Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Uciekający z warszawy


teka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 93
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ale tak naprawde jedyne czego sie boimy to dlugie dojazdy do pracy. Zmiana okolicy - raczej nie. Moze dlatego, ze do Centrum Janki bedziemy mieli niedaleko :)

A ja wręcz przeciwnie. Tak bardzo potrzebowałam zmienić otoczenie, ze mnie nawet dojazdy nie odstraszyły. 45-60 minut i jestem w centrum. Nawet teraz kiedy robia skrzyżowania przy ostrobramskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja dołączam, uciekam z mokotowa. Całe życie z mężem spędziliśmy w wawce. Uciekamy w rejony Tarczyna, przeszczenie takie że w głowie się kręci. Chełmoński spoczywa za rogiem. Bałam się że będe się bała spania w domu - cicho, ciemno, strrrraszno. Ostatnio zmuszona sytuacją spędziłam kilka nocy w domu (niewykończonym jeszcze) spalam jak dziecko, pierwsza noc spowrotem w mieszkaniu była straszna. Nagle usłuszałam wszystko i zrozumiałam dlaczego całe życie jestem zmęczona. Przy okazji - podczas jednego z pierwszych poranków w domu po dobrych 15 minutach zorientowaliśmy się że nam chlopaki prąd borują pod oknem - co znaczy przyzwyczajenie do hałasu.

Alexs jeśli prowadzisz życie nocnoklubowe, to wydaje mi się że dla Ciebie jeszcze nie czas mieszkania na zadupiu. Sama takie kiedyś prowadziłam i wtedy KATEGORCYZNIE wiedziałam że nie chcę mieć domu. Zmieniło mi się po kilku latach, ale sama do tego dojrzałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Witam.To i ja sie dołączę.Od 4 lat mieszkam 50 km od Warszawy na razie w miasteczku,ale budujemy się na wsi 15 km dalej.Dlaczego uciekłam z Warszawy ? Bo nie widziałam dla mnie,męża i synka perspektyw.Mieszkalismy na Woli w bloku 10 pietrowym "gomułkowskim" na 37 m2 ,na 6 pietrze bez balkonu (ale za to z piwnica,bo kto miał balkon to nie miał piwnicy) hi hi hi !! :lol: Ale jaja. Na dodatek w bloku kiedys był ssyp i dzicy ,wychodowani lokatorzy prusaki.Łaziły wszędzie.Okropność brrr.Nie stac nas było na sprzedanie tego mieszkania i kupienie w innym miejscu w warszawie, więc po sprzedaży kupiliśmy 70 m2 (4 pokoje,wc osobno,buzy balkon i piwnica :lol: ) w Sochaczewie za te same pieniądze.Luksus.Teraz jesteśmy w trakcie budowy swojego domku.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alexs jeśli prowadzisz życie nocnoklubowe, to wydaje mi się że dla Ciebie jeszcze nie czas mieszkania na zadupiu. Sama takie kiedyś prowadziłam i wtedy KATEGORCYZNIE wiedziałam że nie chcę mieć domu. Zmieniło mi się po kilku latach, ale sama do tego dojrzałam.

 

wiem, wiem, że będzie ciężko z wyjsciami, na szczęście mam się gdzie zatrzymać na weekend w Warszawce, więc raz co drugi tydz gdzieś wyskoczę....ogólnie się boję tej przeprowadzki bo odkąd pamiętam mieszkałam w bloku i się o nic nie martwiłam, śmieci zabrali, kanaliza była, woda ciepła była, centralne prawie darmo. Ale więcej plusów przemawia za domkiem jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio znalazlem w jakims hipermarkecie plan Warszawy i okolic, ktory obejmuje tereny od Nowego Dworu Mazowieckiego az gdzies pod Radom, a rownoczesnie ma dokladnie rozrysowane wszystkie autobusy, lacznie z sieciowymi :D No i tak sobie go ogladam, zagladajac co chwila na strony ZTM'u... i wychodzi mi, ze wcale nie jest tak tragicznie. Jasne, ze Aleja Krakowska jest notorycznie zakorkowana, ale jak na Okeciu przesiade sie w tramwaj, do w centrum jestem w 25-30 minut, a u mnie w pracy na Pradze w 40-45, a to wszystko dzieki polaczonym biletom MZK-WKD-KM :) Kaczynski przez cala swoja kadencje nie potrafil zalatwic tego, co Hania zalatwila w ciagu paru miesiecy :)

 

Z trasa miedzy naszym domem a Okeciem bedzie trzeba sobie jednak jakos radzic, bo autobusy sieciowe stoja w korkach jak wszyscy... moze skuter w cieplejsze dni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :)

My jeszcze nie uciekliśmy z Warszawki, ale wszystko ku temu się zanosi :) mamy już działkę w Markach dokładnie 15 km od Placu Bankowego :) A co do samej Wawki mieszkamy w niej prawie 3 latka i już mamy serdecznie dość, oboje z żoną wychowaliśmy sie na wsi i w sumie na początku kiedy nie mieliśmy jeszcze dziecka jakoś szło wytrzymać, ale teraz mamy dość mieszkamy prawie w samym centrum jeden wielki hałas, z dzieckiem na spacer trzeba jechac 15 minut samochodem do parku wszędzie po zimie psie odchody itd. dziecka na chwilę z oczu nie wolno spuścić itd. sąsiedzi młodzi wiecznie trzeba zaprowadzać porządek 8) Dobrze, że sąsiada mam spoko razem potrafimy rozgonić niezłe towarzycho, ale ileż tak można chcemy jak najszybciej uciec. Mam nadzieje, że nam sie uda :)

I tego życzę wszystkim którzy o tym marzą 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było, dopiszę kilka spostrzeżeń w miarę świeżego mieszkańca domu na wsi:

 

1. Fajnie jest wyjść na działkę i zapalić ognisko. Zresztą ogień w kominku też jest super.

2. W końcu mamy miejsce, gdzie nasza córa może się nauczyć jeździć na rowerze - na osiedlu gdzie mieszkaliśmy było to absolutnie niemożliwe.

