Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Whisperów


Recommended Posts

19 czerwca 2005

Wczesnym popołudniem zagościła u nas na działkobudowie Lusina Rodzina w celu odbycia rytualnego grupowego spożycia mięs grilowanych. W chwili przerwy z Lusinym Bratem (zwanym w skrócie Bratem) spróbowaliśmy się zmierzyć z kanalizacją. Okazało się, że to po prostu trzeba robić w dwie osoby, przy użyciu wysoce specjalizowanego sprzętu (Ludwik, kawałek deski, kawałek stempla). Jedna osoba steruje wkładaniem rury w rurę (żeby było dokładnie i osiowo), druga przykłada deskę do końca rury (żeby siła się rozłożyła i rury nie uszkodzić) i używając kawałka stempla jako dźwigni wsuwa rurę w rurę. Wchodzi jak po maśle.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/uloz_rury.jpg

 

A potem... potem wszyscy wzięli udział w zasypywaniu wykopu (włącznie z dwuipółletnią bratanicą Luśki). Oni kiedyś nas znienawidzą... :wink:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/zasyp_rury.jpg

 

A z rzeczy ponadczasowych:

- muszę znaleźć tynkarza, najlepiej na sam początek lipca.

- elektryk wchodzi we wtorek

- inny elektryk musi zrobić podłączenie prundu od skrzynki ogrodzeniowej do domu i załatwić papierologię w ZEWT

- alarmista potrzebny

- muszę ruszyć sprawy wentylacji mechanicznej, odkurzacza centralnego

- muszę przemyśleć i zrobić okablowanie teletechniczne (jaka śliczna nazwa :D)

- okna i drzwi Luśka musi załatwić

- i pewnie jeszcze parę rzeczy by sie znalazło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • Odpowiedzi 267
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

4 lipca 2005

Z okazji święta narodowego USA http://www.mparrot.net/images-en/usa_flag.gif pozdrawiam normalnych Amerykanów. Gdyby ktoś miał wątpliwości, to naprawdę można takich spotkać :wink:.

 

A teraz przejdźmy do ad remu :wink: Od wtorku prawie dwa tygodnie temu robi się prąd w domu. Prąd robi się siłą fachową pana Stasia - w cywilu elektryka u mnie w pracy. Pan Stasio zachowuje się dokładnie tak jak mi to opisano - robi wolno, dobrze i dokładnie oraz dużo się pyta. O ile "wolno" mieści się w granicach akceptacji (choć nie ukrywam że mnie to tempo nieco niecierpliwi), "dobrze" i "dokładnie" było chwalone przez przyjezdnych elektryków, tynkarzy i alarmiarzy, to "dużo się pyta" przekracza granice mojej wytrzymałości. Nie będę się nad tym rozwodził, ale jesteśmy z Luśką na skraju wyczerpania nerwowego... :(

http://www.graniczna-net.internetdsl.pl/portalik/rysunki/maly/1.jpg

 

Mamy już zamówione okna - Schuco z MarkBudu.

Tynkarza przejmujemy w spadku po Nulli - wejdzie jakoś na początku/w połowie przyszłego tygodnia

Jutro widzę się z elektrykiem który ma załatwic podłączenie do skrzynki. Pan Stasio powiedział że on wolałby się w "ich" skrzynkę nie zagłębiać. Cieszę się z tego.

Alarmista będzie wybrany prawdopodobnie jutro - będziemy mieli ofertę z ostatniej firmy.

Ruszyłem sprawę wentylacji mechanicznej - obleciałem kilka firm i człowieka, który robił instalację Maluszkowi.

Okablowanie teletechniczne :wink: zrobione. Trochę skrętki, sporo koncentryka. Jeszcze muszę peszle na kable do głośników kina domowego wsadzić w ścianę.

Drzwi wciąż do załatwienia.

Załatwiliśmy za to instalację rur do odkurzacza centralnego. Wiem, że można samemu ale... nie mam kiedy, a dobrze by to było załatwić przed tynkami. Poza tym boję się że coś mi nie tak wyjdzie i będzie na mnie :wink:

 

No... i to by było na tyle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio trochę się opuściłem z wpisami w dzienniku, więc może ilustracje do ostatnich dni:

 

Ganiałem jak małpa po konstrukcji dachu - tu akurat rozprowadzam instalację antenową.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/cablemonkey.jpg

 

Z kablami głośnikowymi to jest tak, że ja nie wiem, gdzie mam je dać :( Kina domowego w tym momencie nie mamy, a ustawianie "to głośniki będą TU" na tym etapie chyba nie zda egzaminu. Może powieszę je na suficie? A może na ścianie? Jeśli na ścianie, to przygotowane już jest odpowiednie rozwiązanie:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kableglosnik.jpg

