też i mała cwaniara. Mamy jednak mały problemik.

Pomimo, że nauczyła się bardzo szybko załatwiać na dworze, to z niewiadomych przyczyn prawie codziennie pomiędzy godz. 17 a 18 załatwia się w domu. Wie, że nie wolno i od razu ucieka pod stół z uszami po sobie, czasami zaraz potem biegnie pod drzwi i udaje, że musi wyjść. To się zdarza niezależnie od tego, ile czasu upłyneło od ostatniego wyjścia. Zawsze mniej więcej o tej samej porze. I doskonale wie, że źle robi. Normalnie, jak chce wyjść to staje pod drzwiami, a o tej porze po prostu sika na dywan i ucieka.

Czy ktoś ma jakiś pomysł czemu tak się dzieje? Może jakiś pieski psycholog?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Gegusia. Krytyczny czas spędzić na dworze, żeby nie miała wyjścia. Może warto też za każde załatwienie na dworze - wszystko jedno o jakiej porze - dawać jej nagrodę, np. "psie ciasteczko". Żeby skojarzyła te dwie rzeczy w najprzyjemniejszy dla psa sposób. Jeśli ma jakąś traumę, to te nagrody powinny przeważyć szalę. Niekoniecznie od razu, ale powoli, powoli....

Powodzenia i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady, ale problem jest w tym, że wyprowadzana np. o 17, zrobi wszystko, wraca do domu i za 15 min. jest kałuża. To się zdarza tylko w tych godzinah. Normalnie wytrzymuje całą noc i zwykle kilka godzin w południe, kiedy nikogo nie ma w domu. Etap nagród ma już za sobą, doskonale wie gdzie ma się załatwiać, nawet ma już na dworze swoją "ubikację" do której w pierwszej kolejności po wyjściu z bloku się kieruje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh! Ja musze zaprotestować :

1. pies nie wie, że źle zrobił..reaguje co najwyżej na Wasze postawy

2. Nie istnieje cos takiego jak "etap nagród ma juz poza sobą"

to tyle tytułem wstępu ,,,

zwinięcie dywanu może byc OK - brak zapachu, jesli sunia sika Wam "metodycznie" o konkretnej porze, to Wy przeciez możecie jej to uniemozliwić- obserwujecie i jak kuca - natychmiast bierzecie na ręce ( łagodnie!) i wynosicie - raczej nie powinna sikać " w locie" ;-)

Ja bym zapytała o jedną rzecz- zaobserwuj DOKŁADNIE co robicie Wy kiedy sunia sika? Może coś, co ja stymuluje do okazania skrajnej uległości? (sikanie) , może cos ja przeraża? Może to byc bodaj czołówka z teleexpressu - jakis dźwięk kojarzący się jej z czyms strasznym....

Najpierw uważnie popatrz ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się rozpiszę :)

1. Tonia wie, że zrobiła źle - argumenty poniżej.

2. Z etapem nagród chodziło mi o to, że jak była uczona załatwiać się na dworze, to dostawała smakołyk żeby wiedziała, że dobrze robi, potem była już tylko nagradzana słownie i głaskaniem, a teraz zachowuje się jak dorosły pies tzn. naturalne dla niej jest, że załatwia się na dworze (z tym jednym wyjątkiem)

3. Załatwia się nie tylko na dywan. Wygląda to tak, że bawi się albo sama, albo z którymś z domowników i nagle biegnie gdzieś na bok, załatwia się, a potem ucieka pod stół w kuchni albo na swoje posłanie. Zanim ktokolwiek zauważy, że coś zrobiła i może zareagować. Stąd moje przeświadczenie, że wie, że zrobiła źle. Potem, jak już się wyda przewinienie to idzie pod drzwi i udaje, że chce iść na dwór.

4. Chciałam zrozumieć czemu się tak dzieje. Wychodzenie z nią akurat w porze 17-18 jest trochę niewygodne ze względu na rozkład dnia moich rodziców. Poza tym na dłuższą metę nie wydaje mi się to rozwiązaniem.

 

Jeszcze raz Wam dziękuję za wszystkie rady. Od 16 lat w mojej rodzinie nie było szczeniaka, dlatego nie zawsze wiemy jak się je wychowuje.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radzę zaopatrzyć się w książkę Jan Fennel "Zapomniany język psów", ukazały się już dwie części. Autorka w sposób bardzo przystępny opisuje różne "nienormalne" zachowania psów i krok po kroku radzi jak im zapobiec.

Moim zdaniem rzadko można spotkać człowieka tak dobrze rozumiejacego psie dusze!

Jan Fennel powszechnie uchodzi zresztą za psiego Monty Robertsa-człowieka, który słucha koni, jeśli wiecie o kogo chodzi. Polecam.

