Wowka 08.01.2005 15:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 ... Czy Ty nie wiesz jak wygląda to wojsko? Oj nie chciał bym by nadeszła chwila próby. Jasne jest od dawna, że we współczesnym świecie wojsko z poboru nie ma kompletnie racji bytu, jest za drogie, jest nieskuteczne jest słabe. W świecie współczesnej techniki wojskowej takie żołnierzykji z poboru to nawet na mięso armatnie się nie nadają. .... Drogi kolego podałem przykład Wojska Polskiego jako instytucji cieszącej się najwyższym uznaniem społeczeństaw. A ty piszesz o jego sile bojowej. Czytaj ze zrozumieniem tekstu proszę. Ponadto mój drogi, weź pod uwagę, że w najsilniejszej i najnowocześniejszej armii świata jaką jest podobno armia USA w tej chwili większość żołnierzy jacy służą w Iraku pochodzi z mobilizacji przeprowadzonej wśród rezerwistów Gwardii Narodowej. Nie są to zawodowcy. Ale nie o armii i jej sile bojowej ten post. Ad. rem. To nic, że ludziom to uprzykrza życie, a niczemu nie służy, albo służy źle. To nic że można mnożyć kraje gdzie dowodów i meldunków nigdy nie było i dla nikodo nie jest ani nie był to problem (a zdażało się że trzeba było wziąć rekruta z poboru). Wowka skoro są kraje gdzie ludzie doskonale sobie radza bez dowodów osobistych i meldunków dlaczego uważasz, że u nas nie może bez tego się obejść? Ja nie mówię, że dowody jako takie mają zostać zniesione, ja mówię o obowiązku. Jeśli ktoś ma chęć/potrzebę posiadania dowodu/meldunku to niech się melduje/wyrabia dowód, a jak komuś wystarcza prawo jazdy, albo inny dowolny sposób zidentyfikowania tożsamości to jego broszka. Po co ludzi zmuszać? W imię czego? Podając przykład legitymowania się prawem jazdy miałeś na myśli prawdopodobnie także USA. I tutaj kolejne pudło. W tym kraju system ewidencji ludności oparty jest na kilku elementach w tym prawo jazdy, numer ubezpieczenia. Mało jest takich krajów na świecie w których władze posiadają tak dokładne, przetwarzane przez komputery dane osobowe. Mało tego z tych danych w określonycm zakresie mogą korzystać inneosoby lub instytucje. Przykład - proszę bardzo. Ktoś kto wprowadza się do nowej miejscowości już po kilu dniach dostaje stos imiennie adresowanej korespondencji od firm polecających swoje usługi od telekomunikacyjnych począwszy na bonach rabatowych dla nowego klienta w pobliskim markecie kończąc. Na zbieranie tych informacji pracuje cała rzesza instytucji. Jest to zdecydoanie kosztowniejszy system niż ten który jest w Polsce. Ponadto czy zwróciłeś uwagę, że w tym kraju wolności swobód obywatelskich który obywa się w związku z tym bez dowodów osobistych każdy przyjeźdżający ( za wyjątkiem kilku krajów) cudzoziemiec jest na granicy fotografowany i pobierane są od niego odciski palców? Czemuś to służy kolego. Tym bardziej, że przepisy i tak są martwe, mówi się o tym głośno i otwarcie. Dodatkowo opisane już w tym wątku problemy z meldunkami powodują, że użytecznosć bazy adresowej obywateli jest nikla, bo baza ta w sporej części nie odpowiada rzeczywistości. Oczywiście bazy nie są do końca aktualne i nigdy takie nie będą. Zawierają min. dane wielu osób które wyjechały za granicę, tam zmarły i o tym fakcie nikt nie powiadomił. To tylko jeden z przykładów. Co do nikłości użyteczności bazy adresowej mógłbyś się wypowiedzieć gdybyś miał z tymi bazami cokolwiek doczynienia. Po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że ten temat jest Tobie obcy. Pozostałę Twoje dywagacje pominę więc milczeniem Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KvM 08.01.2005 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 Drogi kolego podałem przykład Wojska Polskiego jako instytucji cieszącej się najwyższym uznaniem społeczeństaw. A ty piszesz o jego sile bojowej. Czytaj ze zrozumieniem tekstu proszę. Drogi kolego Czytam ze zrozumieniem, ale teraz moje zrozumienie zaczyna