GREG.M 29.08.2005 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru robić żadnej agitki na ww. temat Zastanawia mnie Wasze podejście do spraw wiary (na razie chodzi mi tylko o katolicką). Biorąc pod uwagę charakter tego forum powinni być tu tylko ludzie twardo stąpający po ziemi, pokładający wiarę wyłącznie we własne siły i umiejętności - żeby nie powiedzieć materialiści z krwi i kości Podobno "gdzie rozum śpi tam wiara szaleje" Też tak uważacie, czy może raczej bierzecie pod uwagę działalność opatrzności w Waszym życiu. Chodzicie do kościoła dla picu, czy naprawdę wierzycie w...niech każdy sobie sam dopisze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 29.08.2005 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Ja przestalem oszukiwac siebie i innych w wieku ok. 16 lat, bo mi sie historia z wysylaniem na smierc (i to na krzyzu) wlasnego syna nie trzymala kupy. Poza tym, jezeli Bog istnieje, i jest sprawiedliwy, jak o nim mówią, to staram się życ tak, by znalazło sie w niebie miejsce i dla mnie. Jezeli przyzwoite zycie jest dla niego wazniejsze niz balwochwalcze pianie co tydzien w kosciele, to jestem spokojny. Widzialem wiele mszy, kiedy ludzie bezmyslnie sluchali co tydzien tych samych, automatycznie wypowiadanych słów i nic z tego nie wynikalo - faceci wzrok mieli nieobecny, a baby zawodziły te psalmy w niebogłosy. Po mszy faceci szli do karczmy, a baby do kotleta. I tak co 7 dni.Chodzenie do kościola jest mi do niczego niepotrzebne - uważam, że akurat tam nie ma boga (vide: ks.Rydzyk, ks. Jankowski, etc).10 przykazan - owszem, ma sens, ale niczego nie dowodzi.Liczy sie rozum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 29.08.2005 13:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 "medrca szkielko i oko" czy jak to tam bylo.... Chadzam do kosciola i wcale nie dla picu. Moje malzenstwo jest ekumeniczne (maz innego wyznania chrzescijanskiego) i calkiem niezle sobie z tym radzimy. Czytujemy biblie przed sniadaniem i mamy do spraw religii stosunek powazny, co oczywiscie nie musi oznaczac ciemnogrodu i zabobonu. W wierze nie przeszkadza mi, ze jestem twardo stapajacym po ziemi fizykiem. Czasem mysle, ze znajomosc fizyki na takim poziomie wrecz ulatwia sprawe Co do Rydzykow i tym podobnych... No coz... Nie ma wspolnoty bez idioty... Szkoda tylko tych ludzi co ich zamotali i ciagna za soba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 29.08.2005 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Jestem osobą bardzo wierzącą choć przyznam szczerze,ze do kościoła tak co niedziele to nie chodze ,spowiadam sie też nie za często bo tak raz lub dwa razy w roku co oczywiście nie ma wpływu na moją wiarę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 29.08.2005 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Ja przestalem oszukiwac siebie i innych w wieku ok. 16 lat, bo mi sie historia z wysylaniem na smierc (i to na krzyzu) wlasnego syna nie trzymala kupy. 10 przykazan - owszem, ma sens, ale niczego nie dowodzi. Liczy sie rozum. Znaczy jesteś niewierzący? Poza tym, jezeli Bog istnieje, i jest sprawiedliwy, jak o nim mówią, to staram się życ tak, by znalazło sie w niebie miejsce i dla mnie. Jezeli przyzwoite zycie jest dla niego wazniejsze niz balwochwalcze pianie co tydzien w kosciele, to jestem spokojny. Znaczy jesteś wierzacy tak ociupiknkę i asekuracyknie, jakby w razie co...? Widzialem wiele mszy, kiedy ludzie bezmyslnie sluchali co tydzien tych samych, automatycznie wypowiadanych słów i nic z tego nie wynikalo - faceci wzrok mieli nieobecny, a baby zawodziły te psalmy w niebogłosy. Po mszy faceci szli do karczmy, a baby do kotleta. I tak co 7 dni. A to juz raczej odwołanie do praktyk religijnych niż do samej wiary! ...Trudno nie wierzyć w nic... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GREG.M 29.08.2005 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 JoShi, Twoje motto to "Na świecie nie ma innych zjawisk poza zjawiskami fizycznymi." Więc jak to jest, z jednej strony wiara a z drugiej strony tylko fizyka? W takim razie w co albo w kogo wierzysz? Jeżeli walnę się niechcący młotkiem w palec to czy jest to kara boska, czy może nieprawidłowo skierowany ruch molekuł składających się na młotek w kierunku molekuł mojego palca, w wyniku przypadkowej reakcji mojego mózgu na bodźce zewnętrzne, spowodowanej itd. itp... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 29.08.2005 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 1. Tak, jestem niewierzący. Agnostyk? Może.2. Nie "asekuranctwo" tylko przedkladanie przyzwoitosci (w jakiej mnie wychowano) nad hulaszczym trybem zycia. Staram sie udowodnic wierzącym, że niewierzący bywaja dobrymi ludzmi. Na złość tym, którzy mnie chcieliby widziec na stosie.3.Otóż własnie:praktyki religijne wynikaja chyba z wiary, co nie? No to jak sie naoglądałem praktyk, to też był argument "przeciw". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 29.08.2005 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Jeżeli walnę się niechcący młotkiem w palec to czy jest to kara boska, czy może nieprawidłowo skierowany ruch molekuł składających się na młotek w kierunku molekuł mojego palca, w wyniku przypadkowej reakcji mojego mózgu na bodźce zewnętrzne, spowodowanej itd. itp... W twoim przypadku to kara boska. Za takie pytania na forum Muratora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 29.08.2005 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 1. Tak, jestem niewierzący. Agnostyk? Może. Ateista i agnostyk to dwa różne podejscia do spraw wiary. 2. Nie "asekuranctwo" tylko przedkladanie przyzwoitosci (w jakiej mnie wychowano) nad hulaszczym trybem zycia. Staram sie udowodnic wierzącym, że niewierzący bywaja dobrymi ludzmi. Na złość tym, którzy mnie chcieliby widziec na stosie. Eee tam, ja bym sie nie ograniczał i nic nie udowadniał, marnujesz zycie, wrecz wegetujesz Wiedząc że nie ma Boga mozna robić wszystko, naprawde wszystko i nie ma za to kary!!!! Trzema filarami cywilizacji zachodniej jest kultura grecka, prawo rzymskie i etyka chrzescijańska i tak sobie myślę że rodzice wychowali Cie własnie według zasad tej etyki, nawet przyjme dalsze załozenia że prawdopodobnie wychowałeś sie w rodzinie katolickiej. Świadomie czy nie, przesiąkałes wartościami chrześcijańskimi od małego nawet jak skończyłes 16 latek a one (WC) tak czy siak kształtuja w założeniu przyzwoitych ludzi. 3.Otóż własnie:praktyki religijne wynikaja chyba z wiary, co nie? No to jak sie naoglądałem praktyk, to też był argument "przeciw". Tak, rytuały, praktyki, ceremoniał wynikają z instytualizacji wiary ale sa sprawą drugorzedna w kwestii wiary lub niewiary rozpatrywanej indywidualnie. Przecież można tez być praktykującym ale niewierzacym. Chodzi o to jaka jest Twoja postawa wobec boga w Twojej indywidualnej swiadomosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 29.08.2005 17:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Przekorek - możemy sobie "rękę podać". Ja nie chodzę bo po co? Jeśli ktoś jest prawdziwie wierzący to ze swoim bogiem porozmawia w domu (tak chyba wiekszość wiar uczy?). A pójść i odpękać cotygodniowe formułki dla...zasady(?)-bez sensu...Oczywiście nie obrażając tych ,którzy tam znajdują swoje miejsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joanna i Janusz 29.08.2005 18:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Ja chodzę regularnie,bo wierzę w Boga i tak chcę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 29.08.2005 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Ja chodzę regularnie,bo wierzę w Boga i tak chcę Więc Cię (Was ) szanuję za to. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
forum_user 29.08.2005 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Jeśli pytasz o wiarę - to tak, jak najbardziej. "Chodzenie" brzmi tak jakoś płyciutko... Rozum na swoim miejscu, papy R nie trawię. Tyle na razie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 29.08.2005 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 hmmmm.....trzeba bylo ankiete zrobic no coz - ostatni raz w kosciele bylem hmmmm......zwiedzajac dwa tygodnie temu zas by sie pomodlic hmmmm....nie pamietam - ze skrucha wyznam....nie pamietam. Ale cos mi sie majaczy ze bylo to na pierwszej komunii siwetej w roku....hmmmm......65?...66?.....67? Tak dawno ze nie pamietam Czy wierze? Nie - jestem osoba niewierzaca i nie boje sie do tego przyznac. Niewierzaca i bezpartyjna Drazni mnie kler w wiekszosci swych przedstawicieli od dyrektora radia M zaczynajac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Whisper 29.08.2005 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Niewierzący, niepraktykujący, w kościele tylko na zwiedzaniu, ślubach i tym podobnych uroczystościach. A a propos księży to spotkałem ostatnio faceta, z którym naprawdę dało się fajnie pogadać, bez takiego charakterystycznego dla księży "zadęcia". I żonę miał fajną. Bo to pastor był... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 29.08.2005 23:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Niestety ale Marks piszac, ze : religia jest jak opium dla ludu,mial racje. Odkrylem to w wieku ok 14lat i nic sie do tej pory nie zmienilo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 29.08.2005 23:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Sierpnia 2005 Eee tam, ja bym sie nie ograniczał i nic nie udowadniał, marnujesz zycie, wrecz wegetujesz Wiedząc że nie ma Boga mozna robić wszystko, naprawde wszystko i nie ma za to kary!!!! . to nie tak ja juz co prawda nie mam nic do napisania , bo Przekorek powiedzial i w moim imieniu , ale z tym co piszesz zgodzic sie nie moge wystepuje jeszcze cos takiego jak przyzwoitosc , wlasny zasob powiedzmy przykazan dodam tylko , ze nie bywam nawet na slubach itpe syn nie byl tez bierzmowany jak kiedys zechce i sam swiadomie zdecyduje , prosze bardzo zaluje , ze byl ochrzczony , na zasadzie , ze wszyscy chrzcza dzieci tak naprawde nigdy te opowiesci ...mi nie podchodzily Podobno "gdzie rozum śpi tam wiara szaleje" . jest wiele krajow , regionow swiadczacych o tym , ze jakos to sie do siebie ma przykladem tego moze byc Meksyk , narod ciemny , biedny , ale bogobojny , katolicki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lafcadio 30.08.2005 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 Jeżeli nie ma Boga to jaki sens ma nasze życie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mdzalewscy 30.08.2005 06:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 chodzę do kościoła, a nawet kilku, lubię urozmaicenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.dworek 30.08.2005 06:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2005 widze ze gregmena (lub ktos sie podszyl) nie wytrzymala w kazdym razie ktos zadal pytanie na tyle niewinnie, ze znalazlo sie dosyc wielu ktorzy bez ogrodek przyznali sie do "niepoprawnego" myslenia lafcaido zapytal madrze- jaki sens ma zycie bez boga? a ja zapytam moze glupio- a jaki ma sens z bogiem?- zna ktos odpowiedz? co to za wizja wiecznego zycia w niebie? czy to niby lepiej zyc wiecznie?- nei wiem szczerze powiedziawszy i sie nie dowiem (chyba) ja do kosciola chodzilem troche jak bylem maly, pozniej z uplywem czasu chodzilem z kolegami poza kosciol- w niedziele kupowalismy slonecznik i stalismy gdzies pareset metrow od kosciola dlubiac pyszny slonecznik jeszcze pozniej i to przstalo mnei bawic i przstalem chodzic w ogole i nie chodzilem, az poznalem moja zone- ona chodzi co tydzien chcac nie chcac bywajac u tesciow musialem chodzic do kosciola bo zona i nawet ja odczuwalismy represje ze strony tesciow teraz mieszkam w niemczech i zona chodzi sama do kosciola ale niedlugo pewnie wrocimy do kraju a ja buduje domek w miejscu wymuszajacym chodzenie do kosciola- wiec pewnei znowu bede chodzil- dla swietego spokoju- nie ja pierwszy bede cierpial za miliony powiem wam w sekrecie , ze w sumei samo chodzenie do kosciola nawet nie jest takie najgorsze- w sumie nie mialbym nic przeciwko temu, aby raz w roku, tfu raz na tydzien udac sie do jakiegos cichego przybytku i tam spokojnie rozmyslac o swoich sprawach (a zona niech w tym czasie medytuje ) - ale problem w tym, ze jak slysze co ksiadz opowiada, to moja wyobraznia zaczyna pracowac i przed oczyma widze ciagle swieta inkwizycje, bogatych ksiezy wysiadajacych z mercedesow i tym podobne obrazy i kiedy slysze po raz 100 dobre rady, ze najubozsi maja najblizej do boga itd to cisnienie podnosi mi sie do jakis 200 i wychodzac z kosciola musze to z siebie wyrzucic- i ciagle klotnie z zona- ona w placz i tak mnej wiecej za kazdym razem kiedy jestesmy w kosciele ..... ech trudna sprawa co do przykazan sa spoko ale najwazniejsze mysle wsrod nich i kto wie czy nie wystarczajace byloby "nie rob drugiemu co tobie nie mile ".... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.