Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ROZCZAROWANIE NOWYM DOMEM - DOJAZDEM - NADAL TRWA


Paty

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 195
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

mam dość , mam dość !!!!!!!!!!!!!!!! :evil: :evil: :evil:

 

 

 

sprzedaje ten cholerny dom , to żadna przyjemność, mąż przed południem pojechał do sąsiadów kilka domów dalej żeby odebrać podpisane pismo, z którym jutro idą do wójta i się znowu zakopał po osie w błocie

 

właśnie jakimś traktorem go wyciągneli , klnie jak szewc i myje samochód na podwórku , tak nie sposób żyć

 

jestem niewolnikiem własnego domu, nawet na piechotę nie da się przejść do sąsiada bo się grzęźnie w breii

 

 

żeby bać się wsiadać do samochodu ,jaki to ma sens ,

 

zaczynam poważnie rozglądać się za działką przy asfalcie

 

uczulam wszystkich żeby nie kupowali działki tam gdzie prowdzi do niej polna droga , męka na własne życzenie i za własne pieniądze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas jest bardzo podobna sytuacja jeżeli chodzi o drogę. Od asfaltu dzieli nas może ze sto-dwieście metrów, ale to jest TO sto-dwieście metrów....Zakopałam się na razie raz, ale za to solidnie. Na szczęście mój mąż przewidział coś takiego i wymienił samochód na 4x4. Ja jestem uparta i jeżdżę osobowym. Też mnie to stresuje i wkurza, też myślę o tym czy wyjadę/dojadę i nie poprawia mi to humoru. Tym bardziej, że przy naszej drodze mieszkają zaledwie trzy rodziny i nie sądzę, żeby gmina jakoś tak bardzo chciała nam iść na rękę.

Ale jedno nas różni - ja za nic nie chciałabym pozbyć się domu, ba, nie chciałabym mieszkać przy asfaltowej drodze, gdzie jeździ sporo samochodów. No, chyba, że taka bardzo wewnętrzna i spokojna.

Mój mąż zapowiedział, że jak za te 80 lat nam tę drogę będą chcieli asfaltować to i tak trzeba wystąpić o "śpiących policjantów" (te garby na uliczkach - jakby co), żeby nikt nam tu nie jeździł bez sensu.

Pocieszam się, że to tylko parę tygodni na wiosnę i parę tygodni na jesieni. Reszta jest ok - albo sucho, albo zamarznięte...

Trzymaj się Paty. Życzę powodzenia w urywaniu tego i owego Waszemu wójtowi! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie też BŁOTO (120m), dodatkowo wspomagane gliną z wykopów pod wodociąg i kołami samochodów dostawczych które co chwila cos dowożą. I błotko jeszcze sobie będzie - niedługo wykopów ciag dalszy... Nie ma sensu nic sypać, trzeba polubić. trzeba uważać przy wysiadaniu - można w miarę suchą noga, można od razu po pół łydki...

P.s. - przed supermarketami teraz łatwo odróżnić "blokersów" od "domatorów". Nasz samochód wygląda jak forma z gliny na kółkach, strach tego dotknąć...

Jedyna nadzieja w położeniu domu - na samej górce - powinno to draństwo w miarę szybko spłynąć/wsiąknąć

I jeszcze jedna dygresja - myslałam naiwnie, że kostkę da się "odłożyć" na następny sezon po wprowadzeniu. Nie jest to jednak najlepszy pomysł 8) :lol:

Ale swojej slepej uliczki nie zamieniłabym na gładziutki asfalt. W tej chwili na działkach przy drodze przez najbliższe 10 lat sa małe szanse na budowę czegokolwiek - mam wjazd jak do rezydencji ;) I mam obietnicę od gminy, że posypie moje 120m tłuczniem jak już nam gaz dociągną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty ....

musisz byc dzielna ...minie z m-c zazieleni sie wszystko i wyschnie bloto i bedzie OK

 

u na ok 300 metrow takiego byle czego z blotem o szerokosci 4 m (NIE MA NAWET JAK KOLEIN OMIJAC... :evil: :evil: ) ...

jak w zeszlym roku w 4 osoby zlozylismy do gminy projekt robienia asfaltowki to pojawilo sie ok 14 protestow od innych wspoluzytkownikow owej drogi ... ktorzy w ramach powiekszania swoich "majatkow ziemskich" powsuwali sie plotami na owa droge na 1-2 metry z kazdej strony (okazalo sie ze pierwotnie ona miala ok 7-8 metrow szerokosci) i teraz musieliby swoje sliczne ogrodzenia przesuwac :evil: :evil: :evil: ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paty wspolczuje ci :( :(

Moj dom od asfaltu dzieli tylko 70 m wewnetrznej drogi. Utwardzalam te droge jeszce przed rozpoczeciem budowy. 25 kamazow drobnego gruzu na to poszlo, najpierw koparka usunela ziemie, potem piasek, potem gruz. Fundamenty byly wykopane w kwietniu 2004 roku i samochody na tej drodze jakos jezdzily. Mieszkamy od wrzesnia 2005 roku, teren wokol domu z frontu niby posprzatany, dodatkowo utwardzony. W listopadzie moj maz wlasnorecznie przerzucal 20 ton drobnego gruzu pod kostke, ramiona mu odpadaly :(

 

Do mnie mozna dojechac samochodem, ale co z tego, bloto straszne, taka cholerna breja :evil: Jesienie zabraklo kasy na zrobienie podjazdow, kostki, teraz kiedy sniegi stopnialy makabra.

