Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pies i drzwi


mega

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 61
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Popracuj nad psem :D .

My od poczatku dawalismy swojemu psu (ostrym tonem) jasno do zrozumienia, ktore zachowania sa porzadane, a ktore nie. Moze sprobuj go nauczyc, zeby czekal przy oknie balkonowym? Moj pies tak sie nauczyl - nic nie robi, tylko siedzi przy oknie i wie, ze jak ja zawolam to ma przyjsc do drzwi garazowych.

Pozdrawiam

Iwona i grzeczny pies, a wlasciwie suczka, ktora nigdy nie drapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 3 weeks później...
Kotom załóż małe drzwiczki wejściowe, np w drzwiach balkonowych z klapką na elektromagnes, . Koszt to coś ok. 300,- pln.

Pozdro

J

 

Jak można coś takiego zamontować w drzwiach balkonowych, proszę o wyjaśnienie. Nie mogę sobie tego wyobrazić. To trzeba chyba jakieś drzwi balkonowe na specjalne zamówenie?

I jeszcze drzwi wejściowe - też trzeba odpowiednie zamówić czy to się da potem jakoś zamontować. Co wtedy z ociepleniem takich drzwi. Czy przez te wejścia nie dmucha zimą? Bardzo proszę o odpowiedź a może jakieś zdjęcia uda się tu zamieścić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Kolega opowiadał mi o sposobie na pozbawienie psa nawyku drapania drzwi, który podał mu znajomy treser i który u niego przyniosł rezultaty - mianowicie należy nabyć pułapkę na myszy (lub parę sztuk) taka z metalowym ramieniem na sprężynie. Metalowe ramie pokryć taśmą tak żeby nie zraniło psa, a jedynie uderzyło go w łapkę kiedy będzie próbował drapać, następnie przykleić na drzwiach i "uzbroić". Podobno działa ale nie wiem - nie sprawdzałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy psa, który drapie drzwi, co z tego, że będą nawet stalowe, skoro pazury zostawiają rysy? pies drapie drzwi i okna atarasowe, są więc zabarykadowane plastikowymi rzesłami ogrodowymi, żeby nie miał dostępu. Wchodząc i wychdoząc trzeba za każdym razem usuwać tę barykadę. M.in. dlatego pies zostanie zlikwidowany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy psa, który drapie drzwi, co z tego, że będą nawet stalowe, skoro pazury zostawiają rysy? pies drapie drzwi i okna atarasowe, są więc zabarykadowane plastikowymi rzesłami ogrodowymi, żeby nie miał dostępu. Wchodząc i wychdoząc trzeba za każdym razem usuwać tę barykadę. M.in. dlatego pies zostanie zlikwidowany.

Co to znaczy, ze pies zostanie zlikwidowany????? Bo chyba nie planujesz uspienia psa, bo niszczy okna i drzwi?????????? :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy psa, który drapie drzwi, co z tego, że będą nawet stalowe, skoro pazury zostawiają rysy? pies drapie drzwi i okna atarasowe, są więc zabarykadowane plastikowymi rzesłami ogrodowymi, żeby nie miał dostępu. Wchodząc i wychdoząc trzeba za każdym razem usuwać tę barykadę. M.in. dlatego pies zostanie zlikwidowany.

Co to znaczy, ze pies zostanie zlikwidowany????? Bo chyba nie planujesz uspienia psa, bo niszczy okna i drzwi?????????? :evil:

Między innymi dlatego. Poza tym, demoluje mi resztę działki, sadzi kupy na całym trawniku, wokół siatki wydeptał ścieżki. No i ma padaczkę. Jest to przybłęda, od razu mówię, że nie planowaliśmy psa, zaopiekowaliśmy sie nim w najgorsze mrozy licząc, że znajdzie się jego właściciel, a jak nie, to oddamy go do schroniska. Niestety, właściciel się nie znalazł, żadne schronisko nie chce go przyjąć, bo nasza gmina nie ma podpisanej umowy z żadnym schroniskiem. Może chcesz go wziąć? Bo poza uśpieniem pozostaje chyba tylko wywiezienie do lasu, czego nawet nie biorę pod uwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie moge go wziac, bo mam juz psa i kota i prace zawodowa, wiec niespecjalnie moge sie podjac opieki nad kolejnym zwierzakiem.

Moze skontaktuj sie z jakas organizacja szukajaca domów dla bezdomnych psow (popytaj na dogomoania.pl), moze ktos go bedzie chcial? Jezeli nie, to rzeczywiscie lepiej go uspic niz przywiazac do drzewa w lesie :evil: .

