deha 14.03.2005 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2005 Mariusz o czym Ty piszesz? To że ktoś zgłosił ten fakt na policję, to że Osowa podpisała mandat, to że "w swietle prawa:....... i takie ble ble to nie znaczy, że spowodowała to zdarzenie!!!!!!!! Po to piszę na tym forum i oczekuje podpowiedzi żeby otrzymać jakąś pomoc, a nie czytać że to spowodowała. To że ktoś chce wyłudzić odszkodowanie w sposób nieuczciwy i karygodny to nie znaczy że mamy przejść do porządku dziennego nad tym bo " wszystko jest zgodne z prawem". W naszym kraju w wielu przypadkach "zgodnie z prawem" jesteśny okradani i mamy się temu przyglądać i cieszyć że jesteśmy "troszkę ulgowo" traktowani. Że tylko troszkę jesteśmy OKRADANI . Nie rozumiem Cię!. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.03.2005 10:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2005 Joasiu - nie wydaje mi się, skoro wypłacili odszkodowanie to sprawa powinna ucichnąć. Nie martw się na zapas. Problemem byłoby, gdybyś nie otrzymywała żadnych wiadomośc i;) Deha - no niestety. Skoro przyjmujemy mandat to oznacza, że poświadczylismy fakt wystąpienia takiego a takiego zdarzenia. Jeśli podpisaliśmy w czasie "pomroczności jasnekj" możemy odwołać się do wskazanej na blankiecie instytycji ale w terminie DO 7 dni. To tak jak z mandatem za przekroczenie prędkości. Jeśli przyjmiesz to oznacza, że nie negujesz tego, że zdarzyło Ci się jechać szybciej niż przepisy zezwalają. A Osowa nie neguje tego, że zdarznie miało miejsce tylko koszta wyceny naprawy ( o ile dobrze zrozumiałem). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Góreczka 15.03.2005 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2005 Osowa, tak mi przykro, że Cię to spotkało . Sama nie wiem jak to jest, że wszystko tak zaocznie i po cichu odbywa się w naszym "państwie prawa". A naciągaczy nie brakuje, znajomy prawnik opowiadał mi niedawno o przypadku, kiedy jego klient zatrzymał się żeby pomóc w wypadku młodemu małżeństwu, którego autko wylądowało w rowie. Zawiózł ich do szpitala (dzieko było ranne), a w tym czasie kierowca tego samochodu wezwał policję informując, że właśnie ze szpitala chce zbiec sprawca kolizji- czyli ten, który właśnie im pomógł. Jak się okazało chcieli ugotować faceta. Sprawa trwała wiele miesięcy i w końcu "pomagacz" Bogu ducha winny został uniewinniony. W trakcie sprawy nawet pojawił się ze strony tego małżeństwa świadek. Tyle, że sam się pogubił w swoich zeznaniach i prawnik pomagacza to wykorzystał. Sprawa była trudna, a tak niewinnie się zaczęło. Facet tylko chciał pomóc. Inna sprawa: znajomy na skrzyżowaniu stanął blisko samochodu, który ruszył chcąc włączyć się do ruchu, on ruszył za nim i potem ten przed nim stanął nagle. Znajomy nie zdążył się zatrzymać i dojechał do tego samochodu. Zatrzymał się na jego zderzaku. Prędkość żadna, auta całe, nic nikomu się nie stało, babka ( kierowca) obejrzała swoje auto i stwierdziła, że jedzie do domu bo nic się nie stało. Po godzinie znajomy miał policję w domu. Okazało się, że dziecko, które wiozła jest w szpitalu, ma uszkodzenie kręgosłupa w odcinku szyjnym, a ona ma nerwicę, skrzywiony kręgosłup i depresję. Do tego doszło jej L-4 powyżej 7 dni i mamy Kodeks karny. Uszkodzenie ciała plus naruszenie przepisów ruchu drogowego, no i z faceta zrobili przestępcę. Sprawa skończyła się w sądzie, podczas samej sprawy okazało się, że dziecko było leczone w sanatrium z powodu wcześniejszego uszkodzenia kręgosłupa (wykorzystali sytuację), a babeczka- kierowca nabyła tyle schorzeń, że powinna się cieszyć, że jeszcze miesiączka jej się nie