Gość 12.02.2005 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2005 Aniu - zgadzam się z gościem powyżej - takiej decyzji nie można podejmować pod presją.Tym bardziej,że naprawdę masz jeszcze sporo czasu. Gościu - chyba masz blisko do Świebodzina - tamtejszy szpital wygrał kiedyś w plebiscycie Gazety Wyborczej i są tam porody w wodzie.Łatwiejsze,szybsze,naturalne.Sama tam bym pojechała,gdyby mnie tak nie wytrzepałao na leśnych wertepach,że na dojazd było już za późno. Anrzejka - rodziłyśmy chyba dzieciaczki w tych samych latach - też mam 7 lat różnicy, a młodsza ma 3,5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.02.2005 07:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Wiem Agnieszko, wiem... Przygotowania się zaczęły od 1 stycznia. I dlatego tak się szarpię Choć ostatnio mój mąż mnie zadziwił i pocieszył, bo przecież widzi co się ze mną dzieje i sam zaproponował, że nic na siłę. Jeśli nie będę gotowa i na pewno nie będę chciała zajść w ciążę latem to to jeszcze trochę odłożymy. Tyle, ze ja pewnie tak świadomie nigdy nie będę chciała. Skończy się na tym, że wbrew sobie i trochę za karę się zdecyduję, bo dla mnie zaden moment nie jest dobry a potem zobaczymy. Czy to będzie koszmar czy też nie, jakoś to przeżyję. Tylko jestem rozczarowana, bo myślałąm, ze się bedę na ten czas cieszyć i że będzie dla mnie to coś ważnego. A jest to kara i przykry obowiązek. I wiem, ze potem wszystko się zmieni. I te zmiany będą, mimo, ze wcale ich nie chcę. I dlatego kwestia macierzyństwa mnie całkowicie zniechęca. Do tego jak widzę mamy kwilące nad wózkami to ogarnia mnie coś na kształt ulgi ze ja się nie muszę tak wygłupiać i pobłażliwego współczucia. Wiem, ze to głupie, ale wózek, spacery itd. też mnie odpychają. Ja wolę swoją pracę zawodową... Beznadziejny ze mnie przypadek Na każdy argument potrafię odpowiedzieć tzrema czepiającymi się Ech... Ania to sa juz przygotowania? juz oglupialam teraz Aniu wydaje mi sie ze ty najlepiej wiesz co robic. My tu mozemy pisac ci ze jest fajnie itp. ale ty to ty - indywidualna jednostka. Kieruj sie wlasnym sumieniem i wlasnymi przekonaniami a wszystko bedzie ok. Zycze powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.02.2005 07:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 14.02.2005 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 magmi Przemyślałam Twój post i Twoje pytania. Mój mąż powoli myśli o tym, że może i trzebaby już pomyśleć o dziecku. Zaprzyjaźnia się z okolicznymi pięciolatkami i w sumie mówi, że też takiego chciałby kiedyś mieć. Ale małe dzieci też dla niego są koszmarem (wczoraj wieczorem długo wałkowaliśmy ten temat ) i z przerazeniem myśli o tym, ze taki mały kokon pojawi się w domu i trzeba będzie się tym zajmować Nie będę przytaczać naszej wczorajszej wymiany zdań bo wszyscy ojcowie i wszystkie matki poczułyby się urażone i zgorszone Dziecko będe musiała urodzić bo tak trzeba. Żeby człowiek na starość nie został sam, żeby coś na tym świecie po sobie zostawić. I tak dalej. Takie górnolotne blubranie. Urodzę dziecko, bo nie jestem stuprocentowo przekonana, że nie chcę być matką. Tylko jestem pełna wątpliwości, rozgoryczenia i rozczarowania, że moja psychika nie daje mi sygnałów, że to już. Ciało przygotowane a dusza ma to całe macierzyństwo gdzieś. Powód jest chyba bliżej Twojej drugiej sugestii, ale to nie tylko to. Miało być tak pięknie, a jest niechęć i strach wobec własnego potencjalnego dziecka. Niestety nie jestem dość silna (ani stuprocentowo do tego przekonana), żeby odejść od stereotypów i dzieci po prostu nie mieć. Wiec będę je (a może tylko jedno) miała, z tym że bardzo mi przykro i źle, że decyzja ta będzie podjęta pod przymusem i jak wyżej pisałam- jako obowiązek a nie jako coś, czego bardzo chcę. I pozostanie mi tylko trzymać kciuki, żeby to dziecko pokochać od razu, bo jak przeczytałam w jednym z postów wyżej to i z tym bywa różnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maggie 14.02.2005 11:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Kiedyś było prościej...wychodziło się za mąż (no, może nawet nie zawsze z miłości) i naturalną koleją rzeczy wkrótce pojawiały się dzieci. I nikt nie zastanawiał się nad innymi opcjami. Antykoncepcja, emancypacja i inne "cje" dały nam możliwość wyboru i nagle okazuje się, że ten wybór wcale nie jest prosty, kiedy same/sami mamy zdecydować czy i kiedy sprowadzić na świat potomka. Anno, nie wiem czy to dobry pomysł decydować się na dziecko z poczucia obowiązku i lojalności wobec męża. Zwłaszcza, że miotają Tobą tak sprzeczne uczucia. Może, gdy dziecko się urodzi pokochasz je całym sercem, ale może być tak, że je psychicznie odrzucisz czując się schwytana w pułapkę społecznych konwenansów. Nie chcę Cię - broń Boże straszyć, ale myślę, że najpierw - przed podjęciem decyzji -powinnaś dojść do ładu z sobą i przekonać się, czego tak naprawdę TY chcesz. Ty, a nie tylko Twój mąż, Wasi bliscy czy znajomi. Bo to głównie na TOBIE będzie w przyszłości spoczywał ciężar opieki nad dzieckiem. I to przez wiele lat. Może powinnaś spotkać się z "prawdziwym" psychologiem, może profesjonalna pomoc np. w poradni małżeńskiej pomoże Ci i Twojemu mężowi inaczej spojrzeć na trapiące Cię wątpliwości. Podejmowanie decyzji o macierzyństwie pod presją otoczenia, bez wewnętrznego przekonania to - moim zdaniem - kiepski pomysł. Daj sobie trochę czasu, nic na siłę. Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.02.2005 13:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 magmi Dziecko będe musiała urodzić bo tak trzeba. Żeby człowiek na starość nie został sam, żeby coś na tym świecie po sobie zostawić. I tak dalej. Takie górnolotne blubranie. Urodzę dziecko, bo nie jestem stuprocentowo przekonana, że nie chcę być matką. Tylko jestem pełna wątpliwości, rozgoryczenia i rozczarowania, że moja psychika nie daje mi sygnałów, że to już. Ciało przygotowane a dusza ma to całe macierzyństwo gdzieś. I pozostanie mi tylko trzymać kciuki, żeby to dziecko pokochać od razu, bo jak przeczytałam w jednym z postów wyżej to i z tym bywa różnie Ojojojojojoj te powody dla ktorych chcesz miec dzicko - to mnie niepokoi - naprawde. Jesli chodzi o trzymanie kciukow na to aby pokochac wlasne dziecko - tez mnie to niepokoi. Chyba nie jestes przygotowana do bycia mama. Aniu ty musisz pragnac tego dziecka, chciec go po to aby go kochac a nie po to zeby sama nie zostac na starosc. Przemysl decyzje. Dziecko to nie przedmiot ani zabawka prawda? Moze rzeczywiscie wizyta u psychologa jak mowi magmi..... Nie wiem, sama nie wiem ....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 14.02.2005 13:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Wy się o mnie aż tak nie martwcie! Ja powtarzam schemat mojej mamy. Dzieci nie lubi. Denerwują ją. Nie umie z nimi postępować. I ja jestem dokładnie taka sama. Moja mama zaszła w ciążę ponieważ naciskała na to mój tato. Ona była całkowicie szczęśliwa bez dziecka. A ja- wierzcie mi- nigdy nie czułam się niekochana przez mamę. To tato był i jest dla mnie zawsze najważniejszy, to on ze mną rozmawiał, uczył, pokazywał świat. To on był moją siłą napędową. Ale mama mnie nigdy od siebie nie odsuwała. Po prostu nigdy zbyt wybujałego instynktu macierzyńskiego nie miała. A ja tak siebie obserwuję i widzę, że mam tak samo Nie będę czekała z zajsciem w ciążę do momentu kiedy będę tego bardzo chciała, bo to wtedy nigdy nie nastąpi. Nie mam pożądającej dziecka macicy (gdzieś to urocze określenie przeczytałam ). I kiedy piszę, że mam nadzieję, że dziecko pokocham, to weim, że pokocham. Bo gdy wyobrażam sobie, że ono już jest, że jesteśmy z Bartkiem rodzicami, to nie wyobrazam sobie inaczej. Ale swoją drogą mam pretensje do matki natury, że jest to wszystko urządzone tak a nie inaczej. Bo naprawdę ciąża, poród i codzienna opieka nad maluchem to nie jest szczyt moich życiowych marzeń. Ale też nie jest aż tak czarno! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 14.02.2005 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Moze rzeczywiscie wizyta u psychologa jak mowi magmi..... To akurat nie była moja sugestia, tylko Maggie. Po tym , co ostatnio napisała Ania, ja bym powiedziała po prostu - zaczekaj jeszcze. Bo mam wrażenie, że nie tyle nie chcesz dziecka, co nie lubisz być popychana i zmuszana do czegoś. Może odpuście sobie ten wyznaczony termin. Może powiedz sobie, że masz czas do trzydziestki (to ciągle jeszcze dobry wiek na pierwsze dziecko). I może wtedy, mając taki luz psychiczny, nagle pewnego dnia stwierdzisz, że nie ma już na co czekać... Powiem szczerze, że nawet się zastanawiałam, czy Ty, Aniu w tej chwili nie miałabyś kłopotów z zajściem w ciążę. W tej delikatnej materii psychika odgrywa niebagatelną rolę. Lekarze dużo o tym w tej chwili mówią - że w przypadku wielu par mających problem z poczęciem dziecka nie widać żadnych fizycznych przyczyn, natomiast wewnętrzny psychiczny opór (mimo pozornie podjętej już decyzji) działa niczym tabletka antykoncepcyjna. A po co się stresować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 14.02.2005 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Też o tym myślałam magmi. A wczoraj z mężem doszliśmy do wniosku- nie myśleć o tym! Przynajmniej do lata. A wtedy też nie myśleć tylko robić swoje, chyba że będzie wiadomo, że dusza stawia zdecydowany opór. No a już stres przy tym wszystkim to niepotrzebny zupełnie, prawda? I może tu jest ten pies pogrzebany? Za dużo myślenia, za dużo analizowania, za dużo czytania. No i wyszedł koszmar a nie przyjemność Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.02.2005 21:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2005 Jest jeszcze jeden aspekt - dopóki się nie ma dziecka, to tak naprawdę niewiadomo, czy będzie się je mogło mieć. I są sytuacje, kiedy nawet na leczenie jest za późno... Bycie lub nie bycie matką to nie do końca nasz wybór.Luśka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.