Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Antyradary


smartcat

Recommended Posts

"Każde społeczeństwo dzieli się na policjantów, złodziei i okradanych. Zmieniają się tylko proporcje..."

 

Skoro nie jesteś policjantem to lepiej być złodziejem niż okradanym :)

 

Antyradary dosyć skutecznie wyłapują radary pistoletowe. Na fotoradary podobno lepsze jest CB radio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój kolega ma antyradar

i mówi, że:

- oprócz radarów policyjnych reaguje też na różne bramki przeciwzłodziejowe w sklepach na stacjach benzynowych (te co piszczą jak się wynosi coś z niezneutralizowanym znacznikiem) - więc jest sporo fałszywych alarmów

- na radary policji z przodu reagują, ale w ostatniej chwili - jak szybko człowiek na alarm zareaguje, to jest w stanie zbić prędkość o 20 km/h, ale i tak mandat wlepią, tylko że trochę mniejszy

- kolega ma nadzieję, że uchroni go to urządzenie przed tajniakami w pościgowych nieoznakowanych samochodach - ale jeszcze nie miał praktycznych doświadczeń w tym temacie.

 

może warto wydać tę paręset zeta - zawsze to lepszy start w negocjacjach, jak na radarze jest 90 km/h zamiast 110 km/h w jakiejś wymarłej (bo wszystkich przejechali) wiosce.

 

Badźmy uczciwi sposób stosowania radarów przez policję w polsce wyrańie wskazuje na to, że jest to forma zdobywania urzędowych, a czasem prywatnych dochodów przez funkcjonariuszy. CHodzi mi o ukrywanie się za winklami i krzakami, czatowanie w miejscach, gdzie ustawiono absurdalne ograniczenia, których nikt nie przestrzega.

Wiem co mówię. gdy kiedyś jechałem przez Szwajcarię zorientowałem się, że radar można też wykorzystać do tego żeby było bezpiecznie. Tam jest taki system, że w środku małego miasteczka stoi radar (którego nie widać) podłączony do świateł. Jeśłi jedziesz za szybko - zapala się czerwone. Ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach nie przejeżdża na czerwonym (to ciekawe - ten zakaz łamie raczej niewielu kierowców). Więc wszyscy jadą z taką prękością, żeby to cholerne czerwone światło się nie zapalało. Efekt? Przez miasta wszycy jadą grzecznie 50 km/h i nikomu nie przychodzi do głowy, żeby jechać szybciej (bo wtedy wcale nie jest szybciej, bo stoi się kilkadziesiąt sekund na świetle). Ciekawy jestem kiedy tym zbójom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na naszych drogach zacznie wreszcie na prawdę zależeć na bezpieczeństwie.

U mnie w mieście jest ulica Puławska - 3 pasy w każdą stronę. Co prawda kupa przejść dla pieszych (bo na modernizację drogi nie ma pieniędzy), ale ograniczenie do 50 km/h. Raz jechałem z taką prędkością, bo jadłem loda i miałem ręce zajęte i szybciej się nie dało. Wtedy okazało się, że z tą prędokścią jechałem ja jeden! Wyprzedzało mnie wszystko autobusy, furmanki, rowerzyści, konie, kaczki... A teraz Straż Miejska wyczaiła, że ma tam niezłe łowy i stawiają fotoradar czasem przy drodze. Wtedy łapie wszystko co tamtędy przejeżdża. Aż się cały compact flash mu nabije. No i jaki to niby ma skutek? Jest tam bezpieczniej ? A gówno! Jak ich nie stać na ten słup ze światłem i z radarem, to powinni wręczać każdemu kierowcy loda. Było by taniej, bezpieczniej i wszystkim miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- oprócz radarów policyjnych reaguje też na różne bramki przeciwzłodziejowe w sklepach na stacjach benzynowych (te co piszczą jak się wynosi coś z niezneutralizowanym znacznikiem) - więc jest sporo fałszywych alarmów

