Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GRUPA Wrocławska - działki


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dzięki wielkie :)

 

Żadnych płotków, ogrodzeń...

To tylko w tej dzielnicy czy to standard??

 

standard, choc czasami pojawiaja sie plotki (pewnie emigranci z polski :)). z ta bronia to tez fakt. mozna dostac kulke wchodzac na trawnik do kogos... ale prawda jest taka, ze nikt nie spaceruje po tych ulicach miedzy tymi domkami wiec po co sie ogradzac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE SPIESZMY SIĘ! CENY SPADNĄ!!!

 

http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73497,3832542.html

 

 

 

To się skończy?

 

Tak, i to najpewniej już w tym roku. Podobne szaleństwo obserwowaliśmy niedawno w Stanach Zjednoczonych, na największym rynku nieruchomości na świecie. Aż bańka pękła i w drugim półroczu zeszłego roku ceny zaczęły spadać na łeb na szyję.

 

W Polsce będzie podobnie, moim zdaniem w ciągu 6-15 miesięcy. Najgłębsza korekta nastąpi w dużych miastach, w których w ostatnim czasie ceny najbardziej poszybowały w górę, czyli również we Wrocławiu. Można się spodziewać spadku w granicach 10-20 proc. Będzie też trudniej sprzedać mieszkania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Nie liczyłabym, biorąc dodatkowo pod uwagę szalony wzrost cen materiałów budowlanych, że ceny mieszkań zaczną spadać, a już działek to na pewno nie. Było wiele więcej artykułów prasowych, że ceny mieszkań nie będą może już tak galopowały ale na pewno nie zaczną spadać. Zresztą co analityk to inaczej mówi... Jedni mówią, że nawet przez najbliższe 6 do 10 lat ceny nie zaczną spadać, zwłaszcza we Wrocławiu, gdzie cena nie jest jeszcze tak wysoka w porównaniu do Warszawy czy Krakowa (tak czytałam).

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mój bank (który ponoć od dziś daje na 35 lat) chwali się, że jest bardziej elastyczny (i np. daje na działki rekreacyjne lub że wystarczy studium).

 

"Mój" w sensie tym, że jestem klientem, a nie właścicielem lub pracownikiem.

 

Cześć,

Prośba o info jaki to jest ten "Twój" bank. Też chcę wziąć kredyt na podstawie studium i szukam banku, który da mi kredyt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Nie liczyłabym, biorąc dodatkowo pod uwagę szalony wzrost cen materiałów budowlanych, że ceny mieszkań zaczną spadać, a już działek to na pewno nie. Było wiele więcej artykułów prasowych, że ceny mieszkań nie będą może już tak galopowały ale na pewno nie zaczną spadać. Zresztą co analityk to inaczej mówi... Jedni mówią, że nawet przez najbliższe 6 do 10 lat ceny nie zaczną spadać, zwłaszcza we Wrocławiu, gdzie cena nie jest jeszcze tak wysoka w porównaniu do Warszawy czy Krakowa (tak czytałam).

Pozdrawiam

 

To wszystko kieruje się zasadami gospodarki rynkowej. Jak spadnie popyt i mieszkania będą stały to w końcu ceny zaczną topnieć, bo transze kredytów deweloper musi spłacać. A z czego spłacać jak się nie sprzedaje mieszkań. Każdy wzrost ma swoje granice. Nie każdego stać na 300tys za 2 pokoje, a Ci co mieli kupić już kupili.

 

To się odbije na działkach. Cena 120zł za m2 w Chrząstawie która leży z 20-30km od Centrum krętą, wąską, wolną i zakorkowaną drogą jest sporo przestrzelona. Kilka miesięcy po spadku cen mieszkań zaczną spadać działki. Nie narzekam na kasę, ale pewnych cen nie chcę dawać i tak robi coraz więcej ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mój bank (który ponoć od dziś daje na 35 lat) chwali się, że jest bardziej elastyczny (i np. daje na działki rekreacyjne lub że wystarczy studium).

 

"Mój" w sensie tym, że jestem klientem, a nie właścicielem lub pracownikiem.

