ponury63 03.12.2004 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2004 Rozsypańce, czyli to co mnie kręci, a nie mieści się nigdzie indziej. 'Pamiątki' są za pamiątkowe, 'Zapal świeczkę' zbyt cmentarne, na 'Cytaty' się toto nie nadaje, ani to erotyki, ani obrazy [choć niektórzy mogą się poczuć obrażeni - zatem zawczasu Wielkie Sorry], nie są tak buntownicze by nazwać je pieśniami, no po prostu coś co nie pasuje nigdzie indziej.A mnie kręci. I już. _____________________________________________ Kaliber 44 "Film" Joka Ja (ja) zaczynam, oto moja kabina.Tu się wchodzi, naciska, ogląda się z bliskaDziś wszystko, co daleko i blisko. Joka, foka, sroka. O.K., nieważne, każdy tu ma jazdę, Niech zgadnę - ktoś tu jest Magiem, naprawdę.Dalej, po lewej ręce, cudów więcej, Prędzej, zaraz się zakręcę.Pędzę tam teraz, Każdy z was może już wybierać, Kto nie chce zwiedzać - proszę czekać. Polegać na mnie warto, proszę bardzo, Za mną tu się wchodzi, porusza, cisza, Dusza się śmieje (Ha Ha).Joka, kwoka, foka.O.K., nieważne, każdy tu ma jazdę, ja zawszeRazem z moim pojazdem. I ja wiem że Lem, Lem jest fantastą, Pisze że przybysze są zieloni jak ciasto kiwi, Dla mnie obrzydliwi, Zbyt wyraźni, hałaśliwi, Widzę ich zbyt jasno i ciasno, Kiedy będę chciał - zgasną.To moja kabina. To moja machina.To moja dziedzina. Zaczynaj. Magik [R.I.P.]Oto ma wycieczka, MC do wewnątrz pudełeczka, Zagłębiam się w struktury budowli z tektury.Wtem kontemplacji mej procesy Zakłócają zewnętrzne ekscesy pojazdem Który zawraca koło głowy, Jego kolorowy, to mój głowyA głowy mój to, kolorowy jego głowy, Koło zawraca, stój! Daj spokój, Myślenia toku nie prowokuj.Jeden moment, długa chwila, Coś mnie tu gila i łaskocze.Oto ma wycieczka, do wesołego miasteczka, Za rogiem czeka na mnie śmiechu beczka, Ha ha - ciasteczkaSą tak dobre jak nigdzie indziej,A na miejscu pudełeczkaWtem z impetem unosi, porywaDiabelski młyn, co przede mną odkrywaObrazy czy dźwięki, kontrastu razy do potęgi, Szósty zmysł działa dla umysłu i ciała.To boskie Olimpu rozkosze, Łakoci łaknę i proszę, Gdy brak mi, tak bywa.Wtem z impetem w dół, porywaDiabelski młyn, co wszystko odkrywa.Oto ma wycieczkaGdzie wypełnia się karteczka, Jestem za, w dniu narodzin człowieczka.Według Johna Locke'a znów pryska powłoka.A na miejscu wesołego miasteczkaStoją otworem podwojeGdzie pytajników roje, Troje, przekroje ich badam, Nieujarzmioną mocą poznania władam.Eureka! unosi się kolejna powiekaCo ciąży - to krąży C.Z.K.,Bo za późno zobaczy to co widzę ja.Oto ma wycieczka, do końcóweczki kawałeczka, O miejscu którę będzie MekkąCztery - cztery kolebką.To nie bajeczka, Bowiem istnieje kraina, Gdzie wszystko jest NAJ, Więc zaczynaj. DAB Głos daj.. Aaach... widze złoty brzegu piachI mijając kiście liściZapuszczam się do iście tajemnego świata.Mam za sobą swego brataW liczbie dwa plus jeden, Jestem pewien, że go znacie. Kto jest wróg, a kto przyjaciel? Nie posiądzie na tym lądzie Takiej wiedzy, bo nie znane kategorie to.Więc otwieram kolekcję, Poproszę o projekcję, Czujcie się jak w domu.Komu ginu? Komu dymu? Kiedy czas nastanie, Usłyszę pukanie w banię i przypłynie w minieUkojenie w moim filmie (A to co? Jak to?) Przecież było to tak dawno, ten światKtóry otaczał mnie bańką, kolorowanką,Widzę to wyraźnie, trójkąt prawdy mówi start,Jego jazda gaśnie, nie na zawsze, Potem wzlotem, błędem, zapędem, psim swędem, Przez szufladę pełną Marii, Rapowe katharsis, oczyszczona stronaBarwy tej kameleona.Coraz dalej, stale i wspaniale, Usłyszałem swoje żale. Ale chyba było warto.Więc lepiej spal to, Taśma się kręci, Słyszę nasze chęci w pamięci, Wierci dziurki od tej rurki. I - krach - gdzie jest złoto, a gdzie piach?Jak na teraz odpowiedź jest w sześciu literach, Po bajerach, Ciąży, krąży igła wokół rowka, Aż skład się wreszcie namyśli, To: Ha I Pe myślnik Ha O Pe. Kropka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 05.12.2004 20:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 Piotr Macierzyński "Historyjka" samotny taksówkarz nocą dwóch nastolatków mają przy sobie nóż i sznurek forma dopasowuje się do treści już dwudziesty drugi cios nożem uspokaja morderców mordercy Cezara potrzebowali o jeden cios więcej ale wtedy szło o połowę świata jak na pierwszy raz to zupełnie nieźle krew na fotelach krew na kierownicy nie ma to jak nocna przejażdżka zakrwawionym wozem w końcu coś im się należy w kasie taksówkarza było tylko na litr wódki co przecież nie pozwoli