Gość bbrat 04.12.2004 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2004 Witam,Siostra moja miała dwa miesiące temu operację. Usunięto jej część kobiecych narządów rodnych, kawałek jelita grubego i cienkiego. Operacja była więc b. cięzka. Stwierdzono raka. Badania krwii itp. mówią, że powinno być dobrze. Miała kilka wlewów. Jednak po tych dwóch miesiącach czuje się gorzej niż zaraz po operacji. Szczególnie źle poczuła się po wlewach. Wizyty u lekarzy kończą się stwierdzeniem:" miała pani ciężką operację ". Ale do licha! Czy naprawdę musi tak być? Przecież to dwa miesiące już po. Każdego dnia powinno być lepiej. Podobno wlewy mogą spowodować zapalenie jelit. Jest pod opieką lekarską w Ełku. Ma możliwość przeniesienia się do syna do Gdańska. Jednak jest juz tak wystraszona nowymi badaniami, tak boi się dodatkowego bólu, że nie chce tam jechać. Ja wiem, że to ostatnia szansa. Czym prędzej zdecyduje się tym lepiej dla niej. Jak ją przekonać? Jak długo mogą utrzymywać się bóle po operacji? Zjedzenie czegokolwiek, łyk wody powoduje nasilanie się bólu. Jak jej mogę pomóc? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 04.12.2004 21:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2004 Przede wszystkim postarajcie się, by lekarze tak dobrali leki przeciwbólowe, by nie cierpiała z tego powodu. Jeśli Twoja siostra na samą myśl o czekających Ją badaniach jest przerażona, to takie nastawienie psychiczne odbija się - oczywiście niekorzystnie - na Jej zdrowiu, i dochodzeniu do siebie po operacji.Przy dzisiejszej medycynie da się uśmierzyć ból u większości chorych w 80-90 proc. Jednak lekarze nie zawsze leczą ból skutecznie. Teraz są bardzo nowoczesne leki, jak np. fentanyl w plastrze przezskórnym [ciągły dopływ środka przeciwbólowego przez skórę].Jeśli jest szansa, że w Gdańsku będzie miała lepszą opiekę niż w Ełku, niech jedzie tam natychmiast. Musicie być dla Niej opoką, bo na pewno - niezależnie ile ma lat - jest przerażona tym co przeżywa..Wszystko zależy od tego, jakie to stadium, jak udała się operacja, jaki jest stopień złośliwości, jakie są siły Jej organizmu, od bardzo wielu czynników. Jeśli chcesz, poczytaj o bólu:Poradnie przeciwbóloweŻycie bez bólu nowotworowego [kliknij na linki na tej stronie]Niech wreszcie nie boli!Ból w chorobie nowotworowej [treściwy artykuł medyczny] Mój ojciec [68 lat] zmarł w niecały rok po operacji. Co tydzień było coraz gorzej..Dobrze, że zmarł wtedy, a nie w ostatnim stadium.... Życzę Wam zwycięstwa w walce z chorobą, i mocno trzymam kciuki by się udało. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość bbrat 04.12.2004 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2004 Bardzo dziękuję Ponury.Tylko, że właśnie ci lekarze. Jestem załamany ich podejściem do sprawy. Nic innego tylko słyszy: "miała pani b. ciężką operację". Takie podejście do sprawy mnie przeraża. Dlatego założyłem ten wątek. Podejście lekarzy do sprawy. Ta ich znieczulica mnie powala.Jeszcze raz dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość bbrat 04.12.2004 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2004 Ponury,ten artykuł o bólu w chorobie nowotworowej chyba wydrukuję i podeślę lekarzom opiekujacym się siostrą. Po jego przeczytaniu widzę, że to co oni wyprawiają, to jeden wielki skandal. Ja im dam "przeszła pani poważną operację". Wściekłość moja sięgnęła zenitu.Trudno im dać skierowanie do psychologa chociażby. Skandal! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 05.12.2004 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 BBrat, spokojnie. Gniew i impuls to źli doradcy. Wiem co czujesz. Gdyby bólu brzucha bliskiej mi osoby nie leczono przez rok czopkami, tylko zrobiono serię rzetelnych badań, być może żyłaby do dziś..Lekarze mają wielu takich pacjentów dziennie. Czy to znieczulica, czy zmęczenie, czy po prostu brak NORMALNYCH standardów i przede wszystkim pieniędzy na badania i leki ? Jednak to oni leczą, Wy możecie im w tym pomagać, wiedząc o chorobie jak najwięcej, również żądając takich działań z ich strony, by chora siostra nie cierpiała z powodu bólu. Dam Ci jeszcze kilka linków:Pokonać ból oraz Tabletki na ból [dwa niemedyczne, starsze artykuły]Mamo błagam niech już tak nie boli! [ciekawy artykuł polemiczny]Hospicja.pl [nie żeby Cię straszyć, ale tam znajdziesz hospicja najbliższe Waszemu miejscu zamieszkania; wierzę, że uzyskasz tam pomoc, rzetelną informację i wsparcie duchowe. Bo w końcu kto może o pozamedycznych kwestiach dotyczących choroby nowotworowej wiedzieć więcej niż ludzie pracujący w hospicjach ?]. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 05.12.2004 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 Witaj Bracie. Rozumiem dobrze twój strach i ból,chociaż nie spotkałam się z tą chorobą nigdy tak blisko (aż sie boję to pisać).No właśnie,ja się boję pisać,a inni porozmawiać,zainteresować.Dzięki Ponury,tyle rad tu podałeś. Ja się podpiszę pod tym,żeby jechała do tego Gdańska,koniecznie.Mój przyjaciel zwyciężył raka 2 razy.Za drugim - nie dawano mu szans. Sam już nie miał siły.Ale na szczęście się nie poddał i teraz czuje się świetnie,nikt by nie poznał,że przeżył coś takiego.I Twojej siostrze też na pewno się uda.Ma w Was wsparcie,to bardzo wiele znaczy.Więc załatw jej (np.po poradzie w hospicjum - bywałam tam bardzo często,ale na rehabilitacji z moim Maluszkiem,wiem ilu tam wspaniałych ludzi,którzy maja ciut inne podejście)dobre środki na ból,żeby dostała ciut oddechu i wtedy niespodzianka "Siostrzyczko,jesteś spakowana,wyruszamy zdobywać Gdańsk ,bo na wiosnę zabieram Cię na wakacje,a kto będzie ze mną spacerował po plaży? I radzę Ci,nie denerwuj się,tak jak napisał Ponury,to tylko niepotrzebnie osłabia.Jak jesteś u niej to wszystko na śmech obracaj.Nic nie poradzimy na to,że kasy chorych uznały psychologów onkologicznych za zbytek i zamknęły fundusze.Ale wielu lekarzy naprawdę jest wspaniałych.I na pewno nie raz nie dwa zrobią cuda.I będzie ten spacer na plaży. Na pewno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość bbrat 05.12.2004 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 Wielkie dzięki za wsparcie. Faktycznie nerwy nie są dobrym doradcą. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 05.12.2004 23:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2004 bbrat, Ponury dobrze radzi. Chorej należy się komfort. To oznacza, nawet w ostatnim stadium, takie podawanie leków przeciwbólowych, (rodzaj i dawki) by mogła żyć jak człowiek. Niektórzy lekarze (?) w odróżnieniu od LEKARZY nie wiadomo dlaczego odmawiają chorym tego komfortu. Przenieś siostrę do Gdańska.Wierzę, że będzie dobrze. Wspieraj siostrę, ona też musi wierzyć w powodzenie terapii. Wiara góry przenosi.Pozdrawiam Ciebie i Twoją siostrę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magośka 06.12.2004 12:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Szkoda, że jak chorował mój Tato, nie miałam dostępu do Netu, choć i tak dobrze trafił, a ostatnie stadium choroby był w domu. Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale jak w Instytucie Onkologii stwierdzono, że to 4 faza (przerzuty do wątroby) to nie zaprzestano "chemii", tyle, ze to nie były już zwykłe cytostatyki, tylko, jak przeczytałam potem w wypisie leczenie paliatywne- czyli mój tato raz na kilka tygodni dostawał dawkę leku przeciwb ólowego. Tak myśle, bo w święta nie chciał jechać do szpitala na chemię, akurat wtedy wypadała i zaraz poczuł się gorzej, w Rzeszowie wtedy nie znano takich środków morfina, to świadomość, że koniec już blisko- dobrze, ze tato miał dolargan w domu. Dlaczego to piszę, bo myślę, że tam gdzie jest większy ośrodek mogą lepiej pomóc. Może w Gdańsku też mają podobne środki, które redukują ból bez konieczności ciągłego ich przyjmowania?? Może nie tylko takie, może faktycznie im się uda wyciągnąć Twoją siostrę z choroby?Psychologia jest ważna, ja podsuwam linka z babskiego czasopisma, ale o Simontonie słyszałam dużo wcześniej, nb, miał warsztaty dla psychoterapeutów właśnie w Trójmieściehttp://www.zwierciadlo.pl/0604/psychoterapia.asp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mww-gość 06.12.2004 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 Może się naraże, ale czy nie warto spóbować oprócz (powtarzam: oprócz) lekarzy i całej terapii spróbować medycyny niekonwencjonalnej. Choćby tylko w zakresie walki z bólem i wzmocnienia organizmu? Tylko trzeba wybrać naprawdę dobrego specjalistę. Ja kilkakrotnie korzystałam z pomocy bioenergoterapii, fakt, że w o wiele mniej poważnych kwestiach, ale zawsze zdawała egzamin. A wiem, że są lekarze niekonwencjonalni, którzy mają b. dobre osiągnięcia przy leczeniu nowotworów. A już napewno potrafią wzmocnić osłabiony chorobą, chemią i bólem organizm.