Rozumiem, ze nie planowalas psa, a ten sie przyblakal, natomiast nie rozumiem, jak mozna oddac, a tym bardziej uspic psa, z ktorym mieszkalo sie kilka tygodni czy miesiecy????

I może nie kupuj/ przygarniaj w przyszlosci psa, bo drapania mozna oduczyc, ale wydeptywanie sciezek, sikanie i robienie kup na trawnik to raczej naturalne dla wszystkich psow :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie moge go wziac, bo mam juz psa i kota i prace zawodowa, wiec niespecjalnie moge sie podjac opieki nad kolejnym zwierzakiem.

Moze skontaktuj sie z jakas organizacja szukajaca domów dla bezdomnych psow (popytaj na dogomoania.pl), moze ktos go bedzie chcial? Jezeli nie, to rzeczywiscie lepiej go uspic niz przywiazac do drzewa w lesie :evil: .

Rozumiem, ze nie planowalas psa, a ten sie przyblakal, natomiast nie rozumiem, jak mozna oddac, a tym bardziej uspic psa, z ktorym mieszkalo sie kilka tygodni czy miesiecy????

I może nie kupuj/ przygarniaj w przyszlosci psa, bo drapania mozna oduczyc, ale wydeptywanie sciezek, sikanie i robienie kup na trawnik to raczej naturalne dla wszystkich psow :evil:

Uwierz mi, zrobiłam wszystko, co mogłam, dawałam ogłoszenia na wszystkich znanych mi forach internetowych poświęconych psom, jeździliśmy po schroniskach i nic! Ja nie planowałam psa, nigdy nie miałam psa i nie chcę mieć, dlatego niestety muszę się go pozbyć w cywilizowany sposób. A w ogóle, to jest chory system opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Mąż przyprowadził tego psa bo zobaczył ogłoszenie o zaginionym psie, które pasowało do niego (psa), więc go wziął, żeby właściciele przyjechali i nie musieli za nim biegać po ulicy. Nakarminiliśmy go, ogrzał się, bo było bardzo zimno. Nie chcieliśmy go przygarniać na stałe. Jak się okazało, że nikt się po niego nie zgłosił, chcieliśmy oddać do schroniska, ale nikt go nie chce przyjąć. W dodatku jak się okazało, że jest bardzo chory, to większość lekarzy odmowiła uśpienia go (czekamy na powrót jednego z długiego urlopu). Człowiek chciał dobrze, chciał pomóc psu, a obudził się w ręką w nocniku. To jest bardzo smutne i bardzo przygnębiające, ale to doświadczenie nauczyło mnie, że NIGDY więcej nie zaopiekuję się żadnym psem. A serce mam naprawdę dobre i bardzo mi to ciężko przychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia, przecież psu można zrobić kojec i ciepłą budę. Wtedy nie bedzie robił tych wszystkich zniszczeń. Ale nie może być tak, że pies cały czas będzie siedział w kojcu. Trzeba z nim wychodzić, żeby się wylatał i miał kontakt z Wami. On na pewno się przywiązał i chce jak najwiecej być z Wami. Psa trzeba po prostu kochać. Strasznie mi go żal i pewnie bym go wzięła, ale mam już dwa koty i psa.

Jak psinę się kocha to większość zniszczeń jest do wybaczenia. To są tylko rzeczy, które można wymienić. A psią miłość trudno przeliczyć na pieniądze.

My chcieliśmy mieć psa tylko na podwórku, ale jak Berunia do nas przyszła (też przybłęda), taka zalękniona i spragniona miłości, nie miałam sumienia trzymać ją poza domem. Ma piękną i ciepłą budę na podwórku, ale w nocy śpi w salonie.....na kanapie :).

Kocham moje zwierzaki i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być.

Kto by nas radośnie witał jak wracamy z pracy? Ile smiechu i radości dają nam wszystkie to trudno opisać.

Magdzia zastanów się nad jakimś rozwiązaniem i spróbuj pokochać Waszego szkodnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia a tu na forum Muratora próbowałaś? Może wśród budujących jest ktoś, kto psiaka przygarnie...