im się wyrobić towarzysko można powiedzieć że zrobili to po kosztach własnych nie licząc robocizny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 05.12.2004 23:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 Paweł Marcinkiewicz "Bosman" W majowy wieczór piwiarniapowoli się zapełnia. Wyszli z psem na spaceri to już naprawdę ostatnie małe.Od tygodnia dręczy ich smaczyskoi pójdą dzisiaj w tango,kasa nie gra roli.Trzy dni temu było Bernarda,a oni wciąż kołyszą się w plastikowych krzesłachwokół parasoli z napisem PRINCE. Emerytowany glina z drogówki, murarze, kierowcy,z których jeden opowiada,jak był taksówkarzem w latach siedemdziesiątychi zakochał się w nim pewien ksiądz:wsiadał do wozu, zamawiał daleki kursi kładł mu dłoń na kolanie. Spocone karki trzęsą się ze śmiechu,a później wykłócają,który z nich silniejszy,który lepszy w robocie,który miał więcej bab. Dostać jeszcze jedno życiei spędzić je tutaj:mówić do kumpla jedno, dwa słowa,czyścić zapałką paznokcie,łapać wzrokiem rozświetlone cienie. Ile nowych i pięknychukładów stolików przed nami,ile labiryntów z popielniczek i szklanek... Jakie morza i brzegi,jakie skały siwe, wyspy jakie... I ani śladu portu, moja córko,na pijanym widnokęgu. Tivoli, 2000 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.12.2004 11:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Olga Jackowska "Nocny patrol" Nocny patrol czuwa, kroczy ochoczo Zagląda do okien, rozgląda się wokół Wszystko w porządku więc od początku Tam gdzie latarnie, gdzie świateł blask Oddech zmęczony, tupot nerwowy Sypie się szkło Rozpaczy jęki, zduszone krzyki Sączy się zło Śpij, śpij spokojnie śpij Oddychaj głęboko, śnij różowo śnij Nocny patrol czuwa, wytęża wzrok Szepty, krzyki, cienie, patrol równa krok Wszystko w porządku więc od początku Tam gdzie latarnie, gdzie świateł blask Oddech zmęczony, tupot nerwowy Sypie się szkło Rozpaczy jęki, zduszone krzyki Sączy się zło Śpij, śpij spokojnie śpij Oddychaj głęboko, śnij różowo śnij Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.12.2004 13:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Bogdan Olewiczmuz. Zbigniew Hołdys "Nie będzie nas"LP "I ching" Kiedy świat będzie mieć osiem osób na metrByle kraj będzie miał po dwie bomby na łeb Kiedy głód-dieta cud wszystkim da płaski brzuch Gdy jak sen w jeden dzień skończy się nawet tlen Nie będzie nasNie będzie nas Kiedy już cały świat będzie pić albo ćpaćW miastach tak będą kraść że ty w aucie będziesz spaćGdy cię wódz zwali z nóg jedną z tych chińskich sztukKiedy mózg zmieści już tylko nabój albo nóżNie będzie nas czasem mamtaką wielką ochotęnie oglądać już telewizjido lasu pójśćna spacer Nie będzie nas Kiedy rock da skok w bok gdy już zrobi się tłok Gdy ze scen spłynie lęk czy muzyka ma sens Kiedy gdzieś Listę List wygra "Mysz i Jej Pisk"Zanim ty pojmiesz sam o co dziś chodzi nam Nie będzie nasNie będzie nasNie będzie nas nas nasNie będzie nasNie będzie nas nas nas nas nasNie będzie nas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.12.2004 20:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Ariana Nagórska "Bez kalorii" moi równolatkowie z lekka sobie zmarli. to brzmi jak milicyjny ongiś raport: denat leżąc od wielu godzin oddychał dość słabo. dziś rozumiem że jest to zjawisko powszechne po swoich dzikich dzieciach wnioskują że wkrótce nikt już nie będzie czytał, ale jednak piszą... to zupełnie jak włosy rosnące pod ziemią zupełnie bez nadziei na dotyk grzebienia moi równolatkowie sądzą że na amen świat opuszczą w kulturce do cna obrazkowej. zamiast liter na grobie będzie strzałka w dół i znak pani lub pana jak na drzwiach wychodka równolatkowie moi w urny wodoszczelne składają młodość bz-durną, którą trafił szlag kiedy oko cyklonu zasnuwa się bielmem kusi ich bez kalorii maleńki tik-tak 31 V-1 VI 2003 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 07.12.2004 11:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 Bogdan Olewiczmuz. Zbigniew Hołdys "Wojna grubych z chudymi"LP "I ching" Nienawiści tyle jestAż w powietrzu wisi coś Zlany potem budzę się Na gazetach wieszam wzrok Tam dopiero straszą mnie Walą już z najgrubszych działA ja chciałbym syna miećKtóry będzie ludziom grał Obrazowo jak dla mas W telewizji pan obnaża wraży plan Co dzień idą karty w tasZe mną pograł już ktoś va bank Nuda żarła mnie jak weszWięc poszedłem na młodzieżowy filmA tam tak trzaskali sięAż buty miałem pełne krwi Nienawiści tyle jest