Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komu zabrakło przy końcu


bobiczek

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 58
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Szczęściarze, co mogą sprzedać stare mieszkanie!

Gdybym mogła sprzedać mój obecny slums, akurat starczyłoby

do końca.

Niestety, kamienica jest dosłownie "niczyja". Miasto też nie chce takiej rozpadającej się rudery.

Pominę, ile kasy poszło na doprowadzenie mieszkania do chciaż pół-ludzkich warunków.

Teraz na horyzoncie straszy widmo kredytu.

A lata lecą. Obawiam się, że lepiej było zbierać na przytulny dom starców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już przeszedłem przez 70% wykończeniówki. Teraz łapię oddech, kredyt na szczęście nieduży, ale pamietajcie, nawet ten nieduzy trzeba spłacać i wtedy niewiele zostaje na bieżące odkładanie. I na cokolwiek zbiera się długo, bardzo długo, niech Wam wystarczy, że przez 3 miesiące po wprowadzeniu odłozyłem na ogrodzenie 500,- zł !!!!!! Reszta cały czas ulatnia się na bierzące drobiazgi i spłatę kredytu, a pracujemy oboje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cypek...... szczera prawda...

U nas większość kasy idzie na spłatę kredytów, a żeby uzbierała się jakaś górka na resztę wykończenia...nie ma szans... tylko jakies ekstra zlecenia, ponad zwykłe zarobki pozwalają zbierać na dalsze domowe wydatki :(

szczęśliwie w tym roku uciułaliśmy na ogród (moje ekstra zlecenie :) ) i na obudowę drewniach elementów na zewnątrz domu (ekstra zlecenie męża). Mie mamy m.in. na taras, kominek, bramę do garażu, malowanie elewacji, lampy są papierowe z Ikei, ogrodzenie jest z siatki autostradowej i stempli drewnianych. Za to: NIE DA SIĘ PORÓWNAĆ MIESZKANIA WE WŁASNYM DOMU Z MIESZKANIEM W BLOKU !!!! i nic nam nie przeszkadza, nawet ten beton na tarasie i wystająca rura doprowadzająca powietrze do przyszłego kominka... to są detale w porównaniu do radości, jaką mamy z domu i ogrodu.

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest pytanie, na ile tej radości starczy aby mieszkać prawie na placu budowy. Brakuje mi na ogrodzenie, meble w kuchni i szafy, na podbitkę, ogród, polbruk, pomalowanie elewacji i kilka innych drobiazgów. Tak cirka 50-60 kPLN, ktos ma zbędne może ?? :)

Ale nic to, pachamy ten wózek dalej, a kiedy na jakieś wakacje ?? - nie byliśmy nigdzie od 3 lat :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile potrafię zrozumieć ludzi piszących jak choćby Cypek przed "chwilą", a więc takich, którym zwyczajnie zabrakło kasy na rzeczy nieodzowne niezależnie od ich standardu; o tyle jakoś nie potrafię pojąć ludzi, którzy w imię swoich nadwybujałych oczekiwań skazują się na kolejne lata "placu budowy".

Oczywiście wszystko jest kwestią gustu i prywatnych przekonań.

Czy jednak nie warto czasem się zastanowić na co tak na prawdę zwracamy uwagę? Co rzeczywiście nie będzie nam dawało spokoju?

Bo takich rzeczy jest przecież niewiele.

 

Pamiętajmy, że żyjemy w świecie ustawicznej klęski urodzaju - produktów i producentów jest zbyt dużo, konkurencja jest ogromna. To właśnie dlatego producenci nie mogą poprzestawać na zaspokajaniu naszych potrzeb - oni muszą te potrzeby sztucznie w nas kreować. Doświadczył tego każdy kupujący - ileż to razy nasze oczekiwania rozbudzały się dopiero w sklepie i w odniesieniu do rzeczy o których wcześniej nawet nie myśleliśmy?

 

Pamiętajmy o jednym - pieniądze pakowane w realizację marzeń producenta lepiej zainwestować w marzenia własne. Ostatecznie świat nie kończy się na budowie domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

theRav: ja wiem, czy tak do końca masz rację??

Też mi brakło. Nie mam zabudowlanej garderoby u dzieci, nie mam wykończonej trzeciej łazienki (ale akurat tej, w której miała stać wanna), nie mam ogrodzenia, ogród urządzam powolutku. O! śpię na starym blokowym narożniku (który sama przerobiłam na łoże małżeńskie) i w ogóle brakuje mi takich tam róznych ...

Ogrodzenie mogłabym wykonać z siatki - wystarczyłoby kasy. Ale nie trawie siatki. Łazienkę mogłabym urządzić (bo ściany i podłoga są zrobione) montując tanie sanitariaty. Ale od lat podobaja mi sie pewne rzeczy, niektórych nie trawię, a te akurat są dość kosztowne. I nie chodzi tu o to, że np. taki Cersanit nie ma dobrych produktów, tylko nie ma wzorów, które mi się podobają i podobały praktycznie od zawsze.

Wiele rzeczy mogłabym kupić ( tych, które wymagają mniejszyvch nakładów finansowych), ale wolę wyjechać gdzieś z dziećmi na urlop.

