stander 25.03.2006 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2006 O, jesteś jednak! Witam ze słonkiem, mam nadzieję wiosennym... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 03.04.2006 01:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2006 O, jesteś jednak! Witam ze słonkiem, mam nadzieję wiosennym... Jednak ? Doniesienia o mojej śmierci są znacznie przesadzone Wiosna podobno odwołana.. po krótkim przedwiośniu ma być od razu jesień... Jednak takie ponurzenia się oczywiście nie sprawdzą Choćby na złość mi, ale będzie jak co roku _____________________________________________________ Karl Shapiro "Reportaż z wygnania" Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się niebu dokładnie, Głąb spenetruj, dna szukaj gwiezdnego oceanu. Niebu się przypatrz ostrożnie. I zejdź na kolana. I zapytaj - co z tobą ? co ci zostanie ? A usłyszysz nieskładnie - Że niebo wzięte, że to nie twoje mieszkanie. Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się morskiej zapasce, Zawsze w strzępach - w przypływach, w odpływach. Co się w głębi odbywa, ukrywa ? Grób ? Kołyska ? Na wieczne skazana kołysanie ? Dasz się skusić bezmiernej, nieprzytomnej łasce I woda nie jest twoja, i takie twoje mieszkanie. Spójrz. Zapamiętaj. Przypatrz się ziemskiej ojczyźnie, Domkom w chwastach, fabrykom i biednej lichej trawie. Chcesz odejść ? możesz odejść - los rzeknie ci łaskawie. Sam dzisiaj nie wiesz jakie bezdomne przed tobą otchłanie. Pies bezpański językiem po ręku cię liźnie I zrozumiesz na końcu że i ziemi nie stanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 07.04.2006 01:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2006 Aleksander Jurewicz "Rimbaud" wszyscy mieliśmy wtedy po siedem latnasze siostry czekały w ślubnych sukniach zbiałymi obrączkami lodu na palcachnikt jeszcze nie wybierał się w wielką podróżnie gryźliśmy po nocach palców nie jęczeliśmyprzykryci prześcieradłem gazety pierwsza książkamiała zapach twojej skórynie było wśród nas przyjaciółprzed wigilią odstawiano krzesła od stołu robiącmiejsce na teatralną mszę śmierciwszyscy mamy nadal po siedem latkażdy jest poetą chociaż niepisze wierszyale ból przychodzi jak opętanie w Marsylii "Lekcja śpiewu" Na coś musimy odpowiedzieć. Siedzimy przy wspólnym stole i obrus powoli nasiąka krwią. Te ręce nie są przygotowane do modlitwy. Nasze twarze nie są w stanie przyjąć wszystkich spojrzeń. Przy wspólnym stole - a przecież znaleźliśmy się tutaj przypadkowo. Jesteśmy tutaj, jakbyśmy mieli wspólnie coś pożegnać. Nawet od tamtego czasu nie przybyło nam zbyt wiele lat; nadal siedemnastoletni w przyciasnych ubraniach na opuszczonym podwórku dzieciństwa czekamy aż wreszcie zacznie się ta bolesna lekcja śpiewu: ostatnie przebudzenie w środku życia, w połowie jakiejś drogi. 1983 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.04.2006 01:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2006 Jacek Kaczmarski "Mistrz Hieronimus van Aeken z Hertogenbosch zwany Boschem"(wg obrazów H. Boscha) A ja dosiadam świni ! I diabłów sto mnie goni !Wy, sobą zajęci, odwróćcie się, byście widzieli !Tu chlusta wino w gębę moją z dzbana w małpiej dłoni,Na pierś owłosioną leci z brody i pełnej gardzieli ! Tu ruda ladacznica ropuchę ma na sromiePo sznurkach rozporka gramoli się ręka lubieżna;Pod garnkiem mego brzucha rozpala dziki płomień,Więc śmieję się głośno i z trzosu odliczam należność ! A tam gdzieś - mój bratNa harfie jak Chrystus rozpiętyDobrze mu tak !Niech wie, że niełatwo być świętym ! A ja dosiadam świni ! I trzymam się szczeciny !To co, że pod belką zwisły różowe strąki ciał ?Czy może mam być mędrcem, by puszczać z ust mydlinyI mówić o woniach Arabii, gdy wokół cuchnie kał ? Podkułem świnię złotem i ślad wyciskam w gnoju !Niech każdy oswoi swe diabły o żabiotrupich pyskach !Szczęśliwi niechaj w swoich bańkach z tęczy śpią w spokojuNim w parę ich zmienią płonące wsie, młyny i zamczyska ! A tam gdzieś - mój bratNa harfie jak Chrystus rozpiętyDobrze mu tak!Niech wie, że niełatwo być świętym! A ja dosiadam świni ! Przemierzam czarną rzekę,Lecz woda od ognia gorąca nie gasi jurnych krzyków !Więc starczy nam radości! Do końca niedaleko !