Sąsiad w ogrodzeniu chyłkiem mierzy prądW nocy coś czereśnie żreJutro ktoś podpali dom Chudzi z grubych śmieją sięŚmieją im się prosto w nosI to bardzo smuci mnieBo od konfliktu dzieli włos Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.12.2004 13:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2004 Pidżama Porno "Nienawidzę twojej generacji"LP: "Marchef w butonierce" Jak ja nienawidzę twojej generacjiTwoja generacja chora od przemocyTwoja generacja przekleństwo fryzjerówSpeedy i tłuste oczy Jak ja nienawidzę twojej generacjiZwykła nienawiść dymi wam z dyniMłodzi policjanci, młodzi kibiceKretyni kontra kretyni Rock'n'roll umarłRock jest martwy, staryPo co kończysz to piwo ?Masz karabin zamiast gitaryA ja kieszenie pełne czereśniHej hej jak nazywa się twój Bóg ?Na imię ma zgiełkPrzypadek czy przepaść ?Hej twój BógDziwny twór o twarzach stuMonstrum z cybernetycznego nieba Jest takie miejsce na każdej mapieNie znajdę tu szczęścia, nie szukam zwadyChłopaki stąd zwykle idą do pierdlaDziewczyny na autostrady Za dużo się modlisz, dużo czytasz wierszyNa środku drogi i nie na szczycieNigdy ostatni, nigdy pierwszyHej, to chyba śni ci się życie Rock'n'roll umarł... Nie wyjdę dziś z tobą baby na teknoNie pójdę z tobą pod rękę po moloNigdy w życiu nie pokocham dziewczynyKtóra słucha disco polo Twoja ignorancja czy moja pychaSam już tego dobrze nie wiemW nazwisku niesympatyczna rybaPrześladuje mnie z bladym drzewem Rock'n'roll umarł... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.12.2004 21:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2004 Pidżama Porno "Ciemne jest jak tęcza"LP: "Ulice jak stygmaty" Pieniądze leżące wokół, marcepanów w bródDenuncjatorzy handlujący koką, na pasażu wojska wrogie oczekujące na cudDewotki z pekińczykami zakładają komitety baletu kosmicznegoWesołe wdówki trzęsą, kręcą kuperkami W naszym mieście skończyła się nudaMożna wreszcie całować i braćto co jeszcze nie uległo skażeniu Nieopodal zakwitają lasy, wybuchają oceany Nikt cię nie zaskoczy, kiedy staniesz plecami do ściany Ja przechadzam się bulgoczącymi ulicamikoka spływa kącikami moich ustZakochani flirtują z wielorybamiPodziwiając ich uśmiech i biustWieloryby z pozoru wydają się leniweCzęstują mnie miętowymi papierosamiMdłe grubasy zażerają ananasy W naszym mieście skończyła się nudaCiemne jest jak tęcza 1987 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.12.2004 23:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2004 Alfred Hayesmusic by Earl Robinsonperformed by Joan Baez "Joe Hill" I dreamed I saw Joe Hill last night,alive as you and me.Says I "But Joe, you're ten years dead""I never died" said he,"I never died" said he. "The Copper Bosses killed you Joe,they shot you Joe" says I."Takes more than guns to kill a man"Says Joe "I didn't die"Says Joe "I didn't die" And standing there as big as lifeand smiling with his eyes.Says Joe "What they can never killwent on to organize,went on to organize" From San Diego up to Maine,in every mine and mill,where working-men defend there rights,it's there you find Joe Hill,it's there you find Joe Hill! I dreamed I saw Joe Hill last night,alive as you and me.Says I "But Joe, you're ten years dead""I never died" said he,"I never died" said he. historia Joe Hill'a Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.12.2004 05:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Nosi mnie z tym od tygodnia. Bo niby czas nie ten, nie pora. Ale myśląc w ten sposób nigdy nie będzie dobra pora.Z życzeniami wytrwałości dla dr Magdaleny Środy. Zbigniew Herbert "Homilia" Na ambonie mówi tłusty pasterz a cień pada na kościelny mur a lud boży zasłuchany zapłakany płoną świece - blaski ikon - milczy chór płyną słowa nad głowami się unoszą jaki dziwny ma ten kapłan głosu organ ani męski ani żeński ni anielski także woda z ust płynąca to nie Jordan bo dla księdza - proszę księdza - to jest wszystko takie proste Pan Bóg stworzył muchę żeby ptaszek miał co jeść Pan Bóg daje dzieci i na dzieci i na Kościół Prosta ręka - prosta ryba - prosta sieć może tak należy mówić ludziom cichym ufającym Obiecywać - deszcze łaski - światło - cud Lecz są także tacy którzy wątpią niepokorni Bądźmy szczerzy - to jest także boży lud proszę księdza - ja naprawdę Go szukałem i błądziłem w noc burzliwą pośród skał piłem piasek jadłem kamień i samotność tylko Krzyż płonący w górze trwał i czytałem Ojców Wschodu i Zachodu opis raju przesłodzony - zapis trwogi - i sądziłem że z kart książek Znak powstanie ale milczał - niepojęty Logos pewnie ksiądz mnie nie pochowa w świętej ziemi ziemia jest szeroka zasnę sam i odejdę w dal - z Żydami odmieńcami bezszelestnie zwinę życia cały kram na ambonie mówi w kółko pasterz mówi do mnie - bracie mówi do mnie - ty ale ja naprawdę chcę się tylko zastrzec że go nie znam i że smutno mi 1990 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 20.12.2004 22:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2004 Zenon Fraszyński "Tetraplegia" Biały sufit, biała pościel,Śnieżnobiały kitel siostry Oli.