Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ROZCZAROWANIE NOWYM DOMEM - DOJAZDEM - NADAL TRWA


Paty

Recommended Posts

Czy ktoś tak ma?

 

Moje rozczarowanie nie dotyczy samego domu, projektu, wykończenia tylko USYTUOWANIA Niby nie jest daleko od centrum miasta , jakieś 10 km tylko droga którą dojeżdża się do ulicy asfaltowej. Jest to odcinek ok 0,5 km przez wertepy, wyboje. Pół biedy jeżeli jest sucho w miarę normalnie się jeździ tylko trochę sie podskakuje. Gorzej jak pada deszcz i to tak klika godzin a nawet dni z rzędu, tworzą sie okropne koleiny, błoto maź. Co rano wstaję i zastanawiam sie czy uda sie dojechac do miasta. Nawet nie chcę mysleć co będzie jak napada śnieg. Cała radość mieszkania w nowym domu jest odbierana własnie przez ten cholerny dojazd. Obydwoje mamy do siebie pretensje że przywyborze działki nie wzieliśmy tego pod uwagę. Takie są skutki kupowania działki na wiosnę gdy jest sucho i pieknie. Zastanawiam sie nad sprzedażą domu i budowaniu gdzieś przy głównej drodze.

Nie wspomnę że jedżąc przez te wertepy samochód będzie nam krócej służył niż to przewidziane.

Odechciewa mi się mieszkania za miastem.

 

Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 195
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Che che che :D :D :D

 

chyba każdy tak ma, większość się przyzwyczają inni nie

to są uroki mieszkania nie w mieście, ja już nawet auta nie myję bo nie ma sensu.

ale pocieszam sie tym że kilku moich znajomych ma domy na górkach, oni te ostatnie 200m muszą na własnych nóżkach bo autem to nie ma co marzyć

ale są widać zadowoleni w końcu mieszkają w "Taplarach Błotnych" jest się czym pochwalić.

 

pozdrawiam

 

może czasami coś powiesz w naszej grupie będzie nam miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdybyście mieszkali bliżej drogi to np. TIR-y pod oknami. Więc nie miejcie do siebie pretensji - zawsze coś jest nie tak - ideałów nie ma (oczywiście poza nielicznymi wyjątkami - tu każdy myśli o ukochanej osobie ;-) ;-) )

 

Droga dojazdowa - dziś jest do niczego - jutro może być lepsza. Może taniej będzie, zamiast sprzedawać dom i budować następny, pomóc tej drodze stać się lepszą? Czyja ona jest - wasza, gminy? Ktoś jeszcze z niej korzysta? Najtaniej wyszłoby gdyby była gminna i udało się ją poprawić z jej funduszy. Ale i w innym przypadku jest do zwalczenia - zwłaszcza gdyby takich jak wy było wielu.

 

Może w okolicy rozwalają jakąś budowlę i poszukują miejsca do zwalenia gruzu?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty

 

 

ja miałam dokładnie tak samo...z tą drogą..jak lało zastanaiwałm sie czy wyjadę...stresik był....ale w koncu nasypaliśmy co trzeba na kawałek drogi tez około 500 mb...i teraz jade suchą oponą do domku...

 

Niestety trzeba po prostu nasypac czegos na droge...wiesz nie chciałabym mieszkac przy głównej...

 

wiec głowa do góry.....i róbcie cos z tą drogą....proste rozwiazanko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty

 

 

nasza droga była gminna i jak masz odebrany dom to gmina musi zapewnic dojazd chociazby karetkom strazy itp...ja napisałam pisemnko do wójta....i po rozmowach doszlismy ze jak My zapłacimy za robocizne to gmina na swój koszt kupi odpady z huty ( juz przemielone 500 ton) i wysypie na drogę.

 

Jest nas 4 sasiadów, pilnując godzin pracy firmy ( wykopanie koryta 40 cm, rozrzucenie tłucznia, walec) wyszło nam po niecałe 1000 zł na osobę.

