Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Whisperów


Recommended Posts

2 września 2005

Dzień pracownika usług gastronomicznych i handlu tekstyliami, czyli święto narodowe Wietnamu http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Vietnam.gif. Podziękowania za to, że za połowę ceny zestawu z McDonalds można zjeść dwa razy więcej czegoś dwa razy lepszego.

 

Dziś po prawie dwóch miesiącach umawiania sie z Panem Jarkiem od Rekuperatorów udało mi się z nim spotkać osobiście. Dodam, że wszelkie dotychczasowe spotkania odwoływałem ja, bo zawsze mi coś wypadało. A raz jak mi nic nie wypadło, to po prostu zapomniałem. Wstyd, prawda? :oops:

W każdym raziem dziś się udało. Pan Jarek od Rekuperatorów został nam sprzedany przez Maluszków, którzy mają zrobioną przez niego wentylację i rozprowadzenie powietrza z kominka. Maluszkowie byli pełni ochów i achów i... mieli trochę racji.

 

Facet się zna. Po prostu. Jak zaczął mówić, pokazywać, tłumaczyć, to zrozumiałem że on sie zna. Mimochodem wyjaśniło mi się parę kwestii co do których słyszałem albo "nie da się, bo...", lub "da się bez problemu". Chodzi przede wszystkim o rozprowadzenie gorącego powietrza z kominka razem z powietrzem wentylacyjnym z rekuperatora. Mówił jak to się zrobi i dlaczego będzie działało. Ten człowiek mógłby sprzedawać po domach dywany albo odkurzacze - jeśli robiłby to w takim samym stylu jak tłumaczenie zasad działania GWC, reku czy DGP, to zarabiałby kupę kasy ;)

 

W trakcie rozmowy o projekcie naszej wentylacji wyszły pewne problemy. Otóż rury miały u nas iść strychem (tak to sobie wyobrażałem), ale u nas ocieplony będzie strop, a nie połać dachu. Czyli na strychu w zimie będzie zimno (powiedzmy tak samo jak na dworze), a w lecie będzie gorąco. Bardzo gorąco. Jak gorąco? Wejdźcie do samochodu zostawionego na słońcu. Temperatura powietrza: 25 stopni.Temperatura powietrza w samochodzie: 65 stopni :roll: I właśnie od gorącego powietrza na strychu będą się mocno nagrzewały przewody prowadzące powietrze do pomieszczeń. Są co prawda ocieplane, i to grubiej niż standardowo, ale to niewiele da - te 60-70 stopni będzie podgrzewało przewody, a powietrze wpadające do domu będzie coraz bardziej i bardziej gorące... :oops: W zimie patent byłby niegłupi, niestety tak będzie się działo tylko w lecie :(

Zaproponował inne wyjście - puścić rurociągi po drugiej stronie ocieplenia - w pokoju. Przez moment stanęły mi przed oczyma gustowne srebrzyste rury rozciągnięte po pokojach i muszę przyznać że mnie to trochę zmartwiło.

Oczywiście rury mają być zasłonięte płytami k-g. O, to już było lepiej, ale perspektywa opuszczania sufitu na 2,60 wciąż mnie nie bawiła.

I to opuszczenie będzie potrzebne tylko pod ścianami, tam gdzie będzie szedł rurociąg. Hmmm... no dobra, ja to już przeżyję, ale nie wiem co z Luśką :roll: Będę myślał. Luśka będzie na mnie krzyczeć, a ja będę myślał. Oddzwonię.

 

No i znowu te tabuny koni... to znaczy myśli zasuwających mi przez głowę :-? Co na to karton-gipsiarze? A jeśli już zrobili sufity? Albo zaczęli? Ewentualny montaż rurociągów mógłby byc w połowie przyszłego tygodnia, ale co ja mam zrobić z k-gipsiarzami? Jadę na budowę - nie ma ich... Ufff. Coś mi się kojarzyło, że gipsokartonowcy mówili że ich w któryś dzień nie będzie - wynika z tego że myśleli o piątku. W sumie mi to nawet na rękę.

 

Telekonferencja z Luśką - krzyczy na mnie. No dobra, nie krzyczy, ale marudzi. Tłumaczę jak blondynce. Pomaga. "Dobrze, niech tak będzie, ale mi się to nie podoba." Ufff... Będziemy mieli wentylację...

 

Odezwał się też newdoor - chodziło o dopracowanie szczegółu, którego nie dogadaliśmy poprzednio. No i info, że na początku przyszłego tygodnia już będziemy mieli bramę garażową :) Newdoor zbiera plusy :D Jeśli chodzi o kontakt z klientem to 5/5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 267
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A elektrycy???