- Jak to się stało? - usłyszałem z oddali.- A co się stało, gdzie ja jestem? Pamiętam, że padał gęsty śnieg,Pierwszy tej zimy.Nie dawał wytchnienia wycieraczkom.Na łuku koła nie posłuchały kierowcyi to wszystko!Aha - jeszcze ból w krzyżu.A co ty wiesz o krzyżu - zapytała siostra.Nic - odpowiedziałem. Ola - dlaczego nie mogę leżeć na poduszce?Dlaczego nie czuję ciepła, zimna, dotyku?Dlaczego nie ruszam rękami, nogami?- Dlaczego płaczesz? Przerwała moje "dlaczego"Kradnąc łzy z moich i swoich policzkóww błękitną, pachnącą jak płatki róży chusteczkę.- Czy wyjdę z tego? - szepnąłem.Nie usłyszała, nie chciała usłyszeć.Odeszła w stronę kaplicy. Chryste! Ty odpowiedz.Idź i porozmawiaj z nim o krzyżu.Ja nie potrafię - jestem tylko Weroniką.Pójdę poszukać Szymona, będzie lżej. Wiersz wyróżniony w Konkursie Literackim "Pokonać los", Łomża 2000 r. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.12.2004 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2004 Ponury 63!!!Byłeś kiedyś na badaniach psychiatrycznych??????????Odpowiedź jest oczywista ale pytam tak dla pewności.Po twoich wypowiedziach ,cytatach jestem zażenowany że kogoś coś takiego "kręci".Posiadasz nick "ponury 63" ale to cię wcale nie tłumaczy z tego co cytujesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
klm200 21.12.2004 14:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2004 Żeby nie było niedomówień ten gość to ja klm200.Zapomniałem się zalogować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.12.2004 16:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2004 Masz pół miliona postów na tym Forum. Nie zmuszaj się do czytania tego co mnie kręci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.12.2004 13:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2004 Edmund Szymańskimuz. Paweł Bączkowski "Wiersz Wigilijny" Gdybyś tak się omylił i dziś u nas narodził w zwykły sposób nie jakiś najświętszy byłbys czyimś tam dzieckiem, gdzieś w Zagłębiu czy Łodzi, w suterenie lub na czwartym piętrze. Zamiast fletów pastuszych grałyby ci zanim zaśniesz gwizdy syren i czkawki klaksonów. Dni są zawsze te same nie jest ciszej ni jaśniej z racji czyichś narodzin czy zgonu. Żaden król by nie przyszedł ni zachodni ni wschodni by ci kadzić i sypać złotem. Ojciec zły twoim płaczem wstałby raniej niż codzień i gorliwiej by szukał jakiejś roboty. Proroctwami, gwiazdami nikt by ciebie nie wieścił nikt by w prasie i radiu nie robił reklamy. W ciasnej życia uliczce tyle gruzu się mieści, padłbyś na nią i przepadł jak kamyk. Gdybyś się dziś narodził i znów zechciał być Bogiem, męką życie przeorać do gruntu. Byłbyś słowem jak piorun byłbyś słowem jak ogień słowem walki, miłości i buntu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.12.2004 21:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2004 Pięć lat temu Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo. Miał 41 lat. Fragment Jego ostatniego artykułu:"This is the end, my only friend. Opada kurtyna miłosierdzia na koniec XX. wieku. Ktoś kiedyś bliski powtarzał, że zawsze może być gorzej. Mój ojciec mawia od czasów niepamiętnych, że ku gorszemu idzie. Jaką nadzieję co do przyszłości ludzkości może mieć człowiek, który weźmie pod uwagę doświadczenia ostatniego miliona lat? - zastanawiał się kiedyś Kurt Vonnegut. I od razu sobie odpowiedział: Żadnej. Zatem nie pozostaje nic innego jak odwrócić się plecami do roku 2000 i niczym Panurg odejść, pierdnąwszy z wielkim wzburzeniem. Spójrzmy więc wstecz i wspomnijmy to, dla czego warto było żyć. Kruk Edgara Allana Poe. Zamek Karmazynowego Króla. 