Pyza 15.12.2004 16:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 W moim domu (a głównie w spiżarni) grasuje mysz. Kiedy to odkryłam mój dom jawi mi się jako gigant w nieskończoną ilością zakamarków. Gdzie ona może siedzieć? Jestem w trakcie porządków przedświątecznych i zaglądam wszędzie (dosłownie).Którędy weszła, przecież dom murowany? No i najważniejsze - jak ją wyprosić? PS Jakie to szczęście, że tynki na ścianach mam tradycyjne, a nie regipsy, ufff... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 15.12.2004 16:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Rada jest prosta. Potrzebny jest kot. Niekoniecznie do upolowania myszki. Jego zapach powinien ją wyprosić. W kwestii kota mogę doradzić! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pyza 15.12.2004 16:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Kota niby mam. Już tłumaczę to "niby". Kot przyszedł sam, stołuje się u nas, ale do domu go nie wpuszczam. Nie chcę mieć kota, bo nie mam aktualnie siły na opiekę nad nim. Mam dwójkę małych dzieci, a od lutego będzie trójka. Nie dam rady jeszcze z kotem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 15.12.2004 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Kot się sam sobą zaopiekuje. Wystarczy mu micha i ciepły kąt do spania (jak masz kominek to na mur beton tam sie położy, tzn w pobliżu). Zresztą stołować można go w pomieszczeniu gospodarczym. W domu nie powinien nabrudzić, bo koty z zasady wolą się załatwiać na podwórku w piasku lub ziemi, więc problem kuwety i zapaszków rozwiązany. Trochę gorzej jak to jest kocur - trzeba byłoby go wykastrować, bo może zaznaczyć teren, ale to też nic pewnego. Niestety podejrzewam, że bez obecności kota w domu czyli jego zapachu mysz się nie wyprowadzi. I trzeba będzie sięgnąć po bardziej drastyczne środki jak łapki czy trutki (tego ostatniego przy małych dzieciach nie polecam!) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 15.12.2004 16:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Trzeba ją wyedukować, np. film o myszy co zawładnęła domem na własność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz M. 15.12.2004 16:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Zwykle pomagają łapki na myszy działajace na zasadzie przynęty. Dobrą przynętą jest np. coś wędzonego. Niekiedy trzeba poczekać parę dni. Są łapki w wersji tradyjnej (brutalnej!) ze sprężyną - tanie i na ogół skuteczne, a są też w wersji "soft" - łapiące lecz nie zabijące - znajomi właśnie taką testują, na razie bez wyniku. W domu murowanym są setki miejsc przez które może wejść mysz. Myszy umieją chodzić np. po pionowej ścianie pokrytej tynkiem typu baranek - sam widziałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katerhasser 15.12.2004 17:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 zwykła łapka do spiżarni i po krzyku, nie czekaj aż sie myszka rozmnoży...już sobie wyobrażam łapki soft i ludzi cieszącyc się po 2 tygodniach czekania ze złapanej myszki, którą to ostrożnie wypuszczają na wolność a ona wraca do domu przed nimi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Henryk123 15.12.2004 17:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Metoda tradycyjna - łapka ze sprężyną plus kawałek sera żóltego posypanego mąką (nie wiem po co ta mąka - ale taki jest przepis). W domu rodziców też zdawało sie nam, że jest jedna maleńka mysz... Łapkę "oprózniałem" 9 razy, z czego raz wypełniona była podwójnie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 15.12.2004 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 A może to podpucha, żeby spiżarni nie robić.Duża lodówa wystarczy. A bardzo przeszkada ci ten gryzoń, poźre poźre i na wiosnę pójdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 15.12.2004 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Metoda tradycyjna - łapka ze sprężyną plus kawałek sera żóltego posypanego mąką (nie wiem po co ta mąka - ale taki jest przepis). W domu rodziców też zdawało sie nam, że jest jedna maleńka mysz... Łapkę "oprózniałem" 9 razy, z czego raz wypełniona była podwójnie ! Jedna uwaga: to, że "myszka lubi serek" to bajęda, którą sa karmione biedne i nieświadome dzieci, taka sama jak to, że jeże noszą na kolcach jabłka i grzybki Owszem, myszka jak bardzo głodna to i serek zje, ale jak będzie miała wybór, to serek będzie gdzieś na końcu listy mozliwości. Najlepsze wyniki daje chyba kawałek suchej skórki od chleba (mozliwe, że ta mąka na serku o której piszesz była własnie po to potrzebna, żeby myszę wogóle do niego zwabić). J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Michał_B. 15.12.2004 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Z tym kotem to dobry pomysł, sam mam 3 i brak problemów z nieproszonymi gośćmi różnej maści, począwszy od myszy i szczurów a na robakach biegających i latających kończąc. P.S. Koty/kotki wcale nie są trudne w utrzymaniu i są naprawdę czyste.(przynajmniej te, co w domu siedzą) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zosiek 15.12.2004 18:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Ja również polecam kota. Do nas na jesieni przybłakał się taki tam cudak: chudzielec, cały czarny, wyłupiaste oczy (uwypuklone chudością kota), sierść nastroszona i postrzępiona i stwierdził: ja tu będę mieszkał i wszedł sobie do piwnicy jak domownik. A w piwnicy były myszy, powtarzam były. Kot okazał się prawdziwym myśliwym. Trzy myszy i wróbel dziennie to jest norma. Kilka razy dziennie dostaje kocie żarełko z puszki, suchą karmę (kocie chrupki), psu z miski wyżera psie chrupki no i trochę mleczka. Od nas dostaje jedzenie kilka razy dziennie ale w bardzo małych ilościach, co powoduje, że nie jest do syta najedzony i nie rezygnuje z polowania na myszy polne. Trochę pośpi w domu i pędzi na dwór.Ps. Ja też jestem w ciąży a toksoplazmozą nie jest tak łatwo się zarazić. Trzeba przestrzegać podstawowych zasad higieny no i nie wpuszczać kota na stół kuchenny i do pokoju noworodka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Henryk123 15.12.2004 18:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Kot do dobre rozwiązanie po warunkiem, że nikt z domowników nie ma alergii na sierść kota. Henryk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