dążyć ku temu, że Ty to wszystko na serio piszesz i tak jak piszesz tak uważasz. (Jeśli jest inaczej to mnie poinformuj). Mam z tego wnioskować że Wojsko jest instytucją powołaną do tego by cieszyć się uznaniem społecznym, a nie po to by skutecznie bronić granic... No sory, ale nic innego z Twojej wypowiedzi nie wynika (no może jeszcze to, że dzięki meldunkom i dowodom ta armia z poboru cieszy się takim zaufaniem...) Ponadto mój drogi, weź pod uwagę, że w najsilniejszej i najnowocześniejszej armii świata jaką jest podobno armia USA w tej chwili większość żołnierzy jacy służą w Iraku pochodzi z mobilizacji przeprowadzonej wśród rezerwistów Gwardii Narodowej. Nie są to zawodowcy. Istotniejsze dla jakosci wojska jest to czy są to ludzie z łapanki w większości nie dość zamożni by dać w łapę, albo nie dość bystrzy by uciec na studia czy też może są to ochotnicy... Oczywiste jest że choćby że choćby ze względów ekonomicznych lepiej jest posłać na misję stabilizacyjną tańsze inezawodowe wojsko, skoro wojna dawno wygrana. Czy to jednak rezerwisci Gwardii Narodowej wygrali tą wojnę? Odnosząc się do naszej armii. Tajemnicą poliszynela jest to, że wojsko z poboru nie nadaje się do nawet na mięso armatnie. Armia z poboru nie ma żadnego sensu. Jeśli masz inne zdanie - Twoja sprawa. Podając przykład legitymowania się prawem jazdy miałeś na myśli prawdopodobnie także USA. I tutaj kolejne pudło. W tym kraju system ewidencji ludności oparty jest na kilku elementach w tym prawo jazdy, numer ubezpieczenia. No i co z tego? W polsce też mógłby być jeden numer identyfikacyjny, po co nam nip, a jeśli mamy nip do prowadzonej działalności to po co nam regon? Na prawdę nie da się tego zastąpić jednym numerem? Mało jest takich krajów na świecie w których władze posiadają tak dokładne, przetwarzane przez komputery dane osobowe. Mało tego z tych danych w określonycm zakresie mogą korzystać inneosoby lub instytucje. Przykład - proszę bardzo. Ktoś kto wprowadza się do nowej miejscowości już po kilu dniach dostaje stos imiennie adresowanej korespondencji od firm polecających swoje usługi od telekomunikacyjnych począwszy na bonach rabatowych dla nowego klienta w pobliskim markecie kończąc. Na zbieranie tych informacji pracuje cała rzesza instytucji. Jest to zdecydoanie kosztowniejszy system niż ten który jest w Polsce. Na czym te koszty polegają? Powstaje pytanie czy lepiej mieć dane dokładne, czy fikcyjne? Przetwarzanie danych jest coraz tańsze. Problemem staje się jak sam zauważyłeś nie ich zbieranie i przetwarzanie tylko zbyt daleko idąca dostępność tych danych. Sytuacja wygląda tak, że z meldunkiem, czy bez firmy komercyjne zdobywają te dane, a my Polacy mimo to musimy przez bzdurne przepisy dodatkowo przebrnąć przez urzędnicze biurka. Wiesz mam znajomego w Australii, który od 12 lat nie był w żadnym urzędzie. Wszystko co potrzebował załatwiał korespondencyjnie. Dlaczego nie mogłoby byś tak w Polsce? Wiem, bo Pruska Tradycja każe nam inaczej... Ponadto czy zwróciłeś uwagę, że w tym kraju wolności swobód obywatelskich który obywa się w związku z tym bez dowodów osobistych każdy przyjeźdżający ( za wyjątkiem kilku krajów) cudzoziemiec jest na granicy fotografowany i pobierane są od niego odciski palców? Czemuś to służy kolego. No i co z tego? To dla Ciebie jakiś dyshonor? Nikt Cię chyba nie zmusza by tam jechać? Do meldunku jednak jest się zmuszanym i to jest dla mnie zasadnicza różnica. Naturalne jest że każdy dba o swoje interesy jak może/potrafi najlepiej. Oczywiście bazy nie są do końca aktualne i nigdy takie nie będą. Zawierają min. dane wielu osób które wyjechały za granicę, tam zmarły i o tym fakcie nikt nie powiadomił. To tylko jeden z przykładów. Co do nikłości użyteczności bazy adresowej mógłbyś się wypowiedzieć gdybyś miał z tymi bazami cokolwiek doczynienia. Po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że