Życzę dużo siły i powodzenia w walce.mww Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 06.12.2004 22:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2004 bbrat Jestem z Tobą i myślami przy Twojej siostrze . pozdrawiam z wiarą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość bbrat 07.12.2004 10:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2004 Wędruje ten wątek od jednego działu do drugiego. Nic to jednak w porównaniu z Waszymi postami.Serdeczne dzięki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 08.12.2004 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 --- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość bbrat 08.12.2004 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 Chiński ziołowy lek anticancerlin pomógł jej natychmiast. Boi się strasznie drugiej serii wlewów. Teraz jednak wierzę, że będzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 08.12.2004 23:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 Trzymajcie się Bracie i Siostro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Włodek W. 13.06.2005 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2005 Jest taka książka Dr Wisniewskiego ze Szczecina ,,Poznałem tajemnicę raka " Warto przeczytać .też link http://www.nexus.media.pl/archiwum/index.php?art=6 ..Po przeczytaniu zacząłem sam się leczyć .Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Basia Z. 18.07.2005 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 bbrat,bardzo Ci wspólczuję. My rozpoczynamy bardzo nierówną walkę z mięsakiem u mojego teścia i mimo złych prognoz, zamierzamy ją wygrać. Trzymaj się. Nie jesteś sam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Basia Z. 18.07.2005 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Dam Ci jeszcze kilka linków: Pokonać ból oraz Tabletki na ból [dwa niemedyczne, starsze artykuły] Mamo błagam niech już tak nie boli! [ciekawy artykuł polemiczny] Hospicja.pl [nie żeby Cię straszyć, ale tam znajdziesz hospicja najbliższe Waszemu miejscu zamieszkania; wierzę, że uzyskasz tam pomoc, rzetelną informację i wsparcie duchowe. Bo w końcu kto może o pozamedycznych kwestiach dotyczących choroby nowotworowej wiedzieć więcej niż ludzie pracujący w hospicjach ?]. Ja również jestem bardzo wdzięczna za tak cenne informacje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Basia Z. 18.07.2005 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 Może się naraże, ale czy nie warto spóbować oprócz (powtarzam: oprócz) lekarzy i całej terapii spróbować medycyny niekonwencjonalnej. Choćby tylko w zakresie walki z bólem i wzmocnienia organizmu? Tylko trzeba wybrać naprawdę dobrego specjalistę. Ja kilkakrotnie korzystałam z pomocy bioenergoterapii, fakt, że w o wiele mniej poważnych kwestiach, ale zawsze zdawała egzamin. A wiem, że są lekarze niekonwencjonalni, którzy mają b. dobre osiągnięcia przy leczeniu nowotworów. A już napewno potrafią wzmocnić osłabiony chorobą, chemią i bólem organizm. Życzę dużo siły i powodzenia w walce. mww My, z moim teściem, raz juz byliśmy u bioenergoterapeuty. Teść podchodzi do tego bardzo sceptycznie, jednak uznał,że należy spróbować! Na razie ciężko mówić o jakimś cudzie, ale myślę, że wizyta ta dała mojemu teściowi więcej wiary i chęć do walki, której zabrakło po usłyszeniu diagnozy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 18.07.2005 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lipca 2005 podpowiem jeszcze ze strony praktycznie sprawdzonej uderzaj bbrat w Gdansku do ordynatora naprawde bo to , ze powinienes tam jechac i dla mnie jest oczywiste zycze Ci wytrwalosci w walce , poczytaj 1 link pod moim wpisem , to doda Ci otuchyi pisz co sie dzieje , bo ja napewno bede myslala Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.