Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Idziemy z wizyt? - zabieramy psa czy nie ?


Gość smilo

Recommended Posts

Jeśli wolno to bardzo świeże, bo sobotnie, spostrzeżenia co do wizyty gości ze swoim pupilkiem.

Jeszcze nie zdążyłam schować odkurzacza, podłogi nie doschły a tu nawiedzili nas goście ze swoim ukochanym kundliskiem (nie mylić z psem rasy mix).

Znając obrzydliwe zwyczaje bydlaka natychmiast swoje przerażenie :evil: wymalowałam na twarzy. Właściciele, nasi przyjaciele, zaczęli szybciutko zapewniać mnie, że bydle już nie siusia na kwiatki. I w tym właśnie momencie co innego mogła zrobić ta maszynka do wylewania moczu jak nie wylać zawartość swojego pęcherza na moje zmaltretowane kwiatuszki. Serial rzeka a odcinki obfite.

Gres dał się bez problemu domyć, ale panele bardzo ucierpiały.

Sobotni wieczór i pół niedzieli spędziłam :x na doprowadzaniu podłóg do stanu oglądalności.

 

Nigdy obcych bydlaków w domu! Niech właściciele przechowują go sobie w swoim nowiutkim samochodziku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 95
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

JoShi,

pies nie jest tu nic winien. Po prostu z każdym dniem wyrasta na coraz bardziej tępe, ciemne, niereformowalne bydle.

Oczywiście, że winni są nasi przyjaciele a nie pies ponieważ przywlekli go ze sobą. Poza tym są naiwni, bo uwierzyli w inteligencję psa oraz skutkowanie swoich metod dydaktycznych.

Jeśli ma się takiego obszczymura to należałoby trzymać go we własnym domeczku czy mieszkanku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktem niezaprzeczalnym jest że każdy musi wiedzieć czy moze zabrać i do kogo swojego pupilka.

Mój serdeczny przyjaciel miał kiedyś owczarka przesympatyczne bydle , wszędzie go zabierał i wszędzie był mile witany. Psinka zdechła a w domu pojawił sie nowy owczarek , niestety okazała sie to złośliwa dominujaca i agresywna jednostka Tego pieska trzyma wyłacznie w domu , nie zabiera go do przyjaciół nawet tych njbardziej tolerancyjnych jak my. To najlepszy przykład że nie pies ale jego właściciel jest odpowiedzialny za zachowanie i niemiłe sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę, nie myślcie, że jestem wrednym typem robiącym ze swojego domu kapliczkę. Nie. Kocham zwierzaczki te udomowione jak i zupełnie niezależne. Sama mam dwie sunie. Obie znajdy. Sonia - :wink: bokserka (troszkę mix) dwie wiosny temu w straszliwym stanie została przez nas przygarnięta. Kilka miesięcy leczenia i... ma się doskonale. Małeczka - rasy białołęckiej (mieszkamy na Białołęce w Warszawie) ukrywała się na dzikim wysypisku śmieci. Po kilku miesiącach zostawiania jedzenia w jednym miejscu zaufała nam i zaczęła przychodzić na podwórko, aż któregoś dnia przyszła z rozerwaną pachą. Leczenie i tak już została. Jest z nami półtora roku.