 

Cześć,

Prośba o info jaki to jest ten "Twój" bank. Też chcę wziąć kredyt na podstawie studium i szukam banku, który da mi kredyt.

 

Oj coś sie z cytowaniem popsuło:) To nie moje słowa:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko kieruje się zasadami gospodarki rynkowej. Jak spadnie popyt i mieszkania będą stały to w końcu ceny zaczną topnieć, bo transze kredytów deweloper musi spłacać. A z czego spłacać jak się nie sprzedaje mieszkań. Każdy wzrost ma swoje granice. Nie każdego stać na 300tys za 2 pokoje, a Ci co mieli kupić już kupili.

To się odbije na działkach. Cena 120zł za m2 w Chrząstawie która leży z 20-30km od Centrum krętą, wąską, wolną i zakorkowaną drogą jest sporo przestrzelona. Kilka miesięcy po spadku cen mieszkań zaczną spadać działki. Nie narzekam na kasę, ale pewnych cen nie chcę dawać i tak robi coraz więcej ludzi.

 

Ceny mieszkań osiagnęły niestety poziom absurdu mając na uwadze srednie płace w Polsce :o . Na pewno też zbliżyły się do cen z UE bardziej niż ceny ziemi. Widząc cenę 4 pokojowego mieszkania 70m2 za 450-500tys, można zrobić tylko jedno - :o .

 

Niestety w przypadku działek nie widzę szansy na szybkie spowolnienie wzrostu, nie mówiąc już o spadkach. Z moich znajomych 70-80% par szuka aktualnie działki - mają już mieszkania i zamiast kupować większe wolą zapewnić sobie miejsce na przyszły dom. Do tego dochodzą osoby które kiedyśchcą wrócić do Poslki i spekulanci, którzy chyba sami obawiając się pęknięcia bańki na rynku mieszkań przenieslio się na działki. Czyli popyt ciągle jest wysoki, a podaż niestety coraz mniejsza. Fizycznie także wyczerpują się działki w danych miejscach i ludzie zaczynają szukać dalej od miasta, co powoduje wzrost cen już nie tylko w najbliższej okolicy miast ale i dalej.

 

Zgadzam się, że poza normalnym wzrostem cen działek, zdażają się też absurdalne oferty... Może ktoś myśli, że a nuż się uda :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko kieruje się zasadami gospodarki rynkowej. Jak spadnie popyt i mieszkania będą stały to w końcu ceny zaczną topnieć, bo transze kredytów deweloper musi spłacać. A z czego spłacać jak się nie sprzedaje mieszkań. Każdy wzrost ma swoje granice. Nie każdego stać na 300tys za 2 pokoje, a Ci co mieli kupić już kupili.

To się odbije na działkach. Cena 120zł za m2 w Chrząstawie która leży z 20-30km od Centrum krętą, wąską, wolną i zakorkowaną drogą jest sporo przestrzelona. Kilka miesięcy po spadku cen mieszkań zaczną spadać działki. Nie narzekam na kasę, ale pewnych cen nie chcę dawać i tak robi coraz więcej ludzi.

 

Ceny mieszkań osiagnęły niestety poziom absurdu mając na uwadze srednie płace w Polsce :o . Na pewno też zbliżyły się do cen z UE bardziej niż ceny ziemi. Widząc cenę 4 pokojowego mieszkania 70m2 za 450-500tys, można zrobić tylko jedno - :o .

 

Niestety w przypadku działek nie widzę szansy na szybkie spowolnienie wzrostu, nie mówiąc już o spadkach. Z moich znajomych 70-80% par szuka aktualnie działki - mają już mieszkania i zamiast kupować większe wolą zapewnić sobie miejsce na przyszły dom. Do tego dochodzą osoby które kiedyśchcą wrócić do Poslki i spekulanci, którzy chyba sami obawiając się pęknięcia bańki na rynku mieszkań przenieslio się na działki. Czyli popyt ciągle jest wysoki, a podaż niestety coraz mniejsza. Fizycznie także wyczerpują się działki w danych miejscach i ludzie zaczynają szukać dalej od miasta, co powoduje wzrost cen już nie tylko w najbliższej okolicy miast ale i dalej.

