Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ROZCZAROWANIE NOWYM DOMEM - DOJAZDEM - NADAL TRWA


Paty

Recommended Posts

U mnie sytuacja wygląda tak, że w tygodniu dojeżdzamy do pracy pociągiem, do stacji mamy max. 1 km. A na zakupy jeździmy co 2 weekend do W-wy. Droga, któą się chodzi i jeździ nie jest odśnieżona i nie jest utwardzona. Zimą (przez ostatni miesiąc) jest to więc codzienna mordęga - przedzieranie się przez zaspy śnieżne do kolan (mieszkamy na końcu tej drogi, przed nami dłuugo, dłuuugo nikt nie mieszka, więc nikt poza nami z tej drogi nie korzysta, a my sami nie jesteśmy w stanie jej odśnieżać), natomiast jesienią i wiosną (właśnie teraz) kiedy zaczynają się roztopy, jest to jedno wielkie bajoro i bagno z błotem do kostek. Dochodzi do tego, że po przejściu przez tę droge muję buty w kałuży, żeby jakoś wyglądały przed wejściem do pociągu. Natomiast już zdażyło się, że nie dojechały nam meble, wcześniej materiały na budowę, różni specjaliści, ostanio szambo (nie można było w związku z tym korzystać z wody w domu!!!) właśnie przez niemożność przedostania się a to przez śnieg, a to przez błoto. TAK, jestem rozczarowana dojazdem. I wcale nie pociaszaja mnie słowa znajomych mieszczuchów, że "Ale masz ogród, własny dom, ładne otoczenie, a latem będzie tam super". tylko że lata jest 4 miesiące, a paskudnej pogody reszta roku.

Aha, jeszcze o PKP i cenach biletów: bilet miesięczny na PKP kosztuje mnie 136PLN, a warszawska karta miejska (nie pracuję na dworcu!) kwartalna - 166PLN. Dojeżdzam łącznie 1,5 godz. w jedną stronę, czyli 3 godz. dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 195
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

U mnie sytuacja wygląda tak, że w tygodniu dojeżdzamy do pracy pociągiem, do stacji mamy max. 1 km. A na zakupy jeździmy co 2 weekend do W-wy. Droga, któą się chodzi i jeździ nie jest odśnieżona i nie jest utwardzona. Zimą (przez ostatni miesiąc) jest to więc codzienna mordęga - przedzieranie się przez zaspy śnieżne do kolan (mieszkamy na końcu tej drogi, przed nami dłuugo, dłuuugo nikt nie mieszka, więc nikt poza nami z tej drogi nie korzysta, a my sami nie jesteśmy w stanie jej odśnieżać), natomiast jesienią i wiosną (właśnie teraz) kiedy zaczynają się roztopy, jest to jedno wielkie bajoro i bagno z błotem do kostek. Dochodzi do tego, że po przejściu przez tę droge muję buty w kałuży, żeby jakoś wyglądały przed wejściem do pociągu. Natomiast już zdażyło się, że nie dojechały nam meble, wcześniej materiały na budowę, różni specjaliści, ostanio szambo (nie można było w związku z tym korzystać z wody w domu!!!) właśnie przez niemożność przedostania się a to przez śnieg, a to przez błoto. TAK, jestem rozczarowana dojazdem. I wcale nie pociaszaja mnie słowa znajomych mieszczuchów, że "Ale masz ogród, własny dom, ładne otoczenie, a latem będzie tam super". tylko że lata jest 4 miesiące, a paskudnej pogody reszta roku.

Aha, jeszcze o PKP i cenach biletów: bilet miesięczny na PKP kosztuje mnie 136PLN, a warszawska karta miejska (nie pracuję na dworcu!) kwartalna - 166PLN. Dojeżdzam łącznie 1,5 godz. w jedną stronę, czyli 3 godz. dziennie.

