Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Idziemy z wizyt? - zabieramy psa czy nie ?


Gość smilo

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 95
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To nie obłuda tylko przedwojenne zasady dobrego wychowania dzisiaj nie znane. Jeśli gośc jest nieproszony, to rzeczywiście niech nie przychodzi. Ale jeśli zapraszasz w pierwszej kolejności musisz zadbać o gości potem o domowników. Nigdy nie zrównuj praw psa z prawami człowieka. Może ty połóż się na kanapie a pies niech idzie do pracy. Zwierzę przychodzi do domu ludzi, nie odwrotnie i musi przystosować się do zwyczajów ludzi , nie odwrotnie. Niektórzy o tym zapominają i potem czytamy ,że pies zagryzł właściciela. Pies na kanapie a Pan na ryczce. Każdy musi znać swoje miejsce w chierarchii, pies też i nieproszony gość też.

Pyrka,

Moim zdaniem goscie nawet proszeni nie powinni byc problematyczni dla gospodarzy i powinni uszanowac zwyczaje domu, ktory odwiedzaja. Zapraszajac gosci dbam zarowno o nich jak i o domownikow. Nie oczekuje, ze beda zabawiac mojego psa i jak nie chca to tego nie robia. Ale nie bede zamykac psa "programowo", bo ktos przychodzi.

Nie zrownuje praw psa z prawami ludzi, pies to pies, a czlowiek to czlowiek. Ale tez jest dla mnie wazny i nie bede go zamykac, bo ktos nie moze zniesc jego widoku.

I jeszcze raz powtarzam moj pies zna swoje miejsce w domu - nie dostaje przy stole, nie wyleguje sie na kanapach i nie spi w lozku. Ja bym tego nie zniosla u siebie, ale tak naprawde co mi do tego, ze np moj znajomy to lubi. I naprawde nie uwazam, ze obecnosc psa/kota to Sodoma i Gomora i siersc fruwajaca po domu. Jak sie ma zwierzeta to trzeba wiecej sprzatac i tyle.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość nie ma prawa obrażać gospodarza i jego uczuć w jego domu przez swoje grymasy- ma prawo nie odwiedzać domu (sygnał dla gospodarzy że w ich zachowanie wobec gościa było coś nie tak). Gospodarz zapraszając gości ma obowiązek zadbać o to, aby wszyscy zaproszeni dobrze się czuli. Tyle o dobrych obyczajach. Czy ktoś lubi dobre obyczaje i je stosuje, to już zupełnie inna sprawa. Dla analogii: W każdym państwie jest też ustanowione jakieś prawo, jedni je przestrzegają inni nie. Dlaczego ? Bo jedni respektują prawainnych inni widzą tylko swoje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość nie ma prawa obrażać gospodarza i jego uczuć w jego domu przez swoje grymasy- ma prawo nie odwiedzać domu (sygnał dla gospodarzy że w ich zachowanie wobec gościa było coś nie tak). Gospodarz zapraszając gości ma obowiązek zadbać o to, aby wszyscy zaproszeni dobrze się czuli. Tyle o dobrych obyczajach. Czy ktoś lubi dobre obyczaje i je stosuje, to już zupełnie inna sprawa. Dla analogii: W każdym państwie jest też ustanowione jakieś prawo, jedni je przestrzegają inni nie. Dlaczego ? Bo jedni respektują prawainnych inni widzą tylko swoje.

I tu sie zgadzam w 100% :D

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Jak w temacie. Czy idac do kogos zabieracie swojego pieska ? Czy gospodarz ma prawo zastrzec, ze wolalby abyscie do niego z psem nie przychodzili ?

 

co prawda ostatnio pies wyprowadził się od nas do teściów, ale kiedy mieliśmy psa to:

- woleliśmy brać go ze sobą ale po uzgodnieniu z gospodarzami.

 

Mamy znajomych którzy całą rodziną mają uczulenie na psią sierść. Do nich wiadomo że nawet nie ma co pytać czy można przyjść z psem.

 

Doskonale rozumiem że gospodarze mogą nie lubić psów, bać się, brzydzić.

Mogą mieć drugiego psa.

Jeżeli to jest pies tej samej płci to przywiezienie mu rywala spowoduje reakcję obronną, zupełnie zrozumiałą zresztą.

Może to być pies innej płci co raz do roku może spowodować konieczność wzmożonego pilnowania, i po co?

 

Są sytuacje zupełnie obiektywne które uniemożliwiają zabranie psa ze sobą. Dobrze wychowany właściciel psa musi być tego świadom i nie ma co się na gospodarza obrażać.