Obie mieszkają w domu i doceniają to co los im dał naszymi rękoma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice też mieli kiedyś zdajdę. Jak go chcieli oddać do schroniska i wywieźli go jakieś chyba 200km to ... wrócił. No to się poddali i zatrzymali go w domu. Z wizytą nie zabierali go. Ale jak przyszli gości to wystarczyło, że ktoś gwałtownie wstał to pies zaraz był przy jego nodze.. :-? I potrafił "podgryzać" pięty gości. Domowników też czasem podgryzał. Był bardzo wdzięczny za przygarnięcie i bronił domu. Potrafił nawet szczekać jak ktoś klatką szedł..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Sprawa z pozoru wydaje się prosta: odpowiedziałabym bez wahania: "Bez psa/kota/skorpiona itp", choć sama uwielbiam i mam zwierzęta. Niestety człowiek jest sam zwierzęciem stadnym i chciałby utrzymywać kontakty z innymi osobnikami jego gatunku, zwłaszcza jeżeli są to ludzie bliscy i znajomi od lat (wczesnoszkolnych na przykład) a w tym przypadku bycie asertywnym może odnieść skutek taki, że zostajemy bez tych kontaktów. Mam przyjaciółkę, która sprawiła sobie parę lat temu psa, sporego wilczura, bardzo miły psiak, lubię przychodzić do nich i bawić się z tym psem. Natomiast odwrotnie już nie, choćby dlatego, ze mam obecnie koty (w domku planuję jeszcze psy) i to dosyć bojowo nastawione. Psie kłaki jakos ścierpię skoro mam i kocie - ot trochę więcej porządków niż zwykle. Niestety moja koleżanka i jej mąż zabierają pieska ze sobą wszędzie - zwykle ja muszę wtedy izolować moje koty wraz z całą "infrastrukturą" (miski, kuweta) i mieć nadzieję, ze nie zdemolują całkowicie drzwi, ponieważ drapią, chcąc się wydostać. Raz doszło do awantury: mój kocur drapnął psa w nos, pies się rzucił do gryzienia, na szczęście kot z refleksem, schował się za fotel. Głupi mi było z powodu tego skaleczenia, bo pies piszczał i krwawił, ale nie wiem jakbym zareagowała, gdyby jednak ten brytan uszkodził poważnie lub nawet uśmiercił mego zwierzaka. Mam cichy żal, ze wogóle postawiono mnie w takiej sytuacji. Boję się też co bedzie w przyszłości: wiedząc, ze mamy sporą działkę, już się cieszą, że będą mieli gdzie z pieskiem pobyć. I pewnie wtedy będę musiała moje brytany zamykać w kojcu, zeby obcy pies pobiegał po ich terenie, nie mówiąc już o zniszczeniach jakich może dokonać.

Jak raz delikatnie zasugerowałam, żeby jednak bez pieska, po tym zdarzeniu z kotem, to skutek jest taki, ze zawsze jakoś wykręcą się od odwiedzin u nas a sami już przestali się wpraszać. I tak kruszy się wieloletnia przyjaźń, o zwierzęta, które tak bardzo z moją przyjaciółką przecież kochamy.

Ludzie, błagam, nie stawiajcie gospodarzy w takiej sytuacji jak mnie, nawet jeśli to są wasi bliscy przyjaciele!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak kruszy się wieloletnia przyjaźń, o zwierzęta, które tak bardzo z moją przyjaciółką przecież kochamy.

Eeeee... Jak by tu powiedziec... Jestes pewna, ze to byla przyjazn ? Bo mi sie wydaje, ze chyba nie do konca. Skoro nawet pies jest wazniejszy dla niej od Ciebie... Przepraszam, ze tak brutalnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak kruszy się wieloletnia przyjaźń, o zwierzęta, które tak bardzo z moją przyjaciółką przecież kochamy.

Eeeee... Jak by tu powiedziec... Jestes pewna, ze to byla przyjazn ? Bo mi sie wydaje, ze chyba nie do konca. Skoro nawet pies jest wazniejszy dla niej od Ciebie... Przepraszam, ze tak brutalnie...

Hm, wiem, ze to była na pewno wielka przyjaźń. ALe czy jest obecnie - sama mam wątpliwości... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pyrka,

Dlaczego uważasz, ze psy powinny nie miec kontaktu z goscmi?

Ja swojego psa traktuje jako "domownika inaczej" i nie widze powodu, zeby ja zamykac, jak ktos przyjdzie. Dodam, ze mam super spokojna labradorke, ktora nikogo nie atakuje i na nikogo nie skacze. Do tej pory tylko raz zdarzyło sie, ze podczas wizyty gosci ja zamknelam, poniewaz dziecko gosci panicznie balo sie psow.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo pies ma sierść, którą zostawia na ubraniach gości; ma mokry nos który zdarza się, że ląduje nawet wysoko pod spódnicami gości(żenujące); bo ma jęzor i dyszy przy stole w zupę; bo się ociera i kładze pod stolem na nogi gości; bo żebrze przy stole(nawet gdy nażarty), czasem robi hałas: do tego ma swój zapach, którego domownicy już nie zauważają. Wreszcie przychodzi ze spaceru i z brudnymi łapami gramoli się na kanapę lub fotel, na który później usiądzie Pani-gość w białej sukience. Z kotem jest mniejszy problem, bo najczęściej nie lubi gwarnego towarzystwa , zaszywa się gdzieś w kącie i śpi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pyrka,

To zalezy od psa. Z listy psich grzechow przez Ciebie przytoczonej mojego psa dotyczy byc moze jeden - ten psi zapach, ktorego ja nie czuje.

