ponury63 21.09.2005 16:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2005 http://www.musiq.pl/images/30/Budgie_Never_Turn_Your_Back_on_a_Friend.jpg Budgie, LP Never Turn Your Back on a Friend, rok 1973 strona druga, utwór trzeci "Parents"(Tony Bourge, Ray Phillips, Burke Shelley) When I was a little boyThey would say to meDon't go in the world and playIt's bad company All they had was child and faithLet him grow and let him waitJust to find out what it was to be free Now I'm over twenty oneGrowing up I've had my funAnd I know it's got to be Baby lying in a wombAre you free or in a tombLet me in, I feel I want to cry Oh the road is thereOh the road is thereCome on back, back Wash your hands and up to bedMind your manners or you're deadMind the carsCause you've got school on Monday Put my trust in GodWho is he I know not whatSomething mummy said one Sunday Maybe love is lifeBut life is notIt's something I need plenty ofOh, I wish I'd live that day Now there's no one near me nowTell me what to do and howTake me, let me sing my cares away Oh that road is thereOh that road is thereCome on back, back Wash your hands and up to bedMind your manners or you're deadMind the carsCause you've got school on Monday Black is black and white is whiteWhich to choose and which is rightGuide me to a place where I will stay Wrap me up and keep me warmHide myself far from the stormSleep and love will keep my mind at rest Only now I realizeWhat my parents had to tryLove you all and keep you all my life Oh that road is thereOh the road is thereCome on back, back "Rodzice" Kiedy byłem małym chłopcem Rodzice zwykli mówić mi:Uważaj na świat i jego gierki To złe towarzystwo Wszystkim, co mieli, było dziecko i wiara Pozwolili mu dorastać, pozwolili mu czekać By mogło odkryć, jak to jest być wolnym Teraz mam dwadzieścia jeden latDorastając miałem dobrą zabawę I wiem, że dostałem to, by być Dziecko leżące w łonie Jesteś wolne czy też w grobie ?Wpuść mnie, czuję, że chce mi się płakać Tak, droga jest tam Tak, droga jest tam Cofnij się, wracaj... Umyj ręce i marsz do łóżka Zachowuj się rozsądnie, bo inaczej zginiesz Uważaj na samochodyPrzecież w poniedziałek znów do szkoły Zaufaj Bogu tak jak jaKim On jest ? Coś tam słyszałem Mamusia coś mówiła mi którejś niedzieli Być może miłość jest życiem, ale nie na odwrótTo coś, czego potrzebuję bardzo dużoOch, żałuję, że dożyłem tego dnia Teraz nie ma tu nikogo blisko mnie Powiedz mi, co robić mam i jak ?Obejmij mnie, pozwól mi wypłakać cały ból Tak, ta droga jest tam Tak, ta droga jest tam Cofnij się, wracaj... Umyj ręce i marsz do łóżka Uważaj, co robisz, bo inaczej zginiesz Uważaj na samochodyPrzecież w poniedziałek znów do szkoły Czarne jest czarne, a białe jest białe Co mam wybrać ? Co jest dobre ?Zaprowadź mnie tam, gdzie mam pozostać Przytul mnie i ogrzej mnie Schowaj, by mnie nie dopadła żadna burza Niech sen i miłość napełnią mnie spokojem Dopiero teraz to rozumiemCzego moi rodzice musieli doświadczyć Kocham cię i zawsze będę z tobą Tak, ta droga jest tam Tak, droga jest tam Cofnij się, wracaj... tekst polski - glOOmy http://img341.imageshack.us/img341/8966/budgielogo1wn.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 24.09.2005 01:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2005 The Doors The End To już koniec, wspaniały przyjacielu To już koniec, mój jedyny przyjacielu, To już koniec. Koniec naszych niezrealizowanych planów, Koniec tego, co trwa nieporuszenie. Koniec bezpieczeństwa i niespodzianek. Już nigdy nie spojrzę w twoje oczy. Czy potrafisz sobie wyobrazić, jak to będzie? Bezkresna wolność bez ograniczeń. Rozpaczy gest, że czyjejś dłoni brak Na tym beznadziejnym świecie. Zagubione w rzymskich katakumbach bólu, Wszystkie te dzieci są obłąkane Wszystkie te dzieci są obłąkane I czekają na letni deszcz. Za miastem jest niebezpiecznie Jedź autostradą królów W kopalni złota dziwne rzeczy dzieją się. Jedź autostradą na zachód, mój drogi. Podążaj za wężem, Podążaj za wężem. Aż do jeziora, tego starożytnego jeziora. Wąż jest długi Na siedem mil Podążaj za wężem, jest stary A jego skóra jest zimna. Zachód jest najlepszy Zachód jest najlepszy Przyjedź tu, my zrobimy resztę. Błękitny autobus wzywa nas Błękitny autobus wzywa nas Kierowco, dokąd nas zawieziesz? Morderca zbudził się przed świtem Założył buty Twarz przykrył maską ze starożytnej galerii I przeszedł wzdłuż korytarza Poszedł do pokoju gdzie mieszkała jego siostra Potem złożył wizytę swemu bratu I przeszedł wzdłuż korytarza Podszedł do drzwi I zajrzał do środka. “Ojcze?” “Tak, synu?” „Chcę cię zabić” “Matko?” Chcę… Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami Chodź mała, spróbuj swej szansy z nami I spotkaj się ze mną W tyle niebieskiego autobusu (...) Zabić, zabić, zabić, zabić,… To już koniec, wspaniały przyjacielu To już koniec, mój jedyny przyjacielu, To już koniec. Jest bolesne puszczać cię wolno Ale ty i tak nigdy nie pójdziesz za mną Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw Koniec nocy, kiedy to próbowaliśmy umrzeć To już jest koniec... This is the end Beautiful friend This is the end My only friend, the end Of our elaborate plans, the end Of everything that stands, the end No safety or surprise, the end I'll never look into your eyes...again Can you picture what will be So limitless and free Desperately in need...of some...stranger's hand In a...desperate land Lost in a Roman...wilderness of pain And all the children are insane All the children are insane Waiting for the summer rain, yeah There's danger on the edge of town Ride the King's highway, baby Weird scenes inside the gold mine Ride the highway west, baby Ride the snake, ride the snake To the lake, the ancient lake, baby The snake is long, seven miles Ride the snake...he's old, and his skin is cold The west is the best The west is the best Get here, and we'll do the rest The blue bus is callin' us The blue bus is callin' us Driver, where you taken' us The killer awoke before dawn, he put his boots on He took a face from the ancient gallery And he walked on down the hall He went into the room where his sister lived, and...then he Paid a visit to his brother, and then he He walked on down the hall, and And he came to a door...and he looked inside Father, yes son, I want to kill you Mother...I want to...