17 minuta Ech Pink Floyd. James Bond. Nights In White Satin The Moody Blues. Adagio Albinioniego. Kobieta Wąż (The Reptile) w kwietniu 1970 roku - seans w sanockim kinie San, kiedy po raz pierwszy i ostatni bałem się na horrorze. Atom Heart Mother. Andante z Tria Es-dur Schuberta. Tom and Jerry. Coca-cola i ketchup. Rzygający grubas w Sensie życia wg Monthy Pythona. Czas apokalipsy. Drugi koncert Marillion w Gdańsku, gdy Fish śpiewał Lawendy "tylko" dla mnie i Anki. Clint Eastwood i scena z rondlem w westernie Joe Kidd. O fortuna - pierwsza pieśń z Carmina Burana Carla Orffa. Twin Peaks. Wizyta w Domu Kobiety Węża (Oakley Court pod Londynem). Wzruszenie, gdy przyszło mi zapowiedzieć koncert Petera Hammilla w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy 14.10.1995. Miłość w czasach zarazy Marqueza. Lost Highway. Noc i poranek 31 maja 1998...Wszystkie te chwile przepadną w czasie, jak łzy w deszczu. Pora umierać. Tomasz Beksiński (1958-1999)" "Tylko Rock" nr 1(101) styczeń 2000 Słowa innych o Tomku i Chwila ciszy Fish (Derek William Dick) [Marillion] "Kayleigh"LP: "Misplaced Childhood" tłumaczenie: Tomasz Beksiński Czy pamiętasz serca wymalowane kredą na murze przy placu zabawCzy pamiętasz ucieczki z zatopionych w świetle księżyca szkolnych korytarzyCzy pamiętasz kwiaty wiśni na placu rynkowymPamiętasz - myślałem, że to konfetti w naszych włosachAch właśnie - czy nie złamałem ci sercaProszę, wybacz mi - nigdy nie chciałem złamać ci sercaTak mi przykro, bo nigdy nie chciałem złamać ci sercaLecz ty złamałaś moje Kayleigh, czy za późno już, aby powiedzieć przepraszamKayleigh, czy nie moglibyśmy znowu się połączyć,Po prostu nie mogę ciągle udawać, że to się skończyło tak naturalnieKayleigh, nigdy nie myślałem, że za tobą zatęsknięKayleigh, sądziłem, że nasza miłość będzie wiecznaMówiliśmy, że nic nas nie rozdzieliJak więc doszło do tak gorzkiego końca Czy pamiętasz - my boso na trawniku, a gwiazdy strzelają dokołaCzy pamiętasz, jak kochaliśmy się w parkuCzy pamiętasz tańce wśród sztyletów padającego śnieguPamiętasz - nigdy nie zrozumiałaś, że musiałem odejśćAch właśnie - czy nie złamałem ci sercaProszę, wybacz mi - nigdy nie chciałem złamać ci sercaTak mi przykro - nigdy nie chciałem złamać ci sercaAle ty złamałaś moje Kayleigh, po prostu chcę powiedzieć przepraszamAle boję się do ciebie zadzwonić, aby nie przekonać się,że masz już kogoś innegoKayleigh, ciągle próbuję napisać tą miłosną piosenkę,Kayleigh, teraz, gdy odeszłaś, jest ona dla mnie szczególnie ważnaMoże udowodni, że zrobiliśmy dobrzeAlbo udowodni, że postąpiłem źle Peter Sinfield [King Crimson] "I Talk To The Wind"LP: "In The Court Of The Crimson King" "Rozmawiam z wiatrem"tłumaczenie: Tomasz Beksiński Gdzie byłeś?Spytał uczciwy zmarłego- Byłem w pobliżu a zarazem dalekoJak również gdzieś pomiędzy Rozmawiam z wiatremLecz moje słowa są puste, bez znaczeniaRozmawiam z wiatremChoć wiatr mnie nie słyszyI usłyszeć nie możePrzyglądam się sobie z zewnątrzI coż widzę wokół siebieTak wiele chaosu i rozczarowania Nie zaskakujesz mnieNie robisz na mnie wrażeniaPo prostu ustaw moje myśliNie uczysz mnie ani nie wskazujesz drogiPo prostu zabierasz mi czas Rozmawiam z wiatremLecz unosi on hen moje słowaRozmawiam z wiatremLecz on mnie nie słyszyBo usłyszeć nie może Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 26.12.2004 07:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2004 Cztery lata temu, 26 grudnia 2000 r. Magik [Piotr Łuszcz], jeden z najlepszych polskich MC, wyskoczył z dziewiątego piętra bloku w Katowicach-Bogucicach. O godz. 6:15 rano zmarł w katowickim szpitalu. Miał 22 lata. Odszedł w tydzień po ukazaniu się jednego z najlepszych albumów w historii polskiego hip hopu - "Kinematografii" Paktofoniki. Tworzyli tę płytę blisko dwa lata. Może właśnie z tym składem mógłby osiągnąć niebywałe wyżyny władania słowem.Zaprzeczył sam sobie... w utworze będącym pożegnaniem ze składem Kaliber 44 rymował: Magik [R.I.P.] "Nowiny" [fragmenty] [...]Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpiliPokaż że się myliliNie czekaj ani chwili dłużejŻycie to nie zawsze drogaNa niej różeDuże Pfk, raz na dole, raz na górzeI potrafię słodko-kwaśny być jak chilli Gdy się wkurzęTo nie do wiary! To czary-mary! Słyszę w oddaliTo surrealizm, jak Salwador DalieM A Gie I Ka, tak jak Mulder i ScullyZa was jointa spali.Tym co się odwróciliPfk nie są miliJak Milli Vanilli [...] Brak tematów czy podziały ponad porozumieniemTak czy tak, Miło było dla was wszystkich być natchnieniemBo za te wszystkie lataTu jest rekompensataZnów jestem skory zbijać score'y jak na automatachA dlaczego znowu ufam memu superego?Nie pytaj, tego nie wie niktBo nikt nie wie tegoŻe mam coś czego nie