 

P.S. Zaznaczam, że nie jestem dystrybutorem tej książki ani wydawcą, uważam tylko, że każdy psiaż powinien ją przeczytać!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam podobny problem tyle że z kotem a pies "poprawiał", nie pomagało nic dopóki nie kupiłam repelentu (odstraszacz) w aerozolu, bo domestos niestety nie pomógł. Tam gdzie kot miał swoje "ulubione" miejsce psikałam po prostu,trochę to niestety trwało ale się opłaciło. Teraz jest wszystko ok , kocisko idzie do kuwety.

Repelenty są rózne, nasze po ok 10 zł, a zagranczne droższe,ale też skuteczniejsze i bardziej wydajne.

Życzę powodzenia i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się rozpiszę :)

3. Załatwia się nie tylko na dywan. Wygląda to tak, że bawi się albo sama, albo z którymś z domowników i nagle biegnie gdzieś na bok,

 

 

Pies raczej nie bawi sie sam?? Jeśli jest pod opieką - nie widzę możliwości niezauważenia co robi...ja bym wzięła młodą na smycz - żadna tragedia a doskonała kontrola na etapie przejściowym.

Możecie pójść do weta - może suka po spacerze opija sie wodą i potem nie wytrzymuje? To może być spowodowane niskim poziomem jakiś hormonów i mniejszym ciężarem właściwym moczu - czyli suka nie bardzo może to utrzymać ...zapytać nie zaszkodzi.

Jeśli przypuszczasz , że sikanie ma podłoże psychiczne - nie rozwiążesz problemu póki nie wyelilinujesz przyczyny - stąd pomyslałam o obserwacji. Na snyke z nia ;-)

Przy lekturze książki pani Fennel stroznie stosowałabym np. ignorowanie psa przy przychodzeniu do domu ....powitanie starszych przychodzących do gniazda jest w naturze psowatych - "niewitanie" to jakas dziwna czynnośc - niedobra dla psa...

Spróbuj uczulić rodziców i poprosić o zwiększona czujność w newralgicznym czasie....może coś uda i m sie zaobserwowac?

No i ta smycz ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy lekturze książki pani Fennel stroznie stosowałabym np. ignorowanie psa przy przychodzeniu do domu ....powitanie starszych przychodzących do gniazda jest w naturze psowatych - "niewitanie" to jakas dziwna czynnośc - niedobra dla psa...

 

No właśnie o to chodzi! Powitanie starszych! To członkowie stada witają parę alfa, liżą ich pyski, przymilają się. Para alfa ignorując takie zachowanie, "łaskawie" zezwalajac na nie (lub nie-wtedy w ruch idą zęby), podkreśla w ten sposób hierarchię w stadzie i swoje przywództwo.

O tym właśnie pisze Fennel - żeby po powrocie do domu nie reagować na powitanie psa, starać się go ignorować. I to właśnie jest jeden z sygnałów, że to Ty jesteś osobnikiem alfa.

Oczywiście po pewnym czasie od powrotu można już bawić się ze swoim psiakiem do woli!

Metodę tę wcieliłam u siebie w stadzie (cztery psy i ja) i mogę Cię zapewnić, że są znakomite efekty! A porozumienie między moimi psami a mną jeszcze lepsze!

Dobrym uzupełnieniem książek Fennel są filmy dokumentalne pokazujące zycie w stadzie np. wilków lub psów dingo. Tylko u nas niestety bardzo trudno takie zdobyć. Większość tych co widziałam są zrealizowane na niskim, "szkolnym" poziomie, ukazując wszystko w bardzo uproszczonej formie.

Jeśli ktoś z was wie jak zdobyć takie filmy będę wdzięczna za informacje! :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mww myślę, że Mwanamke ma rację. To może być reakcja na jakiś sygnał z jej otoczenia. W końcu nigdy nie dowiesz się co przeżyła w ciągu tych 3 pierwszych miesięcy życia, co odcisnęło się takim piętnem na jej młodziutkiej jeszcze psychice. Możesz się tylko domyślać. I działać trochę na ślepo.

A może mimo wszystko dłuższy spacer obejmujący z zapasem te newralgiczne godziny? Piszesz, że po tej konkretnej godzinie jej się to nie zdarza. A po powrocie nie spuszczać jej dosłownie z oka i pilnować. Myślę, że po jakimś czasie można by te godziny przesunąć na bardziej wygodne.

 

A to,że Tonia wie, że źle zrobiła to też nie do końca prawda. Psy nie mają zdolności oceny swojego zachowania w kategoriach dobre, czy złe. Jej reakcja jest odruchowa i polega na skojarzeniu faktów: zrobiłam siusiu, będzie zamieszanie, zniecierpliwione głosy, strofowanie itp. W drugą stronę to nie działa: nie zrobię siusiu, nie będą strofować. Wie tylko: zrobię siusiu, będzie bura! Spróbować doprowadzić do powiązania faktów: zrobię siusiu na dworze, będzie smakołyk i pochwała.

No, dosyć tego siusiania! :wink:

 

Życzę powodzenia i pzdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to już nic nie wiem. W sobotę była na dworze od 17-17.45

Po powrocie do domu o godz. 18.15 znowu to samo.

