Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

.


Agnieszka1

Recommended Posts

Kroyena nie no żeś zachęcił, nia ma co ;) Gościu, nie będę pisała, jak to jest, bo u każdej jest inaczej i takie pisanie nie ma większego sensu. Żeby Cię uspokoić: ostatecznie jest pięknie :) Cudownie! Poważnie! Nie sądziłam, że to kiedyś powiem/napiszę ;) A znieczulenie zewnątrzoponowe jest już powszechnie dostępne, w niektórych szpitalach nawet za darmo :) więc nie zamartwiaj się. Ja też z niego skorzystam następnym razem. I męża obowiązkowo trzeba mieć przy sobie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 109
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dziękuję Wam za życiowe podpowiedzi.

 

Anna Wiśniewska - moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej, powiedziałabym identyczna + ten mój STRACH o ból fizyczny! Jednak ja nie miałam odwagi zalogować się pod sowim nickiem za co Ciebie i Wszystkich przepraszam :oops: , ale nie chciałabym, aby ktoś niepowołany odczytał te moje zwierzenia...

 

KROYENA - mój post wyglądał tak jak wyglądał, bo tak chciałam - nie mam problemu z interpunkcją :wink: A jeżeli chodzi o "rozkład jazdy" to niestety nie jest to takie proste jak piszesz... Byłam wielokrotnie z tym problemem u dobrych specjalistów (AM w Poznaniu). Brałam progesteron, Dianę 35 i inne pigułki na uregulowanie i G....! Patrzyli we mnie jak rośnie to jajeczko i jak idzie przez kanaliki i nic to nie dało :( Pan doktor rozłozył ręce i powiedział,że jak będzie już decyzja na TAk to wywołają moje jajeczko ! Mam nadzieję, że to nie będzie trudne :-? Jeżeli chodzi o okołoponowe to wiem, że to teraz prawie norma, ale żona kolegi mojego męża po takim źle zrobionym pół roku była sparaliżowana, więc też dlatego nachodzą mnie niepokoje.

 

marta - mężuś napewno będzie i to prawda, że każda kobieta czuje inaczej. Ja już taka jestem, że jak idę do dentysty to tydzień wcześniej boję się bólu - obawa przed bólem to dla mnie największe zmartwienie :cry:

 

Jednak jestem optymistką :D chociaż nie czuję jeszcze, że to mój czas na dziecko to i tak z mężem w sylwestra podjęliśmy decyzję, że w tym roku będziemy dokładać starań aby pojawiła się dzidziuś!

 

Napiszcie coś jeszcze - potrzebuję pokrzepienia i zapewnień, że jakoś zniosę ten ból! Wszystkim Wam dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gościu

Strach nazwany jest do opanowania.

Mnie ból aż tak nie przeraża, choć oczywiście jest to też przedmiot moich obaw.

Mój problem polega na tym, że instynktu macierzyńskiego nie mam, a w dodatku bez dziecka jest mi tak dobrze na świecie, że (nie znając drugiej strony medalu oczywiście) nie tęsknię za nim.

W dodatku mam lekkie predyspozycje pedantyczne a jak wiadomo z bobasem i porządkiem to różnie.

No i sen w nocy jest dla mnie podstawą egzystencji. Gdy myślę, że ktoś miałby go przerywać to mam myśli mordercze. Itp., itd.

 

Nie wstydzę się swoich wahań i obaw. Nie wstydzę się też swoich upodobań. Może i Ty kiedyś się odważysz napisać otwarcie? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gościu

Strach nazwany jest do opanowania.

[...]

Nie wstydzę się swoich wahań i obaw. Nie wstydzę się też swoich upodobań. Może i Ty kiedyś się odważysz napisać otwarcie? :wink:

 

 

Może się odważę, kiedyś ... Wyjaśnię tylko, że także nie wstydzę się moich obaw, wkońcu to część mnie i jeżeli tylko mogę to mówię o nich otwarcie, naprawdę. Dziękuję za Wasze wpisy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gościu

Mój problem polega na tym, że instynktu macierzyńskiego nie mam, a w dodatku bez dziecka jest mi tak dobrze na świecie, że (nie znając drugiej strony medalu oczywiście) nie tęsknię za nim.

W dodatku mam lekkie predyspozycje pedantyczne a jak wiadomo z bobasem i porządkiem to różnie.

No i sen w nocy jest dla mnie podstawą egzystencji. Gdy myślę, że ktoś miałby go przerywać to mam myśli mordercze. Itp., itd.