***you C'mon baby, take a chance with us C'mon baby, take a chance with us C'mon baby, take a chance with us And meet me at the back of the blue bus Doin' a blue rock On a blue bus Doin' a blue rock C'mon, yeah Kill, kill, kill, kill, kill, kill This is the end Beautiful friend This is the end My only friend, the end It hurts to set you free But you'll never follow me The end of laughter and soft lies The end of nights we tried to die This is the end Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2005 14:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2005 http://www.musiq.pl/images/32/The_Police_Outlandos_d_Amour.jpg The Police, LP Outlandos d'Amour, rok 1978 Strona pierwsza, utwór trzeci. "Od tej piosenki zaczęła się cała historia The Police. Była jedną z kilku, jakie Sting napisał na potrzeby ich pierwszego albumu. Opowiada, jak nietrudno się domyślić, o miłości do prostytutki. Prosty tekst, prosta melodia, ale coś w niej było. Może to stingowe rooooxane?... Kompozycja powstała w Paryżu. Co ciekawe Sting uznał ją za nie najlepszą i początkowo nie pochwalił się nią przed kolegami. Jednakże kiedy usłyszał ją menager zespołu, od razu stwierdził, że to hit. Tak też się okazało. Choć nie podbiła list przebojów i była nawet zakazana w radiu, stała się jednak klasykiem. Sting nigdy nie poprzestał jej wykonywać. [...] Ukazała się na "All This Time", gdzie była bardziej stonowana, usłyszeć w niej można było instrumenty smyczkowe. Różnica pomiędzy tą wersją o pierwowzorem najlepiej chyba odzwierciedla ewolucję artysty." "Roxanne" Roxanne, you don't have to put on the red lightThose days are overYou don't have to sell your body to the nightRoxanne, you don't have to wear that dress tonightWalk the streets for moneyYou don't care if it's wrong or if it's right Roxanne, you don't have to put on the red lightRoxanne, you don't have to put on the red light I've loved you since I knew youI wouldn't talk down to youI have to tell you just how I feelI won't share you with another boyYou know my mind is made upSo put away your make upTold you once I won't tell you again it's a bad way Roxanne, you don't have to put on the red lightRoxanne, you don't have to put on the red light She did anyway* I've loved you since I knew youI wouldn't talk down to youTold you once I won't tell youI won't share you with another boyYou know my mind is made upSo put away your make upTold you once I won't tell you again it's a bad way Roxanne, you don't have to put on the red lightRoxanne, you don't have to wear that dress tonight "Roksana" Roksano, nie musisz włączać czerwonego światłaTe dni się skończyłyNie musisz już sprzedawać swego ciała nocyRoksano, nie musisz zakładać tej sukienki dziś wieczoremChodzisz ulicami dla pieniędzyNie dbasz o to, czy to dobrze, czy to źle Roksano, nie musisz włączać czerwonego światłaRoksano, nie musisz włączać czerwonego światła Kocham cię odkąd cię poznałemWstydziłem się porozmawiaćAle muszę ci powiedzieć co czujęNie będę się tobą dzielić z innymWiesz, że jestem zdecydowanyOdłóż więc makijażPowiedziałem ci raz i nie powiem więcej, to zła droga Roksano, nie musisz włączać czerwonego światłaRoksano, nie musisz włączać czerwonego światła I tak to zrobiła* Kocham cię odkąd cię poznałemWstydziłem się porozmawiaćPowiedziałem ci raz i nie powiem więcejNie będę się tobą dzielić z innymWiesz, że jestem zdecydowanyOdłóż więc makijażPowiedziałem ci raz i nie powiem więcej, to zła droga Roksano, nie musisz włączać czerwonego światłaRoksano, nie musisz zakładać tej sukienki dziś wieczorem *Komentarz Stinga z "All This Time" Żródło - http://www.sting.com.pl ...i jeszcze podobne tłumaczenie Wojtka Manna Polski FC http://www.sting.oddech.com Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 24.09.2005 23:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2005 Simon & Garfunkel Sound of Silence Witaj ciemności, mój stary przyjacielu Przyszedłem z tobą porozmawiać znowu Bo miękko pełzająca wizja Zostawiła swoje nasiona, gdy spałem I ta wizja, która została Zasiana w moim umyśle Ciągle pozostaje Wśród dźwięku ciszy W snach bez wytchnienia chodziłem sam Wąskimi ulicami bruku Pod aureolą ulicznej lampy Osłoniłem się przed deszczem i wilgocią Kiedy moje oczy zostały porażone (dosł. dźgnięte) Błyskiem neonowego światła Który rozdarł (dosł. podzielił) noc I dotknął dźwięku ciszy I w nagim świetle zobaczyłem Dziesięć tysięcy ludzi, może więcej Rozmawiali nie mówiąc Słyszeli nie słuchając Pisali piosenki, których głosy nigdy nie podzielą I nikt nie ośmiela się Zakłócić dźwięku ciszy „Głupcy”, powiedziałem Ja, „Wy nie wiecie, że Cisza jak rak rośnie.” „Usłyszcie moje słowa, bym mógł was uczyć, Chwyćcie moje ręce, bym mógł was dosięgnąć.” Ale moje słowa spadły cicho jak krople wody, Odbiły się echem w studniach ciszy. A ludzie pokłonili się i modlili Do neonowego boga, którego stworzyli Znak zabłysnął swoim ostrzeżeniem W słowach, które tworzył A znaki powiedziały: „Słowa proroków Są zapisane na ścianach metra I korytarzach kamienic I szepczą w dźwięku ciszy.” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 27.09.2005 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2005 http://www.budkasuflera.pl/grafika/okladki/Ona3.jpg Budka Suflera, LP Ona przyszła prosto z chmur, rok 1980 "Tyle z tego masz"(R. Lipko, A. Mogielnicki) I po co ten pośpiech, ten nieustanny na oślep bieg,Na wszystko dokoła stale zachłanny przed siebie pęd ?Od świtu do zmierzchu, nocą do rana, rozwarcie ust,By zawsze móc więcej jeszcze w nie złapać, niż zmieści brzuch.I po co to ciągłe chciwe liczenie, kto więcej maBez sensu i celu wieczne krążenie jak ćma, jak ćma... Wielkie nic tobą wykarmione,Wielkie nic, nawet trochę mniej,Jakby zero uwieńczone wiankiem zer.Wielkie nic w siebie zapatrzone,Potem już dalej cisza,Bez muzyki przetańczony cały bal.Wielkie nic skrzętnie uzbierane,Wielkie nic, choć z pozoru coś,Wychodzone, wybiegane, piękne dno.Wielkie nic, w tobie zakochane,Puste jak oczu twoich blask,Tyle z tego, tyle z tego w końcu masz,Tyle z tego masz,Tyle z tego masz,Tyle z tego masz! Czemu to nagle, czemu to wszystko na serio tak?Bez piłki czy z piłką, wciąż na boisku, za faulem faul.Skąd cała ta sławna siła przebicia, ten dziwny sport,Czy to jest naprawdę sposób na życie, niech powie ktoś! Wielkie nic skrzętnie uzbierane,Wielkie nic, choć z pozoru coś,Wychodzone, wybiegane, piękne dno.Wielki nic, w tobie zakochane,Puste jak oczu twoich blask,Tyle z tego, tyle z tego w końcu masz,Tyle z tego masz,Tyle z tego masz,Tyle z tego masz! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 06.10.2005 21:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2005 ...nie rozumiem sensu cierpienia tych, których pozostawiłeś samych, kiedy jechali do Ciebie......nie rozumiem sensu niesienia takiego krzyża......nie rozumiem wyższego znaczenia istnienia kogoś pokrzywdzonego na całe życie... ...codziennie oddajemy swe życie, plany, marzenia, troskę bliskich o nas zupełnie przypadkowym ludziom i zdarzeniom, zupełnie przypadkowemu losowi, zbiegowi zdarzeń.......od których zaczyna zależeć zbyt wiele, by im móc zapobiec, by je móc powstrzymać... http://www.musiq.pl/images/33/Depeche_Mode_Some_Great_Reward.jpg Depeche Mode, LP Some Great Reward, rok 1984 Strona druga, utwór ostatni. "Blasphemous rumours" Girl of sixteen, whole life ahead of herSlashed her wrists, bored with lifeDidn't succeed, thank the LordFor small mercies Fighting back the tears, mother reads the note againSixteen candles burn in her mindShe takes the blame, it's always the sameShe goes down on her knees and prays I don't want to start any blasphemous rumoursBut I think that God's got a sick sense of humorAnd when I die I expect to find him laughing Girl of eighteen, fell in love with everythingFound new life in Jesus ChristHit by a car, ended upOn a life support machine Summer's day, as she passed awayBirds were singing in the summer skyThen came the rain, and once againA tear fell from her mother's eye I don't want to start any blasphemous rumoursBut I think that God's got a sick sense of humorAnd when I die I expect to find him laughing "Bluźniercze plotki" Szesnastolatka, na którą czekało całe życiePodcięła sobie żyły, gdyż miała dośćJednak uratowano jąDzięki Bogu za odrobinę miłosierdzia Walcząc ze łzami, jej matka czyta pozostawiony listOczyma wyobraźni widzi już szesnaście świecBierze winę na siebie, zawsze tak jestKlęka i modli się Osiemnastolatka zapałała miłością do świataZnalazła nowe życie w JezusiePotrącona przez samochódSkończyła na reanimacji Gdy umierała tego letniego dniaŚpiew ptaków rozbrzmiewał pod słonecznym niebemA potem spadł deszczI jeszcze jedna łzaSpłyneła z oka jej matki Nie zamierzam wywoływać bluźnierczych plotekUważam jednak, że Bóg ma niezdrowe poczucie humoruA kiedy umrę, z pewnością będzie się śmiał tłumaczenie Tomasz Beksiński do posłuchania [fragment] [0,5 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 10.10.2005 12:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2005 http://www.musiq.pl/images/40/Bruce_Springsteen_Nebraska.jpg Bruce Springsteen, LP Nebraska, rok 1982. Strona pierwsza, utwór drugi. "Atlantic City" Well, they blew up the Chicken Man in Philly last nightNow, they blew up his house, tooDown on the boardwalk they're gettin' ready for a fightGonna see what them racket boys can do Now, there's trouble bustin' in from outta stateAnd the D.A. can't get no reliefGonna be a rumble out on the promenadeAnd the gamblin' commission's hangin' on by the skin of his teeth Well now, ev'rything dies, baby, that's a factBut maybe ev'rything that dies someday comes backPut your makeup on, fix your hair up prettyAnd meet me tonight in Atlantic City Well, I got a job and tried to put my money awayBut I got debts that no honest man can paySo I drew what I had from the Central TrustAnd I bought us two tickets on that Coast City bus Now, baby, ev'rything dies, baby, that's a fact... Now our luck may have died and our love may be coldBut with you forever I'll stayWe're goin' out where the sand's turnin' to goldPut on your stockin's baby, `cause the night's getting coldAnd maybe ev'rything dies, baby, that's a factBut maybe ev'rything that dies someday comes back... Now, I been lookin' for a job, but it's hard to findDown here it's just winners and losers and don'tGet caught on the wrong side of that lineWell, I'm tired of comin' out on the losin' endSo, honey, last night I met this guy and I'm gonnaDo a little favor for him Well, I guess ev'rything dies, baby, that's a fact... "Atlantic City" Cóż, ostatniej nocy załatwili tego tchórza z FiladelfiiA dzisiaj puścili z dymem jego domGrzeją się do walki na moloZobaczymy, na co stać tych wystrzałowych chłopców Kłopoty zaczną się, gdy przyjdą ich kumple Prokurator Okręgowy nie połapie się w tym Będzie to na promenadzie A komisja do spraw hazardu wisi mu na karku Wszystko umiera, kochanie, tak już jest Ale to co umarło może kiedyś wrócić Zrób makijaż, popraw włosy Spotkajmy się w Atlantic CityDziś w nocy Dostałem tu robotę i próbowałem coś zaoszczędzićAle wpakowałem się za głęboko i nie mogłem się wypłacićWyciągnąłem więc to, co zostało z Central Trustl kupiłem dwa bilety na autobus do Coast City Wszystko umiera, kochanie, tak już jest Ale to co umarło może kiedyś wrócić Zrób makijaż, popraw włosy Spotkajmy się w Atlantic CityDziś w nocy Może szczęście nas opuściło, może wygasła nasza miłośćAle zawsze będę z tobąJedziemy tam, gdzie piasek zamienia się w złotoNoc jest chłodna, załóż pończochyMoże wszystko umiera i tak już musi byćAle to, co umarło, może kiedyś wrócić... Teraz szukam roboty, ale trudno ją znaleźćTutaj są tylko zwycięzcy i pokonaniI nie daj przeciągnąć się na niewłaściwą stronęJestem już zmęczony tym ciągłym przegrywaniem Spotkałem tego faceta ostatniej nocy, kochanieI zdecydowałem się oddać mu przysługę Wszystko umiera, kochanie, tak już jestAle to co umarło może kiedyś wrócićZrób makijaż i popraw włosySpotkajmy się w Atlantic CityDziś w nocy. tłumaczenie Marek Zgaiński i Jędrzej Polak ...i jeszcze nieco inne tłumaczenie Wojtka Manna [z objaśnieniami] ....i jeszcze jedno z Forum GW * Autor - Baldrik Wczoraj w nocy "Kurczak" w Filadelfii poległWyleciał w powietrze, wraz ze swoim domemChłopcy przy nabrzeżu już szykują się do wojnyTeraz zobaczymy do czego są zdolni Zjeżdżają, na teren stanu, męty z całego kraju Prokurator rejonowy ma tu niezły zajobNa deptaku lada moment może dojść do rzeziA komisja do spraw gier w tym po uszy siedzi Cóż, wszystko umiera, mała, to faktLecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi razUmaluj się i świetną fryzurą zabłyśnijSpotkamy się wieczorem, w Atlantic City Chciałem cos odłożyć, kiedy miałem pracęLecz był dług i z pracy nikt by go nie spłaciłWyczyściłem więc swe konto, no i teraz patrzTen autobus nad ocean dziś zawiezie nas Cóż, wszystko umiera, mała, to faktLecz może to, co ginie, jeszcze się odrodzi razUmaluj się i świetną fryzurą zabłyśnijSpotkamy się wieczorem, w Atlantic City Może szczęście nas opuściło, a miłość wystygłaLecz będę przy tobie zawszeTam gdzie jedziemy, w złoto się zamienia piasekNałóż pończochy, bo noc będzie zimnaI może wszystko umiera, mała, to faktLecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi raz Wciąż szukam