Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Whisperów


Recommended Posts

7 listopada 2005

Coś mi chodzi po głowie rocznica rewolucji, tej co to była w październiku, ale obchodziło się ją w listopadzie. Ale już chyba nawet Rosjanie zrezygnowali ze świętowania. Żadnych innych świąt państwowych nie stwierdzam, przejdźmy więc do rzeczy.

 

Dziś na dziewiątą umówiony byłem z podbitkarzami. Właściwie powinienem nazywać ich Podbitkarzami. Raz że grzeczniej, dwa że zasługują na dużą literkę z przodu. Zaraz po ósmej zamówiłem ćwierć kilometra łat w składzie drewna, przy okazji rozstając się z ćwierć tysiącem złotych. Przywieźć mieli w ciągu pół godziny i jak zwykle się im to udało - w koncu mają do mnie ze dwa kilometry ;). Potem zadzwonił statek, że w ciągu godziny będą panele i jotki na podbitkę. A po chwili przyjechała ekipa Podbitkarzy. Jest ich czterech - dwóch starszych i dwóch młodych. I zrobili to, co raduje me serce i masuje mój żołądek - od razu zabrali się do pracy. Zaczęli rozstawiać rusztowania, wymierzać łaty itd. Żadnego papieroska ani kawki na rozpoczęcie dnia. Widać, że przyjechali do pracy. Poza tym... myślący są tacy jacyś.

 

A tak im to ładnie wychodzi:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/podbitka1.jpg

 

Wczesnym popołudniem wybrałem się do statka, żeby zapłacić za dostarczony towar, bo kto szybko daje ten dwa razy daje. Statek ma u mnie kolejnego plusa za ekspresowe znalezienie mi ekipy do podbitki (szukałem już przecież dłuższy czas) i ekspresowe załatwienie i dostarczenie materiałów (po południu w sobotę zamawiałem przez telefon). W dodatku twierdzi, że dał mi dobrą cenę ;) Jakoś lubię z tym facetem interesy robić :D

 

Po powrocie na budowę zastałem dalece posunięte roboty podbitkowe. Aż serce rośnie - naprawdę potrzebowałem takiej ekipy, która podniesie mnie na duchu i przywróci wiarę w człowieka ;)

 

Poza tym elektryfikowałem w ciągu dnia. Raz zostałem sam zelektryfikowany kiedy zapomniałem, że nie wyłączyłem prądu w gniazdkach w tym pomieszczeniu. Tak kłuło jakoś.

A co do elektryfikacji, to zdecydowałem sie na osprzęt ramkowy Berkera (przeważnie seria B.Kwadrat, choć w gospodarce mam Modul). Poprawnie wykonane, dość przyjemne w montażu. Niestety mam problemy z ustawieniem wszystkiego w jednej, poziomej linii. Zawsze jest krzywo i muszę kombinować :( To wszystko przez te cholerne grube kable , przez nie mam bardzo ograniczoną swobodę ruchów gniazdka w puszce. Na próbę kupiłem też zestawik Legrand Sistena. Wow... Berker jest fajny, ale Legrand fajniejszy - chodzi mi o wykonanie, mocowanie kabli, mocowanie w puszce... Tylko że nie wszędzie mi pasuje, a poza tym cena jest też odpowiednio wyższa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 267
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No i jeszcze kwesta finansów. Jest cienko, żeby nie powiedzieć tragicznie... Coś czuję, że żeby zapłacić za wykonanie podbitki, resztę dla glazurników i całość za parapety wewnętrzne i blaty do łazienek będę musiał wypłacać gotówke z kart kredytowych :( :( :( Udało mi sie dodzwonić do Kaczora, który od listopada już pracuje dla innego banku, ale jeszcze ma mnie "dokończyć". Dziś miał odebrać w końcu moją wycene od rzeczoznawcy i pchnąć sprawe ostatniej (przeraźliwie małej) transzy do przodu.

 

Błagam, szybciej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 listopada 2005

Doszedłem do wprawy jeśli chodzi o elektryczność. Pamiętam już żeby wyłączyć bezpiecznik, na którym będę pracował. Pamiętam, żeby przypadkowo nie stykać kabla niebieskiego z żółto-zielonym, bo wywalam różnicówkę. Udało mi się dziś uniknąć zarówno wywalenia różnicówki, wywalenia esek, jak i zelektryfikowania mojej skromnej osoby.

