Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Inny świat do którego wzdycham...


Gość

Recommended Posts

Cześć, pisuję tutaj czasami, choć proszę, wybaczcie... ten post puszczę jako gość...

Mam wielki kamień na sercu, kamień ten dzwigam od ponad 2 lat... raz jest ciężki jak mount everest, czasami nie pamiętam o nim wcale i już już wydaje mi się, że spadł... ale nie... jest i co jakiś czas daje mocno znać o sobie.

Chodzi o druga kobietę. Drugą, bo jedną mam na stałe i tą chce kochać. Nigdy nie była moja i pewnie nigdy w związku z tym co napisałem w poprzednim zdaniu moją nie będzie, ale jest w moim życiu i nie potrafię myśleć o niej li tylko jak o koleżance. Co z tym mam zrobić? Kiedy kamień jest ciężki jestem gotów zburzyć swój poukładany świat i zaryzykować daleką wyprawę w znany mi już świat podwójnego życia... Znany mi... dlatego wiem, że nie warto, chociaż gdy sie w niego wejdzie wydaje się, że inne życie nie ma sensu, że życie z zaprzeczaniem uczuciom nie jest warte życia. Co zrobić do cholery by to odeszło? A może jednak poddać się temu i próbować łapać swoje szczęście, choćby miało mnie prowadzić w przepaść... Wiem, że prawdopodobnie nikt nie będzie potrafił mi pomóc, ale chcę tak po prostu o tym napisać... może to sprawi, że ten kamień będzie choć trochę dziś lżejszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 196
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W życiu człowieka są pewne wartości , które nauczono go szanować ...

I czasem wiedziony tym żyje w jakimś zawieszeniu , przekonany , że czyni słusznie .

Jednak życie okrutnie wyciąga na wierzch prawdy , które w jakiś dziwny sposób nie zawsze nimi są .

Szczęście – to wartość najważniejsza , ją trzeba mieć na uwadze . Musisz więc zadać sobie pytanie : czy jesteś szczęśliwy z prawdą przy której trwasz ? Jeśli nie , posłuchaj głosu serca – bo inaczej będziesz żył w wiecznym żalu do siebie i do świata .

Szczęście – to kochać i być kochanym ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka , ależ „wzdychający” nic nie wspomina , że to tylko marzenia . Dlaczego mamy kazać mu schodzić na ziemię ( jak to określasz , choć myślę , że z tą druga też może po ziemi chodzić ) – przecież pisze wyrażnie : „że życie z zaprzeczaniem uczuciom nie jest warte życia.” Ziemia też nosi szczęście , wbrew opiniom innych mających za mało wiary w sobie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, ze pisze "pierwszą kocha i chce z nią być", a ta druga to czasami mu serducho wzrusza :wink:

jeżeli by pisał, ze na pierwsza patrzeć nie może, to takiego tekstu bym tu nie wsadzała. A tak uważam, ze pora dorosnąć. Bigamia jest niedozwolona :D

 

I proszę o komentarze pod nickami forumowymi 8) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagoda, remx - nie wiem czego tutaj nie rozumiecie... wydawało mi się że napisałem dość jasno- chce kochac ta, z ktora jestem na stale.

Gabriela: mam i dlatego też nie robię nic licząc, że przejdzie... ale nie przechodzi.

Gość: masz rację, jednakże wiele razy analizowałem za i przeciw i zawsze "za" bylo tylko to, co moze sie wydawac iluzją szczęścia, bo nie sztują jest probujac byc szczesliwym unieszczesliwiac iles innych osob, a tych jest niemalo...

Majka: masz racje to senne marzenie z ktorego chcialbym sie obudzic, bo czasem nie potrafie normalnie zyc... jesli wiesz jak to zrobic, powiedz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągnąc dalej temat zapytuję : czy kochasz tę , z którą jesteś ? Bo dla mnie ta sprawa jest nie jasna . I skąd pewność , że unieszczęśliwisz ? Czy obecnie wszystko Ci się układa ( pomijając drugą ) ?