Szlifierką kątową wyciąłem korytka na peszel, w który wcześniej wciągnąłem drut. Peszel jest puszczony przez całą wysokość ściany - od "nad przyszłym sufitem" do "pod przyszłą podłogą". Kiedy kiedyś zdecyduję się, że kolumna będzie wisiała na TEJ wysokości, to zrobię dziurkę w tynku, przewiercę się do peszla, zrobię w nim dziurkę, wcyiągnę drut a potem przewód. I w ten sposób będę miał przewód w tym miejscu na ścianie, gdzie mi będzie potrzebny. Oczywiście ta metoda działa tylko góra-dół... na boki to jakoś trudniej... :wink:

 

To by było tyle z remines... reminis... rimini... ze wspominek. Z najnowszych wieści:

 

8 lipca 2005

Fachowcy rozprowadzili nam rury od odkurzacza centralnego, a alarmiści zaczęli puszczać swoje kabelki. O, tak wygląda instalacja odkurzacza. Wyszły chyba trzy gniazda i szufelka.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/odkurzacz1.jpg

 

Na pytanie, czy nie można było tego zrobić samemu odpowiadam: można było. Tylko że ja nigdy nie widziałem jak to się robi :)

 

No i mam też bad news. Nie mogę się skontaktować (ani ja ani Kaczor Donald - pamiętacie Kaczora, prawda?) z rzeczoznawcą, który w zeszły piątek był u mnie na budowie, skasował pieniądze za wizytę, porobił zdjęcia i miał je w poniedziałek dać do banku razem ze swoją oceną postępu robót. No bo kurde blade okna zaraz przyjdą, tynkarz już ręce do pracy zaciera, płacić trzeba będzie, a tu kasy nie ma :evil: A ten skubaniutki ani widu ani słychu. Telefonów też nie odbiera :evil:

 

A co do okien, to Luśka powiedziała że mam TAM spać jak już będą okna, a jeszcze nie będzie tynkarzy. Co jest mało prawdopodobne, bo okna zostały ustawione trochę za tynkarzami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 lipca 2005

Jako że udało mi się w końcu skontaktować z rzeczoznawcą, a Luśka kursowała tam i nazad z różnymi niezbędnymi papierami, to mam nadzieję że jutro, a najpóźniej w piątek będzie już na koncie kolejna transza. Głupio się czuję bez kasy, bo to i za okna trzeba będzie zapłacić, i parę innych osób rękę też wyciągnie...

Dziś po pracy podskoczyłem z Luśką zrobić delikatne porządki przed przyjazdem tynkarzy. Przy użyciu wiertarki z szczotką drucianą czyściłem deski po szalunkach, a potem na górę je! Mam teraz kawałek ministryszku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas nadrobić zaległości dziennikowe, bo się ich trochę narobiło...

 

14 lipca 2005

Święto narodowe Francji http://www.fr.redhat.com/pics/flag_france.gif i Iraku http://statbel.fgov.be/images/flags/Iraq_flag_medium.png

 

Zamontowaliśmy okna. Fajne są, białe takie... A ciężkie, że aż mi się żal robiło jak widziałem Okiennych dźwigających te skrzydła P4.

Również tego samego dnia alarmiści czynili swą powinność.

 

W ciągu dnia miała przyjechać ekipa tynkarzy od Nulli, ale niestety Łomna, gdzie Nulla ma przyjemność się budować doznała dwudniowego zaniku prądu, co zaowocowało opóźnieniem w zakończeniu tam prac. Chciałem nocować i pilnować okien, ale... przeszło mi.

 

Kasy na koncie nie ma...

 

15 lipca 2005

Brak świąt narodowych. Chyba z tej okazji nie pojawili się tynkarze. Będą jutro. Za to z Nullą i Martką po sprawdzeniu czy mamy jeszcze okna wybraliśmy się do Abrombów coby się odstresować.

 

Kasy na koncie nie ma...

 

16 lipca 2005

Świąt brak. Kasy na koncie też. Tynkarze wpadli na chwilę, zostawili graty i pojechali na weekend do domu - dawno już podobno nie byli. Zaczną od poniedziałku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 lipca 2005

Z samego rana spotkaliśmy się ze Skrolem, czyli jednym z występujących na forum hydraulików. Postara się równolegle z tynkarzami (a właściwie zanim oni wejdą do łazienek) zrobić nam instalację. 80 złotych za punkt.

 

Z pewną taką nieśmiałością zaczęłiśmy dziś otwierać i zamykać okna i okazało się, że trzy są do regulacji. Przy zamykaniu słychać takie "pyk". Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że to jeden z grzybków zaczepia o okucie. Ułamek milimetra w górę i już by nie zaczepiał. Poza tym w jednych z drzwi klamka nie daje się przekręcić do końca. Zamykać sie zamyka, ale klamka nie chce się wyprostować. Reklamacja telefoniczna, przyjadą w środę.