 

Zdecydowanie najbardziej podoba mi się montowanie włączników. Ciach, ciach, ciach - przewody skrócone, kłap, kłap, kłap - końce odizolowane, cyk, cyk, cyk - wsunięte we włącznik, kable podgiąć, włącznik wsadzić, przytrzymać, przykręcić, krzywo, odkręcić, poprawić, przykręcić, krzywo, nie szkodzi, założyć ramkę, wsadzić plastik, założyć klawisz, JUŻ!

 

Do cięcia kabli i ściągania izolacji używam takiego ściągacza:

http://www.intra.biz.pl/images/foto-super4.gif.

Rewelacja, zwłaszcza jeślio chodzi o ściąganie izolacji. Bez tego bym się zamęczył. Działa super na drucie 1,5 czy 2,5 mm, na lince już trochę gorzej. Odizolowanie końca przewodu to 2 sekundy, razem z przymierzeniem się ;)

 

Gorzej jest z gniazdkami, zwłaszcza podwójnymi - trzeba łączyć je wtedy między sobą, a przewody 2,5mm2 nie należą do takich, które się łatwo układają w puszce. No i nie ma tych sprytnych mocowań jak we włącznikach - tu trzeba niestety śrubkami przykręcać. Montaż gniazdek źle wpływa na opuszki palców (pokłute wszystkim co tylko z takiego gniazdka wystaje) i na kostki dłoni (obcieranie o mur - ślady krwi na świeżo wymalowanej ścianie są nieco denerwujące).

 

Ekipa Podbitkarzy pracowała dziś równie dobrze jak wczoraj, w rezultacie wzbogaciliśmy się o kolejne metry kwadratowe podbitki, zamontowane też zostały parapety zewnętrzne. Baaardzo zadowolony!

 

A ja wziąłem się za łupanie drewna. Siekierą, klinem, pięciokilogramowym młotem. Parę kloców porąbałem, ale teraz wszystko boli. Ze strachem myślę o całkiem sporym korzeniu, który czeka na jakąś formę podzielenia - do kominka cały nie wejdzie, zresztą nie udźwignąłbym go ;)

 

Zdjęcia będą później, bo mi serwer ftp coś nie odpowiada... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 listopada 2005

Podbitkarze zakończyli działalność. Polecam i oferuję namiary, jeśli ktoś ma ochotę się podbić ;)

Tu jeszcze zdjęcie bez dodatkowej obróbki blacharskiej - sufit nad zadaszoną częścią tarasu.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/podbitka4.jpg

 

A tutaj ganek. Ta wystająca rurka od rynny to prowizorka - żeby mi nie kapało na drewno, które mam ustawione pod spodem. Przy ganku nie będzie rur spustowych, tylko łańcuchy. Tylko jakie to mają być łańcuchy???

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/podbitka3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 listopada 2005

Święto narodowe w Polsce http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Poland.gif i Angoli http://jordan.fortwayne.com/jgbreak/fred/YaBBImages/flag/Angola.gif. Wywiesiliście flagi?

 

A na budowie dzień roboczo-odwiedzinowy. Praca polegała na montażu gniazdek (wciąż...), natomiast w odwiedziny pojawili się Abrombowie i Janoushowie z labradorem. Dziękujemy, zapraszamy ponownie.

 

P.S. Dzięki abrombie mam dwa nowe określenie pistacji - energetyczny i obciachowy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to opisałem we wpisie 2-3 listopada, muszę poszerzyć otwory w glazurze, żeby mi sterowniki od podłogówki do puszek właziły. Bo na razie jest za wąsko. I do tego coś dremelopodobnego mi potrzebne.

 

12 listopada 2005

Wracając wieczorem z pracy kupiłem sobie w Obi takie dremelopodobne urządzenie marki Kinzo. 119 złotych.

http://www1.yatego.com/images/3faa1f581c2816.8/kinzocombitool.jpg

 

13 listopada 2005

Wypróbowuję urządzenie - działa! Podłączam wałek giętki - działa, a potem już nie. Wałek się rozsypał w środku.

 

14 listopada 2005

Rano wymieniam urządzenie na nowe. Firma Kinzo mnie ma serwisu w Polsce (póki co), więc wszystkie reklamacje rozpatrywane są natychmiast na korzyść klienta i kończą się wymianą na nowy sprzęt. A okres gwarancji trwa dwa lata. OK, jak mi się popsuje, to znowu wymienię.