Więc ja akurat rozumiem, że ktos czegoś nie mieć, niż zamontować cokolwiek, byle było. To nie są wybujałe oczekiwania. To jest realizacja marzeń. Bo w końcu mogłabym mieszkać w tym swoim mieszkaniu i nie porywac się na budowe domu. I tam nawet upinać złote zasłony (pewnie przesadziłam :-? )

Nie realizuję więc marzeń producenta, tylko chyba swoje własne? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest oczywiście bardzo prywatna i bardzo jednostkowa. Ja chcę tylko zwrócić uwagę na pewien mechanizm psychologiczny (w końcu jesteśmy w "kąciku" psychologicznym).

Pamiętam, jak swego czasu, wybrałem się do sklepu po klamki po wymianie drzwi w mieszkaniu. Plan był prosty - wejść do sklepu, kupić klamki, wyjść. I ten plan runął kiedy stanąłem przed całą ścianą klamek. Rozmaitość kształtów, kolorów, faktur, materiałów i oczywiście cen - nagle w głowie rodzi się hierarchia klamkowych wartości - te są ładne, tamte paskudne. Olśnienie przychodzi nagle - przecież ja nigdy nie zwracałem uwagi na klamki, przecież dla mnie klamka to jest przedmiot użytkowy i jego walory estetyczne mnie nie interesują... a mimo to samo obcowanie z towarem na półce prawie spowodowało, że wydałbym dwa razy więcej na przedmiot, którego w codziennym życiu wogóle nie dostrzegam.

 

Bądźmy więc uważni. Mając wybór, zawsze jedne rzeczy będą nam się podobać bardziej (zwykle te droższe), inne mniej - ale to jeszcze nie znaczy, że te ładniejsze muszą stać się obiektem naszych marzeń i że są warte poświęceń.

Odróżniajmy marzenia swoje od marzeń producenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jest w tym coś, że podobają nam się te droższe rzeczy. Myslę, że jest to związane z ich jakością. Na ogół są albo wykonane z lepszego materiału, albo staranniej wykończone, albo wystepują jednostkowo, nie w seriach po milion.

Nie wiem, jak Ty, ale ja bezbłednie wyłapuję rzeczy najdroższe. Nie widząc ich cen. Bo po prostu ich jakość rzuca się w oczy.

Z klamkami nie miałam problemu (chociaż rzeczywiście rozpiętość cen jest zastraszająca), ale padłam przy wyborze płytek.

Nie wiem dlaczego, ale nie znosze wypytywac się o ceny sprzedawców (no, chyba że o jedną czy dwie rzeczy) i zawsze wściekam się, kiedy tych cen nie ma przy towarze. Kiedy doszło do wyboru tych płytek, wypisałam sobie wymiary tych upatrzonych, rozrysowałam na papierze milimetrowym, zliczyłam do sztuki, doliczyłam zapas i pojechałam zakupywac. Na szczęście najpierw zapytałam o ceny. Jedne z nich kosztowały 800 zł/m2 :o Musiałam zweryfikować wszystko. Tylko jak tu wybrać skoro już podoba Ci się coś innego? Długo więc trwało, zanim wybrałam inne (chyba ok. dwóch tygodni!!!) Zostawiłam sobie tylko płytki do kuchni, bo tych potrzebowałam dwa metry więc mogłam ciut więcej za nie zapłacic.

 

Na pewno nie można pozwolić, aby rzeczy przesłoniły człowiekowi świat i stawały się naszymi pragnieniami. A już szczególnie poświęcać się dla nich.

 

A na klamki może nie zwracałeś do tej pory uwagi, bo były idealnie dobrane? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o kominek, moge doradzić to co zrobiło wielu klientów;

 

1. Kupujemy wkład (dobry czyli ten wymarzony)

2.Stawiamy na bloczkach i podłączamy do komina.

3. Budujemy prosta obudowę z kartongipsu (żarówka) , oczywiście z wszystkimi przepisowymi izolacjami.

4. Dzięki kominkowi oszczędzamy na ogrzewaniu, do nastepnej wiosny kiedy już uzbieramy na solidną obudowę.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Od dzisiaj sie przeprowadzamy. Tez nie starczyło na wszystko. Ale wiedzieliśmy od początku, że będą musiały poczekać: kominek , dojście do domu, jednostka centralna odkurzacza, kafle na schody wejściowe i taras. Budowaliśmy z ołowkiem w ręku, nie daliśmy sie zwieść bateriom za 800 zł i innym drogim gadżeciarskim rzeczom. Dla mnie bateria to bateria -ma działać i estetycznie wyglądać, ogrodzenie ma zapewnić poczucie bezpieczeństwa, jest więc siatka itd. A tak na marginesie - myślałam, że przeprowadzka to będzie szczęście niepojęte a jestem tak zmęczona i jeszcze tyle roboty przede mną,że myślę sobie - po co mi to było? nie lepiej byłoby usiąść i rozwiązać sudoku?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glowa do gory

dluzej bedziesz sie cieszyla , bo za kazdym razem jak jakis detal dojdzie

bez wielu rzeczy mozna sie w zyciu obejsc

bedac jednoczesnie szczesliwym :lol: :lol: :lol:

zycze powodzenia i zakupu raz w miesiacu czegos nowego

sama sie przekonasz :p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Skoro tak narzekamy ... Nam też zabrakło, czego się zresztą obawiałem, dlatego nie brałem kredytu. W dodatku zabrakło pracy, bo firma, w której działałem od początku, ulega likwidacji. A w wieku podgrzybkowym szanse są zerowe. Idzie zima, paliwa "ni ma", a już mieszkamy.

Trzymajcie się ciepło!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 3 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...