Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Klub Mlodych Mam


AniaS79

Recommended Posts

Witam mauski - u nas rok szkolny rozpoczety 8) a ja już tęsknię do wakacji, zanim wykształcę swoją młodszą córkę to trochę siwych włosów będzie więcej.

A gdzie reszta towarzystwa się schowała :)

 

mencel dzieci bardzo często tęsknią za starym, bo nowe jest im nie znane a tym samym mało bezpieczne. W tamtym roku moja koleżanka miała podobny problem tyle że córa była starsza bo miała 5 lat, oni jej poprostu tłumaczyli że musi poznać nowe przedszkole dzieci itp. i jakoś się udało, teraz mała poszłą do zerówki i nie ma już problemu :)

Musicie uzbroić się w cierpliwość :) życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moja córcia poszła do przedszkola w wieku 4 lat i przez prawie 3 tygodnie płakała niemiłosiernie. Nic nie jadła, nic nie piła, o leżakowaniu nie było nawet mowy tylko cały dzień trzymała sie pani spódnicy, nawet siusiu nie robiła :o

Ja po tygodniu, już mocno zdesperowana, chciałam Małgonię wypisać i poczekać jeszcze z pól roku. Ale pani przedszkolanka zapewniała, że wszystko sie ułoży. Każdy kolejny dzień był koszmarem, płakała córka, a za drzwiami ja uderzałam w szloch. Lecz nagle z dnia na dzień (dosłownie) gehenna się skończyła i przedszkole stało się dla niej super rozrywką. Tylko później zaczęły sie choróbska, średnio raz w m-cu. Przestała chorować dopiero w sześciolatkach (chyba sie zahartowała :wink: ).

Pozdrawiam wszystkie mamy i ich małe pociechy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moja córcia wczoraj z przedszkola wyszła z uśmiechem na twarzy. Oj brakowała jej przez ten miesiąc (przerwa wakacyjna) kontaktu z dziećmi...mimo, że przyjeżdżały i kuzynki i koleżanki..oczywiście po gorączce ani śladu. Nie mówiłam, że to stresowe? A nikt mnie nie chciał słuchać :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas też rok szkolny w pełni

Starsza córka samodzielna (6 klasa) a synek zrobił 2 podejście do przedszkola. Miał chodzić od ubiegłego roku ale był raptem 3 dni... zalapał tak przewlekłe zapalenie płuc (ponad 3 mies) ze mało nie wylądowaliśmy w szpitalu a skonczyło się w sanatorium. Jak się później okazało zapalenie płuc było spowodowane alergią na kota którego mieliśmy przez jakiś czas. Kot zniknął i skonczyla się choroba.

Wtedy był tez wielki płacz to to przedszkole.

Teraz pomyslałam ze trochę starszy dojrzalszy ale nie do końca. Duzo mu trajkotaliśmy o tym by przywykł ze będzie chodzić i już. Pierwszy dzień poszedł jak burza, troche usta skrzywił jak wychodziłam ale było ok. Odebralam go zapłakanego :) bo za długo... Drugiego dnia umówilismy się ze odobieram po obiedzie i było ok .Wczoraj tez poobiedzie ale spóźniłam się kilka minut i już był placz bo pani rozkładala lezaki i myslał ze po niego nie przyjde :roll:

Dziś udalo sie bo było spore zamieszanie przy drzwiach i jakos tak nie było czasu na roztkliwianie :wink:

Ale np dziś obudził sie o 6 rano z placzem żebym czasami go nie zostawiała na leżakowanie...

znam go i wiem ze polubi przedszkole, on lubi poznawać i uczyć się a tam panie maja może więcej doświadczenia i cierpliwości do pytań- po co, na co komu skąd i dlaczego...? :roll: :lol:

 

Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie...

 

Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie...

 

Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX :lol: :lol: :lol:

 

wiesz mocca bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia, tacy jak Ty dodają mi wiary we własne siły i walkę z trudnościami, mnie też czasem jest ciężko i wszystko robię na raz i kiedy czytam że ktoś też robi "dziesięć" rzeczy jednocześnie i radzi sobie to wiem że też sobie poradzę :D

życzę dużo sił i wiary że wszystko będzie ok :D

 

a to zdjęcia Piotrusia w szkole (jeszcze zrobiłam bez mundurka bo nie miał ale teraz już ma :wink: )

 

http://www.albumik.pl/albumy/secam/dziennik1/1416963311712.jpg

 

http://www.albumik.pl/albumy/secam/dziennik1/1416973311712.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Julka od poniedziałku też się edukuje :wink: w żłobku 8)

Wcześniej w lipcu miała małą zaprawkę w "maluchach", ale tam częściej jej nie było niz była, strasznie płakała - ja tez czasem :roll: i ogólnie nie za dobrze to wspominam.

Teraz jest w "sredniakach" 8) Pani jak ją zobaczyła to sie spytała czy ona na pewno juz do średniaków idzie bo taka malutka, no ale kilka dni wcześniej skończyła 1,5 roku więc nie ma wyjścia.