 

Zgadzam się, że poza normalnym wzrostem cen działek, zdażają się też absurdalne oferty... Może ktoś myśli, że a nuż się uda :wink: .

 

Całkowicie zgadzam się z moim przedmówcą, o ile ceny mieszkań mogą w pewnym momencie przystopować (w końcu istnieje tu pewna rotacja), o tyle ceny działek będą "galopować", aż do wyczerpania najbliżej polożonej ziemi wokól np Wrocławia czy innych miast. A te działki, które zostaną sprzedane na sam koniec, to niedośc, ze nie będą już tak atrakcyjne (poprzebierane i niewielki wybór) to zapewne osiągną astronomiczne kwoty, bo będą ostatnią wolną ziemią wokól miasta do kupienia.

A najlepszym przykładem jest sam wzrost cen działek.

w 2003 roku w Nadolicach można było kupići m2 za 15 zł

w 2006 w 1. połowie roku w Dobrzykowicach 40 zł/ m2

 

Jakie ceny są teraz nie muszę chyba podawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam sie, ze ceny dzialek winduja sami kupujacy. To taka troche psychoza, ze nie bedzie konca wzrostowi cen. Nie dajmy sie zwariowac.

Jesli pojedzie sie i samemu zacznie rozmawiac z mieszkancami i wypytywac, okazuje sie, ze ceny nie sa takie zwariowane. Chyba lepiej najpierw sie znalezc miejsce a potem je sprawdzic.

My dokladnie tak robimy. Szukamy najpierw miejsca, potem sprawdzamy czy jest plan i czy to co nam sie podoba jest dzialka budowlana, a potem jedziemy obejrzec naocznie i wypytac o wlasciciela.

Istotnie, prawda jest, ze wiele jest juz sprzedanych dzialek, ale tez wiele jeszcze nie. Bo zeby kupic, trzeba sie postarac, posiedziec w sieci nad mapami i uchwalami gmin, a potem tam pojechac raz i drugi i wreszcie porozmawiac z wlascicielem. Ale to wymaga wysilku, a wiekszosc otwiera autogielde, wyborcza, gratke i tym podone i mysli, ze znajdzie dzialke swoich marzen. Obawiam sie, ze w ten sposob atrakcyjnej dzialki, po atrakcyjnej cenie nie sposob znalezc.

 

Pozdrawiam i zycze powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli pojedzie sie i samemu zacznie rozmawiac z mieszkancami i wypytywac, okazuje sie, ze ceny nie sa takie zwariowane. Chyba lepiej najpierw sie znalezc miejsce a potem je sprawdzic.

My dokladnie tak robimy. Szukamy najpierw miejsca, potem sprawdzamy czy jest plan i czy to co nam sie podoba jest dzialka budowlana, a potem jedziemy obejrzec naocznie i wypytac o wlasciciela.

Jeśli dobrze zrozumiałam sugerujesz najpierw upatrzyć sobie konkretne miejsce, a potem dopiero pytać właściciela czy chce sprzedać? Szczerze mówiąc wydaje mi się to dość pracochłonne w porównaniu z oczekiwanymi wynikami... Po prostu bardzo niewielu właścicieli jest zainteresowanych sprzedażą. Jaka jest szansa że trafisz akurat na takiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://biznes.onet.pl/14,1399284,,3254,ft.html

 

Kolejna zapowiedź końca bumu.

 