 

Nie wstydzę się swoich wahań i obaw. Nie wstydzę się też swoich upodobań. Może i Ty kiedyś się odważysz napisać otwarcie? :wink:

 

Aniu - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Pozdrawiam bardzo mocno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosciu, bólu się nie bój:)

Wszystko jest do przezycia, ja sama mam juz za soba dwa potworne porody - sam lekarz mi powiedzial, ze takich to on dawno nie widzial. Oba trwaly 21 godzin i przezylam:)))

Bedzie dobrze a dziecko to jest najwieksze szczescie na swiecie. Przyklad z mojej pracy. Mam kolezanke, ktora zaplanowala sobie zycie i krok po kroku realizowala sobie swoje plany. Niestety dziecko w tych planach bylo bardzo daleko. Czesto na ten temat rozmawialysmy i w koncu kolezanka stwierdzila, ze jednak moze sie zdecyduje wczesniej i ... zaczela sie starac. Udalo jej sie po 9 dluuuugich i niepokojacych miesiacach, ale w koncu zostala MAMA. Bylo to 1,5 roku temu i prawie za kazdym razem jak sie widziamy dziekuje mi z calego serca, ze ja namowilam zeby nie czekala kilku lat. Teraz jest, jak to sama mowi, najszczesliwsza mama na swiecie i nie ma nic wazniejszego od jej coreczki:)) Pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak jak zwykle każdy ma swoje racje :wink:

Po pierwsze co do bólu- nie jest taki straszny :wink: a przynajmniej po jakimś czasie się go zapomina i zostają milsze wspomnienia jak np pierwszy widok swego dziecka.

Po drugie jeżeli chodzi o instynkty macierzyńskie to moim zdaniem pojawiają się wtedy kiedy trzeba :wink: a więc nie przed ciążą ale w trakcie ewentualnie jak wasza mała istotka będzie już z wami i będzie taka maleńka i taka bezbronna.Same nie zobaczycie kieddy te instynky dadzą znac o sobie.

Po trzecie jeśli chodzi o pedantyczny porządek to też tak miałam, wszystko miało swoje miejsce, firany swój stały układ i niech tylko ktoś cos zostawił nie tak jak trzeba :evil: ale teraz wolę radosną buźkę niż równo ułożone jakieś rzeczy czy idealną czystość.

Dla mnie dzieci całkowicie zmieniają wartości, przyzwyczajenia, zmienają całe życie :p

 

Gdy zdecydowałam się na drugie dziecko mój starszy syn miał 7 lat i uważałam, że to już maksymalna różnica. Oczywiscie ze względu na wiek czas też był najwyższy- gdy urodziłam córeczkę imiałam 31 lat.

Mąż marudził, że trzeba zaczekac na lepsze czasy, że to nie ta chwila ale ja wiedziałam, że jeżeli się nie zdecydujemy to już potem nie zrobimy tego.

Na macirzyńskiem byłam 4 miesiące i wróciłam do pracy. Po miesiącu awansowałam. Na awans pracowałam przed ciążą ale myślałam, że już po nim. Nie powiem, że zawsze było miło i łatwo. Ale warto.

Przeszłam dwie nianie. Jedna jest wspaniała. Mogę na nią zawsze liczyć. Teraz odbiera mi córeczkę z przedszkola bo niestety pracuję dłużej niz jest czynne.

Druga była straszna- po jej dwutygodniowej opiece moja córka wylądowała w szpitalu.

Chyba strasznie się rozpisałam :wink:

Oczywiscie są różne etapy życia i wszystkie mają swoje uroki- każdy inne.

Chciałabym mieć trzecie dziecko ale

:-? mój mąż nie bardzo- z dwójką mamy wesoło.

:-? wiek też jakby już nie bardzo

:-? i wiele innych rzeczy też nie bardzo :wink:

 

Także dziewczyny nie myślcie długo i nie myślcie o bólu, o porządku, o własnej wygodzie bo jak zobaczycie malenkie istotki podobne do was czy waszych ukochanych to to wszystko okaże się nie ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Aggi, bardzo podnoszący na duchu jest fakt, że jest jeszcze ktoś kto czuje podobnie. Bo już czasem mam wrażenie, że niektóre panie mają mnie za odszczepieńca :wink:

 

Poradzimy sobie z tym wszystkim, prawda? :wink:

Pozdrawiam Ciebie też serdecznie :lol:

 

Aniu, pewien ostracyzm rzeczywiście się zdarza. W moim przypadku główną potępiającą jest siostra mojego męża. Trochę mnie to śmieszy, trochę złości, a generalnie mam to gdzieś.

A poza wszystkim bycie odszczepieńcem, to całkiem fajna zabawa... :wink: :wink: Takie grono zgorszonych zawsze poprawiało mi nastrój!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oryginalność jest w cenie :lol:

 

A tak na poważnie- nikt nie ma prawa ingerować w czyjeś życie i pamiętajmy o tym. A jeśli ktos próbuje potępiać albo wyznaczać jedyną właściwą ścieżkę życiową- nie jest wart ani uwagi ani zdenerowania, które chciałby spowodować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój też miał być krzepiący :-? Nie wyszło? No to jeszcze raz:

 

Przed porodem jest 9 cudownych m-cy, po nim, długie przepiękne lata! Gdy już dziecko pojawi się na świecie, człowiek myśli sobie "jak ja mogłam żyć bez tego szkraba?". Zmienia się wszystko. Całe nasze życie. Inne wartości, inne troski, inne radości. Pierwszy uśmiech, pierwsze kroki, pierwsze słowa - taką radochę przynoszą wielką. A poród to taki momencik, który (o dziwo!) czasem wcale nie jest taki bolesny, a nawet jeśli jest, to i tak po jakimś czasie pamięta się tylko tę ostatnią chwilę - gdy maluch jest już na świecie i patrzy ci w oczy (choć nic nie widzi ;)). Potem ten mały człowieczek jest dla nas najważniejszy na świecie. Dziwimy się, jak mogliśmy się zastanawiać "czy już, bo praca, bo może później...".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*marta*

Widzisz...