 

Kasy na koncie wciąż nie ma, co w chwili kiedy mam do zapłacenia fakturę za okna, tynkarzy na głowie i hydraulika potrzebującego kasy jest nieco krępujące. Dzwonię do Kaczora i... jest problem. Centrala (czy kto tam jest od wypłacania) nie chce wypłacić nam kolejnej transzy, bo im rzeczoznawca jakoś tak dziwnie wycenił. :evil: Przydałyby się faktury. Faktury mam, ale rzecz jasna nie na wszystko - w końcu miało być na podstawie opinii rzeczoznawcy, a nie faktur. Zastanawiam się, czy rzeczoznawca nie zrobił mi tego na złość po tym jak mu zrobiłem zjebkę (pardon my french) ostatnim razem. Wybrałem się więc biedny żuczek do Banku, gdzie z Kaczorem i jego szefem myśleliśmy co by z tym fantem zrobić. W końcu stanęło na tym, że napisałem oświadczenie, że kasy z poprzedniej transzy nie przepiłem ani nie wydałem na przydrożne Rumunki tudzież Bułgarki, a część rzeczy roibiłem bez faktur. Do jutra do południa mam mieć odpowiedź.

 

Czy muszę mówić, że jestem w nienajlepszym humorze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 lipca 2005

 

No k... mać! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

 

Wczoraj złożyłem papierek o warunki przyłączenia prądu - zwiększam z 10kW na 20kW i dorzucam dwie taryfy. Jak może pamiętacie, w okolicach mojego ogrodzenia (dokładniej w ogrodzeniu sąsiada, metr od mojego) pojawiła się skrzynka. Drogą wypytywania sąsiada doszedłem do tego, że ta skrzynka jest również i dla mnie. Miła rzecz, bo termin przyłaczenia miałem na kwiecień 2006. Ale papieru z ZEWT-u żadnego, moje to czy nie moje, mogę się podłączać czy nie? Jakoś tak w styczniu postanowiłem zaatakować sprawę i wybrałem się do Konstancina zasięgnąć informacji u źródeł. Tam smutny pan przy komputerze stwierdził że linia jest nieodebrana. Na moje pytanie "Kiedy odbierzecie" powiedział, żebym skontaktował się z wykonawcą (bo ZEWT zleca wykonanie przyłącza obcej firmie). Udało mi się skontaktować z wykonawcą, który powiedział, że linia jest odebrana. Co się okazało - linia odebrana, ale odbiór nie wprowadzony do komputera. Ale mogę sobie wziąć elektryka, który mi to podłączy.

Całą dotychczasową budowę przejeździłem na prądzie sąsiada - mam gustowny przedłużacz, dzięki któremu można włączyć np. wiertarkę.

 

No to teraz przejdźmy do rzeczy. Dziś dzwoni do mnie facet z ZEWT.

- Pan występował o zmianę warunków?

- Występowałem.

- Linia jest?

- No jest.

- Od kiedy?

- Jakoś tak chyba od listopada.

- Wobec tego przepada Panu opłata za te 10kW (coś ponad 1400zł). Musi Pan płacić jeszcze raz za całą moc.

- Słucham???

- No tak, bo miał Pan obowiązek zacząć korzystac w dwa tygodnie pow wybudowaniu linii.

- Ale wyście mnie nie poinformowali, że ta linia już jest!

- Nie mamy takiego obowiązku. Takich jak Pan sa tysiące. To Panu powinno zależeć żeby mieć prąd. Przez Pana ponosimy tylko straty, bo linia jest a Pan nie korzysta. Miał Pan w umowie telefon i trzeba się było dowiadywać czy linia już jest.

- Ale mi nie powiedzieliście że jest. Ona jest w ogrodzeniu sąsiada, nie moim.

- Widocznie tak miało być.

- Ale Urząd Regulacji Energetyki może mieć inne zdanie na ten temat.

- URE akceptował te umowy. Wszystko jest w najlepszym porządku. Wiem już wszystko, do widzenia.

...i się rozłączył.

 

Słowem - pocałuj nas kliencie w miejsce gdzie słońce nie zagląda. Spadaj na bambus. Płać jeszcze raz.

 

:evil:

 

Jutro wybiorę się do dyrektora tego przybytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 lipca 2005

Nie spotkam się z dyrektorem ZEWT Jeziorna. Zadzwoniłem, żeby się umówić i nie jeździć jak głupi a on dziś jest "oddelegowany do dyrekcji", przyjmuje we wtorki przez dwie godziny, najbliższy termin na 2 sierpnia.