zatrzymała. NIe było świadków, mógł nie wpuścić policjantów do domu, auta nawet nie były draśnięte. Ale on uczciwie przyznał się, że faktycznie zatrzymał się im na zderzaku i skończyło się nawiązką 1000 dziecko, 500 mamusia i warunkowym zawieszeniem ( ze względu na dotychczasowy wzorowy przebieg życia i małą szkodliwość społeczną czynu). Z jego OC ściągnięto pewną sumkę, polecieli mu po żniżkach. Wpisano go do KRK. Mimo, że w protokole policyjnym zaznaczono, że prędkość nie mogła być duża- (raz, że skrzyżowanie i włączanie się do ruchu, dwa, że autka całe), babka dostarczyła kupę fikcyjnych zaświadczeń, niektóre nawet bez podpisu i pieczęci lekarza- była tylko nagłówkowa ( bo przeglądał je znajomy w sądzie) a sąd uznał to jako dowód, bo znajomy nie wiedział, ż emoże to kwestionować lub zażądać biegłego ( nie brał prawnika). No i warto dodać, że mąż tej Pani był pracownikiem administracji publicznej i w miejscowości, w której mieszkają uchodzi za niezłego cwaniaczka. Jakieś dwa tygodnie później mi samej facet wjechał w tyłek zupełnie bez powodu (zagapił sie i nie zauważył czerwonych świateł). Rozbita lampa i złamane nadkole, zderzak uszedł z życiem. Jego auto gorzej, wgniecione, pęknięta lampa. Facet prawie płakał bo co on zrobi teraz, to nowe auto syna. Wzięłam od niego kasę na nową lampę ( nawet nie wiedziałam czy ta kwota starczy) i rozjechaliśmy się. Na dobrą sprawę nawet nie znam jego imienia i nazwiska. Dowodowo sytuacja gorsza, bo było uszkodzenie auta, a konsekwencji facet nie miał żadnych. Gdybym była tak cwana jak ci, których opisałam- też mogłabym zamontować sobie kołnierzyk na 10 dni i skarżyć go o straty zdrowotne i wszelkie inne. PewnieTy też niestety trafiłaś na cwaniaka. Szkoda mi zawsze wszystkich naciągniętych, bo owszem jak komuś się coś przytrafi to trzeba szkodę naprawić, ale niektórzy próbują na tej szkodzie zarobić. I co gorsze często im się to udaje. A tak nawiasem, szkoda, że nie poradziłaś się jakiegoś dobrego prawnika, my zwykli zjadacze chlebka nawet jak poczytamy przepisy to nie zawsze potrafimy je zinterpretować tak, jak to czynią prawnicy, ale może jeszcze nie wszystko stracone.. Pozdrawiam smutna, że znowu komuś się udalo kogoś naciągnąć i to w imię prawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wolniaski 22.03.2005 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2005 Nie chciało mi się czytać wszystkich komentarzy więć może coś pominę. Generalnie proponuję następujące rozwiązanie - ominąć policję, co było to się już nie zmieni. Napisać do ubezpieczyciela o całej systuacji ze szczegółowym wyjaśnieniem, co i jak. Chodzi tutaj generalnie o to że tówj ubezpieczyciel najprawdopodobniej wypłacił dla poszkodowanego odszkodowanie a do Ciebie żada regresu (zwrotu) wypłaconego odszkodowania w związku z ucieczką z miejsca wypadku. Jeżeli lokujesz ubezpieczenie AC i OC u jednego ubezpieczyciela od wielu lat i jest to duża firma to Dyrektor firmy ubezpieczeniowej powinien przychylić się do towjej prośby. Co do policji to Ci nic nie poradzę. Ps. kiedy był wypadek? bo nowa ustawa obowiązuje do 01.01.2004 r. ale istotne jest czy polisa OC była zawierana przez czy po tej dacie. w razie czego służe pomocą w zakresie porozmawiania z ubezpieczycielem.