---

Ja jednak zgadzam się z adriae. To napompowana sztucznie bańka, a kupujących działki wcale nie ma tyle ile mieszkań. Ludzie też są jeszcze za mało świadomi i biurokracja ich przeraża. Rozmawiałem z wieloma właścicielami. To byli prości ludzie. Woleli nie zarobić niż zmierzyć się z biurokratyczną maszyną. Słowa typu studium uwarunkowań, PZP czy notariusz ich przerażają, nie mówiąc o opłacie planistycznej, i innych podatkach. Geodeta i geolog to niewielka różnica. Ale ta świadomość rośnie. Nie zgodzę się, że nie ma terenów pod zabudowę i szybko zabraknie. Jest ich naprawdę pełno. Problem stanowią PZP i grunty rozdzielone na malutkie poletka. Budując domy na wschodnim wybrzeżu USA też myśałem gdzie jeszcze da się coś wcisnąć, a tu co chwila pojawiała się nowa lokalizacja. Tylko powiat Wrocławski (wokół Wrocławia jest kilka powiatów) to jakieś 1100km2 (a w promieniu 30km jest około 2700km2). Ale trzymajmy się tych 1100km2. Na 1km2 da się wydzielić 1000 działek po 10a. na 1100km2 da się wydzielić ponad milion działek. Patrząc na mapę powiat Wrocławski zabudowany jest może w 50%. Przyjmijmy pesymistycznie, że w 75%. Pozostaje możliwość upakowania 250tys działek. Nadal jest to olbrzymi potencjał. Ludzi aktualnie kupujących mieszkania we Wrocławiu jest może kilka tysięcy. Działki to podobno max 10% rynku mieszkań. Działek we Wrocławiu szuka więc poniżej 1000 osób. Nie dajmy więc sobie wmówić o kilku tysiącach ludzi poszukujących działki, którzy mają zdolność kredytową, są zdecydowani itp. Jeśli sobie wyobrazimy 10 osób wydzierających sobie działkę to na pewno za nią przepłacimy. A już napewno tak będzie jak ograniczymy się do autogiełdy gdzie szukają wszyscy a ogłoszeń nie ma. Osobiście w Pęgowie znalazłem z 10 osób, a żadna z nich nie ogłosiła się ani razu w autogiełdzie. Nie było z nimi tępa w załatwianiu, licytacji kto da więcej itd. Ludzie najczęściej mówili, że jeszcze się parę miesięcy wstrzymają, ale to mnie nie dziwi. Chcą wyczuć moment z najwyższą ceną.

 

 

Dodatkowo, jeśli chodzi o działki to musisz wiziąść pod uwagę pełno osób takich jak ja. Czyli osób, którzy desperacko nie wezną pierwszej lepszej działki, którzy mają mieszkanie i może marzą im się 2 pokoje więcej, ale z wielu wygód nie są w stanie zrezygnować. Mam kilku znajomych podobnie myślących. Nie musimy kupić działki. Najwyżej zostanie tak jak jest. Danie teraz 150zł za 25-30km od centrum to frajerstwo i tyle. Ja odpuszczam. Mam gdzie mieszkać. Poczekam.

 

A jeśli chodzi o ceny działek to wzrosły bo mieszkania były za drogie. Jak spadną mieszkania, ludzie przestaną się karmić teorią "jak mam dać 500tys za 4 pokoje 80-90m2 to wolę wybudować dom". 150tys na działkę i 350tys na dom. Mieszkania spadną, ludzie zejdą z działek i ceny działek spadną. Poza tym w ciągu półtora roku ma się podwoić liczba PZP wokół Wrocławia.

 

Przykład mojego znajomego.

- chciał sprzedać kostkę z 68r za 700tys. Teoretycznie była to jedna z mniejszych cen. Ludzie których stać na to, mogą za 800-900tys kupić nowiutki wypasiony domek.

- obniżał, obniżał i po roku sprzedał za 500tys

- facet mu powiedział, że jak ma dać 500tys za 4 pokoje tuż obok, to woli wyremontować sobie powoli kostkę i mieć dom.

- duże mieszkania już stoją. Mam jedno zarezerwowane od grudnia i jak deweloper się dopytuje to mówię, że potrzebuję jeszcze trochę czasu do szukam kupca na swoje mieszkanie, a oni ok. Mieszkanie stoi i nikt go nie kupuje.

- powstało dużo małych deweloperów, którzy muszą spłacać transze. Nie mogą pozwolić sobie na taki przestój.

- w piątek dzwonił do mnie facet od rezerwacji i proponował rabat. Na moje pytanie dlaczego po prostu ceny nie obniżą - powiedział, bo narazie muszą sprzedać kilka mieszkań i proponują więc wolą zaproponować rabat tym co już się zainteresowali. Wniosek jest prosty ... można mieszkanie już kupić taniej. Więc po co mam kupować trójkę skoro w tej cenie mogę mieć czwórkę???