No przecież byli dziś elektrycy - Elektryk Piotrek i Elektryk Marek: Elektryczni Specjaliści do Spraw Kończenia po Stasiu. Bawili się prądem, którego jeszcze nie ma, zmajstrowali jedną tablicę, coś podkuli, coś przykręcili... i juz mam małą tablicę :) Niestety okazało się, że z dużej tablicy Stasio wziął bebechy, w związku z czym czeka mnie ponowny wydatek dwóch stówek na tablicę... Ale niech już w końcu to zrobią, sprawę się zamknie i będzie po krzyku. Bo "bez prądu to kiepsko", jak dziś stwierdził Elektryk Piotrek spoglądając smętnie na nieruchomą tarczę szlifierki kątowej. Bo prądu zabrakło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 września 2005

Brak świąt narodowych, za to dzień okazał się być owocnym :)

 

PIerwszym sukcesem było to, że rano udało mi się dodzwonić do rzeczoznawcy i umówić z nim na wtorek.

 

Potem pojechałem do Darka B, coby uiścić resztę kasy za Tarnawę. Nie wiem czy to sukces, może z punktu widzenia Darka B., bo pieniądz mi się skończył i płacę tylko tym, którzy sie nawiną. Jak ktoś nawinie się później, to poczeka aż mi transza nowa przyjdzie z Banku Kaczora Donalda. Whisperowy wkład do kominka na razie będzie spoczywał u Darka B., bo kominkarz dopiero pod koniec września/na początku października.

 

Potem pojechałem na budowę bo byłem umówiony z... newdoorem. Tak, w czwartek się dogadalismy, w poniedziałek montaż bramy :o. To jest miód na mą duszę - nie znoszę, kiedy ja chcę coś kupić, a tu mi mówią - za 4 tygodnie. :evil: No kurza twarz, jakbym coś chciał mieć za 4 tygodnie, to bym to poszedł kupić za cztery tygodnie :evil:

Sama brama w kawałkach przyjechała do mnie już w sobotę, ale się nie chwaliłem, bo jedynym zamknięciem garażu (gdzie brama w częściach wylądowała), była powiewająca sobie na wietrze folia budowlana 0,2mm, czyli coś z czym średnio rozgarnięty bandyta dałby sobie radę w czasie krótszym niz 30 minut. Może nawet krótszym niż 20 minut.

 

Newdoor przyjechał z ekipą w sile dwóch człeka, z czego jeden wysoki. Za to cała ekipa (tak jak i newdoor) jajcarska, sprawna, szybka.

 

Brama powstawała tak:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/bramag1.jpghttp://whisperjet.republika.pl/dziennik/bramag2.jpg

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/bramag3.jpghttp://whisperjet.republika.pl/dziennik/bramag4.jpg

 

Ładna, prawda?

 

Aha! Otwiera się!:lol:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/bramag_open.jpg

 

A tak Whisperówka wygląda z kompletem zamknięć otworów wszelakich:

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dom_brama.jpg

 

Montaż trwał niecałe 3 godziny. Brama chodzi cichutko (przekazywanie napędu paskiem kewlarowym). I taka... fajna jest :D

 

Słowem - gdyby ktoś szukał kogoś od bram garażowych (i nie tylko), to mam namiary na newdoora ;) . Jestem bardzo zadowolony zarówno z obsługi, jak i z towaru! I cena nie był najgorsza ;)

 

Kiedy pojechali bramiarze (bramiści? bramini?! ) mogłem się bez skrępowania pobawić bramą :lol: Jak na 10 metrów kwadratowych to rusza się nieźle - można podnieść jedną ręką. Potem podłączyłem zasilanie bramy do Prądu-Którego-Nie-Ma. I nie działa, bo prądu nie ma :(

 

Na szczęście przybyły posiłki w osobie Elektryka Piotrka. Myślałem że skończy już tego dnia, ale siedział chłopina do ósmej z groszami, halogenem sobie świecił i kręcił tę tablicę... ale nie wykręcił.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/rozdz_el1.jpg

 

 

Ciąg dalszy walk elektrycznych ma nastąpic jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 września 2005

Swaziland http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Swaziland.gif ma święto narodowe. Cieszmy się wraz z nimi!

 

Wczoraj nie pojawili się gipsokartoniarze. Mieli być dziś.

Dziś też ich nie było. :evil:

 

Dziś miał być Elektryk Piotrek. Nie było go. Wystraszył się, czy co?

 

Dziś miał być Rzeczoznawca.

...

...

...

Był.................................... Narobił na szybko parę zdjęć i poleciał. Ja nie wiem jak on na podstawie kilku zdjęć może określić czy bank ma mi dać następną transzę czy nie (na wszelki wypadek mówię - ma dawać).