Łaskoczą do śmiechu włochate, niezaciągnięte stryki ! Rumianych waszych twarzy myśl żadna nie zaszczyca,Świat oczom otwartym przesłania Nóż, Pieniądz, Pocałunek !Więc patrzcie jak po niebie łun pełzną gąsienice,Jak chmarą się lęgnie z nich nocny owadów gatunek ! A tam gdzieś - mój bratNa harfie jak Chrystus rozpiętyDobrze mu tak !Niech wie, że niełatwo być świętym ! A ja dosiadam świni ! Omijam wszystkie rafy !Popatrzcie, jeżeli prócz siebie cokolwiek widzicie !Korzystać, póki darmo rozdaję cyrografy ! Szafuję krwią z palca, bo na to mnie stać ! Jam Król Życia ! 1977 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.04.2006 01:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2006 Jacek Kaczmarski "Przypowieść na własne czterdzieste czwarte urodziny"(za A.R. Lesage'em) Odkrywca rynsztoków, rynien, gzymsów, dachów,Bywalec pałaców, sypialnianych puchów,Sam sobie sekretem, pychą i postrachem, Nikomu nie winien łaski, ni posłuchu - Przemierzam wytrwale odcienie ciemności, Zaglądam do okien, w szklane książki światła; Rozumiem bezsenność - bękart bezsenności,Gdy - chcąc nie chcąc - cudza bierze mnie za świadka. Ale nic jej po mnie: sam zmagam się z nocąJa - diabeł kulawy, ja - marcowy kocur. Za biurkiem polityk zaczernia arkuszeTak gęsto, że nie wie już sam - kiedy kłamie.W rozkosze zamienia słowami katusze,Bezsenność ambicji usypia mu pamięć. Szyba mu podsuwa zaszczytne odbicie: W aureoli sierści zimne źródła źrenic. - Patrzcie! Dla was nie śpię, kiedy wszyscy śpicie! Beze mnie, niewdzięczni, jesteście zgubieni! Zatem nic mu po mnie. Mam ja własną dumęI pyszną namiętność skłóconą z rozumem. Sen szczuje cygarem bystry finansista:Planuje na jutro miłosierne cięcie,Które krew z ofiary wypuści do czysta,Korzystne dla wszystkich kończąc przedsięwzięcie. Dostrzega za oknem stworzenie kulawe I z nieużywanym droczy się sumieniem: Zwycięża się w ciszy. Klęska kocha wrzawę, Śledź lubi cebulę, a pieniądz - milczenie. Zatem nic mu po mnie. Mam ja własny rewir,Gdzie świat się sprowadza do łupu i trzewi. Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha. Gołębie śpią w gniazdach z własnego guana, Na szybie pysk koci jak księżyc się chwieje... Marzył o wolności i wolność mu dana Po to, by odebrać siłę i nadzieję. Zatem nic mu po mnie. Mam ja własne mrokiI własną samotność nie cierpiącą zwłoki. Za tym oknem para parzy się zajadle,Dysząc ciszą, żeby dzieci nie słyszały.Czwórka śpi za drzwiami w ślepych kociąt stadle,Ona w trwaniu harda, on w żądzy wytrwały. I modlą się w przerwach, modlą o dobrobyt, Bardziej, niźli sobie, ufając ciemnościom. Modlą się do Boga by z nędzy wydobył, Bo nędza żyje żądzą, jak życie - miłością. Zatem nic im po mnie; gdy chcica mnie chwytaO niczym nie myślę, o bogów nie pytam. A tutaj, w tym oknie, śmierć żyje samotnaKarmiona resztkami winy i radości.Przechodzę bezgłośnie obok tego oknaNim przyjdzie litosne dotknięcie nicości. Zrodzony ze spazmu pierwszego dnia wiosny,Cały poskręcany w instynkty i zmysły -Obwieszczam kocicy swój skowyt miłosny,Ostrzegam kocura sykiem nienawistnym. Ja sam byłem bogiem! Wyrocznią człowieczą, Posłańcem czarownic, cwanym Behemotem! Dziś - obszar swej władzy - znaczę wrzącą cieczą, Bo tyle mam istnień, że nie dbam - co potem. Co, kiedy, dlaczego, gdzie, za co i po co...