[email protected] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 23.03.2005 09:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 A własnie ze nie Mariusz, jak przeczytasz do poczatku wątek to dowiesz sie ze oprocz tego, ze Osowa parkowala z tzw. poszkodowana na tym samym parkingu wogole do zadnego zdarzenia kolizji, otarcia samochodu czy jak to nazwac nie doszlo.Mnie to wyglada na szukanie frajera na naprawe samochodu, kobitka spisala sobie blachy samochodu stojacego na pakingu obok i naciaga na rzekome zdarzenia, przy pomocy policji (pewnie zaprzyjaznionej) i ubezpieczalni. Pare osob opisalo w tym watku swoje podobne doswiadczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 23.03.2005 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Honorata - dla mnie wykładnią jest podpisany mandat. Oznacza to, że ukarany (mandatem) potwierdza wystąpienie zdarzenia, za który został(a) ukarany. Jeśli nie odwołal się do tego mandatu w regulaminowym terminie (7 dni) to jest "po ptokach" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 23.03.2005 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Honorata - dla mnie wykładnią jest podpisany mandat. Oznacza to, że ukarany (mandatem) potwierdza wystąpienie zdarzenia, za który został(a) ukarany. Jeśli nie odwołal się do tego mandatu w regulaminowym terminie (7 dni) to jest "po ptokach" Hmm, a dla mnie liczy się prawda, a nie podpisanypod przymusem i w emocjach mandat (od tego mozna sie chyba odwołać, mam nadzieje, ze Asia to uczynila). Mysle ze da sie ustalic, przede wszytskim czy to zdarzenie mialo wogole miejsce czy nie. Od Asi wiemy ze nie, wiec trzeba sie skupic na udowodnieniu ze zadajaca odszkodowania kobitka klamie. Pozwac ja do sadu czy co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 23.03.2005 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Nie, pozywanie do sądutej Pani nic nie da To, że Joasia czuje się niewinna nie jest dowodem w sprawie. Musiałaby udowodnic, że po pierwsze, do dnia dzisiejszego była w szoku, że wymuszono na niej podpisanie mandatu, że nie wniosła odwołania od mandatu w regulaminowym terminie bo ją zastraszono itp itd. Żeby to wszystko wyprostować należałoby zatrudnić armię prawników. A wystarczało NIE przyjąć mandatu.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 23.03.2005 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Czyli co, przy całej swojej niewinnosci w tym zdarzeniu ma przerąbane ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 23.03.2005 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2005 Niestety tak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 12.04.2005 12:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 Moi drodzy ...Od kilku dni noszę się z tym w rozdartym sercu... nie chciałam Was martwić, jednak los jest jaki jest ...Tak się zakończyła moja walka – jestem na przegranej linii, niestety ... zwątpiłam we wszystko .http://maksiu.um.stargard.pl/osowa/image11.jpgP.s. Na fotce wyretuszowałam dane osobowe z wiadomych przyczyn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 12.04.2005 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 Ano jest tak jak myślałem ale niektórzy woleli na mnie krzyczeć zamiast na trzeźwo ocenić sytuację. Joasiu - możesz się sądzić, pisać odwołania ale to tylko strata czasu. Napisz prośbę o rozłożenie tego na 6 rat. Chyba, że masz na tyle sił i czasu, aby udowodnić, że nie ma mowy o ucieczce z miejsca zdarzenia ponieważ nie zdawałas sobie sprawy o fakcie zaistnienia kolizji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.04.2005 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 Konsultowalas sprawe z rzecznikiem ubezpieczonych ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 12.04.2005 13:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 A co to da ? Rzecznik ubezpieczonych mógłby podjąc jakies kroki, gdyby to postanowienie było albo niezgodne z prawdą albo w sprzeczności z obowiązującymi przepisami. Tutaj