masz tyA to coś wspaniałegoI szukaj tego czegośW moich tekstach zawartegoTo kwestia szczerości nie żaden wybórJa, eM A Gie I KaEkskalibur[...] Zamiast pożegnalnej świecy - mój ulubiony utwór z "Kinematografii" Paktofonika "Nie ma mnie dla nikogo..." Nie ma mnie dla nikogo...Nie ma mnie dla nikogo...Znasz to, nie? Rahim Ogólnie dostępny na bieżąco Istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle, nowe się wtrącąMą głowę zmącąCzęsto z równowagi wytrącąZ czasem wpływa to na mnie męczącoNiepokojąco Z natłokiem spraw stresującoWiesz, w ciągłym pędzie, w biegu,Szarych ludzi szeregu, Czasem w błędzie [szczegół !]Pośród twardych reguł.I na śniegu śladyLudzkiej defiladyŚciemniane obiadyZajob do przesady Praca, laska, dom, wykładyKumple i skład ponad składySuper podkłady, wywiady, kolejne estradyCałe miriady tych kwestiiNie dałbym rady bez autosugestiiZałatwić tych z tych leżących w mej gestiiWtłoczony w szablon monotonii jak w 'Diablo'Wyrwany z agonii W matni problemowej toni W nieustannej pogoni za spokojemCzasem spędzam we dwojeGdy nastroje Tworzą sentymentalne przebojeKiedy wiem na czym stojęSwoje smutki na partnerki ramieniu kojęCałe roje spraw zostawiam poza pokojemPoję energię na kolejne bojeGnoję wewnętrzną paranojęI w kierat wkraczamWpierw się dwojęCele wyznaczamPotem trojęZ drogi nie zbaczamPoza terytorium działań nie wykraczam Przytaczam sens mej nieobecnościZ konieczności odcięcia od rzeczywistościBo smak wolności szkicujeSzkielet życia abstrahującego od skłonności Do zawiłościDo duchowej starościOgłaszam wszem i wobecNie ma mnie dla ludzkości Magik [R.I.P.] Chcę mieć spokójW stresowych sytuacji natłoku Jestem jak statek zadokowany w dokuOd półtora roku Nikogo na widokuTylko dźwięki hip hopuNa dziewiątym piętrze w blokuTak między namiSam na sam z płytamiNikt mi nie da tegoCo to właśnie da miBadam grunt pod stopamiGdzie mi k***a z butamiTo jak końca szepty Słyszane za uszamiWciąż sami jak palecCo dobrze nie wróżyObcy jak ósmy pasażer podróżyMilionami na przestrzeni Ziemi rozsianiObcują tu obcy, wyobcowani ludzie Co to ma być? PytamCo to ma znaczyć?Tego wrogom nie można wybaczyćNiestety, wszystko ma swe priorytetyVis a vis z drzwiamiOd pokoju do planetyPanie i panowieSą tacy, co stają na głowieTak, jakby wszyscy byli w zmowieDo czasu, aż sobie jeden z drugim uzmysłowiJacy oni wszyscy są małostkowiAż rzygać się chce! Ten kto to wie, k***aŻycie upstrzone jak gołębim gównem bulwarZrobi tak jak jaPójdzie własną drogąPrócz cienia Nie ma ze mną nikogo Fokus W powietrzu czuć HeinekenemGdy żegnam się z problememPokój dla tych co w pokoju sąSam na sam z tym 'sound systemem'Wiem, że czasem trudno być SupermenemGdy wtłaczany pod ciśnieniemstres jest działań terenemZnam jak ty te noce nieprzespaneBy nad ranemZawikłane kwestie podjąć z nowym planem jak z taranemDokładnie znam to Mam te same myśli skołataneZnam to, to jest mi znane uczucie z tym związaneCo jest grane?Marzenia niewypowiadaneZapominane, bo nie doczekałem się na zmianęPrzekonanie, że po którymś ciosie się nie wstanieCo jest grane?Czasem głupie pytanie, nie?Bakanie, popadanie w manięŻycie diametralnie inne niż to na ekranieWalka o przetrwanieI kombinowanieWprowadza mnie w stan, gdzie zdecydowanieZa dużo sytuacji, które szybko nużąZa dużo ruchów, które niczemu nie służąDużo za dużo akcji, które wszystko burząKtóre źle wróżą Tak jak cisza przed burząI łżą jak psy P*******c trzy po trzyEj, ej, ej, ty!Trzeba było myśleć, gdyPo fakcie łzy zalały ci oczyI tak przez siedem dniDzień w dzień ten sen się śniTak więc Witam cię dniu z poziomu fotelaZ wnętrzy M3Witam cię, dniu niewdzięcznyTu, po tej drugiej złej stronie tęczyWitamBez kwiatów naręczyBez zastrzeżeńDzień, który przede mną piętrzyJeszcze większyCień nad światem wewnętrznymWitam, choć z dnia na dzień coraz bardziej niezręcznyJest tenże gestNikt mnie nie wyręczyWiesz jak męczyMyślenie o stanie rzeczyWiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczyWiesz jak to leczyćLecz to kaleczyRace THC jak dwa ostrza mieczy Na razie walczę I na jaranie warczęChcesz - też uwierzJa dostarczę ci tarczęMoże nie wystarczęAle będę tuż obok Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo Nie ma mnie dla nikogo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 31.12.2004 21:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2004 Od miesiąca korci mnie, żeby Wam to pokazać. Strasznie mi się ten tekst podoba. No to poczytajcie. Autor: Wyrus "Wiadomość" "Poe" nie był lokalem, gdzie siaduje się przy stoliku z przyjaciółmi. To bar na samotne picie, miejsce dla dyrektorów - samobójców, którym zabrakło odwagi, dla załamanych gliniarzy, którzy nie dają sobie rady z samotnością, dla pisarzy, którzy nie umieją już pisać i księży, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi grzechami.Michael Connelly Moja dusza wyskoczyła z torów i musiałem skorzystać z pomocy wiedźmy i potwora, by ocaleć.Andrew Vachss Drogi Przyjacielu, ostatnio nie mogliśmy pogadać, bo wiadomo, nie w towarzystwie ich wszystkich. A przecież chciałoby się i to chciałoby się w obie strony, bo i Ty byś chętnie posłuchał, a i ja bym chętnie poopowiadał. No, ale, jak to mówią, okazja nie ucieknie. Widziałeś w moich oczach, że coś przeżywam. W gestach moich również, ogólnie w zachowaniu. Bo nie byłem rozluźniony, jak zawsze, albo prawie zawsze. Pamiętasz przecież, że prawie zawsze byłem rozluźniony. Jak sobie przypominasz, nawet wtedy, gdy byliśmy na turnieju nad morzem. Pamiętasz? Miałem wtedy duży problem, a i tak byłem dość rozluźniony. Uważam, że człowiek w każdej sytuacji może wiele zrobić, aby tylko próbował i starał się z całych sił, ale żeby mieć jakieś dobre efekty trzeba być rozluźnionym. Na ile się da. Są jednak takie chwile, kiedy człowieka dopada taki spleen, a to przecież zależy od okoliczności, bo chyba nie ma ludzi, którzy chcieliby, aby było im źle i smutno, że człowiek już nie daje rady i nie wie, co począć ze sobą i ze swoim życiem i kiedy już nie można być wystarczająco rozluźnionym. Człowiek w takich chwilach robi się spięty, przez co trudniej mu żyć i jakby mało miał swoich kłopotów, to jeszcze jest spięty, przez co pogłębia swoje kłopoty i robi się taki błędny kołowrotek. Mam teraz najtrudniejszą sytuację w życiu. Nie widzę dobrego rozwiązania, a chyba nikt nie może mi pomóc, bo to jest jedna z tych sytuacji, w których nikt nie może pomóc. Wiem, że inni ludzie też mają ciężko, oczywiście nie wszyscy, ale wielu tak. Spotkałem wczoraj Szatana, tego, co był didżejem i z którym piliśmy kiedyś całą noc nad rzeką do rana. Właściwie, to Szatan ciągle jest didżejem, bo przecież nie przestał być didżejem tylko dlatego, że akurat teraz nie pracuje. A Szatan nie pracuje teraz, Bracie. Nie pracuje, bo chleje. Znasz trochę Szatana i pewnie nie dziwisz się, że Szatan chleje w sytuacji, jaką ma. Niedawno temu Kokos się powiesił, ale nie całkiem, bo wlazł na drzewo, przywiązał sznurek do gałęzi, założył sobie pętlę na szyję (popatrz: jak w przysłowiu - założyć sobie pętlę na szyję) i skoczył z drzewa, ale okazało się, że sznurek był za długi i Kokos tylko przywalił w trawę. W tamtym tygodniu byłem na piwie z Kokosem i Kokos mówił, że już nie będzie się wieszał, bo ułożyło mu się w życiu. Wierzę Kokosowi, bo wiesz, to było widać w jego oczach. Wracam do tego, że inni ludzie też mają swoje kłopoty. Ale to nie pociesza mnie specjalnie, bo nie jestem zawistny i nie cieszę się, kiedy ktoś ma kłopoty. Chociaż kiedy Szatan zaprosił mnie na piwo i opowiadał swoją historię, to stawiał i nawet kupował fajki (Szatan nie pali już setek). Nie miałem wtedy kasy i pasowało mi, że Szatan stawia, wystarczyło żebym tylko siedział z nim i słuchał. Myślę, że nie wykorzystałem Szatana, bo on chciał się przed kimś wygadać i może los tak chciał, że trafiło na mnie, a ja wtedy nie miałem kasy, a że też miałem swoje kłopoty, to nawet dobrze mi się siedziało z Szatanem, kiedy on stawiał. Nigdy bym nie przypuszczał, że znajdę się w takiej sytuacji, w jakiej jestem teraz. Wiesz, dlaczego? Bo zawsze myślałem, że jak sobie człowiek pościele, to tak się wyśpi. Ale życie jest pełne niespodzianek. Właściwie nigdy nie można przewidzieć, co się wydarzy. Pamiętasz, jak na turnieju w górach okazało się, że to wszystko to sprawa Ludwika? Nikt by nie zgadł. Myśleliśmy, że to może Dziku, albo Cienki, albo nawet Kajak. Ale żeby Ludwik? No, a okazało się, że jednak Ludwik. Teraz straciłem grunt pod nogami. Nie wiem, jak sobie poradzić, ale próbuję, bo co mi pozostało? I chociaż dzisiaj nie wiem jak, to jednak mam nadzieję, że sobie poradzę. Z nie takich opresji wychodziliśmy cało, co? Pamiętasz, jak na turnieju na nizinach w półfinale przegrywaliśmy pięcioma bramkami sześć minut przed końcem meczu i dogoniliśmy ich trzydzieści sekund przed końcowym gwizdkiem? Gdyby Wirus nie stracił wtedy piły to moglibyśmy nawet wygrać. Właśnie takie sytuacje napawają mnie nadzieją. Wiem, że