Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

oglądam dość czesrto mój projekt , jest to projekt gotowy i troche ogarnia mnie zwątpienie bo nawet jako amator poraz pierwszy mający do czynienia z projektem budowlanym wynajduje w nim coraz to nowe błędy i nieścisłości , niewyłapane nawet przez projektanta adaptującego projekt, aż się boję co będzie jak zacznie się temu przyglądać jakiś fachowiec....

jak narazie znalazłem takie potknięcia jak np. w opisie beton podkładowy to B7,5 , na rysunkach zaznaczono że ma być B10, głębokość posadowienia inna w opisie , inna na rzucie fundamentu i jeszcze inna na przekroju, długość ław fundamentowych łącznie 70 mb, zbrojone 4xfi 12 w zestawieniu podano że potrzeba 25 sztuk pręta fi12 po 6m ale to daje 150 m , tylko ze 70 mb x 4 pręty daje 280 mb....i teraz nie wiem co robić, planowałem zakupy np. stali wcześniej wg. zestawienia, ale obawiam się że będę musiał kupowac na bierząco , w zalezności ile wyjdzie w trakcie budowy..... mieliście może podobne błędy ? czy moge czegoś wymagać od architekta ? np. stosownych korekt i projektu bez błędu ? kazdy towar jaki się sprzedaje ( np. samochó, telewizor )jest objęty tzw. rękojmią trwającą 2 lata, nabywca może rządać od sprzedawcy dostarczenia produktu zgodnego z zamówieniem, pozbawionego wad, w przeciwym razie zarządać obniżenia ceny itp... czy takie coś też odnosi sie do projektów ?( przecież to tez towar, porodukt....)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/26896-czy-mieli%C5%9Bcie-jakie%C5%9B-b%C5%82%C4%99dy-w-swoich-projektach/
Udostępnij na innych stronach

Problem który masz jest niestety bardzo powszechny, projekty typowe często robione są bardzo pobierznie i niedokładnie z wieloma błędami.

Dlatego uczulam wszystkich sprawdzajcie bardzo dokładnie typową dokumentacje. Częstym błędem są źle obliczone długości elementów więźby dachowej, co bywa opłakane w skutkach.

Architekci często maja problemy z funkcją sin, cos :wink: ...jak to na ,,artystów" przystało.

Swoją drogą dziwię się jak to jest że projekt typowy(czyt. często powtarzany) może być obarczony błędami?

Kontrola takiego projektu powinna być szczególnie dokładna, bo ewentualne błedy są powielane wielokrotnie.

Proponuje zgłoszenie reklamacji w biurze w którym zakupiłeś ten projekt, jednak przypuszczam że to może potrwać.

dlatego warto namierzyć kogoś, kto już wybudował z tego projektu. w moim był zrąbany dach, na szczęście adaptator (adapter? :) )wyłapał to od razu, a znajomy, który budował z tego samego projektu nie zauważył i dach mu się wziął wklęsł i musiał jakieś podpory w środku chaty stawiać :(

Przede wszystkim pawelurb powinien dowiedzieć się czy błędy popełniono w dokumentacji typowej, czy na etapie adaptowania do warunków lokalnych.

 

Kiedy już wiadomo, kto zawinił należy zwrócić się pisemnie do projektanta i wezwać go do usunięcia usterek. To wcale nie trwa długo. Pawelurb może wyznaczyć termin na usunięcie tych usterek, np. 14 dni i wydania w tym terminie dokumentacji wolnej od wad (trzeba tylko uważać, żeby nie dać się urobić w jakieś koszty; błąd projektanta - koszty ponosi w całości projektant).

 

Nikt Pawelurb'owi nie robi łaski, że usunie popełnione błędy. W końcu zapewne nie ukradł on tego projektu, lecz za niego zapłacił.

W moim projekcie wyłapałem trochę niewielkich błędów. Były to raczej pewne niekonsekwencje (w jednym miejstc o tym samym pisano tak, w drugim - inaczej). Poza tym były kwestie " nie tego projektu". Np. Strop miałbyc drewniany gdy nagle pojawia sie zdanie o stropie Tevira.