araman 15.12.2004 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Też maiałem problem z myszami. U mnie rolę kota pełni pies-posokowiec bawarski ma doskonaly węch i często łapie myszki i to nie tylko w domu potrafi je wygrzebać z ziemi ale także ze sterty desek w garażu. i wyciagnąc spod mebli. Ostatnio miałem mysz w sypialni . Nie wiem jak tam wlazłe ale mogę sie tylko domyslac że przez niezamknięty przewód wentylacyjny w garderobie. Pies załatwił sprawę w minutę. była też mysz w kanapie tak tak wlazła tam z kuchni. teraz pozaklejałem wszystkie otwory uszczelniłem drzwi do garazu. A w garażu wyłozyłem trutkę rat-kiler perferkt. Przez kilka dni znikała teraz jest spokój ostatnio wyrzuciłem zdechłą mysz z woreczka gdzie była resztka trawy. Jest to problem z którym mają do czynienia właściciele dmków gdzie w poblizu jest pole. Mam tez 2 koty które przychdza od sasiada zza płotu. Mimo codziennych polowań myszki są nadal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 15.12.2004 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Kota niby mam. Już tłumaczę to "niby". Kot przyszedł sam, stołuje się u nas, ale do domu go nie wpuszczam. Nie chcę mieć kota, bo nie mam aktualnie siły na opiekę nad nim. Mam dwójkę małych dzieci, a od lutego będzie trójka. Nie dam rady jeszcze z kotem . Jak go karmisz to już masz go na poważnie a nie na niby. Jeśli go karmisz dłużej to już jest Twój a raczej Ty jesteś jego. Jak już powyżej napisano. Kot zbyt wiele do szczęścia nie potrzebuje. Jak dostanie michę to przetrwa na dworze nasze polskie zimy. W przypadku większych mrozów możesz użyczyć mu kąt w garażu. Piszesz o dzieciach. Odłów kota i zabierz go do weterynarza. Niech go obejrzy i zaszczepi. Jeśli to kotka to zastanó się nad sterylizacją lub innym mniej radykalnym posunięciem. No chyba, że do własnych dzieci chcesz dołączyć miluśną gromadkę. Kocur jak już napisano może znaczyć teren. Do tego są mniej łowne i na wiosnę wybywają z domu, często aż do jesieni. Kotki są łowniejsze i wierniejsze, niestety - códownie się rozmnażają a to efekt niekoniecznie oczekiwany. Dobra kotka powinna rozwiązać problem, ale niekoniecznie. Zastaw łapkę. Zachowaj przy tym ostrożność. Im przynęta twardsza i lepiej założona, do tego łapka ustawiona na maximum czułości tym efekt pewniejszy. Uwaga na palce Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Węgrzyn 15.12.2004 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 A ja moim myszkom od czasu do czasu dogadzam trutką. Smakuje im bardzo, tylko wynoszenie ich zwłok jes obrzydliwe. To na szczęście robi mój mąż. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia 15.12.2004 22:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 No, ale skoro maluch w tzw. drodze, to koty powinna Pyza na razie trzymać na dystans (toksoplazmoza...). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pyza 15.12.2004 22:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2004 Z tym kotem to w ogóle problem... Trzeba by z nim regularnie do weterynarza. Poza tym jakoś mam opory, żeby sobie latał samopas po polach, a potem bawił z dziećmi . Czyli kuweta w domu i pilnować, żeby nie wyszedł? No a jak sobie będę chciała wyjechać na dwa tygodnie pod namiot?? A jak będę wyjeżdżać z dziećmi do dziadków z trójką dzieci - to z kotem też (rodzice mają małe mieszkanie i dużego psa, który nie toleruje "obcych"). Przy domu nie mam garażu, nie mam też piwnicy. A ten niby mój kot to kotka - w tym roku już był u mnie w odwiedzinach z czwórką swoich dzieci. Na szczęście była to wizyta, nie wprowadzka . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
atomik 16.12.2004 01:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2004 Nie o kocie.A pamietacie, jak Bio pisal ze nadchodzi epoka (moze epoczka) opalania ziarnem owsa czy czego tam, a konczy sie epoka drewna. Jak tylko myszy zwachaja interes (ze dobre jedzenie i cieplo) to sie przyda. Dobry wątek, szykujmy sie za wczasu. ... atomik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 16.12.2004 06:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2004 Jeśli po okolicy chodzą koty to i tak możesz się zarazić toxoplazmozą. Nie trzeba mieć bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem. Poza tym jeśli Ty masz toxoplazmozę to Twoje nienarodzone dziecko też ją raczej ma. Takie badania powinno się robić przed zajściem w ciąże. Wiem, wiem łatwo się mówi. Kota odłowić, do weterynarza i zaszczepić na wszeklie możliwe przypadki. Jednak jak przyjdzie obcy i zrobi co ma do piaskownicy to i tak masz problem. Tego nie da się wyeliminować. Leżałęm w szpitalu z chłopakiem który miał i toxoplazmozę i tozokarozę a w domu nigdy nie mieli ani pasa ani kota ani innego zwierza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.