pracy, lecz to chyba na nicTu są tylko wygrani i ci przegrani, nie może być gorzejNiż znaleźć się po tej niewłaściwej stronieJuż dosyć mam ciągłych tych niepowodzeńI wiesz, skarbie, wczoraj jeden gość mnie prosił O małą przysługę. Więc zrobię, co mogę Cóż, wszystko umiera, mała, to faktLecz może to, co dziś ginie, jeszcze się odrodzi razUmaluj się i świetną fryzurą zabłyśnijSpotkamy się wieczorem, w Atlantic City do posłuchania fragment 1 [0,12 MB]fragment 2 [0,23 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.10.2005 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2005 Bruce Springsteen, LP Nebraska, rok 1982. Strona druga, utwór ostatni. "Reason to believe" Seen a man standin' over a dead dog lyin' by the highway in a ditch He's lookin' down kinda puzzled pokin' that dog with a stick Got his car door flung open he's standin' out on highway 31 Like if he stood there long enough that dog'd get up and run Struck me kinda funny seem kinda funny sir to me Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe Now Mary Lou loved Johnny with a love mean and true She said "Baby I'll work for you every day and bring my money home to you"One day he up and left her and ever since that She waits down at the end of that dirt road for young Johnny to come back Struck me kinda funny seemed kind of funny sir to meHow at the end of every hard earned day people find some reason to believe Take a baby to the river Kyle William they called him Wash the baby in the water take away little Kyle's sin In a whitewash shotgun shack an old man passes away Take his body to the graveyard and over him they pray Lord won't you tell us, tell us what does it mean Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe Congregation gathers down by the riverside Preacher stands with his Bible, groom stands waitin' for his bride Congregation gone and the sun sets behind a weepin' willow tree Groom stands alone and watches the river rush on so effortlessly Wonderin' where can his baby be Still at the end of every hard earned day people find some reason to believe "Powód by wierzyć" Stał facet na drodze, patrzył na psa w rowie Z niepewnym uśmiechem dźgał go kijem w głowę Samochód stał obok z otwartymi drzwiami Facet ciągle czekał czy pies na nogi wstanie Zabawna rzecz, chłopie, jak diabli mnie śmieszy Każdy na końcu dnia ma powód by wierzyć Mary Lou kochała Johnny'ego jak cholera Mówiła: "Mały, robię, forsę dla nas zbieram" Któregoś dnia Johnny zabrał tyłek w troki A ona czeka przy zakurzonej drodze Zabawna rzecz, chłopie, jak diabli mnie śmieszy Każdy na końcu dnia ma powód by wierzyć Biorą dziecko nad rzekę, imię mu nadają Zanurzają w wodzie i grzech nasz zmywają W białej szopie myśliwskiej stary dziś umiera Biorą ciało na cmentarz, procesja się zbiera Panie, ty mi odpowiedz, po co ludzie chcąc przeżyć Na końcu dnia znajdują jakiś powód by wierzyć Goście nad brzegiem rzeki zbierają się tłumnie Pastor z Biblią, Pan Młody, nikt nic nie rozumie Goście poszli, a słońce za wierzbą zachodzi Pan Młody pocieszenia szuka w mętnej wodzieBoże, czemu nie chciała ze mną życia przeżyć l tak na końcu dnia znajdę powód by wierzyć tłumaczenie Marek Zgaiński i Jędrzej Polak do posłuchania fragment [0,15 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 15.10.2005 01:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2005 Marillion - "Forgotten Sons" Armalite, street lights, nightsights Searching the roofs for a sniper, viper fighter Death in the shadows he'll maim you, wound you, kill you for a long forgotten cause, on not so foreign shores, boys baptised in wars. Morphine, chill stream, bad dream Serving as numbers on dogtags, flakrags, sandbags Your friend has married your best friend, loves end, poison pen Your flesh will always creep, tossing turning sloop The wounds that burn so deep. Your mother sits on the edge of the world when the cameras start to roll Panoramic viewpoints ressurect the killing fold Your father drains another beer he's one of the few that cares Crawling behind a saracen's hull from the safety of his living room chair - Forgotten Sons, Forgotten Sons, Forgotten Sons. And so I patrol the valley of the shadow of the Tricolor I must fear evil for I am but mortal and mortals can only die asking questions, pleading answers from the nameless faceless watchers that stalk the carpeted corridors of Whitehall Who order desecration, mutilation, verbal masturbation in their guarded bureaucratic wombs Marillion Fugazi Vodka intimate, an affair with isolation in a Blackheath cell Extinguishing the fires in a private hell Provoking the heartache to renew the licence Of a bleeding heart poet in a fragile capsule Propping up the crust of the glitter conscience Wrapped in the christening shawl of a hangover Baptised in the tears from the real Drowning in the liquid seize on the Piccadilly line, rat race Scuttling through the damp electric labyrinth Caress Ophelia's hand with breathstroke ambition An albatross in the marrytime tradition Sheathed within the Walkman wear the halo of distortion Aural contraceptive aborting pregnant conversation She turned the harpoon and it pierced my heart She hung herself around my neck From the Time-Life-Guardians in their conscience bubbles Safe and dry in my sea of troubles Nine to five with suitable ties Cast adrift as their side-show, peepshow, stereo hero Becalm bestill, bewitch, drowning in the real The thief of Baghdad hides in Islington now Praying deportation for his sacred cow A legacy of romance from a twilight world The dowry of a relative mystery girl A Vietnamese flower, a Dockland union A mistress of release from a magazine's thighs Magdalenes contracts more than favours The feeding hands of western promise hold her by the throat A son of a swastika of '45 parading a peroxide standard Graffiti conjure disciples testaments of hatred Aerosol wands whisper where the searchlights trim the barbed wire hedges This is Brixton chess A knight for Embankment folds his newspaper castle A creature of habit, begs the boatman's coin He'll fade with old soldiers in the grease stained roll call And linger with the heartburn of Good Friday's last supper Son watches father scan obituary columns in search of absent school friends While his generation digests high fibre ignorance Cowering behind curtains and the taped up painted windows Decriminalised genocide, provided door to door Belsens Pandora's box of holocausts gracefully cruising satellite infested heavens Waiting, the season of the button, the