- na radary policji z przodu reagują, ale w ostatniej chwili - jak szybko człowiek na alarm zareaguje, to jest w stanie zbić prędkość o 20 km/h, ale i tak mandat wlepią, tylko że trochę mniejszy

 

nie zupełnie

mam antyradar od 2 lat i nie zapłaciłem przez ten okres mandatu za prędkość, co do tej pory nie był aż tak oczywiste, ale uważam iż u większości użytkowników wpływają one nawet na zmniejszenie prędkości, gdyż sygnalizują, wysyłają fałszywe alarmy i zwracają tym samym uwagę na prędkość i po jakimś czasie okaże się iż ten co średnio jeździ 100km/h, będzie jeździł 80km/h po zainstalowaniu tego cuda. Nowsze antyradary mają rozbudowane funkcje, typu nie wyłapywania fałszywych alarmów (np. funkcja City i nowsze funkcje), ostrzegania przed niebezpieczeństwem (wypadki), wykrywania najnowszych radarów (laser,foto), również posiadają zabezpieczeń przed ich wykryciem. Bobry antyradar jest w stanie wykryć nawet sygnał z 3 kilometrów. Sensowne urządzenia zaczynają się od 500zł, a nie 50-200zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowsze antyradary mają rozbudowane funkcje, typu nie wyłapywania fałszywych alarmów (np. funkcja City i nowsze funkcje), ostrzegania przed niebezpieczeństwem (wypadki), wykrywania najnowszych radarów (laser,foto), również posiadają zabezpieczeń przed ich wykryciem. Bobry antyradar jest w stanie wykryć nawet sygnał z 3 kilometrów. Sensowne urządzenia zaczynają się od 500zł, a nie 50-200zł

 

Ostrzeganie przed niebezpieczeństwami? A to ciekawe! Jak? Jak Cie nie złapali to chyba mozesz polecić ten swój "dżinks"? Coż to jest za marka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzeganie przed niebezpieczeństwami? A to ciekawe! Jak? Jak Cie nie złapali to chyba mozesz polecić ten swój "dżinks"? Coż to jest za marka?

 

funkcja SWS, czyli ostrzeżenie o zagrożeniach i o utrudnieniach w ruchu

np. służby drogowe- odbiera przesłane falami radaru ostrzeżenia o wypadkach, itd...

 

mam beltronics'a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam podobny jak mdzelewscy

Uniden - tak to się chyba pisze.

"Czyta" do przodu i do tyłu fale radiowe i laserowe.

Fałszywe alarmy wyklucza się zmniejszeniem czułości funkcją "CITY".

Nie jest prawdą, że antyradar ochroni nas przed wszystkim.

Na "strzał suszarką" nie ma rady - zwłaszcza pierwszy po przerwie na spisywanie innego użytkownika dróg.

Generalnie "uratował mi portfel" wiele razy.

W posiadaniu antyradaru nie ma nic bezprawnego.

Zgodnie z prawem nie wolno tylko używać tych urządzeń, ale posiadać tak.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Powiem Wam ze nie ma to jak CB radio. Sam uzywam i bardzo sobie chwale. Nie chodzi mi tu bynajmniej o bicie rekordow predkosci ale czasem krew mnie zalewa jak stoi znak ograniczenia predkoscido 40 w miejscu gdzie skonczono juz roboty drogowe. Jak wiadomo jest to znakomita okazja dla Policmajstrow. Przed tym wlasnie chroni wzajemna informacja przez radyjo :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CB jest najlepsze ale w mieście jest kiepskie durzy bełkot. A w kwestji ograniczeń to znacie trasę siekierkowską zero przejść i skrzyżowań a ograniczenie jest do 70 poco więc budować super trasę niczym autostradę i stawiać ograniczenie które każdy olewa chyba żeby zarabiać na kierowcach a sobota i niedziela to pewniak stoją za zakrątem , panowie z ciemnozielonego mondeo też lubią tam jeździć i filmować :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... :o To niemoralne ! Chcesz bezkarnie przekraczać dozwoloną prędkość ? :evil:

 

:lol: dobre hehehehehe ... chcesz nam wmowic ze nigdy nie przekroczyles dozwolonej predkosci ? :lol:

 

mialem jakis wysoki model unidena - sprawowal sie znakomicie ale tak jak przedmowcy mowili - reaguje takze na bramki w sklepach i inne ustrojstwa ... generalnie zmniejsza srednia predkosc przejazdu i to powinna byc wskazowka dla naszych ustawodawcow ...

dziala na tej samej zasadzie co znak informujacy "uwaga fotoradar" ...

dziwne ze te znaki sa legalne :roll:

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 1 month później...

w świąteczną niedzielę odbyłem przejazd na trasie wa-wa-kielce-wa-wa i stwierdziłem, że połowę zadań kierowcy pochłania intensywne obserwowanie pobocza i ogólnie procedura unikania namierzenia przez potencjalny radar. Oczywiście każde mrugnięcie świateł z przodu, rzeczywiste, czy pozorne (w wyniku podskoczenia mrugającego samochodu na wyboju) traktowane jest jako ostrzeżenie o radarze, spowalniające ostrzeżenie. Po przejechaniu 360 km na ww trasie muszę stwierdzić, że choć radary policji przyczyniają się do kilku aspołecznych zachowań (np. jazda na ogonie tzw. "łapacza mandatów"), to jednak swoją funkcję spełniają. Po raz pierwszy w życiu stwierdziłem, że radary są w sumie okej. Jak ktoś lubi i ma ochotę to może jechać szybko, ale tam gdzie radary "raczej nie stoją", czyli poza miastami, na długich prostych, gdzie dokładnie wszystko widać. Można grzać ile wlezie. 170 km/h gdzieś po polach. Proszę bardzo. Ale tam, gdzie jest niebezpieczniej, tzn. gdzie jest więcej ludzi, ruch lokalny, jakieś zabudowania, czyli tam gdzie radary "stać mogą", jeśli człek da się złapać radarowi w krzakach, to powinien przyjąć do wiadomości, że gdyby zamiast policjanta z suszarką wyskoczył z tych krzaków pies, dzik, grupa dzieci lub mnichów hare-kryszna, to pewnie by ich rozjechał. Jeśli więc traktować radar jako "próbny alarm" - czyli coś, co symuluj gwałtowne "wtargnięcie na drogę" potencjalnej ofiary, to trzeba przyznać że instytucja radarowania jest jak najbardziej fair. Przez nią i przez związaną z nią dotkliwą sankcję finansową, ludzie lekkomyślni zmuszani są do bardziej intensywnego skupienia się na potencjalnych niespodziankach czających się na poboczu. Ci najbardziej lekkomyślni, ciągle wyłapywaniu, są skutecznie eliminowani. Ci skłonni do brawury, ale praworządni, przywoływani są do porządku.

Tak więc, radar i antyradar ma to samo działanie. Zwalnia jazdę i zmusza do wzmożonego czuwania. Przy tym, za antyradar trzeba dodatkowo zapłacić.

Zastanawiam się, jeszcze co myśleć o tych z radarami w nieoznakowanych samochodach, bo oni niepotrzebnie odwracają uwagę kierowcy od tego co się dzieje przed samochodem. Ja jeżdżę szybko między innymi po to, żeby nie martwić się tym, co się dzieje za mną (oczywiście dopóki nie muszę się zatrzymać). Samochody wyprzedzone są już "problemem rozwiązanym", "zagrożeniem wyeliminowanym". Nie chcę się dodatkowo stresować i rozpraszać oglądaniem gościa za mną w lusterku i zastanawianiem się, czy to glina, czy nie. To moim zdaniem poważne zagrożenie, nie powinno takich być.