 

Grzegorz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę o słowach pyrki i nie wiem do końca jak się do tego ustosunkować, bo:

- jeżeli zapraszam gości (większą liczbę) na nasiadówę przy stole, to raczej odizoluję moje zwierzaki, które na codzień dobrze wychowane (lub raczej się kryją ze złym zachowaniem :D ) lubią przy ludziach czasem pokazać 'kto tu rządzi', jakby wiedząc, ze nie bedą publicznie mocno karcone... . A że mam kociaki, to wynoszę też widoczne z pokoju kuwety i miski, co by gościom nie psuć apetytu (mieszkanko mam maciupkie, więc możliwości przestrzenne też ograniczone). To są raczej względy praktyczne a nie dobrego wychowania.

- z drugiej strony jak ktoś idzie do mnie a wie, że mam koty, to albo:a) nie przychodzi, bo mu się nie podobają kłaki/same koty/(wstawić właściwe) b) przychodzi, akceptując to jak i z kim mieszkam.

- kiedy ja przychodzę do gospodarzy, gdzie jest pies/kot to zwykle staram się dostosować do cudzego domu. Jeżeli nie odpowiada mi to co zwierzę ze mną wyprawia to po prostu unikam takich odwiedzin i nie mam wcale gospodarzom za złe, że nie traktują mnie jak królową, przemeblowując chatę, zamykając zwierzaka, który nagle nie rozumie sytuacji i piszczy/'śpiewa'/ reaguje agresją na osamotnienie. Wydaje mi się, że to podbnie jak w domu, gdzie gospodarze palą. Jeśli przeszkadza mi zapach nikotyny, ktorym dom jest nasiąknięty to albo się dostosowuję albo rezygnuję z wizyty. Nie widzę sensu w tym, zeby gospodarze np. pucowali chatę na moje przyjście, co i tak nic nie da, bo osoba niepaląca i tak wyczuje papierosy. Podobnie ze zwierzakami i nie mam na myśli tu tylko zapachu, ale wszystkich aspektów jego posiadania.

- Nie wydaje mi się grzeczne u gościa wymagać pewnych zachowań od gospodarzy np. izolowania zwierzaka lub rzucanie przez niego uwag typu :"koty są wredne " (znane mi z doswiadczenia), mające sugerować, ze ów człowiek nie życzy sobie nawet najmniejszego kontaktu z moim sierściuchem. A już za szczyt wszystkiego uważam sytuację, gdy ledwie znany mi gość krzywi się na widok kuwety (czystej - zeby nie było!), bo to takie nieestetyczne i głośno wyraża swoje niezadowolenie (przypominam, że mikroskopijność mego mieszkanka nie pozwla mi jej dobrze ukryć) a ja w tym momencie mam ochotę: a) wyprosić gościa b) ustawić mu tę kuwetę przed nosem c) zaprosić me kicie, żeby z niej skorzystały czego oczywiście nie robię za to nigdy więcej nie zapraszam tego gościa. Niech siedzi u siebie, skoro tylko tam się dobrze czuje.

O to chyba chodzi - żebyśmy my, gospodarze, czuli się dobrze u siebie a zatem nie popadajmy w przesadę jak do nas goście przychodzą i szanujmy innych gospodarzy nie zabierając do nich swoich zwierzątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja po przeczytaniu postów Pyrki dopiero sobie uświadomiłam, że któryś z moich gości może mieć takie negatywne nastawienie do moich zwierzaków jak ona. Sama uwielbiam psy i koty i nie widzę problemu w tym ze parę psich kłaków się do mnie przyczepi, czy zapachnie cos nie tak. ale inni mogą to odczuwać faktycznie inaczej. Na drugi raz będę pytać czy mam izolować je czy nie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzanko zauważ jak różnie podchodzisz do sprawy w zależności od tego czy gościa lubisz i chcesz aby Cię odwiedzał czy nie. Jak kogoś bardzo nie lubisz proponuję przyrządzić ulubioną potrawę mięsną pupila, zaserwować ją gościowi sadzając pupila na jego kolanach lub obok. Gwarantuję ,że więcej gość nie przyjdzie. A co będzie w sytuacji, gdy najlepszy przyjaciel, uwielbiany przez nas i chętnie widywany nie lubi zwierząt blisko siebie ? Co wtedy ? Pupilek zwierzątko czy przyjaciel ? Mądrość i dobry obyczaj nakazują izolować ich od siebie. Można wtedy zachować dobre związki z jednym i drugim. Najgorzej jest jak pupil ma silniejszą osobowość niż jego właściciel i rządzi w domu , w żadnej mierze nie podporządkowując się życzeniom i zwyczajom właściciela.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my mamy samych znajomych i przyjaciół uwielbiających zwierzaki, tak jak my. Prawie każdy z nich ma w domu co najmniej jednego sierściucha.