ten temat jest Tobie obcy. Z całą pewnością najistotniejszym czynnikiem decydującym o aktualności tych baz są zdarzenia które podałeś... Jeśli tak doskonale się orientujesz to może podasz nam te dane? Pozdrawiam i Wzajemnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 08.01.2005 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 KvM - i tym postem utwierdziłeś mnie w moim przekonaniu co do Twojej szanownej osoby. Zdrowia życzę. Wiesz mam znajomego w Australii, który od 12 lat nie był w żadnym urzędzie. Wszystko co potrzebował załatwiał korespondencyjnie. Dlaczego nie mogłoby byś tak w Polsce? Przypuszczam, że byłbyś wniebowzięty i Twoja małżonka także gdyby tak na przykład Twoja "poprzednia narzeczona" wysłała do Urzędu Gminy w której mieszkasz korespondencję w której by zgłosiła fakt zamieszkiwania razem z tobą. A Urząd Gminy oczywiscie zgodnie z Australijskim prawem winien ją natychmiast tam zameldować. Powtarzam. Jeśli coś piszesz to wiedz o czym piszesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 08.01.2005 22:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 Tak sobie czyta i czytam o tych meldunkach i z racji tego że ostatnio zmuszono mnie do wymiany prawa jazdy mam pewną dygresję. Nowe dowody podobnie jak nowe prawa jazdy nie umożliwiają dokonywania wpisów. Każda wymiana wiąże się z długą procedurą w urzędzie gdzie bardzo często spotykamy się z niekompetencją osób po drugiej stronie barykady. To wręcz wymusza na nas zaniechania dopełnienia obowiązków. Ja mam ciągle stary adres w dowodzie rejestracyjnym. Ktoś zapyta czemu... proste - jak chciałem dokonać aktualizacji adresu to chciano na mnie wymóc wymianę tablic. To się z kolei wiązało z: 1. Opłatami 2. Długim oczekiwaniem w kolejce (zapisy, codzienna wizyta w urzędzie itp szykana). Jak na razie tylko raz policjant zwrócił na to uwagę, ale jakoś nie wnikał w szczegóły. Ewidencja ewidencją, ale tak na prawdę to nic z niej dla nas nie wynika i ciągle my jesteśmy dla urzędów a nie oni dla nas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 08.01.2005 23:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 Rafałku - niestety ale to prawda, ze każda zmiana wpisu w dowodzie osobistym wiąże się z koniecznością wyrobienia nowego dokumentu. A wyrobienie nowego D.O to koszt 30 zł. Niemniej zwróć uwagę, że rubryk do wypełnienia w nowym D.O jest zdecydowanie mniej niż w poprzednim "książeczkowym" Zmianie mogą ulec tylko adres zamieszkania i stan cywilny (sporadycznie płeć ) Do lamusa odeszły już wpisy dot. stanu rodzinnego (dzieci) zmian miejsca zatrudnienia, że o wydaniu książeczki walutowej i wkładki na bony zaopatrzeniowe już nawet nie wspomnę. Z tego co wiem to większość nowych dowodów osobistych wyrabia się nie w związku ze zmianą adresu zamieszkania lecz niestety z powodu utraty(zgubienia, kradzieży) Oczywiście nie dotyczy to tych przypadków gdy zgodnie z terminarzem należy wyrobić sobie nowy D.O w miejsce poprzedniego książeczkowego. Ps. byłbym ciekaw przykładu niekompetencji urzędniczej w procesie wymiany dowodu osobistego? Jest to czynnośc mechaniczna polegająca na sprawdzeniu tożsamości, przyjęciu dokumentów, zeskanowaia ich oraz przesłania łączami GPRS do MSWiA w Warszawie. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 08.01.2005 23:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2005 Ps. byłbym ciekaw przykładu niekompetencji urzędniczej w procesie wymiany dowodu osobistego? Jest to czynnośc mechaniczna polegająca na sprawdzeniu tożsamości, przyjęciu dokumentów, zeskanowaia ich oraz przesłania łączami GPRS do MSWiA w Warszawie. Pozdrawiam Z dowodem akurat nie pamiętam od ręki, ale z wymianą prawa jazdy to i owszem, a tu przecież wypełniasz wniosek, do tego dodajesz ksero starego. Do tego przy oddawaniu urzędnik sprawdza dane. Czyli wynika z tego, że pomyłki być nie powinno. Za dużo kontroli. Jednak naocznie widziałem Faceta który w takiej procedurze stracił uprawnienia na samochód osobowy a w zamian dostał uprawnienia jakieś bardzo egzotyczne. Widziałem na włąsne oczy. Potem składał reklamację... Osobiście urzędnikom nie wierzę. Mi osobiście chcieli zrobić kiedyś działkę leśną (była budowlana) Pytam na jakiej podstawie, a pan z rozbrajającą szczerością odpowiada, że skoro w nr działki jest litera L to na pewno będzie to las... Przed Bp było tam pole czyli inaczej Rola... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KvM 09.01.2005 00:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2005 KvM - i tym postem utwierdziłeś mnie w moim przekonaniu co do Twojej szanownej osoby. Zdrowia życzę. Wiesz mam znajomego w Australii, który od 12 lat nie był w żadnym urzędzie. Wszystko co potrzebował załatwiał korespondencyjnie. Dlaczego nie mogłoby byś tak w Polsce? Przypuszczam, że byłbyś wniebowzięty i Twoja małżonka także gdyby tak na przykład Twoja "poprzednia narzeczona" wysłała do Urzędu Gminy w której mieszkasz korespondencję w której by zgłosiła fakt zamieszkiwania razem z tobą. A Urząd Gminy oczywiscie zgodnie z Australijskim prawem winien ją natychmiast tam zameldować. Powtarzam. Jeśli coś piszesz to wiedz o czym piszesz. Widze, że dla ciebie świat może być widziany tylko przez urzędnicze okulary... mówi się trudno - każdy ma prawo do życia także urzędnicy. Wiesz tak się składa że ja rozróżniam pojęcie meldunku oraz pojęcie zgłoszenia miejsca zamieszkania. Jeśli ta hipotetyczna narzeczona zrobiłaby coś takiego to musiałaby być niespełna rozumu, bo jaką miałoby to według Ciebie dać jej korzyść? Że nie otrzymywałaby korespondencji na adres zamieszkania, a moja żona bądź ja widząc przychodzącą korespondencję na nasz adres zdenerwowalibyśmy się tym faktem? Ale co poza tym? Narażenie się na kłopoty za podawanie do urzędu fałszywych danych? Spróbuj choć raz spojrzeć na świat z perspektywy uczciwego obywatela, który nie szuka na każdym kroku sposobu na oszukanie urzędu (bo to się zwyczajnie nie opłaca) może dostrzeżesz absurdalność wielu przepisów, które utrudniają normalne funkcjonowanie. Jakoś Cię jednak o to nie podejrzewam. Nie zauważyłem by w tej całej dyskusji poza Tobą ktoś dostrzegał potrzeby meldunkowe, a przykłady krajów gdzie można się bez Tego obejść i normalnie funkcjonować Ty zbywasz przeróżnymi historiami (a to o odciskach palców, a to o narzeczonych). Ty również utwierdziłeś mnie tym postem co do Twojej osoby... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KvM 09.01.2005 00:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2005 Ps. byłbym ciekaw przykładu niekompetencji urzędniczej w procesie wymiany dowodu osobistego? Jest to czynnośc mechaniczna polegająca na sprawdzeniu tożsamości, przyjęciu dokumentów, zeskanowaia ich oraz przesłania łączami GPRS do MSWiA w Warszawie. Pozdrawiam Z dowodem akurat nie pamiętam od ręki, ale z wymianą prawa jazdy to i owszem, a tu przecież wypełniasz wniosek, do tego dodajesz ksero starego. Do tego przy oddawaniu urzędnik sprawdza dane. Czyli wynika z tego, że pomyłki być nie powinno. Za dużo kontroli. Jednak naocznie widziałem Faceta który w takiej procedurze stracił uprawnienia na samochód osobowy a w zamian dostał uprawnienia jakieś bardzo egzotyczne. Widziałem na włąsne oczy. Potem składał reklamację... Osobiście urzędnikom nie wierzę. Mi osobiście chcieli zrobić kiedyś działkę leśną (była budowlana) Pytam na jakiej podstawie, a pan z rozbrajającą szczerością odpowiada, że skoro w nr działki jest litera L to na pewno będzie to las... Przed Bp było tam pole czyli inaczej Rola... Też mam problem z PJ. Urzędnik przekręcił nazwę miejscowości. (jest "s" zamiast "d" ). Dzięki temu jedynie uprzejmości policjanta zawdzięczam fakt, że nie odebrano mi