penultimate migration Radioactive perfumes, for the fashionably, for the terminally insane, insane Do you realise? Do you realise? Do you realise, this world is totally fugazi Where are the prophets, where are the visionaries, where are the poets To breach the dawn of the sentimental mercenary Fugazi Wódka-przyjaciółka, sprawa odizolowania w celi w Blackheath Gasząca płomienie w moim prywatnym piekle Prowokując ból serca celem odzyskania licencji Poety o krwawiącym sercu ukrytego w kruchej kapsułce Podpierającego skorupę błyskotliwej świadomości Owiniętej szalem kaca Ochrzczonej łzami nad rzeczywistością Tonąc w niestałym ataku na Picadilly,w wyścigu szczurów Uciekając przez wilgotny elektryczny labirynt (Pieścisz dłoń Ofelii z klasyczną ambicją Umizgi Albatrosa, ślubne tradycje) Ukryty wewnątrz walkmana z fałszywą aureolą Nauszny środek antykoncepcyjny - do poronienia, brzemiennej konwersacji, (Lecz ona odwróciła harpun, który przebił moje serce I zawiesiła się na mej szyi) Przed świadomym bełkotem Time'u, Life'u, Guardian'a Bezpieczny i suchy we własnym morzu kłopotów Całodniowo w odpowiednich krawatach Dryfuję rzucony na fale, gdy ich uboczne przedstawienie, fotoplastykon, bohater stereo tracą wiatr, cichną, czarują tonąc, tonąc w rzeczywistości Złodziej z Bagdadu ukrywa się teraz w Islingtown Modląc się o deportowanie swojej świętej krowy Dziedzictwo romansu ze świata zmierzchu Posag spokrewnionej tajemniczej dziewczyny Wietnamski kwiat, układ w Dockland Kochanka wyrwania z uścisku periodyków Ta Magdalena zaciąga dług większy od uprzejmości Karmiące dłonie zachodniej obietnicy duszą ją za gardło Syn swastyki z 1945 roku wymachujący utlenionym sztandarem Studenci napisów na murach zaklinają testamenty nienawiści Aerozolowe różdżki podszeptują, gdzie reflektory przecinają ogrodzenie Z drutu kolczastego Taka jest gra w szachy w Brixton Rycerz z nadbrzeża zwija swój gazeciany zamek Istota żyjąca z nawyków, żebrze u przewoźnika o monetę Odejdzie w zapomnienie tak, jak starzy żołnierze na wytłuszczonych wezwaniach Pokutują ze zgagą po ostatniej piątkowej kolacji Syn obserwuje ojca przeglądającego nekrologi w gazecie W poszukiwaniu nieobecnych przyjaciół ze szkoły A generacja przyswaja sobie naturalną ignorancję Kuląc się za zasłonami i zalepionymi, zamalowanymi oknami Ludobójstwo dozwolone, od drzwi do drzwi obozu w Belsens Puszki Pandory wypełnione masakrą krążą z wdziękiem, Od satelitów roi się niebo Czekaj - sezon przycisków - przedostatnia migracja Radioaktywne perfumy dla modnie, dla ostatecznie Obłąkanych, obłąkanych Czy zdajesz sobie sprawę? Czy już rozumiesz? Czy nareszcie rozumiesz? Że ten świat jest całkowicie zjebany Gdzie się podziali prorocy? Gdzie się podziali wizjonerzy? Gdzie się podziali poeci? Aby zakłócić świt sentymentalnych chciwców Marillion Assassing Jestem zabójcą o języku Spieczonym elokwencją Jestem zabójcą tworzącym twą Nemezis Na ofiarnym ołtarzu sukcesu ...przyjacielu Zabieram pocałunki nieznajomemu ...przyjacielu I bez zaklęć skruchy ...przyjacielu Obnażam ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu Kto ozdabiał szal fugijskim węzłem? Kto maskował wzruszenie W odległym spojrzeniu? Kto w drzewie familijnym kreski ponacinał? Kto zahipnotyzował winę w trans rytmu kariery? Ja - zabójca, twój przyjaciel Posłuchaj, jak sylaby mordu tną Z wyrachowaną precyzją Szablonowe, lodowate zdania gwałcą twe uszy Alfabet Apokalipsy rzuca zaklęcie - Credo spokojnej dykcji Przymiotniki zniszczenia Zagrzebują sedno sprawy Jadowite czasowniki bezlitosnej szczerości Są jak mania zabójcza Przyjaciel w potrzebie, to przyjaciel, Który krwawi Niechaj gorzkie milczenie zatruje tę ranę Byłeś sentymentalnym najemnikiem W strefie swobodnych strzałów Demonstrującym hollywoodzkie sumienie Byłeś modnym przeciwnikiem W fetyszowym mundurze Płatnym niewolnikiem Pawłowa - Z reakcją warunkową na sukces Bezstronny obserwator - Zabijam kolekcjonera - dezertera Poddałeś się niepowodzeniu ...przyjacielu Ale oto pojawiłem się ja - chłodny nieznajomy ...przyjacielu Aby zlikwidować twój problem ...przyjacielu Obnażyłem ostrze ukryte w mym głosie ...przyjacielu Jestem zabójcą Jestem zabójcą Marillion Script For a Jester's Tear A wiec jestem znów Na placu zabaw złamanych serc Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jedna notatka We własnoręcznie napisanym pamiętniku I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo Przedawkowałem uczucia i dumę Za późno by powiedzieć, że cię kocham Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie Porzucam relikwie Na mym wczorajszym placu zabaw Przegrywam na huśtawkach, Przegrywam na karuzelach Przegrywam na huśtawkach, Przegrywam na karuzelach Zbyt wiele, zbyt szybko. zbyt daleko by iść Za późno by bawić się dalej - gra jest skończona Gra jest skończona A wiec jestem znów na placu zabaw Złamanych serc Przegrywam na huśtawkach, Przegrywam na karuzelach Gra jest skończona. skończona... I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo Przedawkowałem uczucia i dumę Przegrywam na huśtawkach, Przegrywam na karuzelach Gra jest skończona Za późno by powiedzieć, że cię kocham Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie Gra jest skończona... Odtwarzam swoja role w klasycznym stylu męczennika Jestem bohaterem o wykrzywionym uśmiechu Aby wykrwawić rymy tej piosenki Opisać rytuały, którymi mam naprawić swe błędy Epitafium dla zaprzepaszczonego marzenia By egzorcyzmami wskrzesić niemy krzyk Krzyk zrodzony z cierpienia Nigdy nie napisałem miłosnej pieśni Słowa jakoś nigdy nie cisnęły mi się na usta Teraz smutny nurzam się we wspomnieniach - Czyż bym spoglądał przez ideał? - Badam cienie po drugiej stronie poranka I badam cienie po drugiej stronie żałoby Obiecane wesele stało się stypą Obiecane wesele stało się stypą, Stypaą stypą... Głupiec zbiegły z raju Spojrzy przez ramie i zapłacze Usiądzie i gryząc narcyzy Będzie powtarzał "dlaczego?" A gdy ty dorośniesz i opuścisz plac zabaw Gdzie pocałowałaś swego księcia I znalazłaś swoja żabę Przypomnij sobie błazna, który pokazał ci łzy Przepis na łzy Ja schowam swój spokój na zawsze Gdy ty będziesz paradować w swej ślubnej sukni W ciszy mego wstydu Niemowa który nauczył się pieśni syren Jest już solista w tej grze, Stałem się solistą w tej grze Lecz gra jest skończona Czy wciąż możesz powiedziec ze mnie kochasz? Ponury , moze jakies probeczki? To takie piekne wciaz jest , moze kogos zarazimy? Tolu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tola 15.10.2005 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2005 