 

W związku z tym dostaną ode mnie pismo. Tylko jeszcze muszę się dowiedzieć o nazwisko tego człowieka, który do mnie dzwonił. Na szczęście wyświetliła mi się jego komórka, tyle że dziś nie mogę się pod nią dodzwonić. A może to jednorazowy numer do nękania klientów? Po użyciu ulega samozniszczeniu? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wiesz, że dziś jest święto narodowe Kolumbii? http://www.microstrategy.com/Education/Course_Search/images/flag_columbia.gif

 

Z zaległości: Okna już są :)

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/okna_juz.jpg

 

Sprawy bieżące

Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu prace ruszyły z miejsca i to galopem. Rónocześnie robiła się dziś hydraulika i tynki.

 

Hydraulikę w ciągu dwóch dni zrobił nam Skrol, któremu oprócz gratyfikacji finansowej należy się także dobre słowo oraz polecenie go innym forumowiczom. Z wykonanej pracy jestem bardzo zadowolony, na pewno zlecę mu również biały montaż i zabawy w karton-gipsie przy tej okazji. Chciałbym z dumą zademonstrować najważniejszy fragment Sali Posiedzeń. Tu będzie mój Geberit :lol:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kibel_soon.jpg

 

Tynki... na ten temat to tutaj możnaby pisać a pisać :wink: Może dlatego, że zawsze byłem ciekaw jak to właściwie działa :) Dla spragnionych wiedzy - w końcu Dziennik Budowy oprócz funkcji towarzysko-sentymentalno-dokumentującej ma pełnić również funkcje edukacyjne :wink: - mały fotoreportaż.

 

Najpierw maszyna pluje taką gipsową mazią

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/tynk_1.jpg

 

Pluje dość wąsko, więc się to takimi "ścieżkami" układa

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/tynk_2.jpg

 

Kiedy już cała ściana jest zasmarkana tym gipsowym błockiem, do akcji wchodzi taka ogromna paca, którą się wszystko równa

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/tynk_2a.jpg

 

I w końcu mamy efekt końcowy - pierwsze otynkowane pomieszczenie :D

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/tynk_3.jpg

 

To takie dziwne uczucie - przestaje byc widoczna struktura bloczków, do której się już przyzwyczaiłem, przestają być widoczne szczelinki, dziurki i inne niedoskonałości powierzchni, znikają porozciągane po ścianie kable, i to wszystko zaczyna kryć sie pod równą płaszczyzną, którą będę oglądał przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Kolejny krok do tego, żeby budowa zamieniła się w dom.

 

Dzisiaj o tynk wzbogaciły się garderoba i nasza sypialnia. Super... :D

 

Nieustająca epopeja bankowa

Dziś bank juz mnie nie tyle nawet wkurzył co osłabił. Jak to ujął Kaczor Donald "Tym z ryzyka to już się we łbach przerwraca". W związku z tym musiałem:

1. Dokładnie rozpisać na co poszła transza, z wyszczególnieniem kwot, faktur itd.

2. Napisać, na co zamierzam przeznaczyć następną transzę i ile te rzeczy będą kosztowały. A ja nie wiem. Coś tam napisałem, ale tak się to będzie miało do rzeczywistości jak krawat do furmanki.

 

Nie powiem co o tym sądzę, bo bym bana od Redakcji dostał za wyrażenia ogólnie uznawane za obelżywe, ale Raiffeisen ma u mnie minusa. Dużego. Bardzo dużego. W innych bankach uruchomienie kolejnej transzy jest w najgorszym wypadku na podstawie udokumentowania 60% transzy fakturami (BPH), a w najlepszym wystarczy wysłanie zdjęć z tego co się zrobiło mailem - żadnych faktur. Tymczasem R.Bank wymaga ode mnie nie wiadomo czego - trochę się czuję jakbym zdefraudował te pieniądze, niczego nie zrobił na budowie i przyszedł do nich po następną transzę. Czuję w tym niestety rękę rzeczoznawcy, który prawdopodbnie wycenił mi to wszystko "po swojemu" (już się na to mpb1971 skarżyła - ten sam rzeczoznawca), mając głęboko w d... że mój dach nie kosztował 15 tylko ponad 50 tysięcy (co widać na fakturach). Zresztą na tyle był planowany w kosztorysie przyjętym przez Raiffeisen przy zawieraniu umowy kredytowej.

 

Oczywiście transzy dziś się nie doczekałem... Może jutro? Kogo to obchodzi że mam od soboty nie zapłaconą fakturę za okna? W końcu dopiero niecałe dwa tygodnie minęły od dnia, na który chciałem żeby mi wypłacono transzę :evil:

 

Jeśli czyta to ktoś odpowiedzialny z Banku Kaczora Donalda zwanego inaczej Raiffeisen Bank - wstydźcie się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 lipca 2005

Święto narodowe czekolady. Ech, kiedyś to były festyny, można było kupić watę cukrową, baloniki i wyroby czekoladopodobne, a jak ktoś był bardziej dorosły, to jakieś garnki czy coś takiego.