 

Dziś miała być ekipa od wentylacji. Była. Był, bo to jeden człowiek. Jeden, ale za to sprawny... Zadawał mnóstwo niepokojących pytań (np. a gdzie chcecie państwo sterownik), albo (czy wolicie Państwo zabuidowę 20 cm czy 40 cm)... Zwalałem to na szczęście na Panią Kierowniczkę :) Fachowiec wentylacyjny uwinął się z dużą częścią układania rur, dokończy w czwartek, bo mu jeszcze ciut zostało.

 

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wentyl1.jpg

 

A ja cały dzień a to w piasku pogrzebałem, a to jakiś przewód przeciągnąłem , a to deski ponosiłem... Fizyczny dziś byłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 września 2005

Dziś święto narodowe Brazylii http://www.kemlite.com/images/brazil_flag2.gif. Samba... :D

 

Dzień zaczął się nieszczególnie. Rzeczonawca obiecał, że u siebie na recepcji zostawi najnowszą wycenę, bo on musi gdzieś pod Opole jechać. Pojechałem odebrać wycenę, ale... zgadnijcie? No tak, nie było. :evil:

 

Potem na budowę wpuścić gipsokartoniarzy, kórzy się w końcu pojawili. Znowu dwie sztuki, ale odgrażali się że jutro będzie ich 4-5. Idzie im ta robota jak krew z nosa. Co nie zajrzę to papierosek, kawka, a nie daj Boże dać się wciągnąć w rozmowę :( W dodatku zasugerowali, że za obudowanie rur trzeba będzie coś ekstra dopłacić, bo to "nie na równo". Bardziej martwi mnie tempo ich robót - do tej pory ofoliowali i osznurkowali tylko część pomieszczeń, w niektórych pomieszczeniach przykręcili też wieszaki. Ta sama ekipa ma mi robić ocieplenia, ale jak oni będą to robić w tym tempie, to ich wiosna zastanie :evil: Mpb1971 mówi że ma jakąś fajną ekipę do dociepleń - może się zdecydujemy?

 

Miał przyjechać Elektryk Z. żeby zrobić licznik w skrzynce i tym podobne duperele. Gwoli ścisłości miał to robić "po poniedziałku". Zeszłym. Dziś znów go nie było ale jutro już na pewno...

 

Miał przyjechać Elektryk Piotrek kończyć rozdzielnicę. Zadzwonił, że jutro...

 

Ale miałem dzień...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 września 2005

Święto w Andorze http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Andorra.gif, cieszy się kto może!

 

Z rana z delikatną obsuwą pojawili się gipsokartoniarze. Było ich... dwóch :-? Ale jutro już na pewno... Taaa... Panowie GK zaczynają mnie mocno wkurzać. Mijają już prawie dwa tygodnie jak u nas siedzą, a zrobili to co wiecie, czyli prawie nic. W końcu wkurzyłem się i powiedziałem żeby przyspieszyli tempo bo ich wiosna zastanie. Trochę przyspieszyli, zobaczymy na jak długo.

 

Miał być Elektryk Piotrek. Był. Skończył. Zainkasował. Mamy już rozdzielnicę (a właściwie kilka rozdzielnic), tylko prund jakiś by sie do tego przydał. Dzwonię do Elektryka Z., bo przecież miał być. Juuuutro. Na pewno. Jutro będzie skrzyneczka a w sobotę licznik. Na bank. Zobaczymy...

 

Przyjechał też fachowiec od wentylacji. Hmm.. aż dziw że go do tej pory nie ochrzciłem jakimś określeniem, ale jakoś tak nie bardzo mam jak. Facet nie wychyla się - dłubie sobie po cichutku, może nie efektownie za to efektywnie. Nawet mi sie go żal zrobiło bo jakąś rurę przepychał na strych, mówię - ja wejdę na górę i Panu pomogę. A on grzeczniutko że dziękuje, ale nie trzeba, on sobie poradzi. No i taki podobny do mnie - łysawy facet przed czt... po trzy... w okolicach trzydziestki, to i sympatii do niego nabrałem. Dokończył swoją robotę, ustalilismy mniej więcej termin następnej wizyty i pojechał, zostawiając mnie z Panami GK, którzy są efektowni ale w żaden sposób nie są efektywni :(

 

Panowie GK zmyli się po 17tej, zapowiadając się na nastyępny dzień na 9tą (wie Pan, później, bo samochód trzeba przerejestrować), a my z Luśką udaliśmy się z wizytą roboczą do mpb1971 pooglądać jej chałupę i pogadac z Ocieplaczami Zewnętrznymi. Luśka już mpbową posiadłość widziała, za to ja musiałem zbierać szczękę z podłogi po tym, jak zobaczyłem ich salon. Wow... I futryny do drzwi wewnętrznych jakie cudne. I miejsce na bibliotekę rewelacyjne. Dom jak dla mnie niestandardowy, a miejsce na bibliotekę i salon przypadły mi do gustu najbardziej.