Nawet jedna z nich, przed wizytą u nas aplikuje sobie lek odczulający, jest uczulona na kota, sama ma psa.

Jakoś nie wyobrażam sobie przyjaźni z kimś kto nie lubi zwierząt.

Natomiast staramy się odwiedzać, zostawiając nasze pupilki w domu. Dwa lub trzy psy, w tym część na obcym terenie, awanturka mogłaby być niezła. :p

No nie przepraszam jedni znajomi zawsze przyjeżdzaja do nas ze swoją sznaucerką miniaturką. Z kotem się znają od małego, a nasza Bera jest cztery razy większa i to raczej ich psica ma stres, ale to ich sprawa, nam to nie przeszkadza, a Bera nie robi jej krzywdy, tylko chce sie bawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co będzie w sytuacji, gdy najlepszy przyjaciel, uwielbiany przez nas i chętnie widywany nie lubi zwierząt blisko siebie ?

No coz. prawdziwy przyjaciel nie stawia nas w klopotliwej sytuacji udajac, ze lubi zwierzatkka a w cichosci serca pomstujac i obrabiajac nam tylek na forum dyskusyjnym.

Jestem gotowa na pewne ustepstwa w stosunku do prawdziwego przyjaciela, ale to musi dzialac w obie strony. Niezbedny jest dialog. W przeciwnym razie weryfikuje moja ocene tej przyjazni. Jakos jeszcze zle na tym nie wyszlam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pyrka, nie chciałam, żeby zostało to tak odebrane, że jak kogoś nie lubię to mu wepchnę na kolana mego sierściucha. Nie wyraziłam się do końca precyzyjnie. Staram się w każdym przypadku dbać, by moje kociaki nie zawładnęły wizytą, jak choćby w przypadku gdy jest spotkanie przy stole a zwierzak może różnie się zachować - o czym już pisałam. Staram się szanować moich gości, chociaż niezapowiedziany może wyjść nieco 'okłaczony', ale nie przez złośliwość tylko po prostu przyszedł przed porządkami, albo w dniu, gdy nie mam siły już walczyć z kocim futrem na kanapie. Chciałabym też aby moi goście szanowali mnie i nie kazali przemeblowywać chatki, tylko dlatego, że przychodzą. Również nie oczekuję tego, gdy ja idę w gości. Jeśli wiem, że tam jest pies to akceptuję to z całym dobrodziejstwem (pazury, sierść), albo jeżeli jest to dla mnie nie do przejścia - nie idę w gosci a spotykam się na gruncie neutralnym np. w lokalu.

Nie mniej jednak twój post również i mi uświadomił pewien aspekt 'goszczenia się". Postaram się być jeszcze bardziej uwrażliwiona na potrzeby gości, mam nadzieję, ze z wzajemnością. Chyba czas ustanowić jakieś jasne reguły gry, mam nadzieję, że nie kosztem przyjaźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem az tak zasadnicza jak Pyrka.Zamykamy psy w naszej sypialni na moment wejscia gosci-zeby czasem nie napadaly ich na przywitanie,a po usadowieniu gosci psy wychodza sie przywitac. Wolimy ludzi lubiacych zwierzeta-wszystkie!-a jesli akurat nie lubia to na te godzinke psy ida z powrotem do sypialni. Na godzinke bo tacy goscie zbyt dlugo u nas nie siedza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

psa NIE zabiera się z wizytą bez uzgodnienia z gospodarzami

 

własne psy zamyka się, gdy przychodzą goście, o których wiemy, że nie lubią psich ogonów w swoich talerzach

 

jeśli jesteśmy PEWNI, że goście lub ci do których idziemy, uwielbiają nasze zwierzęta, to brać, czemu nie