Tak, na "mojej" grupie terenowej. Nikt nie chce chorego psa. Pies nadaje się tylko do życia w ogrodzie (nie w domu ze względu na padaczkę, w czasie ataku wydala wszystko z organizmu wszystkimi możliwymi drogami i rozchlapuje to dookoła, wiem, bo nas to spotkało, salon do malowania), w dodatku jest dosyć stary (lekarz ocenił go na 5-6 lat), niczego nie jest w stanie sie nauczyć mimo mojej cierpliwości i różnych zachęt. Jest mi naprawdę przykro, ja się przywiązałam do niego, mieszka z nami od poczatku lutego, ale naprawdę, nie mam wyjścia. Nigdy nie mieliśmy miec psa, często wyjeżdzamy, a w dodatku ten niszczy naszą pracę w ogrodzie. Gdybym zdecydowała się na posiadanie psa i doszła do wniosku, że mi nie odpowiada, bo nie zachowuje się tak, jakbym tego chciała, to można by powiedzieć, że jestem nieodpowiedzialna. Ale w tej sytuacji, kiedy chciałam tymczasowo, doraźnie pomóc błąkającemu się zwierzęciu bez zamiaru zatrzmania go na stałe, i bez możliwości CYWILIZOWANEGO załatwienia sprawy, jest mi przykro i mam pretensję do "systemu". Jakbym wyrzuciła psa w mieście w którym jest schronisko, to pewnie by go wzięli. Ale jak zawiozłam psa kuluralnie do nich, w biały dzień z prośbą, żeby go wzięli, to mi odmówili jak zobaczyli, gdzie mieszkam, bo gmina niema podpisanej umowy. Pani nawet bezczelnie zapytała, czy nie mam rodziny w Ż... bo od kogoś zameldowanego w tej miejscowości przyjęliby psa, ale ode mnienie może. Czy to nie jest chore??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu, załatwiania się poza terenem działki też psa można nauczyć. Z tego, co napisałaś to tylko to wydeptywanie ścieżek jest nie do pokonania, bo pies raczej fruwać nie będzie...

 

pamiętam jak pisałaś, że znaleźliście psa, że masz nadzieję, że dobrze mu będzie u Was, że jest grzeczny, spokojny, piękny, a tu taka zmiana o 180 st??? Niedobrze, bo psiak Was pewnie zdążył pokochać :( I po raz kolejny zostanie skrzywdzony. Rzeczywiście jedynym wyjściem (jeśli nie zdarzy się cud i nie znajdzie się ktoś, kto weźmie psa), będzie uśpienie go...

 

Muszę zmienić ten post. Nie uśpiłabym psa. Chyba że cierpiałby bardzo i nie byłoby innego wyjścia. Ale z pewnością nie można zabijać zwierząt tylko dlatego, że nie ma się co z nimi zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i tak, ale jak pisałam, nigdynie miałam psa, nigdy nie chciałam miec psa, nie lubię psów, a wiekszych się po prostu boję (zostałam pogryziona w dzieciństwie). Uwielbiam za to koty. Poza tym, mąż ma alergię na sierść i psów i kotów. Co więcej, jest bardzo pragmatyczny i nie chce mieć psa dla posiadania psa, bo pies ani nie jest obronny, ani nic. Siedzi, je i nic więcej. No i kupy robi i sika na dzrzewka, które kosztowały majątek. Jesteśmy obydwoje pedantami i naprawdę nie chcę mieć podrapanych drzwi które kosztowały majątek, nie chcę mieć psich kup na trawniku, bo jak mąż w to wjedzie kosiarką, to rowali to po całym terenie. To brzmi cynicznie, ale taka jest prawda. Nie uważam tego psa za swojego, czuję się nim obarczona przez los i coraz bardziej mnie denerwuje, i mimo moich dobrych chęci, jeśli nie znajdzie się jakimś cudem ktoś, kto ma większe serce od mojego, pies zostanie uśpiony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia,

A dlaczego napisalas, ze weterynarze wiedząc, ze jest chory nie chca go uspic? Jak byłby zdrowy to bym ich rozumiala, ale jak jest tak bardzo chory?