 

Jedz do gminy z pismem...i juz...zaargumentuj niesmiało..tym ze np straz pogotowie nie dojedzie itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty, ja mam 1 km takiego dojazdu. Z tym, że ja zawsze uważałam to za zaletę :-? Samochody się nie rozpędzą, nie rozjadą mi psiaka, który włóczykijem jest i zawsze znajdzie sposób na wydostanie się z działki, dzieciak może sobie spokojnie wybiec przed bramę (jak już nauczy się dreptać :)). Mam nadzieję, że jeszcze długo nie polepszą nam tej drogi (wyrównywanie mile widziane, ewentualnie posypanie czymś), ale asfalt czy kostka - nie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas "głowna" droga asfaltowa to taka po której jeżdżą raczej samochody osobowe, dostawcze bardzo żadko tiry. Tak że mieszkanie przy niej nie jest w cale uciążliwe.

 

Jeżeli chodzi od drogę którą dojeżdżam to w jakiś 200 m jest ona drogą prywatną i my na całej długość swojej działki wylaliśmy beton i jedzie się super, sąsiad obok nas jeszcze nie mieszka ale prawdopodobnie też wybetonuje ten odcinek drogi, dalej są dwie puste działki i dwa następne domy, których własciciele nie maja ochoty nic robić. Dalszy odcinek drogi to droga gminna , ale gmina twierdzi że nie ma pieniędzy na jej utwardzenie. Nawet sami na własny koszt utwardzamy tą droge i sypiemy tam przyworzony gruz. Tylko dwie rodziny biora czynny udział w poprawianiu drogi a reszta korzysta "na krzywy ryj". Ale tę role powinna przejąć gmina, w końcu płaci się za coś podatki. W gminie nie ma pieniędzy ale na nowy samochód służbowy dla wójta jest.

 

Odechciało mi sie ciszy, spokoju lasu . Wszędzie daleko, każdy wyjazd to wyprawa , może jak przyjdzie wiosna , lato to nastrój się poprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj przedmówców i koniecznie dowiedz się czyja to droga.Puźniej koniecznie petycje do Gminy.Posypać nie zaszkodzi ale tłuczniem lub pisakiem,żeby stworzyć podbudowę .Bardzo też podobają mi się odcinki drogi na których położona jest kostka na całości lub pasy na koła samochodu - taka odpowiedniej grubości, do tego dopasować ułożoną na swojej działce.Napewno jest to sprawa,która spędza wam sen z powiek.Ale nie ma sytuacji bez wyjścia.A nowa budowa.Ma swoje dobre i złe strony.

Ja mieszkam w odległości 50 m od drogi głównej a wiazd na posesję mam od drogi bocznej.Celowo wybrałam takie rozwiążanie z uwagi na bezpieczeństwo.Nie wyobrażąm sobie wyjazdu na drogę gdzie samochody mkną z dużą prędkością. Zainwestowaliśmy w kostkę, rezygnując z innych żeczy.Był to koszt porządnego auta. Ale pogodziłam się,że tak trzeba było.Cierpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty, nie łam sie ja też tak mam . Ale mój maz nie. On sie od razu przyzwyczaił. To kwestia charakteru. Trzeba umięc sie dostosować do nowych innych warunków. Z czasem przyzwyczaisz się. Jedni musza jechać windą , drudzy dojezdzają pociągiem, a jeszcze inni nie maja gdzie mieszkać......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eluś!

 

Ale trudno inwestować w GMINNĄ drogę. Na swoim prywatnym odcinku drogi mam wylany beton i na tym moja rola powinna się skończyć.

Ja kupiłam działkę budowlaną , dojazd do tej działki w większej części odbywa się drogą gminną , więc gmina powinna mi umożliwić dojazd do mojego domu. Nie ma zamiaru sponsorowac gminy i na własny koszt utwardzać tej drogi.

 

Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to droga gminna to żeczywiście nie ma sęsu samemu jej brukować.Ja nie wybrukowałam drogi gminnej,tylko zrezygnowałam z usytuowania budynku tak aby wyjazd był na drogę publiczną wyasfaltowaną,tylko zrobiłam wjazd na posesję z drogi bocznej tym samym znacznie wydłużyłam sobie wjazd na posesję i to nas sporo kosztowało. Droga gminna jest jedynie utwardzona. Świadomie zrezygnowałam z tz.luksusu w imię dobra dzieci,które mogłyby wibiec na drogę .Był taki wypadek. Czy na przykład stromego podjazdu,jestem przeciętnym kierowcą. A w gminie dokuczam,deklarując swój wkład w wykonanie nawierzchni właśnie z kostki,a nie asfaltu. Choć swoim wyborem wjazdu na posesję napewno przyjdzie mi poczekać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My tez tak mamy. Na odcinku jakiegoś kilometra droga jest fatalna. Część drogi została kiedys utwardzona leszem, część drogi to porostu rozjeżdzona łąka. A ponieważ obecnie prowadzone są wzdłuż i w poprzek całej drogi prace ziemne (wodociąg), to cała droga jest rozjeżdzona, podziurawiona, rozkopana, stoja kałuże w koleinach, błoto. No i pogoda jaka jest, każdy widzi - nie pomaga w utrzymaniu drogi w stanie umożliwiającym przejście sucha nogą. Jest to wprawdzie droga gminna, ale gmina najpierw odmówiła (na nasze pisemne prośby) utwardzenia drogi ze względu na brak funduszy, a obecnie odmawia ze względu na prowadzone prace (wspomniany wodociąg i w przszłości, bliżej nieokreślonej, kanalizacja), więc póki nie zostaną one zakończone, drogi nie będą utwardzać. Musimy z tym żyć. A zyje się fatalnie. Ponieważ chodzimy pieszo (dojeżdżamy pociągiem do pracy), buty po kostki mamy utytłane w błocie. Naprawdę wstyd mi za siebie, kiedy wchodzę do pociągu. Ale co robić? Chusteczką higieniczną się tego nie doczyści, czy mam nosić kalosze w worku?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wypróbowałam tz.worki. Na każdą z nóg nakładałam duże reklamówki z hipermarketów,obwiązywałam,żeby się nie osuwały paskami folii które później wyżucałam na stabilnym gruncie./wcale nie żartuję/ może i śmieszne rozwiązanie ale zaoszczędza nerwów.Tylko przyznaję się że robiłam to na niezbyt długim odcinku. Husteczką przecież nie usuniesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wypróbowałam tz.worki. Na każdą z nóg nakładałam duże reklamówki z hipermarketów,obwiązywałam,żeby się nie osuwały paskami folii które później wyżucałam na stabilnym gruncie./wcale nie żartuję/ może i śmieszne rozwiązanie ale zaoszczędza nerwów.Tylko przyznaję się że robiłam to na niezbyt długim odcinku. Husteczką przecież nie usuniesz.

Gdybyś nie napisała, że żartujesz, to tak bym pomyślała. I tak codziennie w tych reklamówkach? :o A co później z nimi robiłaś? Do kosza? Czy do torebki na następny dzień? Przecież to masa reklamówek! Co najmniej 20 tygodniowo! Rany!

A co do nerwów - a po co sie denerwować? Dla mnie to jest swoisty folklor mieszkania w takim miejscu. Taka rzeczywistość. Tak, jakbym sie denerwowała, że dzień krótki i rozważała przeprowadzkę do "ciepłych krajów". Trudno, tak jest i trzeba z tym jakoś żyć. Nie podchodzę do tego emocjonalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tak to może zniechęcić ! Podobny problem mieli moi znajomi. W czasie opadów deszczu trudno było dojechać do domu. Też zakładali na buty worki foliowe. :p Ja nie mam tego problemu. Mam wjazd na posesję bezpośrednio z drogi asfaltowej. To jednak nie znaczy, że nie żałuję rozstania z miastem. Bez samochodu byłbym udupiony. :cry: I to jest największa niedogodność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój szanowny też kiedyś próbował przejść w kapciach /workach/ szpitalnych do bramy. Ale u ns błoto gliniaste, zassało worek 8) :lol: :lol: :lol: Bez utwardzenia kompletny kanał.

 

Z pewnymi rzeczami nie czekamy na wypełnienie obowiązków przez gminę. Poprostu moznaby sie nie doczekać :evil: Przy ulewnych deszczach woda z drogi powiatowej wlewała nam sie na podjazd. Na swój koszt wezwaliśmy koparę, wykopaliśmy rów na odcinku 50m. Przyjechał gość /przedtem nie dało sie go doprosić/, i stwierdził, że nie całkiem dobrze to zrobilismy :roll: Hm, ale woda już nam nie wpływa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...