Oprócz tego błotka to mam podobnie. Dlatego dla mnie bardzo ważna jest komunikacja, w szczególności alternatywna do samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kze - ok, ja też MAM alternatywne środki lokomocji - PKP, autobus. Ale i do stacji i do przystanku autobusowego trzeba się jakoś dostać, nawet, jeśli to będzie tylko 100m. Zimą przeszkodą będzie śnieg, wiosną i jesienią błoto lub woda. Poza tym, wybacz, ale szamba nie wywiozę autobusem. Podstawa normalnej egzystencji to droga, która nadaje się do uzytkowania niezaleznie od pogody, zarówno dla samochodu jak dla pieszego.

Do anick - oczywiście, że myślałam, ale przeciez myśleniem nie zmienię cen. Muszę się z tym pogodzić. Działkę dostałam, więc nie miałam wpływu na jej lokalizację. Poza tym, mam nadzieję, że nie zawsze będę pracować w tej zakichanej stolycy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kze - ok, ja też MAM alternatywne środki lokomocji - PKP, autobus. Ale i do stacji i do przystanku autobusowego trzeba się jakoś dostać, nawet, jeśli to będzie tylko 100m. Zimą przeszkodą będzie śnieg, wiosną i jesienią błoto lub woda. Poza tym, wybacz, ale szamba nie wywiozę autobusem. Podstawa normalnej egzystencji to droga, która nadaje się do uzytkowania niezaleznie od pogody, zarówno dla samochodu jak dla pieszego.

Do anick - oczywiście, że myślałam, ale przeciez myśleniem nie zmienię cen. Muszę się z tym pogodzić. Działkę dostałam, więc nie miałam wpływu na jej lokalizację. Poza tym, mam nadzieję, że nie zawsze będę pracować w tej zakichanej stolycy.

 

Zgadzam się z Tobą Madzia. Ale dlaczego od razu "zakichana stolyca"? Mi bardzo podoba się W-wa. DO liceum, studia i praca zawsze miałem w W-wie i po części czuję się warszawiakiem 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja chyba jakaś nienormalna jestem. Mi się tam podoba moja wieś. Nieprzejezdna (w czasie największych śniegów i roztopów) droga (ponad 1 km nieutwardzonej), to "pospolite ruszenie" mieszkańców w stanach kryzysowych, sąsiadów można poznać, od razu wiadomo, kto ma samochód terenowy, kto ciągnik Nagle wszyscy stają się życzliwi, chętni do pomocy. Miałam okazję się przekonać, kto autobusem jeździ, bo na codzień człowiek samochodem zasuwa, kilka razy wcale do pracy nie dojechałam. Wiem wiem, gdyby tak było codziennnie, to bokami by mi wyszło, ale na razie jeszcze nic bokami mi nie wyszło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą Madzia. Ale dlaczego od razu "zakichana stolyca"? Mi bardzo podoba się W-wa. DO liceum, studia i praca zawsze miałem w W-wie i po części czuję się warszawiakiem 8)

A to już jest zupełnie inny temat. Po prostu nie cierpę tego miasta. Od wielu lat to pracuję, mieszkałam w W-wie 7 lat, więc poznałam chyba wszystkie jej "uroki". I powiem Ci szczerze, o niczym innym nie marzyłam, jak o tym, żeby jak najszybciej się wyprowadzić jak najdalej stąd. To mi sie udało, teraz moim marzeniem jest znalezienie pracy gdzieś bliżej miejsca zamieszkania, żebym do W-wy w ogóle nie musiała przyjeżdzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uznałęm, ze najlepiej płaca w W-wie, więc chcę mieszkać w W-wie, a nie pod. Zdaje sobie sprawę, że z Tarchomina też pewnie godzinkę do pracy będe jeździł, ale .. może ta trauma ze strudiów, bo świadomość nocnego i braku uwiązania od pkp jakoś tak bardzo pozytywnie wpływa na moją psychikę..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja chyba jakaś nienormalna jestem. Mi się tam podoba moja wieś. Nieprzejezdna (w czasie największych śniegów i roztopów) droga (ponad 1 km nieutwardzonej), to "pospolite ruszenie" mieszkańców w stanach kryzysowych, sąsiadów można poznać, od razu wiadomo, kto ma samochód terenowy, kto ciągnik Nagle wszyscy stają się życzliwi, chętni do pomocy. Miałam okazję się przekonać, kto autobusem jeździ, bo na codzień człowiek samochodem zasuwa, kilka razy wcale do pracy nie dojechałam. Wiem wiem, gdyby tak było codziennnie, to bokami by mi wyszło, ale na razie jeszcze nic bokami mi nie wyszło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.