człowiek wiele może zrobić. Wiem to, ale i tak mi ciężko, bo nie bardzo teraz mam pomysł na to, co zrobić, no i nie pomaga mi to, że nie jestem dość rozluźniony. Tworzy się taki błędny kołowrotek. Pożyczyłem od Dzidka książkę, taki poradnik na temat tego, co robić w sytuacjach trudnych, jak postępować. To napisał taki jeden Amerykanin, który kiedyś miał cholernie ciężko, ale dał sobie radę i teraz jest milionerem. Wiesz, facet chce podzielić się z drugimi swoimi doświadczeniami, bo sam wiele przeżył. W tej książce pisze, żeby w trudnych sytuacjach szukać kontaktu z ludźmi, na których nam zależy, ale ważne jest, żeby tym ludziom zależało też na nas. Bo czasami człowiek nie da rady sam unieść swojego ciężaru, a inni mogą przecież pomóc. No i to się sprawdziło. Szatan zwrócił się do mnie ze swoją sprawą, a mnie też dobrze siedziało się z Szatanem. Gość pisze dalej, że nie wolno zajmować się tylko swoimi kłopotami, że trzeba mieć coś jeszcze, że dobrze jest chociażby rzucić się w wir pracy. Ale wiesz, Bracie, jak to jest. Chętnie rzuciłbym się, ale u nas bezrobocie jak cholera i nie mogę znaleźć żadnej pracy. Od dłuższego czasu nie mogę, nawet jak miałem niby wszystko poukładane (w rzeczywistości nie miałem, ale nie wiedziałem tego, więc nie przejmowałem się, że nie mam poukładane, po prostu z niewiedzy, bo tak właśnie jest, że jak oczy nie widzą, to sercu nie żal), to też nie mogłem znaleźć. Teraz jest jeszcze gorzej, bo nie jestem dość rozluźniony i kiedy z kimś rozmawiam, albo coś załatwiam, to ten ktoś widzi, że jestem spięty i widzi w moich oczach, że coś ze mną nie tak i zraża się. Rozumiem ludzi i nie mam do nich pretensji, bo niby o co? Tak więc, książka trochę mi pomogła, ale i tak muszę dalej zmagać się. Mam taką skazę, że jak wiem, że coś pękło, to nawet jak później zostało sklejone, to i tak ma to dla mnie mniejszą wartość niż przedtem, chociaż teraz są takie kleje, które powodują, że rzecz sklejona jest w miejscu sklejenia mocniejsza, niż w innych miejscach. To mnie jednak nie pociesza. Chociaż zastanawiam się nad tym, czy rzecz, która pękła i została sklejona nie jest jednak więcej warta, bo przecież ta rzecz w końcu wiele przeszła (mówię symbolicznie) i jeżeli dalej funkcjonuje i skoro w miejscu sklejenia jest mocniejsza, niż w innych miejscach, to może jednak ta rzecz jest mocniejsza w ogóle? Chyba tak właśnie jest. Chociaż z drugiej strony, skoro rzecz kiedyś pękła w jednym miejscu, to nigdy nie będę miał pewności, czy nie pęknie w innym miejscu. A co z rzeczą, która nigdy nie pękła? Może nie pękła dlatego, że jest na tyle mocna, że nie pęknie nigdy, a może nie pękła tylko dlatego, że okoliczności były sprzyjające i kiedy sprawy ułożyłyby się dla rzeczy gorzej (mówię symbolicznie), to pękłaby? Wychodzi na to, że nigdy nie ma pewności. No dobra, Przyjacielu. Napisałem Ci o tych wszystkich moich sprawach i naprawdę mi lżej. Napisałem Ci takie rzeczy, o których nie powiedziałbym nikomu innemu na świecie. Teraz jestem nawet trochę zdziwiony, że napisałem Ci o wszystkim tak szczerze i szczegółowo. Nie dlatego, że nie zasługujesz, tylko że odważyłem się, bo wiesz, że nie jestem zbytnio otwarty dla ludzi. Trochę się boję, że obarczam Cię jakimś kłopotem, ale liczę na to, że docenisz fakt, iż przyjaciel zwrócił się do Ciebie w trudnych chwilach. Wiesz, to jak w przysłowiu, że bliższa koszula ciału. Trzymaj się, Bracie. Jakbyś chciał zadzwonić i pogadać, to zadzwoń. Ja nie zadzwonię, bo mi wyłączyli telefon za rachunki i teraz tylko do mnie można dzwonić. Pozdrawiam Cię serdecznie. Borys tekst pochodzi z portalu Fabrica Librorum http://www.fabrica.civ.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.01.2005 09:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2005 K + M + B Kazik Staszewski "Mędracy"LP: Kult Gdy oczyścił trędowatychGdy przywrócił wzrok ślepymGdy sprawił, że na nowo, na nowoŻyć zaczęli umarli Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Nie poznany w swoim domuPrzeklinany w swojej ziemiPrzyszedł dać to, czegoSamemu nie można wziąć Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Faryzeusze mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów, mówili, wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza demony Mocą księcia demonów wypędza je tak A po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich, poznacie ich Po owocach ich czynów poznacie ich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.