Przy okazji popełniłem małe faux pas, wlazłem do dużej łazienki i powiedziałem - a to pewnie pomieszczenie gospodarcze? Na swoje usprawiedliwienie powiem że było już po 19tej i było ciemno, i nie zwróciłem uwagi na glazurę, ani na podwieszany sufit nad przyszłym prysznicem... Dałem plamę , nie ma co... :oops:

 

Potem poszliśmy pogadać z Ocieplaczami Zewnętrzymi. Szefem, a właściwie wodzem Ocieplaczy Zewnętrznych jest Włodzimierz Ilicz Lenin. Tak, Lenin, ten sam - wiecznie żywy. Mpb przedstawiła nas jako potencjalnych klientów, na co Lenin uśmiechnął się tylko i powiedział - bardzo się cieszę, ale to chyba na przyszły rok. Przyznam się, że trochę nam miny zrzedły, ale nie rezygnowaliśmy. Lenin tłumaczy nam, jak prostym proletariuszom, że musi tu dokończyć, potem do Raszyna ocieplić, potem tu położyć kolor, potem tam położyć kolor, potem położyć kolor w Raszynie... Wraz z mpb1971 wykonaliśmy manewr oskrzydlający tłumacząc, że jak u nas dobrze zrobi, to klientów będzie miał mnóstwo. Potem zacząłem takim naszym prostym robotniczym językiem tłumaczyć Leninowi, że u nas robić to przyjemność. Ściany proste jak świerki na Syberii. Styropian gruby jak dojarka w kołchozie. A dach! Takiego dachu to nawet na Kremlu nie mają . Trzeba pojechać.

 

Nie wiem jaki argument trafił do Włodzimierza Ilicza, ale powiedział - dobra, to jutro podjedziemy i zobaczymy jak to wygląda, może coś się wykombinuje. Zobaczymy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 września 2005

Tadżykistan http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Tajikistan.gif i Korea Północna http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/North_Korea.gif to dzisiejsi solenizanci. A jako że życzenia składa się ludziom a nie władcom, to życzę im wszystkiego najlepszego!

 

Nie lubię wstawać rano. Nawet nie chodzi o to że lubię długo spać, bo nie lubię, ale nie lubię wiedzieć że muszę wstać o jakiejś nieludzkiej godzinie bo coś tam. Ale jako że Frędzle, zwani też Panami GK zapowiedzieli się na 9tą, to o 8mej wyruszyłem z domu, zapominając o akumulatorze do wkrętarki. Przypomniałem sobie dopiero na budowie :(

 

Przebrałem się i wziąłem za robotę - robię taki podeścik na stryszku. Robię, robię... Mówiłem już że jak przyjechałem to Frędzli nie było? Zmęczyłem się robotą, czegoś bym się napił. Może do sklepu podjadę? Ale Frędzli nie ma, a która to godzina? 11.30. No taaak... Frędzle w dniu dzisiejszym spisani na straty.

 

Wczesnym popołudniem byłem umówiony z W.I. Leninem, więc podjechałem, zabrałem i przywiozłem. Lenin obejrzał Whisperówkę, wziął w rękę styropian tak, jak chłop bierze w rękę ziemię, żeby sprawdzić czy dobra, zadumał się i powiedział: No to od poniedziałku zaczynamy. No, to ja się nie dziwię że z tą rewolucją im tak gładko poszło! Muszę tylko kupić klej i narożniki i coś-tam-jeszcze. Będzie dobrze!

 

W drodze powrotnej Lenin żywo zainteresował się radyjkiem CB. Chyba sobie kupi... :)

 

Do wieczora pracowałem na stryszku, aż w końcu przypomniało mi się że Elektryk Z. obiecał. Dzwonię - nie odbiera. Ot, spryciula jaki ;) Po kilku minutach słyszę jakiegoś busa. Myślę - sąsiad. Ale sąsiada też słyszę. Oho! Złażę na dół - Elektryk Z. w trzech osobach, z których żadna nie jest jego, ale wszystkie trzy dziarsko stawiają skrzynkę :) Licznik jutro!