Rrmi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.10.2005 21:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2005 Mam próbeczki, po 30 sekund: Fugazi * / ** Assassing * / ** Script for a Jester`s Tear * Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.10.2005 21:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2005 ...jedna z moich ulubionych płyt... i trzy tłumaczenia... http://www.vivid.pl/images/skany/10251642.jpg Marillion, LP The thieving magpie [sroka złodziejka], rok 1988 "Incommunicado"(Dereck Dick) I'd be really pleased to meet you if only I could remember your nameBut I got problems with my memory ever since I got a winner in the fame gameI'm a citizen of Legoland travellin' IncommunicadoAnd I don't give a damn for the Fleet Street afficionados But I don't want to be the backpage interviewI don't want launderette anonymityI want my handprints in the concrete on Sunset BoulevardA dummy in Tussauds you'll see. Incommunicado I'm a Marquee veteran, a multi-media bonafide celebrityI've got an allergy to Perrier, daylight and responsibilityI'm a rootin-tootin cowboy, a Peter Pan with street credibilityAlways making the point with the dawn patrol fraternity Sometimes it seems like I've been here beforeWhen I hear opportunity kicking in my doorCall it synchronicity call it Deja VuI just put my faith in destiny- it's the way that I choose But I don't want to be a tin can tied to the bumper of a wedding limousine,Or currently residing in the where-are-they-now fileA toupée on the cabaret sceneI want to do adverts for American Express cardsAnd talk shows on prime time TV,A villa in FranceMy own cocktail barAnd that's where you're gonna find meIncommunicado Sometimes it seems like I've been here beforeWhen I hear opportunity kicking in my doorCall it synchronicity call it deja vuI just put my faith in destiny it's the way that I chooseIncommunicadoIt's the only wayIncommunicado "W odosobnieniu" Z przyjemnością spotkam się z tobą, jeśli tylko zapamiętam twoje imięLecz mam kłopoty z pamięcią odkąd zostałem zwycięzcą w grze o sławęJestem obywatelem Legolandu podróżującym w odosobnieniuI nie poświęcę się dla tych cholernych miłośników z Fleet Street Nie chcę by drukowano ze mną wywiady na tylnich stronach gazetNie chcę pozostać anonimowyChcę mieć własne odciski dłoni na Bulwarze Zachodzącego SłońcaZobaczycie jeszcze moją figurę woskową u Madame TussaudW odosobnieniu Jestem podróżującym weteranem, prawdziwą znakomitością multimediówMam alergię na Perrier'a, światło słoneczne i odpowiedzialnośćJestem rozrywkowym kowbojem, ulicznym Piotrusiem PanemZawsze poszukuję sensu podczas porannych rekonesansów Czasami wydaje mi się jakbym już kiedyś tutaj byłKiedy słyszę jak okazja wali do mych drzwiMożesz nazwać to przypadkiem, możesz nazwać déja vuPo prostu wierzę w przeznaczenie - taka jest droga, którą obrałem Nie chcę być blaszaną puszką przywiązaną do ślubnej limuzyny,Ani zagubioną dawno temu teczką w rejestrzeNie chcę być peruką na scenie kabaretuChcę reklamować karty American ExpressI udzielać wywiadów w telewizji,Mieć willę we Francji z własnym baremI tam właśnie mnie znajdzieszW odosobnieniu Czasami wydaje mi się jakbym już kiedyś tutaj byłKiedy słyszę jak okazja wali do mych drzwiMożesz nazwać to przypadkiem, możesz nazwać déja vuPo prostu wierzę w przeznaczenie - taka jest droga, którą obrałemW odosobnieniuTo jedyna drogaW odosobnieniu tłumaczenie Andrzej Hreczyński "Zalany" Z przyjemnością cię poznamGdybym tylko mógł zapamiętać twe imięLecz mam kłopoty z pamięciąOdkąd wygrałem w grze o sławęJestem obywatelem z LegolanduPodróżującym w odosobnieniuI chromolę wszystkich bubków z Fleet Street Lecz nie chcę być wywiadem z ostatniej stronyNie pragnę anonimowości samoobsługowego zakładu pralniczegoChcę mieć odciski swych dłoni w betonieNa Bulwarze Zachodzącego SłońcaI figurę woskową w muzeum Madame TussaudJeszcze zobaczycie Incommunicado Jestem weteranem klubu Marquee,Niekłamaną sławą mass-mediówJestem uczulony na Perriera,Światło dnia i odpowiedzialnośćJestem kowbojem,Wiarygodnym Piotrusiem Panem z ulicyZawsze potrafiącym przekonać bractwoPorannych policyjnych patroli Czasami wydaje mi się że już tu kiedyś byłemGdy słyszę jak okazja dobija się do mych drzwiNazwij to synchronizacją lub deja vuJa wierzę w przeznaczenieI taką drogę wybieram Lecz nie chcę być puszkąPrzywiązaną z tyłu weselnej limuzynyLub ostatnio zamieszkiwać w kartotecePod hasłem "Gdzie oni są teraz?"Czy też być peruką na scenie w kabarecieChcę robić reklamy dla American ExpressI występować w programach znaczącej sieci telewizyjnejMieć willę we Francji i własny koktajl-barI tam właśnie znajdziecie mnie Incommunicado Czasami wydaje mi się... Incommunicado "Zalany w pestkę" Byłoby mi bardzo miło spotkać cięGdybym tylko mógł przypomnieć sobie twoje imię Lecz zawsze miałem problemy z pamięcią Odkąd zostałem zwycięzcą w grze o sławę Jestem obywatelem LegolanduPodróżującym na banil nie dam złamanego grosza za koleżków z Fleet Street Lecz nie chcę być wywiadem na ostatniej stronieNie chcę anonimowości samoobsługowych pralniChcę odcisków moich dłoni w betonie Na Bulwarze Zachodzącego SłońcaFigurę u Tussaud zobaczycie zalaną w pestkę Jestem weteranem Marguee, Prawdziwą znakomitością środków masowego przekazuMam alergię na Perriera, światło dnia i odpowiedzialnośćJestem pyskatym cowboyemPiotrusiem Panem, w którego wierzy ulicaZawsze daję sobie radęZ chłopakami z patrolu o świcie Czasami wydaje się, że byłem tu już przedtem Gdy słyszę jak świetna okazja puka do mych drzwi Nazwijcie to synchronicznością,Nazwijcie to deja vu Po prostu polegam na losie - taką drogę wybieram Lecz nie chcę być cienką puszką Przywiązaną do zderzaka ślubnej limuzynyCzy stale rezydowaćw kartotece "gdzie teraz oni są"Peruką w scenie kabaretowejChcę robić reklamówki kart kredytowych American Express Talk show w najlepszym paśmie tvChcę willi we Francji, własnego cocktail baruI tam mnie właśnie znajdziecieZalanego w pestkę Czasami wydaje się, że byłem tu już przedtemGdy słyszę jak świetna okazja puka do mych drzwi * Fleet Street - w latach osiemdziesiątych przy tej londyńskiej ulicy mieściły się siedziby ponad 100 redakcji, od najbardziej znaczących dzienników w Anglii aż po prowincjonalne gazety [Koniec mediów na Fleet Street] do posłuchania [fragment] [0,15 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 17.10.2005 10:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2005 http://www.vivid.pl/images/skany/13007782.jpg K U L