Arek99 08.12.2004 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 no to widzę, że kryzys może dopiero przede mną. Ja zaczynam właśnie wykończeniówkę, ale jak do tej pory to budowa sprawia mi jedną wielką frajdę (- 1,5roku budowy głównie własnymi siłami i z własnych środków) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 08.12.2004 13:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 --- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Spoko 08.12.2004 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 u mnie niestey bardzo wcześnie tzn.na etapie wylewania ostatniego stropu, czyli nie był to nawet jeszcze stan surowy otwarty Acha wykonawca nigdy nie przyznał, że wylali zły strop przez niedopatrzenie, tylko utrzymaywał, że to było celowo zrobione, ale on mnie nie uprzedził i teraz mi nie wyjaśni dlazcego tak musiało być bo ... Cóż przykre jest tylko to, że przez takie szmaciarskie zero straciłam tyle nerwów i od tej pory nie lubie mojej budowy... U mnie tez buduje firma (niestety droga). Szef wprowadził kilka zmian bez konsultacji ze mną i moim inspektorem nadzoru. Jedne zmiany mu odpusciłem, inne własnie naprawił, a na jeszcze inne w ostatniej chwili (kupił materiał i jest teraz jego) nie pozwoliłem. Homo budowlaniec chodzi lekko obrażony, bo wierzę że robił to głownie z przekonania, że tak jest lepiej, chociaż na skróty też sobie skoczył. Mam jednak dobry humor, do budowy podchodzę na luzie (może zbyt dużym). Problem nie w tym, że inwestor nie zna sie na budowie, ale że po raz pierwszy i może jedyny (głównie) wydaje taką kupę kasy. Za 1-2 tygodnie zamykają stan ZERO. Wiem, że się teraz dopiero zacznie, ale i ja zamienię się w rekina, bo inaczej się nie da. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.12.2004 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 to moze byc jeszcze gorzej ? ja jestem dopiero na etapie pozwolenia na budowe a juz mnie nachodza watpliwosci czy to aby sluszna decyzja... Spiecia powodowane sa glownie ustawicznym brakiem czasu (brak kasy jeszcze przed nami ...) - co prowadzi do coraz czestszej przepychanki - to moze ty - ja nie moge - a ja to niby moge .. Uroczo. Boze chron mnie od stania sie zrzedliwa baba . A jak juz zrzedliwa to zeby chociaz z fajna chata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 08.12.2004 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 ten gosc u gory to ja. nie zdazylam sie zalogowac z tego braku czasu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.12.2004 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2004 Do instalacji było dobrze. W instalacje wwalilismy ponad 40 tys. I w ogóle zaczyna do mnie docierać, że ten dom tani nie jest. Co prawda nie wydawaliśmy pieniędzy bez sensu, tylko żeby osiągnąć tzw. jakość, ale mam bardzo głęboki dół, że po diabła nam te wszystkie pogodówki etc.i ta cała jakość. Można było np. zrobić dach z blachy i gdzieś pojechać.Teraz przede mną poszukiwanie płytek do łazienki na dół - wymarzyłam sobie ciepły szmaragd połączony z kolorem piaskowym. Nie do dostania w normalnej cenie.Summa summarum - od tygodnia MAM DOSĆ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 09.12.2004 11:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2004 --- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 12.01.2005 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2005 Pierwszy raz od 1973r nie opłaciłem karty wędkarskiej.I nie byłem ani razu na rybach.To chore.W tym roku kończę, przeprowadzka i zamiast grabić jadę na tydzień na Mazury, a całą resztę mam w d....ie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jola_ 14.01.2005 15:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2005 Pierwszy raz dopadł nas kryzys w 2003 r. przy wykończeniówce. Daliśmy się namówić na wzięcie kredytu. Kwota bardzo niewielka - problemy poważne. Niejako kontynuacją tego potężnego strsu była podjęta w 2004 r. przez nas decyzja o zamieszkaniu wspólnie z nami męża matki.Ta kobieta zrobiła z naszego życia piekło. Nie wiem jak to się skończy.I pomiśleć, że to ja marzyłam o ciepłym, wielopokoleniowym domu rodzinnym. Ku przestrodze (nie wiem czyje to są słowa, ale zapamiętam to motto do końca swojego życia)"Jeśli bogowie chcą kogoś ukarać spełniają jego marzenia" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jola_ 14.01.2005 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2005 Przepraszam za literówki.Sama myśl o tej kobiecie podnosi mi tak ciśnienie, że ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rosa 14.01.2005 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2005 Trzeba jak najszybciej przejść wykończeniówkę, żeby nas nie wykończyła, ale jak to zrobić?! Jest tak duża oferta materiałów i sposobów wykończenia każdego problemu (np. posadzki, schody, łazienki itp), że głowa boli. Ja się trzymam swojego gustu i nie daję się zbajerować czekającym na mnie "specjalistom" sprzedaży. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.