wystarczyła notatka policjanta, który napisa, że sprawca (osowa) zbiegł z miejsca zdarzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 12.04.2005 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 Niestety nauka kosztuje Nigdy nic nie podpisywać bez zastanowienia. Teraz zapłac i zapomnij o samopomocy Ale o tej "niby stuknietej" to nie zapominaj, małą zemstę nalezy wymysleć Zgodnie z zasadą "zemsta jest rozkoszą bogów" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.04.2005 13:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 A co to da ? Rzecznik ubezpieczonych mógłby podjąc jakies kroki, gdyby to postanowienie było albo niezgodne z prawdą albo w sprzeczności z obowiązującymi przepisami. Moze da a moze nie da, ale nic nie kosztuje, no najwyzej pare zlotych za polaczenie telefoniczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 12.04.2005 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2005 A jeśli tak to faktycznie można - dla poprawy samopoczucia psychicznego i świadomości, że robiło się wszystko aby się ratować http://www.rzu.gov.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 14.04.2005 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2005 nie widze tego zdjęcia?moze spróbuj jeszcze raz. Trzymaj się mocno! Takie jest zycie, to tylko pieniądze...dobrze ze jestes zdrowa, ty, twoje dzieci, dzieci to prawdziwy skarb! Rzeczy amterialne -pobolą i przestaną... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
_bogus_ 15.04.2005 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2005 Osowa - dla pocieszenia (?) i na pewno ku przestrodze autentyczna historia (nie zdarzyła się mnie i akurat mnie z pewnych względów zdarzyć by się nie mogła ale jestem pewien jej autentyczności): Środek dnia. Duży supermarket. Bohater, nazwijmy go X, wychodzi ze sklepu po dokonaniu zakupów. Idzie do samochodu zaparkowanego na parkingu przed marketem. Przy pakowaniu zakupów stwierdza że ma flaka (przypis tłumacza: brak powietrza w jednym kole). Oczywiście wściekły zabiera się do wymiany koła. Ściąga marynarkę, wyciąga lewarek, wyciąga koło zamienne itd. Wokół kręcą się ludzie. Przyjeżdżają - odjeżdżają samochody. W końcu operacja zostaje zakończona. X wyjeżdża z parkingu. Wtedy stwierdza że nie ma portfela. W nim dokumenty, pieniądze a co ważniejsze - karty Sumaryczny koszt tej zmiany opony był znacznie wyższy niż w Twoim przypadku. Inna sprawa że w Twoim przypadku wszystko odbyło się w majestacie prawa a tu była ewidentna kradzież. Pozdrawiam Ps. Też miałem przykre doświadczenia z kierowcami Seat’a. Wg mojej gradacji niebezpieczeństw na drodze to wygląda tak: 1) Faceci w kapeluszach 2) Zaraz za nimi kierowcy Seat’ów 3) Długo, długo nic 3) Policja 4) .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 16.04.2005 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2005 Ps. Też miałem przykre doświadczenia z kierowcami Seat’a. Wg mojej gradacji niebezpieczeństw na drodze to wygląda tak: 1) Faceci w kapeluszach 2) Zaraz za nimi kierowcy Seat’ów 3) Długo, długo nic 3) Policja 4) .... Dobre! Wg. mojej gradacji jest tak: 1. Dawcy organów -swoich i ...twoich, ci co pędzą 150 /godz i lepiej po naszych polskich drogach, wyprzedzają na trzeciego, spychają cię do rowu etc. 2. Tzw. "pan w czapce" z reguły w polonezie etc. 3. Byli kierowcy maluchów, obecnie uzytkujący "cienkusy i sejczento" lub sprowadzane z Niemiec 15 -letnie trupy, co uprawnia ich do ultra szybkiej jazdy. 4. Kierowcy TIR-ów, laweciarze. 5. Kierowcy niedzielni, niezdecydowanie panie. Kto da więcej? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.