T, LP Tata Kazika, rok 1992. "Marianna"(Staszek Staszewski) U Marianny orzechy z miodem U Marianny szampan pod lodemU Marianny krwawa langustaMa Marianna ćwiczone usta Bieliznę z polotem, na ekler majtki złoteChłopców judzi, ale się nudzi Lecz na szczęście w swoim zamczyskuWśród zbrój starych, Azefa listówW policyjnych aurze romantykCzuwa ciotka - Idalia AntykTa jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzebaWnet jej wtyka romans barykad O jak klawo, o jaka drakaMożna śmiać się, można i płakaćWnet zapomnieć na d***e krostyZamiast krzywych - nogi mieć prostePrzeliczne podniety i nowe wsio gadżetyKat, ofiara, Che Guevara A ciotka Idalia miesza cykutęZdejmuje ze ściany włócznie zatruteCzerwoną gwiazdeczkę, portrecik caraW kuferku Mariannie wysyła zarazWszak dziecko spleen dławi, niech trochę się zabawiNiech pofika, Nike barykad U Marianny książeczki MaoSierp i młotek, trójząb ze strzałąDzieł batiuszki półeczka sporaNotatniki agitatoraA w lektur swych przerwach już wie, jak się rozerwać -Tam pomyka, gdzie zgiełk barykad A ciotka Idalia jeść kurkom sypieBrutalne metody nie są w jej typieDo drzemki na ganku pachnie kwiat wiśniSpołeczność współczesna wnet jej się przyśniA za nią, do mokrej roboty wnet się kopnie- W zwartych szykach - armia barykad solo w tym samym tempie ma być Przez Mariannę w nocy polucjaCałe szczęście - jest rewolucjaŚmietnik płonie, policja pędziNo co z tą pałą, do ***** nędzy !Bierz pióro, ponuro w odezwie opisz flikaGwałcącego panny z barykad A ciotka Idalia żuje obiadekSto batów Praksedzie na goły zadekNa Sybir Macieja, do pierdla HryćkaOgrody, szynszyle, róż na policzkachKrucyfiks, z nim w zgodzie fotosik na komodziePanna dzika, Nike barykad Ech Marianno, zrzuć no suknięJutro rano trzydziestka stuknieChodź no z nami, wynajmiem szaletOdgryziem szyjke, zrobimy baletI pokażemy, bo znamy te problemyCo wynika z ognia barykad Nas ciotka Idalia nie może złapaćMy ciotkę Idalię zaklniemy w capaPrzepchniemy baniolę przez Laissez-passeeTygrysa do baku i wio na trasęW słońca migotanie, za nami świat zostanieI panika ery barykad Morda flika, wojsko w łazikachPolityka, klasa i klikaWiece w rykach, partia, syndykat, dialektyka i w ogóle wszystko co nam przeszkadza spokojnie leżeć na słońcu trzymając ręce na piersiach panienek i patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym... Natomiast niebo jest przy tym niebieskie... do posłuchania [fragment] [0,24 MB] "Notoryczna narzeczona"(Staszek Staszewski) Blask łunNad miastem lśniCiem cień A za drzwiami Wy Mrok, kwiatWystarczy wam za ślubMdły gestZamiast przysiąg aż po grób Notoryczna narzeczonaGdy zaśniecie, wróży z kart Czy na życie wystarczycieI co każdy z was jest wartW damę kier z jej ciała spływaGrzana w waszych betach krewNa nic wszystko, nocą wiecznie się odkrywaNieśmiertelny walet trefl Zły czasWśród obcych ścianRóż jużNie przynosi panDzień w dzieńWyłazi z niego zwierzBól, wstrętI to wytrzymać trzeba też Notoryczna narzeczonaNie pamięta chamskich wrzawW całym życiu tylko onaWierzy w wielkość waszych sprawI nie może, choćby chciałaNawet was po pysku zbićBo ją babcia kiedyś ostrzegałaŻe rozsądną trzeba być Wciąż lękBo gdzie stąd iśćWszak człekTo nie jesienny liśćStrzeż sięDo dawnych tesknić lśnieńZgnił czasChoć tropem z miasta jeszcze dzień Do drzwi puka wieczoramiZ butelkami cały gangI w dom zmienia się czasamiMeta w rytmie starych tangNotoryczna narzeczonaPijąc śmieje się do łezGdy wraz z nocą wasza miłość kona- bo to przecież tak już jest -Gdy wraz z nocą wasza miłość konaZnów samotna jest jak pies. do posłuchania [fragment] [0,24 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 21.10.2005 23:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2005 Piękna ta strona. Dzięki za wszystko Wam, Niewidzialni Ale czegoś tu brakuje. To jak puzzle, patrzę na okładkę Nebraski...i.. no, dobra, OK. Miałam sąsiada, kumpla prawie. Miał wtedy tyle lat, co ja teraz, znaczy straszny zgred. Ale miał w domu największe kolumny, jakie w życiu widziałam i był największym fanem Queen, jakiego znam. Freddiego kochał bardziej niż własną żonę i córkę. Najbardziej to się właśnie przez te kolumny zakumplowaliśmy, ponieważ i on, i ja prowadziliśmy nieustającą wojnę ze światem o prawo do głośnego słuchania muzyki. Kiedy tylko był sam w domu, ściany sypały tynkiem, podłoga wibrowała u mnie tak, że kredki na biurku drżały. Mi się podobało, nawet że to Queen. Dla heterorównowagi chyba, kochał też Beatę Kozidrak.. długo, długo nic...a potem jeszcze sporo innej zgredowskiej muzyki. Tak sobie w jednym staliśmy domku, on obśmiewał moje Republiki, ja jego Iggy`ego Popa i super było. Prawda jest taka, że sączył zgredzi jad powoli i wszystko, co wiem o tamtych czasach i o tamtej muzyce to od Niego. O Queen na pewno, caluśka dyskografia przetłuczona z milion razy. Buddy you're a boy make a big noise - jak to słyszę to zawsze myślę o Zgredsiedzie. we will we will rock you, we will we will rock you lubił sobie mruczeć... Kiedyś na bańce odśpiewał BR, ludzie, co to był za popis! Na samo wspomnienie mam drgawki. Too late, my time has come, Sends shivers down my spine, body's aching all the time Goodbye, ev'rybody, I've got to go, Gotta leave you all behind and face the truth Mama, oooooooh, I don't want to die, I sometimes wish I'd never been born at all Aż kiedyś Zgredzio zabrał rodzinę w podróż zagraniczną, a mnie dał klucze od domku, żebym się opiekowała jego kolumnami. Dowód najwyższego zaufania, z zakazem dotykania większości queen - relikwiów. I tam właśnie, któregoś grudniowego wieczoru, przeglądając jego zgredzie winyle natrafiłam na wciśniętą w kąt, czarno/fotograficzną, surową płytę. Słuchałam jej każdego wieczoru do powrotu Zgreda. Jedyna płyta tego zespołu, która trzyma mnie do dziś. I tylko ona. Teraz, kiedy patrzę na okładkę Nebraski, widzę, że to brakujące ogniwo The Joshua Tree- drzewka na kalifornijskiej pustyni.. Właściwie to nie wiem, co z niej wkleić. Bo i With or without you powinno być, i I still haven`t found .., i Bulett the blue sky, i Mothers of the disappeared.. wszystko powinno... Zgred mnie, oczywiście, wyśmiał, i że się nie znam, ale ta płyta była dla mnie wtedy wstrząsem anafilaktycznym i tachykardią na maksa. Do tej pory, kiedy pobrzękują gitarki na tej płycie, ja widzę padający śnieg, cierpką herbatę na języku czuję i jakieś takie umocowanie w rzeczywistości. Bono kiedyś powiedział, że Bruce Springsteen to "Budda jego młodości". Słychać, widać i czuć. Ale dla mnie Bruce to jeszcze jedna nitka, która łączy ze Zgredem, w dość