Pozdrawiam

Iwona (przeciwniczka usypiania zwierzat, jeżeli tylko jest inna możliwosc)

Nie wiem :( W gabinecie, do któego woziliśmy tego psa, pracuje dwóch weterynarzy, pan i pani. Pan powiedział nam na początku, że jeśli ataki padaczki będą nadal częste i leki nie będą działały, trzeba będzie psa uśpić. Ataki ma co tydzień, leki nie działają (przestaliśmy mu je już dawać, bo nie miało to sensu). Ale ten lekarz jest od miesiąca na urlopie, a pani powiedziała, że nie usypia psów z zasady, mimo, że znała jego sytuację. Nie wiem, może jakbym przywiozła psa zmasakrowanego np. po wypadku, to by go uśpiła, ale jeśli pies chodzi i wygląda dobrze, to go nie uśpi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu, załatwiania się poza terenem działki też psa można nauczyć. Z tego, co napisałaś to tylko to wydeptywanie ścieżek jest nie do pokonania, bo pies raczej fruwać nie będzie...

 

pamiętam jak pisałaś, że znaleźliście psa, że masz nadzieję, że dobrze mu będzie u Was, że jest grzeczny, spokojny, piękny, a tu taka zmiana o 180 st??? Niedobrze, bo psiak Was pewnie zdążył pokochać :( I po raz kolejny zostanie skrzywdzony. Rzeczywiście jedynym wyjściem (jeśli nie zdarzy się cud i nie znajdzie się ktoś, kto weźmie psa), będzie uśpienie go...

 

Muszę zmienić ten post. Nie uśpiłabym psa. Chyba że cierpiałby bardzo i nie byłoby innego wyjścia. Ale z pewnością nie można zabijać zwierząt tylko dlatego, że nie ma się co z nimi zrobić.

Marto, tak, była wtedy zima, śnieg na działce i to jego załatwianie się nie przeszkadzało mi, nie deptał trawnika bo go nie było, nie mieliśmy tez drzewek. Ale teraz, kiedy zadbaliśmy o działkę i ogród widzę, że ten pies to niepohamowana siła niszcząca. Tak, pies jest naprawdę sympatyczny, kochany, cichy, cierpliwy, ale trudno, nie pozwolę na to, żeby dewastował nasze wysiłki. Ja nie chcę tego psa krzywdzić. Nie biję go, nie chcę go przywiązać do drzewa, powiesić itp. Chcę go w cywilizowany, bezbolesny sposób uśpić. Czy masz dla mnie inną radę? Łatwo wygłaszać frazesy, ale jak się jest postawionym w sytacji bez wyjścia, to już nie jest tak łatwo. Ja też nigdy wcześniej nie przyjmowałam do wiadomości takiej możliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie są frazesy Magdzia. Pies to żywa istota. Nie można go tak po prostu uśpić, bo nie ma się z nim co zrobić. Jedyne odstępstwo od tej zasady: cierpienie psa. Ja Wam naprawdę współczuję, bo macie problem. I współczuję psu jeszcze bardziej. Tym bardziej, że jest jak napisałaś "cierpliwy, kochany, cichy, spokojny". Więc jest zdrowym psychicznie psem, który nie będzie wiedział, dlaczego znowu ktoś go oddaje. Dajcie ogłoszenia do gazet, jeśli nie chcą psa w schronisku od Was, znajdzcie kogoś wśród ludzi mieszkających w danej miejscowości, może ktoś się zgodzi zaprowadzić tam psa. Czy dzwoniliście/jeździliście do wszystkich schronisk? W internecie są namiary na wolontariuszy schronisk, może oni coś poradzą?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i tak, ale jak pisałam, nigdynie miałam psa, nigdy nie chciałam miec psa, nie lubię psów, a wiekszych się po prostu boję (zostałam pogryziona w dzieciństwie). Uwielbiam za to koty. Poza tym, mąż ma alergię na sierść i psów i kotów. Co więcej, jest bardzo pragmatyczny i nie chce mieć psa dla posiadania psa, bo pies ani nie jest obronny, ani nic. Siedzi, je i nic więcej. No i kupy robi i sika na dzrzewka, które kosztowały majątek. Jesteśmy obydwoje pedantami i naprawdę nie chcę mieć podrapanych drzwi które kosztowały majątek, nie chcę mieć psich kup na trawniku, bo jak mąż w to wjedzie kosiarką, to rowali to po całym terenie. To brzmi cynicznie, ale taka jest prawda. Nie uważam tego psa za swojego, czuję się nim obarczona przez los i coraz bardziej mnie denerwuje, i mimo moich dobrych chęci, jeśli nie znajdzie się jakimś cudem ktoś, kto ma większe serce od mojego, pies zostanie uśpiony.

 

 

 

To brzmi cynicznie -pisze Magdzia.

 

TO JEST CYNICZNE!- poprawiłabym z pełnym przekonaniem.

 

Reszta bez komentarza :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...