3. Sąsiedzi są w podobnym wieku, więc i dzieciaki na całej ulicy świetnie się dogadują.

4. Dodatkowy luksus to fakt, że do szkoły jest tylko 1,5 km. Do pracy dalej, ale jadąc opłotkami nie jest źle.

5. Nikt za ścianą się nie kłóci, nikt nie przyjdzie z dołu jak mała odbija piłkę, itp.

 

Mam nadzieję, że nigdy nie będę zmuszony do powrotu do miasta.

 

Pozdrawiam wszystkich uciekających.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...
  • 3 years później...

Czołem pionierzy wielkich ucieczek!

Reanimuje temat. Jak toczą się Wasze losy? Może jacyś nowi escape- owicze? Nasze siedlisko odpoczywało od ludzi. Las, nieśmiało, lecz konsekwentnie podszedł bliżej chałupy. Ciszę od czasu do czasu przerwa pisk szybujących wysoko jastrzębi, uczą małego wypatrywać w trawie śniadania. Powoli wrastamy w to miejsce, jak otaczające nas drzewa. Wiemy już, że nie da się kompletnie zerwać z miastem, ale chcemy być jak najbardziej niezależni. Zrozumiałem, że nie uciekam od miasta, ale od systemu, który zmusza do bycia małym trybikiem kręcącym się w kółko bez sensu. Nie chcę zrywać się rano i gnać do pracy, którą muszę, staram się polubić. Rozstawać się z ukochaną osobą na 10-12 godzin dziennie by wieczorem spojrzeć w jej zmęczone oczy. Nie zmarnuję tak krótkiej chwili, jaką podarował nam los. Nie chcę być zależny od ludzi, do których czuję niechęć. Wolę wyjść z chałupy o świcie jeszcze w piżamie i wsuniętych na bose stopy sandałach pójść śladem wydeptanej przez zwierzęta. Mogę się zatrzymać mrużąc oczy popatrzyć na poranną mgłę i ( przepraszam ) postać chwilę : ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 lat w W-wie.Najpierw kawalerka,potem nasza 4 w 50m2( w tym biuro meza).Na spacer z dzieckiem do parku-wyprawa.Pilnowanie go non-stop ,zeby nie wybiegl na ulice-caly czas.Halasy pod oknem w weekendy,bo gdzies to piwko panowie musieli wypic...Korki z Woli jak nie wiem co.Ogolnie-niefajnie.Teraz budujemy sie pod Tarczynem,dzialka z ogrodkiem,cicho,fajnie,dzieci sasiadow juz sie z naszymi bawia:) Kawka na tarasie-bezcenna.Dojazdy-na szczescie praca samochodem 15-20 min.Nie stoje w korku.Dzieci trzeba bedzie dowozic do szkoly-ale to jest cos co jest wpisane w zycie na wsi.Chyba 10 min w aucie wytrzymaja;))) .Jak bede chciala na basen czy do sali zabaw dla dzieci,fittness czy jakies wielgachne zakupy-to do P-na jade i mam:) Ogolnie jak sie wprowadze do domu to sie w koncu wyspie( bo mamy niezly ruch samochodowy pod oknem) a dzieciaki pojezdza na rowerze bez strachu,ze ktos w nie wjedzie.Troszke sie boje zimy,ale odsniezaja u nas- to przezyjemy...a jak nie to lopaty w ruch:))) Same pozytywy....no i przestrzen zyciowa,nareszcie kuchnia w ktorej 2 osoby sie nie obijaja o siebie:)Pozdrawiam wszystkich uciekinierow:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my też uciekamy. Ja od urodzenia warszawianka z blokowiska z wielkiej płyty, małżonek z małej miejscowości, od 10 lat też w Wawie. Od kilku lat remontujemy starą chałupinę pod Sochaczewem i w tym roku mamy zamiar sie już do niej wynieść. Do szkoły i sklepu niedaleko, gorzej z pracą- mąż bedzie do stolicy dojeżdżał, a ja sie rozglądam za robotą na miejscu. Na szcęście mam taki zawód,że na wsi szybciej znajdę pracę niż w mieście. A jak nam się będzie żyło- zobaczymy- zawsze można sprzedać i wrócić. Ale po co?:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years później...
Faktycznie, dla "uciekających z Warszawy" jednym z powodów ich desperacji jest na pewno cena mieszkania czy domu. Ostatnio bardzo popularne są południowe-zachodnie powiaty na czele z Pruszkowem. Ale z powodów czysto finansowych nie ma potrzeby uciekać aż tak daleko poza granice Warszawy. Można obrać np. kierunek Białołęka czy nawet Bielany - ceny mieszkań na Bielanach są często zbliżone do tych pruszkowskich, a nie rzadko nieco niższe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...