- To zjawisko zmniejszy ceny mieszkań, a ponieważ podrożały materiały i działki budowa domu przestanie być opłacalna i ludzie zaczną powoli rezygnować z działek.

- Po wprowadzeniu nowych PZP... wiele gmin wprowadzi to praktycznie jednocześnie. Pojawi się trochę gruntów pod Wrocławiem, będzie mniej chętnych i ceny w takich Chrząstawach, Pęgowach, Mrozowach znowu spadną.

- Jak wychamuje bum budowlany to nagle pojawi się pełno materiałów budowlanych na rynku, bo te wszystkie hurtownie, cegielnie itp które powstały już nie będą tyle sprzedawać.

 

I zataczamy sinusoidę. Tak działa ekonomia. Raz w górę raz w dół. Nie ma na to bata. Może to jeszcze nie w tym roku, ale za parę lat Ci którzy teraz kupili działkę za 150zł za m2, aby ją sprzedać za 5 lat bardzo się zdziwią.

 

wow... ale się napisałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze zrozumiałam sugerujesz najpierw upatrzyć sobie konkretne miejsce, a potem dopiero pytać właściciela czy chce sprzedać? Szczerze mówiąc wydaje mi się to dość pracochłonne w porównaniu z oczekiwanymi wynikami... Po prostu bardzo niewielu właścicieli jest zainteresowanych sprzedażą. Jaka jest szansa że trafisz akurat na takiego?

 

Tak, to wlasnie mam na mysli. Jest to metoda pracochlonna, lecz wyniki przekroczyc moga to co mozna znalezc w autogieldzie np. Wynikiem moze byc bowiem wymarzony kawalek swiata, a nie taki jaki sie wlasnie trafil.

 

Nie jest tez prawda, iz bardzo niewielu wlascicieli chce sprzedac ziemie. Wiekszosc albo chce juz, albo sie waha. Waha sie tez m.in. przez szalony galop cen - czeka na ich wzrost. No i jest jeszcze grupa, ktora po prostu jeszcze o tym nie myslala, ale czemu nie. W kazdej niemal wsi znajdziesz ludzi, ktorzy chca sprzedac lub wiedza o takich, ktorzy chca sprzedac. Tylko, ze tacy, nie umieszczaja ogloszen w autogieldzie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze zrozumiałam sugerujesz najpierw upatrzyć sobie konkretne miejsce, a potem dopiero pytać właściciela czy chce sprzedać? Szczerze mówiąc wydaje mi się to dość pracochłonne w porównaniu z oczekiwanymi wynikami... Po prostu bardzo niewielu właścicieli jest zainteresowanych sprzedażą. Jaka jest szansa że trafisz akurat na takiego?

 

Tak, to wlasnie mam na mysli. Jest to metoda pracochlonna, lecz wyniki przekroczyc moga to co mozna znalezc w autogieldzie np. Wynikiem moze byc bowiem wymarzony kawalek swiata, a nie taki jaki sie wlasnie trafil.

 

Nie jest tez prawda, iz bardzo niewielu wlascicieli chce sprzedac ziemie. Wiekszosc albo chce juz, albo sie waha. Waha sie tez m.in. przez szalony galop cen - czeka na ich wzrost. No i jest jeszcze grupa, ktora po prostu jeszcze o tym nie myslala, ale czemu nie. W kazdej niemal wsi znajdziesz ludzi, ktorzy chca sprzedac lub wiedza o takich, ktorzy chca sprzedac. Tylko, ze tacy, nie umieszczaja ogloszen w autogieldzie.

 

Pozdrawiam

Pewnie bardzo dużo zależy od lokalizacji. Tam gdzie ja szukałam (bliskie okolice Długołęki) ludzie na wsi na pytanie o działki mówili że nic nie wiedzą albo prawie pukali się w czoło... a tu dookoła widzę pełno przestrzeni przeznaczonej w planie pod zabudowę! Ta ziemia jest, ale nie chcieli jej sprzedać, poza tym często to hektarowe kawały, których nikt nie ma ochoty dzielić.