Świadek nieskończonych potyczek z niemocą. 1.3.2001 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 14.04.2006 00:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2006 Krzysztof Grzechowiak "Z wyliczeń" tyle było oddechów rozdzierających papier płuc ostatnich tchnień, konań beznadziejnych jak wołanie o pomoc lodowatych serc; wyciągania rąk, listów nadaremnych zaklęć, w imię Boga, Matki, wszystkiego co święte tyle słów ostatnich które się pamięta po latach rozłąki pożegnań, rozmów obojętnych, nietrwałych przyjaźni spłowiałych z czasem jak wstążki na wieńcach tyle było wódki co krwi w żyłach, wierszy mówiono - ach wiersze, spadających gwiazd kreślących upadek na ciemnym błękicie (ktoś umarł) życiorysów zawiłych nie z przerwą lecz przepaścią, tyle upokorzeń - kto ciebie krzywdził - lęku lecz i płonących żagwi bunttyle było zamachów na świat ale kto inny ginął, on trwały w posadach drwiny ile miłości dziecinnych, nierealnych obietnic zdrad, książek które latami truły umysł goryczy bo znowu dzień pusty pominął kogoś milczeniem tak boli nie potwierdzona obecność była śmierć i narodziny których nikt nie opiewał był pieniądz co każdą godność przeważy słowa prawdy zdeptane i daremny protest poety gdy bito ludzi; były godziny zetlałe stracone bez objawień i błysków natchnienia lecz tyle było dumy żeby przez życie iść bez skrzywień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 28.04.2006 11:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2006 A R M I A "Niezwyciężony"(słowa Tomasz Budzyński, muzyka Robert Brylewski) Jak ogień spadasz na zdobyczOfiarą jestem jaI piórem z Twojego skrzydłana wodzie rysuję śladPosłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatrOddaję Ci swój czas i czekam na znak Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, poznać się daj.Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, wstawaj i walcz! Podobno pomagasz nieść ciężarWszystkiego, nie śmieci, o tak!Podobno mieszkasz tak bliskoNajbliżej jak tylko się daPosłuchaj jeszcze raz, to wieje wiatrOddaję Ci swój czas i czekam na znak Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, poznać się daj.Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, wstawaj i walcz! Szarańcza pożera olbrzymówI woda tryska ze skałI nic tu nie ma do rozumieniaWystarczy tylkoPosłuchać jeszcze raz, to wieje wiatrOddaję Ci swój czas i czekam na znak Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, poznać się daj.Hej, hej, Niezwyciężony!Hej, hej, wstawaj i walcz! Hej, hej, hej, hej, hej, hejHej, hej, hej, hej, hej, hej utwór [legal w całości] [1,6 MB]link ze strony http://www.budzy.art.pl/start.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 19.05.2006 17:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2006 utwór z repertuaru Elżbiety Jodłowskiej "Urzędnicy Pana B."(sł. Magda Czapińska, muz. Włodzimierz Korcz) Dałeś mi Panie rozum i wiarę, duszę rogatą, serce za ciasne, No i sumienie, jak to sumienie - niedoskonałe, za to własne. Z Tobą się zawsze jakoś dogadam, w smutku pocieszysz, w biedzie pomożesz, lecz ten naziemny Twój personel.... O, z personelem to już gorzej ! Swój święty nos pcha mi pod kołdrę, poucza, w duszy grzebać chce;Chyba dlatego tak nie lubię Twych urzędników, Panie B. Kiedy pomówić z Tobą muszę, robię to tak jak pewien mleczarz,A Ty nadstawiasz boże ucho i słuchasz mnie - i nie zaprzeczasz. Bo chcesz zrozumieć lęk człowieczy, nasze zmęczenie ponad siły I jesteś dla nas wielkoduszny, a dla mnie bywasz nawet miły. Więc się nie mieszaj, sługo boży, gdy z Twoim Panem mówić chcę;Nie potrzebuję pośredników w moich rozmowach z Panem B. Panie B., Panie B., Panie B. ! W departamencie spraw niebieskich Są moje akta personalne I każdy krok mój czujnie śledzą Anioły Twe, Panie B. Transcedentalne Lecz jeśli przed Tobą kiedyś stanę, sama chcę z życia się tłumaczyć, Proboszcz by nie dał rozgrzeszenia, a Ty zrozumiesz i przebaczysz. Więc póki żyję, myślę, czuję, niech ręka boska chroni mnie Przed pychą i nadgorliwością Twych urzędników, Panie B. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.05.2006 23:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Ezra Pound "Pieśń LXXXI" (fragmenty) (.........)Co ukochałeś wielce, pozostanie,Reszta to śmieć.Co ukochałeś wielce nie będzie ci wydarte. Co ukochałeś wielce, prawdziwym twym dziedzictwem, Czyj świat, czy mój, czy ich,Czy jest on niczyj? Najpierw nadeszło widziane i tak dotykalneElysium, choć byłoby w komnatach piekła, Co ukochałeś wielce, nie będzie ci wydarte. Mrówka jest centaurem w swoim smoczym świecie.Zrzuć pychę, to nie człowiek.Stworzył odwagę, stworzył ład, stworzył łaskę,Zrzuć pychę, powiadam, zrzuć. Ucz się od zielonego świata miejsca swego Na drabinie myśli czy prawdziwej sztuki, Pychę zrzuć,Paquin, zrzuć !Zielony hełm przewyższył twoją elegancję. "Bądź panem siebie, a inni zniosą ciebie",Pychę zrzuć,Boś jest obity pies wśród gradu. Opuchła sroka na niepewnym słońcu, Pół czarna, pół biała. Nie odróżniasz skrzydła od ogona, Zrzuć pychę,Jak nędzne nienawiści twe,Karmione fałszem.Zrzuć pychę,Rychły w burzeniu, leniwy w miłosierdziu, Pychę zrzuć,powiadam, zrzuć. Lecz że się dokonało czegoś miast by nie dokonać,To nie jest pychą,Że się z uszanowaniem zastukało,By Blunt otworzyć mógł, Że się zbierało w powietrzu żyjacą tradycję Albo w szlachetnej starej źrenicy niepokonany płomień, To nie jest pycha.Tu cały błąd jest w niedokonaniu, Cały w nieufności co się zawahała. Przeł. Janusz A. Ihnatowicz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcinpszczyna 22.05.2006 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2006 Ponury63 dzięki!!! To jest super Szczególnie Kaczmarski - akurat słucham na okrągło - chociaż dopiero niedawno się o nim dowiedziałem i posłuchałem. Jest świetny - Kaczmarski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcinpszczyna 22.05.2006 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2006 Poza tym kręci mnie ta piosenka - chodzi za mną cały czas: Autoportret Witkacego Patrzę na świat z nawyku Więc to nie od narkotyków Mam czerwone oczy doświadczalnych królików Wstałem właśnie od stołu Więc to nie z mozołu Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów Słucham nie słów lecz dźwięków Więc nie z myśli fermentu Mam odstające uszy naiwnych konfidentów Wszędzie węszę bandytów Więc nie dla kolorytu Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym W odróżnieniu od was którzy Państwo wybaczą Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu Dosyć sztywną mam szyję I dlatego wciąż żyję Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje Umysł mam twardy jak łokcie Więc mnie za to nie kopcie Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie Wrażliwym jest jak membrana Zatem w wieczór i z rana Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana Zagłady świata się boję Więc dla poprawy nastroju Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pineska 27.10.2006 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2006 Czy w trwaniu czy to we wrzątku zdarzeń twarze, twarze wciąż widzę wasze twarze płyną tu gdzieś z głębi wspomnień z odchłani snu idą nocą do mnie Z jasnym śmiechem lub smutku makijażem twarze, twarze wciąż widzę wasze twarze w ciszy łąk i zdań różańcu twarzy krąg w niepowstrzymanym tańcu. Dzięki losie za to żeś dał mi w darze twarze, twarze te bliskie twarze że mi dałeś tę jasną oczywistość im swiat większy tym bliższa bliskość. Wśród