A co do zabawy to ona jest strasznie ruchliwa. Jeżeli nikt się z nią nie bawi to ona zabawia się sama podrzucając sobie zabawki i goniąc za nimi.

 

Może to faktycznie te hormony?

A wet twierdzi, ze to normalne i nie ma się czym przejmować, z czasem minie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minie - owszem, być może...tylko czy najpierw jej czy najpierw Wam - cierpliwość? pachnący psimi sikami dom to średnia przyjemność....

Spróbujcie ją wziąć na smycz.....kilka razy...miec nad nia pełna kontrolę jak zechce sikac i wtedy na rączki ją i na dwór :) ....a zabawki to ja bym proponowała chować jak jesteście z psem w domu - na zabawkę pies pięknie sie uczy ale zabawka jest tylko z właścicielem albo gdy pies zostaje sam w domu....jeśli leży i czeka aż pies się nią zainteresuje - traci na atrakcyjności a człowiek traci argument ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Pozwolę sobie w tym wątku opisać problem z naszym czworonogiem:

 

Pies, skądinąd bardzo łagodny, spokojny i serdeczny, który pojawił się w naszej rodzinie kilka miesięcy temu (dwulatek) strasznie molestuje moją 2,5-letnią córkę: namolnie i z uporem wylizuje po twarzy, wsadza nos w krok, obskakuje i - niestety - próbuje "ujeżdżać". Nie skutkuje ani strofowanie, ani karcenie, już nie wiem co robić!

 

W stosunku do pozostałych członków rodziny (my i starszy syn) jest spolegliwy i posłuszny, tylko małą prześladuje.

 

Nie wiem, czy to kwestia dominacji w stadzie, czy hormony. Nie jest do córki agresywny, tylko okropnie natrętny.

 

Aha, pies był wcześniej u naszych przyjaciół na wsi, gdzie były dzieci w podobnym wieku, a zmienił dom, bo pozostałe trzy psy w gospodarstwie bardzo go prześladowały (miał najsłabszą pozycję w stadzie).

 

Czyżby odreagowywał w ten sposób? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mww, jak tam psinka? Czy coś się zmieniło?

 

W kwestii "krytycznej godziny" i owszem, dziękuję. Chyba przeszło. Czasami się jeszcze zdaży, ale to naprawdę bardzo rzadko.

Za to pojawił się inny problem. Tonia jest zwykle usłuchana i grzeczna, ale jak zostaje spuszczona ze smyczy (albo sama się wysmyknie) to zupełnie ma w nosie moich rodziców. Mnie zresztą też. Po prostu nie przychodzi na zawołanie. A jak się do niej któreś z nas zbliża to ucieka (nie daleko, po prostu odskakuje). No i nie potrafimy jej złapać.

Po jakimś czasie, jaki sama uzna za właściwy, po prostu podchodzi z łebem spuszczonym i czeka jaki los ją spotka.

Szkoda mi jej, bo efekt jest taki, że wszystkie spacery odbywają się na smyczy, a ona jest strasznie ruchliwa i pobiegałaby chętnie.

Chociaż ostatnio tata zaczął ją znowu spuszczać ze smyczy jak w okolicy nie ma żadnego psa, do którego mogłaby uciec. Może uda mu się jakoś ją wychować?

 

Przeczytałam obie książki polecane mi w tym wątku przez "matkę", przekazałam je mojemu tacie, ale już widzę, że z tej metody to nic chyba nie wyjdzie. Moja mama nie potrafi ignorować Toni dłużej niż pół godziny a i to z największym trudem. No, a rytualne powitania sa dla nas wszystkich taką frajdą, że nikt z nich nie zrezygnuje.

 

Pozdrawiam serdecznie,

mww

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mww, fajnie, że są postępy :lol: A odnośnie łapania psa - nie wolno ani gonić, ani łapać! Najlepszy sposób to nauczyć, że każdy powrót na wołanie właściciela nie kończy się wzięciem suni na smycz i koniec przyjemności spaceru :( Żeby to zmienić (w psiej psychice) należy brać ze sobą na spacer "psie ciasteczka" i skusić ją do przyjścia na nagrodę. Dać ciastko, pochwalić i pozwolić biegać dalej. Myślę, że kilkukrotnie powtórzenie takiego kuszenia powinno wystarczyć by zrozumiała, że powrót na wołanie oznacza nagrodę. W ten sam sposób trenować branie na smycz w trakcie spaceru. Zawołać, dać ciastko, pochwalić, wziąć na smycz, przejść 100-200 m i spuścić ze smyczy. Pozwolić jej pobiegać, zawołać, wziąć na smycz i jeszcze ze 2 razy tak powtórzyć. W ten sposób i wołanie i branie na smycz będzie przyjemnością. I nigdy nie będzie wiedziała, które wzięcie na smycz oznacza koniec spaceru :lol: Natomiast każdy powrót na komendę, to na pewno nagroda. Trochę to może być uciążliwe z początku, ale nie znam psa, który by tego nie "kupił".

Pozdrawiam i ściskam psią łapkę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...