W sumie to jestem mile zaskoczona reakcja córci - dziś (czwarty dzień) wyciągała rączki do pani, żeby ja wzieła do dzieci, a wczoraj na pozegnanie dała pani 2 soczyste buziaki (aż zazdrosna byłam !) i na pytanie czy przyjdziesz jutro odpowiedziała stanowczo "TAK!"

Pani mówi, ze z jedzeniem nie ma problemu, obiadki zjada pięknie, troche gorzej ze sniadaniami, bo większosć porozdaje dzieciom :lol:

Tak czy inaczej widzę, że na dobra jej ten żłobek wychodzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie...

 

Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX :lol: :lol: :lol:

 

wiesz mocca bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia, tacy jak Ty dodają mi wiary we własne siły i walkę z trudnościami, mnie też czasem jest ciężko i wszystko robię na raz i kiedy czytam że ktoś też robi "dziesięć" rzeczy jednocześnie i radzi sobie to wiem że też sobie poradzę :D

życzę dużo sił i wiary że wszystko będzie ok :D

 

 

dzięki za mile słowo

bo trza być twardym nie miętkim...

jakoś trzeba sobie radzić, zawsze z tych samodzielnych i obrotnych byłam teraz trochę mi ciężko bo Amelka taka malutka a wszędzie ją ciągam ze sobą :roll:

cały mój problem w tym ze moj mąż pracuje kilkaset km od domu i z nami bywa od piątku popoludnia/wieczora do poniedziałku do 6 rano... niestety takie polskie realia. Mógłby równiez być tu z nami na miejscu i narzekać że nie ma pracy... albo wyjechac do Irlandi i bywac na swięta ;)

rodzine też mam daleko... i sąsiadów nieużytych :wink: :lol:

zresztą ja nie lubie nikogo o pomoc prosić. I już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu takie inwestorki :wink: :) jak My muszą być twarde :) bez nas by tych domów nie było :)

U mnie już w tym roku to już prawie luzik w końcu mam prawko, auto życie stało sie łatwiejsze - tylko mój mężus zaczyna to wykorzystywać i znowu roziwja swoje rózne pasje a to się wiąże z częstymi wyjazdami, a ja robię kilometry 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam drogie mamy .Taki dłuuugi post napisałam ,zapomniałam sie zalogować :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: i wszystko szlag trafił. Napisze w skrócie,że jestem mamą dwójki dzieci Kuby dwa lata i Szymona który niedawno rok skończy No mam teraz wesoło ale nie narzekam bo kazdy ciężki dzień wynagradzają mi ich uśmiechy i sama obecność. Z Kubusiem miałam cesarkę w ostatniej chwili bo zagrożenie życia było na szczęście lekarze zdążyli ( rodziłam w Poznaniu na Polnej) urodził się mały bo wazył 2400. Szymus urodził sie bez problemów szybko ,wazył 3320. Niestety podczas pierwszej szczepionki zarażony został gronkowcem ,na szyi wyrósł mu duzy ropniak dosłownie pyra nie mógł biedny szyi odwrócić.Miał zabieg chirurgiczny robiony,przez kilka dni z rany ropa się sączyła :( :( :( .Przezyłam koszmar. Oczywiście w izolatce mnie zamknęli.Na szczęscie teraz jest wszystko dobrze, nie chorują po prostu fajne z nich chłopaki :D :D :D :D :D :D . Teraz nie myślę już,że mam ciężko, raz jest lepiej ,raz gorzej.Kazdy dzień przynosi coś nowego. Ostatnio mąż pospał dłużej.Kuba zaczął go budzić i mówi '' ija am am'' co znaczy świnki są głodne :D .( Moi rodzice maja gospodarstwo i mąż im pomaga.) Wyobraźcie sobie ,że sam założył czapkę i czekał przy drzwiach na męża :D :D :D Jak nauczę się wstawiać fotki to pochwalę się moimi pociechami :D :D tymczasem pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

zresztą ja nie lubie nikogo o pomoc prosić. I już.

 

podobnie myślę :D

trzymam za Ciebie kciuki http://www.cosgan.de/images/more/bigs/c014.gif

 

pozdrawiam :D

 

Ja te też jestem z pokroju "Zosia samosia". Wydaje mi się, że jestem samowystarczalna i proszenie kogokolwiek o pomoc to już porażka. I choćbym padała na pysk i miała czasami wszystkiego dość nigdy nie poproszę o pomoc. Taka juz jestem. :lol: Obarczanie innych swoimi problemami to nie dla mnie. Wolę sama je rozwiązywać i tym bardziej oważam sie za twardą kobitkę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocca- ja tez kursuje po starsza z małą i jakos daje radę- gorzej bedzie zima,bo jedno trzeba będzie rozebrać,żeby pomóc ubrać sie drugiej- oj juz to przerabiałam zeszłej zimy nieźle się trzeba nagimnastykować!

damy radę!!

Byle by tylko nie chorowały!

pozdrawiam wszystkie budujące mamy !

aga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od paru dni prowadzę "wojnę" pod tytułem: zasypiam sam w łóżeczku. Bitwy wygrywam, choć Paweł teraz zamiast zasypiać w ciągu 10 mniut robi to w ciągu nawet 45 :-? Ale zasypia leżąc w łóżeczku, do którego sam wchodzi.

 

Trzymajcie za mnie kciuki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...