To dobrą pracę masz, skoro możesz tak z powodu złych warunków nie dojechać... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kze tak sie właśnie zastanawiam nad tą twoją potrzebą nocnych..musisisz niezwykle intensywne życie towarzyskie prowadzic skoro są one ci tak niezbedne:)

Fakt, kiedyś nocne były mi potrzebne, ale od jakiegoś czasu w ogóle z nich nie korzystam bo najzwyczajniej w świecie imprezy mi sie znudziły:)

i na prawde tesknie do ciszy i spokoju:)

 

Magdzia w Warszawie mieszkam też od 8-9 lat i nie widziałam w niej nic złego w czasie studiowania - dawała wielkie mozliwości, a od jakis 2-3 lat, kiedy pracuje po 9-10 godz. dziennie to mnie to miasto wprost drażni..

drażni mnie hałas, korki, ta betonowa szarość.. a chyba najgorzej jest jak po weekendzie spedzonym poza miastem wjeżdza sie do W-wy - ten zapach spalin i ten ciągły hałas jest jeszcze bardziej wyrażny..

dlatego postanowilismy sie po prostu z niej wynieść i po pracy wracać do ciszy:)

Warszawa daje dobrze płatną prace, wiec nie można z niej całkowicie zrezygnowac..ale marzy mi sie jakiś wolny zawód i po prostu spedzanie wiecej czasu poza Warszawą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnie dni deszczowe z obawą wyjeżdżałam dp pracy, zakopię się czy nie? Oczywiście się zakopałam, w mazi , błocie i licho wie w czym jeszcze. Samochód stanął w miejscu koła zaczeły się krecić a lawina błota bryzgała cały samochód łącznie z przednią maską. Koszmar. Ratując się tył- przód powolutku zdołałam wyjechać. Dojechałam do miasta , samochód był brudny tak jak z porządnego rajdu. Teraz jest już lepiej. wiatr wysuszył kałuże tylko zostały okropne koleiny.

 

Jest to nie samowity minus działki którą wybralismy. Apeluje do wszystkich wybierających miejsce na swój dom. Rozważcie kupno działki pod wzgledem dojazdu, szczególnie w czasie deszczu ( zimą po odgarnięciu przez płóg nie jest źle). Okres wiosenny jest na to najlepszym czasem. Nie kuście się świetnym wyglądem, ciszą, pięknym widokiem czy wielkością działki ( im dalej od drogi to tańsza i większa). W razie kłopotów z dojazdem wszystkie w/w zalety przestaną mieć znaczenie będziecie tylko marzyć o asfalcie pod sam dom.

Paty .