 

Dzisiaj jeździliśmy z Luśką i szukaliśmy drzwi. Drzwi miały być:

a) antywłamaniowe - bo zniżki na ubezpieczenie, ogólne samopoczucie itd.

b) białe

 

Wyniki poszukiwań: właściwie kwalifikują się tylko Dierre, Gerda i Zbigmet. Dierre biały został zdyskwalifikowany ceną - coś ponad 5 tysięcy... - traktują to jako drzwi na zamówienie, dodatkowo trzeba czekać 3 ok. tygodni. Chyba.

Gerda i Zbigmet były tak jakoś po równo - w granicach 3 tysięcy. Już nawet zaczęliśmy zamawiać Gerdę, ale... 5 tygodni czekania. Bo białe i 100cm :o Tak więc będzie chyba Zbigmet Madryt z przeszkleniem. Takie nawet fajne. Luśka wybierała.

 

A tynki się robią, już nawet trochę podsychają :) Teraz trwa mały konkurs na dalsze prace - wylewki, ocieplenie zewnętrzne i elewacja, sufit wraz z ociepleniem. Trzeba tez pomyśleć nad kominkiem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 lipca 2005

Na budowie tynki posuwają się do przodu. Umówiliśmy się z Eimundem (miksokret) na wizję lokalną. W wyniku wizji ustaliliśmy że zobaczymy się za dwa tygodnie i że będziemy się widzieli jeden dzień. No, fajnie. Przy okazji Eimund poinformował nas o bieżących trendach cenowych na rynku styropianu. Mniej fajnie. Chyba poszukam styropianu...

 

Mniej fajne było też to, że autko "otkazało". Rozrusznik kręcił przez ułamek sekundy i tyle. Próby sprowadzenia elektryka samochodowego spełzły na niczym, więc zawezwaliśmy siły szybkiego reagowania (Janoush) i wrócilim do domu bez samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 lipca 2005

 

Dziś imieniny obchodzą Malediwy http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Maldives.gif i Liberia http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Liberia.gif. Solenizantom składamy najserdeczniejsze życzenia.

 

Samochód zrobiony, jedna klema przy akumulatorze była nie ten teges. Wymienili klemę, przy okazji mam wymienione szczotki w rozruszniku. I to wszystko za jedyne 200zł :( Jak tu się nie cieszyć :(

 

Mały research po interku doprowadził mnie to styropianu w cenach nie powodujących u mnie stanu przedzawałowego. Powiedziałbym nawet że nawet miłe te ceny... Jutro będę finalizował sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 lipca 2005

 

Skończyli... Tynki się zrobiły, ekipa się wyprowadziła. Tynki mamy fajniutkie. W domu gipsowe, a w garażu w końcu daliśmy "oborowe", jak to Naczelny Tynkarz Kraju określił. Z ekipy Naczelnego jesteśmy zadowoleni. Fajne chłopaki, dobrze robią, namiary na priv. Nulla (od niej ekipa przyszła) też zadowolona.

 

Jako że nie miałem co robić, złapałem się za kosiarkę. Po drugim piwie i na skraju porażenia słonecznego doszedłem do wniosku, że wystarczy chyba kosić to co powyżej kolan sięga...

 

A co poza tym...

 

Styropian kupiłem. W cenie przystępnej (142 zł /m3 FS20 - brutto, transport) i zabójczej (102 zł/m3 FS15 frezowany - brutto transport). A u mnie w hurtowni za FS20 po zniżkach krzyczeli 160... Okazuje się że można dostac niezłą cenę i jeszcze transport z Dolnego Śląska.

 

Macie może jakiś pomysł gdzie mam położyć prawie 70 metrów sześciennych styropianu??? Tak mi teraz wpadło do łba... Ten FS15 na ściany kupiłem bo tanio było, ale chyba z miesiąc to on sobie poleży....

 

Agrest rośnie. Porzeczki są. Ładnie kurde jest.

 

A czy pamiętacie, że jutro święto narodowe Peru http://statbel.fgov.be/images/flags/Peru_flag_medium.png? Najlepsze życzenia wszystkim Peruwiańczykom i Peruwiankom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 lipca 2005

Święto Wysp Faroe http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Faroe_Islands.gif. Pozdrowienia, gratulacje.

 

Jak już wspominałem, kupiłem styropian przez internet. Firma gdzieś z Dolnego Śląska. Wczoraj zadzwoniła do mnie przedstawicielka firmy, informując że transport będzie na dziś, a w ciągu godziny da mi jeszcze komórkę do kierowcy. W sumie fajnie. Nie wiem czy mój szef był tak do końca szczęśliwy kiedy mu o tym powiedziałem, ale wziąłem wolne i już.