 

Ja wiem, Dremel oryginalny byłby dużo fajniejszy... Ale tam sam wałek giętki kosztuje 139, czyli więcej niż tu za urządzenie + wałek :lol: Za co płacicie, to dostajecie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potem na budowę - koło dziewiątej spodziewałem się glazurników, żeby dokończyli, co zaczęli. Przyjechali, pokazałem co jest do zrobienia/poprawienia. Wytłumaczyłem o co mi chodzi. Potem pojechałem wymienić olej w samochodzie (zamiast 15 wyszło mi 30 tys. km przebiegu :oops:. No nie było czasu...) Potem wróciłem. I się załamałem troszkę...

 

Szybkę boczną od prysznica zabiorą, dadzą do szklarza, szklarz zrobi nową, mniejszą, zahartuje itd. Obciąć istniejącej się nie da, bo szkło hartowane, więc najwyżej parę milimetrów możnaby próbowac zeszlifować. Pomysły inne, które chodziły im po głowie litościwie pominę :evil: Koszt całości - 200 zł. Wyraziłem się dość precyzyjnie, kto ma te koszty ponieść, pan przytaknął. Dobra.

 

Drzwi od prysznica tarły mocno uszczelką od dołu. Dla mnie sprawa prosta - podnieść je trzeba. Nie da się, nie ma regulacji. Trzeba je było zamontować parę milimetrów wyżej. No ale są zamontowane jak są. To przyciąć może uszczelkę, bo zaczepia o ćwierćwałek i się zaraz porwie. No i co zrobili? Zeszlifowali papierem ściernym ćwierćwałek. I to nierówno. Na środku, po bokach nie. Kiedy to zobaczyłem, powiedziałem, że tak być nie może. No to zeszlifowali na całej długości. Ręce i nogi opadają.

 

Zamontowali blaty w łazienkach. Ale umywalek już nie zasilikonowali. No i jeden blat, ten u Luśki... Później dopiero zobaczyłem - miał być szerokości ścianki. Albo inaczej - ścianka i on miały mieć tę samą szerokość czy też głębokość. Czyli patrząc z góry ścianka i przednia krawędź blatu miały tworzyć jedną linię. Ale nie tworzą. Blat jest wysunięty z centymetr - półtora. Pewnie grubość płytek doszła i... Dobra, można to przeboleć. Tyle, że ten kawałek jest... nieobrobiony. Niewyszlifowany. Bo miał siedzieć w ścianie. Wiecie jak wygląda granit bez żadnej obróbki? Luśka się wk... jak to jutro zobaczy. Dziś było już ciemno.

 

Po południu był też spec od okien - poregulował, wszystko chodzi teraz jak ta lala.

 

Zacząłem również zdobywać sprawność hydraulika. I wk...wiać się na glazurników. W pomieszczeniu gospodarczym przedłużali mi podejście do kranu - podnosili, bo bateria przy zlewie technicznym będzie mocowana na ścianie. I przedłużyli. To dobrze. Ale wyjścia ze ściany zrobili prostopadłe częściowo. To znaczy jedno jest prostopadłe do ściany (to dobrze), a jedno już nie całkiem (to niedobrze). Można się za... :evil: próbując do tego przykręcić baterię. W końcu mi się udało. Odkręciłem główny zawór - cieknie z podłączeń. Czyli bateria nie całkiem przykręcona. Dokręcam. Oczywiście piana na pysku, plastikowe osłonki na chromowane nakrętki dawno popękały, same nakrętki lepiej nie wiedzieć jak wyglądają - dobrze że to pomieszczenie techniczne. Sprawdzam. Leci ale mniej. Dokręcam. Nie leci. Patrzę na kran od przodu. Krzywo... Patrzę na pudełko - zostały jakieś dwie uszczelki... A do czego one niby??? Przecież uszczelki z filterkami już włożyłem :o Zostawiam jak jest - będę myślał jutro.

 

Luśka kręci się po kuchni z "miedzianą" ramką Legranda ze swojej łazienki. A po co??? No, bo przymierza, może takie ramki dać? Kurde, przecież ustaliliśmy, że tu będzie BKwadrat w beżu. Już wszystko kupione :evil:. Obraża się.

 

I tak by nie miała tych Legrandów - nie ma ramek poczwórnych. ;)

 

Zły dzień dziś miałem, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 listopada 2005

No, w końcu jakiegoś święta narodowego żeśmy się doczekali. Dziś święto w tureckiej części Cypru http://www.schoolworld.asn.au/members/images/trcyprus.gif. Pozdrawiam i życzę zjednoczenia.