marzeń rozwianych, jak miraże twarze, twarze zawsze życzliwe twarze czyjaś dłoń i ciepłe słowo: trzymaj pion ! my jesteśmy z tobą ! Słońca duszy te oczy jak witraże twarze, twarze co płoną jak lichtarze w mroczny czas, serc drogowskazy ja wśród was - twarz pośród innych twarzy Dzięki losie... Czas toczy swe koła po zegarze prawda w oczy: kiedyś mnie Panie wskażesz skoro już, tak jak w walizkę w pamięć włóż te wszystkie twarze bliskie Dzięki losie... Czas toczy swe koła po zegarze prawda w oczy: kiedyś mnie Panie wskażesz skoro już, tak jak w walizkę w pamięć włóż te wszystkie twarze bliskie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 08.11.2006 02:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Hanna Czekała "Wizyta" Siedzimy w domu pełnym Ciebie - ja i Twoja Matka Czekamy na Ciebie - nie mówimy o tym Choć każda liczy że kapryśny los cofnie czas - tak specjalnie dla nas i staniesz w progu Twój płaszcz jeszcze pachnie Tobą Nabieramy zapachu pełne ręce i tulimy do piersi powstrzymując łzy Już późno muszę wracać Przyjdę do pani jutro - może wczoraj wróci... Życzę snów które były kiedyś naszym życiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.11.2006 15:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2006 Konsument (sł. Kazik Staszewski, muz. Kult) Konsument mówi, że je aby jeść Konsument pli aby pleść Jego bracia stoją radia wokół Słuchają politycznego bełkotu Potem wszyscy razem siadają do stołu Piją wódkę, gadają, fioletowe twarze mają A gdy więcej nie zjedzą i nie wypiją Gromadzą się tłumnie przed telewizją A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami Konsument, gdy wie, że to jest w modzie Rozmawia o wojnie na Wschodzie Mówi to, co słyszał w radio i z gazety Czy konsument to ty? Tak, im zależy, byś ty był konsument Nie myślał, działał jak instrument Bo konsument mówi, że je aby jeść Więc pomyśl - czy jesz aby jeść? A wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami Wszyscy oni bombardowani śmieciami Wszyscy oni zasypywani informacjami A gdy będę umierał (Staszek Staszewski) A gdy będę umierał To nie przyjdzie generał Ziewnie z cicha dyrektor Bo umiera byle kto Serce pluśnie w staw ciszy Doktór papier podpisze Szakal z hieną z kantorka Złożą rzeczy do worka Żona przyjdzie w welonie Masz przepustkę, Charonie Złoty ząbek zostawić Piórko z głową poprawić A gdy będę chowany Syn zapłacze pijany Zdepcze szarfy dostojne Potem pójdzie na wojnę Na cmentarzu pod murem Słońce zajdzie za chmurę Drobny deszczyk pokropi Pamięć moją zatopi A na stypie z bigosem Strasznym krzyknie ktoś głosem Wyjdziesz patrzeć kto woła Znajdziesz ciszę dookoła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 22.03.2007 14:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 http://www.kaczmarski.art.pl/galeria/powazki1/images/zdjecie_1.jpg Jacek Kaczmarski "Wszystko, co mi się zdarzy..." Wszystko, co mi się zdarzy,Żłobi ślad w mojej twarzy -A mnie się przecież wciąż marzyTwarz inna niż ta, którą mam. Więc nie unikam masaży -Daję się krajać i prażyć,By z twarzy stworzyć ołtarzyk,Przed którym ukląkłbym sam. Dobry jest każdy sposób,By się odmienić ukradkiem -Jeśli własnego losuJuż muszęKoronnym być świadkiem. "Zabić kota" Kota schwytaliśmy w kącie śmietnikaŁeb mu wcisnąłem w mokrą grudę żwiruDziesięcioletni mój przyjaciel ŚwirusWstrzymując oddech - użył scyzoryka. Zwierzak się szarpał, krew wsiąkała w żwir,Fruwała w kłakach wystraszona sierść.Rozwarła się pod ostrzem kocia pierśW łysiny płuc i śliski kiszek wir. Wiotczał pod dłonią protest żywych siłŁomotał w sercu zachwycony lęk,Aż o żywotach kota dziewięciu przesąd pękłW cynobry nerwów i błękity żył. Takie wspomnienie nić pamięci mota.