pokręcony sposób.Te słowa też tu powinny być. Ain't no angel gonna greet me It's just you and I my friend On the streets of Philadelphia Jest tak scena w tym filmie, kiedy Andrew wychodzi po pierwszej rozmowie z kancelarii Joe Millera, staje na ulicy.. Tylko twarz Toma Hanksa i muzyka Springsteena.. Rany, za to Oskar dla obu to za mało. Tu, na tej ulicy jest wszystko. Pierwszy film o AIDS, pierwsza taka historia.. a nam w szkole taką ciemnotę wciskali o dżumie XX wieku i Aniele Śmierci.. Widziałam ten film na studiach, Zgreda dawno nie było, wyprowadził się i parkiet nie drżał już w sobotnie popołudnie Friends will be friends, ani Radio Ga Ga ( Radio puszczał jak był naprawdę mocno wkurzony ) , ani Somebody to love me.., nawet nie wiem czy kupił Innuendo, nie wiem czy widział ostatni teledysk Freddiego, jego upudrowaną twarz.. Nie wiem co myślał tego listopada 1991. Kiedyś powiedział mi, że Freddie nie umrze nigdy.. Ja ten listopad pamiętam bardzo dobrze, bo jak to by Freddie .. I've fallen in love I've fallen in love for the first time And this time I know it's for real I've fallen in love, yeah God knows, God knows I've fallen in love. Słuchałam wtedy zupełnie nieakceptowalnej dla Zgreda muzyki, lata świetlne od jego Buddy - Sex Pistols, Metallica, Bruce Dickinson, Nevermind stało pod drzwiami.. i całe Seattle, ale trzepnęło mnie wtedy, jak pomyślałam o Zgredzie, pamiętam ten dzień.. Marillion, Dire Straits, Deep Purple i Pink Floyd, oraz cały ten zgredzi staff to wszystko dzięki Niemu. No i Queen, no i "Drzewko". I pewnie wszystko z epoki winylowej. Czasem patrzę na juniora, jak próbuje z namaszczeniem rozczapierzyć paluszki i uchwycić, wyjąć płytę z opakowania .. ech.. on nie wie co to dopasować paluszki do winyla, by nie opalcować, ale stara się. Innuendo, Inncomunicado, Assasing i Lavender, Bruce, Joshua Tree, ...puzzle, Zgred - jedna historia Sometimes I get to feelin' I was back in the old days - long ago When we were kids when we were young Thing seemed so perfect - you know The days were endless we were crazy we were young Those were the days of our lives The bad things in life were so few Those days are all gone now but one thing's still true When I look and I find I still ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 22.10.2005 00:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2005 Zasluzyla Pani na Zlota trzcionke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 24.10.2005 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2005 Piękna ta strona... (...) Those were the days of our lives The bad things in life were so few Those days are all gone now but one thing's still true When I look and I find I still ...[/i] qurcze..wzruszylam sie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anSi 24.10.2005 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2005 Czytam ten wątek po cichutku, w ukryciu odkąd jestem na forum, ale paprotko Twój post - mistrzostwo świata. Przywołałaś w nim nastrój ulotnych, ważnych dla mnie listopadowych wieczorów, kiedy to tylko muzyka i ja i wszystko wokół takie proste i takie trudne jednocześnie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.10.2005 20:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2005 Legenda polskiego rocka i bluesa Mira Kubasińska zmarła w szpitalu w Otwocku w wieku 61 lat [ * ] http://blues.pl/Tadeusz_Nalepa/bre_nadr.jpg Breakout, LP Na drugim brzegu tęczy, rok 1969. Strona pierwsza, utwór trzeci. "Na drugim brzegu tęczy"(muz. Tadeusz Nalepa, sł. Bogdan Loebl) Przychodzisz zawsze do mnie gdy zapada zmrok zapalasz rzekę tęczy i przerywasz noc. Nie pytasz nigdy o nic a jednak wiesz co chcę: przepłynąć poprzez tęczę na jej nieznany drugi brzeg. Zobaczyć słońce w nocy zobaczyć latem śnieg królika trzymać w dłoniach i głaskać dłonią jego sierść. do posłuchania [fragment] [0,24 MB] "Gdybyś kochał, hej"(muz. Tadeusz Nalepa, sł. Jacek Grań) Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej, gdybyś kochał jak nie kochasz mnie gdybyś nie był jaki jesteś, zechciał, tak jak nie chcesz mnie. byłbyś wiatrem, a ja polem, hej, byłbyś niebem, ja topolą, hej, byłbyś słońcem, a ja cieniem, gdybyś tylko zmienił się! Gdybyś nie śnił mi się w nocy, hej, gdybyś dał mi wreszcie spokój, hej, może bym ci darowała, może zapomniałabym. Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej, gdybyś kochał jak nie kochasz mnie gdybyś nie był jaki jesteś, zechciał, tak jak nie chcesz mnie! do posłuchania [fragment] [0,24 MB] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.10.2005 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2005 http://blues.pl/Tadeusz_Nalepa/blakou_2.jpg Blackout, LP Blackout, rok 1967. "Wyspa"(muz. Tadeusz Nalepa, sł. Bogdan Loebl) Wierz mi, wierz, ta wyspa jest.To gdzieś tu, gdzieś blisko już.Uwierz w to i pomóż mi,pomóż ją odnaleźć. Tam już rąk nie zranisz swych,napalm tam nie zakwita krwią,ani też na wyspie tejnikt nie sadzi drzew kolczastych, drutów. Tam noce spokojne, tam tylko spadają race gwiazd,na szczęście to, trzeba wierzyć im.Tam dni są słoneczne, tam łąki zielone, chłopcy z nichrwą kwiaty swym ukochanym.Musisz uwierzyć mi, że jesttaka wyspa pod skrzydłami ptaków,gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,bo wie, że z nich tylko deszcz. Wierz mi, wierz, ta wyspa jesti nasz tam będzie domu dach,nasze drzwi do którychnikt nocą nie zapuka. Wierz mi, wierz, ta wyspa jestpóki ty jesteś ze mną tu.Może brzeg nad Wisłą jej,może jest nią właśnie twa ojczyzna. Gdzie noce spokojne, tam tylko spadają race gwiazd,na szczęście to, trzeba wierzyć im.Gdzie dni są słoneczne, gdzie łąki zielone, chłopcy z nichrwą kwiaty swym ukochanym.Musisz uwierzyć mi, że jesttaka wyspa pośród morza ognia,gdzie dziecko bez trwogi spogląda w gęstwinę białych chmur,bo wie, że z nich tylko deszcz. do posłuchania [fragment] [0,12 MB] http://eerock.boom.ru/Breakout/Mira_i_Tadek.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.10.2005 22:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2005 Breakout, LP Na drugim brzegu tęczy "Poszłabym za tobą"(muz. Tadeusz Nalepa, sł. Jacek Grań) Poszłabym za tobąDo samego niebaAle za wysoko, ale za wysokoAle jak się tego nie bać ? Poszłabym za TobąDo samego piekłaAle za gorąco, ale za gorącoAle jeszcze bym się spiekła ! Poszłabym za tobą Na rozstajne drogiAle za daleko, ale za dalekoJak na moje nogi, hej, hej ! Poszłabym za tobąNa sam koniec świataAle mi się nie chce, ale mi się nie chceNie chce za chłopcami latać ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.