 

Czasem sam się zastanawiam, skąd ja mam tyle wolnego czasu. Wolnego to może źle powiedziane, bo w dni wolne zasuwam jak mały osiołek, ale tych dni bez pracy w pracy to mam sporo. Nie donoście na mnie, co? ;)

 

Dziś elektryfikowałem. Nudne to się robi, prawda? Zrobiłem też zakupy - musiałem dokupić trochę gniazdek, bo w hurtowni zabrakło (wykupiłem im wszystko chyba :oops:), no i kolejne zabawki do sprawności hydraulika - wężyki i nyple. I syfon, ale nie pasuje. A jak nie pasuje, to sie chyba nie liczy? :-?

 

To może zaległe zdjęcia, co?

 

Chcielibyście... Ja też bym chciał. Ale serwer FTP chwilowo niedostępny :( Spróbuję później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, już ruszył :)

 

Zacznijmy od kranu, który krzywo przykręciłem. Prawda że krzywo?

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/krankrzywo.jpg

 

Teraz przejdźmy do rzeczy, których krzywizna nie zależy ode mnie, ani nawet od glazurników. Oto spód umywalki Roca Bol - to będzie stało na blacie. Może nie tyle stało co chybotało się. Czym to ustabilizować? Silikon? Klej montażowy? Gwoździe?

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/bolkrzywy.jpg

 

A teraz przejdźmy do radosnej twórczości glazurników. To jest blat w dużej łazience (nie wiedzieć czemu nazywanej Łazienką Luśki):

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/blatluski.jpg

 

A tu w powiększeniu. Widzicie o co chodzi? Cały blat miał wejść w ściankę. A tu masz ci los, wystaje...

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/blatniedokladnie.jpg

 

A tutaj mamy dół wejścia do kabiny prysznicowej. Widać drzwi i uszczelkę, widać próg i listwę narożną. Problem polegał na tym, że wzmiankowana uszczelka obcierała o próg i zahaczał o listwę. Więc co zrobili? zamiast przyciąć ciut uszczelkę oni zeszlifowali listwę. To zeszlifowanie od biedy komponowałoby się z fugą, ale... cała listwa jest porysowana (te białawe ślady na listwie to nie kurz tylko zarysowania).

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/poryslistwa.jpg

 

 

Glazurników mam już dość :evil: Mają wpaść jeszcze w czwartek, żeby zamontować szybę do prysznica. I jeszcze będą musieli coś zrobić z tą listwą. Nie wiem - kupić mniejszą o numerek i kazać ją wstawić., żeby nie obcierało, czy kazać przyciąć uszczelkę? W sumie i tak cholera jedna przyciera o próg...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 listopada 2005

Pożegnanie z glazurnikami - cieszę się jak nie wiem co. Albo i bardziej.

 

Wstawili nową szybę i zadowoleni. Idę, oglądam, i ja zadowolony nie jestem. Na dole OK, ale na górze ewidentnie jest krzywo, co widać po uszczelce. Do poprawki. Ale się nie da. Ma się dać. Ale to uszczelka może być taka niedokładna.. To trzeba to zdemontować i sprawdzić. Coś dokręcić, coś docisnąć, ma być dobrze. Krzywili się, krzywili, w końcu się dało...

 

Jeśli chodzi o przycierający dół drzwi od kabinki, to kupiłem nową listwę (ten ćwierćwałek) o numerek mniejszą, skuli płytki, założyli listwę, przykleili nowe płytki. Próbujemy - nie zaczepia, ale obciera. Krótka decyzja - mają przyciąć uszczelkę od zewnętzrnej strony. Przycięli - w porządku.

 

Wychodzą. Zaraz, przecież mieli zasilikonować umywalki. Bo te umywalki to my tak grzecznościowo mieliśmy zrobić, bo za to nie było liczone. No to mnie delikatny szlag trafił, ale postarałem się zachować spokój i zaprowadziłem do łazienki gdzie pokazałem sp... montaż blatu (przedtem im tego nie pokazywałem, bo mi tego i tak nie poprawią, a już nie chciałem psuć atmosfery). To to nie miało wystawać??? Ręce mi opadły.