Świrus chirurgiem został, znanym w krajuI wie, gdzie życia kończy się istota;Ja piszę wiersze o śmierci Rodzaju... Wiele zawdzięcza ludzkość męce kota. 5.2.1995 "Ja" Nie jestem piękny, a przyciągam wzrok,Cieszy mnie wstręt w tworzących mnie spojrzeniach;Sprytu nauczył mnie ułomny krok,Co krok normalny w powód wstydu zmienia.Wiem, że nawiedzam przyzwoite sny;Bóg mnie spartaczył, jam wyrzut sumienia;Dlatego wpełzam w dostojne zgromadzenia,Gdzie racją bytu jest bezkarne - my ! A ja na złość im - nie należę.I tak beze mnie - o mnie - gra.Jednego nikt mi nie odbierze:Ja jestem ja, ja, ja. W karczmie tak siadam, by mnie widzieć mógłKażdy obżartuch najzdrowszy i pijak;To, co mi Bóg dał zamiast zwykłych nógWokół półmiska bezwstydnie owijam.Tym, co mam w miejsce rąk, odpędzam psyWęszące łatwy łup w chromego strawieI traci nastrój biesiadników gawiedź,Co śpiewa przy mnie swoje śmieszne - my ! Bo ja na złość im - nie należę.I tak beze mnie - o mnie - gra.Jednego nikt mi nie odbierze:Ja jestem ja, ja, ja. Mam pod Ratuszem stałe miejsce, gdzieSwój tors niezwykły wystawiam na pokaz:Pomnik wyjątku, drżę z rozkoszy, żeŻadnego z radnych nie przepuszczę oka.Gdy się dębowe już zatrzasną drzwi,By przebieg obrad skryć przed losem plebsuWiem, że zdołałem trochę nastrój zepsućTym, co tak godnie mówią, myśląc - my ! Bo ja na złość im - nie należę.I tak beze mnie - o mnie - gra.Jednego nikt mi nie odbierze:Ja jestem ja, ja, ja. W farze na najświetlistszą włażę z ław,Gdzie przed ołtarzem tęcza lśni z witraży,By, kiedy wierni proszą - Boże, zbaw ! -Móc Mu pokazać, co z mej zrobił twarzy.Więc patrzą na mnie, chociaż kapłan grzmiŻeśmy jedynie niepoprawnym stadem,Bom namacalnym przecież jest przykładem,Że jest nieprawdą ich chóralne - my ! Bo ja na złość im - nie należę.I tak beze mnie - o mnie - gra.Jednego nikt mi nie odbierze:Ja jestem ja, ja, ja. Nie jestem sam. Odmiennych nas jest w bród !Wciąż otorbionych wstrętem i respektem.Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,By się związać w pokręconych sektę.Partia Potworków ! Rząd zatrutej krwi !Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy !Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,Wystarczy - ja ! ja ! ja ! - zmienić w - my !! Nie, nie chcę wpływać i należeć !I tak beze mnie - o mnie - gra.Jednego nikt mi nie odbierze:Ja jestem ja ! ja ! ja ! 28.11.1991 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 19.06.2007 12:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2007 "Minus 10 w Rio"[sł. A. Mogielnicki, muz. J. Borysewicz] Co to za dom ?Może powie mi ktoś Jakim cudem się znalazłem w nim ?Wszystko tu jest, nawet dziecko i pies,Tylko nie ma okien ani drzwi...Nad głową moją ktoś wykleił stropGazetami sprzed dwudziestu lat;Leżąc na wznak, przed oczami mamZ "Ekspresiaka" wciąż nagłówki dwa: "Minus 10 w Rio" "Dżuma w Santa Fe" Wszystko obok mija Jak wariata sen Ech, dużo bym dał,Gdybym prawdę choć znał - Ile czasu jestem w domu tym ?Gdzieś spoza ścian,Gdy się wsłuchać, to graGitarowe solo Alvin Lee..Dziecko ma rok,Długie włosy i wzrokPokerzysty, gdy zakłada blef.W pokoju psa - taka cisza wciąż trwaJakby się do skoku czaił lew.... "Minus 10 w Rio" "Dżuma w Santa Fe" Wszystko obok mija Jak wariata sen "Minus 10 w Rio" "Dżuma w Santa Fe" Wszystko obok mija Jak wariata sen Co to za dom ?Może powie mi ktoś..