 

No i czekamy na transzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do budowy podestu na strychu używam m.in. takich beleczek 5x10 - zostały mi po szalunkach czy diabli wiedzą po czym i leżą poskładane przed domem. Biorę sobie dziś taka beleczkę w jedną dłoń, druga beleczkę w druga dłoń... a tam gdzie odsłoniłem łazi sobie osa. Hmmm... pewnie przyleciała i łazi - niech sobie łazi. Ale cos mnie tknęło, odsunąłem następną belkę... oho! już ich tam było z 10-15. Jak mawiał por. Zubek, "odstąpiłem od wykonywania dalszych czynności". Chyba tam gniazdo mają :(

 

Przeszukałem forum i okazuje się że nie ja jeden miałem ten problem. Wyjść jest parę:

- wytruć (jest to jakieś wyjście)

- zabrać gniazdo i spalić (gniazdo jest pewnie między kantówkami więc raczej odpada szukanie...)

- zadzwonic po strażaków (ale czy to na pewno gniazdo? Może po prostu piętnaście os w jednym miejscu. Siedziały sobie, może ploteczki jakieś? Przyjadą strażacy i się śmiac ze mnie będą że paru os się boję.)

- zalać benzyną i spalić (ale ja potrzebuję tego drewna!)

- utopić je w coli (to mi się najbardziej podoba, bo nie musiałbym ich drażnić)

 

Eeech... mam problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Luśki zadzwonili pod wieczór Frędzle, że będą jutro przed ósmą. Luśka w krótkich żołnierskich słowach wytłumaczyła Frędzlom że są niepoważni, bo nas dziś olali. Coś zaczęli się kajać, że oni wierdzą, ale samochód, no i urzad dopiero od jedenastej, i że myśleli. Kurde, to nie mogli zadzwonić? Albo wczoraj powiedzieć że nie wiedzą w jakich godzinach urząd i że jak będą jechać to zadzwonią? Nie musiałbym się zrywać dziś :evil:

 

A jutro (oops dziś) trzeba wstać przed siódmą i zasuwać na budowę żeby przed ósmą Frędzli wpuścić. :evil: I znowu pięć godzin snu zaliczę... nie ma to jak być na urlopie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 września 2005

Święto w Gibraltarze http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Gibraltar.gif Wszystkim Skalanom i Skalankom najlepszego!

 

Ledwie obudzony poturlałem się na budowę, przebrałem w ciuchy robocze po czym usiadłem na schodach i zacząłem czekać na Frędzli. Znudziło mi się to w końcu więc wlazłem na stryszek i majsterkowałem dalej przy moim podeściku.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/podest_strych.jpg

W końcu słyszę na dole podjeżdżającego Kaszlaka. Schodzę na dół i oczom nie wierzę - TRZECH :o Skład znowu mocno zmieniony - najpierw był Duży z Pierwszym Drugim, potem Duży z Drugim Drugim, a teraz Drugi Drugi przywiózł dwóch Trzecich, za to zabrakło Dużego. Kadrowa karuzela. Jako że po wczorajszym byłem na nich deczko wkurzony, powiedziałem tylko "dzień dobry" i ewakuowałem się na górę. Niech robią swoje, ja już na nich patrzeć nie mam siły :evil: Drugi Drugi wyglądał na trochę skruszonego, coś mówił że teraz to oni szybciutko, poganiał Trzecich. A potem zabrał mi przedłużacz :( bo oni na dwie wiertarki będą robić.

 

No, zabrał to zabrał, zlazłem na dół i zająłem się logistyką - podjechałem do hurtowni zamówić parę narożników do płyt i do styropianu, do sklepu elektrycznego po parę drobiazgów, do sklepu spożywczego po dwa małe piwka (dla mnie, ekipa nie zasłużyła). Wróciłem, otworzyłem piwko i zacząłem czyścić puszki z prądem. Na razie to puszki bez prądu rzecz jasna, za to z masą tynku w środku.

 

A właśnie - jak już jesteśmy przy prądzie - przecież dzisiaj Elektryk Z. miał zakładać mi licznik. Dobra... telefon do Elektryka Z. - "Eee.... ja przepraszam, ale... miałem właśnie dzwonić..." - zaczynam rozumieć że prądu dziś nie będzie - "... i te liczniki w tym samochodzie.... a garaż na kłódkę... w poniedziałek, jakoś po 16tej.". Hmmm... wiedziałem, że to tak będzie. Prorok jakiś czy co :roll:? A przecież skrzynki już czekają...