 

Zasilikonowali te umywalki, po czym z uśmiechem powiedzieli, że syfonu nie zamontują, bo silikon świeży. Do widzenia...

 

Ale i tak jestem szczęśliwy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście w ciągu dnia elektryfikowałem. Tym razem prawie skończyłem Luśki łazienkę i zabrałem się za naszą sypialnię. Tu jest pewien problem, bo mamy trzy światła, każde włączane/wyłączane z trzech miejsc. Jeśli ktoś jest na bieżąco ze sprawami elektrycznymi, to wie, że oznacza to trzy układy, każdy po dwa włączniki schodowe i jeden krzyżowy. Schodowe zamontowałem bez problemu, ale z krzyżowym się męczę. Raz, że nie pamiętam schematu, dwa, że nie mam pojęcia jak "gdzieś tam" połączone są kabelki... Mógłbym teoretycznie to sprawdzić, ale wymagałoby to:

1. wejścia na strych

2. zejścia ze strychu (zimno), ubrania się i wejścia znowu

3. wytypowania miejsca gdzie pod wełną znajdują się puszki z połączeniami

4. odgarnięcia wełny (kurde jak to gryzie)

5. rozkręcenia puszki

6. spisaniu połączeń

7. skręcenia puszki

8. założenia wełny

9. zejścia na dół

10. wykombinowania co właściwie te połączenia robią (przypominam, że wciąż nie mam schematu jak to powinno wyglądać)

11. dojściu do wniosku że odgrzebałem niewłaściwą puszkę

12. i powrót do punktu 3

 

Słowem - nędza. Postanowiłem działać metodą prób i błędów. Dokonałem kilku prób, wciąż popełniając błędy. Odpuściłem sobie więc na dziś i zabrałem się za Pokrywę. Pokrywa jest z dużej litery, bo będzie spora. 120x80x50 to wymiary Pokrywy, a konia z rzędem temu, kto zgadnie co ona ma pokryć.... Rozwiązanie zagadki chyba w sobotę, jak ją skończę i zamontuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 listopada 2005

Święto narodowe Monako http://www.nationmaster.com/wikimir/images/upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/d/d9/20px-Monaco_flag_large.png - flaga taka jak nasza, tylko ją ktoś do góry nogami powiesił. Eeech, przybalowali pewnie w kasynie ;)

 

Dostaliśmy zastrzyk siły roboczej w postaci rodziny Luśki. Rezultat - wyczyszczone do bólu betonowe podłogi w kilku pomieszczeniach, większy porządek w garażu, ognisko, piasek na glinie, szarlotka i parę innych rzeczy do jedzenia :lol: Zagruntowałem też kilkadziesiąt metrów wylewki. Jako że niedługo zaczynamy przykrywanie podłóg, zakupiliśmy do garderoby wykładzinę z PCV (bo tak Luśka chciała), dodatkowo kupiliśmy też "włókiennicze" wykładziny do dużej i małej sypialni. Tu z uwagi na wymiary musimy poczekać do wtorku na transport.

 

Nawiedzili nas też Maluszkowie. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że nikt chyba dobrego słowa nie powiedział o ekipie wykończeniowej - zawsze ich się nienawidzi. Ja nawet zaczynam uważać, że za przynależność do ekipy wykończeniowej powinno się dawać prewencyjnie 2 lata w zawieszeniu na 3. W końcu ma być podobno prawo i sprawiedliwość?

 

A propos ekipy wykończeniowej - wczoraj znowu znalazłem parę przykładów partactwa glazurników... Wszyscy mi mówią że szybko przestanę to zauważać, ale ja zaczynam widzieć coraz więcej :-?

 

Budowniczowie - patrzeć im na ręce nie wystarczy. Im te ręce trzeba obcinać :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 listopada 2005

Zrobiliśmy sobie małe zestawienie rzeczy, na które musimy wydać pieniądze żeby jakoś zamieszkać, bądź tych które musimy wydać, bo już zamówione. Wyszło... tragicznie. O jakieś 20 tysięcy za tragicznie. :evil:

Zrobiliśmy kolejne zestawienie, nie uwzględniające takich zbytków jak lustra w łazienkach, wykładzina tam gdzie nie jest absolutnie niezbędna, zjechaliśmy z blatem do kuchni z zamierzonego granitu do zwykłego drewnopodobnego... Wyszło o 15 tysięcy za tragicznie. :evil:

 

Oczywiście nauczony doświadczeniem powinienem doliczyć do tego jakieś 10% na wydatki nie ujęte w zestawieniu, które ujawnią się po drodze, ale nie miałem serca tego robić. No i od 6 grudnia zaczynamy wydawać prawie 1,5 tysiąca na spłatę kredytu.