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 03.08.2007 23:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Sierpnia 2007 Pidżama Porno "Tom Petty spotyka Debbie Harry"[płyta: Marchef w butonierce] Jestem twoją klątwą i przekleństwem Niedokończoną przyjemnością Przegryzioną wargą Do krwi Jak oszołomiony wicher Omijam oka twojej sieci Wieję tylko tam, gdzie mam ochotę Wieję tylko tam, gdzie mam ochotę Sama dobrze wiesz, gdzie... Patrzysz w moje oczy Widzisz kłamstwo Piękne oczy Piękne kłamstwo Jeden bilet w jedną stronę... Uwierz, miła, wiem jak to boli Kuszą śliskie parapety Zgasły nasze grzeszne sakramenty Jeszcze ciepłe pistolety Jestem twym śmiertelnym wrogiem Złym snem, który nie miał dokąd odejść Kiedy długo skończyć nie mogęKiedy długo skończyć nie mogę Myślę o tobie... Patrzysz w moje oczy Widzisz kłamstwo Piękne oczy Piękne kłamstwo Jeden bilet w jedną stronę... Tak naprawdę ważna jest tylko chwila Ta chwila, miła, czasem - to błąd... Tyle mógłbym ci powiedzieć Jeszcze mocniej cię przytulić W życiu jest jak z zapałkami -Raz się kradnie, raz się gubi Zaplątałem się w oszustwa Żyję za pożyczone Mam sparaliżowane usta Mam sparaliżowane usta Jeden bilet w jedną stronę Jeden bilet w jedną stronę Tak naprawdę ważna jest tylko chwila Ta chwila, miła, czasem - to błąd... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2007 22:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2007 Zbigniew Hołdys "Molier" "Molier to był Żyd""Rejtan to był chyba Czech""Gierek to był skin""Adolf Hitler to był gej""Lenin nie był zły""Che Guevara mocno żył"- tyle powiedzieli dziś ludzie,kiedyśmy przez miasto szli "Solidarność to był motłoch, komuniści pozwalali żyć" "Jezus to był świr""Jelcyn wczoraj mało pił""Manson to był bóg""Todor Żiwkow nie mył nóg""Miłosz to jest nikt""Goethe niepotrzebnie żył"- tyle powiedzieli dziś ludzie, kiedyśmy przez miasto szli "Solidarność to był motłoch,komuniści pozwalali żyć" język to mistrz od wykrzywiania słów, jakby czuwał nad nim wielki Manitou rozum to szatan, więc lepiej niech śpi - ale słuchać, słuchać pozwólcie mi.... "Jaruzelski żonę bił""Pele to był król""Marilyn Monroe to był cud""Urban to był ch*j""Zespól Perfect nie był mój"- tyle powiedzieli dziś ludzie,kiedyśmy przez miasto szli "Solidarność to był motłoch,komuniści pozwalali żyć" >>> do posłuchania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amonite 10.10.2007 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2007 Piżama Porno Nie chcę częstować cię śmiercią życie piękniejsze jest niż śmierć każdą swoją żywą częścią wybieram życie O tobie wiem że mieszkasz w bardzo długim bloku To już chyba "Lśnienie" Prawie nikogo nie znasz wokół Twoja samotność gorsza niż więzienie... nie chcę częstować cię śmiercią... Twoje kolejne kłamstwo Masz koszulkę z Kurtem Nawet ci do twarzy nawet ci do twarzy z trupem Poproś go niech ci powie chociaż słowo Sam mógłbym ci zaśpiewać Dobrze umrę lepiej sprzedam Mógłbym ci zaśpiewać Czerwone pryszcze już nie psują mi twarzy I sam też stoję trochę z boku Wiem że dobrze jest być Wiem że dobrze jest mieć Mieszkam w bardzo długim bloku nie chcę częstować cię śmiercią... Dla ciebie śmierć to pestka Życie to zabawka Każda twoja blizna Każda igła i strzykawka Jeszcze jedna słabość kolejna łatwizna nie chcę częstować cię śmiercią... Odwrócone krzyże Orgazm na pentagramach Swastyki w twojej głowie gorsze niż te na ścianach To fatalna iluzja Gówniana fatamorgana Sam mógłbym ci zaśpiewać Dobrze umrę lepiej sprzedam Mógłbym ci zaśpiewać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amonite 10.10.2007 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2007 Piżama Porno Tyle dróg płyta: ULICE JAK STYGMATY Tyle dróg zdawało się prowadzić do celuTyle dróg miało być najlepszychTyle dróg było tymi jedynymiA wszystkie te jedyne i słuszne drogiOkazały się ślepymi Drogi porastały chwastami jałowymiButy maszerowały od wschodu do zachodu słońcaNie było widać początkuNie było widać końca Cuda chodzą paramiW siedmiomilowych butachNie legitymują się dokumentamiCzy ty wierzysz w cuda? 1987 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.