prawa jazdy (co wiązałoby się z utratą kilku tysięcy zł z powodu niemożności wykonywania pracy zawodowej do czasu otrzymania nowego PJ). Pamiętam też historię faceta, który prze wiele miesięcy pozostawał bez pracy bo w nowych dowodach (a raczej w systemie informatycznym) nie przewidziano dostatecznej liczby pól na numer domu (a ten był w postaci 321/123 czyc os w tym guście). Przez co facet nie mógł dostać dowodu osobistego, a konsekwencje chyba dla każdego są oczywiste... Bardzo dziękuję Szanownym urzędnikom, za utrudnianie mi życia na co dzień! (oczywiście jeszcze za to płacę) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 09.01.2005 07:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2005 Czyli baba swoje a chłop swoje.Ze swej strony kończę tę jałową od pewnego czasu dyskusję. Szczęśliwego Nowego Roku życzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yogi66 09.01.2005 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2005 KvM napisłeś Nie zauważyłem by w tej całej dyskusji poza Tobą ktoś dostrzegał potrzeby meldunkowe To może ja napiszę coś na ten temat. Pięć lat temu mój kuzyn po zaliczeniu sesji egzaminacyjnej wybrał się z plecakiem na dwumiesięczna samotną włóczęgę po Francji i Hiszpanii. Po miesiącu do drzwi ciotki puka policjant z informacją o znalezieniu zwłok jej syna. Ciało Kuby znaleziono bez żadnych dokumentów i plecaka zrzucone z drogi na górską skarpę. Jedynym śladem był kwitek z kampingu z imieniem i nazwiskiem Kuby który miał w kieszeni. Na tej podstawie stwierdzono narodowość i przekazano sprawę do polskiego konsulatu. W kraju jak potem mówił policjant przez bazę pesel odnaleziono miejsce zameldowania. I dzięki temu Rodzice Kuby dowiedzieli się o jego śmierci zanim zaczęli go szukać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KvM 09.01.2005 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2005 KvM napisłeś Nie zauważyłem by w tej całej dyskusji poza Tobą ktoś dostrzegał potrzeby meldunkowe To może ja napiszę coś na ten temat. Pięć lat temu mój kuzyn po zaliczeniu sesji egzaminacyjnej wybrał się z plecakiem na dwumiesięczna samotną włóczęgę po Francji i Hiszpanii. Po miesiącu do drzwi ciotki puka policjant z informacją o znalezieniu zwłok jej syna. Ciało Kuby znaleziono bez żadnych dokumentów i plecaka zrzucone z drogi na górską skarpę. Jedynym śladem był kwitek z kampingu z imieniem i nazwiskiem Kuby który miał w kieszeni. Na tej podstawie stwierdzono narodowość i przekazano sprawę do polskiego konsulatu. W kraju jak potem mówił policjant przez bazę pesel odnaleziono miejsce zameldowania. I dzięki temu Rodzice Kuby dowiedzieli się o jego śmierci zanim zaczęli go szukać. Chcesz przez to zasugerować, że gdyby nie było w Polsce obowiązku meldunkowego, to ta informacja by nie dotarła? Ja bym powiedział że raczej szczęście polegało na tym, że adres zameldowania pokrywał się z adresem zamieszkania, co przez uciążliwość procedury niezadko nie ma miejsca. Może ja Ciebie źle zrozumiałem, ale ten przykład raczej jest dla zwolenników braku obowiązku meldunkowego.., Są kraje gdzie nie ma takiego obowiązku i jakoś takie informacje do ludzi docierają. Ale dla polskich urzędnikow to chyba byłoby faktycznie za trudna sztuka... Przecie ja nie twierdzę, że misjce pobytu obywatela ma być dla Państwa tajemnicą. Postuluję jednak by sposób uzyskiwania tych informacji był nieuciążliwy dla obywatela, wymagał jak najmniej wysiłku. Kolega wowka uważa, że to obywatel jest dla Państwa ja uważam, że to Państwo powinno być dla obywatela i w zasadzie do tego sprowadza sięróżnica zdań m. nami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zibi2 11.01.2005 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2005 "Przypuszczam, że byłbyś wniebowzięty i Twoja małżonka także gdyby tak na przykład Twoja "poprzednia narzeczona" wysłała do Urzędu