 

Przyjeżdżamy rano na budowę, styropianu nie widać. Nie dziwota, w końcu spod Wrocławia to kawał drogi się jedzie. Nic, podskoczę do Piaseczna do banku, dutkami kieszenie sobie wypchać. Luśka zostaje na straży, poza tym jest przed 10tą rano... Przedzwoniłem do pani z Mega1000 (to od nich kupuję styropian) bo wczoraj mi telefonu do kierowcy nie dała, więc... Tak, oddzwoni za chwilkę jak będzie miała ten telefon. Jadę do tego Piaseczna, już dojeżdżam - dzwoni komórka. Oho! pani z numerem kierowcy pewnie. Niezupełnie - dzwoni sam kierowca że już jest w Rudzie, tylko nie wie jak do nas trafić. Wytłumaczyłem, załatwiłem szybko bank i migiem do Whisperówki.

 

Na miejscu zobaczyłem dużą ciężarówę z jeszcze większą przyczepą, kierowcę w wieku ok.55-60 lat i Luśkę czerwoną jak barszcz ukraiński. Prawie cała przyczepa była już wyładowana (temperatura ciut powyżej 30 stopni, 40 metrów sześciennych FS15). Powiedziałem "dzień dobry", podszedłem do styropianu, popatrzyłem i nieśmiało zauważyłem "Ale to nie taki styropian... Bo miał być frezowany..." :o

 

Gdyby spojrzenie mogło zabijać... :-?

 

Zaczęły się telefony, ustalanie gdzie, kto, co i jak. Okazało się że transport nie jechał z Wrocławia tylko z fabryki Magbudu w Siedlcach. Kierowca próbował mi wytłumaczyć zawiłości składania zamówień przez hurtownię, ale straciłem orientację na etapie centrali w Chrzanowie. Zadzwonił do mnie w końcu człowiek z Mega1000, który przyjmował ode mnie zamówienie i... przez kilkanaście minut zaczął mnie przekonywać żebym przyjął taki styropian jaki mam dowieziony, a szczeliny wypełni się pianką. Oni zapłacą za piankę i dodatkową robociznę. Takie rozwiązanie jest nawet lepsze niż frez. Frez jest do kitu, oni tego z reguły klientom nie mówią, ale mi powiedzą. Frez be, pianka cacy. Posługując się autorytetem ekipy moich ociepleniowców (którzy są również ociepleniowcami Nulli) dałem odpór. Ma być frez. Facet był smutny, wcale mu się nie dziwię. Wystarczyło zapomnieć dopisać jednego słówka "frez" i robi się zamieszanie, koszty transportu...

 

Zapakowaliśmy z kierowcą cały wyłądowany styropian do samochodu i pojechaaaaaał.

 

Ja zabrałem się za czyszczenie gniazdek po tynkach i inne sprawy porzządkowe. Przy okazji przyglądałem się pracy alarmiarzy, którzy czynili swoje "małe co nieco".

 

A potem była burza... Wow... Moje brzozy z pionowych zmieniały się momentami w poziome. Miałem tylko nadzieję, że nie będą całkiem poziome, bo parę rzeczy na ziemi mogłyby zniszczyć. Obyło się bez ofiar i strat materialnych.

 

A! z zaległości. Mieliśmy parę dni temu kota:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kotek.jpg

 

Kot przywędrował z tynkarzami wracającymi ze sklepu, przenocował, po czym przyszli właściciele kota i go zabrali :wink:

 

Okazało się że skubaniutki uciekł. Szukali go, nawet do sąsiadów zajrzeli, ale do nas już nie. Dopiero sąsiadka zauważyła że się czymś puchatym interesujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 lipca 2005

 

Święto narodowe Vanuatu http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Vanuatu.gif

Serdeczne pozdrowienia dla Vanuatczyków, oraz Jagniąt, Maluszków, YaMarzenów oraz Martki z podziękowaniami za miłe uczczenie 25 rocznicy niepodległości Vanuatu :wink:

 

A poza tym dzień wyróżnił się tym, że drogą kupna nabyliśmy u Darka B kominek (Tarnawa 16kW z płaską szybę). No dobra, daliśmy tylko zadatek, ale i tak czujemy się już właścicielami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 sierpnia 2005

Święto narodowe Szwajcarii http://www.statbel.fgov.be/images/flags/Switzerland_flag_medium.png. Precyzyjne pozdrowienia!