 

Tak, kocham tą, z którą jestem, ale w inny sposób, jeśli masz żonę wiesz jak to jest po wielu latach. I nie mógłbym jej tego zrobić, nawet próbować tego zrobić... Tak więc można powiedzieć, że pomijając drugą jestem szczęśliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, pisuję tutaj czasami, choć proszę, wybaczcie... ten post puszczę jako gość...

Mam wielki kamień na sercu, kamień ten dzwigam od ponad 2 lat... raz jest ciężki jak mount everest, czasami nie pamiętam o nim wcale i już już wydaje mi się, że spadł... ale nie... jest i co jakiś czas daje mocno znać o sobie.

Chodzi o druga kobietę. Drugą, bo jedną mam na stałe i tą chce kochać. Nigdy nie była moja i pewnie nigdy w związku z tym co napisałem w poprzednim zdaniu moją nie będzie, ale jest w moim życiu i nie potrafię myśleć o niej li tylko jak o koleżance. Co z tym mam zrobić? Kiedy kamień jest ciężki jestem gotów zburzyć swój poukładany świat i zaryzykować daleką wyprawę w znany mi już świat podwójnego życia... Znany mi... dlatego wiem, że nie warto, chociaż gdy sie w niego wejdzie wydaje się, że inne życie nie ma sensu, że życie z zaprzeczaniem uczuciom nie jest warte życia. Co zrobić do cholery by to odeszło? A może jednak poddać się temu i próbować łapać swoje szczęście, choćby miało mnie prowadzić w przepaść... Wiem, że prawdopodobnie nikt nie będzie potrafił mi pomóc, ale chcę tak po prostu o tym napisać... może to sprawi, że ten kamień będzie choć trochę dziś lżejszy...

Za takie coś syn powinien Ci wlać abyś się opamiętał,

zaciśnij zęby i kochaj własną żonę !!!!!!

Zaciśnij zęby i nie grzesz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągnąc dalej temat zapytuję : czy kochasz tę , z którą jesteś ? Bo dla mnie ta sprawa jest nie jasna . I skąd pewność , że unieszczęśliwisz ? Czy obecnie wszystko Ci się układa ( pomijając drugą ) ?

 

Tak, kocham tą, z którą jestem, ale w inny sposób, jeśli masz żonę wiesz jak to jest po wielu latach. I nie mógłbym jej tego zrobić, nawet próbować tego zrobić... Tak więc można powiedzieć, że pomijając drugą jestem szczęśliwy.

 

"inny sposób" - czyli co ? Przyzwyczajenie ? Czy była to Twoja wielka miłość ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaciśnij zęby i kochaj własną żonę !!!!!!

:lol: :lol: :lol:

takiej recepty na miłość to jeszcze nie słyszałem

 

against all odds jak śpiewał Phil Collins :D

 

Trzym się autorze wątku. Życie nie jest podręcznikiem psychologii ani książeczką do nabożeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaciśnij zęby i kochaj własną żonę !!!!!!

:lol: :lol: :lol:

takiej recepty na miłość to jeszcze nie słyszałem

 

against all odds jak śpiewał Phil Collins :D

 

Trzym się autorze wątku. Życie nie jest podręcznikiem psychologii ani książeczką do nabożeństwa.

Cóż, :( napisałbym więcej może ale musiałbym najpierw widzieć obie kobiety :D

(przynajmniej widzieć)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie była moja i pewnie nigdy w związku z tym co napisałem w poprzednim zdaniu moją nie będzie, ale jest w moim życiu i nie potrafię myśleć o niej li tylko jak o koleżance.

 

Gościu, zastanów się, na ile to jest coś poważnego, a na ile tylko chwilowa "chemia organiczna". Na ile to więź z wzajemnością, a na ile tylko Twoje fantazje.

 

Jest istotna różnica między kochaniem kogoś, a zakochaniem się w kimś. To drugie to na ogół zwykła burza hormonów. To pierwsze to zdecydowanie coś więcej, to coś świadomego, głębszego. Zastanów się, co jest więcej warte.

 

Nie ma nic złego w fascynacji drugą osobą. Ale pewne zasady obowiązują i (na ogół) nie warto ich przekraczać.

 

3m się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...