Ja wiem, że dziecko wszystko zmienia. Spojrzenie na świat, na wartości itd. Wiem, bo widzę to o czym piszesz na przykładach rodziny czy zanjomych, którzy już pociech się doczekali.

Ale mam wątpliwości czy ja tego chcę. Ja chyba nie chcę tej zmiany po prostu. Nie chcę, żeby mi się zmieniało i przestawiało. I tu mam zagwozdkę...

Bo gdy do tego dochodzą te wszystkie obawy, lęki i brak instynktu, w tym wypadku nawet brak chęci, to rezultat jest taki, że gdy mowa o dziecku to ja chcę uciekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, ja to doskonale rozumiem. Czasami tego instynktu brak i na to chyba się nic nie poradzi. jedynie czas. Wiem, że on może nigdy nie nadejść (ten instynkt). Te moje ochy i achy to raczej dla gościówki, która chciałaby, ale się boi :) Zabrzmiało to fatalnie :-? Chodzi mi o to, że z postu wynikało, iż nie brak jej instynktu, a brak odwagi, boi się bólu, boi się zmian...

 

Aniu nie każdy musi pragnąć być matką czy ojcem. Współczuję Ci bardzo, bo zdecydowałaś się już, w sumie wbrew sobie i to musi być niesamowicie trudne. Mam jednak nadzieję, że gdy już dzidziuś pojawi się na świecie, oszalejesz na jego punkcie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam nadzieję, ze to się jakoś ułoży...

Na razie szarpię się emocjonalnie i buntuję gdy słyszę (lub czytam) bezkrytyczne i lekko potępiające osoby takie jak ja posty zakochanych bezgranicznie w swoich dzieciach mam.

Bo w sumie to ja uległam presji społeczeństwa i zwyczajów. Wiem, że w wieku 27 lat (tyle mam) to już najwyższy czas (a wiem to bo taki jest ogólnospołeczny pogląd), ale potrzeby wcale nie czuję.

Z drugiej strony wiem, ze tak sama z siebie tej potrzeby nigdy nie poczuję. Za to czuje ją mój mąż powoli coraz bardziej. I tu znowu ja się buntuję- on chce bardziej a wszystkie niedogodności i cierpienia z tym związane mam ponosić ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anno dlaczego mówisz, że ty masz ponosic wszystkie cierpienia i niedogodności :roll: Skoro twój mąż coraz bardziej chce dziecka to napewno bardzo ci pomoże, jest tylu wspaniałych ojców którzy czasami potrafią się opiekować dziećmi lepiej niż niejedna matka :p Oczywiście nie urodzi, nie będzie w ciązy, nie będzie karmił- ale dla mnie ciąza to był piękny okres w moim życiu -człowiek jest wtedy inny, trudno to określic ale napewno jest to wspaniałe uczucie, Co do porodu nie jest może wspaniały ale przecież są znieczulenia i wiele różności aby ulżyć.

Z drugiej strony skoro ty nie chcesz to bez sensu, bo wszystko będziesz zwalać na dziecko- złe samopoczucie, mdłości i wiele innych rzeczy ato chyba nie o to chodzi.

Co do wieku to czy ja wiem, że 27 lat to najwyższy czas. Myślę że jeszcze masz trochę czasu na zastanowienie i zechcenie dziecka. Ostatnio moje trzy koleżanki z klasy urodziły swoje pierwsze dziecko i widzę , że tak jest coraz częściej. :wink: A więc do trzydziestki możes myślec :wink:

Zastanawiam się tylko jak oboje z męzem dojdziecie do kompromisu w tej kwestii. Jedna moja znajoma jest 3 lata po ślubie i nie mają dzieci. Ona ma 23 lata on 33 i strasznie chce dziecka. Mowi, że nie chce byc dziadkiem jak dziecko będzie kończyło szkołę. Ona jest młoda, chce pożyć wygodnie, wciąż studiuje co prawda zaocznie a on niestety chyba czuje latka i fakt, że koledzy są już tatusiami. Sytuacja ta stanowi dla nich źródło konfliktów.

Ale czy wszyscy muszą być rodzicami, :roll: niektórzy nie chcą i już. :roll: Z jakich powodów to ich sprawa. I nie uważam że za to trzeba by ich potępiać. Wszak mamy możliwość wyboru.

Anno piszesz:

Bo gdy do tego dochodzą te wszystkie obawy, lęki i brak instynktu, w tym wypadku nawet brak chęci, to rezultat jest taki, że gdy mowa o dziecku to ja chcę uciekać.

a ja zastanawiam się czy ten brak chęci nie jest spowodowany właśnie tymi lękami i obawami.

Nie martw się i na ciebie przyjdzie czas :wink:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...