 

Mógłbym pójść się sprzedawać na ulicy, ale po pierwsze wątpię czy znalazłbym chętne/chętnych, po drugie nie mam do tego wewnętrznego przekonania, po trzecie i tak nie spodziewam się zysków w postaci 15 tysięcy w niecały miesiąc. W Totka przestałem wierzyć dawno temu, w Mikołaja też...

 

Reasumując - Luśka wciąż jest zdania że od połowy grudnia będziemy mieszkać, ja zaczynam w ten termin wątpić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 listopada 2005

Z rana odwiozłem Luśkę w Miejsce-O-Którym-Się-Nie-Mówi-Głośno, a potem jazda do wykańczalni. I tutaj mała dygresja. Jako że zima przyszła, należy się do niej odpowiednio przygotować, zwłaszcza powożąc pojazdem mechanicznym. Ja się przygotowałem. Nie to żebym założył zimówki, po prostu zlokalizowałem miejsce ich składowania. Były w blaszaku. Super, tam się spodziewałem je znaleźć. Wszystkie trzy. Dla ułatwienia powiem, że Citroen jeździ na czterech kołach. Tak jak traktor, furmanka czy za przeproszeniem Volkswagen. Czyli miałem niedomiar. Należało zakupić dwie opony i je wymienić.

Ale najpierw trzeba było dojechać do wykańczalni. Póki jechałem po czarnej drodze było ok. Potem dojechałem do miejsca gdzie kończy się asfalt - takie urocze skrzyżowanko z rowem i słupem dla tych, którzy upierają się że jednak pojadą prosto. Dziś padło na mnie. Jechałem naprawdę wolno, skręciłem kierownicą i dalej jechałem w tym samym kierunku. Próbowałem hamować, nie na wiele się to zdawało. Widzę jak słup wybiega mi na spotkanie, już pogodziłem się z myślą że zaraz się na nim zatrzymam, ale najpierw rów :-? Sunę... sunę... sunę... czuję jak jedno koło juz jest w rowie... stoję. :roll:. No dobrze, jestem trochę w rowie a trochę nie, słup stoi i na mnie patrzy, ale nic nie mówi. Nie doczekał się. Jak bardzo jestem w rowie? Wysiąść? Cholera, a jak wysiądę a on się obsunie? Lepiej nie wysiadać. Może spróbować najprostszej metody - wsteczny i powolutku do tyłu? Nie wiem jak moje letnie opony wyciągnęły mnie stamtąd, ale udało się... Jadę już powolutku, bardzo powolutku, do domu już kilkaset metrów... zwalniamy, będę skręcał, skręcam kierownicą, samochód najpierw skręca, a potem się rozmyśla. Żeby uniknąć choinek na masce rozmyślam się i ja - pojadę prosto, jeszcze niejedną okazję do skrętu będę miał...

W końcu dojechałem... I co? Zima! Jakbym jeszcze nie zauważył...

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/zima.jpg

 

Żeby ukoić zszargane nerwy zabrałem się za kładzenie wykładziny w garderobie. Praca twórcza, odpowiedzialna, z użyciem ostrych narzędzi. Podnosi poczucie wartości, uczy precyzji i cierpliwości. Uwaga - praca na kolanach.

Położona! Ciężkie rzeczy na końce wykładziny, bo strasznie chcą się zwijać.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/wykladzgarder.jpg

 

Resztę dnia spędziłem na bezskutecznej próbie znalezienia miejsca, gdzie sprzedadzą mi i zamontują zimówki. Potem szukałem już tylko miejsca gdzie mi je sprzedadzą, bo znalazłem takie, gdzie mi zamontują. Na razie bez rozstrzygnięć.

 

Żeby dzień był jak najbardziej wykorzystany, przyjąłem również dostawę wykładzin. Ciężkie, okrągłe, długie, zapakowane. Obejrzę w sobotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 listopada 2005

W Dniu Bez Kupowania wybraliśmy się na krótki kurs po sklepach z armaturą. Rezultat - u człowieka od którego kupiliśmy już trochę sanitarki zamówiliśmy dwa zestawy baterii termostatycznych ze "słuchawkami", do tego baterie wannową i umywalkową - wszystko Grohe (a może hansgrohe?). Tak zakombinowaliśmy z promocjami i zniżkami, że zamiast 4000 zapłacimy 2400. Kurcze, i tak sporo :-?