 

można jeszcze nie chodzić w gości ani ich u siebie nie przyjmować, jeśli ktoś nie może rozstać się ze swoim zwierzakiem ani na chwilę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w domu taką cudowną papużkę.Lata po całym domu i siada gdzie chce.Robi również co chce.I my jesteśmy zachwyceni.Tylko dlaczego ludzie mniej ?Przecież to wspaniałe ,gdy siada na głowie,potem wskakuje do talerza/rozgrzebując po całym stole/a potem wyjada z buzi.Na sam koniec zaznaczy swoją obecność'zrzutem' na podłogę a nawet zdarzy się na ramieniu i dlaczego nikt jakoś nie pieje z zachwytu?A nasi znajomi każą nam podziwiać jakiegoś psa;że niby taki mądry/tak naprawdę upierdliwy/,taki towarzyski-skacze po łóżku i roznosi kłaki,taki czyściutki-tak,tak ,przed chwilą lizał się pod ogonem a teraz mnie liże po ręku i .....o IRONIO JAKIE NIEZROZUMIENIE PANUJE NA ŚWIECIE.... :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojego psa nie zabieram na wizyty.Mimo,ze uwazam,iż to najpiękniejszy zwierzak na ziemi. Wiem,że u siebie jest w stanie uszanować wszystko i wszystkich (no,może prawie wszystkich.....), ale poza swoim terenem moze być nieobliczalny i niech mi nikt nie mówi,ze są psy posłuszne i NIGDY nie przyjdzie im nic dziwnego do łba.Tego nie wiemy, tak jak nie wiemy,jak sami zareagowalibyśmy w jakichś ekstremalnych warunkach.

Obce otoczenie,zwłaszcza zamkniete pomieszczenia są dla psa czynnikiem stresującym.Pies jest stale czujny aż do bólu i w końcu przy przedłużającej sie wizycie może wyjść z nerw i nabroić. A jeszcze gdy w pobliżu znajdą się dzieci, traktujące zwierzaka jak zabawkę, to już prawdziwa tortura. Dajcie psom spokój i chadzajcie do znajomych sami- sa z tego podwójne korzyści:spokojny pies, znajomi są nadal znajomymi,

można wyjść z imprezy kiedy się chce, tłumacząc,że trzeba już wyjść z psem (zasze pozostawiajcie po sobie w kontaktach towarzyskich niedosyt,będziecie zawsze mile oczekiwani....) Na imprezę moża zabrać fotkę pupilka,jesli chcecie się nim pochwalić.

Co do wizyt u mnie- nie izoluje mojego psa, musi wiedzieć, kto jest w domu przyjacielem, natomiast, gdy przychodzą osoby obce np.majster do pieca, mechanik,listonosz itp- trzymam psa ze sobą na smyczy.Wtedy wie,że to obcy, a obcy ma wówczas dystans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years później...
Ludziska najnormalniej dramatyzujecie!

Wszystko ma swoje granice i z wszystkim trzeba miec umiar.

Mam psa raczej nie małego -goldena. Uwielbiam go wszędzie zabierać jednak wiem doskonale gdzie mogę go zabrac a gdzie nie. To kwestia jasności w kontaktach z rodzina i znajomymi - moze to znimi macie problem a nie z ich pupilami.

Mam znajomych którzy nie wyobrażają sobie abym wzedł do nich bez psa. I mam tez znajomych do których psa nigdy bym nie zabrał.

Mam zasadę że zawsze uprzedzam znajomych o swojej wizycie i uprzedzam że chce wejśc z psem.

Do mnie można przyjść z każdym zwierzakiem choć wolę o tym wiedzieć bo mam w domu jeszcze trzy koty. Rozumiem ludzi którzy pracują i nie chcą zwierzaka zostawiać na następne parę godzin samego.

Do Vieruni biorąc sobie psa bierzemy również obowiązki nigdy nie zostawiam psa samego w domu jeśli naprawdę nie muszę. To żywe stworzenie oczekujące naszej uwagi i miłości. Troszkę inaczej ma sie sprawa z kotem który śpi do 16 godz. dziennie

 

Ja mam trzy sunie. Mam jedną koleżankę, która zawsze zaprasza mnie z psami (czasem to nawet się śmieję, że bardziej chce zobaczyć się z nimi jak ze mną :D ) Przyznam się że rzadko ulegam i zabieram wszystkie trzy na raz - częściej pojedynczo. Raz koleżanka prosiła mnie abym popilnowała jej mieszkania - oczywiście padła propozycja żebym zabrała wszystkie psiaki i z nimi zamieszkała. Nie zgodziłam się bo jedna z moich suczek za bardzo lubi się wylegiwać w łóżku.... Do mnie koleżanka wpada ze swoim psem bez zapowiedzi bo to fajny pies i wszystkie się bawią razem. Poza tym ja mam domek i duuży ogród. Myślę że chodzi głównie o to aby zwierzaki się znały i lubiły a przynajmniej tolerowały bo w przeciewnym wypadku wizyta będzie udręką dla obu stron. No i psy muszą być dobrze wychowane tzn. właściciele panuja nad nimi w 100% To samo niestety tyczy się dzieci......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...