Gminy w której mieszkasz korespondencję w której by zgłosiła fakt zamieszkiwania razem z tobą. A Urząd Gminy oczywiscie zgodnie z Australijskim prawem winien ją natychmiast tam zameldować." Nie wiem jak w Australii ale w Polsce niestety fakt bycia "zameldowanym" rodzi bardzo poważne skutki uboczne typu prawo do pobytu w danym miejscu (koleś może przyjść z policją i kazać się wpuścić !). Podejrzewam że jest jeszcze z 1000 innych przepisów, które sprawiają że procedura meldunkowa musi być taka a nie inna oraz że nikt tak do końca nie wie jakie skutki przyniosłoby jej uproszczenie. Na razie jest za mało niezadowolonych, żeby urzędnicy czy posłowie ruszyli d... i spróbowali coś z tym zrobić. Tylko śmieszy mnie gdy słyszę o "potrzebie większej aktywności w poszukiwaniu pracy poza stałym miejscem zamieszkania" pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yogi66 11.01.2005 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2005 KvM napisałeś Może ja Ciebie źle zrozumiałem, ale ten przykład raczej jest dla zwolenników braku obowiązku meldunkowego.., Rzeczywiście, źle mnie zrozumiałeś. Rzeczywiście masz problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 03.02.2005 17:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2005 Przeczytałam toczącą się dyskusję, nie powiem-wciągającą, a zatem aż mnie skorciło, by się wypowiedzieć. Na wstępie zaznaczę: Jestem po stronie baby-budowniczej i "jej' frakcji. Przykro mi, ale Wowki nie rozumiem, choć się staram.1.Czy na prawdę naszemu Państwu potrzebna jest fikcja - adres zameldowania, dla znakomitej większości nie pokrywający się z miejscem zamieszkania? Jeżeli jest to istotne przy przekazywaniu pieniążków dla gmin na jakieś tam inwestycje, to chyba lepiej gdy będzie to zgodne z rzeczywistą liczbą mieszkańców a nie na bazie 'martwych dusz'. Podobnie ma się z sprawa z okręgami wyborczymi, zgodnością statystyki z realiami itp. W tym przypadku służy to również państwu, nie tylko jego obywatelom, przynajmniej z mojego punktu widzenia.2. Najistotniejsze jest to, że nikt tu nie neguje konieczności jakby monitorowania obywatela przez państwo, choćby ze względów na powyżej wspomniane ułatwienia jego funkcjonowania - dlaczego do tego nie wystarczy adres zamieszkania? Tego już nie jestem w stanie pojąć.3.Meldunek stwarza więcej problemów prawnych niż udogodnień vide sprawy z meldowaniem lokatora, który potem nie chce partycypować w kosztach utrzymania lokalu, sprzedaż lokalu z zameldowaną osobą, która przebywa na końcu świata itp. I nie jest tu istotna geneza tego tworu prawnego, czy to pozostałość po magnatach szlacheckich czy komunistach. Niedoskonałe prawo powinno się nowelizować i tyle.Mam nadzieję, że tak się stanie nim wybuduję dom... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 03.02.2005 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2005 ...Na wstępie zaznaczę: Jestem po stronie baby-budowniczej i "jej' frakcji. Przykro mi, ale Wowki nie rozumiem, choć się staram..... Nie musi Tobie być przykro.... Oczywiście masz absolutne prawo mieć swoją własna opinię. 1.Czy na prawdę naszemu Państwu potrzebna jest fikcja - adres zameldowania, dla znakomitej większości nie pokrywający się z miejscem zamieszkania? Jeżeli jest to istotne przy przekazywaniu pieniążków dla gmin na jakieś tam inwestycje, to chyba lepiej gdy będzie to zgodne z rzeczywistą liczbą mieszkańców a nie na bazie 'martwych dusz'. Podobnie ma się z sprawa z okręgami wyborczymi, zgodnością statystyki z realiami itp. W tym przypadku służy to również państwu, nie tylko jego obywatelom, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Masz rację twierdząc, że fikcja nie jest naszemu Państwu potrzebna. Nie masz za to racji pisząc "adres zameldowania, dla znakomitej większości nie pokrywający się z miejscem zamieszkania". Z jakich przesłanek to wysnuwasz? Masz