 

Wysłałem maila do biura projektowego z opisem tego wszystkiego. Dostałem lakoniczne wyjasnienia czy uzupełnienia. Ale wystarczyło.

pawelurb radziłęm Ci (w innym wątku) rozmowę z autorami projektu. Jak na razie nie słyszałęm, by ktokolwiek na nich się uskarżał - mam na myśli kontakt i ich odpowiedzi. Pamiętaj, że to oni są autorami i to ich dotyczą reklamacje. Jeśli uważasz, że jest coś źle to się z nimi skontaktuj i tyle. Albo to poprawią albo rozwieją Twoje wątpliwości. To takie proste.
rozmawiałem z nimi dzisiaj i wszystko wyjaśniło się , przyznali ze jest błąd w projekcie i dziwili sie ze jeszcze nikt tego nie zgłaszał wczesniej , ale nie należę do "upierdliwców" i tylko podziekowałem za pomoc i wyjaśnienie, bo w zasadzie to błąd niewielki, a przy budowie kilkaset kg stali to i tak niezbyt wielka strata.... jedyne co to to , że po tym telefonie napewno to poprawią i jak ktoś jeszcze kupi ten projekt to już będzie miał poprawione i nie będzie miał watpliwości talich ja, dzieki wszystkim za podpowiedzi! Wesłych świąt!!

I to potwierdza dwie tezy:

1. Rozwiązania szukajmy u źródeł.

2. Charkiewicze to fajni ludzie :D

 

I jeszcze jedno - sprawa wyszłą później, bo na etapie projektu nie każdy to sprawdza tak dokładnie (mam na myśli inwestorów), a do tego przecież nie każdy robił strop monolityczny, ewentualnie go przerabiał i te błędy poprawiano na etapie adaptacji.

 

 

Pozdrawiam

Projekt robił mi "architekt artysta". Znajomy męża z pracy, starszy dystyngowany pan i mąż był nim wówczas niemal zauroczony.

 

Kazałam mu ten projekt z 10 razy poprawiać!! A i tak kilka kwiatów było, na szczęście ekipa była mniej artystyczna.

Kiedy już wiadomo, kto zawinił należy zwrócić się pisemnie do projektanta i wezwać go do usunięcia usterek.
:D :D :D

 

Obowiązkiem inwestora jest więc sprawdzenie projektu i wyłapanie błędów. To znaczy, że inwestor musi mieć wiedzę projektanta :o , a wtedy po co ma korzystać z jego usług. :wink:

 

 

Sam sobie zrobiłem projekt, oczywiście z błędami :oops: .

Niestety młody mi przerwał. No więc na przykład Pan architekt artysta pominał tak nieistotny szczegół, jak wysokość garażu. W miejscu, gdzie na stropie (sufit salonu) wypadał słupek podtrzymujący więźbę - nie było zadnego wzmocnienia stropu, drzwi do kotłowni sa zaprojektowane jako otwierane do wewnątrz, w związku z czym trzeba było przemurowywać ścianę przyległego garazu, żeby się zmieściły drzwi garażowe, a drugie niestety nie dadzą sie otwierać na zewnątrz (bo zahaczałyby o drzwi do łazienki). Największą bombą było jednak małe okienko, które miało doświetlać klatkę schodową i poprawiać wygląd fasady. Było wrysowane tylko na rzucie elewacji, a gdy ekipa zrobiła to zgodnie z jego umiejscowieniem na rzucie (gdzie indziej się nie dało - bo był daszek) okazało się, że parapet tego okna jest 10 cm nad płaszczyzną półpiętra klatki schodowej.

Ale trzeba przyznać, że od strony artystycznej dom nam odpowiada, choć nie zdecydowałam się, jak Pan architekt artysta namawiał, na amfiladowy układ sieni na przestrzał w linii północ - południe. :D

 

Myślę sobie teraz, że warto sprawdzić, czy konstruktor widział projekt.

Mam dopiero stan surowy a już wyłapałem sporo błędów.Jest ich trochę w moim projekcie.Nie licz na pomoc kierownika budowy czy ekipy.Oni zrobią jak jest.Ja przed każdym "etapem" analizowałem cm po cm wszystko.Pomogło mi w tym wykształcenie techniczne i spora wyobraźnia przestrzenna oraz logika i przewidywanie konsekwencji każdego "ruchu".

Najczęstszym błędem było złe zwymiarowanie bądź też jego brak. :evil:

Jeśli zaś chodzi o zakupy materiałów to nie ryzykuję kupna "z góry" wszystkiego na kilka kroków naprzód.Wolę zmierzyć,policzyć ,jeszcze raz zmierzyć i policzyć i kupić tyle albo trochę mniej.Dobrać zawsze mogę :D

To jest granda, zwykłe dziadostwo i partactwo.

Architekci i projektanci powinni tracić uprawnienia, wszyscy wyciagają dłonie po kasę a ja się pytam Za co ta kasa? Za co?

Za takie skandaliczne podejście do zagadnienia, i wy wszyscy jeszcze się kajacie przed takimi partaczami, dlaczego nie "zjechać" partacza raz a dobrze, dlaczego my inwestory mamy się nad takim a takim zagadnieniem zastanawiać. Achitekt, projektant, murarz, cieśla, jak jest partaczem to mu się wiązanka należy i koniec.