 

No to Kochana Paty trzeba sobie kupić Hondę CRV, która ma napęd na cztery koła :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kze tak sie właśnie zastanawiam nad tą twoją potrzebą nocnych..musisisz niezwykle intensywne życie towarzyskie prowadzic skoro są one ci tak niezbedne:)

Fakt, kiedyś nocne były mi potrzebne, ale od jakiegoś czasu w ogóle z nich nie korzystam bo najzwyczajniej w świecie imprezy mi sie znudziły:)

i na prawde tesknie do ciszy i spokoju:)

 

Jak już mówiłem, może to trauma po studiach. 8) A w ogóle to nie chcę ograniczać moich dzieci i robić na etacie taxi. Teraz dojrzeżdamy z żoną jednym samochodem i nim wracamy. Wbrew pozorom nie zawsze jest OK... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to iż masz wspaniałego męża, córeczkę i mieszkacie sobie w swojej parterówce, którą sobie miło urządziliście (płytki gresowe szlifowane z małymi plamkami od soków, kozę która wam ogrzewa domek, nowoczesną kuchnię z fajną zmywarką, pianinko na którym gra córeczka) to najważniejsze rzeczy. W lecie będzie lepiej - pójdziecie sobie do pobliskiego lasu na grzyby (tam gdzie nie wylewa się szamba).

Na razie możesz sobie spokojnie klikać w swoim butique.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Kochana Paty trzeba sobie kupić Hondę CRV, która ma napęd na cztery koła :lol:

 

ooo tak, to absolutne minimum, a najlepiej porządne 4x4 na ramie z reduktorem, i wtedy czekasz na porządny deszcz bo przynajmniej się rozerwiesz jadąc do pracy

 

od kiedy mieszkam na wsi, gdzie nie często można spotkać pług w zimie, to wiem dlaczego w stanach każdy "farmer" ma porządnego pick up'a 4x4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to iż masz wspaniałego męża, córeczkę i mieszkacie sobie w swojej parterówce, którą sobie miło urządziliście (płytki gresowe szlifowane z małymi plamkami od soków, kozę która wam ogrzewa domek, nowoczesną kuchnię z fajną zmywarką, pianinko na którym gra córeczka) to najważniejsze rzeczy. W lecie będzie lepiej - pójdziecie sobie do pobliskiego lasu na grzyby (tam gdzie nie wylewa się szamba).

Na razie możesz sobie spokojnie klikać w swoim butique.

 

Miły Kuba, pora sie przedstawić. Widzę, że znasz dobrze Paty, dlaczego piszesz anonimowo?

:o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Paty - głowa do góry !

 

Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę (tak pozytywnie) też mam nieciekawy dojazd do działki - szczególnie jak są rozopy lub dlugo pada deszcz, także rozumiem Twoje zdenerwowanie. Ale ja już się do tego 100m kawałka drogi przyzwyczaiłem a na razie nie mam $ na położenie tam płyt betonowych.

 

Ale kiedyś położe i zrobię tam kostkę brukową ;)

 

Aha - działkę mam w mieście - dla mnie to zaleta, mam wszędzie blisko ;)

 

Jakby co to fotki są stronie podanej w sygnaturce.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

no i tak zabawa zaczęła się od nowa :o :o :o

 

 

boję się rano wyjechać z domu bo nie wiem czy nie utknę po drodze, mój mąż zakopał się już dwa razy, traktorem go wyciągali

wyć mi się chce jak pomyslę że wieczorem mogę nie dojechać do domu

 

w gminie mój mąż jest stałym byawlclem , podejrzewam że mają już tam jego zdjęcie z napisem "tego pana nie obsługujemy", ostatnio był u wójta i straszył go że na niego nie zagłosuje w nastepnych wyborach, a najgorsze jest to że pieniądze gmina ma na utwardzenie dróg tylko chyba czeka aż wyschnie :o :o :o

 

w poniedziałek idą z cała ulicą i petycją - rzucą się na biurko wójta, może coś to pomoże , a jak nie to mu j..ja urwą , ewentualnie zaproszą go na przejażdzkę naszą drogą i celowo utkną niech wyłazi w lakierkach i pomaga pchać , może jak doświadczy organoleptycznie to będzie wiedział o co nam chodzi :o :o :o

 

a cha

gdzie są zapisy na jakiś błotny rajd........bo doświadczenie mam już jak cholera , brudny samochód zreszta też

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...