Dodatkowo zakupiliśmy w Castorami zlew i baterię do kuchni. Tu już nie szarpaliśmy się specjalnie i bateria jest KFA, a zlew diabli wiedzą czyj. Teraz już nasz.

Na budowę (do wykańczalni?) jechać już nie mieliśmy siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 listopada 2005

Coraz bliżej, coraz bliżej... Dziś znów otrzymaliśmy posiłki w postaci Luśkowej rodziny oraz ciasta i doprowadzaliśmy wykańczalnię do stanu pozwalającego na rychłe zamieszkanie. Wyczyszczona i zagruntowana reszta podłogi, ułożone wykładziny w obu sypialniach, prace ogólnoporządkowe.

Razem z Luśkowym bratem (zwanym w skrócie Bratem) próbowaliśmy zrobić jakoś wjazd do garażu. Rezultat - nędzny. Chyba trzeba będzie zamówić wywrotkę żwiru, żeby jakoś dało się tam wjechać. Poza tym żwir przyda się, żeby dało się jakoś poruszać po terenie bez groźby utopienia w maleńkich gliniankach, które mam teraz wszędzie, ze szczególnym uwzględnieniem okolic bramy. Zamykanie wjazdu na działkę po ciemku, po kostki w błocie... eeech...

 

Im czyściej jest w domu, tym więcej widzę powodów, dla których fach wykończeniowca powinno się zdelegalizowac jako przestępczy :evil:. Już tylko przez chwilkę się powkurzam, a potem... a pies to trącał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą powodów do delikatnego wkurzenia jest więcej. Wciąż mamy rozbabrany kominek - kamień miał być na zeszły tydzień, na środę, na koniec tego tygodnia... Nasz kominkarz ma niestety przyszły tydzień zajęty, więc nawet gdyby kamień już się zrobił, to i tak musimy czekać. A i tak jestem pełen dziwnych przeczuć, że przy okładaniu kominka coś będzie nie tam. Gdzieś zabraknie pół centymetra, albo będzie pół centymetra za dużo... To chyba po tych glazurnikach taki jestem przewrażliwiony - spieprzyli rzeczy, które teoretycznie nie dawały się spieprzyć.

 

W czwartek ma przyjechać skrol i zakończyś sprawę hydrauliki - podłączyć co jest do podłączenia, a co najważniejsze zainstalowac bojler. W końcu będzie ciepła woda...

 

Jestem też na krótkiej prostej jeśli chodzi o wybór sprzetu AGD. Chyba będzie sprzet Electrolux / AEG Electrolux. W ich sklepie internetowym wychodzi mi za zmywarkę, płytę gazową, piekarnik elektryczny i lodówkę prawie 8000. Kurcze, skąd ja mam brać na to wszystko kasę???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 listopada 2005

No więc zamówiłem AGD do kuchni - dostawa w środę.

 

Piekarnik AEG Competence B5701-4M

http://www.sklep.electrolux-home.pl/photo/COMPETENCEB5701-4M.jpg

Płyta gazowa AEG 79850 G-MP

http://www.sklep.electrolux-home.pl/photo/79850G-MP.jpg

Zmywarka Electrolux ESL 6270

http://www.sklep.electrolux-home.pl/photo/ESL6270.jpg

Lodówka Electrolux ERN 2925

http://www.sklep.electrolux-home.pl/photo/ERN2925.jpg

 

Razem wyszło więcej niż mam ochotę wydać, ale mniej niż sie spodziewałem ;)

 

Skrol niestety przesunął się na sobotę :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem też na etapie poszukiwania czegoś na podsypanie wjazdu do garażu i wjazdu przy bramie. Myślałem o drobnym grysie - takim ok. 10mm, ale po rozmowie z "kruszywiarnią" zostałem przekonany do tłucznia o frakcji 0-63mm. Kobieta mówiła (chyba nie bez racji), że drobny grys "rozjedzie" mi się na boki, a tłuczeń o różnej grubości się ładnie zaklinuje. Jako że autko mam wagi słusznej, to jednak chyba będę musiał zainwestować 1000złotych w 15 ton tłucznia dolomitowego...

 

A może ktoś ma w cenie promocyjnej?;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...