Gość tripper 24.06.2005 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 skonczylem pierwsza czesc remontu mieszkania, nadaje sie ono do mieszkania, w duzym pokoju na srodku stoi lodowka, nie moge jej wyeksportowac do kuchni, bo tam jest sklad budowlany, spie na materacu od kolezanki i prawde mowiac chwilowo mam cala reszte remontu (poprawki tynku w lazience, kuchni, malowanie, wymiana drzwi, urzadzanie kuchni i tak dalej) gleboko gdzies przychodze z pracy i nie chce mi sie nawet ruszyc palcem, nie wiem, jak budowa, ale remont na pewno wykancza. juz mam dosc, zwlaszcza, ze roboty zaplanowane na kolejne wakacyjne weekendy sie 'przesuwaja', bo tu slub, tu drugi, tu urodziny ojca, moje urodziny, costam w jedna albo w druga strone i tak dalej i tak dalej, az mi rece opadaja, jak stoje przed wyborem, czy polozyc tynk w lazience czy isc na slub dlugoletniej kolezanki najfajniej byloby zamowic ekipe, ktora by mi te brakujace tynki polozyla, pytanie jest tylko jedno - skad wziac na nia kase Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 24.06.2005 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Wykańczać to może tzw. pat, pad ( jak to szło ?) Jak by się już chciało coś ruszyć, a tu dąb zupa dębowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rosa 30.08.2005 14:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 Pół roku musiałem wziąć urlopu na tym forum bo mnie to wykończanie całkowicie wykończyło! Ale nie poddałem się! Żona też. Nadal ma d r o g i gust. Chyba bez banku się nie obędzie. Tymbardziej,że BOŚ ma teraz kredyt hipoteczny 1% rocznie w CHF !!! Pzdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rosa 30.08.2005 14:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 Pół roku musiałem wziąć urlopu na tym forum bo mnie to wykończanie całkowicie wykończyło! Ale nie poddałem się! Żona też. Nadal ma d r o g i gust. Chyba bez banku się nie obędzie. Tymbardziej,że BOŚ ma teraz kredyt hipoteczny 1% rocznie w CHF !!! Pzdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
telesforek 05.09.2005 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Kredyt tani, franciszek niestety też, ale to inna bajka... Ja powoli kończę dach i budowę na ten rok i już sie czuję trochę zmęczona. Chcę odpuścić sobie na parę miesięcy a potem zająć się sprzedażą mieszkania i tzw. wykończeniówką. A najbardziej chcę nie zamartwiać się na zapas, ale mi to nie wychodzi. Ktoś tu wspominał, że sprawi sobie malucha i odpocznie. Z czasem na pewno tak, ale raczej nie na początku (dodam że malucha posiadam). Pozdrowienia dla wykończonych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rokas 05.09.2005 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2005 Jeśli chodzi o gust to chyba wszystkie żony tak mają. Jeśli w sklepie nie ma wywieszonych cen, to ZAWSZE trafi w najwyższe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cypek 06.09.2005 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2005 Eeee, moja wykazywała dbałość o poziom kosztów i starała się nie strzelać z najwyższej półki. Po prostu pytała, ile mam w budżecie zarezerwowane na to i tak starała się wybierać aby starczyło. Czasami jej sie udawało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
areq 18.09.2005 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2005 Planuję przejść ze stanu surowego otwartego w wykończony z jak najmniejszą dozą nerwów - plan mam taki, na razie się sprawdza:) Sam dokonuję wyboru materiałów - kieruję się logika cenową -nie wyglądem -żonie pokazuje daną ofertę o niewygórowanej cenie do akceptacji ,przy okazji pokazując kilka "kiczowatych" innych możliwości. mówiąc " o to jest tylko 500zł tańsze... Oczywiście ,że idę na kompromis i jeśli tylko zażyczy sobie aranżację wnętrza w jakiś konkretny sposób staram się jej wytłumaczyć,że to kosztuje tyle i tyle pieniążków i możemy to zrobić kosztem np. mebli kuchennych...Jeśłi tak zachce - trudno meble do kuchni będą z Black red &White :) Generalnie wiem ,że każda kobieta chciałaby mieć domek jak z obrazka ,tu gres polerowany ,tam ceramika włoska , meble kuchenne za 20tys...Stawiam na średni poziom cenowy he he he Podobnie jest z zakupem samochodu -nie ważne jaki stan techniczny-ważny wygląd i basta -a kolor najlepiej czerwony lub czarny... tak tak Drogie Panie -takie jesteście... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.09.2005 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2005 Planuję przejść ze stanu surowego otwartego w wykończony z jak najmniejszą dozą nerwów - plan mam taki, na razie się sprawdza:) Sam dokonuję wyboru materiałów - kieruję się logika cenową -nie wyglądem -żonie pokazuje daną ofertę o niewygórowanej cenie do akceptacji ,przy okazji pokazując kilka "kiczowatych" innych możliwości. mówiąc " o to jest tylko 500zł tańsze... Oczywiście ,że idę na kompromis i jeśli tylko zażyczy sobie aranżację wnętrza w jakiś konkretny sposób staram się jej wytłumaczyć,że to kosztuje tyle i tyle pieniążków i możemy to zrobić kosztem np. mebli kuchennych...Jeśłi tak zachce - trudno meble do kuchni będą z Black red &White :) Generalnie wiem ,że każda kobieta chciałaby mieć domek jak z obrazka ,tu gres polerowany ,tam ceramika włoska , meble kuchenne za 20tys...Stawiam na średni poziom cenowy he he he Podobnie jest z zakupem samochodu -nie ważne jaki stan techniczny-ważny wygląd i basta -a kolor najlepiej czerwony lub czarny... tak tak Drogie Panie -takie jesteście... Nie, nie, drogi Panie, to twoja żona taka jest Nie pocieszaj się, że wszyscy tak mają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 19.09.2005 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2005 areq,Bardzo przepraszam ale zgłaszam sprzeciw! W moim przypadku to ja stoję na straży budżetu i staram się utrzymać płynność finansową. Mężowi zawsze podoba sie to co drogie. Im droższe tym dla niego lepsze i pewniejsze. Muszę iść na kompromis (bo w końcu tak trzeba w małżeństwie) i wtedy wychodzi duuużo drożej niż założyłam ja i tylko ciut taniej niż założył mój mąż. Powtarza mi zawsze jak mantrę "Kochanie na wszystko wystarczy, tylko poczekaj chwilę, nie musimy się wprowadzać już jutro!" Mam swoje zdanie na ten temat ale już zbyt zmęczona jestem aby dyskutować. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gmalec 19.09.2005 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2005 a mnie narazie wykancza zalatwienie przylączy, zgloszenie budowy oczyszczalni (w PINB mówią co innego, w Architekturze co innego) - mam tylko nadzieję że jak przez to przebrnę to będę mial wielką satysfakcję, że wygralem z tą biurokratyczną machiną i zapyzialymi urzędasami, którym się zdaje, że ich wydzial jest najważniejszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sebulba 28.09.2005 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2005 Ja jeszcze nie znalazłem działki tylko gazetki i forum i ciągłe rozmyslanie na temat przyszłej budowy , a kasy ponad połowe z kredytu. Już czuję zmęczenie, ale jak mam żyć w bloku gdzie ludzie pety przez okna wywalają , za swoimi psami kup nie sprzątają albo jak z nocki wracam, a gdzieś tam 3 pietra niżej ktoś stuka to manie jeszcze bardziej dobija Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bulgaricus 13.02.2006 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2006 Jeszcze na dobre budowy na rozpocząłem, ale już mam jej dosyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 15.02.2006 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2006 A mnie ogarnęła czarna rozpacz jak musimy rezygnować ze wszystkiego i zadaję sobie pytanie po co mi to było. Pieniądze kurczą się w takim tempie że ciągle sprawdzam i wydaje mi się, że mnie ktoś okrada bo trzy razy jadę po jakąś rzecz za żadnym razem jej nie kupię bo mi nie odpowiada a pieniążki za każdym razem gdzieś się ulatniają. Ciągle wychodzą sprawy natury budowlanej których tak naprawdę nie widać to dodatkowy worek kleju, gładzi, metr płytek . Na dodatek że wszystkiego trzeba rezygnować wyobraźcie sobie, że wyjazd w góry na zaproszenie gdzie właściwie oprócz przejazdu i paru groszy na drobne wydatki odkładamy już drugi rok bo problem stanowią ubrania w końcu w jesionce i obcasach nie będę biegała po okolicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.