Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Dzięki posiadaniu domu "nabywa" się więcej przyjaciół...i oczywiście zwieksza się grono tych zawistnych... Czy macie takie doświadczenia? Czy zauważyliście tą zależność? Czekam na Wasze posty. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/280166-czy-zauwazyli%C5%9Bcie-pewn%C4%85-zale%C5%BCno%C5%9B%C4%87/
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurzały uwagi typu to zamałe, to za duże ja bym zrobił tak, czyli uwagi krytyczne. Ale teraz się nie przejmuje buduję dla siebie i tak jak mi odpowiada. A oni niech budują sami tak jak im się podoba. Wtedy zoboczą, że pewne sprawy są nie do przeskoczenia.

My strasznie zaniedbaliśmy znajomych w czasie budowy - nigdy nie było czasu żeby się spotkać itp. Do końca budowy dotrwali z nami tylko prawdziwi przyjaciele, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki. Teraz reanimujemy znajomości metodą zapraszania do siebie - bo jest nam w ten sposób łatwiej - a wszyscy są ciekawi jak mieszkamy, więc odmowa nie wchodzi w grę.

Natomiast reguła krytykanctwa zdecydowanie nas Polaków charakteryzuje - częściej usłyszy się od znajomych słowa krytyki niż autentycznej pochwały :sad:.

Ja też nie zauważyłam takiej zależności. Raczej przychylność,zdziwienie, że się chce, uznanie.Pomijając uwagi starszej generacji :wink:

Hmm, to wcale nie jest tak źle, jak sądziłam. Cieszę się. Ja mam złe doświadczenia akurat z rodzną, która upatrzyła sobie domek moich rodziców i traktują go jak przystań i miejsce na wakacje. Przyjeżdzają nawet bez zaproszenia-to jest zachowanie NOTORYCZNE.

POdjęlam ten temat na forum, bo budujemy się teraz z mężem i obawiam się, że spotka nas to samo... Ciekawa byłam czy inni mają takie same "problemy".

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za podjęcie tematu.

Linka - zdarzają się takie rodzinki. U mojej cioci był taki punkt kontaktowy, bo w centrum miasta a kiedyś trza było dymać na PKP i PKS i nierzadko parę godzin czekać, ale im to odpowiadało. Jeżeli ktoś nie potrafi się domyślić, to po prostu powiedz mu o tym i już. Jeżeli nie potrafisz, to może "naściemniaj" - spodziewając się najazdu - że macie w planach atrakcyjny wyjazd, ale wypali nie wiadomo kiedy i w ostatniej chwili, to może się nie "zwalą".

 

Alicjanko - faktycznie krytykanctwo jest wszechobecne. Zauważyłem też to u siebie i walczę - wszak nie wszyscy mają taki gust jak ja lub taką samą kasę. Wydaj mi się, że walkę z tą wadą póki co wygrywam :grin:

Frankrei,

ten wybieg z wyjazdem zadziałał w jednym przypadku, przy drugim razie rodzinka poprosiła o klucze...skoro wyjezdzamy to przeciez oni na ten czas moga sobie przyjechac i wypocząć...ręce opadają.

 

A co z zawiścią dotąd "sprawdzonych" przyjaciół? Nikt się z tym nie spotkał? Nie wiem jak Wy ale ja strasznie boję się zawiści i zazdrości. Najbardziej zawistni są Ci którzy nie potrafią zdobyć się na przedsięwzięcie zwane budową domu...

Ja bym powiedział tak. Jak ktoś jest zawistny i to na tyle, że to widać a ta zawiść niemobilizuje go do pozytywnego wysiłku to może niech taki kontakt umrze śmiercią naturalną... :sad:

Po co mają się obie strony denerwować ?

 

Ja się staram "ignorować" takie przypadki. Ktoś przyjdzie i coś naopowiada i niby dlaczego ja mam się tym potem martwić. No chyba, że rzeczywiście ktoś znalazł jakiś błąd i podał dobry pomysł.

U mnie albo nie było przypadków zawiści albo ja zignorowałem na tyle, że nawet ich nie zauważyłem... :smile:

 

Oprócz częstego krytykanctwa obserwuję też bardzo dużą wrażliwość Polaków na to "co inni powiedzą". I koło się zamyka, niestety. Żyjmy dla siebie, jak będziemy z siebie zadowoleni to innym będzie z nami dobrze ! :smile:

 

Ale się temat wymsknął...

Maco! zgadzam się z Tobą w 100%. Ja chyba zaczęłam być w gronie "takich co się innymi przejmują". Muszę uodpornić się na uwagi innych, podszepty złośliwców i dywagacje sąsiadów (a słyszeliście, że bedą mieli skomplikowany dach, brygadę z gór, ciekawe skąd maja pieniądze itp)to tyle co usłyszałam na wsi:smile:

Chcemy żyć dla siebie.. niemniej takie komentarze czasem wkurzają.

A mnie zniechęcaja choć jescze nie rozpoczełam na dobre budowy.

Do uwag typu za durzy skąd weźmiesz na to pieniądze i kiedy to skończysz już przywykłam jednak zaparłam się przy swoim i nie zamierzam rezygnowac ani zmieniac swoich marzeń a jak się czegos bardzo chce to sami wiecie!

Powodzenia i nie dajcie się ogłupić!

Kiedy domy pokonczycie. Postarajcie sie zapamietac co Was dranilo u innych przy Waszej budowie i starajcie sie tego samego nie czynic. Bardzo nie dobra jest bezkrytycznosc we wlasnym wydaniu. Inwestor powinien posiadac filtr: "badziewie" przepuszczac, nad pewnymi faktami sie zastanaiwac, konkrety zostawiac.

Agacka - czasem pewne rady z boku są słuszne i jeżeli tylko człowiek się umie nie dać zdołować, to warto ich posłuchać. Czasem przydaje się nawet kubeł zimnej wody.

U mnie zawiści wśród znajomych nie ma, wśród starych sąsiadów trochę jest, ale to ich problem :grin:

A skąd wiecie o tej zawiści? Ktoś życzliwy doniósł, czy to Wasza interpretacja ich zachowań? Ciekawa jestem jak się to odbywa? :wink:

Opal - sąsiedzi sąsiadom wszystko powiedzą. Jak się mieszka w mieście, gdzie jest 5 tys. mieszkańców, w większości "tubylców", to wystarczy, że ktoś na jednym końcu - za przeproszeniem - pierdnie, a już wszyscy wiedzą.

Linka - ja na szczęście w pracy mam inaczej. Może dlatego, że oprócz mnie buduje się lub budowało niedawno jeszcze 5 osób na jakieś 30.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...