 

Wczoraj trochę pokupowałem - mam już materiały na podłogówke elektryczną. 3000 poszły... Ale za to mam kupe zabawek :)

 

Mam garaż, który jest jedną ścianą złączony z domem. Ponieważ garaż będzie raczej nieogrzewany, to ta ściana musi być ocieplona. Co więcej - dobrze by było, żeby chociaż jej dół był ocieplony przed tym jak w poniedziałek wyleją mi sie podłogi. Nie mam jeszcze styropianu (jeden się frezuje, a drugi ma obsuwę w transporcie z powodu upałów - Izolbet się nie wyrabia), więc zrobiłem mały kursik po okolicznych hurtowniach coby nabyć te 20 cm na ścianę. Oczywiście o 20cm za jednym zamachem można zapomnieć. Owszem na zamówienie, a poza tym "Ale po co 20? 12 wystarczy, potem już nie ma żadnej różnicy)" . Nie chce mi się ludziom tłumaczyć że różnica jest, bo takie są prawa fizyki, ani też że jak się chce grzać prądem to trzeba dobrze docieplić dom. Nie chce mi się też tłumaczyć po raz setny, dlaczego chcę grzać prądem. Więc kupiłem 2x10cm. Ceny... obłedne. 125-140!!! zł/m3. Oczywiście FS15. Jak się zapytałem pana w hurtowni dlaczego komuś z Dolnego Śląska opłaca się sprzedawać mi frezowany FS15 po 102zł/m3, to powiedział że to niemożliwe. No jak niemożliwe, jak ten styropian już u mnie nawet przez chwilę był :)

 

W każdym razie zabrałem się za rzeźbę w... styropianie, ponieważ akurat przy tej ścianie idzie mi trochę peszli i rurek. Doszedłem do wniosku, że najlepszymi narzędziami są:

- piła do drewna - żeby odkroić duży kawał

- nożyk do tapet - żeby odkroić mniejszy kawałek, nie na wylot

- taka packa z płótnem ściernym żeby to co wydarte wyrównać.

Niestety wciąż brak mi narzędzia idealnego do wycinania rowków. Jakieś pomysły?

 

Pod koniec dnia miałem już gotowe przycięte kawałki styropianu, więc... zdecydowałem że przykleję :) Nigdy tego nie robiłem (nawet nie miałem zamiaru), ale... nawet wyszło. Poszło dużo lepiej niż sie spodziewałem. Z rozpędu przyciąłem drugą warstwę (poszło łatwiej bo musiałem zrobić wycięcia tylko na rurę od odkurzacza centralnego), ale prąd raczył był się skończyć, więc zostawię to sobie na środę. Niech Luśka widzi jak pracuję :wink:

 

Oczywiście nie wyszło mi to idealnie równo i bez żadnych przerw, ale nie wyszło też beznadziejnie. Jak na mnie to chyba bardzo dobrze. W końcu to tylko garaż :), za ocieplanie domu weźmie się profesjonalna ekipa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 sierpnia 2005

Realizowałem się twórczo przy ocieplaniu ściany między domem a garażem. Przy tej okazji dokonałem kilku spostrzeżeń:

 

1. Pion i poziom są względne.

2. Kielnia jest narzędziem takim jak inne.

3. Środki transportu doznają cudownego rozmnożenia gdy klient chce zrezygnować z kupna.

4. Wycinanie w styropianie rowków na peszle i rurki nie należy do moich ulubionych zajęć.

5. Litry wody i kilogramy kleju do styropianu najlepiej waży się "na oko".

6. To co zrobiłem nie odpada.

7. Z tego sie nie strzela, prawda?

8. Mam nadzieję, że klej do zatapiania siatki ma zdolności maskujące.

 

 

Zawitał dziś do nas elektryk, który ma doprowadzić prąd od skrzynki do domu. Przyjechał w towarzystwie dwóch szpadli, kilofa, siekierki i dwóch fizycznych mówiących ze śpiewnym akcentem. Wbił kołki, przeciągnął sznurek, dał pracę w czasoprzestrzeni ("Kopcie stąd aż do południa") i pojechał. Fizyczni zabrali się do pracy, ale widać było że chyba mają płacone za godziny a nie za wykonaną pracę. Pracę rozkładali sobie w czasie jak tylko mogli, a i tak po półgodzinie się zmęczyli. Za chwilę przyjechał elektryk, dał im przydział prowiantu w postaci kilku butelek wody, dwóch bochenków chleba i salcesonu w plastrach i znów pojechał. Fizyczni zabrali się za konsumpcję, ja pojechałem przywieźć styropian, Luśka inwestorowała w brzozach. Przywiozłem styropian (taaa.. ty przywiozłeś... :wink:), wytrąciłem Luśkę ze stanu inwestorowania i zabraliśmy się za rozładunek. Rozładowaliśmy. Jakby nie było z godzinka minęła od kiedy ostatnio widziałem fizycznych, więc czujnie zacząłem się rozglądać, ale na próżno. Po fizycznych zostały tylko narzędzia, niedopita woda i bochenek chleba. Salcesonu nie było... Co się okazało? Ruskie uciekły :) Elektryk był wkurzony, tym bardziej że to jacyś jego znajomi chyba byli :D

 

I fotoreportaż:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_pac.jpg

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_luska.jpg

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_wall.jpg

 

 

4 sierpnia 2006

Trwają przygotowania do wylewek.