 

To co mi z rzadka oferowano przy takich okazjach to paskudne kiszki z słupami energetycznymi na środku, wodą po kolana, zbudowanym na dziko tajemniczym zakładem za płotem itp. Na tyle jeszcze zdesperowana nie jestem...

 

Ale mam nadzieję że to Ty masz rację i że sama coś znajdę tym sposobem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie bardzo dużo zależy od lokalizacji.

 

Pewnie masz racje. Ja w swoich poszukiwaniach nie ograniczylam sie do niewielkiego obszaru. Wiem, ze to bedzie gmina oborniki slaskie. Wybralam pare miejscowosci, mam zlokalizowanych pare dzialek (wiem, ze sa do sprzedazy), sprawdzam pozostale.

 

Tam gdzie ja szukałam (bliskie okolice Długołęki)

 

Hmm... no wlasnie, to dosc 'oblegany' region z tego co slyszalam. A dlaczego wlasnie tam? :-) Tak ladnie tam jest?

 

Choc bardzo chce kupic i zaczac budowe wciaz szukam, sprawdzam i czekam. Mam nadzieje, ze nie potrwa to dlugo, ale z tym takze sie licze. Dodatkowo wiem, ze teraz (wiosna) jest doskonala pora na kupowanie dzialek (wody gruntowe). Nie zrazam sie tez ich poziomem - piwnica nie jest moim marzeniem. Chcialabym miec za to studnie na dzialce :-)

Dla mnie wazne jest otoczenie. Nie chce w osiedlu domkow jednorodzinnych. Chce kupic wieksza dzialke (pare tys. qm) i nie miec sasiada tuz za plotem. Nie zalezy mi tez na bliskosci Wroclawia, zalezy mi raczej na 'dalekosci' ;-) (od 15 do 30 km). Moze dlatego jest mi latwiej :-)

 

Ale trzymam kciuki by i Tobie sie udalo :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo, jeśli chodzi o działki to musisz wiziąść pod uwagę pełno osób takich jak ja. Czyli osób, którzy desperacko nie wezną pierwszej lepszej działki, którzy mają mieszkanie i może marzą im się 2 pokoje więcej, ale z wielu wygód nie są w stanie zrezygnować. Mam kilku znajomych podobnie myślących. Nie musimy kupić działki. Najwyżej zostanie tak jak jest. Danie teraz 150zł za 25-30km od centrum to frajerstwo i tyle. Ja odpuszczam. Mam gdzie mieszkać. Poczekam.

Znam osoby, które mówiły tak samo jak mieszkania zaczęły rosnąć w 2004 roku - że to minie i nie dadzą 3,5tys zł za 1m2 mieszkania. Dzisiaj patrzą na tą sprawę trochę inaczej :wink: .

A jeśli chodzi o ceny działek to wzrosły bo mieszkania były za drogie. Jak spadną mieszkania, ludzie przestaną się karmić teorią "jak mam dać 500tys za 4 pokoje 80-90m2 to wolę wybudować dom". 150tys na działkę i 350tys na dom. Mieszkania spadną, ludzie zejdą z działek i ceny działek spadną. Poza tym w ciągu półtora roku ma się podwoić liczba PZP wokół Wrocławia.

OK, ale NAWET JEŚLI spadną mieszkania to o ile??? 5%? Bo nie wierzę w większy spadek (o ile nie będzie to tylko przyhamowanie cen). Czyli zamiast 450tys za 4 pokoje bedziesz musiał dac 430tys. Uwazasz ze taki spadek spowoduje radykalną zmianę w sposobie myślenia? Moim zdaniem nie.

 

- To zjawisko zmniejszy ceny mieszkań, a ponieważ podrożały materiały i działki budowa domu przestanie być opłacalna i ludzie zaczną powoli rezygnować z działek.

Budowa domu nie przestanie być oplacalna - powróci po prostu do takiego momentu, gdzie dom oferujący wyższy standard życia będzie więcej kosztował niż mieszkanie, czyli powróci do normalności. Choć sytuacja, gdzie w cenie mieszkania jest dom nie ma miejsca tylko w PL i jest typowa dla dużych miast (np. Londyn, etc).