Moj pies nie zebrze, nie dyszy nad talerzem i nie ociera sie o gosci. Bardzo sie cieszy jak ktos przyjdzie co objawia sie wzmozonym merdaniem ogona - goscie wtedy na ogol sami zaczynaja sie z nim bawic.

Ponadto nie ma prawa wchodzic na kanapy, fotele i lozka i nigdy tego nie robi.

Moim zdaniem gorzej jest z kotem (przynajmniej z tym co ja mam), bo on siedzi na kanapie i zostawia tam swoja siersc, jak cos chce to miauczy i ociera sie i ciezko go tego oduczyc. Psa mozna wyszkolic, a kota nie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie od psa tylko od właściciela. Jak pies wychowany tak się zachowuje. Czystość też od właściciela. Przed przyjściem gości odkurzyć i zamknąć kota w innym pokoju. Zauważyłam, że kot łasi się kiedy coś chce, najczęściej coś dobrego do jedzenia. Jeśli kocur, to może chcieć zostawić swój zapach na gościach dając do zrozumienia, że to jego teren. Dlatego zwierzęta trzeba izolować. Każdy kulturalny gość nie zwróci uwagi gospodarzowi domu, aby trzymał zwierzęta z dala. Ja będąc w gościach , gdzie zbliża się do mnie nawet obleśne zwierzę głaszczę i zachwycam się. Uważam ,że gospodasz sam powinien wiedzieć co należy zrobić. Tak więc brak protestu nie oznacza zgody. Ja wiem kiedy zwierzę może być obecne a kiedy nie(mama, brat, przyjaciólka). Tak samo nie wystarczy zapytać gospodarza czy można przyjść ze zwierzęciem, jeśli będą tam też inni goście. Kota też można wyszkolić. Jest to o wiele trudniejsze i raczej trzeba zrobić za młodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że wszystko zależy od właściciela, a nie od psa.

Kot nie znaczy, bo jest wykastrowany.

Natomiast jeśli chodzi o resztę to moim zdaniem: gosc, jest gościem, a pies "domownikiem" i jak komuś przeszkadza mój pies u mnie w domu (nigdy bez wyraźnego zaproszenia nie biorę go w odwiedziny), to niech mnie nie odwiedza. Co nie znaczy, ze nie odeśle psa na miejsce, jeśli ktoś nie lubi psów, ale nie będę programowo zamykać swoich zwierzaków, bo ktoś przychodzi. Jedyne usprawiedliwienie maja osoby z alergia lub mające uraz do psów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja będąc w gościach , gdzie zbliża się do mnie nawet obleśne zwierzę głaszczę i zachwycam się. Uważam ,że gospodasz sam powinien wiedzieć co należy zrobić.

Straszne... Twoje zachowanie jest dla mnie kompletnie niezrozumiale. To wrecz obluda jakas.

 

Natomiast jeśli chodzi o resztę to moim zdaniem: gosc, jest gościem, a pies "domownikiem" i jak komuś przeszkadza mój pies u mnie w domu (nigdy bez wyraźnego zaproszenia nie biorę go w odwiedziny), to niech mnie nie odwiedza.

Absolutnie sie z Toba zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie obłuda tylko przedwojenne zasady dobrego wychowania dzisiaj nie znane. Jeśli gośc jest nieproszony, to rzeczywiście niech nie przychodzi. Ale jeśli zapraszasz w pierwszej kolejności musisz zadbać o gości potem o domowników. Nigdy nie zrównuj praw psa z prawami człowieka. Może ty połóż się na kanapie a pies niech idzie do pracy. Zwierzę przychodzi do domu ludzi, nie odwrotnie i musi przystosować się do zwyczajów ludzi , nie odwrotnie. Niektórzy o tym zapominają i potem czytamy ,że pies zagryzł właściciela. Pies na kanapie a Pan na ryczce. Każdy musi znać swoje miejsce w chierarchii, pies też i nieproszony gość też.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...