Pamietajcie :

PARTACZ to PARTACZ

Tylko co rozumiesz przez słowo partacz? Przy początkowym projekcie jest błąd przy wyliczeniu ilości stali (mówimy o zestawieniu). To ma wpływ tylko na zakupy, bo nagle się okazuje, że jest za mało. Ten projekt budowało już wielu i jakoś się nic nie stało, wiele osób nawet tego nie zauważyło (w tym ja, bo moje adaptacje zmieniły całkowicie strop). Co innego jak wychodzi prawdziwa granda, np, coś się wali, rysuje lub wychodzą inne "niedogodności".

My budując dom popełniliśmy kilka przeoczeń i niedokońca przemyślanych pomysłó "racjonalizatorskich". Takie jest życie. Autor stara się. W projektach katalogowych błędów jest chyba najmniej, bo wiele ekip i wielu inwestorów je sprawdziło. Skoro przechodzą bez echo to znaczy, że raczej nie są istotne. Żle jednak by było, gdyby sygnały o nich byłyby ignorowane. Tu jak widać tak nie było.

am00: nie trzeba mieć wiedzy projektanta. Należy jedynie umieć czytać, a tę umiejętność nabywa się w szkole podstawowej, w pierwszej klasie (niektórzy wcześniej - we własnym zakresie).
  • 9 months później...

U nas np. (projekt indywidualny)

poziom tarasu nad pomieszczeniem gospodarczym jest wyżej od poziomu podłogi pokoju, z którego się na ten taras wychodzi;

podciąg na suficie poniżej linii nadproży okien przez środek salonu;

okna w zestawieniu stolarki mają wymiary zupełnie inne niż na przekrojach i rzutach;

brak wyczystki od komina i miejsca na nią;

brak wentylacji łazienki i WC na parterze;

inna grubość ocieplenia ścian na rysunkach a inna w opisie;

nie przeliczony i nie rozrysowany strop monolityczny (jego zbrojenie);

brak jakiegokolwiek detalu (np. ułożenia zbrojenia w ławach - podane tylko ile kg stali :o ), rozstawu belek w suficie gęstożebrowym, wykonania izolacji funfamentów, wykonania nadproży monolitycznych itd.) - w projekcie w opisie pojawia się w takich momentach zwrot: "wg normy" :lol: ;

brak zestawienia więźby;

trzy niepotrzebne ("puste" czy "ślepe") piony w kominach;

skosy dachu i schodów wchodzą w róg drzwi do sypialni i do łazienki;

w ociepleniu tarasu beton wisi bezpośrednio na styropianie docieplającym ścianę;

połączenie przez środek salonu dwóch rodzajów stropu (gęstożebrowego i monolitycznego, które pracują inaczej - tak, że zawsze byłaby tam rysa);

ściany przybudówki dwuwarstwowe a reszty domu 3w - więc trzeba łączyć różne rodzaje tynku i wychodzi inny kolor;

na rysunkach elewacji inny gzyms niż na przekrojach - w dodatku zdaniem kierownika i majstra niewykonalny technicznie, bo siły ścinające zrzucą go na ziemię (miałby być belką betonową opartą tylko na elewacyjnej 12-cm ścianie i wystawać z niej na 40 cm);

kominek wg ustnych objaśnień schowany częściowo w kominie - a w projekcie komin murowany cały (bez nadproży itd.) i teraz tylko można wkład dostawić do niego, więc zajmie tyle miejsca, że wchodzi w światło drzwi do biblioteki;

bidet pod skosem tak, że aby z niego korzystać, trzeba by wybić głową dziurę w karton-gipsie, itd. itd. ...

 

Oczywiście część błędów wyłapałam na etapie odbioru projektu (dali nam na to 7 dni :-? ), ale przecież nie wszystkie... Część dało sie naprawić bezpośrednio w czasie budowy (co kosztowało trochę forsy m.in. dla konstruktora i mnóstwo nerwów...). A niektórych błędów niestety poprawić się nie da - i trzeba się z tym nauczyć żyć.

 

Pzdr. Joasia.

My mieliśmy w projekcie dachówkę wentylacyjną w miejscu, gdzie miał znaleźć się wyłaz dachowy. W sumie to nic wielkiego: i tak dziura, i tak dziura (tylko ich wielkości jakby trochę inne :lol: ).

 

Więźba nad garażem też musiała zostać "delikatnie dopasowana" przez wykonawcę, bo jakby odrobinę się rysunek rozjechał z rzeczywistością.

 

Reszta w sumie była zaprojektowana nie najgorzej.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...