Mam 3 koty i psa i cale to 'towarzystwo' musi miec myte lapy za kazdym razem kiedy wchodzi do domu. My chodzimy w takich 'walonkach' na spacery, znajomi przynosza obuwie na zmiane, jest po prostu super :evil:

Do garazu (ktorego nie uzywamy) nie dojedzie sie, bo tam jeszcze wieksza breja. Mozna sie wprowadzic bez robienia podjazdu, ale to jest koszmar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naszczęście drogę bezposrednio pod swoim płotem mam wylaną całą betonem a na podwórku podjazdy ułożone z kostki

ale co z tego jak na podjazd wwozi się tony błota z ulicy dojazdowej

 

dzisiaj krucjata na wójta - poszło 5 - ciu chłopa , zobaczymy co z tego wyjdzie

albo oni albo wójt , ktoś musi zginąć....... :evil: ale chłop sie z rana zdziwi :D :D :D , pposzli z zaskoczenia, bo umówić sie byłoby chyba ciężko

 

a najsmutniejsze jest to ,że to bogata gmina , we wsi gminnej są piekne chodniki z kostki, latarnie, cała infrastruktura ,wszystko spod igiełki a reszta co ma w błocie utonąć........ech życie.........

 

ale i tak jestem ustawiona na węszenie nowej działki..........przy drodze......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do klubu, aż boję się myśleć, co będzie dalej. Na szczęście mam tylko jakieś 70 metrów błocka, ale i tak boję się co będzie jak zakopię się w drodze do pracy :roll: Komitet budowy drogi też u nas istnieje i nawet była jakaś obietnica, ale póki co trzeba zainwestować w gumofilce. Ostatnio mąż mnie pocieszał, że jak zamieszkaliśmy 10 lat temu w bloku, to też było takie błocko, a jak się wyprowadzaliśmy to było już ślicznie. Rzeczwiście, zapomniałam o błocku, pamiętam tylko, że było ślicznie. Widać za dobrze, bo znów grzęznę w błocie :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłączam się do klubu błotniaków. W zeszłym tygodniu byłem na działce zobaczyć czy już śniegi zeszły. Nie zwróciłem uwagi na samochody zaparkowane na początku drogi osiedlowej - to był błąd. Jadę, brnę dalej, jeszcze tylko kawałek z górki i będę na działce. Niestety górka okazała się bagnem, na szczęście siłą rozpędu z niej zjechałem. Okazało się po chwili że ludzie zostawiają samochody na polu i dymają do domów 300 m!!! :o

Pół wsi się później zeszło zobaczyć czy wyjadę spowrotem pod górkę :lol: . Na szczęście udało się :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że najlepszy dla mnie byłby dom ale w mieście

we wszystkich wątkach o domach na wsi zwracałam uwagę na mozliwości logistyczne rodziny i całkiem sporo razy dostałam po głowie

przez wiele lat mieszkalismy w samochodzie i po takich doświadczeniach nigdy w życiu nie chciałabym zamieszkać w miejscu, gdzie nie ma publicznej komunikacji o dostatecznej częstotliwości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Łącze się w bólu z Wami. Miałem zrobić zdjęcie ale mi aparat wpadł bo tego błota i ślad po nim zaginął :lol:

 

Chyba jednak kupie płyty betonowe, zawezwę koparkę, wykorytuje glinke i osadze płyty w korycie. Powinno wystarczyć na jakiś czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj ledwo co wyjechałam z działki, bo najgorszy jest kawałek tuż przy naszej bramie... Było okropnie. Ale jak wysiadłam z samochodu, żeby zamknąć włości i poczułam ten ciepły wiaterek i usłyszałam świergot ptaków (skrowronki?!) to mi od razu złość przeszła. Nigdy w życiu w mieście!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj ledwo co wyjechałam z działki, bo najgorszy jest kawałek tuż przy naszej bramie... Było okropnie. Ale jak wysiadłam z samochodu, żeby zamknąć włości i poczułam ten ciepły wiaterek i usłyszałam świergot ptaków (skrowronki?!) to mi od razu złość przeszła. Nigdy w życiu w mieście!

W moim "mieście" są skowronki, bażanty i kuropatwy 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...