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/skrzynka_main.jpg

 

Wróciłem do czyszczenia puszek i przewodów odkrywając w każdym pomieszczeniu od jednego do kilku powodów żeby ukamienować przy najbliższej okazji Byłego Elektryka Stasia.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/izolacja.jpg

Ten skunks (Copyright by kasztanka) przy zdejmowaniu z kabli białej, zewnętrznej izolacji, robił to z takim rozmachem że pozacinał izolację na żyłach. Na zdjęciu jest przypadek mało drastyczny, ale miałem juz i takie, gdzie głęboko w puszce goły przewód świecił na prawie dwucentymetrowym kawałku kabla. A to faza była bez izolacji, a to ochronny, a to zero, a to dwa na raz... Nie wiem, po pijaku to robił czy co :evil: :evil: :evil: Teraz muszę dokładnie oglądać wszystkie przewody i zaizolować to wszystko.

 

W ciągu dnia przyjechał Najwyższy Szef Frędzli, który w krótkich, żołnierskich słowach zje#ał ich jak psy za tempo robót. Drugi Drugi tłumaczył, że we dwóch to szło powoli, ale teraz jak ma dwóch Trzecich, to już inna bajka. Fakt, muszę przyznać że ruszyło - przykręcili stelaże i wieszają płyty w garażu.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kg_garaz1.jpg

Najwyższy Szef Frędzli obiecał im jeszcze Czwartego. Co prawda Czwarty nic nie umie, ale może na przykład trzymać płytę, bo do tego doktoratu mieć nie trzeba. Czyli w poniedziałek powinno byc ich czterech.

 

Przy okazji powiedziałem Najwyższemu Szefowi Frędzli, że rezygnuję z ocieplania przez Frędzli - mam już inną ekipę. Odniósł się do tego z pełnym zrozumieniem.

 

A potem jakoś przebujałem się resztę dnia - popaliłem, pograbiłem, powyrywałem. Na obrazku poniżej widac kawałek mojej roboty - blizszy plan przedtem wyglądał jak dalszy - chwasty ponad metr wysokości. Jak to ma siłę tak rosnąć???

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/dechwast.jpg

 

Pod koniec dnia wpadła Martka i zastrzeliła mnie pytaniem "A macie już wybrany tynk?", po czym uświadomiła mi, że tynk zewnętrzny kosztuje i to niemało. Ja nie wiedzieć czemu broniłem się do tej pory przed tą myślą. A silikatowy kosztuje jeszcze więcej niż akrylowy. My chcieliśmy silikatowy, bo podobno tak się nie brudzi...

 

Oj muszę zaraz użyć funkcji "szukaj" - na pewno juz gdzieś o tym było ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 września 2005

Dzień było owocny. Z samego rana zaatakowałem Piotra, w cywilu męża mpb1971, w locie pozbawiając go 11 worków kleju do styropianu. Nie pytajcie dlaczego, tak się złożyło ;) Kiedy dojechałem na budowę, ekipa Rewolucjonistów-Ocieplaczy pod wodzą W.I. Lenina już czekała. Jak tylko wpuściłem, od razu zabrali się do pracy. Aż miło było popatrzeć, zwłaszcza mając w pamięci tempo Frędzli. A skoro mowa o Frędzlach, to pojawili się, nawet o przyzwoitej porze. Zadziwia mnie rotacja kadrowa - dziś był Drugi Drugi, jeden z dwóch Trzecich, nie było Czwartego, za to był trzeci Trzeci.

 

Jak zwykle okazało się że czegoś brakuje, tym razem była to siatka do styropianu. Trochę zdziwiłem sie że to już teraz, kiedy nawet nie ma pojedynczego kawałka styropku na ścianie, ale Rewolucjoniści mieli koncepcję - siatka wchodzi na ścianę, pod styropian, potem idzie od dołu styropianu i wychodzi na wierzch. Mówią że będzie lepiej - w sumie nawet im wierzę, bo to ma jakiś sens. Zamówiłem też dodatkowy styropian 20cm, bo kiedy zamawiałem na ściany, to na śmierć zapomniałem o szczytach. Budowniczowie! Nie zapominajcie o szczytach! Styropian będzie na środę, co jest przyzwoitym terminem, biorąc pod uwagę wielkość oczu człowieka w hurtowni, kiedy usłyszał "grubość 20cm" :wink:

 

Frędzle od dłuższego czasu wspominają o Uniflocie do spoinowania płyt. Wygląda na to, że jesty to produkt na południe od Warszawy nieznany, udało mi sie za to kupić "gips zbrojony". Nazwa brzmi tak, jakby w środku miał być gips z prętami fi 12, a to tylko włókna szklane.