jakieś dane na ten temat? Potrafisz udowodnić? Prawda jest całkowicie inna niż domniemywasz. Znakomita większość naszych rodaków mieszka tam gdzie jest zameldowana na pobyt stały lub tam gdzie zgłosiła swój pobyt na czas określony. Oczywiście są przypadki fikcyjnych zameldowań. Dotyczy to zwłaszcza osób które w latach 80-tych wyjechały za granicę i tam pozostały a nawet do dnia dzisiejszego zmarły a nikt tego faktu do USC danej miejscowości nie zgłosił. Dlaczego nie zgłosił? Mało kto jest zainteresowany zgłaszniem tego faktu. Rejestracja zagranicznego aktu zgonu wiąże się z poniesieniem opłaty w wysokości 50 zł. Więc większość myśli -po co? I tak nic to mnie nie da. Mało kto występuje także o wymeldowanie takiej "martwej duszy" z urzędu. Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć fakt, że zameldowanie nie jest równoznaczne z posiadaniem tytułu prawnego do lokalu. Należy również podkreślić, że przepisy o miejscu zamieszkania nie tworzą uprawnień osób fizycznych do zajmowania lokalu mieszkalnego. W szczególności nie stanowią same przez się tytułu prawnego do zajmowania innego lokalu. Wykładnia przepisów meldunkowych uległa diametralnej zmianie w porównaniu do chociażby poczatku lat 90-tych. 2. Najistotniejsze jest to, że nikt tu nie neguje konieczności jakby monitorowania obywatela przez państwo, choćby ze względów na powyżej wspomniane ułatwienia jego funkcjonowania - dlaczego do tego nie wystarczy adres zamieszkania? Tego już nie jestem w stanie pojąć. Mam nadzieję, że moja odpowiedź na poprzedni fragment Twojego postu to wyjaśniła. Dla potrzeb administracji - Adres zamieszkania jest tożsamy z adresem zameldowania (na pobyt stały lub czasowy) Każdy gdzieś mieszka i nie ma żadnego problemu w tym by do urzędu to zgłosić. Obojętne jest czy zgłosisz fakt zamieszkiwania 10 osób na 30 metrach kwadratowych u teściów czy też tym miejscem będzie np. komórka na węgiel przy ul. Mickiewicza 28c. Meldujący po prostu stwierdza, że tam mieszka a urząd musi to stwierdzenie (o ile polega ono na prawdzie) zaakceptować. Jeśli mieszkasz "pod gołym niebem" to możesz stwierdzić tylko to, że mieszkasz w Warszawie a adresem jest skrzynka pocztowa nr 67 w Urzędzie Pocztowym nr 6. Takie stwierdzenie już pozwala urzędowi na prowadzenie dokumentacji Twojej osoby jako mieszkańca danej miejscowości - z wszystkimi tego konsekwencjami - (wydawanie dowodów osobistych, prawa jazdy, dowodów rejestracyjnych, udzielanie zapomóg socjalnych, prawa wyborcze w danej miejscowości (do tego potrzebny jest jednak dodatkowy wniosek), itd. Uffff.... 3.Meldunek stwarza więcej problemów prawnych niż udogodnień vide sprawy z meldowaniem lokatora, który potem nie chce partycypować w kosztach utrzymania lokalu, sprzedaż lokalu z zameldowaną osobą, która przebywa na końcu świata itp. I nie jest tu istotna geneza tego tworu prawnego, czy to pozostałość po magnatach szlacheckich czy komunistach. Nie ma problemów prawnych ze sprzedażą takiego mieszkania z lokatorem zamieszkałym od 30 lat na antypodach. Są tylko opory psychiczne kupującego wynikające z nieznajomości prawa. Niestety ale mało kto decyduje się na wymeldowanie takich osób z urzędu. A nie jest to w takich wypadkach trudne. Udowadnia się po prostu, ze taka osoba już tutaj nie mieszka. Powtórzę ponownie przepisy o miejscu zamieszkania nie tworzą uprawnień osób fizycznych do zajmowania lokalu mieszkalnego Niedoskonałe prawo powinno się nowelizować i tyle. Mam nadzieję, że tak się stanie nim wybuduję dom... To już się stało.... Trzeba czytać przepisy a nie bazować na stanie prawnym sprzed lat. W tekście używałem zwrotów w rodzaju prowadzenie dokumentacji Twojej osoby , Jeśli mieszkasz "pod gołym niebemitd. Oczywiście nie bierz tego proszę dosłownie jako odniesienia do Twojej osobistej sytuacji. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.