No i powiem, że jednak taka trasa, to straszna walka. Zwłaszcza nocą. Wpatrywanie się w te światła z naprzeciwka i zastanawianie, czy jedzie, czy stoi, jak jest daleko, czy jeden, czy dwa, czy szybki, czy wolny, czy to na pasie przeciwnym, czy na poboczu, bo droga skręca. Wrażenie całkowitej utraty pola widzenia, jak mijają cię ci z naprzeciwka. Gonienie za czerwonymi światełkami w oddali 160 na godzinę, po przetartym przez nich kawałku trasy i dobicie do nich w komfortowej odległości, po to tylko żeby się przekonać, że to maluch jadący 90 km/h wolniej niż ty i śmignąć obok niego, zastanawiając się wcześniej czy hamować i się przyczaić, czy śmigać z rozpędu, ale nie mając stuprocentowej pewności, że się wyrobi przed tym z naprzeciwka aż do odstatniej chwili, kiedy się jest już koło malucha, pół sekundy przed tym momentem, kiedy nie da się już zahamować za maluchem, tylko trzeba go będzie wyprzedzić, wszystko to z włączonym lewym migaczem, żeby ten z naprzeciwka za wczasu wiedział, że coś kombinuję, żeby już broń boże sam nie zaczął niczego wyprzedzać, żeby się skupił i zaczął wbijać swój wzrok we mnie. Koleś w maluchu jest już dawno "problemem rozwiązanym", traktowanym jako obiekt raczej stacjonarny. Oczywiście do tego momentu, gdy zauważam, że pojawia się podwójna ciągła i zbliża się jakieś skrzyzowanie, stacja, maluch może skręcać w lewo i trzeba nagle gwałtownie zmienić plan, dać po hamulach, zwolnić, albo śmignąć go sprawej, jeśli rzeczywiście zaczenie skręcać w lewo, ale tak z 60-na godzinę max, bo przecież mogą być dziury, albo rowerzyści.

No masakra generalnie. Ja czuję, że za parę lat, to już nie będę w stanie tak jak kiedyś. Wsiąść sobie do samochodu i przejechać 1000 km do Włoch, albo do Francji. Starość nie radość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli ktoś lubi mocne wrażenia to wcale nie musi przekraczać prędkości. O wiele więsza zabawa jest jak jeździ po Polsce zgodnie z przepisami.

Kto nie wierzy może wypróbować, jazdę w terenie zabudowanym lub nie z dozwoloną prędkością, z przystawaniem dla pieszych, którzy już na przejściu itd.. itp...

Oczki w lusterko i adrenalina rośnie, gdyż w lusterku widzimy:

- kotłujących się skoczków, z pasa na pas,

- ciepłolubnych chłonacych opary naszej rury spalinowej,

- mrugasi sprawdzajacych czy mają oba przednie reflektory,

- sprężystych okazujących różne bi- lub tri-cepsy z zaciśniętą dłonią w geście pozdrowienia.

Na koniec, żeby nie było, jazdy takie winno sie zakończyć w zależnie od okolicznosci po 1-4 tygodniach, gdyż grożą one naruszeniem wartości majątku osobistego wraz z zaawansowaną próbą udowadneinia przez tzw. Policję winy po stronie przestrzegającego przepisy, jako wprowadzającego zagrożenie na drodze.

 

PS 1. Ostatni akapit autopsja wymuszona opinią lepszej połowy o niewłaściwym stylu jazdy piszącego. Styl został zamieniony na właściwy dla przepisów i po 2 tygodniach jeżdżenia w zgodzie i uczciwości lepsza połowa popłakała się ze złości. Całe szczęście była przy kolizji w aucie, bo by pewnie nie uwierzyła.

PS 2. Polecam twardzielom tak z tydzień jazdy zgodnie z przepisami wrażenia wizualne są niezapomniane. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...