 

Frędzle zrobiły trochę płyt w dużej łazience, całą małą, a mi się w tym momencie zapaliło światełko. Zielone. I w te słowa zapytałem: "A te płyty nie powinny być zielone?". Cisza... A potem "O k..., chłopaki, ściagamy!". No i odkręcali białe płyty żeby przykręcić wodoodporne. Do końca dnia (który w przypadku Frędzli następuje o godzinie 17tej) zrobili małą i dużą łazienkę (bez spoinowania rzecz jasna). No, nie najgorzej.

 

Wróćmy do Rewolucjonistów. Przypatrując się ich pracy zauważyłem, że znów o czymś zapomniałem :( :( :( Tym razem była to rurka od wody. Wystawała na 10 cm ze ściany, a ocieplenie będzie wystawało na 20. Wnioskować z tego należy, że kran znajdzie się w środku ocieplenia. Tak być nie może, na szczęście Rewolucjoniści mają sprawność hydraulików i po dokonaniu zakupu rurek, mufek, pakuł tudzież pasty uszczelniającej dokonano przedłużenia.

 

I jeszcze o czymś zapomniałem. O wyprowadzeniu przewodów do ogrodu, bramy i innych rzeczy które są na zewnątrz. Mam puszki zlicowane ze ścianą, więc trzeba będzie w trybie awaryjnym podłączyć tam jakiś przewód, coby biegł sobie pod ociepleniem, bo nad może wyglądac nieszczególnie.

 

Pojawili się alarmiści. Rekonfiguracja, jakieś czujki, nie będę pisał co i jak z wiadomych względów :wink: Okazało się że czytali Dziennik :) Dobrze że ich nigdzie nie zjechałem :lol:

 

Potem zabrałem się za kończenie docieplania garażu. Jakoś mi idzie, nawet Lenin specjalnie się nie krzywił jak zobaczył moja pracę. Czyli chyba nie tragicznie.

 

A pod koniec dnia - właściwie to bardzo pod koniec dnia, bo cała operacja odbyła się przy świertle reflektorów samochodowych - przyjechał Elektryk Z. i...

 

Mam prąd w domu.

 

A teraz postęp rewolucji na koniec dnia:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/ociepl1.jpg

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/ociepl2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 września 2005

Brak świąt narodowych, zarówno wczoraj jak i dziś. Nie szkodzi, i bez tego wiele się dzieje. Dzień spędziłem między innymi na wożeniu kleju (do tej pory wywiozłem od mpb1971 30 worków kleju do styropianu i 16 kleju do siatki), czując się jak kierowca ciężarówki przy każdej zmianie pasa - śmieszne uczucie wieźć 600 kilogramów w bagażniku. Poza tym były liczne wyprawy do sklepu, w końcu udało mi się na Kłobuckiej kupić Uniflott... I pół godziny później okazało się że przepłaciłem o jakieś 30-40%, bo w Leroy Merlin jest i to tańszy, po 115zł z worek :evil:

 

Z prac wykonanych osobiście - kończyłem ocieplanie ściany w garażu, przełączałem wszystko co się da z prądu sąsiadowego na swój, ogólnie grzebałem przy prądzie.

 

Z prac wykonanych przez robotników najemnych - ocieplają dom, kładą płyty k-g, spoinują. Czyli jest nieźle. A 14-go ma przyjechać zamówiony styropian na szczyty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W bardzo telegraficznym skrócie:

 

14 września 2005

Frędzle w najszerszym jak dotąd składzie - Pierwszy Drugi, Drugi Drugi, oraz dwaj skrajni z Trzecich.

 

Ocieplamy, ocieplamy.

 

15 września 2005

Frędzle nie dojechały. Samochód się zepsuł...

 

Zaczyna się zaciąganie siatki klejem.

 

16 września 2005

Frędzle obecne w ilości 4 sztuk. Założyli płyty w korytarzu i dużym pokoju.

 

Ocieplanie - zaciągania ciąg dalszy.

Deszcz :(

 

Wypiął się na nas facet od drewna do kominka. Zwodził nas przez dobre trzy miesiące a teraz sie okazało, że d... blada. :evil: No i będziemy szukać drewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 września 2005

 

Dziś miał być dzień wyboru kamienia na kominek ale wszystko przyćmiło wzajemne wybawianie się z kłopotów samochodowych Martki i -przede wszystkim -mnie.