 

- Jak wychamuje bum budowlany to nagle pojawi się pełno materiałów budowlanych na rynku, bo te wszystkie hurtownie, cegielnie itp które powstały już nie będą tyle sprzedawać.

To oby szybko wyhamowały, bo muszę kupić wszystkie materiały za kilka miesięcy :wink: .

I zataczamy sinusoidę. Tak działa ekonomia. Raz w górę raz w dół. Nie ma na to bata. Może to jeszcze nie w tym roku, ale za parę lat Ci którzy teraz kupili działkę za 150zł za m2, aby ją sprzedać za 5 lat bardzo się zdziwią.

Sinusoida tak, ale reszta założeń moim zdaniem błędna. Ziemia wbrew pozorom to bardzo dobra inwestycja. Ktoś tu zamieszczał prognozy, że za kilka lat ziemia POZA Wrocławiem do 15km to kwota 200-600zł/1m2. Poza tym zobacz jaki jest stosunek wartości domu i działki w całości(czyli dom+działka) w UE - 40:60, a u nas ciągle jest to 90:10. Także jest duże pole do zmiany.

 

Nie sądzę także, żeby ktoś kto kupił ziemię za x, sprzedał ją taniej - dlaczego miał by to robić?? Gdzie tu logika biznesowa? Poza tym większość osób tutaj kupując ziemię ma zamiar budować dom (czyli nie spekulacyjnie) i tak naprawdę bardziej chodzi o znalezienie tego jedynego miejsca na domek :wink: . Czyli nie powjawi się nagle olbrzymia podaż działek na rynku (no chyba że nasze Państwo zadziała tak jak napisałeś).

 

Ogólnie sam jestem ciekawy, w którą stronę to pójdzie. Wolałbym, żeby w Twoją i żeby stać nas było wszytskich na domy/działki, ale obawiam się, że jednak trend zmierzania ku cenom takim jak w UE jest bardziej prawdopodobny (dlatego podziwiam Twoją odwagę w czekaniu :wink: - ja mam słabe nerwy i dlatego wolałem zamknąć sprawę już w zeszłym roku :) ).

 

Pzdr,

TS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TS147

Ogólnie sam jestem ciekawy, w którą stronę to pójdzie. Wolałbym, żeby w Twoją i żeby stać nas było wszytskich na domy/działki, ale obawiam się, że jednak trend zmierzania ku cenom takim jak w UE jest bardziej prawdopodobny (dlatego podziwiam Twoją odwagę w czekaniu - ja mam słabe nerwy i dlatego wolałem zamknąć sprawę już w zeszłym roku ).

 

Powiem tak: tzw. "europejskie ceny" mogą być bardzo mylące. Wczoraj rozmawiałam ze znajomymi mieszkającymi w Dreźnie i okazuje się że tam ceny mieszkań są niższe niż we Wrocławiu! Wiadomo że w Niemczech zarabia się więcej, więc teoretycznie powinno być drożej, ale z drugiej strony w byłym NRD jest duża podaż mieszkań, dlatego ceny spadają. Ludzie wolą mieszkać mimo wszystko na zachodzie... W Berlinie podobno w ogóle nie opłaca się kupować mieszkania, lepiej wynajmować, z tych samych powodów. A mieszkania w mniejszych miejscowościach przygranicznych można kupić za bezcen.

 

Inny przykład: w Kraju Basków są najdroższe mieszkania w całej Hiszpanii, oczywiście poziom życia jest zupełnie inny od naszego, ale po pobieżnych obliczeniach moich i pochodzących stamtąd znajomych wyszło, że u nich proporcja zarobki/mieszkania jest jeszcze bardziej niekorzystna niż we Wrocławiu. Ludzie biorą kredyty na 30-40 lat... Wszystko wynika z tego że jest to region niewielki, ale za to dobrze się rozwijający, jest sporo zakładów pracy i nawet z pensji robotniczej spokojnie można się utrzymać. Dlatego ludzie stamtąd nie wyjeżdżają, ale pojawia się ich coraz więcej.

 

I co sądzicie? Osobiście spodziewam się u nas tego drugiego scenariusza, przy zachowaniu wszystkich proporcji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...