 

Zwykle wylewkarze robią sami izolację, układają styropian i kładą na to breję zwaną wylewką, problem niestety jest w tym, że robią to szybko. Zbyt szybko żebym ja, przy moich dość ograniczonych zdolnościach manualnych - bo choć jestem piękny, zdolny, inteligentny i skromny to niestety obie ręce mam raczej lewe - zdążył ułożyć na tym ociepleniu kable od podłogówki elektrycznej w pięciu pomieszczeniach. Tak więc sam ułożę tam izolację i styropian, na to kable, a wylewkarze rzucą na to swoje błotko.

 

Problem pojawił się natychmiast - jak ułożyć izolację. Poszperałem trochę na forum, trochę zrobiłem się mądrzejszy, bardziej niż trochę wystraszony. Ponieważ pod ścianami mam folię a nie papę, więc użycie papy termozgrzewalnej i zgrzanie jej do izolacji pod ścianami nie za bardzo mi odpowiada. Tym bardziej, że trzebaby chyba użyć do tego palnika, a to by było zbyt dużym kłopotem, biorąc pod uwage czas jaki mi został do wylewek.Tak więc stanęło na folii. Folię można dać grubą, taką 0.8mm. Niestety standardowy pracownik hurtowni proszony o taką grubą folię pod wylewki robi duże oczy, następnie proponuje do wyboru folię 0.3mm lub 0.8 fundamentową (w cenie dość zaporowej). I bądź tu człowieku mądry :( W końcu stanęło na folii 0.3, którą dam podwójnie.

 

Kolejna zagwozdka jest taka, że spod niektórych ścian folia izolacji pod ścianami (pomerdało mi się - pozioma to, bo poziomo leży, czy pionowa bo nie przepuszcza wody w pionie) wystaje raczej symbolicznie, bądź nawet mniej niż symbolicznie. Ciężko więc będzie połączyć to "na zakład". Rozwiążę to w sposób następujący: najpierw całość podłogi ze szczególnym uwzględnieniem miejsc występowania folii izolacji pio... pozio... pod ścianą :wink: maznę dysperbitem. Na to walnę folię dociętą na wymiar, ją też przy ścianach zamażę dysperbitem uszczelniając miejsca styku z folią izolacji tej co wiecie.I na to dam wywiniętą w górę drugą warstwę folii.

 

Uwaga: nie wiem czy tak powinno być. Wydaje mi się że jest to dobre rozwiązanie i tego będę się trzymał.

 

Tak więc zaczęliśmy malowanie. Kochanie, łazienkę zrobimy na czarno!

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/czarnapodloga.jpg

 

 

Trwają też prace nad elektryfikacją Whisperówki. O tym że elektryfikacja jest ważna, powiedział już towarzysz Lenin: Socjalizm to władza radziecka i elektryfikacja. Elektryfikacji silnie pożądam, bo płacenie rachunków za siebie i sąsiada przestaje mnie bawić.

 

Tym razem ekipa kopiąca była międzynarodowa - jeden Polak i jeden "Ruski". Polak wyglądał na zaprawionego w bojach. Chyba wszyscy znają ten typ - żylasty facet przed sześćdziesiątką który w kopaniu nie ustąpiłby niejednemu młodemu, taki co to niejeden rów wykopał i niejedną flaszkę rozpił. Ruski z kolei raczej wyglądał na inteligenta. Jakoś tak po czterdziestce, chudy, blady, w okularach w rogowej oprawie. Delikatny raczej. Róźnica w wydajności też była widoczna. Ponieważ dzień mieliśmy ogólnie deszczowy, kopanie rowu nie było chyba na niczyjej liście ulubionych czynności. Malując kolejną podłogę usłyszałem jak Polak wykłada "Ruskiemu" podstawy ekonomii kapitalizmu: "Bo widzisz, jak chcesz zarabiać pieniądze to musisz robić. Jak jest mały deszcz to też rób, to zarobisz". Ruskiemu kapitalizm się chyba nieszczególnie podobał. Na szczęście po chwili lunęło i obaj schronili się pod dachem, konsumując przydziałowy salceson. Do końca dnia wykopali 50 metrów rowu, nie uszkadzając przy tym ani drzewek, ani agrestu. Człowiek to jednak potęga...

 

Jutro ciąg dalszy elektryfikacji.

 

Pod koniec dnia okazało się, że z powodu awarii maszyny wylewki przesuną nam się z poniedziałku na wtorek. I dobrze, bo zacząłem być w niedoczasie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...