 

Umówiłam się z Martką na oglądanie kamieni w Baniosze za Piasecznem. W pewnym momencie dostaję telefon, że Martka nie dojedzie bo właśnie się jej skończyła benzyna i stoi na poboczu zaraz za Piasecznem. No to zawróciłam do niej, wzięłyśmy kanister który Martka przezornie wozi z sobą, i pojechałyśmy na najbliższą stację go zatankować. Nagle w drodze z Shella mój samochód odmówił posłuszeństwa - dałam tylko radę zatrzymać się na poboczu. Okazało się że padł aku. Wykonałyśmy kilka nerwowych telefonów ale i tak nie wiedziałyśmy co robić. No to zamówiłyśmy taksówkę, która podwiozła nas do samochodu Martki okupującego pobocze kilka kilometrów dalej. Martka wlała benzynę i pojechałyśmy oglądać kamienie. W drodze powrotnej kupiłyśmy kable rozruchowe. Z niemałym trudem udało nam się jakoś uruchomić mój samochód. Szczęśliwie że Martka mnie asekurowała bo po kilku kilometrach znów aku padł. Mało było miejsca żeby Martka mogła odpowiednio podjechać, więc na pomoc przybył nam Janoush, nasz przyszły sąsiad. Tym razem podładowałam aku dłużej i ale i tak nie mając odwagi pchać się przez pół Warszawy, podjechałyśmy do Martki pracy i tam zostawiłam samochód. Wieczorem niech Whisper kombinuje co z tym fantem zrobić. Mi już wystarczy stresu, poczucia niemocy i bezradności w takich sytuacjach :evil: Cudnie, że akurat była ze mną kochana Martka - przeogromne dzięki za pomoc i podtrzymywanie na duchu Martka :D

 

A kamień i tak wybrałam - piaskowiec rainbow. Zdjęcie tego nie odda, ale wygląda pięknie - jak drewno z wyraźnymi słojami. Będę jeszcze musiała dobrać jakiś pasujący do niego granit.

 

http://www.labradoryt.com.pl/hurtownia/gfx_inne/male/zdj3a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 września

Mali obchodzi Dzień Niepodległości http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Mali.gif. Gratulki!

 

Przyjechał Człowiek-Wentylator, żeby w płytach k-g na suficie zamocować kratki do rur wentylacyjnych. Specjalnie w tym celu mówiłem Frędzlom, żeby nie rozkładali wełny na suficie, bo rurkami trzeba pomanewrować. No i co? No i wystarczyło żebym przez pare dnie się na budowie nie pokazaywał, a tu nagle okazuje się że część wełny leży :evil: . Pies was trącał, będziecie zdejmować :evil:. Na szczęście dla Frędzli Człowiek-Wentylator okazał się być ludzki i zrobił wszystko tak, żeby nie robić za dużo zamieszania z wełną. Zrobił swoje i pojechał, teraz będziemu się widzieć na montażu reku. Kurde, żeby tak wszyscy robili jak on - jak się umawia to jest, nie widać go, nie słychać, a robota zrobiona.

 

Frędzle robią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 września 2005

Dzień niepodległości Gwinea -Bisssau http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Guinea_Bissau.gif

 

Z Luśką wybraliśmy się dziś na zakupy płytkowe. Dla mnie wybieranie płytek nie jest może katorgą na miarę sklepu z ubraniami, ale jednak dość szybko mi się to nudzi. Na szczęście w Castoramie jest parę innych fajnych rzeczy ;)

W końcu kupiliśmy pierwsze płytki - do pomieszczenia gospodarczego. Na zdjęciu tego nie widać, ale to jest taki zielonkawy kolor gresu.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pierwsze_plytki.jpg

 

Frędzle robią. Już opłytowali wszystko co się dało, na suficie dużo owełnowane, teraz zacierają.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/kg_sufit_salon.jpg

 

A ja odgarniałem wełnę i szukałem kabli od oświetlenia, bo w końcu Luśka zdecydowała się gdzie światło ma być... W końcu zrobione!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 września 2005

Luśka dogadała sie z glazurnikiem, (litościwie nie powiem kto on, chociaż i tak nie znacie ;) ), że do jutra do południa zadzwoni do niego, coby potwierdzić ostatecznie że ma ruszać z robotą.

 

26 września 2005

Przed południem Luśka zadzwoniła do glazurnika żeby potwierdzić i... "bo ja wziąłem inną robotę" :evil: :evil: :evil:

 

Pożegnała też Frędzli. Wreszcie...

 

27 września 2005

No i rozliczyła się z ich szefem. Uważam że 450 złotych za zamontowanie włazu na stryszek to zdzierstwo nie z tej ziemi :evil:

 

W sprawie glazurników nastąpił pewnien impas. Kilka wykonanych telefonów skutkowało odpowiedziami "na grudzień najwcześniej". Na szczęście Janoush podpowiedział żeby Kierbuda zapytać. No i Kierbud być może będzie miał dla nas dwie sztuki glazurników. Jutro rano się dowiemy.

 

A jutro jeszcze nas nawiedzi kominkarz. Cieszymy się przeokrutnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...